Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

@UP - Dzięki za rady, po prostu wtedy na szybkiego przechodziłem, żeby sobie zobaczyć i tylko się rozejrzałem. Wcześniej grałem tylko w New Vegas (który przypadł mi do gustu) i mam nadzieję, że klimat jest podobny. Zobaczymy czy gra mi się spodoba. Zaraz włączam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Jeśli cały czas będziesz miał problemy, to spróbuj z Falloutem 2 - ma znacznie lepiej wyważony poziom trudności. Co prawda pierwsze minuty są trochę uciążliwe (brak jakiejkolwiek broni palnej), ale dużo łatwiej tam o podstawowe wyposażenie i pogląd na sytuację.

Hmmm...moim zdaniem jest właśnie odwrotnie. Wydaje mi się że to F2 ma dużo wyższy poziom trudności. Pamiętam jak w jedynce na zdaje się 12 lvl (albo coś blisko tego) przy użyciu turbo plazmy bezlitośnie kosiłem supermutanty. W drugiej części taka sama walka, z takim samym wyposażeniem sprawiała mojej postaci nieporównywalnie większy problem. Nie mówiąc już o wielkim finale, w którym (mowa o F2) bez walki się niestety nie dało "wymigać".

...To świat pełen anarchii i bezprawia, wykorzystaj to na swoją korzyść.

Nie namawiajmy od razu do złego. Może niech spróbuje najpierw ten świat "zbawić" :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie koniecznie, ja jestem w sytuacji, gdzie rozumiem starszych graczy, a nie rozumiem zachwytu młodszych graczy nad Mass Effectami, Oblivionami, Dragon Age'ami, Wiedźminami. Odstawiając na bok wszystkie mechaniki, skutki podejmowanych decyzji, grafikę, nieliniowość, te gry po prostu mnie nie potrafią sobą zainteresować. Niestety nie siedzę tyle w tym gatunku, żeby móc jasno określić co mnie ciągnie do Falloutów (poza klimatem), Lionhearta, Divine Divinity, Planescape: Torment, a odrzuca od choćby ME.

Zachwyty młodszych graczy nie wynikają z tego że skończyli oni stare cRPG i po przemyśleniu stwierdzili że są one gorsze od tych nowych tylko z tego powodu że zazwyczaj nie znają tych starych. Oczywiście, człowiek wychwalający ME a który nie grał w Bloodlines może tylko walić teksty że ME jest cudowny, bo - niestety - większość młodych o czymś takim jak Troika nie słyszała. Zazwyczaj znają tylko Świątynię Pierwotnego Zła (bo był pełniak w CDA) i nazywają ją....brzydko, bo:

- gra jest za trudna i przegrywają w byle walce z pająkami

- gra nie ma zręcznościowej walki tylko "nudną" turową

O Arcanum mało kto słyszał, a już prawie nikt nie grał, Bloodlines, w wyniku działań nazych polskich dystrybutorów jest znany tylko garstce ludzi.

Zauważyłem także że wszyscy w kółko wymieniają tytuły tylko popularne - popularne bo rozreklamowane ale ze światem tak sztampowym że aż boli. Gry z D&D mogą być fajne ale oryginalności fabuły czy świata to one nie mają (ale i tak będę powtarzał że PIERWSZY Icewind Dale ma fabułę lepszą niż Baldury; no i nie należy zapominać o Masce Zdrajcy; nie rozumiem jednak także jadu co poniektórych na samo NWN 2, które jest tytułem wybitnym). Albo taki Mass Effect - przecież to jest zwykła space opera z fabułą tak sztampową że głowa boli. Ok, zdobyła popularność bo to nieliczny cRPG SF.

