Skocz do zawartości
repta2

Saga o wiedźminie, Andrzej Sapkowski

Polecane posty

No co tu dużo pisać jestem fanem Andrzeja Sapkowskiego... i uważam go za najlepszego pisarza polskiej fantastyki, a Wiedźmina za jego najlepsze dzieło...

Mastodont, Metallica, S.o.a.d, Disturbed, Rhapsody of fire, Queen... nie dołkadnie w tej kolejność ale to już szczegół

Edytowano przez BUjanOss
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedźmin, to bardzo dobra książka. A można by sobie pomyśleć, że to była książka napisana przez Andrzeja Sapkowskiego tylko aby wygrać jeden konkurs ;). Sam autor nie spodziewał się, tak wielkiego sukcesu.

Edytowano przez Dazzz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historii z Sapkowskim w roli głównej jest wiele. Moja praca maturalna opierała się na literaturze fantasy w tym "Krwi Elfów". Przeczytałem pełno wywiadów z pisarzem i dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy (tak samo jak o Tolkienie który był nastawiony anty do postępu technicznego i dlatego fabryki umieścił po stronie złych i w podziemiach) między innymi tego co kolega napisał wyżej. Ale takie sprostowanie że tego konkursu nie wygrał przegrał z kilkoma opowiadaniami SF :) Więc Wiedzmina zacząłem czytać od pierwszego Tomu pomijając opowiadania. Wciągnęła mnie akcja i fabuła. Szybkie przejście z rozmowy do akcji potęgowały moje pozytywne odczucia. Niedawny pobyt w szpitalu pozwolił mi na przeczytanie "Czasu pogardy" jak rzadko czytam książki to tą pochłonąłem w 2 dni co mnie bardzo mocno zdziwiło. Do poniedziałku muszę niestety jeszcze czekać na resztę książek z seri i opowiadania bo już je sobie zamówiłem :] Wiec oby tak dalej Panie Andrzeju :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie skończyłem czytać ostatnią część sagi. Wstyd przyznać, ale dopiero niecały miesiąc temu zacząłem czytać przygody wiedźmina. Wciągnęło mnie bez reszty głównie za sprawą ciekawej narracji, bogatych dialogów, wspaniale wykreowanych postaci

(jak choćby natychmiast znienawidzony przez czytelnika łowca Bonhart, wampir Regis)

oraz świetnym retrospekcjom czy też ciekawie przedstawionym wydarzeniom z przyszłości

(np. wstawki ze staruszkiem Jarre)

. Czytałem z zapartym tchem, chociaż autor naprawdę przesadził z uśmiercaniem bohaterów

(Vilgefortz jednym gestem zrobił z Regisa papkę chociaż ten był potężnym wyższym wampirem i już pił mu krew z szyi)

. Na pewno kiedyś z chęcią wrócę do tej sagi oraz dwóch tomów z opowiadaniami.

Edytowano przez Vlado
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saga bardzo fajna, oprócz końcówki. Nie spodobało mi się, że

autor "uśmiercił" całą drużynę Geralta w jednym, krótkim na dodatek rozdziale. Oprócz tego Wiedźmin zabity przez jakiegoś wieśniaka z widłami?..

Ale dwa zbiory opowiadań są po prostu niesamowite, wspaniały humor, klimat, i tak napisane, że po prostu chce się czytać!

