Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

[FPS] Poligon - tutaj testujemy swoje postaci

Polecane posty

Eloe, gdy nikt nie patrzył, uzbierała wszelkie porozrzucane śmieci(cygara, banany) i usypała w okrąg dookoła walczących. Potem wyczarowała sobie kanister benzyny(nie ma to jak magia ognia) i wylała na ww.śmieci. Po podpaleniu, za późno jednak zauważyła, że sama również zamknęła się w kole. 'Poczekam aż sie pozabijają i wykończę resztę'pomyślała, nim zobaczyła Śmierć podrzucającego klepsydry w górę. Ledwo złapała swoją, i zaczeła łapać cudze... "Po co się męczyć?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Radyan puszał swoją nebulgatuzującą fazową nebule..... Lepperozaid połkną ja myśląc ją ze to cebula poczym zaatakował go ŁAPSKAMI ROLNIKA !!!!!! <oh MAster can I hawe it can I hawe it !, No stop talking and start fuckin ^^>....

W tym czasie Rhajbohrn postanowił ZDEZORIENTOWAC PRZECIWNIKÓW ! <aaaaa to coś jak confuse the cat!) ... Jego twarz zmieniła się w facjate ortodoksyjnego Żyda i zaczełą recytować Kolpuskularną Teorię cząstek sub atomowych. po czym Oblizałą sobie gałki oczne !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle słychać cichy świst, widać mały błysk na krawędzi nieboskłonu. mała kropeczka przesuwa się z zastraszającom szybkościa, nagle zaczyna się zbliżac. Gdy jest coraz bliżej widać,że to mała chmurka barwy żółtej zatacza koło nad arena. Na chmurce ktoś jest! Smukła postać z mieczem w reku, przykucnięta obserwuje postacie na polu bitwy. Nagle zrywa sie, zeskakuje i lekkoladuje na ziemi. Jest ona odziana w czarny skórzany płaszcz siegajacy do kostek, na plecach ma łuk. Nieznajomy wyprostowuje się, wyjmuje jeża z kieszeni, wyrywa mu jeden kolec i uzywa jako wykałaczki. Po chwili odzywa sie dźwiecznym głosem:

Witajcie! jestem Dareku. To jak, walczymy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nim Dareku ma szansę usłyszeć odpowiedź, dostaje w tył głowy puddingiem wiśniowym, rzuconym przez Niewyraźnego!

"Ha! Może nie wierz, ale mówki uwielbiają budynie wiśniowe!" - i rzuca w niego jeszcze mrowiskiem :D

Zaraz też Niewyraźny podchodzi do Agnaara i kradnie mu jego klepsydrę. Z cichym 'ups' wyślizguje mu się ona z rąk i zaczyna spadać prosto do jeziora lawy, które ma pod stopami.^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

Agnaar podnsi swą klepsydre telekinezą i rzuca na nią Obronę Przed Ciastem Marchewkowym i wszystkie inne czary ochronne jakie zna. Po chwili qulifardaxuje nebule oraz metamaterializuje promień endogeniczny zadajacy k48303845759000 obrażen +k4 od soku malinowego.

Jednak co sie dzieje... jego twarz zaczyna wibrowac, cale cuialo, pojawia sie na nim czarny garnitur, czarne okulary, dziwne urządzenie przy uchu.. tak.. to AGENT SMITH!!!

-HEY!! TO AGENT SMITH!! -krzyvczy Ghost- Oddawaj kase ziom!!!

-Nigdy! -ripostuje Smith- a zresztą już dawno wydałem!

Po chwili Smith włącza bullet time i wykonując misdtrzowski zwód i turlanie się po pionie poziomie i na odwrót jednocześnie wklada rekawice boxerskie i wali serie w brzuch Ghosta, aby poloyc kres wierzycielowi!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc, że wreszce któryś z przeciwników zaczął walczyć w sposób, który najbardziej Carmichaelowi pasował, ten usmiechnął się promiennie. Podciągnął spodenki i zaczął wrzeszczeć w dziwnym języku. Po chwili na przeciwników zaczęły spadać z nieba kartonowe pudła (boxy).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

Smith nie jest w stanie odeprzeć boxów i krzyczy

-Ała!

