Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ghost

Pan Lodowego Ogrodu (cykl), Jarosław Grzędowicz

Polecane posty

Hmm to jak się nazywał ten władca dworku do którego Vuko zawędrował na samym początku ? ^^

Grisma Szalony Krzyk.

Trzeci tom niedawno kupiłem i przeczytałem jednym ciągiem, jeszcze tego samego dnia - jest równie wciągający jak pierwsze dwa, zapewniam. Ponarzekam tylko na kilka drobiazgów. Przeskok narracji w wątku Filara między sceną

zamustrowania go na statek po ucieczce z Doliny Bolesnej Pani i spotkaniem z Vuko

- czy ta podróż była wystarczająco nudna, by w całości ją pominąć? Mało obrazowe zdanie opisujące Twierdzę Lodowego Ogrodu - 'Wzniósł ją ktoś, kto chciał mieć Kamelot, Carcassonne, Marienburg i Bouzov w jednym.' - skojarzyłem z nim tylko zamek w Malborku. Jak miał wyglądać Kamelot według Grzędowicza? :P Trochę irytuje zakończenie tomu w dramatycznym momencie. Poprzednie części nie kończyły się tak oczywistym cliffhangerem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc trzecia skonczylem w weekend, podziele sie wrazeniami, bo sa zupelnie odmienne od opinii, ktore widze tutaj i ktore wyrazil moj kolega.

Ksiazke czytalo sie przyjemnie, ale bardzo denerwowala mnie fabula. O ile w pierwszym tomie byla OK, tak w drugim cos zaczelo sie psuc (chodzi mi o watek Vuko). W trzecim posypalo sie zupelnie, wszystko sie wymieszalo, a calosc jest szyta tak grubymi nicmi, ze wydawalo mi sie, ze Grzedowicz wymyslal fabule na poczekaniu, bez ogolnego, wiekszego zarysu.

W tomie pierwszym watek Drakkainena podobal mi sie bardziej od "Filarowego" (uwazalem, ze ten drugi jest zupelnie niepotrzebny). W drugim sprawa sie odwrocila - Filar wyszedl na pierwszy plan, zas Vuko nieco sie schowal. Czesc trzecia przyniosla ze soba wieksza zmiane - nieparzyste rozdzialy (watek Ziemianina) niosly ze soba niechec do brania ksiazki do reki, zas parzyste (watek [bodaj] Kirena) - zachecaly, lecz nie przyciagaly. Ostatnia czesc ksiazki, w ktorej

bohaterowie wystapili juz razem

, podobala mi sie najbardziej. Szczerze mowiac, uratowala ona nieco całość w moich oczach.

Podsumowując - raczej nie polecilbym tej czesci, jako oddzielnej ksiazki. Cala sage - tak, samego tomu trzeciego - raczej nie. Po prostu mi sie nie podobal i tyle. Przykro mi, Panie Grzędowicz!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*TEKST ZAWIERA KILKA SPOILERÓW*

Już za momencik skończę 3 tom Pana Lodowego Ogrodu i muszę stwierdzić, że z tomu na tom bardzo się zmienia. Na samym początku ( 1 tom ) przygody Vuko było o wiele bardziej interesujące niż Filara. W drugim tomie przygody Filara , dzięki spotkaniu z Tropicielami i ich wspólnym wędrówką, stały się o niebo ciekawsze od historii Drakkainena, gdzie trochę bolało mnie, że Vuko stracił te swoje gadżety ( hiper adrenalina itp ). Tom 3 podobnie do drugiego górował, według mnie przygodami Filara, które tak samo było o wiele ciekawsze niż podróż Vuko. Jednak, gdy pod koniec ich losy splatają się, robi się z tego prawdziwy majstersztyk. Teraz wracam do lektury i może jestem trochę dziwny, ale najbardziej interesuje mnie, co stało się z Tropicielami, a szczególnie z Benkejem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w Empiku wczoraj i dzień w dzień przed wigilią, ale ani razu się na Tom III nie natknąłem. Widać szybko wszystko wyprzedano... :) Zaraz chyba pobiegnę zamówić!