Jakbym miał wystawiać oceny, to opowiadaniom (praktycznie każdemu) dałbym 10/10, a sadze 8/10 (ze względu na końcówkę, która w ogóle nie przypadła mi do gustu).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem i czytam bo ta saga jest genialna tak samo jak reszta opowiadań o "Wiedźminie".Ta Proza jest świetna sam twórca ściślej mówiąc A.Sabkowski musiał mieć wielką wyobraźnie by stworzyć taką książkę.Fanem książek nie jestem ale ta czytałem momentami z przejęciem a momentami z bananem na ryju.Saga godna polecenia chociaż dla tych starszych(ja do nich nie na leże)może spodobać się też młodszym czytelnikom(czyli ludziom w wieku 14-18 lat )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się, że mimo 18 lat na karku z "Wiedźmina" przeczytałem (a konkretnie wczoraj) "Krew Elfów" i opowiadania. Normalnie do fantastyki trzeba mnie zaciągać siłą (i zresztą dlatego tak późno się za to zabrałem), ale w "Wiedźmina" wciągnąłem się momentalnie i już dzisiaj zacząłem kolejny tom. Niech to będzie motywacją dla tych, którzy podobnie jak ja na fantasy kręcą nosem (choć na tym forum ciężko kogoś takiego znaleźć;]) i nie wierzą, że "Wiedźmin" może im się spodobać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi osobiście opowiadania i saga podobały się na równi. Nawet zakończenie, jest oryginalne i mimo budzących "kontrowersji" uważam je za udane. Właśnie to lubię w Wiedźminie, nigdy nie wiadomo co stanie się potem. Nic nie jest takie jak być powinno w przeciętnej książce fantasy. Właśnie zaskoczenie jakie obudziły we mnie ostatnie strony cyklu pamiętam najlepiej z całej sagi. Oczywiście to moja subiektywna opinia, jednak nie karćmy oryginalności, bez niej świat byłby nudny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sagę wiedźmińską przeczytałem, a jakże. Co prawda już niewiele z niej pamiętam, bo to było dość dawno temu, ale wiem, że wypadła w moich oczach dość średnio. Z jednej strony ciekawy świat, kilka nietuzinkowych postaci i zdarzenia silnie oddziałujące na emocje. Z drugiej jednak fragmenty, przy których przysypiałem, nie raz po prostu je pomijałem, trochę nudnych i naiwnych zdarzeń oraz takie sobie zakończenie.

Niemniej jednak, siedmioksiąg to rzecz, którą warto znać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przeczytałem już wszystkie opowiadania i jestem w trakcie czytania "Krwi Elfów" (1 tom sagi). Jest to... jedyna książka fantasy (fakt, że nie czytałem ich wiele, bo za fantasy nie przepadam), która mi się podoba. Jest poważniejsza, realniejsza... sam nie wiem jak to ująć. Fabuła wykraczająca poza: Złe stwory wyszły z pod ziemi i chcą zawładnąć światem. Ale jest wybraniec, który je wszystkie powybija i znów "zaświeci słońce". Wciąż mam traumę po "Eragonie", który wydał mi się fantasy dla dzieci. Po obejrzeniu filmu już kompletnie znielubiłem tę historię. Natomiast opowieść o Geralcie jest świetna. Mniej epicka fabuła (Geralt nie ratuje świata... przynajmniej na razie :tongue: ), świetni bohaterowie (Jaskier :smile: ) i... cała reszta. Jak na razie czyta się bardzo przyjemnie. Jak skończę całą sagę napiszę coś więcej.

Edytowano przez Mcrr
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mcrr przecież Eragon to jest fantasy dla dzieci, chyba nikt tego faktu nie ukrywał. Sama saga o Wiedźminie zawiera sporo "dorosłych" elementów, ale z perspektywy lat widzę ją jako komiksową, popkulturową, pozszywaną z różnych kawałków i w całokształcie zdecydowanie mniej oryginalną, niż na początku mi się wydawało. Bo potem poczytałem książki innych autorów, w tym również polskich i zauważyłem, że da się sprzedać ciekawą opowieść bez uciekania się do flashy zagrywek.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm .. te Szczury to jednak dziwne były :P

Już pierwszej nocy 2 z nich chciało zgwałcić Ciri, a jednemu to się nawet udało. A takie pytanie z mojej strony, czy przez ''zabawy'' z Mistel Ciri była w oczach jednorożców nadal uważana za dziewicę?

Spoiler! [Tur]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam te całe perypetie Ciri tak bardzo nie ekscytowały jak Geralt i jego dość ciekawa drużyna.

Co się tyczy pytania Artemisa -

Przez zabawy z Mistle raczej nie straciła tego, co świadczy o tym, że jest dziewicą. Więc jednorożce spokojnie mogły tak ją traktować.

Oczywiście mogło mi coś umknąć, bo sagę czytałem dość dawno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z perspektywy lat widzę ją jako komiksową, popkulturową, pozszywaną z różnych kawałków i w całokształcie zdecydowanie mniej oryginalną, niż na początku mi się wydawało.

