Skocz do zawartości
Rankin

Temat growy

Polecane posty

Mesjasz właśnie nadszedł bo twórcy serii IŁ2 Sturmovik zapowiedzieli że po Battle of Stalingrad/Moscow i będącym obecnie w produkcji Battle of Kuban (nowe samoloty z lend-lease takie jak A-20, Airacobra oraz rosyjskie takie jak Yak-7b) kolejną produkcją będzie Battle of Midway i Battle of Okinawa czyli śmiganie amerykańskimi maszynami i japońskimi Zero przy wybornej grafice, fizyce i realizmowi znanemu z najnowszych odsłon serii. Jeszcze tylko Francja 1944 i seria pozamiata rynek lotniczej symulacji!

Na przystawkę już w grudniu grywalne modele Ju-52 i Yak-1B dla BOS i BOM. :)

Edytowano przez nano360
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie szeroki przekrój jednostek pływających takich jak niszczyciele, łodzie torpedowe czy łodzie podwodne to jeden z głównych "ficzerów" Battle of Kuban który potem zostanie rozwinięty w odsłonach na Pacyfiku, ponadto dojdą też nowe jednostki naziemne no i co najważniejsze nowa mapa. Ponadto mają pojawić się poprawki w silniku gry i powrót do kampanii w stylu Rise of Flight (także dla BOS i BOM) czyli zamiast serii losowych misji będziemy mieli kampanię dynamiczną w której będziemy odgrywać postać dowolnie skonfigurowanego przez nas pilota (nazwisko, biografia) i przydzieleni zostaniemy do konkretnej eskadry, a nie tak jak teraz że możemy dowolnie zmieniać sobie samoloty czy stronę konfliktu. Dodatkowo jak ukaże się Ju-52 to będzie on zintegrowany z nowym systemem misji transportowych i desantowych. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to skończyłem ostatniego God of Wara, czyli oczywiście Wstąpienie. O dziwo jest nawet co o tej grze powiedzieć. Spoilery na horyzoncie.

Otóż dostajemy typowo prequelową historię, gdzie Kratos za unikanie robót społecznych u Aresa dostaje upomnienie od sióstr furii w postaci więzienia u Hekatoncjghasjhawrtesa. Oczywiście magicznie udaje mu się wydostać i łazi po korytarzach robiąc to, co umie najlepiej. Muszę przyznać, ten pierdl naprawdę dobrze pokazuje wrażenie skali całej serii. Reszta historii rysuje się mniej więcej tak:

AKT I:

Furia nr.1

"uhehe nigdy stąd nie uciekniesz!"

Kratos zabija furię i ucieka.

AKT II:

Jakiś Tam Dziad

"uhehe nigdy nie dotrzesz do wyroczni!"

Kratos zabija jakiegoś tam dziada i dociera do wyroczni.

AKT III:

Furie

"uhehe nigdy nie dotrzesz do latarni!"

Kratos zabija Furie i dociera do latarni

...i tak dalej. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale historia ułożona na flashbackach traci na swojej epickości. Dodam przy okazji, że Kratos niezliczoną ilość razy daje się nabrać na dziecko na iluzje, które wyskakują mu przed oczy w najmniej odpowiednim momencie, a ten nie widzi w tym nic dziwnego. Pomyślałby kto że potem da radę się chłop ogarnąć, ale im dalej, tym gorzej.

Po drodze przechodzisz ten poziom z wężami w Battletoads, idziesz poprzez góry, poprzez lasy i zdobywasz "nowe bronie i umiejętności".

Spoiler

2448430-9241172332-11265.png

No właśnie. Zainspirowani popularną japońską serią, studio Santa Monica daje graczowi wybór pomiędzy byciem pokemonem ognia, wody, elektryczności i mroku. Cały czas machasz ostrzami chaosu, nie oczekuj zbyt wiele. A jak już o machaniu mowa, to tu wyłazi moje największe rozczarowanie. Wiem, że tatmtejszemu Kratosowi trochę brakuje do bycia najlepsiejszym złodupcem z trójki, ale jakoś tam kręci swoimi nożami do karkówki na łańcuchach PRL-u Aresa. Nie znaczy to, że zawsze musi tak być. Jeżeli uda się graczowi wpoić odpowiednią dawkę perswazji siłowej przeciwnikom, przechodzi w tryb furii. 

Wtedy budzi się we mnie ta iskierka nadziei, a designerzy szepczą mi do ucha "Ooo, patrzaj tu, masz ten super system walki z GoW III, spoko, nie?"

Otóż nie. Po jakichś dwóch godzinach naprawdę zaczęło mi to wchodzić na nerwy, ponieważ zasypywany byłem przeciwnikami z mocną defensywą, przez co budowanie kombosów graniczyło z cudem, a jeden przyjęty cios oznacza koniec zabawy. 

Serio, nie wiem, czy to ja byłem taki dobry w GoW III, ale Wstąpienie naprawdę dało mi w tyłek. Dobrym przykładem jest sytuacja, w której dostajesz nowy rodzaj pokemona do ostrzy: zostajesz zamknięty w ciasnej arenie, te *%&#$ kozy z tarczami spawnią się w nieskończoność, leją ze wszystkich stron, a ja nie mam jak się przed nimi bronić. Zwykle świeżo otrzymana umiejętność niewiele daje, więc efektem jest masowy gwałt. Tym razem na Kratosie. Z jednej strony wyjście z jednym pikselem na pasku życia może być satysfakcjonujące, ale kiedy widziałem, że lokacja nagle zmienia się w arenę przewracałem tylko oczami w zawodzie.

