Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Metal Gear Solid (seria)

Polecane posty

Tekst zawiera śladowe ilości spojlerów ; )

Nie wspominam MGSa 2 jako koszmaru lub czegoś w tym rodzaju, a sama postać Raidena na początku może i była trochę irytująca (głównie przez jego zniewieściałą aparycję) ale dało się to przeżyć. Ogólnie rzecz biorąc patrze na tą postać z perspektywy całej serii i jak dla mnie Raiden jest naprawdę fajnym bohaterem i jest kilka mocnych scen z nim w roli głównej, które zapadają w pamięć. Oglądając zakończenie MGSa 4 naprawdę cieszyłem się, iż ta historia zakończyła się dla Raidena w ten a nie inny sposób.

BTW pojedynek z Vampem w 4 części w bodajże 2 (chyba) akcie miażdży.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek, żeby poznać backstory Raidena.

Wiesz, że dużo łatwiejsza byłaby wikia? Jednokrotne przejście czegoś z uniwersum MG z chęcią dowiedzenia się czegokolwiek stawia cię na przegranej pozycji od początku.

nie mogę się doczekać, aż dojdę do MGS4 i będę krzyczał, kiedy gra nie pozwoli mi kierować Raidenem.

spoiler - Większość MGS4 Raiden spędza na leżance.

lubro zaraz napisze pewnie, że Koji planował taką ewolucje Raidena już 13 lat temu i tak naprawdę Raiden zawsze był fajny.

Nie wiem czy Kojima w ogóle planował cokolwiek w kwestii Raidena. To była od początku postać stworzona tylko pod fanserwis. Ewolucja jego designu też jest podyktowana przez opinie fandomu.

"When Raiden was first introduced in Metal Gear Solid 2, Japan loved the new character," he [shinkawa] recalled, "because he matches the stereotype of the Manga hero. But outside of Japan it was understood that he wasn't well-received and perhaps had a weak image. I decided for Metal gear Solid 4 to create Raiden as a more dark heroic character". [source]

Platinum*

Mów co chcesz, ale ten projekt został odratowany przez Kojimę. HK asystował przy pre-produkcji Metal Gear Solid: Rising, ale potem się oddalił, żeby skończyć MGS5 Peace Walkera. Jak pod koniec 2010 wpadł do KojiPro i zobaczył, że studio nie jest w stanie zbudować gry na mechanizmach jakie mieli to się na początku 2011 zgłosił do Platinum, które kilka miesięcy później pokazało grę na VGA u Doritopope. To co zrobiło Platinum to wzięcie kodu z MGS:R, przerzucenie go z FoxEngine na swój silnik, dodanie swojego cuRRayZe, a następnie stopniowe wycinanie rzeczy z pierwszego pokazu ich wersji gry (wallrunning, kolory, pierwotne designy postaci i przeciwników).

Revengeance jest fun, ale imo wyszła z tego gra, po której widać dwie skrajne wizje i development hell. Chciałbym zobaczyć albo pierwotną wizję Rising, albo sequel Revengeance, w którym Platinum ma pełną kontrolę. Żadnych konfliktów, zawierania kompromisów i spotykania się w połowie drogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość MGS4 Raiden spędza na leżance.

Ale jak już wstanie to zatrzymuje swoim ciałem okręt bojowy, wywija Gekkosami niczym marionetkami i pokonuje oddziały wrogich komandosów trzymając miecz w zębach :P

To co zrobiło Platinum to wzięcie kodu z MGS:R, przerzucenie go z FoxEngine na swój silnik, dodanie swojego cuRRayZe, a następnie stopniowe wycinanie rzeczy z pierwszego pokazu ich wersji gry (wallrunning, kolory, pierwotne designy postaci i przeciwników).

A czy zmiana fabuły i zastąpienie super istotnych rzeczy kompletnie niepotrzebną historyjką o nanomaszynowym senatorze też nie było dziełem Platinum? Tu tak serio pytam, bo nie wiem. Wydaje mi się że gdzieś czytałem że cały koncept fabularny był zmieniony w ostatniej chwili, bo Platinum nie potrafiło przedstawić historii w sposób zadowalający Kojimę, ale mogę się mylić i zmyślać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy zmiana fabuły i zastąpienie super istotnych rzeczy kompletnie niepotrzebną historyjką o nanomaszynowym senatorze też nie było dziełem Platinum?