Efekt? Rekordowa popularność i, co widać w postach wielu ludzi, najróżniejsi odbiorcy, w tym między innymi nielubiące fantastyki kurioza. ;] Przy tym wszystkim w opinii większości czytelników Wiedźmin pozostaje oryginalny w najmocniejszym tego słowa znaczeniu... wobec tego - czy Sapkowski przypadkiem nie wygrywa w tym momencie? Niezłą, naprawdę niezłą koncepcją, przyjemną językową stylizacją i konsekwentnym trwaniem przy założeniu, że nie będzie to cukierkowe heroic fantasy, ujął tych ciut bardziej wymagających; obecna w sadze proza życia, od naszego padołu łez różniąca się jedynie szczegółami w stylu widłogonów albo strzyg, przyciągnęła całą resztę. Oto powód, dlaczego ludzie zazwyczaj nieszalejący za fantastyką pozwolili się Wiedźminowi oczarować - bohaterowie o zatrważająco znajomych problemach i dylematach, tak ludzcy, że czytelnik przywiązuje się do nich znacznie bardziej niż do herosa, który zdąży tak z pięć razy ocalić galaktykę jeszcze przed śniadaniem; świat, który jest brudny, paskudny, niesprawiedliwy i obracający się wokół tak zwanego chędożenia - całkiem jak nasz, nah? A wszystko to, mimo swojej prozaiczności, jest niezwykłe i wciągające, bo okraszone humorem, ironią i wieloma naprawdę celnymi pomysłami i przemyśleniami. Ot, cały sekret sagi w moim skromnym pojęciu, bo właśnie te wszystkie elementy sprawiają, że sama odświeżam sobie ją w całości średnio raz w ciągu roku. : )

I znowu, za każdym razem płaczę przy zakończeniu. *sigh*

Przez zabawy z Mistle raczej nie straciła tego, co świadczy o tym, że jest dziewicą. Więc jednorożce spokojnie mogły tak ją traktować.

You never know. Być może jej specjalne dziedzictwo sprawiało, że jednorożce z całą szczerością miały pod ogonami, z kim i jak zabawiała się Ciri (oraz z jakim skutkiem). Prawdę mówiąc nie jestem pewna, czy Sapkowski kieruje się regułą, jakoby rogate kobyłki zbliżały się jedynie do panien, nietkniętych brudną i plugawą łapą chcicy... teraz, kiedy o tym myślę, w ogóle nie mogę sobie tego przypomnieć. oO

Edytowano przez Yennefer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam te całe perypetie Ciri tak bardzo nie ekscytowały jak Geralt i jego dość ciekawa drużyna.

A mnie właśnie wręcz odwrotnie :) Bardziej ciekawiły mnie przygody Ciri, niż Geralta. Oczywiście o obu bohaterach dobrze mi się czytało ( nie tak jak we Władcy Pierścieni, nie lubiłem czytać o Hobbitach ), jednak to przygody Ciri bardziej przyciągały moją uwagę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, u mnie zainteresowanie zawsze bylo przy tym bohaterze, ktorego przygody czytalem przed momentem. Dlatego wszelkie przerzuta narracji z Geralta na Ciri i odwrotnie niemozebnie mnie irytowaly. We WP tez nie lubilem czytac o hobbitach ;P

