Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

@ up, to zależy. Jeśli chcesz grać zgodnie z chronologią, to na pierwszy ogień powinno pójść najstarsze Baldur's Gate I. Ale to nie jest konieczne, bo brak znajomości fabuły starszych części, nie wyklucza dobrej zabawy z kolejnymi ;] Niemniej jednak, ja osobiście polecałbym zacząć od Neverwinter Nights 2, bo jest to świetny tytuł (niezwiązany z resztą, z sagą Baldur's Gate) i na pewno przeżyjesz fantastyczną przygodę,

szukając okruchów Srebrnego Ostrza Gith

.

(Spróbuj SW: Knights of the Old Republic, zarówno I, jak i II. Będziesz w kosmos (xD) wzięty)

Co do Legend RPG, to wybrałbym Icewind Dale II, i jest to wybór całkowicie subiektywny, bo albo tę grę pokochasz, albo ją znienawidzisz ;) Jednak, na pewno warto spróbować.

Ale poczekaj też na opinie innych forumowiczów, bo jeśli chodzi o starsze gry, to nie uważam się za fachowca ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Nie ma większego znaczenia od której zaczniesz. Popatrz sobie na opis fabuły gry i wybierz tę, na którą masz ochotę. Radziłbym tylko abyś zaczynał od pierwszych części i grał chronologicznie jeżeli wybierzesz Baldura, czy Icewind Dale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz grać zgodnie z chronologią, to na pierwszy ogień powinno pójść najstarsze Baldur's Gate I. Ale to nie jest konieczne, bo brak znajomości fabuły starszych części, nie wyklucza dobrej zabawy z kolejnymi ;] Niemniej jednak, ja osobiście polecałbym zacząć od Neverwinter Nights 2

Specjalnym doświadczeniem w poruszanym tutaj gatunku nie mogę się poszczycić (jedynie co ukończyłem to Baldur II, oba Icewind'y, "pierwszego" Neverwintera, Fallouta 3 oraz New Vegas), zatem Diabolosowi bym polecił Baldura czy właśnie Icewinda - to solidne produkcje, zrealizowane w interesującym świecie, jest tam sporo do pogadania i do powalczenia. Dopiero potem przyjdzie czas na nowsze produkcje. Oczywiście nie jest to żadną regułą, niemniej tym sposobem można na własne oczy się przekonać w którą stronę ewoluował (a może zaliczył regres?) gatunek crpg. Wówczas może, ale zaznaczam, może, będzie się miało podstawy do zabrania głosu w tym topiku :tongue:

BTW: z tego co pamiętam, to Newerwinter ehkm... "kartograficznie" łączy się z Baldurem i Icewindem. Słowem - akcja trzech wspomniane gier rozgrywa się w różnych szerokościach geograficznych jednej, wielkiej mapy.

Co do Legend RPG, to wybrałbym Icewind Dale II, i jest to wybór całkowicie subiektywny, bo albo tę grę pokochasz, albo ją znienawidzisz ;) Jednak, na pewno warto spróbować.

To "dwójka" jest już per legendą? A ja pamiętam jak jeszcze "wczoraj" pudła z tą grą gościły na sklepowych półkach... Czas zapierdziela nieubłaganie.

W każdym razie, Glovis, nie demonizuj tak "drugiego" Icewinda - dlaczego albo się go pokocha albo znienawidzi? Ja tę produkcję w takim kontekście uważam za bardzo neutralną - nie ma tam nic wybitnego ale z drugiej strony nie ma też nic niewyobrażalnie irytującego. Generalnie do obu części mam słabość; to chyba przez scenerię, śniegi etc. Lubię takie klimaty.

BTW: widzę, że coś się zmieniło tutaj. Pamiętam jak ongiś (jakieś 10 lat temu) spore grono entuzjastów Baldura (szczególnie "dwójki) wielce się oburzało słysząc, że Icewind Dale jest erpegiem. Uważali, że to pospolity h&s, że tam to tylko sama walka, że to "drużynowe" Diablo, że zero "epickiej" fabuły a co za tym idzie i takowych dialogów. A tu proszę - obie gry są wymieniane w jednym zdaniu i to jako produkcje godne polecenia. :)

Ale poczekaj też na opinie innych forumowiczów, bo jeśli chodzi o starsze gry, to nie uważam się za fachowca ;]

E tam, nie dajmy się zwariować. Grałeś w grę? Zatem jak najbardziej możesz się o niej wypowiadać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specjalnym doświadczeniem w poruszanym tutaj gatunku nie mogę się poszczycić (jedynie co ukończyłem to Baldur II, oba Icewind'y, "pierwszego" Neverwintera, Fallouta 3 oraz New Vegas), zatem Diabolosowi bym polecił Baldura czy właśnie Icewinda - to solidne produkcje, zrealizowane w interesującym świecie, jest tam sporo do pogadania i do powalczenia. Dopiero potem przyjdzie czas na nowsze produkcje. Oczywiście nie jest to żadną regułą, niemniej tym sposobem można na własne oczy się przekonać w którą stronę ewoluował (a może zaliczył regres?) gatunek crpg. Wówczas może, ale zaznaczam, może, będzie się miało podstawy do zabrania głosu w tym topiku :tongue:

BTW: z tego co pamiętam, to Newerwinter ehkm... "kartograficznie" łączy się z Baldurem i Icewindem. Słowem - akcja trzech wspomniane gier rozgrywa się w różnych szerokościach geograficznych jednej, wielkiej mapy.

Zgoda, jednak oprócz tego, o ile sobie dobrze przypominam, w Neverwinter Nights nie ma żadnych innych nawiązań do Baldura ;]

W każdym razie, Glovis, nie demonizuj tak "drugiego" Icewinda - dlaczego albo się go pokocha albo znienawidzi?

Napisałem tak zupełnie odruchowo, bo widzisz, ja tą grę bardzo lubię, a znam ludzi zasadniczo, dużo starszych ode mnie (dziwne, co nie?), którzy jej po prostu nie cierpią. Stąd taki ton mojej wypowiedzi.

śniegi etc.