Scenariusz w Revengeance pisał ten sam gość, który miał to robić w MGS:R - Etsu Tamari. W tym artykule z Edge, który zalinkowałem w ostatnim poście po edicie jest odpowiedź na pytanie skąd się wzięła zmiana fabularnej koncepcji.

"The first clash between the two studios came when discussing the game's setting. KojiPro originally planned for the game to take place between the events of Metal Gear Solids 2 and4, but Platinum felt it would be too tightly restricted by having to adhere to that timeline. Korekado explains: "So we told the game director, 'We don?t have to place the game between2 and 4; to have more freedom we were thinking it might be better just to put the story in a different time'."

Gdyby Revengeance dział się w 2010 to Platinum musiałoby dostarczyć sceny, w których Raiden nie miał ciała cyborga, a to oznacza trochę inną rozgrywkę. Platinum nie potrafi robić wolniejszego gameplayu bez cuRRayZe, więc to by nie zadziałało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, że dużo łatwiejsza byłaby wikia?

Mógłbym przeczytać Wikię Kingdom Hearts i Dark Souls, żeby wszystko zrozumieć. Now where's the fun in that?

Jednokrotne przejście czegoś z uniwersum MG z chęcią dowiedzenia się czegokolwiek stawia cię na przegranej pozycji od początku.

Tak, wiem, widziałem kiedyś 20 minut filmu o tym, że MGS1 może być symulacją, a głos Davida Haytera jest w Ground Zeroes, co znaczy, że wydarzenia z tej gry to film, Hayter to prawdziwy Snake, a Skullface to Big Boss czy cokolwiek. Po prostu nie dbam o tą serię na tyle, żeby mnie to obchodziło.

spoiler - Większość MGS4 Raiden spędza na leżance.

Ma też chorą walkę z Gekko i Vampem. Z resztą, jak tylko dojdę do walki z Solidusem w MGS2 to będę krzyczał. Chcę remake MGS2 i 4 z perspektywy Raidena od Platinum, zaraz po MGS1 jako Grey Fox.

Mów co chcesz, ale ten projekt został odratowany przez Kojimę.

On poszedł z tym do Platinum, po czym oni z kolei zrobili najlepszy MG w historii (#shotsfired) i nawet jako odratowany produkt Revengeance to jeden z najlepszych slasherów, w jakie w życiu grałem (a grałem w dużo). Jeśli ta gra byłaby od początku robiona przez Platinum strach pomyśleć czym by się stała biorąc pod uwagę, że wersja odratowana z jej problemami (walka z Sundownerem, czasami kiepskie checkpointy, system rang, mała różnorodność lokacji itd.) to 10/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Now where's the fun in that?

Masz dziwną definicję "fun" biorąc pod uwagę, że kilka godzin temu napisałeś wprost coś takiego.

"Bądźmy szczerzy, jedynym powodem, dla którego zapłaciłem te 250 złotych za kolekcję gier z gatunku, którego nawet nie lubię, jest Revengeance"

Użeranie się z czymś czego się nie lubi, żeby poznać jakiś tam kawałeczek historyjki to po prostu imo strata czasu.

Po prostu nie dbam o tą serię na tyle, żeby mnie to obchodziło.

...a jednak chcesz postać tło postaci, o której nic w tej serii nie zostało powiedziane wprost.

On poszedł z tym do Platinum, po czym oni z kolei zrobili najlepszy MG w historii

Mógł pójść do Telltale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Użeranie się z czymś czego się nie lubi, żeby poznać jakiś tam kawałeczek historyjki to po prostu imo strata czasu.

Powiedziałem też, że to najlepszy stealth game, w jaki grałem, co oznacza tyle, że jest akceptowalny. Przypominam też, że rozmawiasz z kolesiem, który zdobył wszystkie achievementy w DmC, mimo że ta gra to najgorsze ścierwo jakie widziałem od lat i Ninja Theory zasługuje przez nią na bankructwo. A zrobiłem to tylko dlatego, że podjąłem zakład.

...a jednak chcesz postać tło postaci, o której nic w tej serii nie zostało powiedziane wprost.

Więc będę miał scrubsową nie tró MG fan wersję fabuły, z której i tak będę zadowolony, bo nigdy, przenigdy nie mam zamiaru dyskutować na temat symboliki tej serii.

Mógł pójść do Telltale.

