Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

[FPS] Poligon - tutaj testujemy swoje postaci

Polecane posty

r2w2o

Ghost ze wściekłością pozbywa się resztek włosów Carghula, wspomagając się naprędce wyjętym odkurzaczem. Ponieważ ciąż rzucają nim ataki śiechu od łaskotek, więc wyjmuje książkę i zaczyna ją czytać. Wkrótce z jego twarzy odpływa krew i dobrze widać, że jest przerażóny. Wreszcie nie może wytrzymać i uspokojony chowa książkę do kieszeni. Tylko sokoli wzrok pozwoliłby wypatrzeć na niej zatarty tytuł: "Ghost Busters"

W tej samej chwili widzi wypełzującego z włazu Carghula. Przyjmuje pozycję bojowąi czeka na atak przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

r2/w2/a

Carghul przygląda się twarzy przeciwnika. Dostrzega uśmiech na twarzy Ghosta.

- Nieeeeee! Tylko nie to! To cios poniżej pasa! Miało nie być uśmiechania się! Teraz będę miał koszmary! Aaargh! Chyba zwariuję! Na pewno, już, teraz.... ko ko ko, ko ko ko ko ko

Carghul zaczyna chodzic na przykucniętych nogach z rękami pod boki i udaje kurę.

Ko ko ko ko ko, ko ko ko ko - nie przestaje wołać.

Nagle zatrzymuje się i przestaje gdakać, a spod stringów wypada mu... jajko! Potem drugie i trzecie, za nim czwarte potem piąte i szuste i kolejne, aż w końcu na pociągu leży już ponad 30 jaj. Carghul nagle dochodzi do siebie.

O! Jaja! Świetnie! - woła i zaczyna nimi rzucać w... własną głowę.

Długie po łydki włosy ociekają całe białkiem, wszędzie powciskane są osłamki skorupek. Gdy kończy się amunicja Carghul wykorzystuje chwyta włosy i zaczyna skręcać je rękami. Białko i skorupki pełnią rolę zaprawy muraraskiej i sprawne dłonie Carghula formują z włosów półtorametrowy bicz! Następnie Carghul wyciąga zza stringów jakieś urządzenie, które po chwili zaczyna wydawać z siebie bliżej nieokreślone łomoty, huki i buczenia.

- Metal! - woła radośnie Carghul io zaczyna machać głową w rytm muzyki, co sprawia, że bicz z włosów zaczyna strzelać wkoło z niespotykaną siłą uderzając również w Ghosta!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

r2/w1/aio

Ghost nie traci zminej krwi i po zaledwiwe kilku uderzeniach wychodzi poza zasięg włosów Carghula. Zaślepiony wściekłością i jajkami przeciwnik nie zauważa, że GHost wyrzuca z kieszeni na dach jakiś przedmiot... dopóki na niego nie następuje.

Wtedy w tempie ekspresowym jego włosy zostają przyciągnięte, bo owa rzecz okazuje się być magnesem... Carghul próbuje się uwolnić, ale Ghost gwiżdże przez palce i jak na zawołanie w polu widzenia pokazuje się lis, wyraźnie chcący przekąsić kurkę... Tymczasem Ghost schodzi do wagonu i po kilku minutach (w ciągu których pada kilka strzałów i niezydentyfikowanych krzyków) wychodzi stamtąd uzbrojony w kuchenkę gazową i patelnię - czas na jajecznicę! Wraz z drapieżnikiem Ghost zbliża się do Carghula z wyraźną chęcią mordu w oczach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ein Kleien Oftop (Sory rumsztyczki ^.^)

Mały książę Murzyńskich nisiołków Rhajbhorn Spieler Draugheimens Skodde zgłasza swoją kandydaturę do walki z modrzewiem (stojącym przy szosie nr12 na trasie katowice ciechocinek) Wyzywam cię ty nędzna Belo drewna, A modrzew na to .+The Larch+.

Ekhm... Takie posty wal do koszar... Dżizas.

