Skocz do zawartości
Holy.Death

Polityka, gospodarka, społeczeństwo

Polecane posty

Jesteś naprawdę bardzo naiwny jeżeli myślisz że to co mówią oficjalnie politycy ma jakieś wielkie znaczenie w polityce międzynarodowej.Prawdziwe znaczenie mają ustalenia i rozmowy toczone za kulisami.Już pisałem że Kaczyński wykorzystuje nastroje antyrosyjskie po to żeby przyciągnąć do siebie część wyborców.

W państwach demokratycznych muszą być ludzie którzy sprawują jakąś ciągłość władzy,nie może być tak że co 4 lata jest rewolucja i następuje gwałtowna zmiana kierunku polityki zagranicznej.Tak więc to beblanie jednych czy drugich nie ma większego znaczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwrócę twój argument i powiem, że jeżeli uważasz, że to co oficjalnie mówią politycy nie ma żadnego znaczenia w sprawach międzynarodowych, to zwyczajnie nie masz pojęcia o sprawach międzynarodowych. Dla twojej wiadomości - oficjalne deklaracje to coś, co stanowi nieodłączny element zakulisowych rozmów i ustaleń. Można kłamać co do pradziwych intencji, ale już nie co do czynów (np. napadając na Irak).

Paradoksalnie to twoje słowa o "sprawowaniu ciągłości władzy" są strasznie naiwne. Uświadomię cię też, że tutaj jest Polska. Tu nie ma czegoś takiego jak ciągłość władzy. Jedyna przyczyna dla której nie zmienia się kierunek polityki zagranicznej a zmienia się wszystko inne tkwi w tym, że panuje powszechne przekonanie, że cokolwiek przeciwko Rosji nie zaszkodzi, a może pomóc. Przecież już i tak jesteśmy pod parasolem USA (NATO) i UE, więc nie zaszkodzi pomachać szabelką w stronę Putina. Pamięta ktoś propozycję przeciągnięcia gazociągu przez Polskę, odmowę na rzecz Ukrainy, a następnie wielkie oburzenie, że gazociąg i tak będzie, ale już nie przez Polskę, tylko po dnie Bałtyku do Niemiec? Przytaczam ten przypadek dlatego, że bardzo dobrze obrazuje głupotę naszej polityki zagranicznej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież już i tak jesteśmy pod parasolem USA (NATO) i UE, więc nie zaszkodzi pomachać szabelką w stronę Putina.

A w 1939 byliśmy pod parasolem Anglii i Francji i co nam to dało? Już lepiej było wejść w pakt antykominternowski razem z Niemcami. Umiesz liczyć? Licz przede wszystkim na siebie.

Ale oczywiście rozumiem, że sam jesteś przeciwko machaniu Putinowi szabelką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągłość władzy w Polsce jak najbardziej istnieje,tylko ty jej po prostu nie dostrzegasz.żyjesz w utopijnym podstawionym świecie,gdzie jest demokracja i każdy może sobie wybrać władzę itp.w naszym kraju ciągłość władzy reprezentują beneficjenci modelu ekonomicznego który został ustanowiony przy okrągłym stole.Po 89 roku rządziły różne ekipy,a ten wadliwy model ekonomiczny nawet nie drgnął.Dlatego nie ma większego znaczenia czy wyposażeni w zewnętrzne znamiona władzy będą politycy pisu,po czy sld...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w 1939 byliśmy pod parasolem Anglii i Francji i co nam to dało? Już lepiej było wejść w pakt antykominternowski razem z Niemcami. Umiesz liczyć? Licz przede wszystkim na siebie.

To sobie policz, skoro umiesz, co taka Polska może zrobić sama przeciwko Rosji. Najpierw twierdzisz, że sojusze nic by nam nie dały, a czym innym w takiej perspektywie byłby sojusz z Niemcami (choć tu akurat trzeba przyznać, że Piłsudski miał nosa)? Niemcy wojnę ostatecznie przegrały. Jestem zdania, że niezależnie od sytuacji walec przetoczyłby się przez nasz kraj. W takiej sytuacji najlepsze, co mogłoby nas czekać to wariant rumuński. Jeżeli nie możemy liczyć na NATO i UE, to tym bardziej powinniśmy siedzieć cicho, bo wojny z Rosją sami nie wygramy.

Ale oczywiście rozumiem, że sam jesteś przeciwko machaniu Putinowi szabelką.

