Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aiden

Maid RPG

Polecane posty

Do Sakury:

- To? Odkurzacz. Służy do... no, odkurzania. Niestety, cholerstwo nie działa. a szkoda, kosztowało mnie fortunę.

<Można spróbować naprawić odkurzacz. Jest to test Umiejętności o trudności 10>

- A tak swoją drogą. Dobra robota, widzę że wysprzątaliście pokoje jak należy.

4(1d6) = 4

<Sakura i Ai dostają 4 punkty przychylności>

Tymczasem, reszta dziewczyn przygotowała się do przyjęcia gości.

W drzwiach, jak się okazało, nie tylko stoi sam burmistrz, ale również dwóch, znajomych z telewizji reporterów. Mężczyzna szybko podniósł aparat i wykonał zdjęcie, oślepiając tym samym dziewczyny.

- ooo, widzę, że młody Taiho nie próżnuje, wypełnił puste pokoje pięknymi dziewczynami - skomentował reporter

- Katashi przestań, przecież widzisz, że to jest służba... ehm... wydaje mi się, że część z nich jest niepełnoletnia - odezwała się reporterka

- Czy możemy poprosił pana Sasumu do drzwi? Chcielibyśmy zrobić zdjęcie razem z panem burmistrzem do gazety Mosoka Times!

- Ekhem... to nie jest konieczne, ja tu tylko na chwilę... - odezwał się nieśmiele wąsaty burmistrz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przepraszam bardzo - Zwracam się do mężczyzny trzymającego aparat - Nie wiem czy pan wie, ale zabronione jest robienie zdjęć bez uprzedniej zgody. Sam pan zniszczy swój aparat czy mamy pomóc?

Uśmiecham się najsłodziej jak tylko potrafię. Jeśli to nie pomoże to nocą będę musiała sama zająć się tymi zdjęciami.

- Bardzo proszę również powstrzymać się od komentarzy dotyczących Taiho-samy. To nie jest grzeczne. Ani bezpieczne.

Tym razem nawet już nie ukrywam mojej niechęci do reportera. Niech nie myśli, że mu wszystko wolno. Odwracam się w stronę burmistrza.

- Panie burmistrzu. Zapraszamy. Taiho-sama chętnie się z panem spotka. - Znowu zwracam się do reporterów. - Państwu Taiho-sama niestety nie może poświęcić swojego czasu. Proponuję jak najszybciej się stąd oddalić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saori

- Po prostu panowie reporterzy chodzi o to, że pan Sasumu naprawdę okropnie się dziś czuje i nawet zdjęcie do gazety może być dla niego nie lada wysiłkiem. Mam nadzieję, że rozumiecie sprawę, możemy was tylko prosić o odejście.

-----------

W kostkach wypadło 4, to razy 2 to daje 8. Chodzi o umiejętność przebiegłości. Używam normalnych kości bo akurat mam takie na biurku ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kostkach wypadło 4, to razy 2 to daje 8. Chodzi o umiejętność przebiegłości. Używam normalnych kości bo akurat mam takie na biurku wink_prosty.gif.

<test na "pro" zaliczony>

Reporterzy wyszeptali sobie coś do ucha i zwrócili się do Saori

- Dobrze. No to... do widzenia.

Obaj zawrócili na pięcie i poszli wzdłuż ulicy.

- Przybyłem do pana Sasumu z pewnym interesem. Naprawdę jest tak chory, jak mówicie? Mam nadzieję, że to nie będzie problem - zapytał się burmistrz, wyjmując przy okazji z kieszeni mikroskopijny grzebień, którym szybko poprawił wąsy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saori

Szybkim i zdecydowanym gestem pokazałam do Minewry (upewniając się wcześniej, że nasz gośc tego nie widzi) aby pobiegła uprzedzić Sasumu o jego ?chorobie? i zaczęłam zagadywać burmistrza:

- Napije się Pan może czegoś? Kawy, herbaty? A może jest Pan głodny? Mogę zaraz coś przygotować!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minerwa

Nie lubię takich ilości kłamstw. Człowiek łatwo może się zagubić w sprzecznościach i niejasności, ostatecznie się pogrążając. Jednak tym razem nie ma innego wyjścia. Ukłoniłam się urzędnikowi.

