Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

geminho

Pytania do gema

Polecane posty

[...]Nawet w screenach z recenzji było widać, że nie kupiłeś przerzutów (co oznacza, że nie zagrałeś w samouczka i nie nauczyłeś się na własnych błędach...).[...]Samouczek się kłania.[...]Chyba, że się nie pograło w tutoriala, do czego sam się pośrednio przyznałeś.[...]I zagrać w samouczka oraz przeczytać instrukcję - w wypadku każdej gry. Nieudany CL =/= BB.[...]Hm, sprawdziłeś na internecie zapewne, bo pozostałych, dużo ważniejszych zasad nie znasz. Hmm... Zresztą nieważne.[...](są też inne rzeczy, w których mam rację, ale nie miałeś odwagi przyznać się do pomyłki i uznałeś to jako rzekome "uproszczenie", więc nie podam tego jako argument tutaj.) Wniosek? Sam udowodniłęś, że mój zarzut jest stuprocentowo prawdziwy i że mam rację. Więc, idąc za ciosem, przyznałeś się do własnej nierzetelności i olewającego podejścia do recenzji.[...]Innym graczom też nie będzie dane, bo nie będą chcieli, gdyż liczne pomyłki i braki w tej... niezbyt udanej recenzji niewątpliwie ich zniechęciły.

Krotko: w BB gralem az za dlugo i zarzucanie mi, ze nie przeszedlem nawet samouczka jest obrazliwe. Recenzja w pismie stanowi 4/5 tekstu pierwotnego i ciecia widac golym okiem. Nie jestem z niej szczegolnie dumny, ale nie uwazam tez, ze jakos specjalnie gre pokrzywdzilem (srednia ocen w sieci: 73).

Dla mnie koniec tematu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj co do tej recki mi się podobała i uważam że jeżeli twoje argumenty czyli np losowy poziom trudności i ogólnie całe zamieszanie z tym że komp oszukuje nie odstaszą potencjalnego nabywce to to że jakbyś dodał że gra jest zabugowana nic by nie zmieniło.A Dla fana produkcji i tak będzie to nieobiektywna opinia ;).A tak do pytania czy posiadasz jakąś konsolę??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Gemie :P

1 .Wolisz kupić Arme II czy poczekać na Operation Flashpoint Dragon Rising?

2. RPG czy FPS?

3. Średnia amerykańska strzelanina czy dobre japońskie mordobicie?

4. Powiedzmy że powstała nowa gra Techlandu... jest conajwyżej średnia i to ty masz napisać o niej recenzje. Pewnego dnia przychodzi do Ciebie przedstawiciel Techlandu i daje ci 10000 zł wzamian za danie jej oceny 10/10. Co robisz?? :P

5.Czy czasami twoja robota Cie męczy?

6. Diablo 3 czy Mass Effect 2? [tylko nie pisz "nie wiem bo jeszcze nie wyszły...chodzi mi o to która z nich kupisz]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krotko: w BB gralem az za dlugo i zarzucanie mi, ze nie przeszedlem nawet samouczka jest obrazliwe. Recenzja w pismie stanowi 4/5 tekstu pierwotnego i ciecia widac golym okiem. Nie jestem z niej szczegolnie dumny, ale nie uwazam tez, ze jakos specjalnie gre pokrzywdzilem (srednia ocen w sieci: 73).

Dla mnie koniec tematu.

To nie wynika z recenzji gry. Jeślibyś grał "aż za długo", to z pewnoścą pojąłbyś podstawowe zasady i obyłoby się bez "uproszczeń".

Zarzucanie (a raczej stwierdzanie - po recenzji, stwierdzeniach i nawet screenach aż biło brakiem doświadczenia i pojęcia "o co w tej grze chodzi?"), że nie przeszedłeś samouczka jest obraźliwe? To jak inaczej wytłumaczyć pokręcenie zasad, pokręcenie Blitzu z Czasem Rzeczywistym i wiele innych rzeczy?

Rzekomo grałeś w tabletopa (mówiłeś, że masz jakieś doświadczenie i pojęcie). Jeśli nawet ja, przeciętny gracz, bez znajomości tabletopa po zagraniu w tutoriala kosił przeciwnika na easy a potem normalu, to w Twoim wypadku (tabletopowa znajomość + tutorial) powinieneś niszczyć ich 3:0 na początku.

Cięcia widać gołym okiem? Skoro nie widziałeś nawet zawodników na boisku Chaosu, to nie wiem jak mogłeś widzieć cięcia w własnej recenzji. Tóż to niemożliwość.

Witaj co do tej recki mi się podobała i uważam że jeżeli twoje argumenty czyli np losowy poziom trudności i ogólnie całe zamieszanie z tym że komp oszukuje nie odstaszą potencjalnego nabywce to to że jakbyś dodał że gra jest zabugowana nic by nie zmieniło.A Dla fana produkcji i tak będzie to nieobiektywna opinia ;).A tak do pytania czy posiadasz jakąś konsolę??

Niemądry czy o drogę pyta? Oczywiście, że dla fana produkcji będzie to nieobiektywna opinia. Każda opinia będzie nieobiektywna. Opinia jest SUBIEKTYWNA.

Ale nie zmienia to faktu, że recenzja powinna być rzetelna i nie powinna zawierać nieprawidłowości i niezgodności z grą oraz braków. To tak jakby ktoś wsadził Dooma 2 do kaszanki, do tego jeszcze napisał że są 3 bronie, nie wspomniał o sekretach i innych takich, stwierdził, że na mapie "The Gauntlet" nie widać często potworów (co jest niemożliwe. Chyba, że ustawił brightness na maxa i się dziwi...) i jeszcze nie miał odwagi by się przyznać, że spieprzył sprawę i że o jego recenzji wiele można powiedzieć, ale z pewnością nie, że zawiera ona prawdziwe informacje. Zamiast się przyznać, tenże recenzent by próbował się nieudolnie wybronić "uproszczeniami" (no, nie ma 3 broni, ale tylko tyle używałem...) i innymi takimi sztuczkami.

Nie odstraszą? Jeśli ktoś zna zasady gry tabletopowej i uzna, że to co gem napisał to prawda to stwierdzi "pozmieniali wszystko. 50% szansy? Co za barany! Gdzie tu balans, gdy Troll ma taką szansę co Skaveński Kanalarz? Nie kupię!".

Zamieszanie nie było o to, że komputer oszukuje (choć tego nie robi, jak udowodniłem - miał szczęście i tyle. Czasami w walce ze mną dostawał 2 czaszki, reroll i kolejne 2 i jakoś nie wyskakiwałem na forum i pisałem "ueee, komputer jest słaby i dostał osłabione rolle"). Nie jest ono o to. Chodziło o wiele rzeczy w recenzji, których nie mogę uznać za prawdziwe ani rzetelne.

Rozumiem, że można nie lubić gry, ale gadać o niej od rzeczy nieprawdziwe rzeczy to już druga sprawa, której tolerować nie można.

