Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Dla miłośników RPG

Polecane posty

Gothic 1 i 2 to jest klasyka. Dzięki tym grom w ogóle zwróciłem uwagę na coś takiego, jak action cRPG. Ale od tamtego czasu minęła dekada. Mimo iż wciąż wspominam bardzo ciepło tamte gry, wątpię by chciało mi się w nie grać. Co do następnych części, to dla mnie mogą w ogóle nie istnieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też takie mam zadanie, owszem 2 trochę ma dziwną fabułę otóż mamy niby nic rozwalić te smoki, nie mogli czegoś bardziej bystrego wymyślić ?

Ale była znośna zanim wyszła 3 i ten cały dodatek, a Aranię nie tykam np niech ktoś mi powie co ten cały śniący z jedynki robi w amulecie tamtej babki ?

Aha a Noc Kruka to raczej takie miłe uzupełnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha! Też mam kilku znajomych, których doświadczenia w cRPG ograniczają się do pierwszych 2 części Gothica.

Osobiście też je cenię i nawet niekiedy do nich wracam, jednak ileż można męczyć jedno i to samo. Rynek gier RPG jest tak rozległy, że nie trudno znaleźć coś nowego i świeżego.

W tym gatunku gier, największą uwagę poświęcam fabule i nie wyobrażam sobie przesadnego grania w pojedynczą produkcję, tym bardziej, że istnieje tyle historii do poznania, tyle uniwersów do zbadania i tyle tajemnic do odkrycia smile_prosty.gif

Gdy swoje zamiłowanie do gier podeprze się lekturą książek fantasy, to wychodzi na prawdę ciekawy miks, w którym mieszają się różnorakie wątki i lokacje - niekiedy tak mnie ponosi wyobraźnia, że gdyby nie to, że brakuje mi talentu do przelewania swoich myśli na papier, to byłbym już pisarzem z pokaźnym dorobkiem ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynam wątpić w ludzką inteligencję kiedy ludzie na liście "najlepszych" cRPG umieszczają Arcanię, Gothica 3 i (ocb?!) Assasins Creed (!!!), mi piszą "jeśli to są najlepsze gry RPG to masz przedpotopowego kompa". Ciekawa dedukcja. Czy to oznacza że jeśli za najlepszą/najbardziej grywalną grę ever uważam Tetrisa to mam w domu tylko Pegazusa?:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentarze na youtube to prawdziwa beczka śmiechu, wystarczy poczytać tamtejsze kłótnie i zobaczyć kto ma największą oglądalność. Najśmieszniejsze, że takie opinie o sprzęcie wygłasza społeczność zachwalająca właśnie przestarzałego już dziś Gothica, a za najlepszego FPSa uważająca CS'a. Sweet irony.

Aha a Noc Kruka to raczej takie miłe uzupełnie.

To był świetny pełnoprawny dodatek dość mocno zmieniający praktycznie całą mechanikę gry. Nie nazwałbym tego tylko miłym uzupełnieniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gothic? Nah. Właśnie chyba jestem jedną z niewielu osób jaka kompletnie nie rozumie fenomenu tej serii, odrzuciła mnie praktycznie od razu, głównie w warstwie gameplayowej... bardziej przypasował mi w tamtym czasie Morrowind i od tego przeszedłem do innych gier cRPG :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad jednym: czy jeśli usypiam nad G1 to czy warto zabierać się za G2 i NK i resztę serii (G3, Arcania, Risen itd.)?

Warto. Jedynka średnio mi się podoba, natomiast dwójkę przeszedłem kilkanaście razy i uważam ją za jedną z lepszych gier, w jakie grałem. G3 możesz sobie odpuścić. Co do Risena... Ogólnie gra niezła, ale końcówka jest więcej niż rozczarowująca. W Arcanię nie grałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad jednym: czy jeśli usypiam nad G1 to czy warto zabierać się za G2 i NK i resztę serii (G3, Arcania, Risen itd.)?

