Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Temat growy

Polecane posty

cc @ZygfrydQ

kawałek zupełnie pierwszych podziemi bez komentarza bo w sumie nie mam dużo do powiedzenia rzeczy których i tak by nie było widać (poza tym że kawałek po skończeniu nagrania wszedłem w naprawdę majestatyczną jaskinię)

jak są jakieś pytania ciekawskich to pytać, also jeśli komuś gra wygląda na grimrocka bez walki to jezu nie jestem w tym odosobniony, oh yeah filmik powinien być w HD jak się jutub ogarnie i skończy przetwarzanie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwszych screenach myślałem że to taki survivalowy sandbox, jak Mewnbase albo NMS, okazuje się że wcale nie. Myślałem też że mi nie pójdzie, i tu też byłem w błędzie. Choć na medium wyciąga 25 klatek, a wygląda bardzo tak sobie biorąc pod uwagę że to UE4.

A z całej gry najbardziej wryło mi się w pamięć OPERATOR WET OPERATOR WET.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pobiegałem w TF2 z rotfkek bronią, EPG czy jak to się nazywa, praktycznie wyrzutnia energetycznych granatow. Bron skuteczna jak widelec w walce na maczety, ale damn, satysfakcjonująca jak cholera. W klku grach nawet udało mi się zlapać parę killi, bo cholerstwo zabija jednym strzałem przy bezpośrednim trafieniu. Potem jednak znow przesiadłem sie na Volta, bo jednak kampienie na dachach najlepiej karać wlasnie tym.

Poza tym palenie przeciwników ogniem sprawiedliwości jako Scorch zawsze jest satysfakcjonujące.

I tak przy okazji.

http://lowcygier.pl/sprzet-akcesoria/playstation-4-slim-za-90019-zlotych-w-mediaexpert/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rankin to jest w końcu mocno survival czy nie, bo się zgubiłem. Also - wyciąganie palącej się pochodni z... kieszeni trochę mnie rozbawiło :P 

The Long Dark:

Postanowiłem opuścić stację radiową. Głównym motywatorem do podjęcia tej decyzji był brak zapasów. Zjadłem wszystko, co zjeść mogłem. Zoptymalizowałem zawartość plecaka, zostawiając dość miejsca na potencjalny zdobyty prowiant i ruszyłem przed siebie.

Prawie.

Na początek szedłem wzdłuż skarpy, starając się mieć drogę w zasięgu wzroku, a jednocześnie rozglądając się po okolicy. Był to dobry wybór, ponieważ pomiędzy drzewami zauważyłem wilka, który zmierzał w stronę drogi. Obwąchiwał jakieś krzaki i regularnie się ode mnie oddalał. Ufff, przynajmniej mnie nie zauważył.

Przy okazji ja natomiast zauważyłem, że opłacało się spędzić kilka godzin na cerowaniu ubrań. Przy obecnej temperaturze nie odczuwałem w ogóle mrozu!

Idąc dalej, zauważyłem kawałek liny przywiązanej do kamienia i spuszczonej w dół skarpy. Już chciałem się po niej spuścić, gdy tchnięty przeczuciem, ostrożnie wychyliłem się by sprawdzić co jest na dole. Druga dobra decyzja z rzędu. W okolicy liny węszył niedźwiedź. Bez broni nie miałbym z nim żadnych szans. Zaczynam żałować, że nie wziąłem tej strzelby.

Po jakimś czasie wróciłem na drogę i podążałem nią w kierunku, z którego przyszedłem parę dni temu. Może tym razem uda mi się znaleźć ten bunkier? A może coś przegapiłem?

-----------------------------------------------------------------

Po godzinie wędrówki zauważyłem między drzewami drewniany daszek. Domek? Niestety nie, tylko zadaszenie piknikowe. Dwie ławki i stół, potencjalne źródło drewna. Bardziej jednak zainteresowało mnie to, co znalazłem za zadaszeniem - staw! Na środku stawu niewielka chatka rybacka. Świetnie! Resztę dnia spędziłem na łowieniu ryb, wiele tego nie zdobyłem, ale zawsze coś!

Noc zapowiadała się bardzo ładna, więc postanowiłem spędzić ją poza chatką. Rozłożyłem swój śpiwór przy okazałej skale, która z jednej strony ochroni mnie od wiatru w razie czego. Rozpaliłem ognisko i ułożyłem się do snu. Noc minęła dość spokojnie. Musiałem dwa razy wstawać, żeby dołożyć do ognia, ale poza tym nie działo się nic niespodziewanego.