I dodam, że nie możesz stwierdzić czy się zgadzasz z recenzją jeśli nie grałeś w grę. Chyba że próbujesz się podlizać redaktorowi. Kup a zobaczysz, że cała ta recenzja to jeden wielki stek bzdur.

4. Powiedzmy że powstała nowa gra Techlandu... jest conajwyżej średnia i to ty masz napisać o niej recenzje. Pewnego dnia przychodzi do Ciebie przedstawiciel Techlandu i daje ci 10000 zł wzamian za danie jej oceny 10/10. Co robisz?? :P

Taak, gem się zaraz przyzna do łapówkarstwa i do tego, że z chęcią by wziął. (ironia to jest - od razu tłumaczę dla mniej pojętnych...) Widziałeś recenzenta, który samodzielnie by sobie niszczył wiarygodność?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cywilinio - co do 4... to na pewno ta gra okaże się o niebo lepsza od descenta czym zasłuży na 10/10

gem - no proszę... klockowiec... ja swoją konsolę dostanę w przyszłym tygodniu... ale na razie oprócz gtaIV które idzie z uk nie mam nic do grania w multi :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uwierzysz jaki miałam sen. Po raz pierwszy śniło mi się cda. A w nim oglądałam zdjęcia redaktorów. MIAŁEŚ NA SOBIE STRÓJ KLAUNA I WYMALOWANA TWARZ. NIE WIEM DLACZEGO ALE BYŁES KARŁEM. NAGLE WYSZEDŁEŚ Z OBRAZKA I ZŁAPAŁAM CIĘ NA RĘCE A TY ZACZĄŁEŚ TAŃCZYĆ. To chyba najdziwniejszy sen jaki miałam. Co sądzisz? :P

ps: nic nie piłam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to pytanie już było jeśli tak to przepraszam i bardzo bym prosił o odpowiedź z góry dzięki.!

Kieruje to pytanie do Ciebie Gem, bo czytałem Twoją recenzję Champions Online.

Czy ta gra ma tryb single.?

a ) Jeśli tak to czy płaci się za granie w tym trybie.?

b ) Jeśli nie to czy jest jakiś sposób na zagranie w tę grę za darmo.? Nie musi być w multi.! :happy:

A i czy dałoby rade wstawić małą reklamkę do magazynu bądź na stronce z CD-Action o stronce i team'ie Veritias Jumpers.?

Wasz Fan.! Nie ANTYFAN :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym 'podyskutować' o Twojej recenzji gry Divinity 2: Ego Draconis. Uważam że ocena jaką jej wystawiłeś (

3

) jest wysoce niezasłużona. Oczywiście można się zawsze zasłaniać subiektywnością recenzji, ale gdy ktoś podaje jako wadę gry coś, co jest nieprawdą, to uważam że jednak można w tym miejscu zgłaszać swoje zastrzeżenia.

Zamieszczę tutaj cytaty fragmentów recenzji, i wyrażę swoje zdanie na ich temat.

Większość statystyk pozostała niezmienna nawet kilkanaście poziomów wyżej, kiedy mierzyłem się już (bez powodzenia) ze smokami. Innymi słowy: w Divinity II wrażenie wyrastania ponad śmiertelników, a więc sama istota RPG, jest żadne.

1. Wraz z awansem na kolejny poziom gracz otrzymuje do rozdysponowania 4 punkty statystyk. Kilkanaście poziomów oznacza >40 takich punktów do rozdania. Nie zapominając o przedmiotach zwiekszających te statystyki, czy premiach które do nich otrzymujemy po odczytaniu myśli ważnych postaci.

2. Propos walki ze smokami - czy ktoś nie zapomniał przypadkiem wspomnieć (lub zajrzeć) na ekran postaci po przemianie w smoka, żeby zobaczyć że smoki dysponuje zupełnie innymi statystykami i umiejętnościami niż człowiek, w dodatku zupełnie niezaleznymi od poziomu jego cech w ludzkiej postaci? W grze NIE MA sytuacji w której mamy się zmierzyć z innymi smokami jako człowiek. Po prostu NIE MA. Spotykamy jednego 'smoka' w świątyni Maxosa (o którym było równiez w recenzji, ale więcej o tym później), ale nie mamy z nim w ogóle walczyć dopóki nie odprawimy rytuału który zmieni go w ludzką postać!

3. 'Wrażenie wyrastania ponad śmiertelników' - komputerowe RPG mają jednak to do siebie, że do stworzenia potężnych postaci wymagane jest powtarzalne wykonywanie czynności określanej mianem 'expienia'. Na początku owszem, nie jest łatwo. Ale tylko na początku. Ja osobiście odnosiłem wrażenie że gra jest zbyt prosta, za wyjątkiem walki finałowej, do której jak sam wspomniałeś 'nie dotrwałeś'.

Znaczenie natomiast ma to, że w obydwu moich grach w Ego Draconis nie udało mi się zbudować postaci, która byłaby w stanie pokonać Admuzjasza ze Świątyni Maxosa (...)

Powiem szczerze - uznaję siebie za zupełnie przeciętnego, jeśli nie kiepskiego gracza. Skoro zaś ja z Amduzjaszem nie miałem większych problemów, to cóż... wnioski nasuwają się same. Może trzeba było chociaz trochę rozejrzeć się za zadaniami pobocznymi, i wyposażyć się w chowańca, dostępnego niemal od samego początku (dokładnie, nie od wieży bitewnej...) który momentami może być znacznie silniejszy od głównego bohatera? No cóż...

Niestety, w Ego Draconis nie ma żadnej możliwości zresetowania charakterystyki i talentów.

Kłamstwo. Wystarczyłoby chociaż raz porozmawiać z instruktorem w Wieży Bitewnej, żeby wiedzieć że można sobie pozwolić na luksus zresetowania talentów. Zresztą dla mnie wytykanie braku mozliwości resetowania cech w RPGu jest *lekko* zabawne. W końcu większośc gier tego typu nie zawiera takiej mozliwości, a te które ją mają, bardzo często są za to krytykowane.

No to czekaj teraz kilka minut na odnowienie się zdrowia, bo w Rivellonie panuje głód, zapasy u kupców są ograniczone, a jedna mikstura lecząca to równowartość 20 mieczy dobrej jakości... (...) umiejętność leczenia zdobywana dopiero na 15. poziomie, kiedy tak naprawdę największe znaczenie miałaby na początku.

Ponownie - ja chyba u innych kupców w tej grze kupowałem. Mikstura leczenia, naprawdę porządna i mocna, kosztuje śmieszne 100-200 sztuk złota. Najtańszy miecz kosztuje więcej. Poza tym nie będę już wspominał o ilościach złota, jakie można znaleźć przy odrobinie trudu...

