Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Temat growy

Polecane posty

W SMT raczej robienie sidequestów to dodatek niż sposób na levele i więcej miesza w twojej przynależności law-chaos niż w czym innym; 4F pamiętam przy odrobinie grindu ot tak, żeby mieć najmocniejsze demony na danym obszarze, niespodziewanie bezstresowa była i dopiero przy Metatronie się dużo napociłem, a to dosłownie endgame endgame'u.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Felessan napisał:

 

To akurat nie tak rzadkie w jrpg. Przez większość bossów człowiek przebija się z co najwyżej lekkim problemem, po czym pojawia się jakiś wymiatacz, który zmusza do grindu. Zwykle w endgejmie właśnie. W sumie jeszcze zależy od tytułu.

 

Przypomniała mi się Persona 3 gdzie przez cały miesiąc w grze powinienem grindować w Tartarusie przed ostatnim bossem i tego nie zrobiłem. Było trudno jak cholera i cofnąć w czasie też się nie mogłem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, voda22 napisał:

Do dzisiaj pamiętam jak musiałem się cofać w Resonance of Fate i Lightning Returns żeby podlevelować postać, bo byłem za słaby na OSTATNIEGO bossa. 

Huh, jak dla mnie w LR ostatni boss był całkiem znośny. To w FFXIII i XIII-2 bardziej się nacięłam przy pierwszym przejściu, bo nie grindowałam i potem było bardzo, bardzo kiepsko (Orphan padł po 15 próbie, po pół godziny każda...).
Za drugim pogrindowałam i nagle wszystko śmiesznie proste i padało jak muchy. Meh.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opierdzielania się w kosmosie końca nie widać. Z głupich rzeczy to zadecydowałem nie odmalowywać zdrapywanej farby na moim Aspie (gra symuluje rysowanie karoserii, które przebiega mocniej jeśli mamy za bliskie spotkania z gwiazdami). Miałem już nawet ładny okaz zużycia, ale pechowy wypadek sprawił że znowu rozplaszczyłem się na powierzchni planety o dużej grawitacji, na której miały być tajemnicze ruiny zapomnianej ekspedycji (tzn. ściśle mówiąc statek przetrwał kolizję, ale stłukło mi kokpit, a powietrza nie starczyło na te 40 skoków do ostatnio odwiedzonego deep space outpost, w którym zresztą się zrespiłem). Przynajmniej coś mnie tknęło jak byłem we wspomnianej bazie i opchnąłem przynajmniej część profitów eksploracyjnych, dzięki czemu nie wszystko przepadło i garść "first discovered by" się zarejestrowała -- ale ważniejsze było że nie musiałem znowu lecieć od bańki, bo to byłby już ragequit. Tak nauczony po raz kolejny pokory i szacunku wobec pani G poleciałem już konkretnie w stronę skraju galaktyki; główna trudność jednak polega tutaj na znalezieniu pasma gwiazd dostatecznie gęsto upakowanych żeby wysłużony napęd mojego latadła mógł przemierzyć odległości między kolejnymi systemami. Wczoraj wieczorem już chyba znalazłem coś i tak za pi razy oko 150 skoków, czyli niecałe trzy godziny jak mnie nic nie rozproszy, będę już na skrajnym fragmencie ramienia galaktycznego. Pytam się przy tym sam siebie, czemu siedzę godzinami jak głupi i w odstępach minutowych odwracam statek w stronę kolejnego celu i wciskam guzik skoku nadprzestrzennego, ale odpowiedź chyba brzmi: "bo mogę". Kusi mnie też kiedyś przelecieć "na golca" odległość między jedną gwiazdą a drugą, jest to chyba możliwe bo interfejs pokazuje oceniany czas lotu w realspace, tylko tam gdzie jestem musiałbym statek zostawić w locie na 2-3 dni IRL.

Obowiązkowy Asp Przed Czymś (wodny świat o warunkach zbliżonych do ziemskich, a na drugim chyba pierwszy legalny Earthlike jaki napotkałem, albo przynajmniej na jaki zwróciłem uwagę)

?interpolation=lanczos-none&output-format=jpeg&output-quality=95&fit=inside%7C1024:576&composite-to%3D%2A%2C%2A%7C1024%3A576&background-color=black

 

?interpolation=lanczos-none&output-format=jpeg&output-quality=95&fit=inside%7C1024:576&composite-to%3D%2A%2C%2A%7C1024%3A576&background-color=black
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dużo (ja w sumie 50 euroszekli dałem bo jeszcze Horizons), na dodatek rozgrywka jest bardzo specyficzna i wielu może odrzucić np. brakiem konkretnych celów czy "grindem" pieniężnym, planuję kiedyś zrobić filmik "a eksploracja w przestrzeni wygląda tak", "a walka wygląda tak" itd., ale to kiedyś-kiedyś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, lordeon napisał:

Jakieś konkretne rzeczy daje ten dodatek czy standardowo X statków + X dodatków do nich?