Oj, tu masz rację. Dolina Lodowego Wichru jest świetna, pod względem klimatu i epickości. Jak by na to popatrzyć, dorównuje jej chyba tylko Nordmar ;) (z tego typu gier oczywiście)

E tam, nie dajmy się zwariować. Grałeś w grę? Zatem jak najbardziej możesz się o niej wypowiadać

Spoko ;] Ale wiesz, generalnie wolę nowsze tytuły i w nich po prostu czuję się mocniejszy, bardziej...ograny. Na pewno są forumowicze bardziej ogarniający temat klasyki RPG, niż ja ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW: widzę, że coś się zmieniło tutaj. Pamiętam jak ongiś (jakieś 10 lat temu) spore grono entuzjastów Baldura (szczególnie "dwójki) wielce się oburzało słysząc, że Icewind Dale jest erpegiem. Uważali, że to pospolity h&s, że tam to tylko sama walka, że to "drużynowe" Diablo, że zero "epickiej" fabuły a co za tym idzie i takowych dialogów. A tu proszę - obie gry są wymieniane w jednym zdaniu i to jako produkcje godne polecenia. :)

Dlatego tak uważali, ponieważ nie mieli innych punktów odniesienia (czytaj: Mass Effect, Titan Quest, Torchlight) ;) .

A, co do kolegi, który pytał o kolejność rozgrywki, to proponowałbym iść takim tropem:

Baldur's Gate -> Baldur's Gate II: Cienie Amn -> Icewind Dale (opcjonalnie z dodatkiem Serce Zimy, a jeżeli lubisz hardcore, to Trials Of Luremaster) -> Icewind Dale II -> Neverwinter Nights (seria).

Dlaczego w takiej kolejności? Ponieważ, gdybyś zaczął od Neverwinter Nights, który korzysta z akceleratorów graficznych, a później przerzucił się na Baldur's Gate z jego pionierskim Infinity Engine, to móglbyś się trochę zniesmaczyć tym wszędobylskim dwuwymiarem ;) . Tak, czy siak fabuła (i ogólna grywalność) nadrobi to z nawiązką. Wybór należy do Ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czemu nagle punkt odniesienia miałby zmienić przyporządkowanie gatunkowe jakiegokolwiek tytułu... Icewind Dale jest - tak samo jak BG - nastawiony głównie na masakrowanie mobów. Zadania są liniowe do bólu i cholernie powtarzalne ("idź do A, zabij X, potem wróć do mnie z tym, co z niego wypadnie"), jedyny wybór jaki gracz posiada, to kwestia doboru postaci w drużynie (to w większym stopniu w Icewindach, bo w BG - przynajmniej bez kombinowania - mamy w tym względzie ograniczone możliwości).

Nigdy BG 1 i 2 ani IWD 1 nie uważałem za dobre cRPG. Prędzej IWD 2, bo tutaj już przynajmniej pojawiają się jakieś konsekwencje wyboru charakteru (np. nie możemy odmówić wykonania niektórych zadań, jeśli jesteśmy Praworządni Dobrzy), czy profesji (Paladyn i Mnich często odmawiają przyjęcia nagrody za zadanie), a w dodatku przebieg niektórych rozmów można zmienić jeśli się ma rozwiniętą którąś z umiejętności "społecznych" (Zastraszanie, Blef, Dyplomacja... Chyba coś jeszcze).

Poza tym to jednak nadal jest sieczka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prędzej IWD 2, bo tutaj już przynajmniej pojawiają się jakieś konsekwencje wyboru charakteru (np. nie możemy odmówić wykonania niektórych zadań, jeśli jesteśmy Praworządni Dobrzy), czy profesji (Paladyn i Mnich często odmawiają przyjęcia nagrody za zadanie), a w dodatku przebieg niektórych rozmów można zmienić jeśli się ma rozwiniętą którąś z umiejętności "społecznych" (Zastraszanie, Blef, Dyplomacja... Chyba coś jeszcze).

A czemu niby "prędzej"? Wszystko, co napisałeś, odnosi się w równym, jak nie większym, stopniu właśnie do jedynki. Minus może rzeczy związane z umiejkami, których wtedy nie było - wiadomo, AD&D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego w takiej kolejności? Ponieważ, gdybyś zaczął od Neverwinter Nights, który korzysta z akceleratorów graficznych, a później przerzucił się na Baldur's Gate z jego pionierskim Infinity Engine, to móglbyś się trochę zniesmaczyć tym wszędobylskim dwuwymiarem wink_prosty.gif . Tak, czy siak fabuła (i ogólna grywalność) nadrobi to z nawiązką. Wybór należy do Ciebie.

To raczej NWN może odrzucić swoją archaiczną grafiką 3D, która zestarzała się wyjątkowo brzydko. Kampania na jednego gracza też nie powala, siłą tej gry jest multiplayer.

Ja osobiście miałem dość pozytywne wrażenia po przesiadce z NWN na BG, wreszcie można normalnie sterować drużyną!

A to w nowych grach nie ma DnD..? Zasady są te same, a ja nie mówię o dogłębnych rozważaniach nad mechanika, tylko o ludziach, którzy uważają, że jakiekolwiek uproszczenie == ukonsolowienie.

Od jakiegoś czasu już nie ma. Ostatnią liczącą się pozycją był Neverwinter Nights 2, jeszcze na edycji 3.5 D&D. Na 4.0 kojarzę tylko beznadziejne Daggerdale więc nie bardzo jest o czym dyskutować w kontekście cRPG. Z P&P nie ma takich problemów jak w tej branży gdzie trzeba się łapać wszelkich ochłapów ze względu na posuchę straszną, jest w czym wybierać.

Przyznasz chyba, że w wątku o p'n'p RPG dyskusja o czymś takim miałaby raczej średni sens?

Dyskusje w temacie: ed. 3.5 vs 4.0 to był swego czasu bardzo popularny temat na forach Wizards of the Coast. Widać sens jest.

I dlatego twierdzę, że dobre cRPG jest wtedy, kiedy uda się twórcom wywołać w graczu poczucie takiej wolności, jaka daje RPG, a nie wtedy, kiedy rzucą na gracza milion zbędnych tabelek.
Dowolny Wiedźmin nie oferuje właśnie żadnego poczucia wolności poprzez swoje ograniczenia, dość poważne. Już sam fakt, że muszę grać tym konkretnym wiedźminem. Cały "rozwój" ogranicza się tylko do pola walki, jak w jakimś ubogim klonie Diablo.