Nie za bardzo wiem gdzie ME daje więcej możliwości niż BG skoro nawet Ultima Underworld z 1992 r. daje więcej możliwości i ma większy realizm rozgrywki, nie mówiąc o produktach Troiki (wciaż nie zostało to wyjaśnione). Nikt oczywiście się nie zająknął że pod względem oryginalności fabuły i świata (czy nawet ogólnie pojętego lore) to nawet Diablo jest bardziej oryginalne niz produkcje Bioware. Nie mówiąc już o takich (niestety zapomnianych, a radzę się zapoznać - na allegro za śmieszne pieniadze) tytułach jak Siege of Avalon, Kult: Heretic Kingdoms, Revenant, Anachronox, The Fall: Last Day of Gaia, Pathologic czy Septerra Core: Legacy of the Creator. Inna sprawa że i Wizardry i Might and Magic zjadają pod tym względem produkcje Bioware bez niczego. Chciałbym też spytać gdzie ta fabuła ma być tak istotna w cRPG skoro w jednym z najciekawszych (i mało znanych) tytułów ostatnich lat czyli Demise: Podziemia Dejenol, praktycznie nie występuje?

Jeśli komuś się nie podoba że ciągne temat, pisac nie musi. Po prostu nie chcę żeby wątek umarł. A przy okazji chcę pare tytułów ludziom poprzypominać.

Shortyy, pamiętaj że świetnymi cRPG w starym stylu jest saga Drakensang, ZWŁASZCZA River of Time.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UP

Po prostu trzeba się przyzwyczaić. Pociesze tylko ze w grze będącej miszmaszem cRPG i przygodówki pt. Arcatera: Mroczne Bractwo sterowanie/interfejs jest tak zryte ze to z Fallouta jest wręcz boskie:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze takie pytanie: mógłby ktoś dać jakieś rady co do tej turowej walki w Fallout? Bo naprawdę chcę sprawdzić tą grę, jednak wcześniej nie miałem styczności z taką walką.

- Zwinność jest PODSTAWĄ. Jeśli chcesz walki, 10 w zwinności jest najlepszą możliwą opcją. Zresztą SPECIAL ma to do siebie, że INT 10 AGI 10 kompletnie rozwala grę.

- miej otagowany skill bojowy. W jedynce jednak większość jest bezużyteczna - we wczesnej fazie small arms (w PL... eee... broń palna?), w późnej energy weapons są najlepszymi opcjami. Powyżej 100-120% jednak nie ma przesadnej potrzeby pakowania, jeśli nie masz ochoty.

- próbuj celowanych strzałów - jeśli masz sensowny procent na strzał, wal między oczy lub w inny czuły punkt (NIE w dłonie czy nogi)

Istnieje druga szkoła walki, opierająca się na szybkich strzałach, ale nie mam w niej dużego doświadczenia. Sam jadę właśnie na AGI 10 / finezja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planowałem ładować bardziej w charyzmę itp, jednak skoro zwinność jest podstawą to dobrze, bo wziąłem tą dziewczynę a ona ma najwięcej zwinności. Na szczęście jeszcze nie levelowałem, więc wszystko przede mną. Nie chciałem grać bezmyślnym tankiem tylko właśnie chciałem opierać się na dialogach, kradzieży, zwinności itp.

PS: Poradzę sobie z radskorpionami mając nóż i pistolet? Bo w Cienistych Piaskach jest quest i nie wiem czy sobie poradze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iselor, w Anachronox grałem (w Playu było), Arcanum mam już od dłuższego czasu zamiar kupić, The Fall już mam, Bloodlines znam, Pathologic odsprzedałem, bo mi klimat nie odpowiadał, a obie części Drakensanga ma mój młodszy brat (11 lat) w edycjach kolekcjonerskich i bardzo mu się podobały, więc sobie od niego pożyczę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle grając mądralą albo typem złodzieja i nie ładując w siłę czy inne "walkowe" cechy poradzę sobie z walkami w grze? Bo jak mówiłem nie chcę zbytnio grać wojownikiem.

Gra jest tak skonstruowana, że da się ją ukończyć prawie każdym "typem" postaci. Zwłaszcza tych sugerowanych na początku. Grając "mózgowcem" wielu walk możesz w ogóle uniknąć. Możesz też zwerbować towarzyszy, którzy całkiem skutecznie pomagają w tych nielicznych sytuacjach gdy za broń jednak będziesz musiał chwycić (chociaż bywają wkurzający. Potrafią władować cały magazynek w plecy, strzelając akurat we wroga stojącego w pobliżu głównego bohatera).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I na tym dyskusję powinno się zakończyć. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że aby o czymś mówić, trzeba mniej więcej się w tym temacie orientować. Choćby mniej więcej.

