Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

@SKRZYP3X: Wiedźmin jednak ba dość rozbudowane tworzenie postaci, kilka zakończeń, dość mocno zarysowany ciąg przyczynowo-skutkowy i jeszcze kilka innych elementów, co pozwala go "podpiąć" do cRPG. Oczywiście, jest masa gier, które mają"gotowego" bohatera. Jednak, w ME, jak dla mnie, Shepard zostaje narzucony wyjątkowo inwazyjnie, a cała gra, jak i jej rozwój, kręci się w okół niego (tutaj jako argument daje punkty "reneganta" czyli tego złego i idealisty, tego dobrego). BW, nie dało żadnej możliwości kreowania własnego bohatera, a postawiło wszystko na niego.

Rozbudowane?! lulz. Tam dostajemy stworzoną postać. Tworzenie postaci to wybieranie jej cech na początku. Raczej chodziło ci o charakteryzowanie postaci do własnego zamysłu, które toczy się przez cała rozgrywkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
To jest normalnie MYŚL MIESIĄCA

Zarówno ty, jak i Alaknar powinniście sobie nieco podregulować detektory sarkazmu. A wpisane na sztywno w scenariusz wybory rozpisane następnie na kilka również sztywno predefiniowanych ścieżek występują w grach od dawien dawna, naturalnie w różnych gatunkach. Nie są jakąś super odkrywczą nowością, która zdefiniowała "prawdziwe crpg", nie są nawet specjalnie związane z gatunkiem jako takim.

Powtórzyć się po raz kolejny? Ok. Prawdziwe c&c to takie, które tworzą się na bieżąco w trakcie rozgrywki i ewoluują w kolejne. Ale takie cuda to tylko w "prawdziwych crpg" typu globalne strategie. Dlatego właśnie: nie, c&c nie definiują crpg. Ludziki pokroju Bioware mogliby chociaż udawać, że się starają i uczynić swoje "c&c" minimalnie mniej arbitralnymi. Choćby dodając jakąś minimalną losowość typu różne miejsce i czas występowania czy zmieniające się postaci. No ale nie wymagajmy za wiele od bogów prawdziwego roleplaying, w końcu te soczyste kosmiczne romanse nie napiszą się same.

Aha, no i oczywiście "wybór a/b/c w kolejnych punktach niczym na szkolnym teście = gameplay". To nie jest niestety myśl miesiąca, to jest myśli XXI wieku. A szkoda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta dyskusja przypomina kłótnię starego metalowca z młodym metalem:

Nie, nie całkiem. Ta dyskusja to kłótnia człowieka słuchającego ogólnie metal i superhipertrvehardkoreblackultradeathmetalowca, który nie przyjmuje do wiadomości, że metal to jednak trochę więcej rzeczy, niż to, co on sam uznaje, i wyszukuje coraz bzdurniejsze argumenty na poparcie swoich tez ("jestem studentem informatyki, więc wiem najlepiej, jak wygląda [rzecz kompletnie niezwiązana z informatyką]" - ocb?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbudowane?! lulz. Tam dostajemy stworzoną postać. Tworzenie postaci to wybieranie jej cech na początku. Raczej chodziło ci o charakteryzowanie postaci do własnego zamysłu, które toczy się przez cała rozgrywkę.

W Wiedźminie raczej nie da się scharakteryzować postać do swojego zamysłu. Postać jest ustalona z góry, i oprócz kilku wyborów moralnych, zawsze pozostanie z tym samym zestawem cech. Może się źle wysławiłem. W 1 (bo w Wiedźmina 2 dużo nie grałem, nie przypadł mi do gustu, podobnie zresztą jak 1) był zestaw cech (nawet dość duży) który pozwalał mniej więcej dostosować sobie postać, do swoich upodobań (ograniczało się to tylko do walki, ale zawsze coś).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To według Ciebie, jak można zdefiniować RPG-owe wybory?

Cytując mojego idola: "w **** byłeś, **** widziałeś". "Wybory cRPGowe" to wybory z gatunku "walnę mu z blastera, czy z miecza?" oraz "dać ten punkt w Siłę, czy Kondycję?"

;D

A, czy wyszła do tej pory taka gra? W Planescape: Torment jeszcze nie grałem (ale zagram) i z tego, co słyszałem, to tam można było część questów "siłowych" wykonywać bez walki, ale rzeczywiście taka pozycja, w której wszystkie questy wykonujemy bez wyciągnięcia miecza - oczywiście, jako alternatywa - byłaby ciekawym doświadczeniem.

