Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

The Last of Us - dyskusje

Polecane posty

The lucky ones died first.

yeTCljfs.jpg

The Last of Us

Pięć lat temu przyszła zaraza. Nikt nie wiedział skąd ani jak. Wszyscy natomiast byli w stanie ujrzeć jej skutki. Zdziesiątkowana ludność. Upadek cywilizacji. Teraz, dla resztek, które przeżyły, każdy dzień to wojna o przetrwanie i zabawa w kotka i myszkę z czającą się za każdym rogiem śmiercią...

Tym jakże optymistycznym akcentem pozwolę sobie powitać wszystkich chętnych na nowej sesji - zacne grono nam się zebrało, więc nie pozostaje mi nic innego jak przedstawić podstawowe informacje o stanie świata oraz schemat karty postaci ^_^

Jak zostało wspomniane na początku nikt nie jest w stanie powiedzieć z całą pewnością skąd grzybowa infekcja się wzięła ani czy ktokolwiek, jeśli taki ktoś istnieje, za nią odpowiada. Uderzyła z całą mocą któregoś jesiennego dnia 2011r zapewne po raz pierwszy przechodząc na człowieka i pierwsze zarejestrowane przypadki, nim wojsko wprowadziło cenzurę w mediach i próbowało ograniczyć obieg informacji z drugiej ręki, pojawiały się gdzieś w środkowych stanach Ameryki jak Kansas albo Nebraska. Możecie w sumie się domyślić co stało się potem - rząd oraz CDC nie byli w stanie znaleźć skutecznej szczepionki, zaraza się rozprzestrzeniała, upadł rząd, spowszechniała anarchia i tak ludzkość zaliczała kolejne etapy the end of the world as we know it ;] Spokojnie można podejrzewać, w sensie wasze postacie mogą, że umarło/ofiarami infekcji stało się jakieś 98% populacji Stanów Zjednoczonych. Natomiast co ważne - i powtarzam, ważne - nikt z graczy oraz spora grupka NPCtów jaką spotkają - bądź nie - na swojej drodze nie będzie mieć pojęcia jak wygląda sytuacja w innych częściach kontynentu nie mówiąc w ogóle o świecie. Zwyczajnie nikt nie wie jak wygląda sytuacja w Kanadzie i Meksyku nie mówiąc o takich dalekich krajach jak Chiny albo jakakolwiek część Europy. Ludzie skupiają się na przetrwaniu tu i teraz nie myśląc o świecie jaki był i jaki może istnieć gdziekolwiek indziej.

Teraz pozostaje pytanie w takim razie gdzie schroniły się resztki ludzkości? Gros z nich znajduje się w zarządzanych przez resztki wojska strefach kwarantanny/bezpieczeństwa i z pewnego punktu widzenia życie w nich to jakby wybór czy utopić się w łyżce wody czy w oceanie, tzn. czy wybrać niemalże pewną śmierć za wojskowymi zasiekami strefy czy mieć pecha i trafić na zły dzień żołnierzy jacy z jakiegoś powodu posądzą cię o bycie zarażonym? W tym wypadku nie ma z nimi dyskusji i dokonuje się eksterminacji "problematycznych" jednostek aby utrzymać spokój i nie dopuścić do zniszczenia strefy przez zarazę. Generalnie wojskowa dyktatura jak się patrzy o różnym stopniu natężenia i ekstremizmów w zależności od strefy. Osoby przewlekle chore albo stare, jeżeli nie mogą sobie same poradzić i stają się ciężarem dla władzy, mogą być/są eliminowane. Jeżeli ktoś jest darmozjadem i nie wkłada np. swoich umiejętności dla strefy również może zostać "wyeliminowany" choć tutaj wojsko wybiera/daje opcję wygnania zamiast wpakowania kulki w łeb na miejscu (w końcu amunicję trzeba konserwować). Ze względu na limitowane zasoby ostatnie czego trzeba to dodatkowych gęb do wykarmienia jakie nie potrafią niczego sensownego i nie są np. farmerami, mechanikami, elektrykami i coś w tym guście. Jedzenie jest problemem i choć sporo stref ma szklarnie i próbuje kombinować z rolnictwem (po takim czasie wszystko co było do złupienia ze sklepów zostało złupione a cała reszta straciła ważność), ale żarcia nigdy nie ma dość. Dobra, tyle w kwestii stref, mam nadzieję, że wyłania się wam z tych zdań całościowy obraz życia w takim miejscu. Co do lokalizacji to większość z nich znajduje się na zachodnim albo wschodnim wybrzeżu (ofc jeżeli gracz zaczyna na zachodnim to nie wie o wschodnim i vice versa), podobno są także strefy w centralnych stanach, ale nikt nic o nich nie wie, ich dokładne położenie będę rozmkiniał na bieżąco i ew. na podstawie kart graczy (w sensie czy strefa jest np. na skraju ruin metropolii, za zwodzonym mostem, w jakimś odizolowanym miejscu itd.). Naturalnie są ludzie żyjący w dziczy, nomadzi działający w pojedynkę albo w niewielkich paczkach, bardzo często są to po prostu bandyci. Zdarzają się także poszukiwacze skarbów, którzy potem próbują handlować ze strefami (ta, wojskowi pozwalają choć z zachowaniem maksymalnych środków bezpieczeństwa) albo między sobą. Oczywiście wiadomo o nich jeszcze mniej, więc na tym w sumie można skończyć. O jakichkolwiek innych możliwościach albo miejscach gdzie mogli skryć się ludzie gracze nie słyszeli biggrin_prosty.gif

Pora na kolejną ważną rzecz czyli karta postaci wink_prosty.gif

Imię: +nazwisko i/albo ksywka jakby ktoś chciał

Wygląd: przede wszystkim płeć, wiek - dopuszczam tutaj przedział od 14 do powiedzmy, 40-50 lat -, kolor skóry i całą resztę szczegółów dotyczących wyglądu postaci. Jako, że to storytelling to wspomniane elementy również mogą mieć znaczenie (np. dorosły facet, nawet jeśli nie gruby, to w pewne otwory się nie wciśnie)

Charakter i motywacje: mam nadzieję, że to pierwsze rozumie się samo przez się i do obu punktów sugeruję się przyłożyć, generalnie władujcie tutaj wszystko co przedstawi jak wasza postać się zachowuje, jak może reagować na coś, co zazwyczaj robi itd. Natomiast motywacje będą/mogą odpowiadać za fabułę dla waszych postaci. Dopiero jak zobaczę jakie karty dostałem zacznę myśleć dokładnie co wasze postacie ma spotkać i z czym będziecie mogli się zetknąć, z jakimi problemami zmierzyć.

