Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ghost

Pan Lodowego Ogrodu (cykl), Jarosław Grzędowicz

Polecane posty

Pan Lodowego Ogrodu t. 1 i 2

post-13-1210253313_thumb.jpgpost-13-1210253319_thumb.jpg

Po przeczytaniu dwóch tomów powieści Pan Lodowego Ogrodu mam wrażenie, że jestem świadkiem narodzin sagi fantasy, która stanie się klasykiem nie tylko w naszym kraju. Pierwszy tom został wysoko oceniony i zdobył wiele nagród, drugi ma podobne szanse. Jest to opowieść o świecie pełnym magii, bogów kierujących ludzkimi losami, wielkich wspaniałych cywilizacji i barbarzyńskich kultur. W powieści mamy ukazane zderzenie kultur, gdy ze stechnicyzowanego świata przybywa Drakkainen. Ma za zadanie wyjaśnić co się stało z ziemską placówką badawczą. I tak rozpoczyna sie jego podróż przez świat pełen tajemnic i rzeczy, których nie da się naukowo wyjaśnić. Drugim ważnym wątkiem sa losy Filara, syna obalonego cesarza. Na ich tle ukazano zniszczenia ładu i kwitnącej cywilizacji przez brutalną pierwotną religię, która z pomocą magii gromadzi zwolenników, a przeciwników karze okrutną śmiercią. Czytając powieść coraz bardziej odnosimy wrażenie, że losy tych dwóch postaci splotą się i będzie to punkt zwrotny w całej sadze. Autor świetnie operuje językiem, przez co powieść jest ciekawa a jednocześnie bardzo dobrze się ją czyta. Co prawda po tempie rozwoju poszczególnych watków mam wrażenie, że szykuje się nam wielotomowa saga, ale bynajmniej nie uważam tego za wadę, gdyż naprawdę warto po te książki sięgnąć.

Autor: Jarosław Grzędowicz

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Stron: 560+632

Cena: 29,99 zł i 33 zł

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram wszystko, co Ghost napisał w recenzji. Mam 12 lat i cóż - ta książka, a właściwie to te ksiązki zrobiły na mnie duże wrażenie. Historia Drakkainena jest ciekawa i opisana z polotem - pozwala zwykłemu czytelnikowi nie przeczytać o losach Vuko, a przeżyć je. Natomiast dzieje kai tohimona klanu Żurawia ukazują głębię ludzkich uczuć. Młody władca Tygrysiego Tronu dorasta odcięty od świata zewnętrznego, w cichej i spokojnej - a przede wszystkim bezpiecznej - Wiosce Chmur, nie mając kontaktu ze zwykłymi obywatelami. Dopiero jako nastolatek po raz pierwszy wychodzi na ulice miasta, których gwar i zgiełk go przeraża. Z radością wraca do domu, chcąc od tego odpocząć - a po krótkim czasie jego pałac obraca się w ruinę i chłopak nie ma dokąd wrócić... Uciekając przed żądną krwi Pramatką tuła się po świecie - a odczucia oderwanego od spokojnego dzieciństwa chłopaka są doskonale opisane.

Świat wykreowany przez Grzędowicza jest "klarowny", co pozwala nam uwierzyć, że spokojnie mógłby istnieć równolegle do naszego. Magia tylko -nie wiedzieć czemu - dodaje mu realizmu.

Sama - po trzykrotnym przeczytaniu - dałabym Panu Lodowego Ogrodu 10/10 ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem około 300 stron pierwszego tomu i ... dalej nie mogłem. Jakoś ze strony na stronę coraz bardziej mnie to nudziło. Może jestem jakiś dziwny, a może przez to, że jestem ogromnym fanem Jacka Piekary ( polecam " Przenajświętsza Rzeczpospolita") i przez inne książki trudno mi się przebić ( co nie oznacza, że się nie udaje :D ). No niestety przez tę mi się nie udało. Może za miesiąc, parę lat spróbuje ponownie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie nie widzę problemu. Sama kiedyś czytałam Piekarę i podobał mi się - bo jak czternastolatce wychowanej na Sapkowskim może nie podobać się "złomroczna" literatura fantasy - teraz jednak cenię sobie bardziej piękno języka, dobry styl i zamotaną intrygę niż fabułę i opisy, "na które jestem za młoda". Grzędowicz w pełni odpowiada moim wymaganiom. "Pan Lodowego Ogrodu", choć moim zdaniem też ma swoje wady, jest książką bardzo dobrą. Główny bohater - ucieleśnienie marzeń, świat - ukochane pseudośredniowiecze, dowcip - ironiczny, styl - dopracowany. Tylko dlaczego

Włócznia Głupców musi być aż tak wszechpotężnym artefaktem, a kiedy już wszystko zawiodło

musiał pojawić się statek do Lodowego Ogrodu, Deus ex machina

?