- Proszę o wybaczenie, burmistrzu. Obowiązki naglą, ale mam nadzieję, że moje koleżanki zajmą się panem jak najlepiej.

Po czym odwróciłam się i zaczęłam się dostojnie oddalać. Gdy tylko zniknęłam z oczu burmistrza, zaczęłam biec, zgarniając po drodze szlafrok, termometr, termofor i jakieś kubki z lekarstwami.

- Paniczu, jesteś chory!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<skoro Ai i Sakura zakończyły pracę a reszta ma gotowy plan>

- Nie, nie, dziękuję. Akurat jestem po obiedzie - odpowiedział burmistrz Saori

*ekhu ekhu*

Z oddali było słychać kaszel. Sasumu powoli przyczłapał do sali wyjściowej i pociągając nosem, ukłonił się mu nisko.

- Witam, jak pan widzi, grypa. Ale wieść o przybyciu tak... wspaniałego gościa postawiła mnie na nogi

- Słyszałem, że produkcja w pańskiej fabryce przebiega znakomicie. Wypuściliście nowy model - powiedział burmistrz

- Oczywiście, zapraszam do strzelnicy

Sasumu przytaknął pokojówkom, że mają się udać razem z nim i gościem do kolejnego pokoju.

Strzelnica nie wyróżniałaby się niczym szczególnym, był długi blat, o którego oparte były dziesiątki strzelb różnych rozmiarów. Ale jedna rzecz rzucała się w oczy - na końcu pokoju stał wielki, żelazny golem.

Sasumu podał burmistrzowi długą i zarazem masywną strzelbę.

- No dalej, niech pan odda kilka strzałów

Burmistrz poślinił lekko swoje wargi, wycelował z broni, nacisnął spust. Ogłuszający huk rozległ się w pokoju, który zmusił wszystkich do odruchowego zasłonięcia uszu.

Pocisk odbił się od zbroi golema, niczym piłeczka.

- Strzelby te są używane w czasie polowań na słonie, ponoć przebijają wszystko... ale nie moje golemy.

- Doskonale! - odparł nagle burmistrz - tego szukałem! Będzie się z panem świetnie interesy robiło!

- I... interesy? - spytał Sasumu

- Tak, planuję kupić od pana trzydzieści sztuk tych maszyn... wie pan... do wojskowych spraw

- Rozumiem

Burmistrz wyjął z kieszeni kartkę, pozłacanym piórem wypisał na nim kilka liczb i podał panu domu

- Mam nadzieję, że moja oferta zapłaty się panu spodoba

- O....... o... - Sasumu zbladł patrząc na kartkę

- Hahahaha! Widzę, że tak. No nic, żegnam pana, muszę się jeszcze udać do rady miasta. Naprawdę wspaniały ma pan dom... i jeszcze lepsze panienki - opowiedział puszczając oczko Saori, Minewrze i Yuki - Do usłyszenia! Adieu! Tak ponoć mówią na zachodzie.

- A... tak... Adieu - odparł Sasumu, ciągle spoglądając na kartkę, burmistrza już dawno nie było

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saori

- Paniczu, czy coś się stało? Może Pan usiądzie? Chętnie zrobię coś do picia. Czy oferta burmistrza będzie dla Panicza korzystna

czy tego trzeba będzie trochę przycisnąć wielmożnego kupca?

Podałam jedną rękę Sasumu, a drugą prowadziłam go do pokoju w którym będzie mógł usiąść. Jego dotyk, tak znienawidzony, przyprawiał mnie o dreszcze i mordercze odruchy, na szczęście umiem nad tym panować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy znajdują się teraz w loży.