Opis: dobra, o co mi biega? Zamiast długich elaboratów i historii typu "od kołyski aż po grób" chcę tylko i wyłącznie najważniejsze rzeczy dotyczące waszej postaci jakie nie zawarły się w powyższych punktach. Ma się rozumieć, że głównie są to kwestie związane z historią jak np. kim była wasza postać przed zarazą, co robiła w jej trakcie, co o niej myśli itd itp etc. Wszystko co wedle was jest ważne i pozwoli lepiej nakreślić postać.

Atrybuty: każdy zaczyna na poziomie zerowym a maksymalny poziom danego atrybutu to pięć (5), macie trzynaście (13) punktów na rozdanie

- stamina (wytrzymałość postaci np. możliwość długotrwałego sprintu, wspinaczki, dodając do tego wygląd waszej postaci i jej posturę odpowiada też za siłę, lecz powtarzam: współgrając z wyglądem)

- combat (siła bojowa, walka jako taka bez rozróżnienia na jej rodzaje/style itd., nie ważne czy z użyciem broni palnej czy wręcz - bronisz swojego życia ;])

- agility (zręczność/zwinność postaci, w walce także refleks jeśli mowa głównie o broni białej; nie ma wytrzymałości typowej znanej z innych sesji gdzie można było grać tankiem przyjmującym wszystko na klatę, tutaj łatwiej zginąć)

- mind (umysły, inteligencja, czynności związane z kojarzeniem faktów, zapamiętywaniem informacji a także np. percepcja)

- profession (czyli co wasza postać robi/robiła, czym się zajmuje/zajmowała i jak jest w tym dobra np. ktoś jest weterynarzem i pytanie czy zna tylko teoretyczne podstawy czy jest raczej ekspertem w dziedzinie)

Umiejętności: jak widzicie powyższe nie wyczerpuje możliwości tego co opisuje waszą postać dlatego też mamy wreszcie tą rubrykę pozwalającą wam wpisać rzeczy jakie dokładnie wasza postać potrafi. Naturalnie byłoby świetnie jakby zgadzały się z resztą karty i wynikały z wcześniej podjętych wyborów, innymi słowy zgadzały się z ogólną koncepcją. Dla rozjaśnienia dodam, że "ogromna siła" NIE jest umiejętnością i nie zostanie przeze mnie zatwierdzona, podobnie jak np. "doskonały wzrok". Umiejętności to chociażby: znajomość języków obcych, pierwsza pomoc, korzystanie z broni palnej, posługiwanie się nożem, tropienie, parkour, znajomość architektury itd. Macie osiem miejsc na umiejętności wink_prosty.gif

Do dopełnienia jeszcze jak mniej więcej rozumieć liczby w atrybutach:

a) 0 - miernota, patałach, totalne beztalencie, potyka się o własne nogi

b) 1 - jest nieźle, istnieje jakaś podstawa teoretyczna, są zalążki na dalszy rozwój, nadal jednak mogą być kłopoty

c) 2 - jest... lepiej niż nieźle, do teorii doszło trochę, niewiele, ale zawsze, praktyki, mniejsza ilość wtop = mniejsza szansa na śmierć

d) 3 - jest dobrze, czas pomiędzy teorią a praktyką został w miarę wyrównany, postać np. potrafi się w miarę bronić, przebiec kilkadziesiąt metrów sprintem itd.

e) 4 - jest bardzo dobrze, szanse na przeżycie znacznie wzrastają, sporo doświadczenia

f) 5 - wchodzimy na pole eksperckie, ogromne doświadczenie, mnóstwo praktyki; wyjadacz w walce; może wiać przez ładny kawałek drogi, ew. wyjątkowo zwinnie pokonuje niestabilne ruiny

Wydaje mi się, że na razie to wszystko. Nie wiem ile osób przyjmę, na razie czekam - trzy tygodnie starczą? - na przysłanie kart, od ilości chętnych zobaczymy co będzie dalej. Tymczasem idę spać tongue_prosty.gif

'night

PS. Wiadomo... w razie pytań walić do sznura tutaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, zawsze grałem w zwykłe RPG bez punktów umiejętności, zwykłe opowiadanie sobie historii. Zatem, czy te punkty mają jakieś przełożenie w grze? Oprócz oczywiście tego, że jak ktoś ma 5 poziom profesji poradzi sobie lepiej niż ktoś z 1 poziomem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staty opisowe służą jako narzędzie pomocnicze dla Mistrza Gry aby mógł łatwiej np. dostosować wyzwania dla graczy w świecie przedstawionym albo miał ogólne pojęcie jakie mniej więcej są limity dla ich postaci... zatem drobne przełożenie to ma ;)

Dla przykładu:

- ze staminą na 5 jest możliwy naprawdę solidny i długotrwały bieg pozwalający zwiać od zainfekowanych, natomiast 1 sprawi, że już po jakiś stu metrach sprintu postać złapie zadyszkę i będzie musiała zwolnić

- w przypadku agility na 1 postać będzie niezwykle długo pokonywała jakiś niepewny teren np. ruiny wieżowca o niskim poziomie stabilności, natomiast przy 5 rzadko kiedy powstrzymywany jest przez przeszkody terenowe (ofc tutaj m.in dochodzi kwestia sprzętu jak chociażby liny)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza karta ląduje już w temacie.