A umiejętność leczenia od 15 poziomu to też ciekawostka. Jesliby ktoś uważnie przejrzał wszystkie umiejętności, to zauważyłby że można od pierwszego poziomu wyuczyć się zdolności leczącego ducha, którego zdolności lecznicze są dużo silniejsze niz jakiekolwiek zaklęcie uzdrawiające czy mikstura...

Teraz przyjrzyjmy się minusom:

- świat ciasny i liniowy

Ten jest naprawdę dobry, nawet mnie rozbawił. Określanie gigantycznego swiata jako ciasnego jest... zabawne. Zachęcałbym dojście do Fiordów Orobarskich, i rozejrzenie się po okolicznych portalach i kanionach. Może się okazać że niewiele gier do tej pory dawało możliwość pozwiedzania tak ogromnej przestrzeni... Bez przemiany w smoka - życzę powodzenia i gratuluję ilości wolnego czasu, jakby ktoś miał w planach przejście z jednej strony mapy na drugą.

A liniowość też jest interesująca. Jedyne co w tej grze jest liniowe, to kolejność... 'rozdziałów'. Poszczególne zadania w danym rozdziale wykonuje się już w dowolnej kolejności. Każdy rozdział to swoisty sandbox, nic gracza nie ogranicza w rozglądaniu się po okolicy i wykonywaniu kolejnych zadań głównych czy pobocznych w dowolnej kolejności. Gra nie prowadzi za rączkę. Dostajesz listę rzeczy, które musisz zrobić przed dostaniem się do Sali Echa, a ich znalezienie to już Twój problem.

marna fabuła

Subiektywna opinia. Mi osobiście fabuła się podobała, ale o gustach się nie dyskutuje, więc przejdźmy dalej.

fatalny system rozwoju

System rozwoju jest bardzo dobry. Jest to ulepszona wersja systemu z 'jedynki', w dodatku bliźniaczo podobna do tej zawartej na przykład w Diablo, której nikt do tej pory sie nie czepiał.

podrywanie w głupiego z graczem

Tego punktu kompletnie nie rozumiem, dlatego nie będę go analizował.

nieintuicyjny interfejs

Kolejna subiektywna opinia. Dla mnie interfejs był bardzo intuicyjny. No, ale o gustach się nie dyskutuje...

niezachwycająca grafika

Co do jakości grafiki to nie będę się spierał, bo to kwestia subiektywnej opinii. Mi się ta grafika podobała, i niczego więcej od cRPG-a bym nie oczekiwał. Grywalnośc również jest kwestią subiektywną, i nie mam zamiaru się czepiać co do jej oceny.

Jesli miałbym ocenić grę jako całokształt, to dałbym jej podobnie jak większość serwisów internetowych - mocne 8 lub 9 w dziesięciopunktowej skali. Uważam że skrzywdziłeś tą grę oceniając ją w ten sposób, i odniosłem wrażenie że recenzję pisałeś pod wpływem irytacji wynikającej z problemów z przejściem określonego momentu w grze.

Ale jak to się mówi - historia i gracze ocenią, który z nas miał rację... To tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie zgadzam się z tym, co napisał Lord Nargogh. Nie będę ukrywał, że przeżyłem szok czytając twoją recenzje Divinity 2. Właśnie jestem w trakcie pisania recenzji D2 i muszę powiedzieć, że mam całkowicie odmienne zdanie na temat tej gry, a moje oczekiwania (jako fana pierwszego Divine Divinity) były naprawdę bardzo wysokie. Dla mnie obcowanie z tą grą (mimo wielu błędów, o których powiem później) jest czystą przyjemnością. Dla Ciebie była to "prawdziwa droga przez mękę", co pobudziło mnie do natychmiastowej refleksji po przeczytaniu twojego artykułu. Według mnie Divinity 2 spełnia większość wymagań, jakie stawia się współczesnym grom cRPG, a nawet oferuje coś więcej. Mamy tutaj naprawdę interesującą fabułę (która rozkręca się wraz upływem czasu), bogaty i świetnie zaprojektowany świat gry, mnóstwo ciekawych questów do wykonania, barwnie przedstawione postacie, bardzo udany system rozwoju, dosłownie tony sprzętu, sporą dawkę humoru, niesamowitą grywalność, wspaniałą muzykę i niezłą grafikę na dobrze znanym silniku GameBryo. Co prawda animacje postaci są wręcz okropne, ale można to przeboleć. W końcu grafika nie jest najważniejsza w dobrej grze cRPG, no nie? W Oblivione ruchy postaci były jeszcze gorsze i jakoś nikomu to specjalnie nie przeszkadzało - gra zbierała rewelacyjne oceny i dziesiątki prestiżowych nagród. Kolejną poważną wadą gry jest z pewnością fatalna optymalizacja, ale to jest do poprawienia w nadchodzących patchach, przynajmniej według zapewnień obsługi technicznej Cenegi. Oczywiście znałoby się jeszcze trochę irytujących błędów/niedoróbek, ale nawet nie warto o nich wspominać, bo gra oferuje zdecydowanie więcej plusów.

Po przeczytaniu twojej recenzji miałem poważne obawy, czy aby na pewno graliśmy w te same tytuły..

Jak większość ludzi piszących o grach wyznaje zasadę, że ocena tytułu powinna być subiektywnym odczuciem recenzenta. Tyle tylko, że aby wystawić jakąś notę trzeba ją najpierw sensownie uargumentować, a już na pewno w tak skrajnym przypadku, gdy wystawiasz porządnej grze 3/10, co sprowadza ją automatycznie do sfery około - kaszankowej.

Bez obrazy, ale twoja argumentacja w tym tekście jest wyjątkowo słaba i nijaka. Po lekturze tego artykułu poczułem się, jakbym miał do czynienia z wywodami sfrustrowanego nastolatka, który nie może pokonać pewnego bossa i gra w tym momencie traci dla niego sens. Powiem szczerze, że czytam wasze czasopismo od prawie 10 lat i nigdy nie spotkałem się z tak dziwacznym przypadkiem. Sorry że to powiem, ale w twoim artykule nie ma ani krzty profesjonalizmu, z którym zawsze kojarzyłem wszystkie teksty w CDA. Narzekasz na niezwykle wygórowany poziom trudności - owszem, gra nie jest prosta, a już szczególnie jej początek, gdy jeszcze nie posiadamy dobrego sprzętu i żadnych ciekawych umiejętności. Jak da mnie to naturalna kolej rzeczy w grach RPG i wcale mi to nie przeszkadza. Później robi się już zdecydowanie łatwiej, a według mnie nawet za prosto. Zresztą jeśli Divinity 2 jest dla ciebie grą zbyt wymagającą, to polecam dokładnie przyjrzeć się jej poprzedniczkom (Divine Divinity i Beyond Divinity), o ile jeszcze tego nie zrobiłeś. Gwarantuje, że po ich ukończeniu rozgrywka w nowej odsłonie serii wydaje się lekka i przyjemna :laugh:

Tak się teraz zastanawiam - skoro granie w Divinity 2: Ego Draconis było dla ciebie "prawdziwą drogą przez mękę", to czemu w ogóle podjąłeś się pisania recenzji tej gry? Czy w waszej redakcji nie było nikogo, kto mógłby wygospodarować należytą ilość czasu i porządnie przyjrzeć się temu tytułowi? Śmiem wątpić. Odnoszę wrażenie, że twoja recenzja była pisana na szybko na podstawie początkowego fragmentu gry (nawiasem mówiąc, niezbyt reprezentatywnego, bo gra rozkręca się znacznie później), który to zaważył na końcowej ocenie i przyćmił wszystkie pozytywne aspekty obcowania z Divinity 2. Jeśli chodzi o walkę z Amduzjaszem to faktycznie, mogła sprawić pewne problemy. Mi się udało ukatrupić dziada za trzecim podejściem (po zmianie taktyki) i to bez większych problemów. Jestem bardzo zaskoczony tym, że nie byłeś w stanie przejść tej bariery. W razie jakiś strasznych problemów można było zasięgnąć czyjejś porady na forum, a nie od razu składać broń i negować cały tytuł. Twoje podejście jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, szczególnie biorąc pod uwagę, że jesteś profesjonalnym redaktorem, a pisanie recenzji jest twoją pracą..

Podsumowując, jestem całkowicie zniesmaczony twoim artykułem, z którego tak naprawdę nie można się dowiedzieć niczego o Divinity 2, bo przedstawiłeś go w formie niekończącej się wiązanki żali i lamentów. Według mnie za pomocą tego tekstu wyrządziłeś Divinity 2 ogromną krzywdę, odpychając od niej potencjalne grono odbiorców (całkiem spore, biorąc pod uwagę wasz ogromny nakład czasopisma), które mogłoby się tym tytułem zainteresować. Mówię tu chociażby o sporej grupie fanów gier z serii Gothic, którym ta gra (z uwagi na liczne podobieństwa do dzieła Piranhi Bytes) naprawdę mogła się spodobać. A że wielu czytelników (szczególnie młodszych) traktuje oceny w CDA jak wyrocznie, to pewnie po ujrzeniu twojej "jakże sprawiedliwej noty" ominie ten tytuł szerokim łukiem.

Ze swojej strony muszę dodać, że gra spełniła większość moich oczekiwań. Chociaż nie jest wybitna i pewnie zginie w gąszczu tych wszystkich Risenów, Dragon Age-ów, Mass Effect-ów i innych wysokobudżetowych, dobrze rozreklamowanych produkcji, to z pewnością jest grą wartą uwagi i solidną dawką dobrej rozrywki dla każdego fana cRPG. Ja osobiście skłaniam się do wystawienia Divinity II mocnej ósemki, ale to tylko moje zdanie. W sumie to nie tylko moje, bo jak się okazuje, właśnie takie oceny D2 zbiera w poważanych zachodnich mediach. I bynajmniej nie mówię tu tylko o prasie i serwisach niemieckich (które chwalą swoją produkcje), bo grą zachwycają się również Anglicy, Francuzi, Hiszpanie, Włosi i inne nacje Europy. Z powodu licznych problemów technicznych i słabej optymalizacji zaakceptowałbym ocenę o 2 oczka niższą od mojej, ale twoje 3/10 to dla mnie kompletny absurd i nieporozumienie.

Liczę na jakąkolwiek odpowiedź z twojej strony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chciałem zadać pytanie dotyczące The Force Unleashed, którą zrecenzowałeś.

Mianowicie - czy nie przeszkadza Ci styl walki, jaki TFU proponuje? Taki typowo... slasherowy? Grając w (świetne, coby nie było) Devil May Cry 4 zdałem sobie sprawę, że gdyby dać Nero miecz świetlny, to pasowałby do najnowszej gry z uniwersum Star Wars. Kultowy lightsaber to w końcu broń elegancka, prawda? A to, co wyprawia z nim Starkiller... No cóż. Ideałem walki świetlówką jest dla mnie seria Jedi Knight. Tam to się czuło, że dzierży się miecz świetlny. Płynna, zręczna, "ładna" walka - tak, to było coś. A w TFU? Tego już nie czuć. Nie byłoby czuć różnicy, gdyby sekretnemu pupilowi Vadera dać do ręki bejsbol, czy łom. Macha mieczem jak cepem. IMO konwencja slashera jakoś nie pasuje do klimatu gwiezdnowojennego (bo przeciw slasherom samym w sobie nie mam nic, absolutnie, jak już wspomniałem, DMC4 wciągnęło mnie jak... no, jak diabli).

Czy ani przez chwili nie miałeś problemów ze stylem jakim Starkiller walczy mieczem świetlnym?

Dodam jeszcze, że nie chodzi mi o sposób, w jaki trzyma miecz, przeciw temu nic nie mam, nie on pierwszy tak go dzierżył w historii SW.

I jeszcze jedno, krótkie - czy wiesz coś o newsach na temat The Old Republic z EA Winter Showcase? Czy możecie zdradzić chociaż to, czy opiszecie tylko dwie ostatnie klasy, czy też dostaniemy jakieś naprawdę nowe, nieznane jeszcze info?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZdeniO - E, daj spokój, do Starkillera to pasuje. Starkiller to zarozumiały, porywczy młokos, którego główną zaletą (albo wadą, zależy jak to interpretować) jest brawura. Nie oczekuj po nim wielkiej finezji i walki w rodzaju pojedynków szermierskich z Sid Meier's Pirates. Taka technika walki, jak dla mnie, dobrze odzwierciedla jego charakter.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi o technikę, styl, sposób trzymania miecza, tylko to w jaki sposób to jest zrobione. Agresywna walka też może być płynna. A ten? Wali mieczem, jakby ostrze ważyło tonę. I już nie urządzajmy pogawędek w tym temacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ mnie uprzedzono, nie pozostaje mi nic innego jak... podpisać się pod wypowiedziami Lorda i Duncana.

Co mogę więcej dodać... Aha, wiem :)

Pamiętasz trolla na 11 poziomie? Można było się go pozbyć bez walki długiej i żmudnej... Wystarczyło wykonać pewną dodatkową misję.

Co do "Witalności starca, zręczności osiemnastokołowca w składzie porcelany"... Jakoś przy recenzji jedynki problemów z takimi opisami nie było. W końcu - kolejny humorystyczny motyw. A im dalej w las, tym bardziej opis jest "bohaterski".

Co do poziomu trudności... problem opisany przez poprzedników, ja tylko dopowiem - cały czas narzeka się na każualizację gier. Kiedy dostajemy wreszcie grę, którą NIE można nazwać każualową, to już problem, bo jest nie do przejścia (co jest nieprawdą, nawet ja sobie poradziłem z Amduzjaszem :D). Kurczę, rozumiem narzekania na ZBYT trudny tytuł, ale D2 takie nie jest... jest w sam raz moim skromnym zdaniem...