Dokładnie, także byłem raz przed wigilią, a ostatnio wczoraj. Nic :( Tylko t.1 i t.2, a o dostawie nikt nic nie wie. Lecz znając Fabrykę Słów i tak niedługo dadzą nowe wydanie, z nową okładką to znów pojawią się egzemplarze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatecznie jednak gdy wszedłem do sklepu, cały regał był "zawalony" 3 tomem... Nie mam pojęcia, jak mogłem nie zauważyć. :)

Kupiłem i przeczytałem. Zajęło mi to dwa wieczory (a to w sumie samo przez się świadczy, że książka musi być niezła).

Nadala pozostaję w przekonaniu, że tom 1 jest najlepszy ze wszystkich. Drugi, gdzie przez większość lektury zastanawiałem się, czy aby autor nie przeżywał pisarskiego niżu (motyw z Filarem i ostatnie strony nadrabiają jednak wcześniejsze braki) najsłabszy. Trzeci zaś plasuje się pod pierwszym (niewiele, ale jednak). Czyta się szybko i w zasadzie jednym tchem. Uważam, że radykalnie zwolniły momenty z Filarem. Przez oba poprzednie tomy jego przygody były dynamiczniejsze. Niemniej jednak nie straciły wiele na swojej sile. Moty z Drakkainenem zaś znacznie się poprawił i choć nadal brakuje mu do pierwszego tomu, to w końcu był to "ten porządny" Vuko.

Podobało mi się, jak Nocny Wędrowiec opanował sztukę władania Pieśniami. Odbyło się to naturalnie, a nie "O! Umiem czarować. Jak fajnie!" i nie strzelał fireballami na lewo i prawo, gdy tylko odkrył taką możliwość.

Co do ostatnich stron -

Cały czas czekałem na spotkanie Filara i Vuko (czego nie trudno się było domyślić). I potwierdzenie (również dość łatwych do rozgryzienia) podejrzeń iż Czerwona Pani (czy jak jej tam było) to Ziemianka.

Jednak co mnie trochę rozczarowało - Lodowy Ogród. Spodziewałem się czegoś innego. Nie wiem dokładnie czego, ale czegoś więcej, w każdym razie. Opis marny, jak na tytułowy motyw. Juz lepiej opisany został Lodowy drakkar, zaś miejsce jego wyprodukowania - przeciętnie (jeśli nie marnie). Nie mogę się też wyzbyć wrażenia, że Grzędowicz śpieszył się, kończąc ten tom. Ostatnie wydarzenia idą tak szybko, że aż gryzą po oczach.

I mam jeszcze teorię, że plasowanie na najwyższym miejscu pierwszego tomu, to po prostu wynik zaskoczenia, które miało miejsce, gdy spotkałem się z Lodowym Ogrodem. Książka powaliła stylem, akcją i pomysłem, a że była pierwsza to zaskoczyła najbardziej. Możliwe, że trzecia jest równie dobra, tylko wymagamy za dużo, porównując do poprzednich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatecznie jednak gdy wszedłem do sklepu, cały regał był "zawalony" 3 tomem... Nie mam pojęcia, jak mogłem nie zauważyć. :)

Hah, byłem dzisiaj w empiku i była dostawa niedawno, a i tak ostatnie 3 tomy 3 części zostały :) Szybko zakupiłem, a książka będzie czekać na lepsze czasy, bo i tak mam trochę zaległości do nadrobienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak - książka ma swój styl i J.Grzędowicz wyraźnie próbuje dorównać takim pisarzom jak np. J.R.R.Tolkien, czy A.Sapkowski. Oczywiście styl pisania jest bardzo przystępny dla większości ludzi (taa... nie ma tych długich, 2-3 stronicowych, opisów "spadającego liścia" jak u Tolkiena, co niektórych denerwowało), a i używanie kolokwializmów jest tutaj równie ciekawie przedstawione (Perkele molopää)...

