Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

...Przede mną Birthright, Anvil of Dawn i Betrayal in Antara;)

Można zapytać skąd masz Anvil of Dawn, i jak go uruchamiasz?. Jakiś czas temu próbowałem rozmaitych źródeł, ale wszędzie natrafiałem na wersję która z niepojętych powodów nie chciała współpracować z DosBoxem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Wygląda na to że Diablo jest niepokonane. Swoją drogą, może i dwójka wa dużo postaci, plansz, przedmiotów, ale nie ma KLIMATU z jedynki. Klimat z jedynki miażdży całą konkurencję. I ta muzyka....Do dziś lubię grać czasem w pierwsze Diablo (z Hellfire).
IMO to podejście singla. Fakt, D1 jest niesamowite, fakt, klimat i muzyka oszałamiające, ale D2 ujawnia swoje zalety w multi. To po prostu gra, która była robiona już typowo pod Battle.net. Sam kląłem grając offline w D2 i dziwiłem się ocenie ?10? z CDA. Dopiero jak miałem możliwość pograć po sieci, to gra stała się świetna. W D2 gra się trudno samemu ze względu na mapy. W D1 były lochy, ograniczona przestrzeń, gdzie jeden heros mógł ustawić się za rogiem i siekać. W D2 mamy otwarte przestrzenie, które trudno ogarnąć samemu. Tak jak BG2 jest gorsza od BG1, gdyż jest zbyt wiele lochów, w których drużyna się tłoczy i gubi, tak D2 jest dla singla gorsze od D1, gdyż otwarte przestrzenie nie sprzyjają walce w pojedynkę. Co do klimatu, to w D2 też jest niezły, ale inny. Typowo single player ? fajnie jest pograć ciemną nocą gdy rodzina śpi, a my przedzieramy się przez kolejne poziomy lochów. W D2 dopiero kooperacja nadaje grze sensu.

A co do Hellfire, to uważam go za kiepski dodatek. IMO jest zrobiony na siłę i bez sensu. Mnie też zdarza się do dziś pograć w D1, ale dodatku nie instaluję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pzkw VIb

Emmmm...bez obrazy ale chyba nie za bardzo wiesz o czym mówisz. W BG2 owszem, jest więcej rozmaitych jaskiń i lochów. Zgadzam się że wyszukiwanie ścieżek nie jest bezbłędne...ale zdecydowanie lepsze niż w części pierwszej. Kontrolując drużynę można się w "dwójce" poruszać prawie bezproblemowo. Dla kontrastu proponuję zagrać w Baldurs Gate i odwiedzić dowolny loch, kopalnię czy jaskinię (polecam podziemia szkoły Ulcaster). Gwarantuję że naklniesz się tam więcej w jednej lokacji, niż przechodząc od początku do końca Cienie Amn.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Przede mną Birthright, Anvil of Dawn i Betrayal in Antara;)

Można zapytać skąd masz Anvil of Dawn, i jak go uruchamiasz?. Jakiś czas temu próbowałem rozmaitych źródeł, ale wszędzie natrafiałem na wersję która z niepojętych powodów nie chciała współpracować z DosBoxem.

(UWAGA: W moim profilu znajdziecie linki do patchy i porady do starych gier! Patche polonizacyjne, patche do odpalenia na XP itp.! Nie tylko do RPG! Może komuś coś się przyda!)

Na początek zaznaczam że moja wersja Anvil of Dawn jest oryginalna i jako taka wymaga płyty CD w napędzie. Nie mam pojęcia, jak jest z wersjami abandonware i czy moja metoda odpalenia gry wszystkim pomoże.

Na początek instalujemy program D-Fend Reloaded. Ma on w sobie już zaimplementowanego (trudne słowo) DosBoxa ale jest dosyć prosty w obsłudze. Tak więc teraz instrukcja krok po kroku także dla tych którzy pierwszy raz mają z tym programem do czynienia:

1. Klikamy dodaj----> Dodaj z szablonu -----> wybieramy Compex DOS games (tam gdzie jest 32MB RAM).

2. Wyskakuje nowe okienko z nagłówkiem profil. Z boku widzisz tabelkę i mnóstwo możliwych edycji ale nie przejmuj się tym. W polu nazwa profilu wpisujesz nazwę gry (możesz też wpisać Kazik Jest Wielki - to nie ma znaczenia).