Co zupełnie nie zmienia faktu, iż polecam tę serię wszystkim znajomym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdniem książka jest najwyższej półki i może konkurowa nawet z Wiedźminem. Niestety trzeci to coś ma poważną obsuwę w czasie co pewnie sprawi że straci wielu fanów.

PS: Co to za cenzura na górze??

Co do wiedźmina mam wrażenie że Grzędowicz bardzo się nim inspirował zwłaszcza postacią "Nocnego Wędrowca".

Rzecz która wyszła mu niemal perfekcyjnie to przeplatanie się historii , kończąc jeden "segment" nie mogłem doczekać się drugiego ,o zaowocowało wessaniem mnie do lektury i zakończeniem jej w zastraszającym tempie.Zapowiedziano trzeci tom który ma obie historie połączyć czekam z nadzieją choć myślę że szanownemu autorowi się do tego nie pali. Ale lepiej czekać długo i dostawać pozycje najwyższej klasy a nie jak to się dzieje z Andrzejem P. iść na ilość

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem dość dawno oba tomy Pana Lodowego Ogrodu za sobą. Nie zakochałem się w tej książce, ale niewątpliwie ma coś w sobie. Historia na początku niezbyt mnie przekonywała ale z czasem przekonałem się i do Drakkainena i - zwłaszcza - do drugiego z wątków. To właśnie ta historia naprawdę mnie wciągnęła i ona motywowała do dalszego czytania. Nagle nim się zorientowałem tom 1. się skończył i wyszło na to, że PLO t1 to naprawdę bardzo dobra książka.

Tom 2 niestety gorszy. Nie dużo, ale gorszy. Pojawiają się męczące dłużyzny, zwłaszcza w wątku Drakkainena. Powiem wręcz, że połowa książki (tzn jego rozdziały do połowy książki) raczej mnie nieco męczyły. Mam wrażenie, że można by z nich nieco wyciąć. Za to drugi wątek nie stracił na jakości i nadal czekałem na kolejny skrawek opowieści o następny Tygrysiego Tronu.

Czytać będę niewątpliwie dalej, chociażby po to, żeby przekonać się, jak i gdzie splotą się oba wątki. ;)

A opinie, jakoby JG inspirował się Sapkowskim uważam ze mocno nietrafione.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście książki przeczytane :)

Może w trzeciej części, w końcu, będzie coś o Lodowym Ogrodzie bo w 1 i 2 cz. gdzieś mi chyba umknęło.

Niesamowita książka...pamiętam, że zakończenie bardzo mnie zaskoczyło.Takie książki lubię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obie czesci polecil mi kolega zafascynowany fantastyka, obie przeczytalem z wielkim zainteresowaniem i czekam na kolejna, 3. czesc :)

Cala opowiesc jest dobrze napisana, bardzo przystepnym jezykiem, lekko sie to czyta ^^ Glowni bohaterowie sa dobrze przedstawieni, ale IMO jest troche za malo wyrazisci (w porownaniu np. do Jakuba W. czy do Geralta). W pierwszej czesci bardziej podobaly mi sie przygody Drakkainen, w drugiej zeszly na drugi plan, za to dzieje Filara wciagaly mnie bardziej. Mam nadzieje, ze w kolejnym tomie, Grzedowicz postawi na rowni obu bohaterow i ich losy, nie wybije jednego wyzej, by drugiego potraktowac po macoszemu, dac mu "mniej miejsca" i gorzej opisac jego przygody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujmę to tak. Książke polecam wszystkim miłośniką fantasty i nie tylko. Główni bohaterowi świetnie przedstawieni, fakt że mało wyraźiście jak słusznie zauważył Raju. Przez to tak średnio się do nich można przekonać. Przyznam że z początku miałem obawy czytając początek, na szczęście się rokręciło co bardzo mnie cieszy. Nie wiem która z tych dwóch lepsza, obie są godne uwagi. Sam pomysł na fabułę.....cóż ja jestem pod wrażeniem. I polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także jestem wręcz zachwycony tą książką, kilka pomysłów w niej zawartych naprawdę mnie pozytywnie zadziwiło, historia jest opowiedziana bardzo ciekawie i nie mogę się doczekać co będzie dalej, a czekać będę musiał pewnie długo, ponieważ na stronie Fabryki Słów w zapowiedziach nie ma żadnej wzmianki o 3 tomie. Fabuła trochę mi przypominała tą z

"Trudno być bogiem" Strugackich

.