Cardi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

r3/w2/oia

- A co to za ustrojstwo! - woła zdezorientowany Carghul próbując odczepić sie od magnesu. Wtem zauważa pomarańczowy kształt przed sobą. Kształt szczerzy rządek małych, ostrych jak igiełki zębów.

- Odejdź stąd Kształcie! - zawołał groźnie Carghul, ale ten ani drgnął.

- No dobra, sam się prosiłeś! - myśli i po chwili z jego ust wydobywa się ryczący ryk, a ciałem zaczynaja wstrząsać wstrząsy. I oto nie ma już Carghula, a zamiast niego na dachu pociągu stoi wielki wilkołak. Magnes opada na ziemię - najwyraźniej nie działa na wilkołacze włosy, z których zniknęło białko i skorupki. Wilkołak podchodzi do Kształtu, którego identyfikuje jako lisa. Wyszczerza swe wielkie zębiska, pzy których ząbki lisa wyglądają jak elektrony przy protonach. Lis wydaje się być skrajnie przerażony. Ghost także jest niespokojny, bo choć widział już wilkołaki, to nigdy w stringach i ten robi na nim wielkie wrażenie. Wilkołak spluwa sobie pod nogi, a ślina rozpływa się po okolicy i nagle cała powierzchnia wagonu staje się sliska niczym lód. Mocne pazury wilkołaka sprawiają, że spokojnie utrzymuje się na powierzchni. Z Ghostem i lisem nie jest tak dobrze - buty Ghosta nie dają przyczepności, a lis może by się i utrzymał, gdyby nie wziął wcześniej nóg za pas, a tak to nie może ich wyciągnąć spowrotem i tylko bezradnie ślizga się na tyłku.

---------------------

Nie wiem, która to jest runda, ale dzień walki trzeci - więc i runda pewnie też trzecia.

---------------------

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Arghh, nie takie rzeczy się już robiło!" - Ghost ściąga oba buty, po czym wyrzuca je za siebie. Jeden trafia w zwierzę w pysk, które wypada za pociąg... Stopy Ghosta przedstawiają przerażający widok: Pęknięte skarpetki, okrutny zapach, muchy latające wkoło a przede wszystkim kilkucentymetrowej długości pazury, wyglądające równie dobrze jak szpony wilkołaka. Wbite w dach pozwalają mu zachować równowagę.

Carghul ze zdziwieniem przygląda się jak Ghost wyciąga ogromne lasso... po czym zarzuca go na lokomotywę i z głośnym rykiem "prrr!!!" hamuje cały pociąg! Lokomkotywa staje dęba, cały skład zatrzymuje się a nieprzygotowany na to Carghul przelatuje aż do tendra i ląduje w węglu.

Ghost tylko podchodzi i stwierdza: "No, to coś nowego! Murzyński wilkołak!" Po czym zeskakuje z pociągu, by uniknąć zmiażdżenia przez odczepioną część wagonów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carghul po zaryciu nosem w węgiel mamrocze pod nosem jakieś przekleństwa w obcym języku. Uderzenie sprawiło, że wrócił do ludzkiej postaci. Rozląda się wkoło i widzi zwały czarnych bryłek.

- O! Węgiel, a raczej Carbonium. Jeżeli połączymy go z 0,0001% roztworem sodu i wody (tu wyciąga butelkę z mineralną i polewa bryłki), z kwasem zawartym w ślinie (teraz liże wszystkie po kolei) i solami zawartymi w pocie ludzkim (pociera bryłkami o czoło), a następnie rozgniecie (zaczyna nogą je rozdeptywać), wsypie do pojemnika (wrzuca do buelek po mineralnej) i na koniec połączy z mocznikiem (chowa się za jednym z większych stosów węgla i po chwili wychodzi z uśmiechem zadowolenia i ulgi na ustach oraz paroma butelkami nieidentyfikowanego płynu) otrzymamy... Drink Edmunda! (Dobrze było uważać w szkole na chemii, nie).

