Skocz do zawartości
Holy.Death

Polityka, gospodarka, społeczeństwo

Polecane posty

Dobra, bo nie wiem, czy my się zrozumieliśmy z Holym i zadymkiem. Nie twierdzę, że wszyscy Polacy zarabiają średnią krajową, tylko, że branża motoryzacyjna niezbyt pasuje do

Mają pracę, owszem, ale na jakich warunkach? Rozumiem logikę, że posiadanie byle jakiej pracy jest lepsze niż bycie bezrobotnym, ale też nie oszukujmy się, że ludziom pracującym za najniższą stawkę (a takie stawki zazwyczaj się oferuje, żeby zmaksymalizować zysk. Mało kto lubi wydawać na pracownika) żyje się komfortowo, bo tak nie jest.

Bo firmy w tej branży przeciętnie płacą lepiej niż inne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może płacą przeciętnie lepiej, jednak też nie do końca jest prawdą, że płace są tak wysokie, jak to początkowo sugeruje reportaż. Skoro przy tym jesteśmy to ciekawi mnie liczba osób (a nie procentów), które pracują na wyższych stanowiskach w stosunku do stanowisk niższych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ale to "firma-gospodaż"

Wprawdzie nie jestem przedsiębiorcą, ale jakbym nim był, to w życiu nie przyjąłbym do roboty osoby sadzącej takie byki. Nawet na stanowisko magazyniera, a co dopiero do procesu produkcji, który zmienił się przez ostatnie kilkaset lat. Dawniej jak się chłopca na termin do szewca wysyłało, to nie musiał on wiedzieć jak się pisze słowo 'gwóźdź'. Wbijał po porostu metalowe kołki w drewniane chodaki, i tyle. Teraz jest to bardziej skomplikowane.

- ale to ...pracownicy ze stażem, czy nowi zarabiają te "przekracza obecnie średnią krajową"?

No nie, nowi zarabiają tylko 90% średniej, ale po trzech miesiącach dostają podwyżkę z wyrównaniem, po roku zarabiają już 150%, a po pięciu 786% + tygodniowe premie.

Jak widzę takie głupie wpisy, to mi się maczeta w kieszeni otwiera. Pałę z języka polskiego już zarobiłeś, teraz dostajesz pałę z matematyki za nieznajomość pojęcia średniej, zresztą możemy sobie pogadać o jakiej średniej chcesz mówić arytmetycznej, ważonej, czy może o medianie? Do tego mogę dołożyć Ci pałę z socjologii, ekonomii i paru jeszcze przedmiotów. patrząc się na Twoje podejście i Twoją twórczość na forum mogę stwierdzić, że nie nadajesz się nawet na strażnika gminnego w posterunku w Igołomi, a co dopiero na jakiekolwiek inne stanowisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mają pracę, owszem, ale na jakich warunkach? Rozumiem logikę, że posiadanie byle jakiej pracy jest lepsze niż bycie bezrobotnym, ale też nie oszukujmy się, że ludziom pracującym za najniższą stawkę (a takie stawki zazwyczaj się oferuje, żeby zmaksymalizować zysk. Mało kto lubi wydawać na pracownika) żyje się komfortowo, bo tak nie jest.

Wiesz Holy, skad od razu takie zalozenie, ze zatrudnieni w fabryce samochodow ludzie zarabiaja najnizsza mozliwa kase? Akurat mam dwoje znajomych, ktorzy od ok. 5 lat pracuja w fabryce Fiata w Bielsku-Bialej. Jedno z nich na linii montazowej, drugie w biurze. I chociaz o kokosach nie ma co mowic, to pensji najnizszych nie maja i na swoje wynagrodzenia nie narzekaja.

Na dodatek ta najwieksza firma Volkswagena na Slowacji znajduje sie w Bratyslawie, jak poszperasz na internetach, to dowiesz sie, ze (surprise!) jest to region kraju, w ktorym pensje sa najwyzsze w kraju, wiec nie sadze, zeby pracowali tam za glodowe stawki.

I tak, nawet praca za minimalna stawke jest lepsza od siedzenia na bezrobociu (no chyba, ze jestes w Irlandii, gdzie zasilki pobiera sie latami).

@Pezet

Wez ostrzegaj przed takimi postami, bo czytalem go popijajac kubusia i sie az zakrztusilem... wink_prosty.gif

1. Giełda to wskaźnik, ale bardzo kapryśny- zwłaszcza w przypadku polityki ( a w kontekście wyborów to już w ogóle), nie warto zawracać nim sobie głowy.

4.No właśnie: sieć powiązań o których nie mam zielonego pojęcia. Tym bardziej w perspektywie długoterminowej giełda może interesować tylko graczy giełdowych.

Wiesz, mozesz nie znac sie na hodowli bydla, na weterynarii i na produkcji nabialu oraz uwazac, ze nie masz z tymi zagadnieniami nic wspolnego, ale to nie znaczy, ze jak przyjdzie zaraza i padnie 1/3 krow, to nie odczujesz bezposrednich skutkow na wlasnej kieszeni. Tak samo jest w przypadku gieldy - mozesz nie wiedziec, co oznaczaja takie pojecia jak spread, blue chips, dywidenda czy kapitalizacja, mozesz sie tym kompletnie nie interesowac i nie przejmowac, ale to wcale nie bedzie oznaczac, iz mozesz uwazac sie za osobe, na ktorej zycie i sytuacje finansowa kondycja spolek notowanych na gieldzie nie ma zadnego wplywu.

Edytowano przez Tesu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żaden ze znanych mi projektów ustaw na temat tego podatku nie przywidywał opodatkowania usług zaliczanych do tradycyjnej bankowości.

No bo o tym mówimy. Podatek transakcyjny jaki proponuje PiS jest już w wielu krajach. Nikt podatku ,, od banku " jeszcze na świecie nie wprowadził.

Druga opcja to podatek od aktywów 0,39 % czyli niewiele.

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podatek transakcyjny jaki proponuje PiS jest już w wielu krajach.

Ale czy to jest jakis powazny argument? Bo z tego co pamietam, to gdy PO podwyzszylo wiek emerytalny i tlumaczylo to koniecznoscia oraz tym, ze w wielu krajach Unii wiek emerytalny dla kobiet i mezczyzn juz wynosi 66-67 lat, to uznano ten argument za bezsensowny. No ale skoro taki argument swiadczy o slusznosci decyzji, to w takim razie pozostaje tylko czekac, az PiS zlozy projekt ustawy o liberalizacji przepisow dot. aborcji, zwiazkow jednoplciowych i in vitro, skoro w wielu krajach (w tym w tak katolickich jak Wlochy, Hiszpania, Portugalia czy Irlandia) sa one znacznie bardziej liberalne niz w Polsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak samo jest w przypadku gieldy - mozesz nie wiedziec, co oznaczaja takie pojecia jak spread, blue chips, dywidenda czy kapitalizacja, mozesz sie tym kompletnie nie interesowac i nie przejmowac, ale to wcale nie bedzie oznaczac, iz mozesz uwazac sie za osobe, na ktorej zycie i sytuacje finansowa kondycja spolek notowanych na gieldzie nie ma zadnego wplywu.