Nagle wszyscy znajdują się w barze. Do Smitha podchodzi Smith

-Neo za pięć sekund zniszczy Matrix. -mowi Smith

-Zniszczy co?? -pyta Smith

-Nie wiem. Spadlo mi na glowe takie wielkie pudlo.

-Przykro mi.

-Mi też.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewyraźny, widząc atak pudłami rodem z Metal Gear Solid, postanowił wreszcie wyciągnąć Snake'a z boxa: "Solid! Liquid chce użyć Metal Geara do wystrzelenia rakiet balistycznych!" Po czym chowa się tak głeboko jak może i czeka na rozwój sytuacji.

Z pudła wyskakuje Snake w trybie berserk! Nie patrząc do kogo strzla, pociąga za spusty swoich famasów, nikit i czego tam ma jeszcze pod ręką - krótko mówiąc mały armageddon na bomby atomowe, broń chemiczną i przyciasne podkoszulki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

Smith włącza bullet dodge i wunika wszystkie pociski wystrzelowne przez Snake'a by po chwili rzucić czar Summon Psycho Mantis, który również ma matrixowe umiejętności, i obaj łączą siły aby zrobić KAMEHAMEHA!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtakim wypadku Rhajbohrn nie zwaraca uwagi na zaistaniałom idiotyczną sytację... i kontynouje Dezorientacją dalej :D........

Opiawada historyjkę.. Raz przyszedłem do Pizza Hut i zamawaiam Pizze Jurajską, jednak do cholery mysiałem czekać aż 3 GODZINY ! Idiota kucharz musiał dokopać się do warstwy prekambryjskiej i odfoscylizować skamieniała pizzę którą jeszcze 30mnl lat temu wpierdzielały Dinozaury ! (o co mu chodzi spytałe dobre wróżki ?) (a chclik na to petardą potwierdził ich rozterki) jednak tak zająęci byli konwesaacją że Murzyński niziolek je połkną.......

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dareku podnosi się i unika strzałów Sneak'a, no , oprócz jednego który trafia w kieszeń jego płaszcza. Zdziwiony, że nie poczuł bólu po postrzale uświadamia sobie co ma w kieszeni.... Wyciąga z kieszeni jeża z kulą w brzuszku. Dareku w szoku wykopuje mały dołek w ziemi, wkłada tam jeżyka po czym zakopuje go i układa mały krzyżyk z patyczków po lodach. Potem wyprostowuje się i ze łzami w oczach patrzy na Sneak'a - Zabiłeś Horacego!!! Ty potworze, ty, ty, ty...MORDERCO!!!!!!!! Po czym zdejmuje płaszcz, buty, koszulkę i krzyczy :TEZEUSZU!!!! Nagle obok Dareka ląduje wielki, piękny gryf. Dareku wsiada na niego w milczeniu i podrywa Tezeusza do lotu. Podlatuje nad Sneak'a, wyciąga ręce ku górze i zaczyna tworzyć kulę energii Kali Mata!!! kula powiększa się, gdy ma już rozmiary małego słonia Dareku wypuszcza ja z rąk w kierunku Sneak'a z okrzykiem: TO ZA HORACEGO!!!! Zanim Sneak zdążył się obrócić, kula zdążyła w niego uderzyć. Gdy opadł pył, ze Sneak'a zostało tylko wspomnienie, a miejsce w które trafiła kula powstał krater o średnicy przeszło 500 metrów. Dareku, wciąż dysząc, zeskoczył z Tezeusza i zmierzył Niewyraźnego nienawistnym wzrokiem. Powiedział: Ty będziesz następny.... Po czym poszedł odprawić resztę uroczystości pogrzebowych Horacego, na które zaprosił resztę zawodników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