Jestem przeciwko głupocie, z której nic nie wynika, bo niby co wynika z bezmyślnego machania szabelką?

Ciągłość władzy w Polsce jak najbardziej istnieje,tylko ty jej po prostu nie dostrzegasz.żyjesz w utopijnym podstawionym świecie,gdzie jest demokracja i każdy może sobie wybrać władzę itp.

Utopijnym? No to nie chcę już wiedzieć, jak może wyglądać piekło i będę się cieszył tym, co mam.

Po pierwsze - gdyby w Polsce istniała ciągłość władzy, to nie mielibyśmy sytuacji, w której partie rządzące mają w nosie przeprowadzanie koniecznych reform dopóki nie zostaną do tego zwyczajnie zmuszone okolicznościami (czyli wtedy, gdy nie ma innego wyjścia) i zamiast przeprowadzać własne - pod własnym szyldem oczywiście - kontynuowałyby projekty poprzedników. Tak się, w znakomitej większości, jednak nie dzieje. Mamy nie tyle ciągłość władzy, ile przekazywanie pałeczki następnym w kolejce po posady.

Po drugie - każdy może sobie wybrać władzę, ale dziwnym trafem większość uważa, i ja się z tym zgadzam, że nie ma kogo wybierać. System po 89 roku nie drgnął, bo tak właśnie działa demokracja. Za to rotacja przy wyborach zawsze była taka, że dużym sukcesem PO było, iż partia ta wygrała wybory po raz drugi z rzędu, bo to jest w polskiej polityce rzadkość. Właśnie dlatego, ze ludzie rozczarowywują się tymi, na kogo głosowali i na kogo mogą głosować.

Będę bezpośredni. Proponuję, żebyś nawet nie próbował sobie wyobrazić, co myślę, bo wyjdzie na to, że jestem znacznie przenikliwy od ciebie i będzie wstyd. Nic o mnie nie wiesz, więc tego typu teksty zachowaj dla siebie. Niech każdy mówi za siebie.

Edytowano przez Holy.Death
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sobie policz, skoro umiesz, co taka Polska może zrobić sama przeciwko Rosji. Najpierw twierdzisz, że sojusze nic by nam nie dały, a czym innym w takiej perspektywie byłby sojusz z Niemcami (choć tu akurat trzeba przyznać, że Piłsudski miał nosa)?

Przede wszystkim na siebie. Sojusze są jak najbardziej rzeczą normalną, ale przemyślane. Wtedy Francja i Anglia zawierały sojusz, ale ich rządy dobrze wiedziały, że i tak nie mają czym udzielić tej pomocy. Dzisiaj trzeba raczej przyłączyć się do Putina i gwizdać na Zachód.

Niemcy wojnę ostatecznie przegrały. Jestem zdania, że niezależnie od sytuacji walec przetoczyłby się przez nasz kraj. W takiej sytuacji najlepsze, co mogłoby nas czekać to wariant rumuński. Jeżeli nie możemy liczyć na NATO i UE, to tym bardziej powinniśmy siedzieć cicho, bo wojny z Rosją sami nie wygramy.

I właśnie dlatego twierdzę, że w ogóle konfliktów z Rosją. Hitler był świrem, ale szczerym. Jeśli w pewnym momencie proponował Polakom sojusz, to można było przyjąć, że mówi szczerze. Stalin to był zimny psychopata. Jego gwarancje z kolei były nic nie warte. Tak naprawdę to on był cały czas największym zagrożeniem.

Jestem przeciwko głupocie, z której nic nie wynika, bo niby co wynika z bezmyślnego machania szabelką?

Nic. Minister Beck pomylił się monstrualnie w 2 rzeczach. Po pierwsze najważniejszą rzeczą w życiu narodów jest biologiczne przetrwanie. Po drugie honor jest ogólnie ważny, ale pomylił honor najemnego żołdaka z honorem odpowiedzialnego za cały kraj i naród polityka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kraj, taki piękny... T_T

Mynyster spraw zagranicznych (w pewnym sensie) stwierdził, że jego rodacy to "czarnuchy", ale teraz jeszcze się tłumaczy w tak głupi sposób, że gdyby spadł z poziomu swojej bezczelności do poziomu swojej - powiedzmy - cnotliwości, to... Leciałby w nieskończoność - nie ma u niego czegoś takiego jak "cnotliwość".