1. Wiem, mniej więcej jak działa giełda, to żadna magia i nawet dziecko wieku szkolnym może to opanować. To nie jest problem rozumienia jak to działa, tylko dostępu do informacji (powiązania, umowy, raporty itp) i sposobności ich wykorzystania - czyli obecności w tym systemie.

2. To, że mnie coś dotyczy nijak nie zobowiązuje mnie do zainteresowania się "tematem", bo nijak tej wiedzy nie spożytkuję -jakbym się dowiedział, że Lehman Brothers padnie za tydzień to nijak nie zmieniło by to mojej sytuacji w czasie kryzysu. Jak pisałem jeśli nie mam odstępu do konkretnych danych i instrumentów -dostępnych dla osób działających "w systemie"- i w dodatku nie mam styczności z papierami wartościowymi, giełda etc, to zainteresowanie tematem ma walory co najwyżej hobbystyczne - analogicznie jak padnie mór na stada krów, to może i mnie to dotknie, ale trzymanie ręki na pulsie nie zrobi żadnej różnicy, bo się sprawą nie zajmuję. Lubię analogie, więc ujmę to tak: zadymek trzymający rękę na pulsie w sprawach giełdowych, to jak Polak zamieszkały w Chicago, glosujący w wyborach do sejmu RP.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Odnosilem sie bardziej do Twoich slow, ze nie warto sobie zawracac glowy reakcjami gieldy. Z drugiej strony mozna sie zastanawiac, dlaczego wlasnie udzielasz sie w temacie krecacym sie wedlug polityki i gospodarki, skoro ani radnym, ani poslem, ani tym bardziej ministrem czy szefem NBP nie jestes i wplywu na uchwalane w parlamencie ustawy zadnego nie masz. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żaden ze znanych mi projektów ustaw na temat tego podatku nie przywidywał opodatkowania usług zaliczanych do tradycyjnej bankowości.

No bo o tym mówimy. Podatek transakcyjny jaki proponuje PiS jest już w wielu krajach. Nikt podatku ,, od banku " jeszcze na świecie nie wprowadził.

Druga opcja to podatek od aktywów 0,39 % czyli niewiele.

Ty serio nie umiesz czytać ze zrozumieniem? W dodatku to, co sam piszesz? Nie, nie mówimy o podatku transakcyjnym, tylko o podatku od aktywów który jest podatkiem "od banku", bo dotyczy aktywów bankowych, czyli głównie kredytów. Zresztą to ty jako pierwszy wspomniałeś o podatku bankowym. A 0,39% to nie jest niewiele, bo to byłaby jedna z najwyższych stawek w Europie. Zresztą łatwo zauważyć, że skutkowałoby to albo wzrostem kosztów kredytu o 0,4% rocznie, albo odpowiednim wzroście cen innych usług bankowych.

Polecam http://www.forbes.pl/podatek-bankowy-w-polsce-a-podatek-bankowy-na-wegrzech,artykuly,197858,1,1.html

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Holy, skad od razu takie zalozenie, ze zatrudnieni w fabryce samochodow ludzie zarabiaja najnizsza mozliwa kase?

Skąd moje założenie, że oferuje się pracę za najniższą możliwą stawkę? Ze sposobu działania pracodawców. W szczególności mam tu na myśli duże koncerny przenoszące produkcję w różne miejsca. Zysk można maksymalizować poprzez ponoszenie jak najmniejszych kosztów. Dotyczy to także pensji pracowniczych. Gdy praca pracownika była tańsza w Chinach, to przenoszono produkcję do Chin. Gdy zaczęły rosnąć żądania płacowe firmy nagle zaczęły przenosić produkcję gdzieś indziej (np. do Ameryki), gdzie przy okazji obiecano im ulgi podatkowe. Dlatego - podobnie jak MeSSer - nie jestem specjalnie podekscytowany inwestycjami dużych koncernów w Polsce. Dla mnie to po prostu znak, że w Polsce są tańsi pracownicy niż w innych krajach i nie uważam tego za powód do radości. Bycie zapleczem taniej siły roboczej będzie dla nas na dłuższą metę szkodliwe, gdyż konkurencyjność można utrzymywać tylko poprzez pobieranie najniższej możliwej stawki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

A mimo to place we Fiacie czy Volkswagenie zdaja sie nie potwierdzac Twojej teorii. Sa firmy i firmy. W jednej wszystko czego potrzeba to niewykwalifikowany pracownik, ktory na tasmie bedzie sortowac owoce. W drugiej do obslugi tasmy potrzeba wykwalifikowanej zalogi ze wzgledu na zaawansowany proces produkcyjny. Mam znajomego pracujacego na tasmie w japonskiej firmie farmaceutycznej w Dublinie. Irlandzkie minimalne wynagrodzenie to obecnie 8,65 euro na godzine, a mimo to pracujac jako robol potrafiacy obslugiwac zautomatyzowana produkcje dostaje 18 euro za godzine pracy i dwa razy tyle jesli pracuje w swieta. Inny znajomy, ktory swego czasu pracowal na produkcji w Intelu i wszystko co tam robil, to nadzorowal ustawienia maszyn dostawal 15 euro za godzine. Sam pracuje w korpo z branzy IT i nie znam absolutnie nikogo, kto by zarabial minimum. I w dalszym ciagu mam znajomych, ktorzy siedza w Google, Facebooku, IBM, Intelu, Takedzie, Bristol-Myers Squibb i maja bardzo przyzwoite zarobki. Dlatego pisanie, ze korporacje placa minimum swoim pracownikom bo dzialaja w kierunku maksymalizacji zyskow jest uogolnieniem jesli nie zaklinaniem rzeczywistosci. Konfrontujac Twoja opinie z moim bezposrednim doswiadczeniem z ostatniej dekady korci mnie, zeby zacytowac Ci Twoja wlasna sygnaturke. ;)

Edytowano przez Tesu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nigdy nie twierdziłem, żem nieomylny. Nawet Sokrates mówił, że da się przekonać, jeżeli ktoś znajdzie odpowiednie argumenty. Bardzo się cieszę, gdy ktoś zamiast wpychania mi do gardła swojej opinii na temat jakiegoś zjawiska prezentuje coś bardziej namacalnego i w takiej sytuacji jestem skłonny uznać weryfikację i przyznać się do błędu - przynajmniej w tym konkretnym przypadku - albowiem nie myli się ten, kto nic nie robi, a tylko w ten sposób można zbliżać się do prawdy. Inna sprawa, że to nie zmienia faktu, że Polska swoją konkurencyjność opiera na taniej sile roboczej (stąd też zresztą zaczątek wzięło moje pierwotne założenie). Dlatego ludzie emigrują (to taki eufemizm na określenie "uciekają z kraju"). Po prostu gdzie indziej będą zarabiali lepiej, robiąc to samo.