W1

Arena: Okolice lasu Brokilon

Agnaar stoi niedaleko niewielkiego strumienia. Na zachód od niego rozciąga się olbrzymi las należący do driad- Brokilon. On sam,znajdują się u stóp lasu, na zielonej polanie pośrodku której płynie wspomaniny strumyczek. Driady wiedzą o pojedynku, i nie są z tego powodu zadowolone, ale dopóki bojownicy nie wejdą na teren lasu pozostaną neutralne.

Agnaar cierpliwie czeka na swojego przeciwnika. Raz na jakiś czas napija się wody ze sttumyka, jednak przez większą ilość czasu modli się do Braci Świata o zwycięstwo. Gdy zaczyna mu się naprawdę nudzić, wyczarowywuje z powietrza słup, z obrazkiem gryfa przekreślonego czerwoną linią, który kapłan wbija gdzieś w polanę. Po pewnym czasie przyglądania się znakowi postanawia go oznaczyć nieco wyraźniej- doklejając tabliczkę "B-89 - Zakaz przyzwańców".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rhajborhn nagle teleportował się z pola walki, teleportował się zaś na piękną polankę :twisted: . grzecznie i z hoarami po przyjacielsku przywitał się z Angaarem, dał mó w prezencie krem Niwea mówiąc Let the Grase be with you po czym wrócił na pole walki sposobem MAgicznym :D.....

Po około 13 sekundach pojawił się zpowrotem na arenie jednak..... w Betonowym sobrero z którego produklcji słynie betonowy kraj Gumowych manekinów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

Alangaard, po otrzymaniu tajemniczego SMS-a o treści: "Jutro - 14.00 - las Brokilon" wybrałsię w długą podróż do tegoż lasu. Kolejny SMS poinformował go, gdzie ma się znaleźć dokładnie. To już niedaleko... po czym piernął na popęd i przyśpieszył kroku.

Nie minęło pięć piernięć kiedy krasnolud znalazł się w okolicy miejsca spotkania. Ładna polanka... a może by tak ją nieco zmutować?

Myśl okazała się dość łatwa do wykonania. Najpierw Alangaard wyczarował kilka klopów, które umieścił w stworzonych budkach "za zyla". Nie omieszkał nawet przyzwać dziadka klozetowego! Po tak kreatywnych czynnościach po raz kolejny dosiadł swego kałomobilu po czym podjechał na plankę.

Jak wam wiadomo, kałomobil jest napędzany kałem lecącym z rury "wydechowej". Krasnal oblizał takową rurę, splunął kilkakrotnie i rozpoczął by walkę, gdyby nie wściekły głos Dzidka Klozetowego:

- Panie! Cuś pan tak teren usrał! Na kibel pana nie stać! Wycierajże pan teraz to, bo pan klientele odstraszasz!

no cóż, nie było innego wyjścia jak posłuchać dziadziusia. I Agnaarowi się oberwało. Po oczyszczeniu terenu ze zbędnego kału Alangaard chwycił swą nową broń - poroże prącia (dw. topór +2000), podciągnął wyżej gacie (do szyi) i oczekiwał na dalszy ruch przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

W1/R1/a

Agnaar bierze zamach (nie wiadomo jednak za bardzo czym), podbiega do krasnoluda, i korzystając z przewagi wzrostu, bierze go w ręce, i, ignorując niewiarygodne miotanie się i pierdzenie, wrzuca go do strumyczka. Alangaard po chwili przekonuje się, że w strumyczku znajdują się krasnoludożerne piranie. Agnaar, po chwili namysłu i wysiłku nie pozwalając przeciwnikowi uciec, wkłada mu do spodni olbrzymi stek.