Wtedy nadal miałbym serię gdzieś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra od Telltale w świecei MGSa, to by było coś... Wyobrażacie sobie te twisty fabularne a'la "brazylijska telenowela" by Kojima przedstawione przez TTG... "Tak naprawdę Twoim prawdziwym bratem jest Ocelot, Big Boss natomiast jest Twoim ciotecznym stryjem od strony matki..." "Ale jak to, zawsze mówiłaś mi że..." "Kłamałam aby ocalić Ciebie i Twego brata ohh wybacz mi Snake..."

Tak wracając na ziemię i mówiąc całkiem na serio, to w sumie gra od TTG w świecie MGSa mogła by być całkiem ciekawa. Zakładając że skupiała by się np. na postaci pobocznej choćby, takiego Raidena... IMO całkiem niezły pomysł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abyss - "The End to jeden z najlepszych bossów w ogóle." (albo coś w ten deseń)

Ja do czasu walki - "OK, koleś na wózku, tak około setki, ciekawe jaka będzie walka?"

Ja w trakcie walki - "Oh, Sniper Wolf v2.0."

Beznadziejnie prosta walka, ukończyłem ją za pierwszym razem. Nudna, zbyt dużo biegania za wrogiem i szukania go, a jego ataki nic mi nie robiły. I chyba odkryłem mój problem z bossami po pierwszym MGS. Trójka wciąż jest lepsza niż MGS2, ale za mało wiem o bossach. Psycho Mantis po walce miał całkiem spory molog o jego historii, motywach itp. To samo Sniper Wolf. W MGS2 i 3 nie ma nic. Po prostu, boss umiera. I żadna z tych walk nie jest szczególnie skomplikowana ani efektowna.

Kiedy na tym forum zostanie wprowadzona opcja odświeżania tematu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walkę ze The End pamiętam z tego powodu, że doszedłem do niego jakoś późnym wieczorem. Pomyślałem "zabiję dziada i idę spać, bo rano do pracy". I skończyło się na tym że siedziałem chyba do 2:00 w nocy, bo najpier walka, która ciągła się ponad 2 godziny i jeszcze cut-scenka. Sama walka strasznie mi się podobała, bardzo nietypowa, testująca cierpliwość i spostrzegawczość zamiast umiejętności zręcznościowych. Nie ma porównania w ogóle do innych walk z MGS (nawet do Sniper Wolf, którą ubiłem rakietami Nikita nie ruszając się zza pierwszej skały i nie tracąc w ogóle życia).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojedynek snajperów? OK, więc, gram na normalu. Cały ten "pojedynek" polegał na tym, że biegałem po tych kilku lokacjach jak idiota, a jak oberwałem to Snake przewracał się w stronę przeciwną do tej, z której padł strzał. Wtedy wyjmujesz Dragunova, namierzasz i strzelasz dwa razy. Po czym patrzysz jak ucieka i powtarzasz cały proces. Nie straciłem nawet połowy HP, a staminę regenerowałem z królików, które biagają wszędzie po tej mapie. Jedyne "zagrożenie", jakie The End stanowi, to te jego strzałki wysysające staminę. Które możesz usunąć w sekundę. Czemu zagrożenie? Bo to jedyne co w sumie robi. Nie wiem ile mi to zajęło, może z pół godziny. Na pewno za dużo z tego to było szukanie, a za mało walka. Mógłbym udawać, że to pojedynek snajperów i w ogóle, ale nie ma żadnej, najmniejszej konsekwencji, jeśli nas postrzeli, więc nie ma też sensu po prostu tego nie wykorzystać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt z was nie zaszedł dziadka od tyłu i nie wziął go na muszkę, żeby dostać chyba najlepszy leśny kamuflaż w grze? Jestem rozczarowany tongue_prosty.gif

Ale rzeczywiście, walkę z The Endem można bardzo łatwo wyexpliotować chociażby przy pomocy gogli termicznych. Wystarczy raz go zajść od tyłu, a później gonisz dziadka od lokacji do lokacji po jego śladach i znowu strzelasz w plecy kiedy się położy. Akurat jego warto rozwalić używając pistoletu na strzałki, bo Mosin Nagant piechotą nie chodzi. Prawdę mówiąc jednym bossem jakiego w MGS3 przy pierwszym przejściu zabiłem, a nie wyssałem całą stamine był The Fear. Wtedy jednak nie znałem sztuczki z rzuceniem mu zatrutego jedzenia.