G2 i NK są bardzo podobne do G1 - ten sam silnik graficzny, podobne lokacje i ta sama mechanika. Stąd też raczej nie podpasują Ci, jak jedynka się Tobie nie podobała. (ale moim zdaniem G II NK to najlepsza gra w jaką grałem - przeszedłem ją z 10 razy :)) G3 z kolei to już zupełnie inna gra, akcja wchodzi na kontynent, świat jest większy i dużo bardziej otwarty, misji jest więcej, umiejętności również. Moim zdaniem G3 jest bardziej "morrowindowy", dlatego też dla mnie jest gorszy. smile_prosty.gif W przypadku Arcanii niby za dużo nie mogę powiedzieć, bo pograłem dwie godzinki i stwierdziłem, że to kaszanka. Poziom trudności ustawiony na najwyższy sprawia, że gra jest mniej więcej tak łatwa jak ~1/2 g2 NK, a w dodatku musimy męczyć się z prze-finezyjnym systemem walki wręcz (gorszy był chyba tylko w G3), nie wiem czemu twórcy Gothiców porzucili system z G1 i G2 - pozwalał on zabić w pojedynku nawet dużo silniejszego przeciwnika przy odpowiedniej taktyce, w zamian gracze dostali naparzanki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iselor - ilu ludzi, tyle opinii. Ja na przykład pierwszego gothica przeszedłem całego (chociaż nie uważam go za coś wartego zapamiętania - toporne toto było momentami w mechanice, ale klimacik w środku nocy, jak się wyszło poza stary obóz - bomba),a z kolei w dwójkę pograłem może z 5 godzin i odpuściłem. Zaś dużo osób w rozmowie twierdzi, że gothic 2 jest najlepszą częścią całej serii. Jednej prawdy nie dojdziesz - spróbować musisz sam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Ja tez zdecydowanie od dwójki wolę jedynkę, a i tak na następne części, czyli trójkę i Risena już nawet patrzeć mi się nie chce, bo nie pociągają mnie specjalnie te RPGi i w zasadzie każda inna gra z tego gatunku podoba mi się bardziej. Co nie oznacza też, że G1 i G2 mi się nie podobają :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyć można jedno z tego, co tutaj wypisujecie. G 1 i 2 w większości opinii jest albo ok, albo super. Natomiast każdy odradza sięganie po dalsze części. Z Risenem, który formalnie kontynuacją nie jest, także.

Osobiście, jak już ktoś chce liznąć Gothica, to niech zapozna się z częścią drugą, wraz z Nocą Kruka (kiedyś w CD-A była). Mimo iż zabugowana, jak wszystkie Gothici, to jednak najbardziej dopracowana pod względem gameplayu i fabuły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Tylko jednak trzeba przejść jedynkę. Nie wyobrażam sobie grania w G2 bez przejścia poprzedniczki, która tak naprawdę jest potężnym wstępem do kolejnych części.

Ja odradzam dalsze części Gothica, bo po prostu nie ma już tego samego klimatu, questy są zbyt schematyczne (przynieś, podaj, pozamiataj). Pierwsza część Risena już ma bardziej Gothicowy klimat niż G3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stillborn - a ja nie doradzam następnych części dlatego, ze w nie zwyczajnie nie grałem. A jeśli chodzi o "ok albo super" - to jak dla mnie bardzo naciągane ok, przy dobrym humorze i niezwracaniu uwagi na kilka elementów. W sumie dla mnie gothic jest grą na zasadzie: jak już nie ma nic innego do grania, można wybrać. Zgadzam się tez z Deviusem - bez znajomości 1, Gothic 2 rzuca nas fabularnie trochę na głęboką wodę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, jedynka jest potężnym wstępem do części następnej. Mamy zarówno tą samą lokację (tylko bez bariery, a więc większą), często napotykamy się na te same postaci a i sama fabuła, to ciąg dalszy. Ale zawsze można na YouTube "streszczenie" obejrzeć :]. Chodziło mi po prostu o to, że dwójka jest zwyczajnie przyjemniejsza od jedynki.

Zresztą, i tak wolę Fallouty :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, kij z gotikiem. Będę grał w Drakensang: The Dark Eye:D

Widzę też, że poza tym forum, forum JRK's RPG i zagranicznym RPGcodex nie mam gdzie pisać. Dobrze że są jeszcze miejsca w sieci gdzie siedzi oldskulowy beton bo bym nie miał gdzie pisać:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu Morek jest porównywany z gotikiem.

Po pierwsze dlatego, że obie gry wyszły mniej-więcej w podobnym czasie. Mało tego, ogólne założenia były podobne. Większość gier w tamtym okresie stawiało na grę drużynową, rzut izometryczny i bardziej taktyczne nastawienie walk (Neverwinter Nights, Icewind Dale 2, trochę później Temple of Elemental Evil). Tymczasem Goth i Morr podchodziły do tego wszystkiego trochę z innej strony, mieliśmy bardziej otwarty świat, samotnego bohatera, całkowicie inaczej zrealizowaną walkę itd. Mimo że w szczegółach gry bardzo się różnią, to jak na tamten okres prezentowały podobne podejście do RPG.

Morrowinda kocham, Gothica nie cierpię

To akurat nie jest powód żeby ich nie porównywać.