Imię: Emma Natalie Ferrer

Wygląd:

Emma jest 19 letnią dziewczyną o długich, rudych włosach. Ma 162cm wzrostu, jest osobą niezwykle szczupłą. Błękitne oczy, smukłe usta i delikatnie zaznaczone kości policzkowe nadają jej dziewczęcego uroku. Ludzie często uważają ją za młodszą niż jest w rzeczywistości, co przekłada się na to, że często nie traktują jej poważnie.

Charakter:

Jest istotą delikatną i w stosunku do nowo napotykanych osób bardzo podejrzliwą. Jest to spowodowane kilkoma przykrymi incydentami po wybuchu zarazy. Choć przywykła już do widoku zarażonych i przeżyła kilka ciężkich momentów, to w dalszym ciągu nie może przywyknąć do widoku krwi. Tzn, o ile zwykłe zranienia i drobne rany nie robią na niej wrażenia, tak poważne rany, czy miejsca gdzie znajduje się dużo krwi przyprawiają ją o mdłości i zawroty głowy. Do tej pory zabiła tylko kilku zarażonych, ale tylko w sytuacjach, które nie dawały jej możliwości na inne rozwiązania. Przez długi czas czuła się wtedy okropnie i zamykała się w sobie. Po jakimś czasie wszystko wracało do normy.

Czas zwykle spędza na czytaniu wszelkich znalezionych książek, z których nauczyła się m.in. języka hiszpańskiego i podstaw francuskiego. Zdobyła z nich również wiedzę o medycynie naturalnej, czyli np. jakie rośliny mogą pomóc na różnej dolegliwości. W trakcie podróży często zajmowała się rannymi, raczej z przymusu niż dobrych chęci, ale dzięki temu w stopniu ponadpodstawowym opanowała umiejętność pierwszej pomocy. Praca przy chorych spowodowała, że Emma musiała nabyć umiejętność dobrego rozplanowywania czasu i obowiązków.

Motywacje:

Pierwszą i najważniejszą motywacją Emmy jest odnalezienia własnej rodziny. W czasie wybuchu zarazy znajdowała się na jednych z najważniejszych zawodów gimnastycznych juniorów na świecie odbywających na drugim wybrzeżu USA. Szybko rozprzestrzeniająca się epidemia spowodowała, że Emma nie mogła szybko wrócić do domu. Od tego czasu straciła jakikolwiek kontakt z rodzicami.

Drugą rzeczą jest chęć udowodnienia, że nie jest tak słaba jak uważają niektórzy. Chce pokazać, że jest w stanie poradzić sobie w trudnych warunkach i nie musi być "piątym kołem u wozu".

Opis:

Emma wychowywała się w średnio zamożnej rodzinie. Ma jedną starszą o 3 lata siostrę Amy, z którą zawsze miała świetny kontakt. W szkole odkryto u niej olbrzymi talent do gimnastyki. Rodzice więc zapisali ją na dodatkowe zajęcia gimnastyczne, w trakcie których coraz bardziej rozwijała swoje umiejętności. Ciężka praca i świetne wyniki w zawodach krajowych spowodowały, że została powołana do kadry USA na międzynarodowy turniej juniorów w Miami. Na około półtora tygodnia przed imprezą przypadkiem usłyszała w telewizji urywek wiadomości o nowej, niezbadanej jeszcze infekcji panującej w centralnych stanach. Mówiono, że to nic poważnego i władze szybko sobie z tym poradzą, więc rodzice pozwolili jej jechać. Po przyjeździe do Miami zapewnienia władz okazały się nieprawdą. Zaraza dotarła i tam, przenosząc się także między ludźmi. Wszechobecny strach wszystkich sparaliżował, że wszyscy troszczyli się tylko o siebie i pozostawiono ją na pastwę losu w tym olbrzymim mieście.

Przez kilka sama snuła się po ulicach ogarniętego paniką miasta. Przygarnęła ją pewna latynoska rodzina zmierzająca do swoich przyjaciół poza miastem. Po powstaniu pierwszych obozów dla ocalałych udała się tam razem z rodziną Marciano, która coraz bardziej się do niej przywiązywała.

W trakcie podróży zostali oni jednak zaatakowanie przez bandytów, którzy rozstrzelali jej przybraną rodzinę, a ją samą porwali. Była głodzona, poniżana, traktowana jak niewolnik. Za nic mieli to, że jest jeszcze dzieckiem. Któregoś dnia udało się jej uciec. Błąkała się po nieznanej okolicy w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca i czegoś do jedzenia. Po jakimś czasie była zbyt zmęczona, by dalej uciekać i zemdlała. Obudziła się po kilkunastu godzinach na tylnych fotelach w jakimś autobusie. Znalazła ją i zaopiekowała się nią kilkunasto osobowa grupa ocalałych. Przez długi czas nie odzywała się do nich, ciężko było jej wrócić do normalności. Po kilku tygodniach zaczęła powoli powracać do żywych. Dowiedziała się kim są ci ludzie i dokąd zmierzają. Została z nimi, bo nie miała dokąd pójść. Była zbyt mała i bezbronna, by sama mogła poradzić sobie w tym ciężkim otoczeniu. Trochę z przymusu uczyła się opieki nad rannymi, w czasie wolnym czytała znalezione po drodze książki i powoli oswajała się z tymi ludźmi.

Po dwóch latach ich drogi się rozeszły. Emma choć zżyła się z grupą, ciągle tęskniła za rodziną. Postanowiła więc odłączyć się od grupy i na własną rękę odszukać rodziców i siostrę. Rozpoczęła się długa podróż, czy to samej, czy wraz z napotkanymi grupkami osób. Kilka takich grup chciało zrobić jej krzywdę w ten, czy inny sposób. Kilkukrotnie ją pobito i wykorzystano. Za wszelką cenę dążyła jednak do celu, którym były jej rodzinne strony. Po kilku miesiącach udało jej się dotrzeć do domu znajdującego się w małej mieścinie niedaleko Phoenix. W domu nie było jednak nikogo, żadnych śladów czyjejś obecności, żadnej wiadomości od rodziców. W tym momencie postanowiła dostać się do jednego z obozów dla ocalałych i spróbować dowiedzieć się czegoś o rodzinie. Może ktoś ich kiedyś spotkał, lub chociaż o nich słyszał.