Sasumo pokazał karteczkę od burmistrza.

pbbd.jpg

- Całkiem nieźle, nie? - powiedział pan

- Niestety, mam teraz dylemat... kilka dni temu, burmistrz naszego miasta Mosoka RÓWNIEŻ był zainteresowany kupnem tych golemów. Tylko, że on chce je przeznaczyć do robót na ulicy, by zakończyć budowę nowej kolei jak i nowych apartamentów.

Sasumo zgiął kartkę na pół

- Nie spodziewałem się, że TEN prezydent również będzie chciał kupić machiny... ile on tego chciał? Trzydzieści? Więcej nie mam na magazynie. Jeśli dam mu te golemy to nasze miasto nic nie dostanie... z drugiej strony... burmistrz Mosoki zaproponował mi o wiele mniej pieniędzy niż ten tutaj, ale jego "cel" wykorzystania golemów jest o wiele bardziej szczytny.

- Jak myślicie? Co powinienem zrobić?

Pierwszy wybór: Sprzedać golemy burmistrzowi Jono by zebrać dużo $$$

Drugi wybór: Dać golemy naszym, zysku dużego nie ma, ale za to lepiej zostaną wykorzystane

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sakura

- Moim zdaniem powinniśmy optować za Niewidzialną Ręką Rynku i golemy sprzedać drożej, a zyskane pieniądze zainwestować w produkcję większej ilości. Dla naszego miasteczka, które nie może przebić oferty, wyprodukowałabym tańszą wersję. Wybacz mi ostre słowa, Goshujin-sama, ale filantropia jest piękną ideą, lecz do garnka niczego Panu nie wsadzi.

Rozejrzała się po twarzach obecnych w sali

- Kto jest ze mną?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głos zabiera Ai.

- Mój Panie, pieniądze to nie wszystko! Pamiętaj, że burmistrz nya~szego miasta był twoim wieloletnim klientem. Nya~głe odrzucenie jego oferty może pogorszyć twoje stosunki z radą miasta! Nya~sz gość nie raczył też powiedzieć do czego chciałby wykorzystać twoje wynya~lazki tylko od razu próbował oślepić cię czekiem. Coś mi się tu nya~prawdę nie podoba...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuki

-Przybyłam tu dopiero dziś, dlatego też nie czuję się na tyle kompetentna aby pomagać ci w wyborze. Jednak patrząc po tym jak mieszkasz panie, dochodzę do wniosku, że na brak pieniędzy nie narzekasz.

Przerywam aby zastanowić się na chwilę.

-Chciała bym zasugerować, iż zawsze któryś z burmistrzów może wycofać swoją ofertę, bo na przykład ktoś mu ją delikatnie wyperswadował. - wyraźnie akcentuję ostatnie dwa słowa by było jasne o co mi chodzi. -Wystarczy jedno twoje słowo panie.

Cóż, szczerze wątpię by Taiho zdecydował się na poturbowanie burmistrza, ale zawsze taka opcja pozostaje... Chwila moment. Jest jeszcze jedna opcja!

-Panie. Jeśli jednak nie chciał byś urazić któregokolwiek z burmistrzów odrzucając jego ofertę możesz się z nimi skontaktować i poinformować o zaistniałej sytuacji, a samo zamówienie podzielić na połowę. 15 golemów dla jednego burmistrza, i 15 dla drugiego. Resztę dostali by w innym terminie. Oczywiście zapłata też została by podzielona.

___

Edytowane za zgodą MG by poprawić tagi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saori

No to i ja powinnam coś powiedzieć bo bufonowaty sprzedawca najwyraźniej myśli, że już dokonał interesu.