Może to było takie zamierzenie, bo z czasem sam napełniałem się gniewem i egzekwowałem swoje racje o tyle skuteczniej. Niemniej niesmak pozostaje. Upgrade'uje się zaskakująco szybko jak na God of Wara(złote trofeum za pełny upgrade? bułka z masłem!) ale w praktyce niewiele to daje. Odblokowujesz tylko ataki, które w trójce miałeś od początku, a o magii możesz pomarzyć. 

NO I TO WYZWANIE ARCHIMEDESA ZEUSIEEEEEEE

Wytłumaczę pokrótce dlaczego ta(jak i wiele innych walk) mnie tak wkurzało. Dostajesz kilka hydr(nazywa się inaczej, ale nie chciało mi się sprawdzać), i zaczynasz prać. Oczywiście trochę to nierówna przewaga, bo jak zostaniesz zamieniony w kamień to adios muchachos. Po pokonaniu pierwszych dwóch i 2/3 paska życia dostajesz kolejne trzy hydry i do tego elektryczne syreny, mogące złoić ci zad z dystansu. Nie możesz trzymać gardy, bo dostaniesz od syren, nie możesz iść w ofensywę bo zrobią ci odbytnicę w facjacie, nie możesz używać magii, bo przeciwnicy poruszają się za szybko, nie możesz żadnego z nich złapać, nie możesz unikać wzroku hydr, bo leją cię syreny, nie możesz obronić się przed syrenami, bo cały czas coś cię leje zza winkla, a o parowaniu nie ma mowy, bo JUŻ MNIE ŁAPIE BIAŁA GORĄCZKA DOG DAMMIT! 

Zęby mnie literalnie bolą do teraz. Dobrze że DualShocki 3 są wytrzymałe.

Myślisz, że dostaniesz ładniejszą, lepszą "trójkę"? Zapomnij. Wiele innowacji wydaje się być wepchniętych na siłę, a i tak działają one tylko wtedy, kiedy gra zechce, i tylko w taki sposób, jaki gra uzna za stosowny. To wszystko iluzja, jak wizja jednej z Furii. 

Aha, no i pod koniec Kratos nie chce żyć ze swoją Waifu, uzewnętrznia swój sprzeciw, a ze swoim domem rozprawia się a la Corleone. 

Nie hejtuję tej gry, ale i tak mam już posta tl;dr. Może potem coś jeszcze napiszę, dlaczego aż tak zła gra to nie jest, ale na razie idę zrobić sobie Boss Rusha w GoW III. Na pewno mi się po tym polepszy.

Edytowano przez Fursik1
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończyłem wczoraj Cień Mordoru. @lordeon, dzięki. Świetna gra, mógłbym ją nawet wymaksować, gdyby  mi się chciało (i niewykluczone, że to zrobię). Świetna gra.

 

A, no i zacząłem Thiefa. Póki co zadka nie urywa.

Edytowano przez Arturzyn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Arturzyn napisał:

Ukończyłem wczoraj Cień Mordoru. @lordeon, dzięki. Świetna gra, mógłbym ją nawet wymaksować, gdyby  mi się chciało (i niewykluczone, że to zrobię). Świetna gra.

... której system walki wywodzi się z batmanowskiego.
Świetna gra. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Germanotta napisał:

... której system walki wywodzi się z batmanowskiego.
Świetna gra. 

Jest o wiele lepszy od batmanowskiego.

2 godziny temu, lordeon napisał:

Wiem, ale mam za mało czasu żeby samemu ją ukończyć. Tym bardziej że wczoraj (w końcu) wbiłem T29 w WoT i trzeba pofarmić na jakieś lepsze działo i gąski. 

Mi ukończenie zajęło 21,5 h, więc szykuj czas wolny. :P

 

Oslo, Thief jest nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawiłem MonHuna. 20h wystarczylo mi, żeby zapoznać się i nawet polubić te markę, jednak ten typ grindu jest zbyt czasochłonny. Musiałbym grać tylko w to/miec 10x więcej czasu niż mam żeby coś z tego było. Szczerze mówiąc już chyba w FFXIV łatwiej do czegoś dojść inwestując mniej czasu, jeśli jest sie w miarę na bieżąco z contentem.

Kupiłem wczoraj Senran Kagura: Estival Versus. Moje pierwsze musou od bardzo dawna i jest bardzo fajnie. Cycki,  masa postaci,  cycki, cycki, różnorodne bronie, cycki, cycki, cycki, sporo rzeczy do odblokowania, cycki. Muszę tylko przyznać, że nie jest to gra zbyt subtelna, gołe i prawie gołe ciała są na ekranie co 5 sekund, nawet biorąc pod uwagę reflektory zasłaniające intymne części. 

228_195817552.jpg

Jest sporo żerujących momentów fabularnych, w stylu konkurs lapania za cycki, za tyłki i zjadania majtek. Ogólnie to gra, przy której ktoś z rodziny wchodzący do pokoju w trakcie tych momentów zareaguje różnie, od szeroko otwartych oczu po wydziedziczenie. Gameplay jednak daje radę, a chyba to głównie się liczy... Prawda?

 

Wróciłem też do Digimon: Cyber Sleuth i to wciaz najlepszy jrpg w jakiego grałem od dawna, wszystkie Pokemony od czasu SS/HG mogą się schować że swoim powtarzalny gameplayem i od wielu lat brakiem oryginalności (a Moon i tak kupię ;_;). Najbliżej tej grze do Persony, to nie do końca ta jakość, jednak jest świetnie tak czy inaczej. A ja wciąż nie mogę przekonać różnych @Xerber i @PrincessNue do kupna, mimo marnych 20 ojro na obecnej promocji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...