Tak, zbędnych. Mechanika oparta o rzut monetą jest z dwojga złego lepsza od mechaniki wymagającej sprawdzenia 5 tabel by móc otworzyć drzwi.
Mechanika przede wszystkim tworzenie i rozwój postaci a także jej interakcja ze światem gry. Dla mnie nie są to rzeczy zbędne.

Zostanie to, co najważniejsze - fabuła. Mechanika to tylko dodatek pomagający trzymać graczy w ryzach.

W większości cRPG wyjątkowo kiepska, przypadek? Najczęściej jest to jakiś ogólny wątek z ratowaniem świata/osoby/czegokolwiek. Widać to nie fabuła jest priorytetem w tym gatunku. Po wywaleniu z BG mechaniki został by wyjątkowo ubogi RTS, z Fallout praktycznie nic, Torment by się zamienił w prostą przygodówkę a VtM:B w kiepski FPS.

Nawet wielbione przez wielu Bioware jedzie od lat na wytartej kalce pt. Pradawne Zło ponownie zagraża światu. Co nie było takie straszne gdy stała za tym mechanika jakiegoś rozbudowanego systemu jak D&D czy d20 SW. Po jej wywaleniu okazało się, że król jest nagi (Dragon Age 2 czy Mass Effect 2).

Daleko nie szukać, hit cRPG wszech czasów (pod względem sprzedaży) Skyrim. Część fabularna jest tam, delikatnie mówiąc, dość uboga a bije wszelkie rekordy popularności. Bo daje swobodę totalną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusje w temacie: ed. 3.5 vs 4.0 to był swego czasu bardzo popularny temat na forach Wizards of the Coast. Widać sens jest.

Przeczytaj jeszcze raz to, co pisałem (i co sam cytowałeś), bo mnie nie zrozumiałeś.

Od jakiegoś czasu już nie ma. (...) Na 4.0 kojarzę tylko beznadziejne Daggerdale

No to jest, czy nie ma? A w planach jeszcze ten nowy Neverwinter, też na czwórce.

Ponownie: przeczytaj jeszcze raz to, co pisałem.

[fabuła] W większości cRPG wyjątkowo kiepska, przypadek?

Eee... Nie, to na pewno spisek Żydów, cyklistów i Platformy Obywatelskiej... O.o

Najczęściej jest to jakiś ogólny wątek z ratowaniem świata/osoby/czegokolwiek. Widać to nie fabuła jest priorytetem w tym gatunku.

Klasyczny przykład błędnego interpretowania statystyk. To nie "fabuła nie jest istotna w tym gatunku", tylko "dobrze sprzedające się gry potrafią do siebie przyciągnąć graczy czymś innym niż fabułą". Fakty są takie, że większość gier posiadających naprawdę dobrą fabułę cierpiało na miliony problemów, co niszczyło ich szanse na dobrą sprzedaż.

Zresztą, nie wiem odkąd "popularność" ma świadczyć o jakości...? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że współczesne gwiazdy pokroju Biebera są świetnymi artystami, bo "skoro się sprzedaje, widać warstwa muzyczna i liryczna nie jest priorytetem w tej dziedzinie sztuki"?

z Fallout praktycznie nic

Raczysz żartować...

Torment by się zamienił w prostą przygodówkę

Nie zamieniłby się w przygodówkę, bo przygodówki są realizowane w zupełnie inny sposób.

wielbione przez wielu Bioware

Argument nietrafiony. Ja nie wielbię Bioware, uważam ich za dobrych rzemieślników i specjalistów odtwarzania jednego schematu. Od czasu do czasu uda im się zrealizować coś ciekawego (vide Dragon Age 2), ale ogólnie mam ich za słabiaków, którzy takiemu Obsidian mogliby jedynie kawę robić.

Co nie było takie straszne gdy stała za tym mechanika jakiegoś rozbudowanego systemu jak D&D czy d20 SW. Po jej wywaleniu okazało się, że król jest nagi (Dragon Age 2 czy Mass Effect 2).

Ciężko jest w dyskusji operować opiniami, bo to nie ma sensu na dłuższą metę. Opinia nie jest argumentem. Ja uważam DA2 i ME2 za świetne "gry z elementami RPG", mechanika obu bardzo mi odpowiada. No i co teraz? Czyja prawda jest ważniejsza, kto ma cenniejszą opinię? ; )

Daj jakieś argumenty, przykłady. Ja ich podałem już trochę i to "w obie strony" (tzn. czemu uważam scenariusz za najważniejszy oraz czemu uważam, że rozbudowana mechanika jest zbędna). Ty powtarzasz jedynie, że "mechanika über alles".

BTW - nazywanie D&D, czy D20 "rozbudowaną mechaniką" jest... Kontrowersyjne. ;> Chyba, że nie masz na myśli samej mechaniki, a "rozbudowanie systemu" (== obrośnięcie w lore)? W takim wypadku zwracam honor.

Daleko nie szukać, hit cRPG wszech czasów (pod względem sprzedaży) Skyrim. Część fabularna jest tam, delikatnie mówiąc, dość uboga a bije wszelkie rekordy popularności. Bo daje swobodę totalną.

Co ma piernik do straży ogniowej? Rekordy popularności bije też Symulator Farmy, bo można pojeździć traktorem. O czym to świadczy? O tym, że są ludzie, którzy lubią jeździć traktorem oraz są ludzie, którzy lubią łazić bez celu po prowincji Skyrim.

Sam mam blisko 90 godzin "nabite" na tej grze ale wystarczy, że rzucisz okiem do wątku o Elder Scrolls by zobaczyć, jak bardzo "cenię" sobie jej fabułę. To się nie ma nijak do naszej dyskusji.

A czemu niby "prędzej"? Wszystko, co napisałeś, odnosi się w równym, jak nie większym, stopniu właśnie do jedynki. Minus może rzeczy związane z umiejkami, których wtedy nie było - wiadomo, AD&D.