No, panowie elyta, róbcie tak dalej... Tylko nie zapominajcie, że nie tylko w trakcie wyborów można ocenić swoich rządzących...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@orzel286

Jesli juz piszesz o tym, co powiedzial Sikorski, to rob to dokladnie. A on nie uzyl okreslenia "czarnuchy" w stosunku do Polakow. Uzyl okreslenia "murzynskosc" w stosunku do naszych relacji z USA. Zreszta sugeruje zastanowic sie nad roznica miedzy slowami "czarnuch" a "murzynskosc". To pierwsze to typowo rasistowskie, obrazliwe okreslenie. To drugie natomiast ma odniesienia nie do koloru skory, ale do wyzysku niewolnikow przez Amerykanow w XIX wieku. IMO roznica jest i to znaczna.

A swoja droga ciekawe, ze wielu ludzi ta prywatna rozmowa Sikorskiego tak oburzyla. Przeciez on nigdzie nie powiedzial niczego wbrew interesom Polski. Nie padly okreslenia typu "zrobimy jak nam kaze Merkel" albo "musimy poczekac na wskazowki z Tel Awiwu", prawda? A ze facet w prywatnej rozmowie wyrazil swoje prywatne poglady? Mial prawo. Pamietajmy, ze Sikorski jako minister spraw zagranicznych nie prowadzi swojej wlasnej polityki zagranicznej, tylko realizuje polityke rzadu. Nawet jesli cos mu sie w niej nie podoba, to jego obowiazkiem jako podlegajacemu premierowi ministrowi jest reprezentowanie rzadu w kontaktach z dyplomatami innych panstw. Ostatnio bylo glosno o lekarzach i farmaceutach, ktorzy moga odmowic przeprowadzenia zabiegu w szpitalu albo sprzedania leku czy chocby paczki prezerwatyw w aptece powolujac sie na klauzule sumienia. I ludzie pisali, ze jak im ich wlasny system wartosci nie pozwala swiadczyc uslug spoleczenstwu, to powinni poszukac sobie innej pracy. Tu mamy do czynienia tylko z kolesiem, ktory w pewnych sprawach ma inne zdanie od swojego szefa, ale nie mowi o tym publicznie i wykonuje swoje obowiazki zgodnie z tym, czego sie od niego oczekuje. Czy to cos niezwyklego? Ilu ludzi w prywatnych codziennych rozmowach narzeka na swoja prace i na swojego szefa? Gdyby wymagac od ludzi, zeby zawsze zwalniali sie z pracy jesli im sie w tej pracy cos nie podoba lub gdy maja inne zdanie niz ich przelozony, to podejrzewam, ze 3/4 zatrudnionych osob zlozyloby dzis wypowiedzenia.

  • Upvote 7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Polskiej armii to liczy ona dzisiaj ok.100tyś etatów,z czego większość to kadra oficerska.Tak naprawdę moglibyśmy w pierwszym rzucie wystawić około 10-15 tys ludzi.Opinie generałów że Poza kontyngentami służącymi za granicą nie ma w kraju jednostek zdolnych przeprowadzać operacje militarne oraz wynajmowanie prywatnych firm ochroniarskich do pilnowania obiektów wojskowych nie nastraja optymistycznie...Pomijając już samą motywację do walki tych żołnierzy kuszących wizją wcześniejszej emeryturki i przywilejów dawanych przez państwo.

Nikt nie przeprowadzi ataku z dnia na dzień, bo najpierw musi przerzucić wojska, co raczej nie pozostanie niezauważone. Zwłaszcza, że wspólna granica Polski i Rosji zbyt długa nie jest, a i do Kalinigradu by trzeba było przerzucić armię. Rozwiązaniem jest zaatakowanie nas przez Białoruś, ale Łukaszenka aż taki głupi nie jest, by na to pozwolić Rosjanom. Jasne - Rosja jeśliby chciała, to by nas zjadła, ale sama poniosłaby przy tym straty. Mamy wojsko, które jest wystarczająco silne, by kogoś, kto nas zaatakuje, to zabolało i to jest w sumie wszystko, na co możemy liczyć. Choćbyśmy mieli nie wiadomo jakie wojsko, to Rosja i tak jest w stanie zalać nas masą, więc czy nam się to podoba, czy nie, to i tak musimy polegać na sojusznikach.