I ostatnia sprawa :

"Wszystkie reklamowane cechy - smok, wieża, chowaniec, alchemia - są niedostępne przez pierwsze 12 godzin gry, a więc praktycznie cały czas"

Pominę fakt, że to jest nieprawda, zarówno chowańca, jak i alchemię można mieć szybciej, a smoka nie zdobyłem podczas pierwszych 12 godzin tylko i wyłącznie przez to, że gram jak ślimak :)

Zapytam - Jak możesz powiedzieć że 12 godzin to praktycznie cały potrzebny czas na przejście gry, skoro utknąłeś w trakcie jej przejścia?

To chyba wszystko co jeszcze było można dodać, dziękuję za uwagę, przepraszam za wszelkie błędy stylistyczne, ortograficzne... et cetera, et cetera...

Pozdrawiam, Dante 1993 :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, skoro bedziesz dzisiaj, to zdecydowalem sie napisac..

1. Widzialem jak robiles naxx swoim rogue, czy biora Cie na naxx kiedy nie masz zadnej rzeczy z epic? mnie nie chcieli nawet jak mialem polowe...

2. Grasz jakakolwiek postacia PvP?

3. Jesli tak, to czy to jest wystarczajacy gear na areny? http://eu.wowarmory.com/character-sheet.xm...ng&n=Sainty

4. Grasz tylko na tym serwerze na V? Wiecej nie powiem bo jeszcze post usuniesz, a powinienes sie domyslic o jaki serwer chodzi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym 'podyskutować' o Twojej recenzji gry Divinity 2: Ego Draconis. Uważam że ocena jaką jej wystawiłeś (

3

) jest wysoce niezasłużona. Oczywiście można się zawsze zasłaniać subiektywnością recenzji, ale gdy ktoś podaje jako wadę gry coś, co jest nieprawdą, to uważam że jednak można w tym miejscu zgłaszać swoje zastrzeżenia.

Pełna zgoda. Niemniej od razu zastrzegam, że jak dla mnie jest to strukturalna, designerska katastrofa. I za to właśnie taka, a nie inna ocena.

Zamieszczę tutaj cytaty fragmentów recenzji, i wyrażę swoje zdanie na ich temat.

Większość statystyk pozostała niezmienna nawet kilkanaście poziomów wyżej, kiedy mierzyłem się już (bez powodzenia) ze smokami. Innymi słowy: w Divinity II wrażenie wyrastania ponad śmiertelników, a więc sama istota RPG, jest żadne.

1. Wraz z awansem na kolejny poziom gracz otrzymuje do rozdysponowania 4 punkty statystyk. Kilkanaście poziomów oznacza >40 takich punktów do rozdania. Nie zapominając o przedmiotach zwiekszających te statystyki, czy premiach które do nich otrzymujemy po odczytaniu myśli ważnych postaci.

Niemniej wciąż, po natrafieniu na trzech przeciwników wyższego poziomu, zmuszony jesteś podawać tyły lub exploitować beznadziejną AI. Nie byłoby może problemu, ale świat jest tak skonstruowany (skompresowany), że tylko kilkanaście sekund biegu dzieli całe grupy o różnych poziomach. Zresztą - szczerze - jak przy pomocy nawet 40 punktów zmienić opisy wszystkich cech? Zawsze - nawet jako tzw. heros - będziesz dobry w co najwyżej dwóch rzeczach i beznadziejny w pozostałych. To nie jest dobry pomysł na bohatera.

2. Propos walki ze smokami - czy ktoś nie zapomniał przypadkiem wspomnieć (lub zajrzeć) na ekran postaci po przemianie w smoka, żeby zobaczyć że smoki dysponuje zupełnie innymi statystykami i umiejętnościami niż człowiek, w dodatku zupełnie niezaleznymi od poziomu jego cech w ludzkiej postaci? W grze NIE MA sytuacji w której mamy się zmierzyć z innymi smokami jako człowiek. Po prostu NIE MA. Spotykamy jednego 'smoka' w świątyni Maxosa (o którym było równiez w recenzji, ale więcej o tym później), ale nie mamy z nim w ogóle walczyć dopóki nie odprawimy rytuału który zmieni go w ludzką postać!

Ale ja nigdzie nie napisałem, że walczy się jako smok z ludźmi i odwrotnie. Smok zresztą to kolejna porażka twórców. Zrobili grę opartą na smoku, w której przemiana w niego nie pozwala wykorzystać jego mocy. Po co w ogóle to robić?

Co do rytuału zaś to powiedz mi - ile razy zginąłeś bez sensu próbując zgarnąć te jego łuski? Przecież taka konstrukcja questa woła o pomstę do niebios.

3. 'Wrażenie wyrastania ponad śmiertelników' - komputerowe RPG mają jednak to do siebie, że do stworzenia potężnych postaci wymagane jest powtarzalne wykonywanie czynności określanej mianem 'expienia'. Na początku owszem, nie jest łatwo. Ale tylko na początku. Ja osobiście odnosiłem wrażenie że gra jest zbyt prosta, za wyjątkiem walki finałowej, do której jak sam wspomniałeś 'nie dotrwałeś'.

Wiesz, to dziwne. Spotkałem się już z opiniami, że Divinity 2 jest za łatwe. Ale zupełnie nie zgadza się z doświadczeniami nieszczęsnej redakcyjnej trójki, która zmuszona była walczyć z grą... Mówimy o wersji 1.015 coś-tam?

Znaczenie natomiast ma to, że w obydwu moich grach w Ego Draconis nie udało mi się zbudować postaci, która byłaby w stanie pokonać Admuzjasza ze Świątyni Maxosa (...)

Powiem szczerze - uznaję siebie za zupełnie przeciętnego, jeśli nie kiepskiego gracza. Skoro zaś ja z Amduzjaszem nie miałem większych problemów, to cóż... wnioski nasuwają się same. Może trzeba było chociaz trochę rozejrzeć się za zadaniami pobocznymi, i wyposażyć się w chowańca, dostępnego niemal od samego początku (dokładnie, nie od wieży bitewnej...) który momentami może być znacznie silniejszy od głównego bohatera? No cóż...

W takim razie jestem słabym graczem. Dowiodłeś tego, gratuluję.

A teraz serio - chowaniec może być dostępny od początku, jeśli wykona się misję dla tego białego nekromanty. Problem w tym, że ja tego nie zrobiłem, bo go nie znalazłem. Ergo: nie miałem chowańca i nie mógł być silniejszy ode mnie. Tak przy okazji - jeśli musi być, by móc ukończyć grę, to jest to tylko kolejny przykład tego, jak źle jest skonstruowana. To ja nie chcę być bohaterem - wolę być chowańcem!

Niestety, w Ego Draconis nie ma żadnej możliwości zresetowania charakterystyki i talentów.