Przeszedłem dwa razy. To może napiszesz konkretnie czym wyróżnia się ta nieudolna prowizorka szumnie nazywana fabułą w DA2.

Poza tym - mówicie bez przerwy, że ME i tym podobne to nie cRPG, bo nie ma konsekwencji wyborów. Jak do tego mają się wychwalane przez was cRPGi? Bo jeśli ktoś powie, że w Arcanum wyborów było więcej i do tego lepszych niż w jakimś szmirowatym Wiedźminie 2, to raczej już nic więcej w tej dyskusji nie napiszę. Bo po co się kłócić, jeśli dwie strony przedstawiają jakąś rzecz w kompletnie odmienny sposób i za nic w świecie nie chcą uznają, że prawda leży po środku?

Nikt nie pisze, że ME nie jest cRPG ze względu na wybory i konsekwencje ale ze względu na rozgrywkę. Głównym elementem ME jest strzelanka TPP, taki GoW + dialogi. RPG to tam nawet w ilościach śladowych nie ma po ME2. Zresztą przy okazji ME3 można poczytać jak wg Bioware 'powrót' elementów RPG ma się sprowadzać do grzebania przy broni i pancerzu - żenada.

"Wybory & konsekwencje" z żadnej gry nie zrobią automatycznie cRPG. Występują w każdym innym gatunku, podobnie jak fabuła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak abstrahując teraz od wszystkiego, to muszę stwierdzić, ze ten temat (Dla miłośników RPG) jest, jak bumerang. Mamy tu zawsze taką sytuację, że potrafi być całkowita cisza przez tydzień - dwa tygodnie, by po czasie, przez jeden (prowokujący :trollface: ) wpis, przetoczyć się miała cała lawina postów, nierzadko z konsekwencjami w postaci ostrzeżeń, a czasem i "urlopów" :) . Po tej fali następuje chill-out. Potem znów - jakiś niewinny zalążek dyskusji... i jedziemy dalej z tematem. I tak w kółko. Niesamowitą rzeczą jest to, jak wiele można powiedzieć na temat jednego gatunku gier komputerowych. Stwierdzenie: "temat rzeka", to stanowczo za mało.

Ot, taka mnie właśnie naszła refleksja :happy: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawa cRPG to....RPG. A jak ktoś twierdzi że Wiedźmin jest bardziej RPG niż stare Fallouty albo Arcanum to to jest po prostu czyste gadanie bzdur.

Czy przyjmiesz wreszcie do wiadomości, że twój punkt widzenia nie jest jedynym słusznym?

Fajnie jednak gdybyś potrafił obronić swoje tezy argumentami jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli nie potrafisz - ja mam rację (i na odwrót).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iselor Tak czytam i czytam twoje posty i widzę, że dosłownie prosisz się o strollowanie :P Ale nie mam dziś ochoty, więc postaram się nawiązać jakąś dyskusję.

"Obroń swoją tezę argumentami". Do jasnej anielki, jakich trzeba użyć argumentów w momencie, kiedy ty i reszta "true" fanów cRPG cały czas rzucacie w twarz ludziom tymi tabelkami, uznając je za JEDYNY wyznacznik RPG! Jak w takim momencie rozmawiać? Dobrze ujął to Alkanar. Po prostu niektórzy nie umieją się pogodzić, że gry wideo w pewnym momencie rozszerzyły definicje RPG. Nie mogą zrozumieć, że obecnie twórcy wolą się skupiać na storytellingu, aniżeli na wydumanej mechanice, w którą bedzie chciało się zagłębić kilkunastu zainteresowanych maniaków.

Tak, ukończyłem KotORa bez zagłębiania się w te wszystkie rzuty i pozostałe parametry i nie czuje się strasznie zubożony.

Powiedzmy sobie szczerze: tabelki nie są potrzebne w momencie, kiedy technika i postęp w branży pozwala pewne rzeczy zrobić 10 razy czytelniej i bardziej immersyjnie. Są one po prostu jednym z wielu narzędzi służących do zobrazowania jakiś zależności. Tyle.