Mimo wszystko jednak to dalej jedna z moich ulubionych walk z całej serii, bo nie chodzi o to żeby biegać po lokacjach jak kura z odciętą głową, ale żeby dziadka wyśledzić przy użyciu całego dostępnego sprzętu i "uśpić". W sumie dużo tutaj zależy od podejścia do walki w tej serii w ogóle - ja praktycznie wcale nie używam broni palnej poza pistoletem strzałkowym i dlatego walka była dla mnie znacznie bardziej ciekawa niż dla kogoś kto po prostu na szybko zdejmuje bossa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co mówią, nie musisz się martwić o alarm jeśli nie przeżyje nikt, kto mógłby go wywołać. Szczególnie, że wystarczy zwrócić na siebie uwagę, stanąć za jakimś rogiem i CQC każdego, kto podejdzie blisko.

OK, MGS3 oficjalnie jest na drodze do powtórzenia dwójki, jeśli chodzi o jakość bossów. Ocelot i The Pain byli OK, ale bez szału. The End był nudny jak flaki z olejem, a The Fury poszedł na drugi koniec spektrum - jest denerwujący. Pokonałem go, ale w życiu nie chcę tego bossa więcej na oczy widzieć. Randomowe teleporty, zasięg na całą mapę, tona obrażeń, pozostawia płomienie, plus licz na to, że jak już się do ciebie przeteleportuje, to że chociaż będziesz miał gdzie odskoczyć. Generalnie cała walka polega na szczęściu, bo jak się dobrze ustawi to można go zdjąć, a jak nie to możesz stracić pół HP w sekundę. Również, śmierdzi to "próbowaliśmy zrobić drugą walkę z Ravenem, ale nam nie wyszło" na kilometr. Jedyne czego tu jeszcze brakuje to jakiegoś bossa z one shot killowym atakiem, będzie komplet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze pamiętam to pierwsza część ma dwa zakończenia. Właśnie to, w którym Meryl ginie i drugie, w którym przeżywa. To którego z nich będziemy świadkiem zależy od tego, czy poddamy się podczas torturowania przez Ocelota. Kanonicznym jest to zakończenie, w którym dziewczyna pozostaje przy życiu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

?

Wybranie jednej kanonicznej wersji w przypadku sequeli gier z wieloma zakończeniami wzajemnie się wykluczającymi to standard. W innym wypadku trzeba byłoby robić 2 sequele. No i dobrze, że Kojima olał choices&consequences w 1998. Kilkanaście lat później to dalej jest ślepa uliczka.

Choć z drugiej strony wolałbym, gdyby Hideo uznał za kanoniczną wersję ze śmiercią M. To oszczędziłoby światu najgłupszej części MGS4.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile wcześniej nie rozumiałem co napisałeś, tak teraz nie rozumiem czemu tak napisałeś. W praktyce MGS ma jedno zakończenie. Różni je jeden szczegół. Po 10 latach od MGS Kojima postanowił oprzeć MGS4 na "memach" i do tego pasowała mu Meryl. Bang - jedno z zakończeń otrzymało status kanonicznego, a drugie to fantazja. Nanomachines.

Jak chcesz prawdziwie alternatywnego, niekanonicznego MGS1 to złap jakiegoś delfina za płetwę i popłyń w kierunku Twin Snakes.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mi ktoś kupi

l.ol

@b3rt

Różnice są duże. Wprowadzono dużo mechanizmów z MGS2 (FPP, szafki, podobne alerty, dogtagi, thermal goggles, HP jest pełne od początku, itp). Są nowe cutscenki, dialogi, niektóre walki są rozwiązane inaczej, ktoś tam ujeżdża rakietę. Imo Twin Snakes to trochę nieprzemyślany koktajl. Mechanizmy z MGS2 są definitywnie lepsze, głębsze i intuicyjne niż te z oryginału, ale zastosowano je w odniesieniu do tego samego projektu poziomów co w oryginale. To się gryzie strasznie.

Ogólnie to jest jednak dość interesujący remake. No i na upartego można uznać Twin Snakes za kanon.

Przed Big Shell Incident Raiden przeszedł szkolenie VR z wydarzeń w Shadow Moses. Zapiski Natashy Romanenko (i inne źródła zresztą też) wskazują, że to szkolenie znacznie się różniło od oficjalnych wydarzeń, a wiele wydarzeń zostało wyolbrzymionych. Twin Snakes to ponoć właśnie to szkolenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...