Niżej widzisz linię nazwaną "Plik programu". Klikasz ikonkę folderu i wybierasz plik za pomocą którego uruchamiasz grę. Niżej jest setup ale tego nie ruszasz (chyba że jakimś cudem gra nie ma dźwięku itp. ale to czy trzeba bawić się z setupem zależy od gry; w przypadku Anvil of Dawn nic nie musiałem tu zaznaczać choć w setupie gry wszystko ustawiałem jak należy).

3. Teraz patrzysz na tabelkę z boku i klikasz "Stacje dysków". Usuwasz wszystko co tu jest. Klikasz "Dodaj".Teraz tu gdzie masz Typ wybierasz "Folder jako dysk twardy". Tam gdzie jest folder do zamontowania wybierasz folder z grą. Litera napędu C. OK. Teraz znowu dodaj.Wybierasz "Napęd CD" i wyskoczy ci "Typ podpinania napędu CD". Wybierasz ostatnią opcję czyli "Podepnij napędy fizyczne wg folderu na CD". Teraz ok. Teraz wystarczy już tylko kliknąć Anvil of Dawn---> "Uruchom" i gramy!

Gdyby coś było nie tak albo ktoś znajdzie prostszy sposób na uruchomienie gry albo ja coś robię niepotrzebnie/źle to piszcie:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Insimilionie zrobiliśmy z grupą znajomych redaktorów artykuł o kanonie komputerowego RPG:

http://crpg.iml.pl/felietony/kanon-komputerowego-rpg/2483a

Meh. Właściwie jedyną rzeczą, za którą mógłbym pochwalić tę listę jest obecność Betrayal at Krondor.

Natomiast wszędzie indziej BG, szczególnie BG1, miało niewielki wpływ na gatunek

No nie żartuj. BG przeca miało olbrzymi wkład w "ewolucję", która całkowicie odmieniła zachodnie crpg i doprowadziła je do stanu, w którym znajdują się obecnie. Można się oczywiście kłócić, czy wyszło to na dobre (triple AAAwesome!), czy na (bardzo)złe (gdzie moje tury i statystki), ale fakt pozostaje faktem. Dyskusyjna jest rola Fallouta w tym wszystkim, ale moim zdaniem jedyną grą, która starała się być następcą Fallouta, z bardzo mizernym skutkiem zresztą, jest Arcanum.

Ja mówię że dwójka pod względem fabularnym i złożenia charakterów postaci kładzie jedynkę na łopatki

Niewyjaśniona zagadka wszechświata numer 35 - dlaczego ludzie twierdzący, zupełnie słusznie, że BG2 jest dużo lepsze od jedynki chwalą je za jakieś, pardon my french, pierdoły typu "złożoność charakterów postaci" (lol), a nie za rozbudowane, klimatyczne questy, czy zróżnicowane, ciekawie zaprojektowane starcia?

A tak poza tym to:

Fanem real timowych blobów nigdy wprawdzie nie byłem, ale zważywszy na obecny stan rzeczy to podnieciłem się tym filmikiem niesamowicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Sacred - mi tam się podobało w wersji Gold, Złota Edycja niestety zawiera dodatek Podziemia, który sporo zepsuł w dziedzinie zadań pobocznych, itemków i paru innych rzeczy.

Prawda, w Sacred fajnie się gra, ale Podziemia trochę gorsze. "Wrzeszcząca jadeitowa szabla wieśniaków" miażdży. :P

Ta gra jest już bardziej RPGiem od Diablo. Bo tam masz parę atrybutów, drzewka umiejętności i tyle. A w Sacred szkoli się w każdym rodzaju broni oddzielnie, dzięki czemu nie ma prostego podziału na klasy, których zresztą jest sporo. No i oczywiście możliwość tworzenia własnych skilli, ulepszanie itemów, ogromny świat oraz wiele więcej. Nazwał bym ją raczej "Action RPG" niż "Hack'n'Slash". Moim zdaniem Diablo w porównaniu z Sacred nie ma najmniejszych szans.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emmmm...bez obrazy ale chyba nie za bardzo wiesz o czym mówisz.

Eee, tamten post dotyczył Diablo, nie BG.

BG przeca miało olbrzymi wkład w "ewolucję", która całkowicie odmieniła zachodnie crpg i doprowadziła je do stanu, w którym znajdują się obecnie.

Nie wiem, prędzej uznałbym go za pierwsze załychśnięcie/imitację niesamowicie popularnego Final Fantasy VII. Innymi słowy, za pierwszy objaw tej ewolucji, a nie jej źródło. Chociaż faktycznie coś jest na rzeczy.