Ale jak z tobą rozmawiać, skoro na dzień dobry sugerujesz, że jestem uboższy intelektualnie od ciebie, bo nie jestem w stanie ukończyć Wampira czy ToEE... Przykro mi, że nie jestem w stanie zbliżyć się do twego poziomu wiedzy. :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie mam dziś ochoty, więc postaram się nawiązać jakąś dyskusję.

O, łaskawco. Dobrze, że nie masz ochoty zarobić na urlop.

Do jasnej anielki, jakich trzeba użyć argumentów w momencie, kiedy ty i reszta "true" fanów cRPG cały czas rzucacie w twarz ludziom tymi tabelkami, uznając je za JEDYNY wyznacznik RPG!

Logicznych. :pokerglass:

Przez chwilę zastanawiałem się nad wyśmianiem nazywania "tej" strony "true" ("prawdziwymi"), ale wychodzi na to, że, jakkolwiek użyty złośliwie, jest jak najbardziej celny - jeśli według kryteriów drugiej strony wychodzą takie głupoty, jak wykluczenie z gatunku setek tytułów, które normalni ludzie bez wysiłku zaliczą do cRPG, albo też okazuje się, że cRPG wyszło przez trzydzieści lat historii gatunku góra dziesięć sztuk, to...

Powiedzmy sobie szczerze: tabelki nie są potrzebne w momencie, kiedy technika i postęp w branży pozwala pewne rzeczy zrobić 10 razy czytelniej i bardziej immersyjnie. Są one po prostu jednym z wielu narzędzi służących do zobrazowania jakiś zależności. Tyle.

Tabelki są potrzebne, bo są chyba jedynym elementem odróżniającym cRPG od innych gatunków. Jak ich nie będzie, to będzie zwyczajnie (action-)adventure. Nie wiem, co jest z waszą obsesją wrzucania na siłę niektórch gier do worka RPG. Czy od tego coś im urośnie? Czy staną się magicznie gorszymi tytułami, jeśli tak się nie stanie?

Musicie zrozumieć, że jedną rzeczą jest to, czym chcielibyście, aby cRPG były, a czymś zupełnie innym jest to, czym cRPG faktycznie były i będą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka stron wcześniej była część dyskusji o Arcanum to wspomnę jak ja grałem w tą grę. Sporo mniej w niej denerwowało, szczególnie gdy wszelkie podróże po mapie lub po danej lokacji wykonywane pieszo, trwały niemiłosiernie długo a i przewijanie danej lokacji by wskazać miejsce do udania się, było rwane i wymagało wielkiej cierpliwości. O innych rzeczach nie wspominając. W związku z powyższym, gdy spojrzałem na szkoły magii, zdecydowałem, że zagram magiem. Nekromancja trochę kusiła, ale bardziej chodziło o czar teleportacji. Z tym czarem gra była zdecydowanie przyjemniejsza. Drugą szkołą dałem magię zniszczenia. I opłaciło się gdy trafiłem na natrudniejszego przeciwnika w grze, przynajmniej dla mnie,

demona w kanale

w Tarancie, którego nijak nie mogłem "ugryźć" , a dezintegracja zadziałała wprost idealnie. Końcowy przeciwnik nie był aż tak ciężki. Grałem już dość dawno, może niedługo przejdę technologiem i wybiorę tą drugą drogę...

Co do cRPG, chyba można wziąść to na logikę. Jeśli RPG ogólnie mają służyć odgrywaniu jakiejś fabuły przez bohatera lub drużynę, to nie powinny skupiać się głównie na walce. Bo co to za strategia, rozwiązywać wszystkie problemy za pomocą walki i za każdym razem walczyć. Równie dobrze można stworzyć grę, w której bohater nie awansuje na wyższe poziomy (jak w FPS) tylko awansuje używana przez niego broń i twierdzić, że to RPG bo jest system awansów i możliwość dokonywania wyborów fabularnych. Ktoś może bronić "tabelek", ktoś może się z tym nie zgadzać, ale w grze nie powinno zabraknąć pogłębienia znajomości postaci, jej kreacji. Walki się nie da uniknąć jednak co innego stworzyć postać-idiotę, która nie poradzi sobie z zapytaniem o drogę do baru, lecz wrogów bierze na klatę (np. w BG 2, Arcanum, Fallout) i świadomie ponosić konsekwencje swojego wyboru w świecie gry, a co innego dostać jak w ME, Sheparda, który niezależnie od wybranej profesji, każdy quest może rozwiązać na tyle samo możliwości. Nie grało mi się źle w ME lub DA2, to fakt. Jednak nie możemy znaleźć się w sytuacji gdy nie powstają już gry "takie jak kiedyś" a np. same gry w stylu Mass Effectów i stwierdzić, że to jest właśnie sedno cRPG, wzór, bo wszystkie produkcje są na to samo kopyto