Dlatego "prędzej", że właśnie głównie mi o te umiejki chodzi.

BTW - o ile dobrze pamiętam, AD&D w wersji papierowej pozwalałoby na takie zabiegi jak w IWD2, a nawet na znacznie więcej. Po prostu w BG i IWD 1 uboga mechanika została jeszcze dodatkowo wykastrowana. Zostawiono jedynie rzeczy potrzebne do bicia potworków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio naszła mnie pewna refleksja związana z Wiedźminem 2. Otóż jak pewnie wy również zauważyliście owa produkcja pojawia się wszędzie gdzie tylko może (tam gdzie nie może też sie czasem pojawi). Banalny przykłąd - podsumowanie roku CDA. W Większości ankiet owa gra się pojawia, i oczywiście wygrywa. I tutaj powiem wam że ja nie rozumiem czemu. Nie rozumiem szumu wokół tej gry. Nie rozumiem ludzi którzy tak się nią podniecają i nie rozumiem jak można ją przejść więcej niż raz (przeszedłem raz i za nic nie moogłem się zmusić do rzejścia jej po raz kolejny.) Owszem, nie zaprzeczam że gra jest ładna, fabuła ujdzie w tłoku i ogólnie da się w nią pograć bez uczucia że marnuje się czas, ale to wszystko z czym się spotykam jest przesadzone. Czasami mam wrażenie że ludzie głosują na nią tylko temu że jest polska. Czemu nie nazwać jej RPG roku? Fabułę też można uznać za najlepszą, chociaż było wiele ciekawszych (ale co tam - nikt sie nie kapnie). Przy okazji może dać jej etykietke najładniejszej? czemu nie! I tutaj trafia mnie tzw. CIACH. WSZĘDZIE GDZIE JESTM JEST WIEDŹMIN 2! Rzygam już tą produkcją i bogu dziękuje że nie nazwali jej jeszcze najlepszą strategią roku (co tam przecież w tak genialnej produkcji NA PEWNO jest jakiś element strategiczny). Nieudaczny jest także chwalony przez wszystkich system walki. Podczas mojej gry schodziło to do gonienia wokół przeciwników i puszczania w nich tylu Ignich aż w końcu się sfajczą, bo wszelekie inne metody które podjąłem kończyły się ekranem z zapytaniem czy chcę rozpocząć grę od ostatniego zapisu. Owszem może wygląda to i lepiej niż w takim Skyrimie, ale i tak jest denne.Zaraz po premierze gry na CDA mnożyło się również od zapowiedzi oraz info odnonie Patchy, których opis objętością nieraz zbliżał się do recenzji. Ileż można czytać o Patchu X.Y i po o mi to??? Ktoś kiedyś stwierdził że w Wiedźminie 2 jest "Dojrzała i dorosła fabuła z poważnie potraktowanym wątkiem miłosnym"(tekst od razy oczywiście wszyscy podchwycili i co krok mozna się natknąć na ludzi którzy tak mówią). I tutaj się wtrącę mówiąc iż "dojrzała fabuła" jest zwyczajną i nie znalazłem w niej nic specjalnie "dojrzałego" w porównaniu do innych produkcji. Śmiać zacząłem się również gdy przeczytałem owy tekst o scenach miłosnych które potraktowano "dojrzale i bez skaczących cyków". A w jakiej grze skaczące cycki się pojawiły że tak się tym chwalicie? Mi zamiast dojrzałego wątku miłosnego Wiedźmin przypomina nadętego CIACH, który CIACH każdą napotkaną dziewczyne. Pod względem fabularnym - nie jest całkiem źl, ale nie jest ta genialnie jak wszędzie się dowiadujemy, i gwarantuję iż oba Mass Effecty i L.A Noire są conajmniej kilka półek wyżej pod tym względem. Podsumowując Nie łapie o co chodzi z tym "WOW" wokół Wiedźmina drugiego ale wiem, że jest to napewno produkt przereklamowany (Widział ktoś kiedykolwiek jakąkolwiek reklamę Skyrimia???) pół RPG (prawdziwego rpga tam tyle co endriaga napłakała). Gra jest dobra ale nie aż tak zeby umieszczać i wciskać ją wszędzie (akcja z prezentem dla Obamy mnie rozwaliła i spowodowała, że zacząłem się wstydzić za własny naród i za idiotów którzy wpadli na pomysł żeby dać mu tą gre...) A co wy myślicie na temat wieśka i jego akcji propagandowej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW - o ile dobrze pamiętam, AD&D w wersji papierowej pozwalałoby na takie zabiegi jak w IWD2, a nawet na znacznie więcej. Po prostu w BG i IWD 1 uboga mechanika została jeszcze dodatkowo wykastrowana. Zostawiono jedynie rzeczy potrzebne do bicia potworków.

Ja widzę serię IWD w następujący sposób:

IWD1 - uboga mechanika, NIESAMOWITY klimat, pamiętne postaci i lokacje, niezła fabuła, ogromna grywalność.

IWD2 - świetna mechanika, absolutny brak klimatu, miałkie postaci, nudne lokacje, mierna fabuła, przeciętna grywalność.

Ostatecznie IWD1>>IWD2 w moim prywatnym rankingu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Star Wars: Knights of the Old Republic, nawiasem mówiąc jedna z moich ulubionych pozycji, to prawdziwa klasyka, zaszczepiająca miłość do Role Play'ów, nie tylko w fanach gwiezdnej sagi, a jeśli chodzi o moją skromną osobę, to właśnie dzięki niej zacząłem uważać RPG, za mój ulubiony gatunek, więc myślę, że to całkiem niezła rekomendacja.

Również spod szyldu kanadyjskiej wytwórni, wyszły takie hity jak np. Neverwinter Nights, Jade Empire [...]

Akurat te tytuły to fabularne tragedie. W KotRze 1 ciekawymi fabularnie informacjami są historie towarzyszy (i też nie wszystkich),

tożsamość postaci gracza

i niewiele więcej. W dwójce - stworzonej przez Obsidian - fabuła jest naprawdę świetna. To nie są standardowe kotlety o Jasnej i Ciemnej Stronie Mocy, tylko coś więcej. Wybory, towarzysze, fabuła... Praktycznie wszystko w dwójce bije jedynkę na głowę. Jeśli będzie trzeba to rozpiszę się bardziej na ten temat, bo dla mnie KotOR 1 to idealny przykład jak NIE należy robić gry w uniwersum Star Wars. Paradoksalnie bliżej do gry RPG jest The Old Republic MMO, gdzie BioWare zdobyło się na porządną fabułę i wybory bardziej skomplikowane moralnie.