  • Upvote 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w dalszym ciagu mam znajomych, ktorzy siedza w Google, Facebooku, IBM, Intelu, Takedzie, Bristol-Myers Squibb i maja bardzo przyzwoite zarobki. Dlatego pisanie, ze korporacje placa minimum swoim pracownikom bo dzialaja w kierunku maksymalizacji zyskow jest uogolnieniem jesli nie zaklinaniem rzeczywistosci.

I tutaj dochodzimy do sedna problemu - sytuacja, o jakiej mówisz, w Polsce występuje tylko w propagandzie sukcesu PO.

Ponad 350 mln złotych pomocy publicznej to było za mało dla Jaguara, który chciał otworzyć 6 tys. miejsc pracy. Przecież to zupełnie tak jakby rząd opłacał im pensje i podatki przez kilka lat.

Dość powiedzieć, że po inwestycji Amazona, który nie oferował wcale super pieniędzy i ciężką, i wymagającą pracę, lokalne media pisały że Amazon "wyssał" pracowników z okolicy.

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy

+1

Czesciowo Ty tez masz racje, bo jak pisalem sa firmy i firmy, jedne potrzebuja kadry niewykwalifikowanej do wykonywania prostych, nie wymagajacych myslenia prac, a inne celuja w pracownikow wykwalifikowanych, ktorych odpowiednio wynagradzaja.

@MeSSer

Czytaj ze zrozumieniem. Zwlaszcza ten fragment, w ktorym pisalem o znajomych pracujacych we Fiacie. Dopiero pozniej pogrubiaj slowa i pisz o propagandzie PO. Moge tez dodac, ze moja firma ma swoja filie m.in. takze w Warszawie, gdzie zatrudnia ponad 130 osob z tego co pamietam. Nikt minimum nie zarabia, dostaja przyzwoite kwartalne bonusy i dziwnym zbiegiem okololicznosci rotacji pracownikow tez wielkiej nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moge tez dodac, ze moja firma ma swoja filie m.in. takze w Warszawie, gdzie zatrudnia ponad 130 osob z tego co pamietam. Nikt minimum nie zarabia, dostaja przyzwoite kwartalne bonusy i dziwnym zbiegiem okololicznosci rotacji pracownikow tez wielkiej nie ma.

Ten fragment z propagandą, to chodziło mi o to, że na Zachodzie tak faktycznie jest, natomiast u nas - już nie zawsze.

Nie mówię, że wszyscy to wyzyskiwacze, ale jednak przeważająca większość tak robi, wystarczająco duża żebym mógł generalizować. Mi chodzi po prostu o to, że zdecydowana większość zatrudniających ma mentalność 19wiecznego kapitalisty. Jasne, można mówić, że była u nas wojna, komuna, że my się budujemy, że mamy ciągły wzrost, no ale sorry - jak widzę, jaka jest różnica w zarobkach, poziomie życia, zachowaniu pracodawców, urzędników, sądów itp. po przejechaniu granicy to nóż się w kieszeni otwiera. Dla mnie to jest upodlenie.

W brak rotacji w firmie dobrze opłacającej pracowników jestem gotów uwierzyć na 100 %.

Nie, nie mówimy o podatku transakcyjnym,

Ostatnio PiS zaczął pękać i zamiast podatku bankowego pomrukuje o transakcyjnym więc w tym momencie nie ma sensu kruszyć kopii o to. Zresztą, podatek od aktywów zawsze był drugą opcją.

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten fragment z propagandą, to chodziło mi o to, że na Zachodzie tak faktycznie jest, natomiast u nas - już nie zawsze.

Nie mówię, że wszyscy to wyzyskiwacze, ale jednak przeważająca większość tak robi, wystarczająco duża żebym mógł generalizować. Mi chodzi po prostu o to, że zdecydowana większość zatrudniających ma mentalność 19wiecznego kapitalisty. Jasne, można mówić, że była u nas wojna, komuna, że my się budujemy, że mamy ciągły wzrost, no ale sorry - jak widzę, jaka jest różnica w zarobkach, poziomie życia, zachowaniu pracodawców, urzędników, sądów itp. po przejechaniu granicy to nóż się w kieszeni otwiera. Dla mnie to jest upodlenie.

A mnie wnerwia podejście części obecnego młodego pokolenia. Są jak mewy z filmu 'Gdzie jest Nemo', siedzą na rei i wołają 'daj, daj, daj'. Zarabiać chcą jak w USA, a nawet języka polskiego nie znają, o amerykańskim i waleńskim już nie wspomnę. Nie będę wskazywał palcem przykładu, bo bym zadymkowi oko wybił. Ja zarabiam jakiś tysiąc ponad średnią krajową, ale pracowałem na to 25 lat.

A jak chcesz pogadać o pracy urzędów państwowych, to bardzo chętnie sobie podyskutuję. Pod warunkiem, że masz jakąś konkretną wiedzę, a nie własne miazmaty. Jako podstawę do dyskusji polecam choćby Jugendamt.

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie firm - nie ruszają mnie takie groźby. Tutaj zarabiają, tutaj płacą podatki.Takim inwestycjom, jak ta co planował w Polsce Jaguar, mówię zdecydowanie nie ( gigantyczna pomoc państwowa ).

Tylko to jest pomoc państwowa, która idzie na dosyć konkretny i sensowny cel - stworzenie miejsc pracy. To jest pomoc, która by się zwróciła dosyć szybko - nie od samego Jaguara, ale od wszystkiego wokół. Od pracowników i od różnych firm współpracujących. Lepsze to niż puste obietnice, że ktoś stworzy x milionów miejsc pracy, tylko nie mówi w jaki sposób i jakim kosztem.

W świetle powyższego jestem gotów poprzeć każdy podatek jaki na nich zostanie nałożony. A jeśli podniosą opłaty ? Pojawi się dodatkowe pole do konkurencji cenowej. Wolny rynek tak działa.

Wolny rynek tak działa, o ile pole do konkurencji w ogóle jest. Jeśli nałożysz na banki dodatkowe podatki, to wszystkie banki jak jeden mąż zaczną podnosić opłaty i tyle. Opodatkują banki i ktoś za to zapłaci. Nie banki, tylko ich klienci. Kasa będzie się zgadzać, ale chyba nie o to chodzi. O konkurencji możesz zapomnieć z bardzo prostego powodu - w Polsce system bankowy jest dosyć zdrowy (no PiS próbuje go rozwalić wrzucając do niego SKOKi, ale mam nadzieję, że się opamiętają) i istnieją pewne rekomendacje. Jeśli bank nie będzie zarabiał, to nie będzie mógł uruchomić akcji kredytowej.

Uszczelnienie systemu podatkowego to głównie zmiana ustawy o VAT, żeby zmienić obecną patologiczną sytuację z wyłudzeniami.