Spogląda w stronę Ghosta po czym z uśmiechem rzuca jedną z butelek w jego stronę. Ta rozbija się na dachu wagonu tuż przed Ghostem i momentalnie obszar w promieniu 1m zajmuje się ogniem. Carghul z sadystycznym uśmiechem na ustach rzuca kolejne butelki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Do czego to dochodzi! Tu robią koktajle Mołotowa z naturalnych produktów!" - jak Ghost nie krzyknie, wyciągając parasolkę, by ochronić się przed ogniem z nieba.

Mimo wszystko jednak języki ognia podpełzają po ziemi do Ghosta i zaczynają parzyć go w nogi. Chodzenie bez butów może się tak skończyć... Ghost zaczyna podskakiwać i wierzgać, próbując unikać płomieni. Nagle jego taniec zaczyna mieć ciekawy efekt - z góry zaczyna padać deszcz, szybko gasząc ogień. Po raz kolejny przydaje się parasol, tym razem przeciwko wodzie.

Ghost patrzy cynicznie na mokrego i oblepionego Carghula i mówi: Mówisz, że dobrze znać się na chemii, co? To ja też ci powiem: Na dużych wysokościach panują niskie temperatury. I dodam: zerknij sobie w górę.

Carghul nie omieszkuje tego zrobić. Wprost na głowę spada mu - co było do przewidzenia - góra lodowa o średnicy pobliskiego pociągu...

------------------------

To koniec tej walki. Proszę teraz K0nrada, który wziął na siebie sędziowanie, o fabularne zakończenie potyczki oraz wszystkich o oceny całego pojedynku. Zaraz po tym rozpoczynamy walkę drużynową :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carghul, zauważywszy gorę lodową spadającą wprost na niego, rzucił drugą butelką Drinku Edmunda prosto w nią... Ta natychmiast wybuchła, a ilość wydzielonego przez nią ciepła stopiła górę zanim dotarła do głowy eks-paladyna. Obaj walczący zostali doslownie zmyci z dachu pociągu przez wodospad H2O powstały z gigantycznego sopla. Ghost już miał rzucić w stronę Carghula granat, ale okazało się, że wybuchowe jaja... zniknęły. Nagle zniknął również pociąg, następnie cały otaczający tory krajobraz... W białej przestrzeni pozostali tylko niedawni przeciwnicy. Ich uszu dobiegl wydający się dochodzić zewsząd dookoła ciepły, kobiecy głos: "Dobrze, Ghost. Twój trening zakończony. Dziękuję również tobie, Carghulu, że zgodziłeś się uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. wasi towarzysze, obserwujący wasz pojedynek na monitorach, postanowili wyłonić zwycięzcę, który będzie się cieszył najwyższymi honorami przez tydzień. Przegrany przez siedem dni będzie musiał chodzić w T-shircie z napisem "Jestem cienki Bolek". Zaraz wysłuchacie ich ocen..."Głos milknie, a po chwili ciszy absolutnej obaj zawodnicy słyszą parę trzasków i przesterów. "Halo?" - odzywa się doskonale znany obu wojownikom szept Kłopota - "Dobrze mnie słychać No. Dobra - Oto moja ocena za tę rundę. Przypominam, że ona decyduje! Tak więc... Ghost otyrzymuje.... pięć punktów! Gratulacje! Carghul dostaje natomiast punktów... siedem i na razie prowadzi! ale poczekajcie na opinie pozostałych sędziów. No, który tam ma coś do powiedzenia" -ostatnie zdanie dobiega nieco wytłumione, jakby ktoś mówił stojąc plecami do mikrofonu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

Moderatorzy forum RPG! Koniec z tymi cacankami! Nadeszła pora, aby rostrzygnąć, kto tak naprawdę jest godzien miana moda! Mamy dość waszych łańcuchów oplatających nasze ciała! Dość kasowania postów i Waszego statsiarstwa! Zerwaliśmy się wreszcie z okowów, aby dać Wam porządne baty! Wyzywam Was, i jeśli płochliwymi istotami nie jesteście, do walki się stawcie! Starcie odbędzie się we wnętrzu ludzkiego ciała, na spotkanie zaś wyczekiwać będziemy na wątrobie! Czekamy na Was, i popuścić nie mamy zamiaru!!!Ktoś tu kręci. Przecież było napisane biało na czarnym, że Qbuś ma czas dopiero za dwa tygodnie, a teraz miała odbyć się walka pomiędzy drużynami z NS! ocb?