Widzisz, troszkę niezbyt ściśle się wyraziłem... : ) Chodziło mi o to, by gra pozwalała na realistyczne wybory i realistyczne ich konsekwencje. Gdybym to wszystko miał, a mimo tego zostałbym przez twórców w pewnym momencie postawiony pod ścianą, ale zostałoby to zrobione w sposób realistyczny, tzn. logiczny, to nie miałbym nic przeciwko. W Tormencie też jest kilka sytuacji, gdzie np. bandyci rzucają się na nas z kosami, ale zawsze można uciec. Jakieś zwierzęta, czy potwory też raczej na retorykę się nie złapią, jednak przy odpowiedniej dozie kombinowania da się je ominąć. O ile wiem, to obowiązkowa jest tylko jedna walka i jest ona "logiczna".

Grałeś kiedyś w GTA? Nazwałbyś GTA erpegiem?

GTA jest fantastycznym sandboxem, w którym jednak brakuje mi nieliniowości. Gdyby ta nieliniowość zaistniała, to owszem, nazwałbym go cRPGiem.

Mam nadzieję, że nie dostałeś jeszcze zawału/ataku śmiechu na tyle mocnego, by nie móc czytać dalej, bo teraz właśnie chciałbym wyjaśnić co rozumiem przez pojęcie "nieliniowość".

Nie jest dla mnie "nieliniowością" możliwość wyboru misji. Taka "nieliniowość" to chyba nawet w Crusader: No Remorse była. Baldur's Gate jest dla mnie grą od początku do końca prowadzącą gracza za rączkę, po jednej ścieżce. Co z tego, że mogę grać wojownikiem, albo magiem, co z tego, że mogę po Candlekeep iść w trzy strony świata, jeśli FABUŁA na każdym etapie przewiduje tylko jedną opcję? Na dobrą sprawę nie da się w grach z tej serii nawet charakteru postaci "zagrać", bo nie zostało to przez twórców przewidziane.

Nieliniowość to dla mnie możliwość dokonania wyboru, który spotka się z jakimiś konsekwencjami lub scharakteryzuje prowadzoną przeze mnie postać. To jest dla mnie możliwość pogadania z trollem zanim się na niego rzucę z mieczem, przez co mogę później w zupełnie inny sposób rozwiązać zadanie (Wiedźmin 2). To jest opcja skrytego zabicia mechanika, dzięki czemu w późniejszym etapie mam łatwiej walcząc z naprawianym przez niego pojazdem (ME2). To jest co drugi quest z Tormenta, gdzie nawet jeśli nie możemy zmienić biegu wydarzeń, możemy ukształtować charakter Bezimiennego.

I nie, wybory i konsekwencje NIGDY nie definiowały cRPG. ZAWSZE była mechanika i rozwój postaci.

Pleciesz od rzeczy. Początki RPG to nie żadne Dungeons and Dragons tylko sesje ze "storytellerem". A potem ktoś się zorientował, że jak jest walka, to trudno jest "mistrzowi gry" zachować neutralność i przydałby się obiektywny sposób wykonywania testów. I dopiero WTEDY mechanika (a jeszcze później rozwój postaci) dołączyły do tandemu wyborów i konsekwencji.

Gadanie, że "gry RPG wyewoluowały z planszówek" też świadczy o niewielkiej znajomości tematu. Gry RPG przyjęły - na potrzeby obrazowania walki - mechanikę rodem z planszówek. Wyewoluowały z paragrafówek, w których mechaniki nie było W OGÓLE.

Biorąc pod uwagę, że dopiero co wymieniałeś GURPSa jako lepszy system, kpisz wyłącznie z siebie.

Nie masz bladego pojęcia o temacie, a się wypowiadasz... Ładnie to tak? Tyle razy mówiłem: zapraszam do Sesji, wyjaśnię o co chodzi w GURPSie, wytłumaczę... To nie, Ty dalej swoje - wydaje Ci się, że "trafiasz dziesiątkę" celną ripostą, a tymczasem strzelasz w kierunku przeciwnym do tarczy... : /

Zabawne, że wymieniłeś MMORPG i dwie gry z ELEMENTAMI RPG.

LoL to MMORGP...? :D

A co do dwóch gier z "ELEMENTAMI RPG" - jak dotąd nie pojawił się tutaj ani jeden tytuł, który by tych elementów nie zawierał (op, pardon moi - mówiliśmy wszak o GTA), więc gratuluję: udało Ci się stwierdzić fakt znany przez wszystkich.

("jestem studentem informatyki, więc wiem najlepiej, jak wygląda [rzecz kompletnie niezwiązana z informatyką]" - wtf?)

<facepalm>

Witki mi opadły...