I może z całkiem innej beczki - pamięta ktoś jakiego miecza używał Vuko? Bo jedyne co pamiętam to to iż była to katana firmy Nordland... a coś mi świta, że Vuko coś dokłądniej ją opisywał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tom 3 Zaliczony i pięknie ale mam wrażenie że cała historia jest trochę zbyt przeciągnięta. W trzecim tomie zdecydowanie wolałem fragmenty tochimonowe niż te opowiadające historie Vuko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sackhorn:

Z tego co pamiętam to miała być trylogia, ale chyba J.Grzędowicz trochę popłynął... A co do Vuko - to i owszem, tępo akcji zmalało, na rzecz kai tohimona... Ale po samej końcówce tomu III można wnioskować, że teraz naprawdę będzie ciekawie ;)

Wie ktoś kiedy "Pan Lodowego Ogrodu, t. IV" zawita na naszych półkach? Czy znowu trzeba czekać na termin "when it's done"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tom 3 Zaliczony i pięknie ale mam wrażenie że cała historia jest trochę zbyt przeciągnięta. W trzecim tomie zdecydowanie wolałem fragmenty tochimonowe niż te opowiadające historie Vuko.

To i tak nieźle, bo mnie już w połowie 1 tomu bardziej przygody tochimona przypadły do gustu. :)

A co do IV tomu to wyjdzie na pewno, ale kiedy? Sądzę, że w tym roku^^.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sackhorn:

Z tego co pamiętam to miała być trylogia, ale chyba J.Grzędowicz trochę popłynął... A co do Vuko - to i owszem, tępo akcji zmalało, na rzecz kai tohimona... Ale po samej końcówce tomu III można wnioskować, że teraz naprawdę będzie ciekawie ;)

A Ty kończyłbyś powieść, którą tak dobrze się sprzedaje? Fabuła daje możliwość niezłego zamieszania, więc ja się Grzędowiczowi nie dziwię. Mam tylko nadzieję, że nie pójdzie na ilość, a jakość utrzyma wysoki poziom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tom 3 Zaliczony i pięknie ale mam wrażenie że cała historia jest trochę zbyt przeciągnięta.
Lekko mówiąc... Ujmijmy sprawę jasno: dwo strony 250. nie dzieje się absolutnie *nic*. Zarówno Tohimon jak i Vuko gdzieś łażą (albo i nie), coś robią (albo i nie), a fabuła skręca w właśnie w kierunku Typowego Polskiego Fantastycznego Łazia, gdzie bohaterowie kręcą się bez celu, spotykają jakieś postaci, coś tam kombinują i figa - nic z tego nie wynika. Jak w telenoweli... Dopiero od przybycia Ulfa do Lodowego Ogrodu zaczyna się robić ciekawie, a wątek Pani Bolesnej niemal w całości zaciera złe wrażenie z początku.

No właśnie - niemal. Mam poważne obawy co do ciągu dalszego, zwłaszcza, że językowo też Grzędowicz skręca mocno w kierunku Ziemiańskoizmów. Co nie wróży za dobrze na przyszłość. Mam głębokie wątpliwości co do decyzji o zakupie tomu IV gdy ten się ukaże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<ciach>

Może z tym nic to trochę przejście w skrajność. Zwłaszcza jeśli mówimy o wątku Filara. "Nic" to przesada. Akcja nie posuwa się do przodu z zawrotną prędkością, bo to, co w tej książce zostało opisane, to tylko część tego co miało się w niej znaleźć. Miała być trylogia. Chciał więcej z tego tematu wyciągnąć - rozciągną na więcej części, a co za tym idzie - rozwlekł akcję. Ale nie dzieje się tam "nic". Nie gryzie mnie, że fabuła niespiesznie posuwa się do przodu. Gryzie mnie, że w porównaniu do całości końcówka idzie aż za szybko. Daje to taki kontrast, że aż oczy gryzą.

MSaint>>>nie cytujemy przytłaczającej większości poprzedniego posta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciał więcej z tego tematu wyciągnąć
Kekeke. To tak się dzisiaj nazywa perfidne rżnięcie kasy przez rozwlekanie popularnych cyklów?

A że do strony 250. nie dzieje się nic uzasadniam następującymi kwestiami:

- czego nowego dowiedziałeś się o bohaterach?