Cardi

Hmmm... Wyczuwam tu małą prowokację.... Poza tym zważ na to, że ja i Cardi jesteśmy rozgrzani, a Wy? Radzę wam najpierw potrenować, bo łomot może być tęgi!

Radyan

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, hej, hej... powstrzymajcie konie. Zanim zacznie się walka modzivsgracze, rozegrana będzie walka 1 i 2 grup z NS. Stand forth, walczący, zawody czas zaczynać. Grupa z NS1 jest następująca (Radyan napisze swoich graczy...): k0nrad, Yager, onufry, Ksiądz666, Feo?.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze wypraszam sobie. To nasza grupa jest pierwsa, a wasza druga. Ale nie będę się spierać, bo nasza grupa ma niekompletny skład. Powiedzmy, że Stranger i Xan, ale kto jeszcze? Wolva nie ma, yelonka też. No chyba, że Coobeck zagra. A jak nie znajdziemy chętnego, to Carghul pomoże, a ja nie będę oceniał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt - walka Team vs. team nie ma racji bytu na dzień dzisiejszy - proponuję więc jednak walkę Kłopot vs. Glazurus, a potem się zobaczy. Jeśli dostanę modka, to możemy walczyć Gracze vs. Moderatorzy, jeśli team Radyana się zbierze, gramy "druzynówkę", dobra?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666
Też uważam, że to dobre rozwiązanie. W takim razie proponuję, abyście od jutra zaczyli, a Cardi i ja bedziemy oceniać. I tak dalej parami, aż Qbuś będzie miał czas.

Ok, jestem zwarty i gotowy. A mogę rzucić wyzwsko, żeby mieli powód do walki? Proszę, prosze! :) (w końcu mam w tym doświadczenie, nie? :wink: )

A tak swoją drogą to współczuje Twojej drużynie, Radyan. Bezemnie nie mają szans (|)_(|)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ksiądz666

Wy Chłeptokłaki, śćierwojady i skurle! Najwyższa pora, abyśmy porachowali Wam kości! Czas Waszej potęgi się kończy! Pokonamy Was w równej walce, zmiażdżymy jak glizdy! Pożałujecie swych czynów, niegodziwcy! Stańcie do walki, jeśliście honor posiedli! Czekać jeno będziemy na wysypisko śmieci, na jednej z miejscowych szczytów!

(proponuję korzystanie z kolorków. Co wy na to? Drugi team może mieć jasnoniebieski)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, to zaczynam walkę Kłopot vs. Onufry:

----------

Arena: dachy Ankh-Morpork (zakaz spadania na ulice!)

Na dachu Gildii Złodziei, pośrodku wyrysowanego wapnem kręgu, stoi niewilka postać... Wprawne oczy dostrzegają w niej Kłopota - niziołka niewielkiego nawet jak na przedstawiciela tej rasy... Łotrzyk nerwowo zerka na zegarek - godzina spotkania z Glazurusem juz dawno minęła, a ogra jeszcze nie ma...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W2

Nagle z nieba spada drewniany wychodek otwierają się drzwi a w środku siedzi Glazurus czytający gazetę Glazurus spogląda do przodu i widzi śmiejącego kłopota poczym wstaje ubiera spodnie bierze kosę i mówi do Kłopota –FIGHT!!