Natomiast ty orzekłeś, że BG II i DA są identyczne, bo w jednej i drugiej chodzimy po lokacjach i bijemy moby (pomijając inne wesołe i odkrywcze rzeczy napisane w tym samym poście) co sprawiło, że potraktowałem cię jako poważnego partnera w dyskusji i sprowokowało do napisania elaboratu. Błagam.

Powtarzam, pisałem już o tym (dyskusja bodajże z użytkownikiem Lewis?). Chwaliłeś się znajomością cytowania, wyszukiwanie zapewne masz równie obcykane.

Zresztą niechaj będzie, pierwszy z brzegu przykład - jedna z najważniejszych w crpg rzeczy, czyli system rozwoju postaci jest w DA żywcem wyjęty z innych gier Bioware (Kotory, anyone?). No ale zabili nam przyszywanego tatę, więc to chyba następca BG!

Jak rozumiem dla Ciebie "identyczne" coś jest tylko wtedy, kiedy ma taką samą grafikę i mechanikę? Wybacz, nie wiedziałem, że dyskutuję z aż tak ścisłym umysłem. Pozwól, że przeformułuję swoją myśl.

Sposób prowadzenia rozgrywki w obu grach (DA i BG) jest w bardzo znacznym stopniu podobny i/lub identyczny. Nie mamy możliwości zboczenia z jednej ścieżki fabularnej (tutaj odsyłam do trzeciego akapitu mojej wypowiedzi), a znaczna większość misji polega na identycznej zasadzie: "przyjęcie zadania", "podróż do punktu A", "walka z komputerowymi przeciwnikami", "zabicie przywódcy przeciwników" - czasami następuje tutaj "podróż do punktu B" i powtórka dwóch kolejnych elementów - "powrót do zleceniodawcy", "odebranie nagrody".

Tak lepiej? Teraz będziesz potrafił się do tego odnieść?

to tylko twoja wydumana teoria, która nie ma poparcia w korzeniach i dłuuugiej historii gatunku.

Po pierwsze: historia gatunku to właśnie oddanie hołdu tym "długowłoso-ironmaidenowym" sesjom. A że możliwości technologiczne nie pozwalały na lepszą ich adaptację? Cóż - teraz pozwalają, co wywołuje potworny ból tyłka u "fanów klasyki".

Po drugie: tak, to jest moja wydumana teoria. Twoją wydumaną teorią jest ta, mówiąca, że cRPG == dungeon crawl (w uproszczeniu). Ogólnie: wszyscy tutaj posługujemy się wydumanymi teoriami, więc po co o tym przypominać?

No chyba, że znajdziesz gdzieś twarde dowody na to, że taki Wiedźmin 2 jest inspirowany "prawdziwym role playing"

Grałeś? Rozwiązywałeś jakieś zadania, choćby poboczne? No to masz dowody przed oczami: możliwość zakończenia każdego z nich na X sposobów, z których każdy powoduje Y konsekwencji.

nie najzwyczajniej w świecie sukcesem zręcznościowych gier akcji z filmowo przedstawioną fabułą i elementami mechaniki crpg

Gry robi się tak, żeby się sprzedawały. Gdyby nagle zrobiła się odpowiednio duża moda na Ultimę 1, to gwarantuję, że kolejny Mass Effect byłby do złudzenia podobny do niej. Tylko, że to jedynie potwierdza moją "wydumaną teorię" mówiącą, że to nie mechanika determinuje przynależność gatunkową, a fabuła. Bo gdyby zrobili takiego "Mass Effecta" zachowując obecną konstrukcję fabuły, to nadal bym twierdził, że to dobry cRPG.

Lepszymi crpg niż ME i Wiedźmin?

Tak. Oraz lepszymi niż Baldur's Gate, Albion, Realms of Arkania, etc.

Crpg jest gatunkiem gier komputerowych, którzy pożyczył sobie kilka kwestii od papierowego rpg i potoczył się własnym torem

Tak dobrze nie ma. Jeśli jest Computer Role Playing Game to ma być zależność identyczna, jak między grą strategiczną, a "Computer Strategy Game". Czyli zachowujemy możliwe maksimum mechanizmów rozgrywki. W przypadku planszówek było łatwo, w przypadku RPG już nie, bo trzeba było robić rozwiniętą fabułę. Skupiono się - "u zarania gatunku" - na dungeon crawlingu i stąd cały ambaras.

wciskane sztucznie zawsze w tym samym momencie wybory a/b

"Sztucznie"? Możesz rozwinąć kwestię?

Czy o fpsach też gadacie w kółko w kontekście tego, jak udają prawdziwe strzelaniny a o strategiach osadzonych w czasach wojny secesyjnej o tym, jak udają sytuację kolesia siedzącego w namiocie i dostającego meldunki przez gońców i telegraf?