- Panie, ja zamiast kombinować zgodzę się z tym co powiedziała Ai. Wręczyć czek to każdy może. Poza tym rzeczywiście, dobre stosunki z miastem to także ważna rzecz. No i zastanawiam się czy ktoś oferujący tak duże pieniądze będzie chciał iść na kompromis i dostać tylko pół tego co chciał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minerwa

- Panie, życie to sztuka znajdowania złotego środka na nasze problemy. W tej sytuacji najrozsądniej byłoby skontaktować się z burmistrzem Masoki i zaproponować mu taki układ. Sprzedamy wpierw golemy większemu, bardziej hojnemu kupcowi. Zdobytą kasę zainwestujemy w rozwój linii produkcyjnej, która z kolei będzie wymagać dodatkowych pracowników, których weźmiemy spośród bezrobotnych Masoki. Potem wyprodukowane golemy sprzedamy burmistrzowi po promocyjnej cenie. W ten sposób upiecze on dwie pieczenie, nawet trzy: zmniejszy bezrobocie, wyremontuje drogi po niższej cenie i będzie miał sympatię drugiej miejscowości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm, chyba już wiem co zrobić... Podoba mi się połączenie pomysłu Sakury i Minerwy...

<Obaj dostajecie po 2(1d6) = 2 punkty przychylności>

- Sprzedamy golemy wojsku, a pieniądze przeznaczymy na dalszy rozwój fabryk w tym mieście, gospodarka wystrzeli do góry!

Sasumu wyjął z biurka pustą kopertę i zaczyna pisać list

- A tak, dobrze, że zajęliście się burmistrzem... i z tego co słyszałem, też reporterami.

<Wszyscy prócz Ai i Sakury zapisują sobie 4(1d6) = 4 punktów przychylności>

- Zbliża się wieczór, ktoś musi ugotować kolację, najlepiej dwie osoby, reszta ma na dzisiaj wolne i może robić co chce, ale na następny dzień, to wy będziecie gotować. A tak... możecie się przyłączyć do stołu, jakoś nie mam ochoty jeść sam w loży, idziemy do jadalni.

<Gotowanie to test o trudności 5. Cecha dowolna (umiejętność? czułość?) ale musicie dobrze opisać co i jak gotujecie :-)>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saori

- Z chęcią będę jedną z osób, które ugotują kolację dla panicza! Ktoś chętny do pomocy?

No, ciekawe jak mi to całe gotowanko wyjdzie...

-------------

Skoro cecha jest dowolna to biorę Wolę, w kostkach wypadło 4, a to pomnożone razy 3 daje 12. Opis tego co i jak gotuję dam jak ktoś zgłosi mi się do pomocy ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saori

- Yuki czy mogłabyś zabrać się za drugie danie i coś do picia? Ja z chęcią przygotuję zupę i przystawki!

Szybko przejrzałam szafki ? niestety nie znalazłam trucizny albo przynajmniej czegoś co mogłoby za nią robić. No i raczej nie chciałabym ryzykować podtrucia reszty dziewczyn... pozostaje mi po prostu zrobić jedzenie.

W lodówce znalazłam łososia, posmarowałam go w środku twarogiem i dodałam szczypior*. Plasterek ryby zawinęłam i włożyłam wykałaczkę aby się nie rozleciał. Całość zawinęłam jeszcze w mały kawałek wodorostu i tak po chwili okrągła taca wypełniła się przystawkami. Po środku ułożonych w kółeczko ryb położyłam kilka kawałków papryki, cebuli i ogórka. Dodatek polałam leciutko sosem sojowym i mogłam kłaść przystawki na stole. Teraz zupa.

Chybcikiem rozgrzałam piekarnik aby w tym czasie przygotować potrzebne składniki. Na szczęście w tak dużym domu niczego nie mogło zbraknąć. Zrobiłam ramen i włożyłam do piekarnika kurczaka, kalafior i imbir całość zalewając olejkiem sezamowym. Gdy upieczone mięso wystygło, pokroiłam je na kawałki, całość (to znaczy mięso i warzywa) wrzuciłam do gotującej się wody by następnie dodać przyprawy i jajko. Na końcu leciutko zabarwiłam zupę śmietaną i gotowe.