Jedna z moim ulubionych książek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobre książki, chociaż pamiętam, że jak czytałem 1 część (dawno temu) to na końcu nie mogłem się połapać co się dzieje (muszę przeczytać jeszcze raz, może mózg się rozwinął na tyle by dogłebnie zrozumieć o co chodziło na końcu 1) ale już 2 którą czytałem niedawno wchłonąłem szybko i z przyjemnością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś trzy, cztery dni temu zakończyłem lekturę pierwszego tomu i... jestem zachwycony :)

Pomysł na książkę i predatoro-wiedźmino podobnego głównego bohatera jest genialny i doskonale zrealizowany. Fabuła świetna.

Genialna narracja, która doskonale pokazuje uczucia Drakkainena i jego zakłopotanie (i to jak sobie z tym wszystkim radzi) w nowym świecie oraz fragmenty o Tygrysie (to jeśli chodzi o narrację pierwszoosobową) i doskonałe wprowadzenie w świat, jego opisy, walki (w trzecioosobowej) i w ogóle wszystko jest w tej książce na najwyższym poziomie. Naprawdę ciężko pisze się mieszając te dwa style narracji, do tego mieszając jeszcze czasy teraźniejszy i przeszły. Za to jeszcze bardziej podziwiam pana Grzędowicza, który każdym fragmentem swojej powieści powalał mnie na kolana.

Książka wciąga jak diabli i polecam ją chyba każdemu ;)

Drugi tom już zakupiony i do lektury się zabieram właśnie... ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja w niecałe 2 tygodnie łyknąłem obydwa tomy i jestem mile zaskoczony poziomem tej, póki co, dylogii - parę minusów jest ale w obliczu zalet giną one jak Tybetańczycy na przejściach granicznych ;)

nie będę rozwodził się nad fabułą bo info o książce jest dostępne w wielu miejscach, dla zachęty zapodam cytacik z drugiego tomu:

Zupełnie niespodziewanie moją czaszkę przeszył krótki, ostry ból. Niczym uderzenie pioruna. Krzyknąłem. Chciałem się poruszyć, spojrzeć do tyłu, lecz nie mogłem. Moje ciało było jak posąg. Czułem je, czułem każdy mięsień ale nie poruszało się.

- W twojej czaszce tkwi szpila, chłopcze - powiedział mężczyzna i dolał sobie naparu. Zza moich pleców bezgłośnie wysunął się człowiek w luźnej, czarnej szacie z kapturem. Człowiek z nocą zamiast twarzy. Wyglądał niczym strzęp mroku, kawałek sadzy. Jak ożywiony, poruszający się płaszcz. Postawił na stoliku duży kubek pełen lśniących, cienkich niby włos drutów. Zobaczyłem bardzo chudą, żylastą dłoń barwy miedzi, pokrytą płytkimi bliznami.

Mój rozmówca wyjął jedną z igieł i pokazał mi.

- Pojedynczej prawie nie widać. Jest cienka niczym pajęcza nić, a jednak twardsza od stali. Od diamentu. Wbija się w czaszkę jak w jabłko. Jedna z nich tkwi teraz głęboko w twojej głowie. Tutaj.

Dotknął swojej głowy z tyłu, tuż nad karkiem. Czarny upiór wybrał garść lśniących igieł i ostrożnie umieścił je między palcami jednej dłoni.

- Dlatego nie możesz ruszać niczym prócz oczu, ust i języka. Możesz tylko mówić i patrzeć. Samo wbicie igły za bardzo nie boli - westchnął. - Rzecz w tym, gdzie się ją wbije. On, ten zakapturzony człowiek, to Kebiryjczyk. Nazywa się N?Gwemba Asani. Zazwyczaj leczy tymi igłami, ale wie też, gdzie w głowie człowieka mieszkają ból, smutek, groza i strach. Wie też, gdzie jest takie uczucie, jakby twoje oczy zalano wrzącym olejem albo jakby twoją nogę pożerały owady. Wystarczy wbić igłę. Teraz siedzi za tobą i wbił już sześć. Zaraz będziesz wyglądał jak jeż. A potem wystarczy, że trąci którąś z nich, a ty będziesz czuł, jakby pogrzebano cię żywcem, a za chwilę, jakbyś musiał patrzeć, jak gwałcą twoją małą córeczkę. I dalej, bez końca. To niczym gra na cintarze. Cintarze cierpienia. Muślin w kapturze Kebiryjczyka nie jest po to, żeby cię przerazić. Jest po to, żebyś nie widział, że N?Gwemba płacze. Nie powiem, że cierpi tak samo jak ty, bo to nieprawda. Nikt nie będzie cierpiał tak mocno.