Kłamstwo. Wystarczyłoby chociaż raz porozmawiać z instruktorem w Wieży Bitewnej, żeby wiedzieć że można sobie pozwolić na luksus zresetowania talentów. Zresztą dla mnie wytykanie braku mozliwości resetowania cech w RPGu jest *lekko* zabawne. W końcu większośc gier tego typu nie zawiera takiej mozliwości, a te które ją mają, bardzo często są za to krytykowane.

Wiesz, miałbym problem, gdybym nie zastrzegł na wstępie niemal, że nie ukończyłem gry, dlatego bo ponieważ z powodu. Ponadto luksus taki byłby luksusem, gdyby był dostępny, bo ja wiem, nieco wcześniej niż w miejscu, w którym znajdą się nieliczni?

No to czekaj teraz kilka minut na odnowienie się zdrowia, bo w Rivellonie panuje głód, zapasy u kupców są ograniczone, a jedna mikstura lecząca to równowartość 20 mieczy dobrej jakości... (...) umiejętność leczenia zdobywana dopiero na 15. poziomie, kiedy tak naprawdę największe znaczenie miałaby na początku.

Ponownie - ja chyba u innych kupców w tej grze kupowałem. Mikstura leczenia, naprawdę porządna i mocna, kosztuje śmieszne 100-200 sztuk złota. Najtańszy miecz kosztuje więcej. Poza tym nie będę już wspominał o ilościach złota, jakie można znaleźć przy odrobinie trudu...

A umiejętność leczenia od 15 poziomu to też ciekawostka. Jesliby ktoś uważnie przejrzał wszystkie umiejętności, to zauważyłby że można od pierwszego poziomu wyuczyć się zdolności leczącego ducha, którego zdolności lecznicze są dużo silniejsze niz jakiekolwiek zaklęcie uzdrawiające czy mikstura...

Pytanie: w jaką wersję gry grałeś? U nas instalowana na trzech różnych komputerach wskazywała 1.015. A ducha testował Gregorius - zapytaj go może, jak bardzo skuteczne było jego leczenie.

Teraz przyjrzyjmy się minusom:

świat ciasny i liniowy

Ten jest naprawdę dobry, nawet mnie rozbawił. Określanie gigantycznego swiata jako ciasnego jest... zabawne. Zachęcałbym dojście do Fiordów Orobarskich, i rozejrzenie się po okolicznych portalach i kanionach. Może się okazać że niewiele gier do tej pory dawało możliwość pozwiedzania tak ogromnej przestrzeni... Bez przemiany w smoka - życzę powodzenia i gratuluję ilości wolnego czasu, jakby ktoś miał w planach przejście z jednej strony mapy na drugą.

To ja proponuję zagrać w Ultimę VII - grę, mieszcząca się na trzech dyskietkach. Czasem po prostu warto widzieć więcej.

A liniowość też jest interesująca. Jedyne co w tej grze jest liniowe, to kolejność... 'rozdziałów'. Poszczególne zadania w danym rozdziale wykonuje się już w dowolnej kolejności. Każdy rozdział to swoisty sandbox, nic gracza nie ogranicza w rozglądaniu się po okolicy i wykonywaniu kolejnych zadań głównych czy pobocznych w dowolnej kolejności. Gra nie prowadzi za rączkę. Dostajesz listę rzeczy, które musisz zrobić przed dostaniem się do Sali Echa, a ich znalezienie to już Twój problem.

Nie masz wrażenia, że nawet jeśli jest tak, jak piszesz, to coś z tą grą nie jest w porządku? Dlaczego wszystkie fajne rzeczy są w niej po wielu, wielu godzinach męki?

marna fabuła

Subiektywna opinia. Mi osobiście fabuła się podobała, ale o gustach się nie dyskutuje, więc przejdźmy dalej.

A jednak marna. Powiem więcej - uwłaczająca inteligencji gracza.

fatalny system rozwoju

System rozwoju jest bardzo dobry. Jest to ulepszona wersja systemu z 'jedynki', w dodatku bliźniaczo podobna do tej zawartej na przykład w Diablo, której nikt do tej pory sie nie czepiał.

Tak się składa, że jedynkę cenię bardzo. Więc coś się tu nie zgadza.

podrywanie w głupiego z graczem

Tego punktu kompletnie nie rozumiem, dlatego nie będę go analizował.

Pogrywanie, nie podrywanie... Chodzi o te poukrywane, a obowiązkowe questy, czy nieszczęsne kafelki w podziemiach...

[interfejs]Kolejna subiektywna opinia. Dla mnie interfejs był bardzo intuicyjny. No, ale o gustach się nie dyskutuje...

Cieszę się, że w czymś się zgadzamy.

Co do jakości grafiki to nie będę się spierał, bo to kwestia subiektywnej opinii. Mi się ta grafika podobała, i niczego więcej od cRPG-a bym nie oczekiwał. Grywalnośc również jest kwestią subiektywną, i nie mam zamiaru się czepiać co do jej oceny.

Jesli miałbym ocenić grę jako całokształt, to dałbym jej podobnie jak większość serwisów internetowych - mocne 8 lub 9 w dziesięciopunktowej skali. Uważam że skrzywdziłeś tą grę oceniając ją w ten sposób, i odniosłem wrażenie że recenzję pisałeś pod wpływem irytacji wynikającej z problemów z przejściem określonego momentu w grze.

Ale jak to się mówi - historia i gracze ocenią, który z nas miał rację... To tyle.

A ja grałem w tzw. betę i w pełniaka (w praktyce obie to ten sam build). I nadal oceniłbym ją na 3. :) Ale pociesz się - gdybym to ja recenzował Dragon Age'a dostałby może 7. I tym optymistycznym...

Duncan: A Wall of Text ™ crits for over 9000. Ale na szczęście jako tank mam blisko 50 tys. zdrowia (rb), więc wciąż daję radę. Do rzeczy, zatem.

[...]Według mnie Divinity 2 spełnia większość wymagań, jakie stawia się współczesnym grom cRPG, a nawet oferuje coś więcej. Mamy tutaj naprawdę interesującą fabułę (która rozkręca się wraz upływem czasu), bogaty i świetnie zaprojektowany świat gry, mnóstwo ciekawych questów do wykonania, barwnie przedstawione postacie, bardzo udany system rozwoju, dosłownie tony sprzętu, sporą dawkę humoru, niesamowitą grywalność, wspaniałą muzykę i niezłą grafikę na dobrze znanym silniku GameBryo.

Miłość ci wszystko wybaczy :) Bo dla mnie fabuła nie jest dobra, świat nie jest bogaty, questy nie są ciekawe, postacie - bezbarwne, rozwój nieudany, sprzęt kuriozalny, humor wysilony, grywalność beznadziejna, muzyka faktycznie niezła, grafika sprzed trzech lat.