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

\jeśli według kryteriów drugiej strony wychodzą takie głupoty, jak wykluczenie z gatunku setek tytułów, które normalni ludzie bez wysiłku zaliczą do cRPG, albo też okazuje się, że cRPG wyszło przez trzydzieści lat historii gatunku góra dziesięć sztuk, to...

Nikt trzeźwy nie neguje dorobku gatunku na przestrzeni tych 30 lat. Nikt normalny nie będzie udowadniał, że Gothic jest lepszym RPG od Fallouta. Po prostu wymagania i oczekiwania względem gatunku się zmieniły drastycznie i wyszedł on ze swojej niszy konsumenckiej. Po prostu świat się zmienia :P

Tabelki są potrzebne, bo są chyba jedynym elementem odróżniającym cRPG od innych gatunków. Jak ich nie będzie, to będzie zwyczajnie (action-)adventure. Nie wiem, co jest z waszą obsesją wrzucania na siłę niektórch gier do worka RPG. Czy od tego coś im urośnie? Czy staną się magicznie gorszymi tytułami, jeśli tak się nie stanie?

Nie, ale jednocześnie gatunek action-adventure rozedmie się do niebywałych rozmiarów i przestanie być jakimkolwiek wyznacznikiem. Zresztą nie ma to jak wrzucić do jednego wora Enslaved, Fable, Gothica, Zeldę i Mass Effecta. I pytanie do ciebie: czy fakt, że do RPG zalicza się coraz więcej gier w jakiś sposób go zubaża? :P

Musicie zrozumieć, że jedną rzeczą jest to, czym chcielibyście, aby cRPG były, a czymś zupełnie innym jest to, czym cRPG faktycznie były i będą.

No nie wiem. Raczej wy zawracacie kijem Wisłę. Jeżeli ME2 dostaje nagrody dla najlepszego RPG 2010 to znaczy chyba, że walka już przegrana :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Logicznych.

Te akurat z wielką wprawą ignorujecie, więc jednak chyba nie...

Musicie zrozumieć, że jedną rzeczą jest to, czym chcielibyście, aby cRPG były, a czymś zupełnie innym jest to, czym cRPG faktycznie były i będą.

To, że się mylisz udowadniają Alpha Protocol, Deus Ex, Mass Effect i Wiedźmin 2.

Masz rację, że dawniej cRPG było czymś innym. Moim zdaniem nazywanie "klasyki" cRPGami było w bardzo znacznej większości stosowane na wyrost.

Wyobraź sobie, że mamy lata dziewięćdziesiąte, gry planszowe święcą triumfy i ktoś postanawia zrobić adaptację. Tylko nie bardzo umie, więc robi grę "Arnhem 1944", w której sterujesz jadącym w prawo czołgiem i strzelasz do ludzików. Nazywa to "grą strategiczną", "adaptacją klasycznych gier planszowych", a na potwierdzenie tezy pokazuje, że czołg jest opisany z encyklopedyczną dokładnością w dostępnym w trakcie gry okienku.

Powstają kolejne "gry strategiczne" - mamy więc "Bitwę o Anglię", gdzie lecisz malutkim Spitfire'em i strzelasz do Me-109 oraz "Tobruk" gdzie jedziesz PzKpfw IV, w dodatku w lewo. Gra zostaje określona jako nowatorska. Na głosy ludzi, którzy mieli do czynienia z prawdziwymi planszówkami, mówiące że przecież to nie o to chodziło spadają gromy, bo "cSG, Computer Strategy Game, jest gatunkiem gier komputerowych, który pożyczył sobie kilka kwestii od stołowego SG i potoczył się własnym torem*".