Co do samego Gothica, to też nie rozumiem w ogóle fenomenu jakim jest otaczana ta gra. Z wszystkich części udało mi się skończyć tylko G2, bez Nocy Kruka. Jedynka była toporna, i zabugowana tak że odechciewało się grać. Dwójka to samo, lipa. Grafika niewiele poprawiona, mechanika tak samo toporna, dialogi puste i bezpłciowe, fabuła rodem z bajki dla dzieci ("wiemy że jesteś nikim, ale sam musisz załatwić smoki z którymi nie może sobie poradzić całe królestwo. Przy okazji sam powstrzymaj najazd orków, bo my nie możemy"). Skończyłem tylko dlatego że grałem w to w czasach kiedy miałem ograniczony dostęp do gier, więc jeśli brat już coś kupił to i tak grałem :P

Paradoksalnie najbardziej z wszystkich gotów podobała mi się część trzecia, może dlatego że była najmniej Gothikowa z wszystkich (arcanii nie liczę, jeszcze nie grałem). W końcu dostałem bardziej otwarty świat, eksplorowanie terenu nie było już tak bardzo karane jak w G2 (tam trzeba było mieć jaja ze stali żeby zapuszczać się w ciemne lasy. Dla mnie to minus, co z tego że twórcy dają otwarty świat skoro nie mogę go swobodnie zwiedzać). No i dla mnie najważniejsze, znacząco zwiększyła się różnorodność sprzętu, zbroi i broni których mogliśmy używać. Uwielbiam takie zbieractwo rodem z h'n's, a wcześniejsze gotiki nie błyszczały pod tym względem. Mimo że ogólnie G3 uważa się za najgorszą część serii, to ja wspominam ją bardzo dobrze, może nawet kiedyś ją ukończę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

I właśnie to był jeden z plusów Gothica - trudność gry. Na samym początku, gdy nie ogarniało się jeszcze systemu walki (mówię tutaj ogólnikowo o jedynce i dwójce) zwykły ścierwojad czy wilk albo krwiopijca mógł Cię bez problemu zabić. Z tą eksploracją terenu to nie byłbym taki pewien - nie raz mi się zdarzało, że zapuściłem się do jakiejś jaskini, albo lasu i musiałem wczytywać stan gry, bo zginąłem śmiercią tragiczną od Cieniostwora, albo Pełzacza.

Zbroi owszem było trochę więcej, ale twórcy zapewniali nam hełmy - dostaliśmy chyba tylko dwa. Bronie kulały - strasznie mało ich było (połowę gry potrafiłem przejść z jednym mieczem, bo lepszej broni NIE DAŁO SIĘ ZNALEŹĆ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie przypomnę ten Gothicowy system walki... brr, nie dałbym rady w to dzisiaj grać. Walka z więcej niż jednym przeciwnikiem, to często była mordęga i festiwal wykorzystywania exploitów. Ciągle pamiętam jeden quest jak z jakimś piratem miałem wyczyścić bandycką wiochę gdzieś na wzgórzu i ile się tam nakombinowałem.

Dzisiaj już bym chyba nie dał rady tak grać. Dobrze jeśli gra jest trudna, ale jeśli niektóre etapy są skonstruowane źle i niedopasowane do całości to nie trudność, a upierdliwość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie, pierwsze części Gothica były rewolucyjne jak na swoje czasy. Słowo "były" to słowo klucz. To nie były gry, które wybaczały błędy, ba same słynęły z niedoróbek.

Wcale nie dziwi mnie, że dużo osób nie uważa ich za majstersztyk. Młodsi przyzwyczajeni do rozwiązań, w kierunku których rozwinął się styl tworzenia gier, znudzą się leciwą oprawą, ogólną topornością i koniecznością dogłębnego poznania gry, zanim zaczniemy się na spokojnie bawić.

Ci trochę starsi, też chyba nie dadzą sobie odciąć ręki, za tą serię. Wiem po sobie. mimo iż w młodości zagrywałem się w Gothicki sporo, to na dzień dzisiejszy, nie mam już czasu, ani ochoty na mozolne granie. Teraz chcę wjechać na pełnej w przeciwnika, poszatkować go na kawałki, zebrać jakiś dobry loot i po 30-60 min zakończyć sesję z grą.

Z tego co zaobserwowałem, to uproszczenie rozgrywki nastąpiło we wszystkich rodzajach gier. Według mnie to dobrze - gdy ma się mało czasu, doznania muszą być intensywne i szybkie.

Nie mniej gracze z dużym zapasem czasu, na pewno są rozczarowani. Dla nich i dla tych, którzy żyją sentymentalnymi wspomnieniami, istnieją nadal te czasochłonne i wciągające klasyki, a ich powstające co jakiś czas remaki to ciągle najlepszy sposób, żeby spędzić dużo czasu, nie gapiąc się na piksele rozdzielczości 800x600.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciemne lasy w Gothicu - ależ możesz je zwiedzać - co więcej, warto to robić! Trzeba po prostu być gotowym do wzięcia w każdej chwili nóg za pas. To chyba najważniejsza lekcja dla nowego gracza w Gothicu - zwiedzanie popłaca, ale ucieczka nie hańbi.