Co prawda animacje postaci są wręcz okropne, ale można to przeboleć. W końcu grafika nie jest najważniejsza w dobrej grze cRPG, no nie? W Oblivione ruchy postaci były jeszcze gorsze i jakoś nikomu to specjalnie nie przeszkadzało - gra zbierała rewelacyjne oceny i dziesiątki prestiżowych nagród.

W Obliviona grałem w perspektywie pierwszej osoby.

[...]Po przeczytaniu twojej recenzji miałem poważne obawy, czy aby na pewno graliśmy w te same tytuły..

Ja zaś zastanawiam się, w jaką wersję gry grali przykładowo Niemcy. Nie zdziwiłbym się bardzo, gdyby było to coś więcej niż nieszczęsne 1.015.

Jak większość ludzi piszących o grach wyznaje zasadę, że ocena tytułu powinna być subiektywnym odczuciem recenzenta. Tyle tylko, że aby wystawić jakąś notę trzeba ją najpierw sensownie uargumentować, a już na pewno w tak skrajnym przypadku, gdy wystawiasz porządnej grze 3/10, co sprowadza ją automatycznie do sfery około - kaszankowej.

Bez obrazy, ale twoja argumentacja w tym tekście jest wyjątkowo słaba i nijaka. Po lekturze tego artykułu poczułem się, jakbym miał do czynienia z wywodami sfrustrowanego nastolatka, który nie może pokonać pewnego bossa i gra w tym momencie traci dla niego sens. Powiem szczerze, że czytam wasze czasopismo od prawie 10 lat i nigdy nie spotkałem się z tak dziwacznym przypadkiem. Sorry że to powiem, ale w twoim artykule nie ma ani krzty profesjonalizmu, z którym zawsze kojarzyłem wszystkie teksty w CDA.

Przykro mi. Naprawdę. Ale nie bardzo. Bo jak dla mnie Divinity 2 to JEST kaszanka. To produkt o fantastycznym potencjale, położonym przez niekompetencję twórców. Kropka.

Narzekasz na niezwykle wygórowany poziom trudności - owszem, gra nie jest prosta, a już szczególnie jej początek, gdy jeszcze nie posiadamy dobrego sprzętu i żadnych ciekawych umiejętności. Jak da mnie to naturalna kolej rzeczy w grach RPG i wcale mi to nie przeszkadza. Później robi się już zdecydowanie łatwiej, a według mnie nawet za prosto. Zresztą jeśli Divinity 2 jest dla ciebie grą zbyt wymagającą, to polecam dokładnie przyjrzeć się jej poprzedniczkom (Divine Divinity i Beyond Divinity), o ile jeszcze tego nie zrobiłeś. Gwarantuje, że po ich ukończeniu rozgrywka w nowej odsłonie serii wydaje się lekka i przyjemna :laugh:

A ja proponuję sięgnąc po stare ekszyny, znaleźć recenzje obydwu i przeczytać je ze zrozumieniem. :)

Tak się teraz zastanawiam - skoro granie w Divinity 2: Ego Draconis było dla ciebie "prawdziwą drogą przez mękę", to czemu w ogóle podjąłeś się pisania recenzji tej gry? Czy w waszej redakcji nie było nikogo, kto mógłby wygospodarować należytą ilość czasu i porządnie przyjrzeć się temu tytułowi? Śmiem wątpić. Odnoszę wrażenie, że twoja recenzja była pisana na szybko na podstawie początkowego fragmentu gry (nawiasem mówiąc, niezbyt reprezentatywnego, bo gra rozkręca się znacznie później)

Pytanie: ile godzin trzeba poświecić, by gra mogła się faktycznie zacząć? Bo, widzisz, grało w nią trzech naszych i to właśnie ja okazałem się najbardziej cierpliwy. Ponadto - uśmiejesz się - sam sugerowałem naczelnym, by zdjęli ją z rozpiski do czasu wyjaśnienia niejasności. Nie stało się tak - trudno - giera dostała tyle, na ile naszym zdaniem zasługuje.

Podsumowując, jestem całkowicie zniesmaczony twoim artykułem, z którego tak naprawdę nie można się dowiedzieć niczego o Divinity 2, bo przedstawiłeś go w formie niekończącej się wiązanki żali i lamentów. Według mnie za pomocą tego tekstu wyrządziłeś Divinity 2 ogromną krzywdę, odpychając od niej potencjalne grono odbiorców (całkiem spore, biorąc pod uwagę wasz ogromny nakład czasopisma), które mogłoby się tym tytułem zainteresować. [...]

W takim razie tekst spełnił swoją rolę - zaoszczędzili czas i pieniądze, które bez większego problemu można zużyć lepiej. Hej, sezon wielkich premier, a ja mam się męczyć z Divinity 2?

[...]W sumie to nie tylko moje, bo jak się okazuje, właśnie takie oceny D2 zbiera w poważanych zachodnich mediach. I bynajmniej nie mówię tu tylko o prasie i serwisach niemieckich (które chwalą swoją produkcje), bo grą zachwycają się również Anglicy, Francuzi, Hiszpanie, Włosi i inne nacje Europy.[...]

Mają pełne prawo do własnej opinii. A, jeszcze jedno - grę zrobili Belgowie.

3m sie ciepło,

gem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek dziękuję za odzew. Nie będę mógł potem marudzić, że olano moje 'zarzuty'. A teraz po kolei:

Zresztą - szczerze - jak przy pomocy nawet 40 punktów zmienić opisy wszystkich cech? Zawsze - nawet jako tzw. heros - będziesz dobry w co najwyżej dwóch rzeczach i beznadziejny w pozostałych. To nie jest dobry pomysł na bohatera.

A ile do tej pory było cRPGów, w których dało się 'wymaksować' wszystkie cechy stastystyk? Gdy ja grałem w Ego, to inwestowałem większość w siłę i wytrzymałość, i odrobinę w obie statystyki odpowiedzialne za magię. W zręczność też nieco zainwestowałem. W późniejszych etapach gry pozmieniały mi się opisy wszystkich statystyk - większość chwaliła boski poziom danej umiejętności, a 2-3 były takie... neutralne. I tak byłem zdziwiony że zdołałem podnieść poziom tych umiejętności tak wysoko.

Jeśli w grze, która uchodzi za cRPG mozna bez trudu wymaksować wszystkie statystyki, to IMO jednak coś jest nie tak. Zresztą - taki właśnie jest urok gier z 'Divinity' w tytule. Nie wiem czy grałeś w pierwszą część - Divine Divinity, ale tam (przy mniejszej ilości statystyk) zawsze minimum jedna była zasadniczo nietknięta. I dlatego mój mag do ostatnich chwil gry był 'niezręczny jak słoń w składzie porcelany', i 'zwykła staruszka mogła go położyć na rękę'. Ale weź do takiego podejdź - nie dostaniesz na to szansy, bo zostaniesz spopielony. I to jest własnie cały sens zróznicowania umiejętności - takiemu wysoka siła/zręczność nie jest potrzebna.