Ale nie da sie ukryc, ze przygody samego wiedzmina sa o niebo bardziej pasjonujace niz Ciri. Powod? Bo z Geraltem wloczy sie skarbnica tekstow powalajacych na podloge - Jaskier, ulubiony bohater wszystkich - Regis (rly, nie znam nikogo, kto nie lubilby wampirka ;P), ponadto przygody wiedzmina sa znacznie bardziej, hmm, optymistyczne? Nie przymieral on z pragnienia na pustyni, nie byl molestowany przez bandytow, nie musial uciekac przed kazdym. Po prostu Geralt byl prawdziwym koksem ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z perspektywy lat widzę ją jako komiksową, popkulturową, pozszywaną z różnych kawałków i w całokształcie zdecydowanie mniej oryginalną, niż na początku mi się wydawało.
Ha! Szczerą prawdę mówisz, ale tak naprawdę: czy to źle? Podobno i tak już wszystko wymyślono ;) A tak naprawdę to Sapkowski przede wszystkim jest doskonałym rzemieślnikiem, nie geniuszem wyobraźni (jak Dukaj) albo artystą słowa (jak Ziemiański... haha, highbrow joke). Jego siła leży nie w wizji, ale złapaniu czytelnika za mordę i poprowadzeniu korytem fabuły. Zważ jednak na rok powstania sagi - wtedy to co zrobił Sapek było dużo donioślejsze niż byłoby dzisiaj. Tak samo przecież nie rozlicza się dziadzia Tolkiena wg dzisiejszych standardów albo Ursuli Le Guin za jej późniejsze feministyczne crapiszcza.

Zastanawiam się jaka byłaby reakcja obytego czytelnika (wielu zaczyna swoją przygodę ze sword&sorcery od Wiedźmaka), który jednocześnie nie zna fenomenu Geralta w polskim światku fantastycznym. Co prawda to tylko taki konstrukt myślowy, ale ciekaw jestem jaka byłaby reakcja przy podejściu pozbawionym nostalgii i sporych oczekiwań, a jednocześnie gdy przeczytało się tych wszystkich Martinów, Eriksonów, Jordanów i resztę tałatajstwa. Czy coś na zasadzie 'niezłe... ale czytałem lepsze'? Most probably.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cardinal - ja wlasciwie mozna powiedziec czytalem Wiedzmina po raz pierwszy bedac kompletnie nieswiadomy jego fenomenu. Nie mozna co prawda powiedziec, zebym byl wowczas jakims specjalnie wyrobionym czytelnikiem, bylem raczej bachorem, ktory po przeczytaniu Harrego Pottera, WP i Pratchetta szukal innych ksiazek o tematyce fantasy. Znajomy rodzicow polecil mi Wiedzmina. Bylem wobec niego diablo sceptyczny, bowiem znajomy ow ma dosc dziwne upodobania (zbiera otoz... obrazki z opakowan od zapalek. I ma tego ponad dwie tony o_O). Jednak wciagnal mnie niesamowicie, po jego przeczytaniu moglem jedynie powiedziec, ze imc Terry ma jedynie szanse jakiejkolwiek konkurencji z polskim mistrzem. I choc od czasu gdy przeczytalem Wiedzmina po raz pierwszy poznalem duuuzo ksiazek fantasy moge z pelna szczerowscia powiedziec, ze Wiedzmin miesci sie w top 5 ksiazek, ktore w zyciu przeczytalem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak samo zacząłem czytać Wiedźmina, no może poza Pratchetem, bo jego nie czytałem :). Ale mogę powiedzieć, że sceptycznie nastawiony nie byłem, ponieważ byłem świeżo po przejściu Wiedźmina na PC :) Ale nawet nie znając tego wielkiego fenomenu Wiedźmina bardzo i to bardzo mi się spodobał (uważam to za najlepszą rzecz, którą czytałem - tak wiem, mało obeznany jestem z dziedziną fantasy :) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wtrącić się do rozmowy.

Wiedźmin jest książką bardzo bliska memu sercu. Cenię go sobie o wiele bardziej niż Władcę Pierścieni. Zwyczajnie nie lubię Tolkiena. Oczywiście nic nie mam do Jego książek, jest jednym z najważniejszych pisarzy fantasy w historii. Wiedźmina przeczytałem jakieś 6 lat temu i czytałem go około 5 razy. W tym roku myślę że zrobię to 6 raz. Czy przez ten czas zacząłem inaczej spoglądać na książki Sapkowskiego? Nie. Nadal uważam je za świetne dzieła. Dzięki temu wziąłem "Panią Jeziora" jako jedną z lektur na maturze ustnej z języka polskiego. Za Wiedźminem przemawia także to że nie ma tu czarno-białych bohaterów. Dlatego właśnie nie przepadam za Tolienem. Jego bohaterowie są albo dobrzy albo źli. Nie ma nikogo pośrodku. U Sapkowskiego jest całkowicie inaczej. Tu nie ma bohaterów złych lub dobrych. Każdy ma swoje racje. I nie ważne czy chodzi o Geralta, Yennefer, Fringille Vigo, Vilgefortza czy Emhyra (no może poza Bonhartem, za nim nic nie przemawiało).