Tak więc @Sevard jesteś przekonany o naszej mocarstwowości jak Polacy w latach 30-tych ubiegłego wieku,wtedy też każdy myślał że nam Niemcy będą mogli skoczyć.Pamiętamy jak to się skończyło...A na sojuszników raczej bym nie liczył jeżeli sami nie będziemy reprezentować żadnej siły,chyba że na zasadzie takiego podlizywania się jak to mamy zwyczaj robić z USA.Ale to żadna przyjazn ani sojusz...

Do mocarstwowości nam daleko i zawsze będzie nam daleko. I rozczaruję Cię - nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Owszem, możemy i powinniśmy unowocześniać oraz szkolić armię, ale też bez przesady. Trzeba zachować jakąś równowagę. Poza tym z Polakami tak to już jest, że teraz na wszystko zarzekają się, że nie będą walczyć, a jak by doszło co do czego, to od razu większa część by się rwała na front. Taki już nasz narodowy charakter.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym z Polakami tak to już jest, że teraz na wszystko zarzekają się, że nie będą walczyć, a jak by doszło co do czego, to od razu większa część by się rwała na front. Taki już nasz narodowy charakter.

Myslisz? Pamietaj, ze wiekszosc z tych dwoch milionow Polakow, ktorzy obecnie zyja na Zachodzie to ludzie mlodzi, w wieku produkcyjnym. Za kilka dni minie 10 lat od mojego wyjazdu z kraju. Przez te dekade spotkalem naprawde niewielu Polakow w wieku 40+ lat, mysle, ze moglbym ich wszystkich policzyc na palcach. Wiekszosc znanych mi ludzi to osoby w wieku 25-35 lat, ktore juz od kilku lat siedza na Zachodzie. Czasem rozmowa schodzi na tematy patriotyczne i konkluzja zawsze jest taka sama. Ci ludzie kochaja Polske, ale nie Polske bedaca organizmem administracyjno-politycznym, a te swoja Polske - miejsca, w ktorych sie wychowali, gdzie chodzili do szkoly, gdzie spedzali wakacje z rodzicami, gdzie spotykali sie ze znajomymi i gdzie chodzili na randki, kochaja dom rodzinny, tesknia za krewnymi i przyjaciolmi. A gdyby doszlo do wojny, nie znam nikogo, kto by chcial wracac i walczyc za kraj i za politykow, ktorzy doprowadzili do konfliktu. Kazdy tylko deklaruje, ze w pierwszej kolejnosci sciagnalby rodzine, zeby zapewnic im bezpieczenstwo, nie sa chetni walczyc za kraj, z ktorym nie sa juz silnie zwiazani, z ktorego wyjechali, zeby moc godnie zyc i nie musiec wyprowac sobie zyl na smieciowkach. Mam tylko jednego znajomego, ktory mowi inaczej - siedzi w Dublinie od pol roku i kiedys podczas rozmowy powiedzial, ze gdyby doszlo do wojny, to rzuca wszystko i bedzie sie bic za Polske. Ale to taki rodzaj neo-patriotyzmu, bo siedzac w Polsce w czasie pokoju kiwal panstwo ile wlezie, dumnie unikajac placenia podatkow (co oczywiscie bylo wedlug niego sluszne) i biorac czynny udzial w roznych okolomeczowych atrakcjach polegajacych miedzy innymi na demolowaniu pociagow i walkami z policja w Dniu Niepodleglosci. Przy okazji gdy w Iraku czy Afganistanie zginal kolejny polski zolnierz narzekal, ze szkoda, iz tylko jeden, bo tych wszystkich chciwych najemnikow, ktorzy tam wyjechali talibowie powinni wybic co do nogi... Jak mowilem, to musi byc neo-patriotyzm, bo zwyklym patriotyzmem takich pogladow nazwac nie potrafie.

Edytowano przez Tesu
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powiedział też: "problem w Polsce jest, że mamy płytką dumę i niską samoocenę. Taka murzyńskość".

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/radoslaw-sikorski-tlumaczy-sie-ze-slowa-murzynskosc/1zyrh

Naprawdę nie wiem jaki ma związek wyzysk niewolników w XIX wieku, czy - jak się tłumaczy sam mynyster - "ruch literacki i polityczny, zapoczątkowany w 1930 roku w Paryżu w odpowiedzi na rozwój francuskiego kolonializmu i rasizmu" z płytką dumą i niską samooceną POLAKÓW. Jak dla mnie wniosek jest jeden - sikorski uważa swoich rodaków za czarnuchów, tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę nie wiem jaki ma związek wyzysk niewolników w XIX wieku, czy - jak się tłumaczy sam mynyster - "ruch literacki i polityczny, zapoczątkowany w 1930 roku w Paryżu w odpowiedzi na rozwój francuskiego kolonializmu i rasizmu" z płytką dumą i niską samooceną POLAKÓW.