Co do rytuału zaś to powiedz mi - ile razy zginąłeś bez sensu próbując zgarnąć te jego łuski? Przecież taka konstrukcja questa woła o pomstę do niebios.

Próbując zgarnąć łuski - ani razu. W zasadzie to miałem niezły ubaw ganiając po tamtej... 'pieczarze' i co chwilę podskakując, by nie oberwać jakimś smoczym atakiem. Potem zginąłem dwa razy w walce z Asmodeuszem, ale w końcu zdecydowałem się przyzwać chowańca po raz pierwszy (miałem czaszkę od pewnego czasu w ekwipunku), i wówczas juz nie było problemu.

Mówimy o wersji 1.015 coś-tam?

Nie mam jak sprawdzić w tej chwili. Była to pierwsza polska 'premierówka' dostępna w sklepach wydana przez Cenegę w wersji PL.

Wiesz, miałbym problem, gdybym nie zastrzegł na wstępie niemal, że nie ukończyłem gry, dlatego bo ponieważ z powodu. Ponadto luksus taki byłby luksusem, gdyby był dostępny, bo ja wiem, nieco wcześniej niż w miejscu, w którym znajdą się nieliczni?

Wieża Bitewna - mniej więcej 12-13 godzina gry. Dużo mniej niż połowa. Zresztą moim zdaniem przywilej zerowania umiejętności wcześniej i tak nie jest potrzebny (ani opłacalny), bo tych umiejętności i tak postać nie ma wówczas zbyt wiele.

Pytanie: w jaką wersję gry grałeś? U nas instalowana na trzech różnych komputerach wskazywała 1.015. A ducha testował Gregorius - zapytaj go może, jak bardzo skuteczne było jego leczenie.

Duch z każdym poziomem coraz bardziej rozwijał skrzydła. Gdy rozwinąłem go maksymalnie (10. poziom umiejętności. Jakbym chciał to mógłbym jeszcze rozwijać bierną umiejętność zwiększającą moce przywołanych istot, ale tego nie robiłem), to dopóki był przyzwany (a był niemal nie do zabicia), moja postać była niemal nieśmiertelna. Bywało że duch jednym zaklęciem leczącym podbijał moje HP z poziomu 30 do 600 w kilka sekund, przy jednoczesnych atakach przeciwników ze wszystkich stron.

Nie masz wrażenia, że nawet jeśli jest tak, jak piszesz, to coś z tą grą nie jest w porządku? Dlaczego wszystkie fajne rzeczy są w niej po wielu, wielu godzinach męki?

'Męka' to kolejne wrażenie subiektywne. Ja się przy tej grze nie męczyłem - każda minuta gry sprawiała mi przyjemność. Trochę poprzeklinałem przy walce finałowej (niewiarygodnie trudna), ale potem miałem ogromną satysfakcję z tytułu odniesienia w niej zwycięstwa. I uważam że takie własnie walki finałowe są najlepsze.

A jednak marna. Powiem więcej - uwłaczająca inteligencji gracza.

A jednak nie poznałeś jej do końca, i mimo to pozwalasz sobie na taki brutalny osąd. Zakończenie ED jest tak zaskakujące i szokujące, że KOTOR 1 ze swoim Revanem może się schować na drzewo.

Celem gracza po 'zintegrowaniu' ze smoczym rycerzem jest udanie się do Sali Echa (tamtejsze zaświaty) i wskrzeszenie Ygerny, czarownicy, która była ukochaną 'głownego złego' Damiana, i która zginęła z rąk Boskiego (bohatera pierwszej częsci, pod koniec której znajdujemy niemowlę które ma być reinkarnacją boga chaosu. Bohater się nad nim lituje, i zamiast je zabić adoptuje je i wychowuje jak własnego syna - oczywiście chodzi o Damiana) na oczach Damiana za przynależność do Czarnego Kręgu. W chwili jej śmierci Damian rzucił na nią zaklęcie Związania Dusz, które w normalnych okolicznościach sprawia że ktoś nie może umrzeć, dopóki żyje osoba, z która jest związana tym zaklęciem (ale działa to też w drugą stronę - jesli ta osoba zginie, to związany również). Niestety zaklęcie zostało rzucone za późno, już po śmierci Ygerny, i w związku z tym odnosi odwrotny skutek - jeśli Ygerna WRÓCI do życia, to Damian umrze. I dlatego mamy ją wskrzesić. Damian jest z kolei przekonany że chcemy mu uniemożliwić jej wskrzeszenie (jest facet troche niedoinformowany), i dlatego próbuje nas powstrzymać na każdym kroku.

Pomijając setki przygód które towarzyszą nam na drodze do tych zaświatów, gdy osiągamy cel znajdujemy się w sali w której odbyła się egzekucja Ygerny- jesteśmy wewnątrz jej wspomnienia. Mamy powstrzymać tą egzekucję, jednakże Boski i Zandalor z tamtego wspomnienia (potęzny czarodziej stary jak świat) sprzeciwiają się temu i atakują nas razem ze szwadronem potężnych paladynów władających zarówno magią, mieczem jak i łukiem. Po naprawdę cięzkiej walce Ygerna odzyskuje świadomość i życie. Wówczas dostajemy od niej niejasny sygnał że zrobiliśmy dokładnie to, o co jej chodziło, i że 'czekają na nią ciepłe ramiona, które ogrzeją ją z chłodu grobu' (ma na myśli Damiana). Tracimy przytomność. Budzimy się uwięzieni w krysztale gdzieś głęboko w zaświatach. Niedaleko nas okazuje się być również uwięziony sam Boski, który jak się okazuje nie zginął, lecz został tam uwięziony przez Damiana. Opowiada nam o tym, jak musiał bezsilnie patrzeć na nasze czyny, które doprowadzą do zagłady świata. Tłumaczy nam, że głos który słyszelismy w głowie nie należał do smoczycy, ale Ygerny, która nami od początku manipulowała. Wszyscy zostali przez nią oszukani - tak naprawdę jej ożywienie zamiast zabić Damiana, dało mu absolutną nieśmiertelność. Grę kończy film ukazujący ponowne spotkanie Ygerny i Damiana, który jest zdziwiony tym, że jego ukochana wróciła do życia, pomimo iż nie zdążył jeszcze nic zrobić w tym kierunku. Całości towarzyszy krótka cut-scenka, w której widzimy jak świat, który dopiero co mieliśmy uratować, tonie zalany falą niezliczonych armii Damiana, który wraz z ukochaną z zadowoleniem obserwuje postępy swojego podboju. A nasz bohater zostaje na wieku uwięziony w zaświatach.

Tak się składa, że jedynkę cenię bardzo. Więc coś się tu nie zgadza.

W takim razie nie rozumiem dlaczego czepiałes się gry za 'pseudozabawne' komentarze do statystyk bohatera, które są w końcu znakiem rozpoznawczym serii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...