Neverwinter Nights 1 to porażka. Całe miasto i zadanie ze zbieraniem składników to praktycznie kopiuj-wklej, bo zmienia się tylko wygląd przeciwników, a reszta pozostaje taka sama. Dotarłem prawie do końca, ale nie wytrzymałem. Jeden towarzysz, który nie jest godzien tego miana spośród kilku zupełnie nieciekawych postaci, które można zwerbować. Misje na ogół nudne (była tylko garść ciekawych zadań, czy choćby takich pozwalających nie usnąć).

Jade Empire ma kilka fajnych zwrotów fabularnych, mentor gracza ma świetny głos i poza tym tyle.

Seria Icewind Dale jest nastawiona po prostu na opowiedzenie pewnej historii, która robi się coraz bardziej epicka. Mnie właśnie chęć zobaczenia kolejnego wprowadzenia do rozdziału (zasługę ma tu Henryk Talar) utrzymała aż do końca, choć gra nie ma szans z Baldur's Gate II: Cienie Amn, a one też nie każdemu mogą się spodobać (mnie przyciągnęły dobrze odwzorowanym klimatem i wyjątkowo dobrze zrealizowaną wersją polską).

[fabuła] W większości cRPG wyjątkowo kiepska, przypadek?

Powiedziałbym, że Obsidian na ogół dobrze konstruuje fabułę w swoich produkcjach (mam tu na myśli na przykład Alpha Protocol, Knights of the Old Republic II). Z kolei taki BioWare ostatnio podniósł poziom, bo od Baldur's Gate II nie byłem w stanie znieść przejrzystości i naiwności strony fabularnej ich produkcji (akurat tutaj nieźle wypadł Dragon Age 1 czy wydane teraz The Old Republic MMO. Przykłady porażek fabularnych wymieniłem już wyżej. Może BioWare nauczyło się, że poza akcją liczy się też treść?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy Icewind Dale to jedna z moich ulubionych gier. Liniowa do bólu ale z klimatem wciągającym jak trąba powietrzna. Niby fabuła nie powalała na kolana, ale pozwalała zakosztować tych rejonów świata Forgotten Realms, których nie obejmował Baldur's Gate i przede wszystkim dało się odczuć, że drużyna bohatera jest sama, zmaga się z postawionymi trudnościami, ale reszty świata Zapmnianych Krain nie obchodzi co się dzieje w Dolinie Lodowego Wichru i nie ma pojęcia czy staje na krawędzi zagłady czy nie. To nie wydarzenia z serii Baldur's Gate czy obecnie Dragon Age, gdzie ratowanie świata odbywa się na oczach widzów. Więcej, nawet imiona bohaterów ratujących Dolinę Lodowego Wichru i ich los zostały zapomniane ("dwójka" IWD nieco mnie zawiodła, ale wciąż była dobrą grą, wzbogaconą o trochę "smaczków" tyczących się części pierwszej). Ukończyłem IWD, potem Trials of the Luremaster a na końcu Serce Zimy, ale dopiero po zagraniu w część 2, dowiedziałem się, że kanoniczną kolejnością losów drużyny z "jedynki" jest Serce Zimy -> Trials of the Luremaster. I los tych bohaterów też był w pewien sposób zaletą tej produkcji. I mimo, że niektóre etapy były za krótkie, to rzadko jest okazja, a wtedy gdy gra wychodziła wręcz nie było innej możliwości - odwiedzić dżungle Chult, pustynię Anauroch, akcję gry toczyć w Dolinie Lodowego Wichru. Walka wprawdzie była schematyczna, ale to wina systemu, fabuła zaś mimo iż nie powalała oryginalnością, była przyzwoita i potrafiła wciągnąć. Kolejną cechą były opisy przedmiotów, artefaktów. Niby niewielka rzecz, ale lubię czuć, że żelastwo w rękach moich postaci to nie zwykły miecz +3 i +5 obrażeń od ognia i ochrona przed urokami, ale że posiada pewną historię. Albo potrafi gadać, jak Lilarcor z BG2 i jeden miecz z pierwszej części NWN. Niestety, obecnie artefakty są traktowane na odwał, a nie jak np. w serii M&M. Klimat to jednak największa zaleta pierwszego IWD i to się nie zmieni raczej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie znalazł się nowy, świeżo przeniesiony post

Dlatego "prędzej", że właśnie głównie mi o te umiejki chodzi.

Acha. Cóż, mi bardziej się w oczy rzuciły manewry z IWD1, typu unikatowy quest dla barda, czy też paladyn od razu wyczuwający prawdziwą naturę rozmówcy. Nie za bardzo pamiętam takich sytuacji z dwójki, poza jednym przypadkiem ratowania wieśniaków-zakładników (przy czym skradanie się było opcjonalne, bo zaraz obok był łatwo dostępny napój niewidzialności), ale też za daleko w IWD2 nie doszedłem, zanim mnie nie znudził.

Nie zamieniłby się w przygodówkę, bo przygodówki są realizowane w zupełnie inny sposób.

Grałeś w Blade Runnera?

Co ma piernik do straży ogniowej? Rekordy popularności bije też Symulator Farmy, bo można pojeździć traktorem. O czym to świadczy? O tym, że są ludzie, którzy lubią jeździć traktorem oraz są ludzie, którzy lubią łazić bez celu po prowincji Skyrim.

Sam mam blisko 90 godzin "nabite" na tej grze ale wystarczy, że rzucisz okiem do wątku o Elder Scrolls by zobaczyć, jak bardzo "cenię" sobie jej fabułę. To się nie ma nijak do naszej dyskusji.

Przecież właśnie o tym jest dyskusja - fabuła uboga, ale zaimplementowano mechaniki najróżniejsze i obszerniejsze od "atak obrona kombos".