Mija 20 lat i ktoś robi "grę strategiczną nowej generacji" - pojawiają się heksy, żetony i możliwość ich "stackowania", etc., etc. Pojawia się więc faktyczna adaptacja tego, co znamy ze stołów z planszówkami. Natychmiast podnosi się larum wśród fanów "komputerowych gier strategicznych", że przecież nie można tych "nowych badziewi" nazywać "strategiami", bo nie jedzie się w nich w prawo. Albo chociaż w lewo.

Dokładnie tę sytuację mamy tutaj. Ktoś kiedyś zrobił "grę RPG na komputerze", ale nie umiał/nie chciało mu się/nie miał środków na wrzucenie setek wersji scenariusza. Machnął więc dungeon crawler z tabelkami. I teraz wszystko co nie będzie dungeon crawlerem albo "nowatorskim" hack'n'slashem (bo bić moby można teraz nawet na otwartej przestrzeni, w dodatku bez widoku FPP!) będzie przez fanów tych starych "cRPG" (cudzysłów zamierzony) nazywane "nowoczesnym badziewiem, które nie jest cRPG".

Żeby nie było nieporozumień - nie twierdzę, że wszystko przed Alpha Protocol nie "zasługuje" (LOL) na miano "cRPG". Twierdzę, że kurczowe trzymanie się "tabelek" jako wyznacznika gatunku jest absolutnie mylne.

*parafraza fragmentu postu stworzonego przez mandarynka, jakby się ktoś nie zorientował. Pozwoliłem sobie poprawić literówkę.

Tabelki są potrzebne, bo są chyba jedynym elementem odróżniającym cRPG od innych gatunków.

Chciałbym w takim razie polecić Tobie i Iselorowi takiego fantastycznego cRPGa - Jagged Alliance 2: Wildfire. Tworzysz postać (bardzo rozbudowane współczynniki, do tego cechy specjalne, niestety wyglądu za bardzo modyfikować - poza twarzą - się nie da), dokupujesz jeszcze najemników do drużyny i trafiasz na wyspę na której musisz zlikwidować dyktatora. Są rozmowy z mieszkańcami, są porzucone tu i tam notatki i wskazówki. MNÓSTWO przedmiotów do znalezienia, niestety miejsce w ekwipunku dość ograniczone. Rozwój postaci odbywa się głównie poprzez trening, tzn. im częściej wykonujesz jakąś czynność, tym większa szansa, że się ona podniesie. Wszystko jest opisane ładnymi i czytelnymi tabelkami.

Aha - nie ma tego badziewnego, nowoczesnego czasu rzeczywistego, walka odbywa się w turach (uff!).

Jeśli Ci się spodoba, to możesz spróbować się wziąć za innego świetnego cRPGa - UFO - Enemy Unknown. Jest to pozycja trochę starsza, bardziej "hardkorowa" i niestety dostaje się gotową drużynę (nie ma kreacji własnego bohatera), ale poza tym mechanizmy są identyczne - tabelki, doświadczenie, strzelanie, przedmioty. Klasyka gatunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszedłem dwa razy. To może napiszesz konkretnie czym wyróżnia się ta nieudolna prowizorka szumnie nazywana fabułą w DA2.

1. Nie musimy po raz kolejny ratować tego durnego świata, co jest miłą odskocznią.

2. Zwroty akcji wbijające w ziemię.

3. Wybory.

Na papierze wygląda to dość blado, jednak w porównaniu z innymi tytułami można bez wahania powiedzieć, najlepszą fabularnie grą od kilku lat jest DA2. Zresztą, zapytaj niziołki albo Alaknara, bo oni potrafią to ładniej opisać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym w takim razie polecić Tobie i Iselorowi takiego fantastycznego cRPGa - Jagged Alliance 2: Wildfire. Tworzysz postać (bardzo rozbudowane współczynniki, do tego cechy specjalne, niestety wyglądu za bardzo modyfikować - poza twarzą - się nie da), dokupujesz jeszcze najemników do drużyny i trafiasz na wyspę na której musisz zlikwidować dyktatora. Są rozmowy z mieszkańcami, są porzucone tu i tam notatki i wskazówki. MNÓSTWO przedmiotów do znalezienia, niestety miejsce w ekwipunku dość ograniczone. Rozwój postaci odbywa się głównie poprzez trening, tzn. im częściej wykonujesz jakąś czynność, tym większa szansa, że się ona podniesie. Wszystko jest opisane ładnymi i czytelnymi tabelkami.