Co do systemu podatkowego, to fajnie byłoby go uszczelnić, tylko do tej pory żadnemu państwu się to nie udało. Jest prostsze rozwiązanie - wystarczy go uprościć. Samo zlikwidowanie ulg oraz wprowadzenie podatku liniowego rozwiązałoby większość problemów.

Czy ty naprawdę sądzisz, że w prywatnej polskiej firmie pracuje choć jedna osoba, która nie jest tam absolutnie koniecznie niezbędną i nie zasuwa na maxa?

Ja tak twierdzę. Znam kilka takich firm.

Mamy 2 wyjścia - albo pozostali 3 kelnerzy harują za większe pieniądze, albo restaurator sam sobie będzie nosił kotlety.

Albo restaurator się zwinie/przejdzie do szarej strefy.

Wszyscy płacimy podatki. Banki biedne wcale nie są, bo oddziałów banków jest od groma,a Polacy chętnie biorą kredyty, nawet na książki dla dzieci. Kolejna sprawa, że zdecydowana większość banków zyski transferuje za granicę.

Nie są biedne i bardzo dobrze. Polacy chętnie biorą kredyty, bo mają do nich stosunkowo łatwy dostęp - banki stać na to, żeby im te kredyty dawać. Zmniejszenie dochodów banków odbije się negatywnie na dostępności kredytów.

Oddziałów banków jest od groma - nie rozumiem czemu to jest zarzut? Banki są łatwo dostępne, a ludzie mają pracę.

No bo o tym mówimy. Podatek transakcyjny jaki proponuje PiS jest już w wielu krajach. Nikt podatku ,, od banku " jeszcze na świecie nie wprowadził.

Wprowadził. Cypr parę lat temu.

Podatek transakcyjny mógłby mieć sens, tylko coś takiego trzeba wprowadzać naprawdę ostrożnie. Moim zdaniem nie warto.

I tutaj dochodzimy do sedna problemu - sytuacja, o jakiej mówisz, w Polsce występuje tylko w propagandzie sukcesu PO.

Czemuż to? W Polsce można zarabiać godnie, jeśli się człowiek postara. Tylko no właśnie - trzeba się postarać, a nie marudzić jak to ciężko i nie ma porządnej pracy. Są branże, w których to pracownik dyktuje warunki i wygląda to zdrowo.

Osobną kwestią jest to, że tego sukcesu nie zawdzięczamy PO.

Dość powiedzieć, że po inwestycji Amazona, który nie oferował wcale super pieniędzy i ciężką, i wymagającą pracę, lokalne media pisały że Amazon "wyssał" pracowników z okolicy.

Szkoda, że te same media nie pofatygowały się, żeby opisać jakie miało to konsekwencje. Ano Amazon "wyssał" pracowników, tylko to sprawiło, że pracowników było za mało w stosunku do potrzeb. Efektem tego był wzrost płac oraz poprawa warunków pracy w samym Amazonie, jak i w innych firmach, które szukały pracowników o podobnych kwalifikacjach. Bo jakoś tych pracowników trzeba przyciągnąć.

Mają pracę, owszem, ale na jakich warunkach? Rozumiem logikę, że posiadanie byle jakiej pracy jest lepsze niż bycie bezrobotnym, ale też nie oszukujmy się, że ludziom pracującym za najniższą stawkę (a takie stawki zazwyczaj się oferuje, żeby zmaksymalizować zysk. Mało kto lubi wydawać na pracownika) żyje się komfortowo, bo tak nie jest.

To jest bardziej zawiłe. Duże fabryki na początku mogą dawać pracę za stawki minimalne, ale te same fabryki przeważnie tworzą dużo miejsc pracy w okolicy (zaopatrzenie, firmy powiązane, często jakaś gastronomia itp.). To w efekcie przeważnie doprowadza do tego, że miejsc pracy jest więcej niż dostępnych pracowników, przez co te same fabryki muszą podnieść stawki, żeby przyciągnąć więcej pracowników.

Skąd moje założenie, że oferuje się pracę za najniższą możliwą stawkę? Ze sposobu działania pracodawców. W szczególności mam tu na myśli duże koncerny przenoszące produkcję w różne miejsca. Zysk można maksymalizować poprzez ponoszenie jak najmniejszych kosztów. Dotyczy to także pensji pracowniczych. Gdy praca pracownika była tańsza w Chinach, to przenoszono produkcję do Chin. Gdy zaczęły rosnąć żądania płacowe firmy nagle zaczęły przenosić produkcję gdzieś indziej (np. do Ameryki), gdzie przy okazji obiecano im ulgi podatkowe.

I tak i nie. Firmy rzeczywiście będą chciały maksymalizować zyski, co wiąże się z minimalizowaniem kosztów, ale nie oznacza to automatycznie, że pracodawca będzie dawał pensję minimalną. Takie coś zadziała na terenach przeludnionych, gdy nie potrzeba wykwalifikowanych ludzi, ale nie zadziała w miejscach, gdzie ludzi (lub tym bardziej odpowiednich specjalistów) najzwyczajniej w świecie brakuje. Z tego powodu mało która korporacja działająca w Polsce oferuje stawki minimalne - przy takich stawkach nie mieliby odpowiednio dużej ilości pracowników.

Dlatego - podobnie jak MeSSer - nie jestem specjalnie podekscytowany inwestycjami dużych koncernów w Polsce. Dla mnie to po prostu znak, że w Polsce są tańsi pracownicy niż w innych krajach i nie uważam tego za powód do radości. Bycie zapleczem taniej siły roboczej będzie dla nas na dłuższą metę szkodliwe, gdyż konkurencyjność można utrzymywać tylko poprzez pobieranie najniższej możliwej stawki.

No nie tylko. W samej Europie spokojnie znajdziesz kraje, w których można bardziej zaoszczędzić na pracownikach. Chodzi również o to, żeby ci pracownicy coś sobą prezentowali.

Edytowano przez Sevard
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie wnerwia podejście części obecnego młodego pokolenia. Są jak mewy z filmu 'Gdzie jest Nemo', siedzą na rei i wołają 'daj, daj, daj'.

Jasna sprawa, takie podejście powinno być tępione. Nikt nie mówi o jakichś 5 tys. na rękę zaraz w pierwszej pracy czy za noszenie pudeł, zasiłkach jak w UK, czy nie wiem - likwidacji PItu, składek czy danin, czy coś w tym stylu. W porównaniu do znajomych z pracy ( zadeklarowanych korwinistów ) uważam się za umiarkowanego .. w żądaniach ?

A jak chcesz pogadać o pracy urzędów państwowych, to bardzo chętnie sobie podyskutuję. Pod warunkiem, że masz jakąś konkretną wiedzę, a nie własne miazmaty. Jako podstawę do dyskusji polecam choćby Jugendamt.