A to w nowych grach nie ma DnD..? Zasady są te same, a ja nie mówię o dogłębnych rozważaniach nad mechanika, tylko o ludziach, którzy uważają, że jakiekolwiek uproszczenie == ukonsolowienie.

Przyznasz chyba, że w wątku o p'n'p RPG dyskusja o czymś takim miałaby raczej średni sens?

Ilość sensu nie przeszkodziła w ciągłym wybuchaniu zagorzałych dyskusji o wyższości 3.5 nad 4, o czym pisał vlk. I tak, doskonale zrozumiał, o czym pisałeś, bo jednym z najczęściej pojawiających się argumentów przeciwko 4.0 było właśnie uproszczenie i "ugrowienie" tej częsci (dosłownie "zrobili z D&D WoWa"). Tak więc jak najbardziej na miejscu przykład.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio naszła mnie pewna refleksja związana z Wiedźminem 2. Otóż jak pewnie wy również zauważyliście owa produkcja pojawia się wszędzie gdzie tylko może (tam gdzie nie może też sie czasem pojawi). Banalny przykłąd - podsumowanie roku CDA. W Większości ankiet owa gra się pojawia, i oczywiście wygrywa. I tutaj powiem wam że ja nie rozumiem czemu. Nie rozumiem szumu wokół tej gry. Nie rozumiem ludzi którzy tak się nią podniecają i nie rozumiem jak można ją przejść więcej niż raz (przeszedłem raz i za nic nie moogłem się zmusić do rzejścia jej po raz kolejny.)

Wiesz, jeden lubi jak mu Cyganie grają - drugi, jak mu nogi śmierdzą ;) Sam zaznaczyłeś, że gra jest ładna, fabuła ujdzie w tłoku itp. zatem nic dziwnego, że Wiedźmin 2 pojawia się w ankietach podsumowujących poprzedni rok, a to, że rzeczona produkcja nie podeszła na kolejny raz akurat Tobie, nie oznacza wcale, że nie należy jej wyróżniać. Przyznasz chyba, że konkurowanie z Deus Ex'em HM czy Skyrim'em jest dość imponujące. Dlaczego więc nie dać grze szansy?

Czasami mam wrażenie że ludzie głosują na nią tylko temu że jest polska. Czemu nie nazwać jej RPG roku? Fabułę też można uznać za najlepszą, chociaż było wiele ciekawszych (ale co tam - nikt sie nie kapnie). Przy okazji może dać jej etykietke najładniejszej? czemu nie! I tutaj trafia mnie tzw. CIACH. WSZĘDZIE GDZIE JESTM JEST WIEDŹMIN 2! Rzygam już tą produkcją i bogu dziękuje że nie nazwali jej jeszcze najlepszą strategią roku (co tam przecież w tak genialnej produkcji NA PEWNO jest jakiś element strategiczny).

Nie bądź taki sarkastyczny ;) Skoro ogarnia Ciebie "CIACH" i tyle negatywnych emocji, to po jaką cholerę grałeś i ukończyłeś tę grę? Natomiast podnieta, o której piszesz, fakt - może być upierdliwa, jednak po co tak się wściekasz? Uważasz, że są inne, lepsze, ciekawsze gry od Wiedźmina 2 i tego się trzymaj - szkoda nerwów. Mnie też wnerwia masa rzeczy, np. idiotyczne reklamy w TV ale kładę na nie laskę, bo i tak moje wkurzenie nic nie da a jedynie co mogę zrobić to zmienić kanał czy wyłączyć pudło.

Natomiast ekscytacja Wiedźminem 2 może być a nawet zaryzykuję - jest, podyktowana faktem, że "takie" produkcje na "zachodzie" to niemal standard a w Polsce to nadal "święto lasu". Przyznasz chyba, że Polacy nie za wiele mają na koncie w kontekście ilości produkcji co najmniej dobrych. Wiedźmin w jakimś sensie przetarł szlak - twórcy pokazali, że w kraju nad Wisłą można wysmażyć gierkę, o której nawet usłyszał Biały Dom ;) Poza tym Polacy, upraszczając, mają tendencję do chwalenia się, nie dziw się zatem, że firma wyłazi ze skóry by jak najlepiej rozreklamować swój produkt.

Widział ktoś kiedykolwiek jakąkolwiek reklamę Skyrimia???

A to wielkie płótno na cały budynek przy okazji jakiejś zagranicznej imprezy "growej" to się nie liczy? ;)

A te wszystkie zapowiedzi, nowinki, gameplaye, trailery i cholera wie co jeszcze, zamieszczane choćby na stronie i łamach CDA to niby co? Nie mieli czym zapchać magazynu?

Na temat reszty Twoich przemyśleń nie będę się wypowiadał. W Wiedźmina 2 grałem tyle co kot napłakał. Nie dlatego, że to kicha. Po prostu produkcje rpg nie są z mojej bajki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie za bardzo pamiętam takich sytuacji z dwójki

Choćby w samym Targos podczas przygotowań do oblężenia można wpłynąć na obrońców - Bard może podnieść morale, ktokolwiek z typu wojowników (tzn. klasy, które dostają pełne BAB/Lvl) może podszkolić grupę włóczników, a ktoś z klas leczących może pomóc z rannymi.

Nie ma tego wiele, niestety.

Grałeś w Blade Runnera?

Niestety, jeszcze nie, czego niezmiernie żałuję. Ale jeden tytuł raczej nie tworzy reguły, prawda?

Przecież właśnie o tym jest dyskusja - fabuła uboga, ale zaimplementowano mechaniki najróżniejsze i obszerniejsze od "atak obrona kombos".

Owszem, o tym jest dyskusja, ale ilość sprzedanych egzemplarzy nie jest w niej argumentem. Kolejne nagrody zdobywa też (fenomenalna, nawiasem mówiąc) gra "Bastion", którą sami twórcy sklasyfikowali jako Action RPG, a która się z RPG nawet przez szybkę nie widziała. Jest to najzwyklejszy (pod względem rozgrywki) hack'n'slash.