-Cip, cip, cip, moje kochane... obiadek time! :twisted: -krzyczy Agnaar

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

W1/R1/b

jakoże narząd płciowy, którego płciowości nie da się określić jest mięsożerny, niczym nienażarte, murzyńskie dziecko wręcz połyka stek w całości. Potężne piernięcie krasnoluda powoduje falowanie wody, przez co wszystkie ryby mimowolnie odpływają wraz z "nurtem" strumyka.

Jakoże Alangaard nieco się pomoczył, natychmiast chwyta głowę klęczącego Agnaara (ah, te modły) i wyciera sobie nim mokry odbyt, po czym na pożegnanie pierdzi tak, że odór powoduje wysychanie drzew. Chwile potem suche badyle łamią się i z lasu zostaje drewniany śmietnik.

Niespodziewanie, zamiast atakować swym nowym, niepowtarzalnym porożem prącia, wyciąga komórkę i zaczyna wystukiwać numer... "Halo? Mam do czynienia z Plackiem? A no yo Placek! Słuchaj, mam tutaj owcę do ostrzyżenia... hm, 10 kg. koksu...ok, znajdzie się. Weź chłopaków. No spoko. Siewka." Po czym zdecydowanym ruchem przyciska przycisk z rysunkiem czerwonej słuchawki, co automatycznie zakańcza rozmowę.

Do czasu przybycia chłopaków Alangaard umila sobie czas znęcając się nad wrogiem: a to rzuca w niego zgniłym zbukiem schowanym pod sadłem jeszcze za komuny, pierdzi mu prosto między oczy itd. Jego słodkie igraszki przeywa pisk opon. Najpierw jeden, potem drugi i wreszcie trzeci. Samochody...czarne mercedesy. Wychodzą z nich dresiarze ubrani w niebieskie dresiki przepasane 4 krwistoczerwonymi paskamiu boków. Bez żadnych "ale" wyjmują z bagażników bejsbole i ruszają w szeregu na wroga.

Alangaard zaś cieszy się ze strachu wroga... i pierdzi w strategicznych momentach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

W3/R1/o

-Hola, amigo! -krzyczy Agnaar- El napisos nie czytajos?! -tu wskazuje na tabliczke z napisem "Zakaz przyzwańców", po czym rzuca w mercedesa granatem rozpryskowym (i podziwia fajerwerki). Zas kiedy ktrasnolud próbuje puścić kolejnego bęgala, Agnaar wkłada mu kolejny granat w odbyt, skutecznie pozbywając się cuchnących wyziewów. Nastepnie wskakuje do jednego z kraterów spowodowanego bęgalem w celu uniknięcia efektów eksplozji.

-Hmm... -mruyczy do siebie Agnaar- CIASTO PISTACJOWE! -po czym rzuca jeszcze na dokładke czar Deszcz Ciast Pistacjowych i Świętej Wodyyy... .hyp.... jusek, daj no jeżżżdże flażedżke no...

(Hmmm, czy to atak, czy obrona... :wink: w kazdym razie kto powiedzial ze trzeba sie kurczowo trzymac regulaminu... :wink:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

W3/R1/o

- Jino ty żyś zgłupiał, czy jak!? Przycież ja nie czytajut! Myślał tochu, ino będziesz sceśliwsy!!

Agnaar nie posłuchał. Wsadził mu za to granat w odbyt, jednak szybko przetwarzający umysł krasnoluda zamienił gigabajty myśli w potężne kupsko, które siłą rzeczy wypchnęło granat, ten zaś wpadł akurat Agnaarwoi w zębiska. Taplając się w kale, przeciwnik starał się wyjąć bombę z żebów, jednak było już za późno. Wypuchła pastą do żebów.

- Hej, bydlu ty! Jeno se zębiska wypucuj, bedziesz Ty piknijeszy! - odrzekł Alangaard, po czym uśmiechnął się. Teren okryła zielona mgła.