Co do jednorożców. O który moment chodzi?

Na pustyni czy w krainie elfów? Jak na pustyni to Ciri była jeszcze przed poznaniem Mistle. Bo w Aen Elle jednorożce prawdopodobnie bały sie Jej i Elfów. Doskonale wiedziały jaką moc posiada i jak Eredin z Avallac'hem mogą ją wykorzystać.

Chyba że jeszcze o inną sytuację chodziło, ale wtedy proszę o wytłumaczenie którą.

Co do skakania między bohaterami. W żadnym wypadku Mi to nie przeszkadzało. Zarówno przygody Geralta jak i Ciri mają coś w sobie, co Mnie przyciąga.

A tak naprawdę to Sapkowski przede wszystkim jest doskonałym rzemieślnikiem

Dodał bym do tego że jest prawdziwym mistrzem dialogów.

Ale mogę powiedzieć, że sceptycznie nastawiony nie byłem, ponieważ byłem świeżo po przejściu Wiedźmina na PC :)

Dobrze zrobili dodając opowiadanie do gry. Dzięki temu niektóre osoby mogły sie zainteresować i sięgnąć po książki. Sam Sapkowski z grą bodajże nie miał wiele wspólnego. Chyba tylko zaakceptował scenariusz. Przy grze pracował za to inny świetny polski pisarz Jacek Komuda. Gry jeszcze nie przeszedłem, jestem dopiero w Wyzimie. Jak dla Mnie najmocniejszym momentem do tej pory była wieść że srebrny miecz należał do

Coëna

. To było smutne.

"

I znowu, za każdym razem płaczę przy zakończeniu. *sigh*

"

Chodzi ogólnie o zakończenie, czy o

Smierć kompanii Geralta

?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tet - chodzi o to, żeby spojrzeć trochę z zewnątrz na dokonania Sapka. Nam piekielnie trudno oceniać go po faktycznych umiejętnościach, bo po pierwsze Słowianin, po drugie nostalgia, po trzecie oczekiwania i tak dalej... Mnie samemu trudno się odnieść relatywnie obiektywnie do Wiedźmaka bo to jedna z książek, która ukształtowała mój gust w sword&sorcery, co od razu sprawia, że nie mogę na nią patrzeć inaczej jak dobrze.

Jednak fakt, że jego książki nie sprzedają się tak dobrze poza granicami (prócz Hiszpanii, doh), czego nie zmieniła nawet premiera Uiczera może coś sugerować. Prawdopodobnie po prostu jest zbyt dopasowana do oczekiwań rodzimego rynku, inni raczej nie zrozumieją dlaczego polski czytelnik z półuśmieszkiem czyta rozmowę władców, że 'nie jest ważne kto zaatakował fort w Glevitzigen, ważne że dało to cesarzowi Emhyrowi powód do wojny' ;)

Dodał bym do tego że jest prawdziwym mistrzem dialogów.
No tak, w sumie bym się zgodził, gdyby nie cykl Narrenturm. O ile jeszcze na początku było ok, to pod koniec wyglądało to w stylu mądry wywód + '[beeep]' na koniec. Troszku się rozmienił na drobne, mam nadzieję, że Żmija będzie początkiem powrotu do formy.

Tak naprawdę to cenię Sapkowskiego za coś innego - kreację bohaterów. By podać najlepszy z możliwych przykładów - idę o zakład, że większość z was pamięta Kobusa de Ruytera, który ma na swoją opowieść półtora strony, a którego pod koniec się żałuje jak pełnoprawnego bohatera? Oczywiście mówię o swoich odczuciach, ale tutaj akurat jest to znaczące: mało który pisarz umie wykreować tak niejednoznaczne, głębokie i żywe postaci. Tym większy żal, że te z Narrenturmu zostały potraktowane po macoszemu, jedynie jak narzędzia do przekazania historii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...