Nie, to jest jeden z tematów - obok górnictwa, dyskusji światopoglądowych czy historii - w której dyskusja kończy się zanim się zaczyna. Mi za najlepszy przykład wystarczy to, zwolnienia w każdej firmie zaczyna się od cięć administracji, albo jak Tusk zamroził urzędnikom pensje, i co prawda narzekanie było, ale nie widziałem urzędników masowo rezygnujących z pracy, skoro tyle świetnych ofert dla wykształconych fachowców jest.

Ja zarabiam jakiś tysiąc ponad średnią krajową, ale pracowałem na to 25 lat.

Nie spodziewałem się, że ktoś w twoim wieku będzie w ogóle zaglądał na forum czasopisma o gierkach. Anyway, gratuluję sukcesu. Co mogę powiedzieć - czasami słychać głosy że czeka nas jakaś zmiana pokoleniowa w tych wyborach i rosnące poparcie dla wszelkiej maści antysystemowców i malejące dla lewicy może na to wskazywać.

Ja ze swojej strony pracuję za kółkiem ( rok pracowałem w UK ), zarabiam tyle żeby mi starczało, ale o jakichś poważniejszych wydatkach, czy nie wiem planowaniu rodziny nie może być mowy. Na umowę zlecenie, czasami płatne pod stołem.

Tylko to jest pomoc państwowa, która idzie na dosyć konkretny i sensowny cel

To jest tylko Twoje zdanie. Moim zdaniem płacenie prywaciarzowi to bezsens, chociażby z tego powodu, że on zawsze może obciąć zatrudnienie. A pieniądze do budżetu same się nie włożą. Takie myślenie jak twoje powoduje, że do dziś funkcjonują nierentowne kopalnie. Argumentów przeciw mogę podać od groma ( co z konkurencją, itp ).

Ja ze swojej strony mówię nie - to jak leczenie pacjenta za pomocą heroiny.

Wolny rynek tak działa, o ile pole do konkurencji w ogóle jest.

Ze dwie strony temu wrzuciłem link, że banki podnoszą opłaty i są najdroższe w EU. Nie mam nic przeciwko temu, że uważasz, że to zdrowa sytuacja.Ja uważam, że pole do konkurencji jest. Jeśli po wprowadzeniu podatku transakcyjnego wszystkie solidarnie podniosą ceny - same sobie wystawią laurkę. Z mojej strony to tyle w temacie banków.

Szkoda, że te same media nie pofatygowały się, żeby opisać jakie miało to konsekwencje. Ano Amazon "wyssał" pracowników, tylko to sprawiło, że pracowników było za mało w stosunku do potrzeb. Efektem tego był wzrost płac oraz poprawa warunków pracy w samym Amazonie, jak i w innych firmach, które szukały pracowników o podobnych kwalifikacjach. Bo jakoś tych pracowników trzeba przyciągnąć.

Przykład Amazona przywołałem raczej w tym celu, żeby pokazać jaki stan był przed inwestycją ( oferta pracy za niecałe 100 zł na rękę i ludzie walą drzwiami i oknami. Zatem, jeśli odpowiednio połączymy przyczynę - skutek, to możemy dojść do wniosku że wcale z pracą i zarobkami tak super nie jest. I nie słyszałem o jakiś dużych zachętach dla Amazona, żeby inwestował.

Aaa, oczywiście, że im więcej miejsc pracy to lepsze oferty. Po prostu chciałem pokazać, że mówimy o 2k+- na ręke, żeby ludzie chętnie podjęli pracę, nawet z dalszych miejscowości. Teraz zastanówmy się, dlaczego ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tylko Twoje zdanie. Moim zdaniem płacenie prywaciarzowi to bezsens, chociażby z tego powodu, że on zawsze może obciąć zatrudnienie. A pieniądze do budżetu same się nie włożą. Takie myślenie jak twoje powoduje, że do dziś funkcjonują nierentowne kopalnie. Argumentów przeciw mogę podać od groma ( co z konkurencją, itp ).

Ja ze swojej strony mówię nie - to jak leczenie pacjenta za pomocą heroiny.

Jest pewna różnica między nierentownymi kopalniami, a prywatną firmą (nawet jeśli to korporacja). Podałeś bardzo dobry przykład - kopalnie. Mamy kopalnie państwowe, które istotnie są nierentowne, ale mamy również kopalnie prywatne, które rentowne są. Nie dość, że same zarabiają, to również ich pracownicy jakoś nie protestują. Są kopalnie, które biorą miliony z budżetu państwa, a są takie, które wkładają tam miliony. Kwestia umiejętnego zarządzania.

Co do pytania "co z konkurencją", to odpowiedź jest bardzo prosta - nikt nigdy nie bronił tej konkurencji podjąć podobnych działań. A że nie chciała, to już raczej ich problem, nie państwa, czy Jaguara.

Co do możliwości nagłego zredukowania etatów, to całą umowę przygotowuje się tak, żeby nie było to możliwe bez olbrzymich kar, które się w razie czego egzekwuje. Proste i skuteczne.

Ze dwie strony temu wrzuciłem link, że banki podnoszą opłaty i są najdroższe w EU. Nie mam nic przeciwko temu, że uważasz, że to zdrowa sytuacja.Ja uważam, że pole do konkurencji jest. Jeśli po wprowadzeniu podatku transakcyjnego wszystkie solidarnie podniosą ceny - same sobie wystawią laurkę. Z mojej strony to tyle w temacie banków.

Ta w którym jest:

Banki zarabiają na Polakach 15 mld zł rocznie. Mamy jedne z najwyższych opłat bankowych w Europie - czytamy w "Gazecie Polskiej codziennie"

Wybacz, ale Gazeta Polska Codziennie nigdy nie była dla mnie wiarygodnym źródłem. Jej raport opierał się na raporcie Goldman Sachs, który też wielu rzeczy pod uwagę nie wziął.

W każdym bądź razie słupki wyglądają tak:

9e5491fe84fefa693f6fb805d5d7a4cc,641,0,0,0.jpg

Czyli mamy opłaty na poziomie tych w Austrii, Wielkiej Brytanii, Francji i Norwegii. Przy czym w Polsce mamy jedną z najnowocześniejszych bankowości i tak naprawdę bez trudu znajdzie się banki, gdzie te koszty są dużo mniejsze niż średnie, o ile ktoś podejdzie do wszystkiego rozsądnie. Te słupki wyglądają jak wyglądają, bo wielu Polaków ma kilka kont i do każdego obowiązkowo kilka kart (nieistotne czy te osoby tego potrzebują, czy nie). Gdyby po prostu Polacy zaczęli rozsądnie korzystać z usług, a nie brali wszystkiego jak leci, to zarobki banków byłyby mniejsze. Tu nie trzeba przycinać banków, wystarczy wyedukować społeczeństwo.

Przykład Amazona przywołałem raczej w tym celu, żeby pokazać jaki stan był przed inwestycją ( oferta pracy za niecałe 100 zł na rękę i ludzie walą drzwiami i oknami. Zatem, jeśli odpowiednio połączymy przyczynę - skutek, to możemy dojść do wniosku że wcale z pracą i zarobkami tak super nie jest.