W obozie zajmuje się tym na czym się zna najlepiej, tzn. opiekuje się chorymi i rannymi, zajmuje się również swoim małym ogródkiem z ziołami leczniczymi. Zdobyła kilku przyjaciół, lubią ją również tutejsze dzieci. Wydaje się, że Emma coraz bardziej przystosowuje się do takiego życia. Ciągle liczy jednak, że nadarzy się jakaś okazja na odnalezienie matki, ojca i kochanej siostry.

Atrybuty:

- stamina - 2

- combat - 1

- agility - 4

- mind - 3

- profession - 3

Umiejętności:

- Pierwsza pomoc

- Ziołolecznictwo

- Znajomość języków obcych (hiszpański, francuski)

- Skradanie się

- Organizacja/Planowanie

- Perswazja

- Walka bronią białą (pałki, kije) w stopniu bardzo podstawowym

- Prowadzenie samochodu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Scott Burns

Wygląd: niski (1,73 m), słabo zbudowany, chudy. Jest mężczyzną o czarnych oczach i takowych krótko ostrzyżonych włosach. Kilkudniowy zarost powoduje, że nie jest to typ, którego chciałbyś spotkać na swojej drodze. Zmarszczki na policzku i szerokim czole dodają mu tylko poważnego wyglądu.

Charakter: nie jest altruistą, jest gotów do poświęceń, ale tylko w sprawie, z której będzie miał korzyści. Jest mrukliwy, niezbyt towarzyski, do innych osób zawsze odnosi się z rezerwą, ale w grupie zawsze wzbudza respekt. Ma nałóg obgryzania paznokci. Jest pracowity, nie lubi marnować cennego czasu, choć plan jego dnia jest zawsze chaotyczny.

Motywacja: chce odnaleźć dziewczynę. Ponadto chce dorwać towarzyszy z gangu, którzy wg Scotta wrobili go w kradzież.

Opis: Scott jako dzieciak wiódł spokojne życie. Niczym się nie wyróżniał, był cichym i spokojnym amerykańskim chłopcem. Do czasu, gdy w szkole średniej zakochał się w rudowłosej Nicki. Była jego ideałem. Niestety, nie potrafił zwrócić na niej swojej uwagi i poderwać ją. Kiedyś przez przypadek zwierzył się swojemu koledze, który był jednocześnie członkiem okolicznego gangu Devil's Hand. po naradzie złożyli mu propozycję: oni pomoga mu zdobyć dziewczynę marzeń Burnsa, natomiast on pomoże im napaść okoliczny sklep. Scott nie chciał zatargu z prawem, lecz marzenie zdobycia Nicki przezwyciężyły jego wątpliwości i przystał na propozycję gangsterów.

Dwa dni później dzięki staraniom członków "Devil's Hand" Nicki była jego, czego owocem była upojna noc po powrocie ze szkolnej imprezy. Czuł się cudownie, dopóki nie przypomniał sobie, że ma wziąć udział w skoku.

Plan był prosty: on przeciska się przez wąski otwór na dachu, tymczasem reszta go ubezpiecza. Scott był lekkomyślny, więc przystał, nie interesując się, jak partnerzy zamierzają go "niby" chronić. To się zemściło - parę minut później był już skuty kajdankami, natomiast po zbirach nie było śladu. Scott opowiedział im, co wydarzyło się naprawdę, jednak dzięki układom między ojcem szefa gangu a prezydentem niewielkiego miasteczka nikt z Diabelskiej Ręki nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Scott uznał, że został oszukany i szybko chciał się odegrać.

Minęły 2 lata. Scott odsiadywał karę. Zaprzyjaźnił się z niektórymi ukaranymi, od niektórych nawet się czegoś nauczył. Wszystko przerwała nagła inwazja zainfekowanych - Burns jako jedyny zdołał ucieć z więzienia. Tułał się dość długo, nie obywało się bez starć, na szczęście zabrał nie wiadomo jakim cudem broń palną i nóż, toteż wciąż był żywy. W końcu trafił do dziwnego obozu - na szczęście w środku byli ocaleni. Od tej pory walczył razem z nimi o przeżycie, nie zapominając, co tak naprawdę chce w swoim życiu dokonać.

Atrybuty:

-stamina-3

-combat-4

-agility-4

-mind-1

-profession-1

Umiejętności:

-Walka wręcz

-Walka bronią palną

-Wytrzymałośc

-Zwinnośc

-Orientacja w terenie

-Skradanie się

-Prowadzenie samochodu

-Znajomość roślin

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatwierdzona przez MG.

Imię i nazwisko: Joshep Cerecy

Wygląd: Patrzę w lustro. Co widzę? Białego faceta, nieco zbyt zasuszonego i pomarszczonego jak na swoje 34 lata. To na pewno kwestia pięciu ostatnich, które przyniosły sporo powodów do zmartwień. Na głowie sypią się zakola, coraz mniej pozostało zwykle krótko przyciętych, czarnych włosów. Na szyi blizna. Po ugryzieniu przez jakąś szaloną kobietę, cudem nie wdało się zakażenie. Suka wygryzła mi spory kawał skóry. Przyglądam się reszcie. Bez większych zmian od studiów. Sylwetka w porządku, mocne ramiona- kwestia uprawianego na uczelni wioślarstwa. Opalony jak po wizycie w piekle, zresztą jak większość ludzi, którzy przeżyli w tym nieprzyjaznym miejscu.