W zasadzie tak. Od czasu wprowadzenia do FPSów, nazwijmy to, "elementów realizmu" tego typu dyskusje się powtarzają. Nieścisłości historyczne też są wypominane. Dlatego w gruncie rzeczy porównanie wyszło Ci niezłe - komputerowa adaptacja ma wiernie odwzorowywać oryginał.

Jeśli zaś coś nie jest adaptacją (np. FPSy typu Half-Life, które z realizmem nie mają nic wspólnego), to nie są reklamowane jako "symulatory żołnierza". Różnica między FPSami, a cRPGami jest taka, że nazwa "FPS" jest bardzo pojemna. W zasadzie każda gra, w której się strzela i w której mamy widok pierwszoosobowy może być nazwana FPSem. Natomiast w grze cRPG MUSI być RPG, a to mocno zawęża pole manewru.

Napisz do Bioware, bo pewnie też nie wiedzą.

Wybacz, że się wtrącę, ale dla mnie BioWare nigdy nie miało dużego pojęcia o cRPG. Robili średnie hack'n'slashe z rozbudowaną historią, ale niewiele więcej. To się powoli zmienia, na szczęście.

Poza tym [w ME] jest do bólu liniowo

Ty chyba nie grałeś w tę grę, co? Albo "liniowość" to dla Ciebie przypisanie jednej postaci do gracza...? : D

To graj w przygodówki

Przygodówki nie pozwalają na odgrywanie postaci poprzez dokonywanie wyborów i kreację jej charakteru. cRPG powinny...

Lista najlepiej sprzedających się cRPG ładnie dowodzi, że hybrydy od Bioware czy CD Projekt to tylko margines

Masz gdzieś taką listę? Bo Wiki mówi, że na PieCyku Wiedźmin sprzedał się podobnie do Baldur'sa (~2 mln egzemplarzy). ME, czy DA faktycznie na tej liście nie ma, ale przed ferowaniem wyroków warto by było jeszcze rzucić okiem na listę zawierającą też liczby z konsol.

Niezależnie, od tego jak bardzo będziemy starać się zrobić coś innego, i tak wyjdzie nam ten sam Shepard.

Nie "ten sam" - "podobny". Bo możesz zrobić Sheparda-drania, albo "Sheparda do rany przyłóż", albo takiego Sheparda pomiędzy. "Klasyka" tego nie potrafi. Żadna gra, w której masz dowolną kreację bohatera, jak dotąd, tego nie potrafi.

Daggerfall próbował, bo można było zmieniać "ton rozmowy" z NPCami, ale nie miało to żadnych konsekwencji poza sytuacyjnymi bonusami do Retoryki.

Jednak, po co mi wybory moralne, skoro mam zawsze z góry narzuconego, tego samego Sheparda?

Z góry masz narzucone nazwisko i tyle. Na tej zasadzie, to nie pojawiła się jeszcze gra cRPG, która by nie narzucała bohatera. Bo w TESach od Morrowinda jesteśmy jakimś przestępcą ("a ja chciałbym zagrać szlachcicem, który wyruszył w podróż!"), w Baldur'sie jesteśmy Dzieckiem Baala i wychowankiem Goriona, w Ultimach jesteśmy Avatarem, etc., etc. Zero wyboru bohatera! : D

BTW - w Ultimach uznawanych wszędzie za najlepsze części serii (VI i "obu" siódemkach) nie było w ogóle kreacji bohatera... Dostawaliśmy - oh noes! - z góry narzuconą postać!

(sarkazm nie celowany w Ciebie, Dedexusie, wybacz, że tutaj się znalazł. : ) ).

Tylko, że w takim Falloucie, przechadzając się po ulicy, nie słyszę ciągle "O TO TEN BOHATER, SHEPARD, ZNOWU NAS URATUJE"

Bo w Falloucie fabuła nie stawia Cię w takiej sytuacji. Gdyby jednak zagrożenie ze strony Mistrza, czy Enklawy było szeroko znane na Pustkowiach, a ludzie dowiedzieli się, że Twoja postać poświęca się, by to zagrożenie zlikwidować, to logicznym następstwem byłyby właśnie krzyki "to nasz bohater!" na ulicach.

Ta dyskusja przypomina kłótnię starego metalowca z młodym metalem:

s: true f*ckin black metal to Darkthrone!

m: black metal to Dimmu Borgir !