Amazon dosyć rozsądnie wybrał lokalizacje gdzie bezrobocie jest większe od średniej, do tego oferuje ludziom dojazd do pracy autokarami opłacanymi przez firmę, co pozwala przyciągnąć ludzi z dalej położonych miejscowości, więc odpadają spore koszty dojazdu. Wielu ludzi wcześniej nie szukało pracy w podobnej okolicy, bo wszystko wydaliby na paliwo.

I nie słyszałem o jakiś dużych zachętach dla Amazona, żeby inwestował.

Z Amazonem sprawa wygląda inaczej - oni potrzebowali magazynów w tym rejonie, żeby móc obsłużyć klientów - Polska wygrała położeniem geograficznym. W większości innych gałęzi to położenie aż tak istotne nie jest.

A tak poza tym to ich magazyny znajdują się w specjalnych strefach ekonomicznych i samo to jest sporą zachętą.

Aaa, oczywiście, że im więcej miejsc pracy to lepsze oferty. Po prostu chciałem pokazać, że mówimy o 2k+- na ręke, żeby ludzie chętnie podjęli pracę, nawet z dalszych miejscowości. Teraz zastanówmy się, dlaczego ?

Ależ to jest bardzo proste - ludziom musi się opłacać pracować. Zarobki po odjęciu kosztów muszą być większe niż ewentualne zasiłki. Tylko zarobki zwiększa się zwiększając liczbę miejsc pracy w danej branży. Tu działa coś podobnego do prawa podaży i popytu.

Edytowano przez Sevard
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale Gazeta Polska Codziennie nigdy nie była dla mnie wiarygodnym źródłem.

W takim razie, może podrzucę kilka linków do bloga Rafała Hirsza ( pracuje w TVN24, jest ekonomistą więc ciężko go nazwać wywrotowcem i hucpiarzem ).

O tym, dlaczego podatek bankowy/transakcyjny banki przeżyją http://tvn24bis.pl/b...udy,546739.html

O tym, dlaczego podniesienie płacy minimalnej w warunkach polskich nie będzie miało wpływu na poziom bezrobocia, a powinno go zmniejszyć http://tvn24bis.pl/b...cia,549874.html

AD Amazon i ogólnie inwestycje zagraniczne

Z całego serca popieram powstawanie nowych miejsc pracy, bo to największa wartość dodana do gospodarki, boksuję się jedynie z tezą, że duża pomoc na zachętę, a w zasadzie przerzucanie kosztów inwestycji na społeczeństwo dla takiego biznesu jest właściwym rozwiązaniem, a już napewno nie dla zagranicznego inwestora.

Dlaczego tak uważam ? Owszem, ci którzy znajdą zatrudnienie, kooperanci zyskują, ale główny zysk ma inwestor, a nasz cały budżet na tym traci, my za to płacimy. Jasne, tej luki 350 mln zł w budżecie nikt pewnie nie zauważy, a w TV nowy budynek ładnie wygląda, ale na sam koniec dnia to my jesteśmy do tyłu.

Inwestor jest inwestorem między innymi dlatego, że ma środki na inwestycję, które nie rosną na drzewach, a dzięki inwestycji czerpie zyski w przyszłości. W przypadku o jakim mówimy, to jest technicznie tak jakby polski rząd finansował inwestycję, a z zysków miał wielkie nic, poza zmniejszonym bezrobociem i groszowymi podatkami. A co potencjalny pracownik zarobi, to część odda w podatkach na inne inwestycje, albo wydatki które mogłyby być tymi pieniędzmi sfinansowane, albo polski rząd się zadłuży. Najczęściej w zagranicznym banku.

Kolejna rzecz - już sama waluta i wysokość płac wystarczająco obniża koszty w stosunku do innych krajów. Nie zgadzam się, żeby ściągać inwestorów do PL " za wszelką cenę ". Po prostu moim zdaniem przesadzasz z pójściem na rękę inwestorom. Są takim samym element gospodarki jak wszyscy inni.

Odnośnie tego Amazona - sukces tej inwestycji dla mnie stanowi nic innego jak dowód, że w Polsce są niskie płace i wysokie bezrobocie. Tylko o to mi chodziło.

Odnośnie kopalni

No nie wiem, czy przy cenach poniżej 50 $ za tonę jakakolwiek kopalnia w PL może mieć zysk. Tutaj mamy akurat problem z przesadzaniem w drugą stronę - społeczeństwo finansuje górników i ich związki i przywileje, a rząd żeby mieć na to pieniądze dokłada podatki, które płaci właściciel kopalni ( tutaj obrywają te prywatne kopalnie ). Śmieszne i tragiczne, ale prawdziwe.

Teraz tylko liczba pieniędzy z rąk klienta drastycznie się zmniejszyła, więc szukają mniej eleganckiego sposobu na finansowanie. Kapitalistyczne metody jak restrukturyzacja państwówki się nie imają i wiemy to nie od dziś. Na przykład wymieniając zarządy spółek energetycznych rząd chce zmusić energetykę, która sama jest w kiepskiej sytuacji, do finansowania bankruta.

To jest niczym państwowa, zamknięta cyrkulacja pieniędzy. Inny świat.

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie mówi o jakichś 5 tys. na rękę zaraz w pierwszej pracy czy za noszenie pudeł, zasiłkach jak w UK, czy nie wiem - likwidacji PItu, składek czy danin, czy coś w tym stylu. W porównaniu do znajomych z pracy ( zadeklarowanych korwinistów ) uważam się za umiarkowanego .. w żądaniach ?

Zależy jak leży. Ja tam bym kazał niektórym dopłacać do możliwości pracy, bo więcej z nich szkody niż pożytku. Wyobraź sobie sytuacje, że mamusie dzwonią za synków do firm i proszą o przyjęcie ich do pracy. No to będzie samodzielny pracownik, jak sam nie potrafi szukać sobie pracy. Myślisz, że to dziwne? Nie, to normalne. Sam u siebie w robocie odbieram po kilka takich telefonów tygodniowo. Jak większość forumowiczów już wie, a reszta pewnie się domyśla, jestem policjantem. No wybacz, ale jak słyszę, że mamusia dzwoni po to, żeby się spytać o możliwość pracy dla synka, to na usta cisną mi się takie oto odpowiedzi: a/ baranów nie przyjmujemy, b/ przykro mi bardzo, ale PFRON nie refunduje jeszcze przyjmowania do służby ludzi bez rąk, a pani syn chyba jest takim przypadkiem, skoro sam nie jest w stanie wybrać numeru telefonu na klawiaturze, c/ nikogo nie ma w domu. Niestety rozmowy są nagrywane, więc żadna z preferowanych przeze mnie odpowiedzi nie jest możliwa. Raz tylko nie wytrzymałem i jak pani powiedziała, że chce zapisać syna do Policji, to jej odpowiedziałem, że może syna zapisać do przedszkola.