Statki są te same; opcje które dostajesz to:

- lądowanie na ciałach pozbawionych atmosfery, gdzie możesz jeździć łazikiem, zbierać rzadkie pierwiastki, wykonywać misje typu atak bazy i eksplorować ultra rzadkie ruiny (dosłownie - na dzisiaj znany jest z tuzin w całej galaktyce)
- inżynierowie, tj. dalszy upgrade statku kosztem dużych ilości dodatkowego grindu
- crafting rzeczy typu uzupełnienie amunicji, jednorazowy dopalacz zasięgu skoku
- transport pasażerów
- myśliwce startujące z pokładu twojego statku, którymi też możesz latać, dając statek w ręce załogi NPC
- multicrew, tj. do trzech graczy na jednym statku (właściciel pilotuje, drugi obsługuje wieżyczki, trzeci pilotuje myśliwiec)
- edytor swojego pilota

jeszcze coś ma wyjść w ramach horizons, ale nie pamiętam co

https://www.elitedangerous.com/en/seasons/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lordeon

Dopiero co byla wyprzedaz -33% na Steam za wszystko do ED, kolejny raz trafi sie pewnie dopiero na przelomie czerwca i lipca poczas Summer Steam Sale. Na poczatek mozesz kupic sama podstawke, bo chociaz ladowanie na planetach wprowadzone w Horizons jest fajne, to pozostaly bardzo wazny content jak np. zabawa w inzynierow i tuning statkow zaczyna miec sens dopiero w mid-game, czyli po ok. kilkudziesieciu godzinach gry. Do tego czasu bedziesz juz wiedzial, czy chcesz zaglebiac sie dalej w gre, czy tez masz juz jej dosyc. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4/16/2017 o 12:49, Tesu napisał:

Ten tego...

  Pokaż ukrytą zawartość

smf7g1.jpg

 

Jestem wlasnie po rozmowie z supportem EA Polska. Tak sie zaczalem wczoraj zastanawiac, w jakiej wersji jezykowej otrzymam zamowionego Battlefronta i dla wlasnego swietego spokoju postanowilem dowiedziec sie u zrodla. Info maja jeszcze niepelne, bo pierwsze informacje nt. Battlefronta II zaczely do nich splywac w trakcie weekendu. Poki co potwierdzaja geolokalizacje, czyli najprawdopodobniej bedzie podzial na regiony. Na moje szczescie skoro skladalem pre-ordera korzystajac z irlandzkeigo IP, to dostane gre w wersji angielskojezycznej, nawet pomimo tego, ze konto Origin mam ustawione na Polske. Z informacji ogolnych to jesli ktos nie bedzie zadowolony z wersji jezykowych dostepnych w grze sprzedawanej w sklepach na terenie Polski, to zachecaja do korzystania z innych kanalow dystrybucji w celu pozyskania swojego egzemplarza gry (czyt. Amazon). No i oczywiscie robia refundy jesli ktos pre-orderowal, a nie jest zadowolony z wersji PL. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Persona 5 skończona. Zajęło mi to prawie 160 godzin, ale chyba wliczył się czas, gdy zostawiałem konsolę z włączoną grą. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo gram wolno, ale nie aż tak. Jak czwórka mi się bardzo podobała, tak piątka chyba wszystko robi lepiej, więc no, fenomenalna rzecz. Fabuła, postacie, styl, muzyka, walka, aktywności poboczne - no wszystko ma ta gra. Co do historii

Spoiler

niby można było przewidzieć, że główny zły to Shido, a Akechi nas zdradzi, to już tego, że Akechi chce załatwić Shido się nie spodziewałem. Za to cały wątek ze Świętym Graalem/Yaldabaothem to już kompletny odjazd, ale z dobrym przesłaniem na sam koniec. 