-----------------------------------------------------------------

Większość dnia spędziłem naprzemiennie, na zbieraniu patyków, łowieniu ryb (nie jestem w tym mistrzem), smażeniu ryb oraz odsypianiu zmęczenia. Starałem się nie ruszać z jeziornej chatki, bo wiatr zacinał niemiłosiernie.

Kolejną noc postanowiłem spędzić Pod Gwieździstym Niebiem. Zdawało się zbierać na lekką zawieruchę, jednak wiatr wiał od strony skały, która mnie przed nim chroniła. Idealnie.

-----------------------------------------------------------------

Obudziłem się pod dwóch godzinach, by uświadomić sobie, że nie mam zapasów drewna. Pogoda nie zachęcała do wędrówek między drzewami po patyki, więc spędziłem prawie godzinę na rąbaniu pobliskiej ławki na kawałki. Wyziębiłem się, ale warto było - uzyskałem 6 kawałków drewna, które pozwolą mi na spokojne przespanie trzech godzin.

-----------------------------------------------------------------

Obudziłem się skostniały, z twarzą pokrytą śniegiem. Nie mogłem spać długo, ponieważ nadal czułem się wyczerpany. Chwilę mi zajęło doprowadzenie umysłu do porządku. Jednak gdy już zrozumiałem sytuację, miałem ochotę splunąć sobie w brodę. Wiatr zmienił kierunek! Teraz zacinał z całkowicie innej strony! Zgasił moje ognisko oraz szybko zmoczył gorące polana. Wszystko to nie nadaje się do użytku. Zostawiłem w śniegu usmażone ryby i skryłem się w chatce. Dlaczego tego nie przewidziałem? DLACZEGO?! Znalazłem kilka patyków, rozpaliłem piecyk w chatce i zakopałem się w śpiworze. Chociaż dwie godzinki snu.

-----------------------------------------------------------------

Obudziłem się czując napierające zimno. Trzeba wyjść znowu zebrać drewno. Tym razem znajdę jakąś wielką kłodę i rozłupię ją przy użyciu toporka.

-----------------------------------------------------------------

Nie nie nie nie nie nie nie nie nie. Nie! NIE!

Spędziłem prawie półtorej godziny rozłupując twardy jak kamień kawałek drzewa. Ciemność ograniczała moją widoczność do zaledwie paru metrów, więc nie byłem nawet pewien, czy trafię z powrotem do stawu. Ze zmęczenia nie zwróciłem uwagi, że toporek stał się dziwnie lekki. Dopiero rano zauważyłem, że trzonek odpadł. Oczywiście próżno było szukać moich śladów z nocnej eskapady. Jestem całkowicie uwalony.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podsumowując - gra chyba chciała mnie ukarać za próbę zdobycia osiągnięcia za przespanie trzech nocy z rzędu pod gołym niebem. Udało jej się, ale osiągnięcie i tak dostałem. Dowiedziałem się, że warunki pogodowe mogą tutaj zgasić moje ognisko/pochodnię/zapałki. Dowiedziałem się również, że zwierzęta nie śpią. Co więcej, gdy gracz idzie spać, to się chyba w ogóle nie ruszają. Za to minus, bo przez dwa dni wokół mojej chatki w stawie cały czas pałętał się jakiś jeleń.

Z sytuacją opisywaną powyżej już sobie poradziłem, chociaż chyba można tu zastosować powiedzenie "z deszczu pod rynnę" (pogryziony przez wilka, zmęczony, wymarznięty, w ciemnym lesie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cc @Rankin

DD.jpg

Ostatnie 10 sekund be like: <tu wstaw śmieszny gif z paniką, którego nie mogę wrzucić jako grafika z linka BO NIE, to samo dotyczyło obrazka, który musiałem dodać jako załącznik z dysku w końcu>

oslo - wytrwałbym dłużej, ale za późno się kapnąłem, że na arenie jest trzykryształowy spawner oraz już dwa węże, które szybko mnie otoczyły. Oh well, złoty sztylet wpadł tak  czy siak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naczytałem się tych waszych opowieści o Elite: Dangerous i sam bym zagrał, mimo że za space-simami nie przepadam jakoś szczególnie. Ale po prostu polatałbym sobie jakimś statkiem kosmicznym i porobił fetch questy pomiędzy gwiazdami. No ale niestety, komp mi tego raczej nie uciągnie (zwłaszcza że ostatnio grafika mi coś szaleje i każde włączenie jakiejkolwiek produkcji 3D na kompie = piekarnik i artefakty) a jedyną alternatywą na PS4 na ten moment jest (hehe) NMS. No ale w 2017 kończy się ekskluzywność MS na E:D więc pewnie w końcu wyjdzie na PS4. Słyszałem nawet że ma wyjść w pakiecie razem z Horizons. Trzeba tylko trochę poczekać :)