Charakter i motywacje: Ostatnio przypomniała mi się matka. Zawsze twierdziła, że dobry ze mnie chłopak, tylko trochę nieokrzesany. Często odnosiłem wrażenie, że była ze mnie dumna najbardziej, spośród całego mojego rodzeństwa. Jak chyba każda wierząca kobieta byłaby dumna ze swojego dziecka, które zdecydowało się zostać księdzem. O tak, jedna z najbardziej pieprzniętych decyzji w moim życiu. Nie żałuję, nabrałem trochę charakteru znosząc wiele prześmiewczych spojrzeń, uspokoiłem swój nieco wybuchowy temperament. Może nawet nabrałem trochę altruizmu? Nie wiem. Chętnie zrobię coś dla innych, ale żeby nadstawiać swojego karku? Piękne dzięki, postoję.

W gruncie rzeczy nie wiem, dlaczego ganiam po pustkowiach niegdyś będących USA. Chyba tylko dlatego, że tak wypada. Co miałbym zrobić? Usiąść na dupsku i czekać, czy nadejdzie dla mnie kolejny poranek? Równie dobrze mógłbym się zastrzelić, o ile trafiłbym w swój durny łeb. Rodzina prawdopodobnie nie żyje, zresztą i tak bym ich nie znalazł. Co to jest w ogólne kurna za pomysł, szukać kogoś w takim burdelu? Życzę powodzenia, ale sam jakoś nie mam ochoty.

Co więc w ogóle tutaj robię? Zawsze chciałem wybrać się w podróż. Niech więc będzie, objadę sobie nasze Stany Wyludnione Ameryki wzdłuż i wszerz. A co mi tam.

Opis: Gdyby posadzić mnie na krześle elektrycznym i uzależnić moje przeżycie od porządnego uargumentowania decyzji o zostaniu księdzem, to sprawa byłaby jasna. Pięknie bym się sfajczył. Jak każdy kto się na to decyduje, chyba po prostu poczułem swoje powołanie.

Zaraza? Cóż, najpierw byłem wikarym w małej parafii, potem byłem już jedynym kapłanem w opustoszałym obozie ocalałych. Pamiętam ile pogrzebów na początku było. Chryste, pod koniec nawet sam kopałem groby, bo grabarza w końcu dopadła zaraza. Potem już nikt się tym nie przejmował. Wynieśliśmy się za miasto i założyliśmy mały obóz.

Którejś nocy przyplątała się mała dziewczynka. Obiecaliśmy sobie nikogo nie przygarniać, ale wiecie jak to jest z dziećmi. Musiała być chora, bo po trzech dniach w obozie pozostałem już tylko ja. Wszyscy umarli, a ja nawet nie poczułem się gorzej. Spaliłem zwłoki i odszedłem. Co miałem więcej do roboty?

"Więc jesteś księdzem, cukiereczku?"

To zdanie symbolizuje moje demony. Wszyscy je mają, a moje to wyjątkowe cholery.

Spotkałem Ją jakoś po miesiącu od ucieczki z obozu. Samochodów wszędzie stało mnóstwo, brałem więc nowy za każdym razem, kiedy tylko kończyła się benzyna i jechałem przed siebie. Ona szła pieszo, a mi brakowało kontaktu z innym człowiekiem. Więc ją zabrałem.

Skończyło się na tylnym siedzeniu jakiegoś pontiaca, ze dwa dni później. Jeżeli moja wiara już wcześniej się chwiała, to teraz z hukiem zaliczyła glebę. Cóż, bywa.

Dziewczyna zmarła jakiś czas później. Musiała być chora. Ja nadal się nie zaraziłem. Jeśli to nie genetyka to tylko szczęście.

Koloratki nie zdjąłem. Kto wie, może jestem ostatnim księdzem w całej Ameryce?

Atrybuty i umiejętności:

Jak przetrwałem tak długo? Nie wiem. Chyba niczym się nie wyróżniam. Zastanawiałem się nad tym podczas jednej z tych długich, cichych nocy. Gdybym miał stworzyć swoje "pustelnicze CV", to wyglądałoby jakoś tak.

- stamina (2)

- combat (2)

- agility (3)

- mind (4)

- profession (2)

1. Charyzma/ umiejętność przemawiania.

2. Znajomość ludzkich zachowań.

3. Prowadzenie pojazdów.

4. Walka nożem i na piąchy.

5. Znajomość języka włoskiego i łaciny.

6. Pływanie, wpław i łodziami wiosłowymi.

7. Pomoc rannym i chorym, dosyć szeroka, ale bez żadnych medycznych fajerwerków (praktyka z obozu).

8. Kontrolowanie zachowania większej grupy ludzi.

Chyba tyle potrafię o sobie powiedzieć. Czas skończyć z tym pamiętniczkiem i znaleźć nowe auto, w tym gracie chyba coś się przegrzewa, bo strasznie kopci spod maski i trzeszczy. Pewnie zaraz coś odleci. Głupio byłoby zginąć w wypadku samochodowym, na pustych drogach wyludnionej Ameryki, prawda? To takie bez znaczenia. Nawet nikt nie spóźniłby się przeze mnie do pracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Christian-Bale.jpeg?__SQUARESPACE_CACHEVERSION=1351273294859

Imię: Christopher Noel

Wygląd:

Biały dobrze zbudowany mężczyzna. Ma 32 lata, brodę i kręcone i ciemnobrązowe włosy. Jego oczy są koloru zielonego. Zwykle chodzi w koszulach i z podciągniętymi rękawami. Ma zegarek na prawej ręce, ponieważ nawet podczas zarazy nie lubi tracić poczucia czasu. Oprócz tego lubi chodzić we wszelkich marynarkach w których (zresztą jak sam nie raz powtarzał) da się wiele przechować.