- czego nowego dowiedziałeś się o świecie?

- jak te 250 stron zbliżyło do założonych celów?

Odpowiem sam: niczego i nijak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałem ujmować rżnięcia na kasę tak dobitnie, ale rzeczywiście o to chodzi.

Nie dowiadujemy się niczego o świecie i bohaterach w wątku z Vuko - tam rzeczywiście po pierwszym rozdziale mogłoby zacząć coś się dziać.

Ale w wątku tohimona akcja idzie na przód.

Wzięcie do niewoli przez Ludzi Niedźwiedzi. Targ niewolników. Walka N'Dele z tym grubym, którego imienia nie pomnę. Kupno Filara i Bemkeja przez tą babę. Cała akcja w jej posiadłości.

To jest nic? To, że nie jest to opisane na 50 stronach to chyba lepiej, niż kilka zdań o każdej sytuacji. Wtedy marudzenie byłoby mniej więcej takie "Cały wątek Filara i Vuko zajmował tylko 50 stron. Żadnych opisów świata i bohaterów... Śpieszył się, czy co?"

Sam chciałbym trochę więcej, ale nie popadajmy w skrajności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież nie tylko w 3 tomie są przedłużenia. W 2 tomie, np. na 4 strony opisane jest spotkanie z wilkiem, który potem uciekł, a tylko się patrzył na Vuka o_O.

Poza tym nie sądzę, żeby Grzędowicz miał pisać coraz gorzej, gdyż jednak uważam, że 3 tom jest 2x lepszy i ciekawszy od 2. Mam nadzieję, że 4 tom to jednak będzie zakończenie - nie za długie i w dobrym stylu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może faktycznie jestem nieco zbyt krytyczny, ale ma to swoje uzasadnienie - po pierwszych 250 stronach byłem tak zniesmaczony, że rzuciłem książkę w kąt na dobre dwa tygodnie. Przez ten czas moja opinia zdążyła się już nieco ugruntować, tak więc niezła druga część pracowała tylko na siebie, a nie na wizję całokształtu.

Natomiast co do porównania tomu 2. i 3: ciężko mi oceniać, ale nie przypominam sobie, by poprzednio raził mnie język Grzędowicza. Natomiast co do dłużyzn to małe piwo - dla mnie szokujące jest jak można napisać ciekawy i wciągający wątek (Vuko) po czym napisać dokładnie tak samo drugi (Tohimon), który jest nudny jak flaki z olejem i człowiek tylko prosi by się wreszcie skończył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwszych 250 stronach byłem tak zniesmaczony, że rzuciłem książkę w kąt na dobre dwa tygodnie. Przez ten czas moja opinia zdążyła się już nieco ugruntować, tak więc niezła druga część pracowała tylko na siebie, a nie na wizję całokształtu.

To ja miałem tak z tomem 2, który przez pierwsze strony po prostu zasłużył na kurzenie się na półce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja miałem tak z tomem 2, który przez pierwsze strony po prostu zasłużył na kurzenie się na półce...

Ale chyba nie przez pierwsze 250 stron? Fakt, dochodzenie do siebie Vuka było nudnawe, ale wątki o Tochimonie były o wiele lepsze, a natomiast jak cyfral podążała z Vuko też jakoś tak fabułą się ciekawsze zrobiła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Nie przez 250 stron, ale wątek Vuko był po prostu tak pochrzaniony, że przez jakiś czas żałowałem kupna książki. Moja mama (która czytała tom pierwszy i bardzo jej się podobał) w ogóle nie ukończyła lektury, zniechęcona początkiem. Btw - moja mama czyta świetne książki :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Vuko był u tych dwóch kobiet o owadzich oczach i spotkał we śnie tę boginię, czy jak poszedł do pieśniarza, który go uczył, to się akcja polepszyła. O ile pamiętam to w tym samym czasie tochimon został porwany przez ludzi nie ze świątyni? Wtedy to o tochimonie trochę się przynudzało.

Ale ogólnie nie ma co narzekać, bo ostatnio za wiele dobrych fantastycznych książek nie wychodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...