Przy nalewaniu dla ładniejszego wyglądu będę kładła na wierzch zupy pietruszkę i orzeszki. Gar zupy już prawie był gotowy do nalewania, zobaczymy co Yuki wykombinowała na drugie danie.

----------------

Od jakiegoś czasu uczę się gotować więc zabawa przy odpisie była przednia ;). Oba dania to lekko zmodyfikowane rzeczy, które czasem jadam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sakura

- Poczekaj chwilkę, Katagi-san, tylko pójdę do łazienki.

Sakura szybko podreptała do toalety. Zaczęła myć ręce pachnące szarym mydłem, którego użyła do mycia podłogi, poprawiła strój i przeczesała włosy. Wszystko układa się całkiem dobrze. Sasumu jest zadowolony z jej pracy, sypialnie są wygodne, a przyszły bogaty kontrakt zwiastuje lepsze czasy. Jednak cały czas nie mogła się pozbyć podejrzeń wobec Yuki, Saori czy Minerwy. Coś jej się ewidentnie nie podobało w jej nowych koleżankach, i to już nawet mniejsza z tymi nożami.

Nie mogę pozwolić na rozlew krwi w tym domu - pomyślała.

Cóż, Ai wygląda jakby znała tu każdy kąt i każde zdarzenie. Może warto byłoby podzielić się z nią swymi obawami?

Po skończonej toalecie Sakura wróciła do jadalni, uśmiechnęła się do Ai i pomogła jej rozstawić talerze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yuki

Yuki? Już przeszła do mówienie mi po imieniu bez żadnych honoryfikatorów? Szybka. Nie żeby mi to przeszkadzało... Ale, ale. Dość rozpraszania się, trzeba wziąć się do pracy.

-Jasna sprawa Saori-san. Planowałam zrobić curry, ale skoro już robisz zupę to... to w sumie nie wiem co zrobić. - uśmiecham się do niej - Tempura powinna pasować do twoich przystawek. Tylko co jako drugie danie? Yakisoba? Nie, makaron będzie już w zupie. Cóż w takim razie postawię na prostotę i zwykłą smażoną rybę z ryżem.

Nie czekając na odpowiedź szybko sięgam po garnek. Następnie wlewam do niego wodę i wsypuję odpowiednią ilość ryżu, oraz szczyptę soli. Teraz zagotować. Klika minut spokoju. Pora wziąć się za tempurę.

Jakaś miska... jest. To teraz wbijam jajka, dodaję wodę i mąkę. Mieszam aż całość uzyska jednorodną konsystencję.

Woda z ryżem już zawrzała, więc przykrywam garnek. Teraz musi się gotować do momentu aż cała woda zostanie wchłonięta.

Szybko wyciągam jakieś warzywa, tofu i krewetki. Wszystko kroję na niewielkie kawałki (krewetki oczywiście wcześniej oczyszczam i usuwam im pancerze), takie był łatwo było je obtaczać w cieście i smażyć.

Uff, gotowe.

Teraz ryba. Na szczęście ich nie brakuje. Szybko je oczyszczam i filetuje. Usuwam też ości, oczywiście o ile dają się usunąć bez uszkadzania ryby.

Teraz głęboki wok i patelnia. Na obu rozgrzewam odpowiednią ilość oleju. W tym pierwszym oczywiście znacznie więcej. Gdy wszystko jest gotowa zaczynam smażyć. Z rybą problemu nie ma. Wystarczy pilnować by się nie spaliła. Tempura to trochę więcej roboty bo trzeba jeszcze obtaczać składniki w cieście...

I zrobione. Jeszcze jakiś dodatek by się przydał. Co tu na szybko znajdę... Wywar dashi, mirin i sos sojowy. Wystarczy. Mieszam to i delikatnie podgrzewam. Następnie rozlewam do miseczek i posypuję startym imbirem.