Ruch literacki nic, niewolnictwo ma. Właśnie w takim niewolniczym słuchaniu poleceń Wielkiego Białego Pana z Waszyngtonu (choć dzisiaj z tą białością to może przesada, ale nie chodzi o kolor skóry).

Jak dla mnie wniosek jest jeden - sikorski uważa swoich rodaków za czarnuchów, tyle.

Murzynów jeśli już. Nie powiedział "czarnuchy". Chociaż główne pytanie powinno brzmieć: czy ma rację?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruch literacki nic, niewolnictwo ma. Właśnie w takim niewolniczym słuchaniu poleceń Wielkiego Białego Pana z Waszyngtonu (choć dzisiaj z tą białością to może przesada, ale nie chodzi o kolor skóry).

Hm, to ma sens, i chyba też Tesu właśnie o to chodziło. I nie podoba mi się to w jeszcze większym stopniu, niż bycie czarnuchem.

Murzynów jeśli już. Nie powiedział "czarnuchy". Chociaż główne pytanie powinno brzmieć: czy ma rację?

A pytanie dodatkowe mogłoby brzmieć: kto w sumie za to odpowiada? Rządzący? Urzędnicy? My wszyscy? Bo do tego, że powiedzenie "każdy orze jak może" jest u nas niemal równoznaczne z "każdy robi każdego w wała" już przywykłem... Z drugiej strony - "ryba psuje się od głowy", a głowa tej konkretnej ryby jest przegniła. To mam zagwozdkę, kawa w kubku czeka, ale i bez niej pewnie nie zasnę dzisiaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam sie nie przejmuje. Tajemnica Poliszynela jest, ze niezaleznie od tego, ktora partia jest u wladzy, ich podejscie do polityki krajowej i miedzynarodowej bedzie podobne. Polska po wyborach nie stanie sie nagle jakims gospodarczym i militarnym mocarstwem. A prywatnie kazdemu politykowi zalezy tylko na korycie i budowaniu swojej pozycji. Oficjalnie tego nie mowia, ale prywatnie tak wlasnie jest. I zadnemu politykowi nie pozwole, zeby przeszkadzal mi w zasnieciu. ;)

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę wyjść na cynika, moje podejście jest raczej realistyczne... ale śmieszy mnie oburzenie tymi rozmowami. Szczególnie oburzenie opozycji.

Dam sobie głowę uciąć, że takie rozmowy, a nawet różne układy są na porządku dziennym. Tylko po prostu ktoś od czasu do czasu postanawia je ujawnić, by komuś zaszkodzić, a innym pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz niektórych to śmieszy, ale afera Beger była dla wielu ludzi podstawą do żądania wcześniejszych wyborów, opozycja krzyczała tak samo i nie obyło się bez dziennikarskich kontrowersji. Teraz może skończyć się podobnie. Swoją drogą ludzie, którzy byli tak wielce oburzeni przy aferze Beger teraz stwierdzają, że nic wielkiego się nie stało, że to normalne i w sumie nie trzeba nic zmieniać. Zabawne lub irytujące. Sam nie wiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Earendil

Dlatego, że afera z taśmami Beger była w pewnym sensie przełomem. Teraz ludzie już trochę się nauczyli tego i owego o naszych politykach i nie jest to już tak odkrywcze jak niegdyś. Poza tym rozmowy z Beger to były próby wyciągnięcia, podkupywania posłów z innej partii za stanowiska. W przypadku rozmów Sienkiewicza z Belką są to jakieś ustalenia, szukanie sojusznika, ale nie jawna korupcja, a rozmowa Sikorskiego z Rostowskim, to po prostu zwyczajna gadka dwóch polityków. W sumie najbardziej szokującą jest z tego wszystkiego rozmowa Nowaka, który oburza się, że Skarbówka uwzięła się na jego żonę. Tylko, że jest to najmniej poruszane w mediach. Nowak był już na marginesie politycznym i po jego aferze z zegarkami można się było po nim tego spodziewać.

Nie wiemy jakie rozmowy były prowadzone, gdy powstawał rząd SLD-PSL, czy AWS-UW. Później jak miał powstać PO-PIS, to zrezygnowano z zakulisowych spotkań i zrobiono show przed kamerami, które skończyło się tym, że wszyscy politycy tak "walczyli o Polskę", że nie mogli zupełnie dogadać się między sobą.