Sam Gothica 1 nigdy nie ukończyłem. Gothica 2 znowu ukończyłem już ładne kilkanascie razy. Gothic 3 na razie całkowicie odepchnął mnie swoją topornością...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie to był jeden z plusów Gothica - trudność gry.

Tylko odnoszę wrażenie że trudność w Gothicach nie wynikała tak bardzo z samej chęci zrobienia wymagającej gry, a po prostu z tego że gra, a zwłaszcza system walki, jest po prostu toporny i nieintuicyjny. Owszem, jestem niedzielnym graczem, ale trudne gry też lubię od czasu do czasu odpalić. Tylko trudne tak jak trudny jest np. Dark Souls, gdzie rozgrywka jest szalenie wymagająca, ale jednocześnie dopracowana praktycznie w każdym calu, i wiesz że jak zawalisz i stracisz całego expa (dusze), to tylko przez własne zaniedbanie, a nie przez bugi czy inne dziury. To mnie najbardziej dziwi w ludziach chwalących Gothici, że ich toporność - co normalnie powinno być uznawane za wadę - uznają za największą zaletę. A "trójka" dostawała baty, bo zaczęła w końcu ten burdel jakoś ogarniać.

nie raz mi się zdarzało, że zapuściłem się do jakiejś jaskini, albo lasu i musiałem wczytywać stan gry, bo zginąłem śmiercią tragiczną od Cieniostwora, albo Pełzacza.

No właśnie o tym mówiłem. Dostajesz otwarty, ciekawie zaprojektowany świat, którego paradoksalnie w ogóle nie chce się zwiedzać, bo zawsze możesz trafić na zabłąkanego orka w lesie czy innego cieniostwora który przez głupi system zdejmie cię na strzała i tracisz wszystko. Albo masz tak jak ja, że walczysz z trollem dobre kilka minut tylko po to, żeby ten wybił cię jednym strzałem w tył, postać blokuje się na konarze i troll dobija cię w spokoju bo nie możesz się ruszyć. I mówię tu tylko o grze wojownikiem, gra magiem i zmienianie/rzucanie czarów pod presją walki to już totalna katorga. Nie wiem, może to kwestia gustu i prywatnego podejścia do gier, ale eksploracja zawsze mnie cieszyła, i np. w Morrowindzie zwiedzałem praktycznie każdą możliwą jaskinie, szukałem skarbów, nawet ucieczka przed zbyt silnymi przeciwnikami dawała radość. Gothic za każdym razem wywoływał tylko frustrację, gdy po raz setny ginąłem z jakiegoś głupiego powodu. Może kogoś takie podejście do gry rajcuje, mnie odrzuciło już wiele razy.

Zbroi owszem było trochę więcej, ale twórcy zapewniali nam hełmy - dostaliśmy chyba tylko dwa.

To i tak lepiej w porównaniu do G2 (jedynki nie skończyłem, więc się nie wypowiem), gdzie na całą grę przypadało może 10 sensownych zestawów zbroi, hełmów w ogóle nie było, nawet tak elementarnych i w sumie oczywistych rzeczy jak tarcze nie przewidziano. Różnorodność broni też nie zachwycała.

Młodsi przyzwyczajeni do rozwiązań, w kierunku których rozwinął się styl tworzenia gier, znudzą się leciwą oprawą, ogólną topornością i koniecznością dogłębnego poznania gry, zanim zaczniemy się na spokojnie bawić.

Na tak wymagające gry wciąż jest popyt, czego dowodem jest chociażby Dark Souls i Demon Souls. Gry w których na dobry początek nawet nie wiesz za bardzo gdzie masz iść, a pierwszy boss rozwala cię dwoma celnymi strzałami. Sam kilka ładnych godzin spędziłem na czytaniu wiki żeby w ogóle wiedzieć co robić, jakich broni używać, jak rozwijać postać itd. Przy tym jest maksymalnie dopracowany, i przy odrobinie skupienia jesteś w stanie walczyć z każdym.

Wydaje mi się że Gothic dlatego tak się wylansował, bo w swoich czasach praktycznie nie miał konkurencji w kwestii gier RPG z otwartym światem. Ludzie przymykali oko na wady, bo i tak nie mieli żadnej alternatywy, jedyna sensowna konkurencja to Morrowind. Gdyby wydać Gothika dzisiaj, nawet we współczesnej oprawie, ale bez fundamentu zbudowanego przez legendę poprzedników (w końcu głównym hasłem reklamowym Risena to "duchowy następca Gothica") to pewnie nie byłby nawet w połowie tak popularny jak teraz. Ale to tylko gdybanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...