Dokładnie tak. Ale ile frajdy przy tym! ; )

Emmm...wybacz, ale ze znajomymi spędziłem przy DnD tyle czasu, że jeśli to podsumować wyszło by przynajmniej kilka(naście) miesięcy rzucania kostkami. I własnie dla tego nie mogę się zgodzić z tym co napisałeś. Zwłaszcza że mam porównanie z innymi systemami (Werewolf, Wampir, pierwsza ed. Warhammera, Shadowrun i Earthdawn), więc nie jest tak że chwalę DnD bo nie znam niczego poza nim. Owszem, jak każdy system ma lepsze i gorsze strony...ale żeby zaraz jego mechanikę nazywać "bardzo, bardzo kiepską" ?

Uwierz mi, są lepsze systemy. : ) I nie klasyfikuję tego wszystkiego linearnie, pozwalam sobie na wstawienie "ogromnej przepaści" pomiędzy jakością jakichś systemów. Zapoznaj się z GURPSem (IMO nr 1, potem długo, długo nic), Savage Worlds, Neuroshimą, etc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rankin - dobrze powiedziane z tym metalem.

Przyglądając się tej nowej-starej dyskusji, naszła mnie lekka niepewność i jak sądzę, chora ciekawośc... Obecnie gram w King Arthur II i szczerze mówiąc, w świetle powyższej dysputy, już nie wiem do jakiego segmentu zaliczyć ów tytuł.

W skrócie - mapa i jej eksploracja to wypisz wymaluj byle który Total War, bitwy analogicznie (oba elementy zarówno w oprawie video jak i gameplay'u)

Fabuła jest dość mocno rozbudowana (pojęcie względne), w cholerę zadań tych głównych i nie mniejsza liczba tych pobocznych. Co ciekawe - każdy z questów rozgrywa się w tym samym schemacie: ekran jest zalany tekstem; opis sytuacji i kilka różnych możliwości działania. Oczywiści wszystko rozbija się o czytanie tekstu. Przypomina to nieco stare przygodowe tekstówki, z tym, że odpowiedzi są już z góry przygotowane przez twórców. Mimo ogromu zadań i miliarda stron tekstu całość jest niestety liniowa (z drobnymi odchyleniami typu bronię Londynu / zdobywam Londyn). Rozwój podbitych terenów, interface, okno bohatera (dowódcy armii), okno armii, okno dyplomacji itd. to, powtórzę, byle który Total War. Jednak zarówno nasz bohater-dowódca jak i poszczególne formacje wojskowe mają swoje statystyki, istnieje level up, zatem ręcznie można modyfikować każdej jednostce parametry, można nadawać im zdolności, bohater ma specjalne okno na artefakty i umiejętności a całość tego wesołego grajdołu jest władowana w system turowy (bitwy oczywiście są w RTS) z podziałem na pory roku. I teraz cholera wie czy mam do czynienie ze strategią z elementami RPG czy może jednak ten Król Artur jest erpegiem strategicznym? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty chyba nie grałeś w tę grę, co? Albo "liniowość" to dla Ciebie przypisanie jednej postaci do gracza...? : D

Zgodzę się z tobą, że ME nie jest liniowe. Tak naprawdę, mamy tu masę wyborów. Idealnie pasuje tu twój przykład ze śmigłowcem. Tylko, co z tego, że śmigłowca nie będzie? Owszem, będzie trochę łatwiej, ale nie zmieni to tak bardzo gry. Jak dla mnie, tu leży problem ME jako cRPG. W takim Falloucie (podaje to tylko jak przykład) jeśli z czymś sobie nie radzę, zawsze staram się kombinować. "Od tego gościa, wykupie hasło do terminalu bo mam za małe nauki ścisłe, aby się do niego samodzielnie włamać, wejdę przez to bocznymi drzwiami, i spróbuje obejść przeciwnika, bo mam za mały level, aby sobie z nim poradzić". W ME nigdy nie uświadczyłem takiego kombinowania. Po prostu, tam kolejny zdobywane poziomy dużo nie wnoszą. Po co robić złożony quest, aby wyłączyć śmigłowiec, skoro prościej będzie go rozwalić karabinem? Po co wydawać forsę, i marnować czas na szukanie obejścia, skoro łatwiej pozabijać ochroniarzy? Ta gra, po prostu, nie stawia na postać, i jej rozwój, ale na umiejętności gracza. Oczywiście, każda gra opiera się na umiejętnościach gracza (jest to jak dla mnie naturalne), jednak trudno mi nazwać cRPG grę, która polega bardziej na celnym strzelaniu headshotów niż mądrym rozdysponowaniu punktów. Wybierając wyższy poziom trudności, wcale nie myślałem więcej nad taktyką i wykorzystaniem "furtek" (np. wyłączenie śmigłowca z akcji), ale nad tym, aby znaleźć lepszą osłonę, i celniej strzelać.