Mimo tego na stronach wszelkich sklepów widnieje "metka" - "Action Role Playing Game". Czy w takim razie mam zacząć używać tego jako argumentu? Że - jak widać - gra nie musi mieć mechaniki obszerniejszej od "atak obrona kombos", bo taki Bastion się sprzedaje świetnie, a w dodatku jest grą Indie (==praktycznie brak porządnej reklamy)?

I tak, doskonale zrozumiał (...) Tak więc jak najbardziej na miejscu przykład.

Nie, obaj nie zrozumieliście. : )

Nie interesują mnie (w tym temacie przynajmniej : ) ) bójki "dedekowców" trzeciej edycji z tymi od czwartej. Zastanawiam się czemu jest tyle plucia na Wiedźmina, czy Mass Effect, a nikt nie pluł na Neverwinter Nights, że używa DnD 3, które jest uproszczonym AD&D.

Chodzi mi o to, że ludzie krzyczą "ARGH!! Oddajcie nam naszą skomplikowaną mechanikę!!" zupełnie bezrefleksyjnie. Ich tak naprawdę nie interesuje stopień skomplikowania, czy rozbudowania tej mechaniki, ich interesują tabelki. Są tabelki - jest "okejka". W Wiedźminie tabelki zniknęły, trzeba krzyczeć, że to slasher, a nie cRPG.

Jakby ktoś zrobił grę opartą na GURPSie i ukrył (nie usunął - ukrył, bo w trakcie gry ich rozwój jest na tyle drogi, że w zasadzie się nie zwiększają) podstawowe statystyki zostawiając wyłącznie rozwój umiejętności, to ludzie też by krzyczeli, że "to nie jest cRPG bo nie ma rozbudowanej kreacji bohatera", albo przynajmniej pluli by, że zastosowano "śmieszne, konsolowe uproszczenia" (vide Skyrim i zlikwidowanie cech).

@Felo0000 - a słyszałeś o czymś takim jak "gust"? To jest takie śmieszne stworzonko, które żyje w każdym człowieku i które powoduje, że np. jedni uważają, że Wiedźmin jest artystycznie pod względem grafiki fenomenalny, a inni twierdzą, że Minecraft bije go na głowę (a są tacy, serio).

Odnośnie "prawdziwego RPG" - błagam, nawet nie zaczynaj... : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jeden tytuł raczej nie tworzy reguły, prawda?

Piszesz to, jakby Torment wyznaczył jakikolwiek standard w dziedzinie cRPG, za którym wszyscy podążają. Na jednego Tormenta jeden Blade Runner pokazujący, że można - to w sam raz.

a nikt nie pluł na Neverwinter Nights, że używa DnD 3, które jest uproszczonym AD&D.

Acha. W takim razie, to uproszczenie nie jest takie pewne. Owszem, idiotyczne THAC0 zostało wycięte, ale generalnie i IMO jednak trójka również specjalnie prosta nie jest. No i zwyczajnie NIE WIDAĆ, aby NWN pod względem mechaniki było w jakikolwiek sposób uproszczone w porównaniu z dowolną grą opartą na AD&D - wręcz przeciwnie, opcji więcej, tworzenie postaci dłuższe, wreszcie i w trakcie gry jest więcej opcji (umiejki, featy, zdolności klasowe, walka defensywna, maskymalizacjaposzerzaniewyciszanie magii... Zresztą sam o tym pisałeś przy IWD2). A że 3.0 był systemem jeszcze nowym, w przeciwieństwie do AD&D2, które otrzymywało od X lat nowe suplementy, światy, rozszerzenia, erraty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze zastanawiało i budziło podziw zarazem, jak twórcom danych światów udawało się stworzyć historię, poprzez księgi, opowiadania, opisy artefaktów i tym podobne oraz, żeby to wszystko "trzymało się kupy". Weźmy taki Toril / Faerun, czyli świat Zapomnianych Krain- opisy, które czytamy na temat różnych jego regionów i miast, czyli Wybrzeże Mieczy, Waterdeep, Pustynia Anauroch i wiele, wiele innych miejsc oraz związanych z nimi postaci i wydarzeń po prostu zapiera dech w piersiach. Jaką trzeba mieć wyobrażnię, aby te wszystkie elementy ułożyc w spójną całość? Do tego dochodzą daty (specjalny kalendarz), nazwiska (na przykład:Zhentarimowie), bóstwa (Selune i inne), organizacje (Harfiarze, Płomienna Pięść i cała rzesza innych), a to coś dalej musi się ze sobą logicznie łączyć i to przy akompaniamencie opisywania takich drobnostek, że "głowa mała". Po prostu SZACUN. W takim Baldur's Gate, prawie każdy artefakt miał w swoim opisie opowiedzianą jakąś historię i to ze szczegółami.

Nigdy nie próbowałem na siłę szukać czarnych dziur, ani nieścisłości w opisach tego świata, ale naprawdę doceniam ogrom pracy, który ktoś w to włożył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja też zawsze byłem pod dużym wrażeniem światów, przedstawianych w grach RPG. Można powiedzieć, że ich twórcy, czerpią pełnymi garściami, z dorobku J.R.R. Tolkiena, który tak na dobrą sprawą, stworzył - nie bójmy się tego powiedzieć - pierwszy, tak ogromny system RPG. Podane przez kolegę nazwiska, nazwy własne miast, opisy odległych terenów, bóstwa, religie - to wszystko składa się na wspaniałość i niepowtarzalność role-play'ów.

Światem, który mnie najbardziej zafascynował, jest universum Gothica 3 (chociaż nie jest to moja ULUBIONA gra). W szczególności Nordmar jest niesamowicie klimatyczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja też zawsze byłem pod dużym wrażeniem światów, przedstawianych w grach RPG. Można powiedzieć, że ich twórcy, czerpią pełnymi garściami, z dorobku J.R.R. Tolkiena, który tak na dobrą sprawą, stworzył - nie bójmy się tego powiedzieć - pierwszy, tak ogromny system RPG.