Aha - nie ma tego badziewnego, nowoczesnego czasu rzeczywistego, walka odbywa się w turach (uff!).

Jeśli Ci się spodoba, to możesz spróbować się wziąć za innego świetnego cRPGa - UFO - Enemy Unknown. Jest to pozycja trochę starsza, bardziej "hardkorowa" i niestety dostaje się gotową drużynę (nie ma kreacji własnego bohatera), ale poza tym mechanizmy są identyczne - tabelki, doświadczenie, strzelanie, przedmioty. Klasyka gatunku.

To po prostu niebywałe jak dorośli faceci mogą w jednej chwili w swej dyskusji zejśc do poziomu piaskownicy tudzież ul. Wiejskciej w Warszawie. Czy Wy po prostu nie możecie podać sobie łapy, sztachnąć się fają pokoju by nie zmuszać innych do oglądania "merytorycznej" dyskusji na temat czym jest a czym za cholerę nie może być rpg? Jasne nikt tutaj nikogo na siłę nie trzyma ale może chociaż na chwilę komuś zapali się lampka (i zastanowi się nad samym sobą), że osoba mająca dużą wiedzę o segmencie rpg, nagle rozmienia się na drobne i robi z siebie topikowego chłoplka-roztropka, dla którego słusznym argumentem są złośliwe teksty pokroju "Syberia to świetny rpg", "fabuła jest tak denna, że głowa boli (zaiste, dużo można się w ten sposón dowiedzieć o fabule), "UFO to rpg bo ma tabelki" etc. etc. etc. Faktycznie - dużo można się od Was dowiedzieć. Zamiast zdrowej i dorosłej postaway non stop leci festiwal złośliwości, sarkazmu, uszczypliwości, ośmieszania innych, robienia z nich kompletnych półgłówków i branie na warsztat czyjegoś wykształcenia. Dodatkowo przerażające jest, że za diabła nie potraficie chociaż zastanowić się nad słowami atrykułowanymi przez osoby mające akurat odmienne zdanie. Mają do tego prawo, mają prawo do własnej interpretacji, mają prawo do własnej oceny - dla jednego liczy się fabuła, dla drugiego tabelki a dla trzeciego bohater. W tej materii akurat nie ma czegoś takiego jak prawda objawiona. Nie istnieje też jedna jedyna słuszna definicja gatunku gier, o który tak się żrecie. Czy nie można być otwartym wyrozumiałym? Wy po prostu pokazujecie, że jakakolwiek polemika z Wami nie warta jest funta kłaków, bo odmienne zdanie działa jak płachta na byka. A to jest jedynie wątek o grach komputerowych... nic więcej.

PS.

Pisząc "Wy" głównie miałem na myśli Alaknara i Iselora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w przypadku JA2 Alaknar, wyjątkowo i niechcący, ma rację. Każdy fan tej wyśmienitej gry dobrze wie, że na oryginalnym pudełku stało jak wół "tactical role-playing game". No ale przecież to robili kolesie z SirTech, którzy, co jest równie powszechną wiedzą, na crpg się nie znają. Nie to co Alaknar właśnie;)

W przypadku UFO niestety, tradycyjne pudło. Sama struktura rozgrywki kompletnie wyklucza tę grę jako crpg, choć oczywiście posiadania elementów crpg jej nie odmawia. Żeby było śmieszniej to zupełnie tak samo jest na przykład z Mass Effect, hehe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ferrou - bo, faktycznie, merytorycznego nie było nic w całym moim wpisie, którego 1/4 zacytowałeś.