Bo w Falloucie fabuła nie stawia Cię w takiej sytuacji. Gdyby jednak zagrożenie ze strony Mistrza, czy Enklawy było szeroko znane na Pustkowiach, a ludzie dowiedzieli się, że Twoja postać poświęca się, by to zagrożenie zlikwidować, to logicznym następstwem byłyby właśnie krzyki "to nasz bohater!" na ulicach.

No tak, ale czy nie uważasz za wyjątkowo naiwne to, że Shepard po raz trzeci ratuje świat, i znowu nikt mu nie chce wierzyć, że "żniwiarze powracają"? Znowu będziemy latać z kosmicznym Iphonem aby nagrywać filmiki i wysyłać je na kosmiczne YouTube, aby rada nam uwierzyła, że żniwiarze znowu powracają? Znowu będzie za późno, i znowu będzie epicka bitwa, w której żniwiarze będą mieli przewagę liczebną? W dodatku teraz, Shepard znajdzie

tajną broń na marsie

(to co jest w spoilerze, wywnioskowałem z 2 trailerów i jednej zapowiedzi ME, chyba tej w cd-a, ale dla pewności umieściłem w spoiler).

Nie "ten sam" - "podobny". Bo możesz zrobić Sheparda-drania, albo "Sheparda do rany przyłóż", albo takiego Sheparda pomiędzy. "Klasyka" tego nie potrafi. Żadna gra, w której masz dowolną kreację bohatera, jak dotąd, tego nie potrafi.

Daggerfall próbował, bo można było zmieniać "ton rozmowy" z NPCami, ale nie miało to żadnych konsekwencji poza sytuacyjnymi bonusami do Retoryki.

Jest to tylko moje odczucie, i bardzo możliwe, że się mylę, ale czy nie właśnie o to chodzi w założeniach RPG? Żeby stworzyć postać, po czym "wczuć" siew nią? Nawet nie przez kółeczko Mass Effectowe-"zły, dobry i brzydki", ale przez podjęte przez nad decyzje (nawet te najmniejsze) i drogę obraną przez nas, przez tworzenie naszej postaci i nadawanie jej charakteru "od podstaw".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - wiesz, ja nigdy nie twierdziłem, że ME jest świetnie zrealizowane fabularnie. Tzn. za czasów jedynki miałem jeszcze nadzieję, ale po dwójce i zapowiedziach trójki już wiem czego się spodziewać. Zresztą, w mojej sygnaturce masz link do prześmiewczego podsumowania tego, co sądzę o ME3. : )

ME uważam za jedno z lepszych osiągnięć BioWare, ale to nie zmienia faktu, że znajdzie się kilka gier, które są po prostu lepsze. Np. Fallout z tym, wspomnianym przez Ciebie, kupowaniem dostępów do terminala.

Jest to tylko moje odczucie, i bardzo możliwe, że się mylę, ale czy nie właśnie o to chodzi w założeniach RPG?

Moim zdaniem - tak. Natomiast nie pojawiła się jeszcze gra, w której da się "nadawać charakter od podstaw" i jednocześnie tworzyć samą postać od zera. Wygląda to tak, że albo mamy jakąś część historii już podaną na tacy i usiłujemy się w nią wpasować, albo dostajemy "carte blanche" i gramy pustą skorupką, tabelką z umiejętnościami i statystykami, której w żaden sposób "nie widać" w świecie gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diabolos ma rację. Tyle jest racji, ile ludzi na świecie i nasze argumenty tego nie zmienią. Starsi gracze nie zrozumieją młodszych i na odwrót. Może pogadamy na temat wychodzących RPG w najbliższym czasie? Albo o motylkach? Kwiatkach może? Może być nawet o wpływie zorzy polarnej na mentruację pingwinów, ale zaprzestajmy tej bezcelowej dyskusji.

Nie koniecznie, ja jestem w sytuacji, gdzie rozumiem starszych graczy, a nie rozumiem zachwytu młodszych graczy nad Mass Effectami, Oblivionami, Dragon Age'ami, Wiedźminami. Odstawiając na bok wszystkie mechaniki, skutki podejmowanych decyzji, grafikę, nieliniowość, te gry po prostu mnie nie potrafią sobą zainteresować. Niestety nie siedzę tyle w tym gatunku, żeby móc jasno określić co mnie ciągnie do Falloutów (poza klimatem), Lionhearta, Divine Divinity, Planescape: Torment, a odrzuca od choćby ME.