Najlepszy dungeon - Piramida. Ale każdy jeden był lepszy od tych z czwórki. Super walki z bossami - każda zupełnie inna i prawie każda trudna (przynajmniej na hardzie; z tych trudnych wyłączam matkę Futaby i Sae Niijimę). Niektóre wygrywałem ostatnim albo przedostatnim ciosem, a gdybym jednak zadał za mało obrażeń albo nie trafił (kto to wie, czy cios wystarczy do zdjęcia tej prawie niewidocznej cząstki serca), to przeciwnik rozwalałby mnie swoim ładowanym atakiem (np. Kaneshiro albo Yaldabaoth). Największe emocje miałem przy okazji piątego dungeonu i walki na czas. Chociaż to nie czas był problemem, a to, że ten (pipi) walił swoim najsilniejszym atakiem co chwilę. Ale za 10 razem czy coś takiego się udało.

Co do Confidants i innych osiągnięć to

Spoiler

nie udało się zrobić wszystkich i nie było nawet blisko. Wbiłem te: Fool, Magician, Hierophant (już mi się wydawało, że się nie uda, ale jednak. Potem okazało się, że z tego Curry nie da się korzystać w walce xD Dobrze, że miałem sporo kawy), Lovers, Justice, Hermit, Fortune, Strength, Death, Temperance, Tower, Moon, Sun (o dziwo jako pierwszy, za to moc za 10 poziom tego Linka jest chyba najsilniejsza ze wszystkich), Judgement, World. Czyli wymaksowałem prawie wszystkie dla nie towarzyszy, a prawie żadnego dla towarzyszy :| Szkoda, że prawie wszystkie linki ludzi z drużyny zablokowały się na ostatnie 2-3 tygodnie, więc udało mi się zrobić tylko ten z Ann. Mogłem wbić więcej w Devil, ale ta dziennikarka była tak nudna, a jej moce tak marne (a nawet przeszkadzające, bo im wyższy poziom alarmu, tym większa szansa na spotkanie tego demona, co daje dużo hajsu), że wolałem rozwiązywać krzyżówki. 

Nie przeczytałem wszystkich książek, nie zagrałem we wszystkie gry, nie wymaksowałem nawet statsów, bo zabrakło mi "piątki" w Knowledge. Pewnie zrobiłbym trochę więcej, gdyby nie głupie błędy: przez 2-3 miesiące czasu gry nie zauważyłem, że można patrzeć co zaznaczyli inni i na sporo pytań odpowiedziałem źle, przez jakiś czas nie brałem też odpowiedniej Persony do rozmów z towarzyszami (a tak samo działało to w czwórce, gdzie tak robiłem... czemu tak zwaliłem to sam nie wiem xd), zapomniałem przeczytać kilku książek z biblioteki, a potem się nie dało. 

Aha, romans miałem z Futabą xD

Po pierwszym przejściu dostaje się tyle rzeczy, że w drugim podejściu chyba nie da się nie zrobić maksa ze wszystkimi Confidantami (na Platynie mi nie zależy), ale nie wiem, czy (a jeśli już, to kiedy) się za nie zabiorę, bo to jednak kolejne 100 godzin. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z ppe.pl

Quote

Code Vein to action RPG przygotowany przez studio Shifttwórców serii God Eater, a wydany przez Bandai Namco. Autorzy przygotowując pozycję inspirowali się serią Dark Souls od From Software.

http://www.siliconera.com/wordpress/wp-content/uploads/2017/04/bandainamconewproject_170413_thumb.jpg

a wiec to nie gra od from software ale klon soulsow innej firmy. zobaczymy z klonami roznie bywa. lords of the fallen zawiodlo mnie na calej linii a po betach nioha nie mam wcale ochoty na wiecej. trzeba czekac do e3 az from software pusci pare z geby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bierz X. Wbrew niektórym opiniom to bardzo dobry Final z fajnym systemem walki i naprawdę porządną fabułą. X-2 to czysty fanserwis i szkoda na to czasu. Type-0 jest bardzo specyficzny i mi się nie podobał. Za dużo bohaterów (ciężko zrobić dobrą fabułę jak masz 13 głównych bohaterów), dziwnie zrobiona fabuła, taki sobie system walki i ogólnie byle jakie to jakieś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, voda22 napisał:

Mam problem z pozbywaniem się używek, dlatego większość gier kupiłem poprzez PlayStation Store. 

Ja na całe szczęście się z tego wyleczyłem i jak tylko coś skończę to od razu sprzedaję w cholerę póki jest coś warte. Zawaliłem tak np. z Uncharted 4 czy Ratchetem do których też miałem kiedyś wrócić a jakoś nie wróciłem i teraz ceny tych gier są tak niskie że nawet nie chce mi się ich wystawiać na allegro. Brakuje mi czasu na ogrywanie tego co chcę a co dopiero wracać do starych, ukończonych produkcji. A sprzedając gry regularnie miałem np. ME:A z dopłatą 13 zł czy przy zeszłotygodniowej, większej wyprzedaży uzbierałem na sporą część Nintendo Switcha.