Nawiasem mówiąc, to co zacytowałeś to nie jest sarkazm. Ja tylko staram się ukazać, że stwierdzenie "tabelki są potrzebne, bo są chyba jedynym elementem odróżniającym cRPG od innych gatunków" jest błędne poprzez ukazanie pewnej absurdalnej sytuacji, która do niego jednak pasuje.

Czy nie można być otwartym wyrozumiałym? Wy po prostu pokazujecie, że jakakolwiek polemika z Wami nie warta jest funta kłaków, bo odmienne zdanie działa jak płachta na byka.

No, ja bardzo przepraszam, ale jeśli do tego podciągasz również mnie, to czuję się obrażony. Ja oczekuję rzeczowych argumentów na poparcie głoszonych tez, a nie twierdzeń "jest tak, bo ja tak mówię". Gdyby ktoś mi pokazał (nieistniejące, moim zdaniem) "dowody" na to, że "esencją RPG" są tabelki i rozwój postaci, czy jakoś uzasadnił twierdzenie, że "cRPG nie ma nic wspólnego z RPG i tak miało być", to - jeśli zabraknie mi kontrargumentów - uznam wyższość takiego stanowiska nad swoim. To jest bardzo prosty mechanizm, który nawet dorobił się swojej nazwy własnej: "dyskusja".

Przykład patologicznej sytuacji, o której mówię masz poniżej swojego posta. Sam lepszego bym nie wymyślił, tymczasem mandarynek mnie wyręczył.

Sama struktura rozgrywki kompletnie wyklucza tę grę jako crpg

A konkretnie? Dajże, panie, jakieś przykłady, COKOLWIEK z czym można dyskutować, polemizować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem jedno: nie zalezy mi na definicji okreslajacej czy dana gra jest cRPG czy nie. Jesli tytul jest dobry, gracz dobrze sie przy nim bawi, a na dodatek mozna jeszcze cos pozmieniac w zdolnosciach bohatera poprzez wybieranie odpowiednich umiejetnosci zgodnie z naszymi "widzimisiami", ktore nastepnie faktycznie wplyna na to jak sie taka postacia gra, to ja jestem zadowolony. Moze nazywanie Mass Effecta tylko i wylacznie gra RPG (tak jak to mialo miejsce w okolicach premiery czesci pierwszej) i stawianie go w jednym szeregu obok Baldurow, Fallouta, Planescape'a czy Neverwinterow jest mocno naciagane, ale juz jako gra akcji z elementami RPG (w koncu tworzymy w niej postac, wybieramy klase, mamy nieliczne umiejetnosci specjalne, jest druzyna, a takze ciekawa, epicka fabula stawiajaca przed graczem wybory moralne) sprawdza sie bardzo dobrze. Wiecej od tej serii pod katem RPG nie potrzebuje, bo to co jest sprawdza sie bardzo dobrze.

Lubie staroszkolne tabelki, statystyki, wyglad menu itd., ale rozumiem tez, ze gre sie zmieniaja i narzekanie na to nie ma jakiegokolwiek sensu. Rownie dobrze moglbym narzekac, ze w Call of Duty czy Battlefield zolnierzem steruje sie korzystajac z WSAD, a mysza sie celuje, a nie tak jak w staroszkolnych, kultowych FPS-ach jak Wolfenstein 3D, Heretic, Doom czy Rise of the Triad, gdzie wszystko robilo sie z klawiatury. No i wtedy kierowana przez gracza p[ostac praktycznie wszystko przyjmowala na klate, a teraz mozna kucnac za oslona. To sa po prostu rozne podejscia do gatunku, bedace nastepstwem ewolucji gier. Bez tabelek i statystyk idzie sie obejsc, nie uwazam ich braku w grze z elementami RPG za jakies swietokradztwo, ktore automatycznie dyskwalifikuje gre jako RPG. Niestety nie zmienia to faktu, ze w niejakim Skyrimie (w ogole slyszal ktos z was o tej grze? ;)) bardzo mi brakuje w menu zakladki/okienka, ktore przedstawialoby wyglad mojej postaci wraz z aktualnie uzywanym przez nia ekwipunkiem, tak jak to bylo w Morku czy Obliwionie. No ale coz, nie mozna miec wszystkiego jak to mowia. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...