Olej w woku jest jeszcze gorący, więc szybko wrzucam kilka wiązek makaronu. Położę je na kawałkach tempury jako dekorację.

Teraz wystarczy wszystko podać. Ryba z miseczką ryżu i tempura. Prosto i mam nadzieję smacznie.

-Uff, skończyłam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały pokój wypełnił się zapachem pysznych potraw. Sasumu już siedział przy stole i lekko uniósł swe brwi.

- Pięknie wygląda, zaraz zobaczymy jak smakuje

<Yuki i Saori dostają 4(1d6) = 4 punktów przychylności>

*nom nom nom nom*

- A skoro już tak wszyscy siedzimy prz pierwszym, wspólnym posiłku, to może coś powiecie o sobie? Tylko mi nie mówcie tekstów w stylu "prawdziwa dama nie zdradza swojego wieku" albo coś, bo niedobrze się mi od tego robi. Bardziej mnie ciekawi, skąd jesteście i dlaczego akurat u mnie chcecie pracować. No! Dalej! Co takie nieśmiałe jesteście? Nie Ai, przestań się głosić, ciebie znam już dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy stole zapadła grobowa cisza, a wszystkie pokojówki zwróciły się w stronę Sasumu. Nawet sztućce umilkły, a atmosfera momentalnie zgęstniała, lecz Sasumu najwyraźniej nie zauważył poruszenia wywołanego przez jego pytanie. Cóż, ktoś musi zacząć...

- Może ja pierwsza? Wychowała mnie samotna matka, a o ojcu nigdy nie rozmawiałyśmy. Jest... Właściwie była to pracowita kobieta, która chciała mi nieba przychylić. Byłam jednak młoda i głupia, więc nie rozumiałam... Może jednak wina była po obu stronach? Żyłam właściwie sama - budziłam się, odgrzewałam śniadanie, szłam do szkoły, wracałam, robiłam obiad i kładłam się spać, a matka była w domu tylko gościem. Zaczęło mi to brzydnąć, lecz szukając jakiejś bliskości zadałam się z niewłaściwymi ludźmi. Wolałabym ten okres mego życia przemilczeć, jeśli można. Ostatecznie wszystko jakoś się ułożyło, jednak matka przypłaciła mą głupotę zdrowiem i masą pieniędzy. Dlatego zatrudniłam się jako Pańska pokojówka - by odciążyć mamę i nauczyć się pokory poprzez służbę ludziom.

Tutaj Sakura zrobiła przerwę na oddech. Nałożyła sobie jeszcze troszkę smażonej ryby i ryżu. zjadła kawałek i popiła.

- Co więcej? Lubię pastelowe kolory, książki i nowinki techniczne oraz jestem nieuleczalnie chora. Jednakże nie wpływa to na moje samopoczucie. Dopóki pilnuję diety i zażywam leki wszystko powinno być w porządku. Dlatego proszę, Saori-san, nie podsuwaj mi swej zupy. Nie powinnam jeść orzechów - uśmiechnęła się uprzejmie do różowowłosej pokojówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saori

Poczekałam grzecznie aż Sakura skończy mówić, po czym energicznie i pewnie siebie odpowiedziałam:

-Ależ no problemo! Orzechy są przecież tylko dla ozdoby, jeżeli nie możesz ich jeść wleję tobie po prostu porcję bez nich! Oczywiście jeżeli mimo to nie chcesz spróbować to twoja sprawa...

Spojrzałam teraz na Sasumu, chyba dosyć smakowało mu jedzonko. Jak miło, hihi.

- Nie pochodzę ze zbyt dobrego domu. Przeżyłam w nim tyle zawiłych przygód, których raczej nie chcę i po prostu nie wypada opowiadać przy stole. Zdecydowałam się na pracę tutaj ponieważ zawsze lubiłam zajmować się takimi rzeczami, w sensie sprzątaniem, gotowaniem i tak dalej, a jeszcze robić to w tak miłej atmosferze, luksus!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...