Zmieniając nieco temat - co sądzicie o świeżo wydanym Kingdoms of Amalur: Reckoning? Warto kupić? Jak z feelingiem walki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - wiesz, ja nigdy nie twierdziłem, że ME jest świetnie zrealizowane fabularnie. Tzn. za czasów jedynki miałem jeszcze nadzieję, ale po dwójce i zapowiedziach trójki już wiem czego się spodziewać. Zresztą, w mojej sygnaturce masz link do prześmiewczego podsumowania tego, co sądzę o ME3. : )

Myślę, że fabułą nie będzie dużo odbiegać od tego, co napisałeś, co nie zmienia faktu, że będzie się i tak świetnie grać (co jak co, ale ME jest moim liderem jeśli chodzi o single-player'owe "strzelanki". Szczególnie, że jest dość duży zastój na rynku teraz pod tym względem). Miałbym jednak dość duże trudności, z nazwaniem ME pełnoprawnym cRPG ;).

PS: Ponoć akcja ME na ziemi ma się głównie rozgrywać w Ameryce Północnej (będzie chyba też Londyn i Paryż, o ile się nie mylę). Jestem więc ciekaw, czy będzie epicka i pełna patosu scena gdzie "Niedobitki Kosmiczno-Ludzkiej-Amerykańskiej-Armi" będą bohatersko szarżować na żniwiarza. No, i czy będzie możliwość sterowania Kosmicznym-Abramsem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałbym jednak dość duże trudności, z nazwaniem ME pełnoprawnym cRPG

Ale nie miałbyś takich trudności w przypadku Baldur'sa, który daje jeszcze mniej możliwości niż ME? : )

Zmieniając nieco temat - co sądzicie o świeżo wydanym Kingdoms of Amalur: Reckoning? Warto kupić? Jak z feelingiem walki?

Z takim pytaniem to zapraszam do działu "Dyskusje o Grach". : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, czy wyszła do tej pory taka gra? W Planescape: Torment jeszcze nie grałem (ale zagram) i z tego, co słyszałem, to tam można było część questów "siłowych" wykonywać bez walki, ale rzeczywiście taka pozycja, w której wszystkie questy wykonujemy bez wyciągnięcia miecza - oczywiście, jako alternatywa - byłaby ciekawym doświadczeniem.

nie będzie to długi komentarz, ale treściwy. W Tormencie obowiązkowa jest tylko jedna walka. Całą resztę gry można przegadać :)

A poza tym...szczerze? nie będę się wbijał w dyskusje, co jest "prawdziwym cRPG", a co nie, bo mnie tak naprawdę takie "true" wywody rozśmieszają... powiem jedynie, że chciałbym, żeby te "klasyki cRPG" z lat 90-tych dawały taką moc fabularną, jak sporo nowych tytułów z Wieśkami, czy DA2 na czele, bo durne tabelki sprawiające, że zachodzę w głowę, dlaczego wojownik nie trafia mieczem olbrzyma, stojąc pół metra od niego, to dla mnie nie jest to, co sprawia, że czuję, że wcielam się w jakąś rolę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP - Co do tego trafiania - może mi ktoś powiedzieć, czemu grając łucznikiem w Diablo raz zabijam szkieleta jednym strzałem a drugi raz 9 razy pudłuję a dopiero za 10 trafiam???

@EDIT - właśnie na szybko zacząłem grę w Fallout 1 aby przekonać się do walki. Może tą turowość zniośłbym, ale żebym kilka razy nie mógł trafić nożem w szczura? Po takich 4 walkach ze szczurami nie miałem prawie w ogóle życia, bo większość ciosów pudłowała.

Ludzie, nad czym Wy się tak zachwycacie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czemu grając łucznikiem w Diablo raz zabijam szkieleta jednym strzałem a drugi raz 9 razy pudłuję a dopiero za 10 trafiam???

To nazywa się właśnie realizm - nie za każdym razem strzała leci tak jakbyś chciał, inna waga, podmuch wiatru, pyłek w oku, stres :wink:

Taki mały żarcik na rozładowanie napięcia :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem jedynie, że chciałbym, żeby te "klasyki cRPG" z lat 90-tych dawały taką moc fabularną, jak sporo nowych tytułów z Wieśkami, czy DA2 na czele