@down

Śmieszna była sytuacja jak dziennikarka zapytała Błaszczaka, czy politycy PiSu rozmawiali ze Skrzypkiem, wówczas prezesem NBP. Błaszczak odpowiedział, że trzeba się skoncentrować na obecnej sytuacji. Podejrzewam, że w tamtych czasach wszystko poszło by sprawniej. Jeden telefon od prezesa/ministra i Skrzypek odpowiedziałby: "Sir! Yes, sir!" Nie byłoby czego nagrywać.

Edytowano przez FaceDancer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się. Denerwuje mnie jedynie, gdy Ci sami ludzie broniący dziennikarskiej niezależności przy aferze Beger teraz krzyczą, że to nielegalne próbują wyciszać sprawę. Ba, dzisiaj Giertych grzmi o zakazie publikowania nielegalnych podsłuchów.

Cóż, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Moim zdaniem wcześniejsze wybory nie rozwiążą niczego, natomiast treść pozostałych "taśm" powinna zostać upubliczniona niezależnie od legalności źródła. Owszem, należy tę sprawę zbadać i wyegzekwować, jednak powinno być to jawne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku Giertycha mamy do czynienia z prawnikiem, czyli z osobą - w teorii - stojącą na straży praworządności. Nawet jeżeli prawo jest bezmyślne, co wcale nie należy do rzadkości. Jest to główny powód, dla którego nie lubię prawników. Brak im realnej perspektywy. Prawda jest taka, że jeżeli tylko rząd może zakładać posłuchy legalnie, to kto będzie go kontrolował? Klasyczny problem "Quis custodiet ipsos custodes?". Zawsze można powiedzieć, że podsłuch i publikacja może zagrażać interesom państwa (t.j. Polaków), ale myślę, że w dzisiejszych czasach nam to nie grozi (bo nikt nie dba o interes obywateli). Powiedziałbym wręcz, że te taśmy zrobiły dużo dobrego (np. słowa Sikorskiego o bezużyteczności "sojuszu" z USA i szkodzeniu naszym relacjom z innymi sąsiadami, które są cytowane przez media na całym świecie).

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku Giertycha mamy do czynienia z prawnikiem, czyli z osobą - w teorii - stojącą na straży praworządności.

Zaszły jakieś zmiany w prawie o adwokaturze? O ile ja wiem, istotą pracy adwokata jest świadczenie pomocy prawnej, tudzież występowanie w roli pełnomocnika procesowego. Mało tego, adwokat jest bardzo ściśle związany instrukcjami i interesem klienta, co oczywiste. Natomiast osoba mająca stać na straży praworządności w polskim (i nie tylko) systemie prawnym, to prokurator. Odsyłam do art. 2. ustawy o prokuraturze.

Jest to główny powód, dla którego nie lubię prawników. Brak im realnej perspektywy.

Ja nie lubię inżynierów górnictwa. Co prawda nie znam żadnego, o samej dziedzinie też nie mam zielonego pojęcia, ale słyszałem że niedawno jakaś chałupa się zawaliła w Chorzowie przez wyrobisko.

Prawda jest taka, że jeżeli tylko rząd może zakładać posłuchy legalnie, to kto będzie go kontrolował?

Co znaczy rząd? Pytam poważnie, bo kwestia podsłuchów nigdy nie interesowała mnie od formalnej strony i jak dotąd sądziłem, że tego typu działania śledcze leżą w gestii sądów. Czy ABW, CBA i tym podobne organy nie muszą wcześniej zdobyć odpowiedniego nakazu?

Co do samej afery, to miałem ochotę napisać bardzo wiele (na blogu), ale się wstrzymałem. Musiałbym mocno naubliżać Polakom jako wtórnym analfabetom, hipokrytom, czy po prostu głupcom. Kiedy przeczytałem fragmenty o tym, że "państwa polskiego nie ma" i o "murzyńskiej polityce", postanowiłem przewertować całości udostępnionych rozmów. Teraz przynajmniej wiem, że gros obywateli nie oburza się o jakieś konkretne treści (bo ich nie zna) a o sam fakt zaistnienia afery. Okej, w przypadku Sienkiewicza mamy problem potencjalnego dealu na granicy prawa, przy czym i tak można mieć wątpliwości czy nie miało tu miejsca usiłowanie nieudolne. Ale Sikorski? Bo opowiadał dowcipy o burdelu? A może dlatego, że trzeźwo spogląda na sytuację geopolityczną Polski? Zastanawia mnie: co musiałby powiedzieć minister, żeby nie wywołało to ogólnonarodowego zgorszenia. Jestem pewien, że gdyby Sikorski w superlatywach wypowiadał się o Amerykanach, to dziś wszyscy pukaliby się w czoła twierdząc, że to pachołek Waszyngtonu żyjący w świecie fantasy. W moich oczach zarówno Sikorski jak i Rostowski, na taśmach bardziej zyskali aniżeli stracili.