Glazurus zapina kosę na plecach i wyjmuje z kieszeni gumowego kurczaka, po czym biegnie w stronę kłopota i w biegu zaczyna zaciskać głowę gumowemu kurczakowi poczym kurczak zamienia się w mega kurczakowi pukawkę, która puszcza serie jaj w stronę Kłopota…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

r1/w1/o i a

Kłopot na widok lecących w jego kierunku jaj niesamowicie wychyla się do tyłu, nie odrywajac stóp od podloża i unika wszystkich "pocisków"... Czy aby na pewno wszystkich? Nie! jedno jajo trafia niziolka prosto w twarz!. What a shame! Kłopot z wściekłością ściera żółtko z twarzy i mruczy pod kapturem - "No, teraz żarty się skończyły...". Łotrzyk odrzuca kaptur i z jego niemytych od niepamiętnych czasów włosów sypie się spora ilość łupieżu. Po chwili JKłopot zaczyna zawzięcie "moshować" czupryną i na śmiejącego się w kułak ogra leci przwdziwa "śnieżna" zadymka!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

player 2 atack and defense 2

Glazurus na widok kulki się bardzo przestraszył, zaczął uciekać przed kulką aż po chwili przypomniał sobie, że ma „nizoral” odkręcił go i prysnął w stronę kulki, która znikła poczym zaczął szczekać z nizoralo-pukawki® w stronę Kłopota, przy czym uniósł ręce do góry by ogłuszyć smrodem z pod długo niemytych pach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

r1/w1/o i a

Kłopot z zaskoczeniem przyjął atak szamponem przeciwłupieżowym - zaprawdę, w połączeniu ze smrodem spod pach ogra nie było to nic przyjemnego...

Niziołek, korzystając z zasłony gazowej podkradł się do Glazurusa i... podciał mu nogi łomem ^^. Następnie wskoczył na twarz obalonego ogra i uwolnił efekty uboczne trawienia porannego talerza fasolówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WALKA MODERATORZY VS GRACZE

Na początku w ciemności pojawia się zawieszona w pustce skała - wygląda niczym góra lodowa ze spiłowanym czubkiem. Jakiś nienazwany cwaniak powbijał tam kilka palików z czaszkami i piszczelami, oraz porozkładał gdzieniegdzie sekretną broń. Po czym wylał trochę beznyny w okręg i podpalił, tworząc w ten sposób pole bitwy.

Jako pierwszy na placu pojawia się Niewyraźny. Nie wygląda na szczególnie zaszokowanego otoczeniem, a jako organizator wyjmuje zza płaszcza miotłę i zaczyna sprzątać pole przyszłego boju. Przy okazji zakłada na uszy słuchawki i puszcza muzykę nienazwanego zespołu. Co i rusz spogląda na zegarek, w oczekiwaniu na resztę zaproszonych na krwawy bal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... wtem ziemia dudnieć poczyna i hałas jakiś piekielny dobiega niewiadomo skąd. Oto na do Poligonii wjeżdża jakaś znajoma postać. Tak to on... Śmierć na swym Pimpusiu. Ale cóż to? Śmierć zmienił swój imasz. Pod czarnym płaszczem kryje się pełny rynsztunek bojowy. Cóż to za wystawna opancerzenie. Na głowie pięknie wykonany i solidny szyszak o półkolistym dzwonie z wysokim grzebieniem. Na pierwszy rzut oka widać, że tu rękę bydgoskich płatnerzy. Finezyjnie wykonane kirys, naramienniki, obojczyk, karwasze, nabiodrki z nakolankami. Wszystkie pięknie zbobione - na kirysie herbu rodowego jeźdźca. Tylko materiał z którego wykonana jest zbroja pozostaje dla mnie tajemnicą. Śmierć porusza się niezwykle lekko. Cóż to u diabła może być? Ale cóż ja widzę, a właściwie nie widzę... Nie kosy... Widzę przytroczony do Pimpusia potężny berdysz oraz puginał u pasa Śmierci, ale kosy nie ma. Ale kto wie co kryje przepastny płaszcz? A teraz wracamy do studia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...