Gdybym był po prostu skuty łańcuchami, myślę, że bym je rozerwał. Ale to nie były łańcuchy. To cienka jak włos, srebrna igła, która tkwiła w mojej głowie. Siedziałem nieruchomo na podobieństwo posągu, lecz w myślach szarpałem się jak szalony, miotałem się jak obłąkany ze strachu, konający koń.

A potem N?Gwemba trącił leciutko jedną z igieł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna dylogia. Zakończenie pierwszego tomu - miażdżące. Wciąga jak stare, leśne bagno. Poza tym jest tu coś co wilebię w twórczości Grzędowicza - mianowicie mrok i ciężka do uchwycenia, swoista schizofrenia. :)

Ostatnio nie jestem specjalnie pozytywnie nastawiony do repertuaru Fabryki Słów, niemniej tego autora i te 2 tomy zawsze plecam. MIODU!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie końcówka 1 tomu jest interesująca, ale czy na pewno spójna i logiczna? Wydaje mi się,

że autor wpadł na pomysł takiej oto "przekozackiej" końcówki ale nie wymyślił już jak to połączyć z resztą powieści a w szczególności z wątkiem odbijania zakładników.

Być może wszystko zostało jakoś gracko ukazane w tomie 2 i połączone z resztą, jednakże po pierwszym tomie pozostał mi pewien niesmak...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z lekturą jestem w miarę na świeżo, bo zaledwie 5 książek wstecz. Obydwa tomy sprawiły, że ludzie musieli mnie szarpać i wydzierać się nad moim uchem, aby zostać zauważonym. Pan Lodowego Ogrodu zajmuje u mnie zaszczytne pierwsze miejsce wraz z Wiedźminem. Trzeci tom jest w sprzedaży od wczoraj, a ja po prostu nie mogę usiedzieć na miejscu, bo wiem, że dopiero w poniedziałek lub wtorek polecę na łeb na szyję - chociażby do cholernego Empiku i kupię PLO3, a do końca miesiąca będę przymierać głodem (ech... studia...).

Pierwszy tom, zakończył się dla mnie szokiem, bo przecież

OMG! Vuko nie może zginąć!

. Tym bardziej, że właśnie do tego bohatera strasznie się przywiązałam. Drugi tom pokochałam od momentu

rozmowy Vuko z ożywioną Cyfral

. Jego reakcja była po prostu boska! :D No i zdecydowanie moim ulubionym bohaterem był Jadran ^^ Jadran i Vuko razem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam teraz drugą część i coś mi nie pasuje. Niestety nie mogę zobaczyć do pierwszego tomu, więc jakby ktoś mógł odświeżyć mi pamięć xD

W jedynce, gdy Vuko schodził ze skarpy aby odbić dzieci a potem poszukać Van Dykena zostawił u góry konia itp Ludziom Ognia ( jak oni mieli na imie? )których poznał w jakimś mieście portowym. Dlaczego więc teraz po konia i reszte rzeczy kieruje się do Grunaldiego, który, a przynajmniej tak pamiętam, był władcą tego dworku, do którego na początku zawędrował Drakkainen ?

Czy mógłby mi ktoś to wytłumaczyć, albo sprostować, bo nie jestem pewien co do tego co pamiętam :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mógłby mi ktoś to wytłumaczyć, albo sprostować, bo nie jestem pewien co do tego co pamiętam :P

Bo u Grunaldiego te rzeczy wcześniej zostawił - Jadrana także.

BTW jestem już po lekturze najnowszego, trzeciego tomu.

Jest genialny! Zdradzę, że

losy Filara i Vuko się w końcu splatają

. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem dwie pierwsze części i co tu dużo mówić - ciekawy pomysł na połączenie sf i fantasy, fajny główny bohater... jednak momentami, w drugim tomie, akcja zwalnia... zaczyna się przynudzanie - jakby nabijanie kartek żeby książka była grubsza. Może to tylko moje odczucie - tom drugi czytało mi się znacznie gorzej niż fenomenalny tom pierwszy.

Fajnie że wyszedł 3 tom, aż prosi się żeby zrobili 3-pak z niższą ceną jednostkową, byłby idealny pod choinkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że niedawno była Wigilia i prezenty, to 3 tom już sobie grzecznie leży na półeczce obok łóżka :) Jednak nie mogę się zabrać za jego czytanie, bo wiem, że jeśli zacznę to już po tygodniu skończę i znowu trzeba będzie czekać x miesięcy na następny tom. No cóż, dzisiejszej nocy chyba rozdziewiczę tą książkę ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...