Tusk jest w bardzo nieciekawej sytuacji. Z jednej strony rząd nadaje się już tylko do rozwiązania, bo nie jest w stanie poważnie administrować państwem; z drugiej jednak, poddanie się jakiemukolwiek szantażowi również byłoby katastrofą. Przed podjęciem istotnych decyzji trzeba bezwzględnie wytropić osoby odpowiadające za całą sprawę i osądzić. Upublicznianie pewnych treści można podciągać pod "misję społeczną", ale wyciąganie na światło dzienne spraw mogących zaszkodzić polskiej dyplomacji, podpada pod kategorię najcięższych przestępstw przeciwko Rzeczpospolitej. W wielu krajach winnych czekałby stryczek, liczę więc na kary 25 lat i dożywotniego pozbawienia wolności.

  • Upvote 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze w zeszłym tygodniu byłem po stronie Wprostu w tej całej aferze - oburzała mnie akcja ABW i jak normalnie W nie kupuję, tak chciałem to teraz zrobić, żeby ich w symboliczny sposób wesprzeć. Po tym jednak, jak pojawiły się kolejne kretyńskie taśmy, na których brak zupełnie treści, a jedynie masa prywatnych poglądów podsłuchiwanych nielegalnie osób, nie zrobię tego. Latkowski udowodnił, że nie chodzi mu o żaden interes społeczny czy obronę kraju przed bandą złodziei. Nie, potwierdził tylko od dawna krążącą opinię, że jest dziennikarską hieną, która dla sławy i wyników sprzedaży zniży się do poziomu tabloidu i z radością potapla się w błocie.

Gdyby na tych taśmach było cokolwiek istotnego, kryminalnego, szkodzącego interesom polski nie przez sam fakt ujawnienia, a przez treść, to bym inaczej na to patrzył. W tej sytuacji mamy do czynienia albo z czyimś wyrachowanym działaniem na szkodę państwa (i zgadzam się z ...AAA..., że należy się za to surowa kara) albo z czystą głupotą (która na drodze owej kary stać nie powinna). Żenada.

Nie jestem największym w świecie zwolennikiem obecnego rządu, bo nie reprezentuje on mojej opcji politycznej, ale muszę im oddać, że ostatnie kilka lat do najgorszych nie należały i takie próby odsunięcia ich od władzy to dowód skrajnej nieodpowiedzialności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaszły jakieś zmiany w prawie o adwokaturze? O ile ja wiem, istotą pracy adwokata jest świadczenie pomocy prawnej, tudzież występowanie w roli pełnomocnika procesowego. Mało tego, adwokat jest bardzo ściśle związany instrukcjami i interesem klienta, co oczywiste. Natomiast osoba mająca stać na straży praworządności w polskim (i nie tylko) systemie prawnym, to prokurator.

Dziw, że muszę to tłumaczyć, bo kontekst jest raczej oczywisty. Prawnik działa w ramach praworządności. Nielegalne podsłuchy są poza tymi ramami, bo są niezgodne z normami prawnymi. Stąd nie można się dziwić, że prawnik uważa - przynajmniej oficjalnie - publikację nielegalnie zdobytych informacji za niezgodną z prawem, bo publikacja jest wynikiem popełnionego przestępstwa (czyli założenia nielegalnych podsłuchów).

Co znaczy rząd? Pytam poważnie, bo kwestia podsłuchów nigdy nie interesowała mnie od formalnej strony i jak dotąd sądziłem, że tego typu działania śledcze leżą w gestii sądów. Czy ABW, CBA i tym podobne organy nie muszą wcześniej zdobyć odpowiedniego nakazu?