Charakter i motywacje:

Przed zarazą Christopher był całkiem normalnym mężczyzną. Nie wyróżniał się nigdy niczym szczególnym, zwłaszcza iż nie lubił być wytykanym palcami. Zwykle był uprzejmy wobec innych (chyba że ktoś naprawdę mocno się postarał aby zaleźć mu za skórę), ale zachowywał typowy dla swojej osoby dystans. Szybko odnajdywał się w nowym towarzystwie lecz nie starał się zawierać z nikim dłuższej znajomości. Uraz z młodości (kiedy to był postrzegany jako rozpieszczony przez rodziców bachor) niestety pozostawił niesmak i lekką zgryzotę. Żaden jego romans nie przetrwał dłużej, a przyjaźnie raczej szybko się kończyły, bo we współczesności nikt nie ma czasu na takie pierdoły. Kochał swoją rodzinę i dzwonił do nich niemal codziennie. Do rodziców, siostry. Zawsze umieli podnieść go na duchu. Po wybuchu zarazy wszystko się zmieniło. Musiał nauczyć się walczyć o przetrwanie, ale nie przestał wierzyć, iż jego rodzina wciąż gdzieś tam jest. I że kiedyś znajdzie prawdziwą znajomość.

Opis:

Zanim wybuchło całe to szaleństwo Noel pracował jako prawnik. Zarabiał dobrze, dostawał dużo zleceń, ale raczej były to sprawy małej wagi. Nigdy nie musiał bronić w sądzie na przykład seryjnego mordercy. Duża ilość gotówki jaką zapewniała mu praca (chociaż nie był w tym szczególnie dobry rozgłos robił swoje) pozwalała mu chodzić na przyjęcia, jeździć dobrym autem i ogólnie prezentować się na bogato. Wspierał też nieprzerwanie swoją rodzinę finansowo (wiedział, iż nigdy by go o to nie poprosili) i jeździł często do ukochanej siostry. Jak mówił: była to jedyna kobieta z która potrafiłem spędzić cały dzień i nie zwariować. Amatorsko zajmował się boksem i sztukami walki. Nigdy nie myślał aby stanąć z kimś do prawdziwej walki w klatce, ale po prostu go to kręciło. Aby w ogóle zacząć myśleć o uprawianiu takiego hobby potrzebował niebywałej sprawności fizycznej. To też dużo biegał, używał różnych diet, chodził na siłownię i ogółem był aktywny fizycznie.

Uczył się także naraz wielu języków obcych, ponieważ przy zawodzie jaki wykonywał było to bardzo przydatne. Były to między innymi: hiszpański, francuski, rosyjski... i wiele innych. Ćwiczenia akcentu były najgorsze ponieważ mimowolne zangielszczanie niektórych wyrazów nie dawało mu spokoju. Na chwilę obecną jednak ciężko zgadnąć z jakiego pochodzi kraju. Prowadził raczej spokojne życie bez nieprzyjemnych przygód ze swoim udziałem (niestety równie bogaci znajomi mieli go przez to za nieśmiałego tchórza). Jego charakter po epidemii uległ zmianom. Nauczył się, iż każdy napotkany człowiek może zechcieć pozbawić go życia. Mimo to zawsze starał się rozwiązać sytuację pokojowo. Wierzył, że odpowiednio nasilona dawka perswazji potrafi zdziałać cuda. Zanim wszyscy wkoło zezwierzęcieli pomagał komu się dało. Załapał się nawet na krótki okres do grupki ludzi, którzy postawili na trzymanie się razem. Niestety wszyscy skończyli podobnie. Jedni ulegli chorobie, inni po prostu postanowili ze sobą skończyć.

Atrybuty:

stamina 3

combat 3

agility 3

mind 3

profession 1

Umiejętności:

Walka wręcz

Znajomość języków obcych

Sprawność fizyczna

Perswazja

Pierwsza pomoc

Zwinność wytrzymałość

Duża inteligencja

Wolne miejsce

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technicznie rzecz biorąc ekipa jest, więc moglibyśmy zaczynać. Proszę jednak jeszcze o parę dni cierpliwości. Dopadł mnie jakiś syf, który robi mi siekę z mózgu i zupełnie odechciewa mi się tworzyć posta otwierającego. Jakby ktoś jeszcze chciał się załapać ma jedną z ostatnich szans ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyliśmy!

Ponieważ z pewnych względów post nagle mi się skasował teraz odrobinę skrócę pierwotną wiadomość... tak, szanowny przedmówca podał niemalże wszystkie powody dla jakich post otwierający sesję spóźnił się aż o miesiąc smile_prosty.gif Ogólnie przepraszam, ale tak po prostu wynikło, że trochę wena odeszła, trochę Guild Wars 2 złapał w sidła mocniej a trochę jednakże trwa mi oważ sesja studencka i na coś można by się pouczyć. Mam nadzieję jednak, że ciągle jesteście ze mną i razem stworzymy fajną, wciągającą historię ^_^

Z kwestii technicznych, o których pamiętam to chciałem wspomnieć o:

- niezbędniku - dzisiaj raczej na pewno się nie pojawi, ale w przeciągu paru najbliższych dni powinien (BTW. kto dzisiaj czyta niezbędniki tongue_prosty.gif)

- wolnych miejscach - tak, znajdzie się jedno dla fana survivalu, grzybkowej infekcji itd. Przyjmuję nową krew jak i starych weteranów, oczekuję w sumie tylko czytania ze zrozumieniem i jakieś tam terminowości ;]

- ekwipunku... tak... kwestia, którą powinien wyszczególnić w karcie postaci a zupełnie o niej zapomniałem; zrobimy zatem tak, daję wam pewną dowolność w tym co macie ze sobą, ALE z paroma zasadami przedstawionymi poniżej:

a) najważniejsza zasada to żaden z was nie ma ŻADNEJ broni palnej na starcie sesji ani chociażby jednego naboju do jakiegokolwiek kalibru

b) możecie mieć swoją broń białą w maksymalnie dwóch egzemplarzach (nie wliczając tego co np. w pierwszym odpisie NPC może komuś dać, pacz przykład Arturano)

c) na początku sesji własnych racji żywnościowych (nie to co mogą wam dać albo dają NPC) macie na pięć dni

d) posiadanie plecaka do podróży jest jak najbardziej dozwolone, podobnie zresztą jak kompas; z pewnych przyczyn (własnego widzimisię) nie posiadacie na początku map

Na chwilę obecną to raczej tyle ^_^

PS. Tak, wiem, że zalegam także na innych sesjach, prosiłbym jednak o jeszcze trochę cierpliwości smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczamy ci :).