Mi za najlepszy przykład wystarczy

Proszę Cię, pisz po polsku. Krótka forma zaimka osobowego na początku zdania jest niedopuszczalna, powinno być 'mnie'.

Nie spodziewałem się, że ktoś w twoim wieku będzie w ogóle zaglądał na forum czasopisma o gierkach.

Co oznacza, że nie masz pojęcia o strukturze klienteli. Już dawno zauważono, że najwięcej zysków z gier nie generują pryszczaci młodzieńcy, ale osoby 30+, które stać na kupno gry, i do tego mają jeszcze czas w nie zagrać. Do tego dochodzi jeszcze jedna sprawa: pokolenie, z którego pochodzę jest tak naprawdę pionierskim. To ludzie w wieku podobnym do mojego zaczynali przygodę z komputerami w Polsce. Jeden dostał od ojca atarynkę z Pewexu, drugi zarabiał na C64 lub ZX Spectrum. Tak było. A ponieważ te kompki nie były kompatybilne, to chodziło się od domu do domu, żeby zagrać w jakąś grę. O grze przez sieć już nie mówię, nie było czegoś takiego. Zaczęło się dopiero jak NASK udostępnił łącza, ale wtedy w instytucie, w którym studiowałem, cały transfer zabierali profesorowie i docenci, którzy bynajmniej nie wykorzystywali go do badań naukowych.

A jak chcesz przyjmować kryterium wieku, to ja komputer w domu mam od połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Masz tak samo długo?

  • Upvote 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie, może podrzucę kilka linków do bloga Rafała Hirsza ( pracuje w TVN24, jest ekonomistą więc ciężko go nazwać wywrotowcem i hucpiarzem ).

O tym, dlaczego podatek bankowy/transakcyjny banki przeżyją http://tvn24bis.pl/b...udy,546739.html

TVN24 jest równie wiarygodny. ;)

Ale jedna ciekawa rzecz w tym wpisie jest:

Czy byłaby rewolucja w bankach? Zysk netto całego sektora bankowego w 2014 r. przekroczył 16 mld PLN. Czyli zabranie z banków w formie podatku 6,3 mld PLN zmniejszyłoby zysk sektora o 40 proc. Myślę, że same banki dałyby sobie radę bez tych pieniędzy, ale mocno protestowałaby zapewne KNF, który chce, aby banki przeznaczały zyski na zwiększanie swojego kapitału i umacnianie dzięki temu swojej pozycji. Banki z kolei chciałyby też wypłacać część zysku akcjonariuszom w formie dywidendy. Obawiam się, że byłby problem z pogodzeniem podatku, dywidend i potrzeby zwiększania kapitałów. W takim sporze przegraliby zapewne akcjonariusze, a banki zrezygnowałyby z dywidend. Co oczywiście z punktu widzenia interesu państwa i budżetu nie jest żadnym minusem takiego rozwiązania.

40% zysku to jak dla mnie trochę jest. Banki nie zrezygnują z dywidend, bo jakoś akcjonariuszy trzeba przyciągnąć, więc obetną kapitał i będą miały całkiem wygodną wymówkę.

O tym, dlaczego podniesienie płacy minimalnej w warunkach polskich nie będzie miało wpływu na poziom bezrobocia, a powinno go zmniejszyć http://tvn24bis.pl/b...cia,549874.html

Lokalne firmy istotnie nie zwolnią pracowników, bo nie mają wyboru. Co innego duzi pracodawcy zagraniczni. Jeśli zauważą, że koszty w jakimś kraju znacząco rosną, to wyniosą się do innego.

Z całego serca popieram powstawanie nowych miejsc pracy, bo to największa wartość dodana do gospodarki, boksuję się jedynie z tezą, że duża pomoc na zachętę, a w zasadzie przerzucanie kosztów inwestycji na społeczeństwo dla takiego biznesu jest właściwym rozwiązaniem, a już napewno nie dla zagranicznego inwestora.

Czy jest właściwe czy nie, to nie ma znaczenia. Inne państwa zachęcają zagranicznych inwestorów, więc i my musimy, jeśli chcemy być konkurencyjni. Mając do wyboru państwo, które oferuje Ci na zachętę coś, co mocno zmniejsza koszt inwestycji i takie, które nie oferuje nic, inwestor wybierze to pierwsze.

Dlaczego tak uważam ? Owszem, ci którzy znajdą zatrudnienie, kooperanci zyskują, ale główny zysk ma inwestor, a nasz cały budżet na tym traci, my za to płacimy. Jasne, tej luki 350 mln zł w budżecie nikt pewnie nie zauważy, a w TV nowy budynek ładnie wygląda, ale na sam koniec dnia to my jesteśmy do tyłu. (...)

No nie, bo i sam nowy pracodawca i jego kooperanci i pracownicy będą płacić podatki i są to podatki, których nie byłoby bez tej inwestycji. 350 mln to jest coś, co zwróci się dosyć szybko.

No nie wiem, czy przy cenach poniżej 50 $ za tonę jakakolwiek kopalnia w PL może mieć zysk. Tutaj mamy akurat problem z przesadzaniem w drugą stronę - społeczeństwo finansuje górników i ich związki i przywileje, a rząd żeby mieć na to pieniądze dokłada podatki, które płaci właściciel kopalni ( tutaj obrywają te prywatne kopalnie ). Śmieszne i tragiczne, ale prawdziwe.

Sztandarowym przykładem jest tu Bogdanka, która zyski ma nawet spore. Ale ja wolę przykład PG Silesia, czyli kopalni, która przed prywatyzacją miała ogromne straty. Po prywatyzacji nie dość, że zatrudniła jeszcze raz tyle ludzi, to wychodziły na zero, a pod koniec zeszłego roku wypracowała zysk. Obecnie radzą sobie zauważalnie gorzej, bo rządowe dotacje sprawiły, że KW sprzedaje węgiel znacznie poniżej kosztów wydobycia, a nie dlatego, że węgiel jest tani.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie sytuacje, że mamusie dzwonią za synków do firm i proszą o przyjęcie ich do pracy.

Co mogę powiedzieć - ja pracę znalazłem sobie sam, jak pojechałem do UK to znalazłem po tygodniu, i jeszcze później brata udało mi się wkręcić. Takie sytuacje są dla mnie po prostu nie do pomyślenia.

A jak chcesz przyjmować kryterium wieku, to ja komputer w domu mam od połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Masz tak samo długo?

Oczywiście, że nie przyjmuję żadnego kryterium wieku - im więcej odmiennych punktów widzenia, tym ciekawsza dyskusja. Mój pierwszy komp to był jakiś złom, pamiętam jak zagrywałem się w Heroesy II na nim.

1.40% zysku to jak dla mnie trochę jest. Banki nie zrezygnują z dywidend, bo jakoś akcjonariuszy trzeba przyciągnąć, więc obetną kapitał i będą miały całkiem wygodną wymówkę.