W chwili obecnej prócz gier w które gram z doskoku od czasu do czasu (FIFA, Titanfall 2, Overwatch) to mam może kilka gier: Bloodborne i Soulsy 3 do których jednak lubię wracać (zwłaszcza do BB) oraz DA:I, R&C, U4 i Until Dawn które są za mało warte żeby chciało mi się je wystawiać. Reszta wszystko poszło na sell.

A, mam jeszcze RE7 bo w sumie RE lubię sobie trzymać w kolekcji. No i czekam na to darmowe DLC z Redfieldem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się robi i nawet totalne biedaki jak ja mogą sobie pozwolić na granie w nowe tytuły za 30-50 zł w rozliczeniu. Oczywiście czasem czegoś się nie sprzedaje, bo to sieciówka, ale czasem też uda się nawet odzyskać pełną kwotę. Przy okazji nie zawala się też półek pudełkami i przestaje się łudzić, że za 2 lata jeszcze raz zagrasz w tę grę. Nie zagrasz, nie będzie ci się chciało. 

Granie na PC jest drogie. Zakładając, że nie musisz mieć mocnego komputera w domu, a na przykład laptopa (i masz telewizor, bo ten argument też jest czasem podnoszony xD), to już w ogóle. I jeszcze po kupienia pudełka masz w nim kod, a potem możesz je wywalić, bo płyta jest tam w sumie dla picu. I jeszcze zastanawianie się, czy twoja karta graficzna na pewno współpracuje z daną grą, bo kolejny port z konsol jest spartolony. Nie, dzięki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znowu ten temat?

/me shrugs

raz na ruski rok stać mnie na te 80 albo 100 złotych, najdroższą grą PC jaką kupiłem było Elite Dangerous z rozszerzeniem i Overwatch, oba w okolicy 200 PLN - a to drugie jeszcze przypadkiem bo nie przyuważyłem że sklep automatycznie dał najdroższą wersję ("origins"), a nie najtańszą jak celowałem.

Komputer kosztował mnie circa 1500 zł parę lat temu (500 grafa, 300 mobo, 200 cpu, do tego obudowa, ram 8 GB i hdd 1 TB) i ciągnie nawet Doom 2016 i dopiero Forza Horizon 3 sprawia że zastanawiam się nad wymianą cpu (jeśli w ogóle potrzeba) i grafy

nic nie jest drogie, jeśli kupuje się z głową

also >odsprzedawanie gier

jak ktoś kupuje szmelc i growy ekwiwalent fast foodu to nic dziwnego że chce się potem pozbyć; ja kupuję dobre gry, do których lubię czasem wrócić, a nie byle co, byle było reklamowane i od dużego wydawcy, dlatego nie żal mi kupować wersji elektronicznych, a jak jest coś wyjątkowo dobrego to i pełną cenę bez piskania opłacę

Jeszcze nigdy dotąd się na zakupie nie przejechałem, nawet preordery wszystkie trafione

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Rankin napisał:

Jeszcze nigdy dotąd się na zakupie nie przejechałem, nawet preordery wszystkie trafione

Nie wiem co ma piernik do wiatraka. Też się raczej na zakupach nie przejeżdżam ale jak już pogram w jakąś grę to wolę ją opchnąć dalej i odzyskać kasę którą zainwestuję w kolejną grę. Jak jest coś do czego chętnie wrócę to sobie zostawiam, jak nie to sprzedaję. Dorabianie do tego ideologi "jak się kupuje dobre gry to się nie sprzedaje" to takie dziwne usprawiedliwianie tego że na PC po prostu nie da się w prosty sposób tego zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zupełnie nie trafiam w gry - Dragon Quest VIII, Breath of the Wild i Persona 5 xD Dawno nie było tak, bym nie trafił w jakąś grę, co może mieć związek z tym, że dawno nie kupiłem żadnej zachodniej gry AAA. 

Tak poważnie to właśnie głównie o gry u mnie chodzi, bo na PC nie ma zazwyczaj tych, w które chciałbym zagrać. 

Co do sprzedaży - robię to trochę z konieczności, a trochę dlatego, że po prostu nie lubię, jak gry na mnie z półki patrzą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest ideologia, tylko taka jest prawda, z twoich wypowiedzi wynika że kupujesz dużo, byle było nowe i opychasz szybko, żeby nie straciło na wartości i żebyś nie musiał ponosić pełnych kosztów impulsywnego zakupu. Nie wszyscy mają takie podejście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...