A tak bardziej serio, mam pytanie jeszcze co do broni: mamy ją od początku (bo w mojej sytuacji nie jest to takie oczywiste) czy mogę ją np. znaleźć. Pytam bo od razu przypomniały mi się twoje słowa mówiące: jeśli czegoś nie ma w odpisie to tego nie ma, więc jak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza zadanym powyżej pytaniem przypomniałem sobie o jeszcze jednej czy dwóch sprawach zatem zapraszam do lektury ^_^

@Soaps

Broni białej ma się rozumieć. Tą będziecie mogli znaleźć na pewno częściej niż palną smile_prosty.gif Jeżeli popiszecie się wiedzą w poście i przekonacie mnie in-game, że połączenie jakiś elementów tworzy całkiem niezłe narzędzie do zabijania to naturalnie coś takiego też przejdzie, innymi słowy opcja craftingu jest także otwarta, wymagam jednak dobrego opisania pomysłu na swoje innowacje. Poza tym kwestia twojej postaci wygląda tak, że cały ekwipunek zabrali ci wojskowi i nie wiesz co z nim zrobili. Może gdzieś jest, może nie... Więcej spoilerować nie będę, trza myśleć na sesji ^_^

BTW. jeżeli o czymś w odpisie nie wspominam to albo a) tego faktycznie nie ma albo b) pisząc posta z punktu widzenia postaci gracza o czymś wspomnieć nie mogę dopóki nie zostaną podjęte odpowiednie działania jak np. przeszukanie pomieszczenia. To tak dla wyjaśnienia.

@kwestie techniczne

1)

Sprawa pierwsza jest dosyć trywialna, ale chciałbym pierwszy raz a może i kolejny powiedzieć, że nie wymyślam sobie nazw wspominanych w poście miejscowości. To wszystko istnieje naprawdę i można sobie spokojnie znaleźć lokalizację chociażby takiego Show Low na Google Earth (polecam, aż można się zdziwić jak ten programik pomaga w pracy Mistrza Gry ^_^). Naturalnie o ile wasze postacie mają pewną wiedzę geograficzną i orientują się mniej więcej w najbliższej okolicy tak nie są w stanie spamiętać każdej wioski, miasteczka itd w całym Stanach Zjednoczonych dlatego też większość wiedzy wyciągniętej z tego programu jest OoC, out of character jakby kto nie wiedział. Oznacza to, że wy jako userzy tego forum coś wiecie, ale wasze postacie w świecie sesji nie mają po prostu prawa ani możliwości. Mam nadzieję, że zasada niełamania OoC zostanie przez was utrzymana i nie będę musiał sięgać po jakieś ostrzejsze konsekwencje. Jakby ktoś był zainteresowany jak przedstawia się rozmieszczenie graczy poniżej zapodaję wam niedawno ustrzeloną mapkę smile_prosty.gif

N9vNOnIs.jpg

zachodni kwadrat - Daedroth i Arturano

północno-wschodni kwadrat, Show Low - Soaps

południowo-wschodni kwadrat - Fivtyen

Pragnę tylko przypomnieć, że jesteście w konkretnym punkcie a zaznaczone strefy mają służyć jako narzędzie pomocnicze do zorientowania się w ogólnym wyglądzie terenu. Nie zamierzam go też oddawać w zgodzie jeden do jednego i zagłębiać się w szczegółowy opis każdego metra kwadratowego tongue_prosty.gif Należałoby też wspomnieć, że sesja dzieje się w niedalekiej przyszłości, po zarazie, zatem mam spore pole manewru wykorzystując swoje licentia poetica. Chciałem tylko być pewny, że dobrze się zrozumiemy.

2)

Kwestia druga, o której tylko wspomnę, bo najlepiej będzie ją pokazać na jakimś praktycznym przykładzie, to zdobywanie doświadczenia. Nie wiem czy będziecie mieli okazję podwyższyć swoje statystyki opisowe a nawet jeśli to kiedy, ale wiem na pewno w jaki sposób będziecie mogli zdobywać nowe umiejętności albo wspierać już te zdobyte... trzeba będzie po prostu dobrze rozglądać się po świecie, mieć dobrych nauczycieli albo ślęczeć nad książkami. Wiedza to podstawa i wasze postacie mogą próbować uczyć się czegoś od zera, ale - tutaj może daję sporą, meta-game'ową podpowiedź, ale co tam - efektywniej jest to robić opierając się na doświadczeniach kogoś bądź czegoś (np. zapisanej książki). Jak może wyglądać upgrade umiejętności? Dajmy dla przykładu, że ktoś z was ma umiejętność łowiectwo. W czasie sesji nie dość, że wgryźliście się w lekturę książki o zwierzętach (opisującej np. ich zachowanie oraz to gdzie można je najczęściej spotkać) to także spędziliście sporo czasu na rozmowach z NPC, doświadczonym łowcą, o tym jak skutecznie załatwić ofiarę. Zatem ostatecznie opis umiejętności przy karcie postacie będzie wyglądał mniej więcej tak (nie zdecydowałem się jeszcze na ostateczne kolorki wink_prosty.gif):

umiejętność łowiectwa

+ wiedza o różnych gatunkach zwierząt i ich zachowaniu, możliwość przewidzenia potencjalnych miejsc ich pobytu

+ wiedza o najbardziej newralgicznych punktach kilku ważniejszych zwierząt

Zapewne kolorkami będę rozróżniał wiedzę, którą wynieśliście z teorii (czyli właśnie czytanie książek albo rozmowy z doświadczonymi NPCtami) bądź też z praktyki. Jak to mówią w końcu, praktyka czyni mistrza, aye? =]

3)

Kwestia trzecia dotyczy obozowiska w schronisku u podnóża góry Ord i ta sekcja powinna najbardziej interesować Daedrotha oraz Arturano z wiadomych względów. W poście mało skupiłem się na opisaniu tego jak obóz wygląda oraz powiedzeniu dokładnie kim są zamieszkujący go NPC z dwóch względów: a) nie chciało mi się robić zbyt dużej kobyły w jednym poście (nikt nie lubi info dumpów, ja na pewno nie lubię ich pisać ;p), b) z punktu widzenia waszych postaci one już to wiedzą tylko teraz musiałbym zagrać troopem "jak zapewne wiecie..." co jednak w bezpośrednim poście nie za bardzo mi pasowało. Po co jednak mamy temat dyskusyjny gdzie mogę przedstawić kwestie poboczne związane jednak ze światem gry?