Jeden z drechów, który przeżył atak na Mercedesa zrozumiał o co chodzi. "Czyszczenie zębów" - jedna z ciekawszych niemieckich tortur za czasów Hitlera. Szybko wyjął pumeks, polał benzyną i zaczął szorować ząbki Agnaara.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

W1/R2/a

-Blech... tfuj... pasta do żebów połączona z owsikami.... żyg...

Nagle przed Agnaarem pojawia się kolumna swiatła, wszystko inne robi się rozmzane, ciemniejsze, nieistotne...

W kolumnie pojawia się stary człowek. Agnaar natychamist rozpoznaje w nim Nefariela, jednego z Braci Swiata.

-Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie! -oznajmił Nefariel po czym zniknal. Wszystko wrovilo do normy. Agnaar wiedzial co robic.

Wypial sie na dresiarza i przygniótł go Giga Ekstrementem, a Giga Pierd sprawił że wylądował (razem z ekstrementem) na ul. Sienkiewicza w Łodzi, rozwalając kompletnie pewne gimnazjum i blok w ktorym mieszka pewna osoba... :twisted: Nastepnie kaplan zaczal podskakiwac na posladkach dookola polany wesolo, starajac sie centralnie usiasc i zlapac w odbycie Alangaarda. Niestety, przewrócil sie na wskutek torebki rzuconej przez starszą panią, majaczacej cos o ekshibicjoniźmie. Agnaar jednak nie poddał się- zaczął tyle walić, że mial wystarczajaco budulca do konstrukcji Kałopulty! Konstrukcja przebiegla żwawo, zas jako amunicje Agnaar postanowił użyć olbrzymiego słoja przepełnionego tasiemncami które sam niedawno wydalił. OGNIA!! Niestety od tych wszystkich oparów, ogień wszystko zapalił, powoduyjąc eksplozje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

W2/R2/ao

-oszty...aszty...

Alangaard, mocno już zmęczony uciekaniem przed starym dziadkiem wściekł się wreszcie i ni stąd ni zowąd wsadził swoją rękę w odbyt po łokieć. Wyjął z niego wielką, radziecką bombę za czasów II wojny światowej.

-no to się teraz policzymy, dziadu jeden...

Nim zdążył odpalić bombę, przypomniał sobie o dziadku klozetowym. ten zaś, wściekły na osobę w swoim wieku leciał w jej strone z wyrwanym klopem w rękach. Chwilę potem słychać było już tylko wielkie "bum!". Skoczkodupek odleciał kawał dorgi, lądując w pewnej straej kamienicy koło katedry :twisted: .

alangaard stał jak wryty. Ten stan nie trwał jednak zbyt długo, ponieważ wybiło go z niego ptasie kupsko lądujące prosto we włosy krasnala. Ten zaś, jak potrzęsiony zaczął biegać wokoło polany, udając ptaka i pierdzieć tak głośno, że po kilku minutach Agnaar ogłuchł. Gdy Alangaard wrócił to normalnego stanu, wyjął swe poroże prącia + 2000 i wsadził go Agnaarowi tak głęboko między pośladki, że wyszło mu ustami. Na koniec kopnął go jeszcze w lewe jajo, odgryzł kawał biustonosza noszonego przez Agnaara na głowie i uśmiechnął się szyderczo.

===============================================

Stranger, możesz nie korzystać z moich pomysłów! Skakanie na pośladkach to mój patent z porzedniej walki, więc się uspokój.

===============================================

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

W3/R2/o

Niestety okazuje się w owej kamienicy niedaleko katedry pewien miły pan postawił na dachu trampoline. Przy bliższym kontakcie okazuje si jednak że ejst to welwet, jednak w sumie betonowy dach okazuje sie calkiem elastyczny i odbija kaplana(ksiedza^^) spowrotem na poligon.