Jak zamierzasz, jako zwykły obywatel, sprawdzić czy służby rządowe same przestrzegają prawa? Znasz chyba aferę Watergate, która miała miejsce w Stanach? Chyba, że chodzi ci o słówko "rząd", ale w takim razie od razu powiem, że nie interesuje mnie bitwa na słówka.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polakom jako wtórnym analfabetom, hipokrytom, czy po prostu głupcom. Kiedy przeczytałem fragmenty o tym, że "państwa polskiego nie ma" i o "murzyńskiej polityce", postanowiłem przewertować całości udostępnionych rozmów.

Mam dokładnie to samo zdanie. Wcześniej znałem ten fragment o istnieniu Polski w teorii, ale po przejrzeniu kontekstu widać było, że Sienkiewicz mówił o tym, że państwo istnieje w teorii jeśli różne służby nie działają ze sobą w sposób skoordynowany. Nie było to wyznanie "państwo Donka jest tylko na papierze". Ponadto jaki był interes publiczny w pokazywaniu rozmowy Sikorskiego z Rostowskim? Nie dochodzi tam ani do żadnych nielegalnych działań, ani ciemnych interesów politycznych. Przedstawione są prywatne oceny ministra na naszą dyplomację. Również zgadzam się z tym, że Sikorski bardziej na tym zyskuje, bo nie jest ślepym wykonawcą amerykańskich poleceń, ale trzeźwo ocenia naszą sytuację geopolityczną. Tym bardziej szlag mnie zapewne trafi jak PiS dojdzie do władzy, bo minister z ramienia tej partii, będzie jeszcze bardziej służalczy wobec Waszyngtonu. Wbrew temu, co mówił Kaczyński krytykując politykę zagraniczną uprawianą na kolanach, jego rząd właśnie w taki sposób rozmawiał z Amerykanami.

PS Nie wiem czy oglądaliście ostatnie "Drugie śniadanie mistrzów", gdzie Meller zaprosił gości w postaci Bralczyka, Ogórka, Grabowskiego i Wróbla. Ich rozmowa pokazała, że nie wszyscy Polacy prezentują takie stanowisko bezmyślnego powtarzania. ...AAA... , piszesz o Polakach, którzy są analfabetami, a w tym temacie, całkiem niedawno:

Jak dla mnie wniosek jest jeden - sikorski uważa swoich rodaków za czarnuchów, tyle.

Można tylko pogratulować autorowi czytania ze zrozumieniem.

Edytowano przez FaceDancer
  • Upvote 7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie szlag trafia, że robią wielką sensację z tego, że w prywatnych rozmowach politycy używają wulgaryzmów, czy jakichś "niepoprawnych politycznie porównań". Cóż, to prywatna rozmowa dwóch kolegów z pracy, to chyba normalne? W ogóle Wprost poszedł w stronę taniej sensacji, o ile rozmowa Nowaka z wiceministrem finansów była niedopuszczalna, a Sienkiewicz z Belką rozmawiali o jakichś dealach na granicy prawa (ale to też normalne, że bank centralny stara się forsować korzystne dla siebie rozwiązania, jest w końcu jednym z uczestników życia politycznego, kierowanym przez polityków [belka, Skrzypek, HGW]), o tyle teraz to już tania sensacja, bo Sikorski i Rostowski po prostu sobie rozmawiali. Każdy polityk w ciągu roku na pewno przeprowadza setki takich rozmów, ciekawe co by było jakby nagrano kogoś z obozu święcie oburzonego Prezesa wink_prosty.gif

  • Upvote 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turambar

Ostatnio ktoś z PiSu, chyba Brudziński przypominając taśmy Beger powiedział, że Lipiński nie używał tam wulgarnego języka. W ogóle starał się wszystkich przekonać, że w PiSie nikt nie przeklina, politycy z ramienia tej partii są kulturalni w każdej rozmowie. Żeby odświerzyć pamięć, przypomnijcie sobie co powiedział niejaki Agent Tomek w rozmowie z mężem swojej kochanki. Ponadto już wielokrotnie wypływały newsy o politykach prawicy zdradzających żony, Hofman chwalący się swoim przyrodzeniem. Teraz oni próbują wmówić społeczeństwu, że tylko oni są krystalicznie czyści. Rozbawił mnie także Niesiołowski, który zapytany o wulgaryzmy powiedział, że niestety politycy ich używają. Chciałby, żeby ich nie używali, chciałby, żeby ludzie nie klęli, myli ręce, itd. biggrin_prosty.gif

Edytowano przez FaceDancer
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...