O obozowisku nie ma za wiele co mówić. Najpierw schronisko dla górskich turystów potem zostało przekształcone w jakąś bazę armii amerykańskiej. Cały teren jest dosyć szczelnie ogrodzony dwu i półmetrową siatką ze wsparciem metalowych słupów oraz dwóch szeregów zasieków/drutu kolczastego. Na jedynej asfaltowej drodze postawiono metalową bramę i dodatkowe zapory, także przy bramie znajduje się niewielka wieżyczka strażnicza. Samo schronisko składa się z dwóch sporych rozmiarów budynków, które były/mogły być bazą noclegową albo punktem zaopatrzeniowym dla turystów, oprócz tego posiadają jeszcze mierzącą jakieś trzydzieści metrów wysokości solidną, ładnie obudowaną wieżę obserwacyjną. Mieli jeszcze niewielki składzik w obecnej południowej części obozu i tam teraz też znajduje się resztka niedziałającego złomu po wojskowych z "ciężarówką nasłuchową" na czele. Postacie graczy nie badały dokładniej tego terenu i generalnie się tam nie zapuszczały zostawiając kwestię NPCtom. Skoro o nich mowa wreszcie czas przedstawić listę ocalałych:

Dwayne Olhouser - formalny lider obozu; czarnoskóry, ma może coś ponad 30 lat; potrafi wyglądać wyjątkowo groźnie, ale ogólnie troszczy się o obóz i jego mieszkańców; nie rozmawia o przeszłości, powiedział tylko tyle, że kiedyś siedział

Deanna Chapman - 45-letnia kobieta rasy białej o ponadprzeciętnej urodzie i blond włosach; wykształcenie medyczne, zna się także na położnictwie; straciła całą swą rodzinę i ta myśl nie opuszcza jej do tej pory

Arthur Miller - 26-latek, w czasie zarazy świeżo upieczony kapral; zdezerterował z US Army odmawiając rozstrzelania cywili; jest dobrym strzelcem; stara się utrzymywać dobre kontakty ze wszystkimi w obozie; najczęściej w roli nocnego gwardzisty

Ezekiel Royce - 50-latek nadal w dobrej formie; ma kilkanaście lat doświadczenia w polowaniu oraz szeroko pojętym survivalu; cieszy się poważaniem u reszty; często wpiera Dwayne'a i nie tylko radami

Shaun oraz Eve Floydowie - około 40-letnia para z Teksasu; fani broni, polowań, trekkingu, survivalu; bardzo dobra kondycja, najczęściej wysyłani na zwiady okolicy; rok po wybuchu zarazy stracili swojego jedynego syna

Tym razem chyba tyle biggrin_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, nie pamiętam kiedy ostatni raz moja sesja na samym początku miała takie lagi i choć wiem oraz rozumiem (mam nadzieję, że wy też ;)) jakie czynniki się na to złożyły jeszcze raz przepraszam za czas oczekiwania. Życie i wakacyjne wyjazdy trochę za mocno przeszkodziły. Mam jednakowoż nadzieje, że cała czwórka graczy o sesji pamięta i nie zniechęci się po pierwszej kolejce odpisów, bo tak trochę szkoda by było zaczynać proces rekrutacji od początku (o ile jakiś nowy chętny by się znalazł) ^_^

Kwestia druga to jak możecie zauważyć w odpisach skierowałem pytania bezpośrednio do waszych postaci. Zapożyczając patent z metody prowadzenia w Apocalypse World stwierdziłem, że przeprowadzę drobny eksperyment dając wam, graczom, możliwość wpływu na fabułę - od tego jak odpowiecie na pytania zależeć może co spotka wasze postacie i nawet jeśli nie będzie jakiś natychmiastowych efektów zostają zawsze długofalowe "konsekwencje", które logicznie będę wyciągał z udzielonych odpowiedzi. Prosiłbym jednak, żeby owe odpowiedzi nie były kierowane bezpośrednio do mnie jako Mistrza Gry tylko były naturalną częścią waszego odpisu. Naturalnie jeżeli ten patent wam nie pasuje i wolicie klasyczną metodę prowadzenia zastosuję się do waszych preferencji zatem ostatnie pytanie na tę chwilę do was - chcecie czegoś takiego? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi pomysł z pytaniami bardzo odpowiada. Ciekawy patent, który odpowiednio wykorzystany może nam dać trochę większe możliwości kreacji świata, byleby nie wykorzystywać tego zbytnio na własną korzyść. Wtedy coś takiego nie ma żadnego sensu :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? Nie mam żadnego usprawiedliwienia na to, że mój ostatni odpis na sesję był w październiku minionego roku i serdecznie wszystkich uczestniczących graczy za swój przejaw lenistwa/pisarskiego bloku przepraszam :) Jednocześnie ogłaszam, że generalnie sesja będzie miało status pół albo nawet trzy-czwarte zombie ze względu na różne, ważne rzeczy (np. pisanie licencjatu ^_^), ale prędzej czy później (raczej później) będę starał się odpisywać. Mam nadzieję, że gracze to zrozumieją i będą mieli ochotę grać dalej.

A jeśli nie to cóż... taką decyzję tez zrozumiem i uszanuję :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...