Z innych rzeczy to cisnę dalej w Final Fantasy XV. Znowu zapomniałem o wątku głównym i klepię zlecenia żeby wbić możliwie największy poziom huntera. Ogólnie questów pobocznych mam już natrzaskanych chyba ponad 100, ponad 30 godzin na liczniku i dalej mi się nie nudzi (a fabularnie jestem gdzieś w połowie gry). No i czeka mnie jeszcze farmienie jednego składnika do ulepszenia Engine Blade ale to cholerstwo wypada tylko z jednego rodzaju przeciwnika którego trzeba zabić w określony sposób (trzeba mu uciąć rogi zanim się go zabije) i szansa na drop to jakieś 10%. Dlatego zostawiam sobie to na jakiś autystyczny dzień :D. Ale ogólnie gra świetna, warto było czekać :)

No i jeszcze cisnę dalej w Titanfall 2. Jestem pod wrażeniem jak twórcom idealnie udało się wyważyć oba elementy rozgrywki. Jako pilot jesteśmy super zwinni i mobilni, czuć też ciężar tytanów (chociaż odnoszę wrażenie że są trochę bardziej wątłe niż w jedynce). Fajna gra :D

A, no i pojawił się pre-order nowego Tormenta, premiera w lutym. Początek roku będzie bolesny dla portfela.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W lutym premierę ma też Nioh, które powinno skutecznie uprzyjemnić oczekiwanie na Personę 5. Dark Souls + Onimusha + Ninja Gaiden wygląda super, ale też będę musiał się gry uczyć od początku, bo alpha demo ostatnio mnie wgniotło w ziemie poziomem trudności. 

Pograłem kilka meczyków w Titanfalla 2, między innymi z Felem i mi się bardzo podoba, chociaż muszę się przyzwyczaić do tempa rozgrywki, bo dawno nie grałem w shootery online. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Abyss napisał:

W lutym premierę ma też Nioh, które powinno skutecznie uprzyjemnić oczekiwanie na Personę 5. 

I Berserk ale chyba jestem jedyną osobą po tej stronie globu która się cieszy z tej gry :D

Poza tym w styczniu RE7 a początkiem marca Horizon i Nier: Automata. No a w kwietniu wspomniana przez ciebie Persona 5 i Yooka-Laylee. Trzeba będzie się mocno zastanowić co kupić bo wszystkiego na raz nie ma sensu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, b3rt napisał:

Poza tym w styczniu RE7 a początkiem marca Horizon i Nier: Automata.

Kompletnie zapomniałem o Horizon i Nier: Automata (oczywiście Nier ciągle czeka na swoją kolej na mojej kupce wstydu). Nie pokładam jakiejś wielkiej wiary w Horizon, mimo iż fajnie wygląda, a Nier: Automata, to IMO będzie tylko niezła gra z masą niedoróbek, którą diehard fani Platinum zgodnie ze swoim zwyczajem ogłoszą mesjaszem slasherów. 

RE7 ogram jak trochę zejdzie z ceny, a zejdzie szybko, bo to raczej krótka gra i rynek wtórny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nier z każdym kolejnym filmikiem przypomina mi Metal Gear Rising w otwartym świecie. Do tego ostatnie informacje o technologicznych ograniczeniach na PS4 (900p w 30 fps i mocno uproszczonymi efektami podobno, więcej na PRO) jakoś nie zachęcają. Pewnie kupię pół roku po premierze jak się okaże że są jakieś łatki i gra nie jest ścierwem jak ostatnie kilka gier od Platinum. Horizon to będzie checklist sim w ciekawym świecie ale pewnie też się wstrzymam z zakupem do obniżek. Ale RE7 to instant buy w 1 dzień bo jestem fanbojem RE a demko uważam za doskonałe :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Sermaciej napisał:

lol, grałem w Last Light i nie przypominam sobie takiej sceny

to chyba jest ta ostatnia 'scena' gdy wszyscy (ludzie) nawzajem w siebie nawalają i jest generalnie mega rozpierducha. Albo to było już w DLC? Meh, whatever.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.12.2016 o 22:28, ZygfrydQ napisał:

 

@Rankin to jest w końcu mocno survival czy nie, bo się zgubiłem. Also - wyciąganie palącej się pochodni z... kieszeni trochę mnie rozbawiło :P 

¯\_(ツ)_/¯

Generalnie wygląda na to że o ile o swoją postać musisz dbać, unikać wilgoci, zapewniać ciepło (m.in. dlatego latam z wyciagniętą pochodnią, +15 stopni do temperatury otoczenia), żywność, wodę i sen, to sednem gry jest zbieranie fantów i eksploracja. Nie wiem jaki jest podział między liniowymi (do pewnego stopnia, jest mnóstwo pochowanych sekretów) jaskiniami, a otwartymi (do pewnego stopnia, ale teleporter pozwala na robienie niezłych skrótów, co gra zauważa) wyspami, póki co wylazłem na powierzchnię po drugiej stronie jaskinii i zdaje się że mam zbierać fanty elektroniczne. Kartki "fabularne" są takie se, nie za bardzo kumam ocb, dlaczego niby ledwo co wyszliśmy z kapsuły ratunkowej, a wszędzie są porozrzucane kartki innych członków załogi jakby co najmniej miesiąc minął od katastrofy, dlaczego niby dobija się do nas jakiś operator z "bazy" ludzi itd. Dla odmiany "background", czyli to co było widać o filmiku o innej rasie obcych okrutnie mnie zaintrygował, choć mam wątpliwości czy scenarzysta ma dość talentu żeby nie zawalić sprawy.

Also, teraz jestem zupełnie pewien, anomalie pogodowe (póki co widziałem dwie, tornado i deszcz płomiennych skał) aktywnie starają się zabić gracza, nie uderzają losowo, tylko namierzają postać gracza i jedynie schronienie w jaskinii ratuje przed pewną śmiercią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skonczylem darks souls 2 scholars of the first sin w kooperacji z ziomkiem. koniec, nigdy wiecej w to nie bede grac a plyta idzie do zyda. kiedys przechodzilem solo podstawke ds2 i slyszalem, ze dlc zmienia moje zdanie o calej gierce. nie mialo to miejsca, to bylo po prostu wiecej dark souls 2.

watch dogs 2 jest wciaz bardzo przyjemne, mam na liczniku pewnie jakies 20h i wiecej bawie sie gierka i multi niz singlowymi misjami. mozliwe, ze z progresem jestem gdzies kolo polowy. multiplayer jest w tej grze swietnie zaimplementowany i wlasciwie dlatego ociagam sie z glowna linia fabularna. w kazdym momencie gry mozna spotkac na mapie innego gracza i polaczyc z nim sily we free roamie albo kooperacji, badz tez najechac innego gracza aby go shakowac. jesli jakis gracz ma duzo gwiazdek od policji to do poscigu za nim tez moze wlaczyc sie inny gracz i przylaczyc sie do chaosu. sa rozne mozliwosci i wszystkie pojawiaja sie plynnie i naturalnie. bardzo dobre rozwiniecie multiplayera.

wgryzam sie tez glebiej w let i die. przez pierwsze kilka godzin sporo grindowalem pierwsze trzy pietra, pakujac postaci, podnoszac level opanowania broni oraz zbierajac schematy i materialy aby miec dostep do nowego i mocnego sprzetu. z tymi gratami z cwiercia wytrzymalosci mozna grac tylko w ostatecznosci bo rozpadaja sie po kilku wrogach. dwoch bossow zaliczonych a labirynt wiezy dopiero sie otwiera, jest przepastna i zawila. jedyne co mi przeszkadzalo w grze i przypominalo, ze to f2p to ilosc "klockow" z ktorych zbudowane sa labirynty. jak na moj gust dosc czesto sie powtarzaja i widac, ze to warianty tego co juz bylo tylko lekko przebudowane i inaczej oteksturowane. juz mi to mniej wadzi bo sama mechanika rpg mnie wciagnela i opanowalem lepiej niuanse sterowania takie jak idealne blokowanie czy fatality.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...