Nie jestem pewien, co masz na myśli, ale takie tytuły, jak Perihelion, Ambermoon, Daggerfall, Betrayal at Krondor, Buck Rogers, czy inny Wizardry 6 były dla mnie równie intrygujące od strony fabularnej, co i późniejsze tytuły. Miałkość fabularna starych RPG jest tylko mitem, wyrosłym na dwóch ułudach - z jednej strony na klonach Dungeon Mastera, które faktycznie nie miały dostarczać jakiejś epickiej fabuły, a z drugiej na tym, że starsze RPGi nie walą swoją - zazwyczaj całkiem złożoną i inteligentną! - fabułą gracza po pysku, tak jak to mają w zwyczaju gry post-Bioware. Nie ma żadnych dzienników sumujących dotychczasowe wydarzenia, nie ma cutscenki na każde szturchnięcie fabuły do przdu, nie ma sztucznie rozdętych dialogów tak, aby każdy półgłówek zdołał dodać dwa a dwa - trzeba myśleć i samemu łączyć fakty w całość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CYTAT

czemu grając łucznikiem w Diablo raz zabijam szkieleta jednym strzałem a drugi raz 9 razy pudłuję a dopiero za 10 trafiam???

To nazywa się właśnie realizm - nie za każdym razem strzała leci tak jakbyś chciał, inna waga, podmuch wiatru, pyłek w oku, stres

Taki mały żarcik na rozładowanie napięcia

Rozumiem, gdyby szkielet stał 20 metrów przede mną, ale stał metr ode mnie. :dry: To wcale nie jest śmieszne, gdy nie masz apteczek, garstkę życia, a zwykły, słaby szkielet cię zabija, bo nie możesz w niego trafić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie na szybko zacząłem grę w Fallout 1 aby przekonać się do walki. Może tą turowość zniośłbym, ale żebym kilka razy nie mógł trafić nożem w szczura? Po takich 4 walkach ze szczurami nie miałem prawie w ogóle życia, bo większość ciosów pudłowała.

Ludzie, nad czym Wy się tak zachwycacie?

Na początku rozgrywki Twoja postać jest słaba albo jeszcze nie rozwinąłeś jej odpowiednio. Możesz po prostu przemknąć koło wrogów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie potrafisz po prostu przebiec obok, to pamiętaj, że możesz użyć trybu skradania. Chociaż szczerze powiedziawszy to jeśli nie masz 1 siły to powinieneś sobie z nimi poradzić dowolną postacią.

Fallout rozkręca się dość powoli, dopiero gdy zdobędziesz konkretny ekwipunek.

Jeśli cały czas będziesz miał problemy, to spróbuj z Falloutem 2 - ma znacznie lepiej wyważony poziom trudności. Co prawda pierwsze minuty są trochę uciążliwe (brak jakiejkolwiek broni palnej), ale dużo łatwiej tam o podstawowe wyposażenie i pogląd na sytuację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie próbuję rozgryźć gdzie mam iść po wyjściu z krypty, bo nie ma żadnego punktu na mapie ani nic :laugh:

I tym różnią się stare RPGi od nowych. :P Nie ma prowadzenia za rączkę, ale raczej łatwo się odnaleźć, idąc w stronę jedynego zaznaczonego punktu na mapie - Krypty 15, znajduje się po drodze Cieniste Piaski, a stamtąd dostaniesz kompana, parę questów i nowe znaczniki na mapie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W cienistych piaskach już byłem, ale nic ciekawego nie znalazłem, więc skierowałem się do krypty 15, a tam zabił mnie mniejszy kretoszczur :tongue: Muszę strochę posiedzieć nad tą grą, bo zapowiada się nieźle, tylko walka jest zrąbana jak dla mnie. I muszę cofnąć się do tych cienistych piasków, skoro mówisz, że tam ciekawe rzeczy są. Dzięki za wskazówkę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty nie masz szukać przedmiotów leżących na ziemi i tylko eksplorować, rozmawiaj z npcami, od nich dostaniesz misje.

Wiem, wiem, to nie jest moje pierwsze RPG, nie rozglądałem się szczegółowo, ale z tego co zobaczyłem to wszyscy wyglądali tak samo i byli tam tylko wiesniacy i psy. I domy. Muszę się po prostu uważniej rozejrzeć, ale strasznie pusto w tej wiosce jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No co ty, wystarczy porozmawiać z dwoma osobami przed bramą i już sporo się dowiesz, dostaniesz questa pobocznego i zaznaczą ci na mapie bodajże 2 lokacje. :P A w domku na wschód od bramy jest Ian, który się do ciebie dołączy jak sprytnie z nim pogadasz. Poza tym możesz udać się do lekarza na południu i rolnika na wschód (będzie się szwendał po polu), któremu możesz powiedzieć o nowym sposobie nawadniania pól. Warto też przeszukiwać wszystkie półki/wazy/skrzynie, mając włączone skradanie. To świat pełen anarchii i bezprawia, wykorzystaj to na swoją korzyść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...