Wybacz, ale ja się jednak "boję to powiedzieć"...ponieważ o imć Tolkienie można wiele rzec, ale na pewno nie to, że stworzył jakikolwiek system RPG. Spłodził "najwyżej" pierwszy złożony świat fantasy (jeśli nie liczyć niesamowicie obszernych mitologii obecnych w każdej ludzkiej kulturze. No ale czy mitologię można podciągnąć pod fantastykę?...Kwestia mocno sporna), a co za tym idzie również podwaliny pod zupełnie nowy gatunek literacki. Nie mniej z grami rpg nie miał on jakiegokolwiek związku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze zastanawiało i budziło podziw zarazem, jak twórcom danych światów udawało się stworzyć historię, poprzez księgi, opowiadania, opisy artefaktów i tym podobne oraz, żeby to wszystko "trzymało się kupy".

Akurat Forgotten Realms to nie całkiem wyszło na zdrowie - świat jest tak zapchany Ważnymi I Potężnymi Bohaterami, że w zasadzie zazwyczaj trudno uzasadnić, dlaczego kolejnym Kryzysem nie zajmie się ktoś z paru setek okolicznych potężniejszych herosów. Już BG1 obił się o ten problem - na dzień dobry trafiasz na Elminstera, który najwyraźniej nie ma nic lepszego do roboty nad łażenie i rzucanie zagadkami, choć tak naprawdę ze swoim rozeznaniem i swoją potęgą mógłby kryzys rozwiązać daleko szybciej i bezboleśniej.

Z drugiej strony, bardo lubię czytać setting i lore Exalted, choć - co wszyscy obeznani potwierdzą - mechanika przyprawia o bóle głowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można powiedzieć, że ich twórcy, czerpią pełnymi garściami, z dorobku J.R.R. Tolkiena

Tak. Nawet, nie bójmy się tego powiedzieć ; ), czasami "zbyt pełnymi". Nie oszukujmy się - jedyną "nowatorską" kwestią w całym DnD był fakt, że Elfy są niższe - a nie wyższe, jak u Tolkiena - od ludzi. I to by było na tyle, jeśli chodzi o znaczące różnice. ; )

99% fantastyki to kalka z Tolkiena.

który tak na dobrą sprawą, stworzył - nie bójmy się tego powiedzieć - pierwszy, tak ogromny system RPG.

Mam nadzieję, że to jeszcze Sylwester się odezwał w Twojej głowie, albo że to był dobrze zakamuflowany dowcip... : )

Mnie zawsze zastanawiało i budziło podziw zarazem, jak twórcom danych światów udawało się stworzyć historię, poprzez księgi, opowiadania, opisy artefaktów i tym podobne oraz, żeby to wszystko "trzymało się kupy".

Którym twórcom?

Nad popularnymi settingami nie pracują sami oryginalni twórcy - ludzie z firm odpowiedzialnych też za mechanikę. Zauważ, że podręczniki podstawowe do DnD (żeby już się trzymać Forgotten Realms) praktycznie nie posiadają opisu świata. To jest czysta mechanika, jakiś zarys otoczenia i w zasadzie tyle.

Dopiero dodatki dedykowane poszczególnym regionom pogłębiają naszą wiedzę. Te są jednak nierzadko pisane już przez inne zespoły (choć często zawierające część ekipy odpowiedzialnej za podstawkę), ale w gruncie rzeczy wcale nie są obszerne. Opis świata na ~300 stron? Weź dowolny podręcznik do historii - ile ma stron? : ) Te 300 z dodatków to nie jest żadne wybitne osiągnięcie.

Odrębną kwestią jest beletrystyka osadzona w danym settingu. To tam, tak naprawdę, powstali ci wszyscy Elminsterowie, Drizztowie i inni. Z poziomem tej beletrystyki bywa już bardzo różnie (do dziś pamiętam, jak płakaliśmy ze śmiechu z bratem przy lekturze "Trylogii Doliny Lodowego Wichru" R.A. Salvatore'a)... Autorzy muszą oczywiście dostać pozwolenie od właścicieli praw do marki, co wiąże się - jak sądzę - z jakimś sprawdzeniem, czy wszystko trzyma się kupy, ale poza tym dostają wolną rękę.

A jak się jest pisarzem, to zrobienie ładnego opisu jakiegoś miecza, czy tarczy naprawdę nie jest skomplikowane. Ba, takie rzeczy nie są trudne nawet jeśli się jest uważnym uczniem języka polskiego w gimnazjum. : )

Analogicznie jest z grami komputerowymi. To nie było tak, że przyszli ludzie od AD&D do siedziby BioWare i im pisali historię, żeby wszystko się zgadzało. BioWare miało jakiś pomysł, pomysł poleciał do TSR, do działu odpowiedzialnego za wydawanie licencji, tenże zapoznał się z dostarczonymi materiałami i przybił pieczątkę, że można robić grę.

I gdyby Tolkien zrobił swój system RPG, to wszystko odbywałoby się podobnie. ; P

Już BG1 obił się o ten problem - na dzień dobry trafiasz na Elminstera, który najwyraźniej nie ma nic lepszego do roboty nad łażenie i rzucanie zagadkami, choć tak naprawdę ze swoim rozeznaniem i swoją potęgą mógłby kryzys rozwiązać daleko szybciej i bezboleśniej.

Na siłę można to usprawiedliwić tym, że Elminster miał "ważniejsze rzeczy na głowie" i stwierdził, że bohater gracza sam sobie poradzi... Ale to tak bardzo na siłę. Mógł chociaż kopsnąć jakiś miecz +5, których z całą pewnością ma na pęczki. A jak nie ma, to może zrobić. : )

Swoją drogą... To by było niezłe - wyobraźcie sobie grę w stylu Freedom Force, ale ze wszystkim bohaterami FR w roli głównej. : D Oczywiście ich przeciwnikami byliby wszyscy książkowi ich przeciwnicy. Można by dodać smaczek w postaci "naczelnego wroga" - nemezis każdego z bohaterów. Na misje z nim związane gracz musiałby brać odpowiedniego bohatera, ale skład reszty drużyny byłby dowolny. Oczywiście wszyscy ze swoimi książkowymi umiejętnościami (a więc Drizzt załatwiający dwoma sejmitarami średniej wielkości plemię ogrów, czy Wulfgar (tak się nazywał ten babarzyńca wychowany przez krasnoludy? : ) ) "solujący" potężnego smoka). : D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...