2.Lokalne firmy istotnie nie zwolnią pracowników, bo nie mają wyboru. Co innego duzi pracodawcy zagraniczni. Jeśli zauważą, że koszty w jakimś kraju znacząco rosną, to wyniosą się do innego.

1. Oczywiście, że ktoś na pewno wskutek takiego podatku pożegna się z jakąś ilością pieniędzy. Nie da się stanowić prawa podatkowego tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. 18% od pensji ( a pracodawca też płaci podatki i nie da podwyżki, no bo przecież urząd ) +23 % od dużej liczby produktów +50 % na cenie paliwa to też " trochę jest " i nikt nic nie mówi.

Czy to będzie mniejszy zysk, droższe kredyty, czy wyższe opłaty - przekonamy się po fakcie.

Pamiętajmy, że banki naprawdę nieźle zarabiają, mają kapitał, nie są jakoś szczególnie obłożone daninami oraz to, że ktoś w PiS naprawdę musiał wcześniej pomyśleć, zanim taką propozycję upubliczniono.

Jak wiemy z doświadczenia, każdy, komu grozi podwyżka podatków, natychmiast okazuje się być biedny jak mysz kościelna i ma milion powodów, że to akurat nie on powinien płacić. A jakoś nasze państwo goli np. mnie i Ciebie, zaraz po tym jak dostaniemy nieco ponad 3 tys. rocznie, co jest ewenementem na skalę światową, i ktoś coś powie o podwyższeniu kwoty wolnej - to zaraz znajdują się głosy, że " przecież deficyt budżetowy ". Mam tego dość.

Z tego co dotychczas piszesz, zakładam że jesteś przeciwnikiem podnoszenia podatków. To zdrowe, kapitalistyczne podejście, ale ja uważam, że nasz kraj jest bardziej socjalistyczny, niż kapitalistyczny ( masa regulacji, wysokie podatki, duży dział państwowy, wysoki deficyt, niewielka konkurencja, co chyba najlepiej pokazują Twoje słowa o bankach ), więc na ten moment, to jest tylko teoria dla mnie.

Ja po prostu chcę, że skoro już państwo musi kogoś dusić podatkami, bo obecnie inaczej się nie da, to niech podusi kogoś innego. Można pisać, że to jakieś lewicowe podejście, ale moim zdaniem w socjalistycznym kraju tylko socjalistyczne metody zadziałają.

Nie mogę usunąć pijawek, więc wolę choć część oddać komuś innemu. Dlaczego zawsze wszytko ma być na moją niekorzyść ?

To samo chciałem napisać, jak parę stron temu pojawiła się dyskusja o wpływie giełdy na nasze życie. Moim zdaniem rząd i politycy ma dużo większy wpływ na nasze finanse niż giełda. Wiadomo, że także od nas zależy nasze położenie, ktoś pisał, że polscy pracownicy muszą coś sobą reprezentować. Co takiego prezentują sobą pracownicy za granicą na takich samych stanowiskach jak w Polsce, także ci nisko wykształceni, że mają wyraźnie wyższe pobory ?

2. Zawsze mają taką opcję. Pytanie brzmi, czy podwyżka minimalnej o jakieś 150 $ w naszym kraju rozwali ich budżety albo sprawi że produkcja stanie się nieopłacalna. Ja uważam, że nie - większości z oczywistego faktu wyższych zarobków to nie dotyczy, no i nasza produkcja to najczęściej przedmioty codziennego użytku, więc sami pracownicy to również klienci.

Sztandarowym przykładem jest tu Bogdanka, która zyski ma nawet spore. Ale ja wolę przykład PG Silesia, czyli kopalni, która przed prywatyzacją miała ogromne straty. Po prywatyzacji nie dość, że zatrudniła jeszcze raz tyle ludzi, to wychodziły na zero, a pod koniec zeszłego roku wypracowała zysk.

Cena węglą jak leci, tak leciała, a kontrakty i dostawy realizuje się na rok do przodu, więc dopiero w przyszłym roku górnictwo wejdzie w to 50 $ za tonę, obecnie realizowane są te zeszłoroczne, za około 80 $/tona. Chociaż złotówka jest słabiutka, więc może jeszcze uda im się wyjść na swoje.

Co mogę powiedzieć - górnictwo państwowe dobitnie pokazuje, że jak jest potrzeba, to zasady wolnorynkowe można sobie wsadzić. Żeby było śmieszniej, cena kupna w naszym kraju ( producencie ) jest średnio o 20 $ dolarów wyższa niż w portach ARA ( importerach ).

Edytowano przez MeSSer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o tym już w zeszłym tygodniu, ale w tym Newsweek PL przeszedł już sam siebie. Ja tego nie rozumiem, jak można wziąć stronniczy raport mecenasa Giertycha i głównie na jego podstawie zrobić okładkowy artykuł przeciwko opozycji. I to bez żadnych konkretnych dowodów, zarzuty są czysto polityczne, na zasadzie że "Skoro nie ma nagrań z członkami PISu tzn że to oni muszą stać za nagrywaniem".

Oczywiście to jest możliwa teza, ale równie dobrze można pisać o roli FSB czy CIA. Na żadną z nich nie ma dowodów, tylko zdania poszczególnych osób. Zastanawiam się, co redaktor naczelny, Tomasz Lis może wrzucić do ostatniego przedwyborczego wydania, które ukaże się 19 października. PIS zorganizował ucieczkę więźniów z Grudziądza? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, dlaczego sie tak dziwisz. Przeciez to nie jest tajemnica, ze prowadzony przez Lisa Newsweek jest bardzo pro PO i calkowicie anty PIS. Tak samo jak Gazeta Polska pod redakcja Sakiewicza, wSieci braci Karnowskich czy Do Rzeczy Lisickiego chociaz okreslaja sie jako tytuly dziennikarsko niezalezne, uczciwe i profesjonalne, sa zwykla propagandowa tuba PIS-u, ktora skupia sie na wychwalaniu Kaczynskiego i PIS-u oraz na jechaniu po PO przy kazdej mozliwej okazji. Ostatnie okladki Newsweeka sa gorszace? Dla mnei prezentuja dokladnie ten sam poziom co pismo Karnowskich (ksiadz Boniecki jako diabel, Kopacz jako terrorystka w burce, Tusk jako morderca z Katynia, Sikorski jako koziol, ale za to juz profesjonalne, retuszowane zdjecia Kaczynskiego, Dudy, Szydlo, Kaczynskiej czy agenta Tomka prezentujace ich jako ludzi usmiechnietych i godnych zaufania. Nie ma mediow niezaleznych, czytajac kazda prase czy ogladajac telewizje nalezy podchodzic do prezentowanych tresci krytycznie i myslec zamiast bezkrytycznie lykac wszystko jak pelikan, bo i jedni, i drudzy maja sporo za uszami, a sprzyjajace im media ciagna w swoja strone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...