Agnaar sobie leci, leci, leci, spotkał wietego mikolaja, a po drodze zauwazyl nawet dom prezydenta polski. I wtedy wlasnie przypomnial sobie o bombie w jego odbycie, wiec postanowil ja wyjac, i rzucic prosciutko na domek ziuuuu.... nie bedziecie wiecej nas okradac i robic polske gorsza niz jest to mozliwe!

Po pewnym czasie rozstaje sie ze swietym mikolajem, a pod sobą ma juz poligon. Widzi nawet koffanego krasnolutka. Aby zamortyzowac upadek, wali kolejny Giga Ekstrement ktury sluzy ma za poduszke.

--------------------------------------------

Eh, skad niby mialem wiedziec ze uzyles skakania na posladkach juz wczesniej, nie znam kazdego twojego posta na pamiec...

--------------------------------------------

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

Alangaard kwituje przybycie "przyjaciela" głośnym piernięciem. Beka sobie jeszcze leciutko, po czym obmyśla nową strategię. Po tej czynności rzuca pole lewitacyjne wokół zaskoczonego Agnaara. Potem szybko wyjmuje z brzucha miny, które przykleja do tegoż pola lewitacyjnego. I gdzie by się Agnaar nie ruszył... wybuchnie!

Ale Alangaardowi wciąż było mało. MAŁO! Postanowił zrobić Agnaarowi nalot półtorawoltówek. Kilka machnięć ręką i bojowa armia kolibrów z bateryjkami w nóżkach puszczała je na wroga. Ten zaś, po pewnym czasie zasypany tomże zmyślną bronią, nie orientowal się nawet, gdzie są miny. Jaki z tego wniosek? Nie mógł się ruszyć!

===============================================

To nie ja leciałem na tą kamienicę, tylko ten dziadek, który podskakiwał na pośladkach!

===============================================

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość the_Stranger

(KURCZACZEK! Wszystko mi sie już pomitrężyło! Jest juz chyba runda trzecia, ale mam atakowac czy sie bronic...?! Teoretycznie teraz powinienem atakować, no ale przecież ksiadz TEZ atakwoal, wiec powienem sie bronic nie? Ale dwie obrony pod rząd??!! Screw this- robie atak I obronę!)

W1/R3/aio

Agnaar pomyslal chwilke, po czym postanowil sie teleportowac gdzies indziej abu uniknac min. Ucieczył się widząc zdziwioną minę Alangaarda, po czym odwdzięczył mu się pięknym za nadobne- za pomocą czaru lewitacji porzeniósł pole lewitacyjne z przyczepionymi minami prociutko na krasnolutka ziuuu... Aby uniemożliwić mu ucieczkę, rzuca czar KałWall, czyli swojsty firewall, tylko że taki brązowy, gęsty i mierdząc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

W2/R3/o

Alangaard widząc lecącą w jego stronę pole lewitacyjne nie ma zamiaru się poddać. Zaostaje mu ostatni as (z odbytu) - Kałball.

Spina się najpierw mocno, przez co staje się czerwony jak balon. Na czole widać pulsujące (najprawdopodopodobniej kałem) żyły. Wreszcie krasnal ostakiem sił zdejmuje gacie i s*a, przyśpieszając piernięciem tak mocnym i tak potężnym, że wywołał trzęsienie ziemii. Tym czasem kupa lecąca z prędkością światła rozbija pole minowe, niszczy równowagę kałwalli kończy swój podniebny lot rozpryskując się na czole Agnaara.

===============================================

eh... jakbyś spojrzał na mojego porzedniego posta Stranger, to byś wiedział, że miałeś się jednocześnie bronić i atakować... naszczęście dobrze się domyśliłeś :D .

===============================================

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc postuj w walce Rhajbohrn ustawia swój preznośny sprzeęt do gotowania, myje kartofle, sieka rzepe ustawia gorącą wodę, wlewa do niej bulion, kartofle wsypuje, doadej przypraw i warzyw po czym czeka na zupe......

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...