Legend of Grimrock

Wygląda jakby było dla Beholderów/Dungeon Mastera tym, czym Settlers Dziesięciolecie dla dwójki. Ciekawe. Jak zobaczyłem walkę z pająkiem na dziabnięcie i strafe, zaraz mi się dawne latka przypomniały :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, prędzej uznałbym go za pierwsze załychśnięcie/imitację niesamowicie popularnego Final Fantasy VII. Innymi słowy, za pierwszy objaw tej ewolucji, a nie jej źródło. Chociaż faktycznie coś jest na rzeczy.

Hm, dla mnie dużym, zachodnim crpg inspirowanym japońszczyzną zawsze był raczej PST. Tym bardziej, że w momencie zaistnienia FFVII w szerszej europejskiej świadomości pierwsze BG było już raczej w dosyć zaawansowanym stadium developingu, choć tu mogę się mylić. A zachłyśnięcie się zachodu grami jrpg uważam za kometę, która przeleciała na przełomie wieków i tak naprawdę nigdy nie wróciła. Dziś zresztą jrpg regularnie obrywają w "popularnych&profesjonalnych" mediach za przestarzałość, stagnację i brak "innowacji". A japońskie około-rpgi raczej korzystają z zachodnich wzorców niż na odwrót, zarówno z wzorców złych (FF XIII), jak i dobrych (Demon's Souls). Zresztą jak szukasz dungeon crawlera na starą, europejską modłę będącego a) grą retail; b) wydanego na przestrzeni paru ostatnich lat, to znajdziesz go wyłącznie u japończyka - Etrian Odyssey, Dark Spire, SMT Strange Journey.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rankin

Tyle że w poście znalazła się również wzmianka o BG (tu cytuję): "Tak jak BG2 jest gorsza od BG1, gdyż jest zbyt wiele lochów, w których drużyna się tłoczy i gubi..." co moim zdaniem jest kompletną bzdurą.

Jeśli zaś chodzi o Legend of Grimrok...to jestem autentycznie urzeczony :). Beholdery po prostu ubóstwiam, a to cudo wygląda dla mnie jak prawdziwe objawienie...ehhh...zagram koniecznie!!!. A tak w ogóle ten "Minotaur" w drużynie nieodparcie mi się kojarzy z Black Crypt...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pzkw VIb

Emmmm...bez obrazy ale chyba nie za bardzo wiesz o czym mówisz. W BG2 owszem, jest więcej rozmaitych jaskiń i lochów. Zgadzam się że wyszukiwanie ścieżek nie jest bezbłędne...ale zdecydowanie lepsze niż w części pierwszej. Kontrolując drużynę można się w "dwójce" poruszać prawie bezproblemowo. Dla kontrastu proponuję zagrać w Baldurs Gate i odwiedzić dowolny loch, kopalnię czy jaskinię (polecam podziemia szkoły Ulcaster). Gwarantuję że naklniesz się tam więcej w jednej lokacji, niż przechodząc od początku do końca Cienie Amn.

Może i pathfinding był lepszy w dwójce, ale po pierwsze niewiele, po drugie inny rodzaj map (bardziej skomplikowane podziemia i miasta) skutecznie redukowały różnicę. W dwójce głównie chodzimy po miastach, podziemiach i komnatach. Jedynka była bardziej skrzyżowaniem cRPG ze strategią. Tam używało się wszystkich formacji. Do eksploracji mapy ? klin, do walki na otwartym ternie dwuszereg lub gwiazdę. Ustawienie drużyny miało niebagatelne znaczenie. Natomiast w dwójce wykorzystuje się w zasadzie trzy formacje: kolumnę dwójkową, ?na zakładkę? i gęsiego, w zależności od szerokości korytarza. Inne nie mają zastosowania. Do tego nawet łażąc w takich formacjach członkowie drużyny gubią się straszliwie.

Zgadzam się z poglądem, że dwójka ma bardziej rozbudowaną warstwę fabularną, ale, IMO, gra się w nią gorzej niż w jedynkę. Poza tym, co napisałem wcześniej, jest jeszcze jedna sprawa: levele. Są przegięte. Szczególnie jeśli chodzi o wszelkiej proweniencji magików. W B1 lvl był ograniczony do ósmego i wysokopoziomowych czarów było tam jak na lekarstwo. W BG2 następuje taki przyrost, że gra robi się nudna. Mając w drużynie dwóch fizoli i czterech czarusiów chodzi się po grze jak Klara ze smartfonem po promenadzie. W jedynce kule ognia są jednym z lepszych, ale też i rzadszych czarów, w dwójce to podrzędny czar do seryjnego rzucania. W dwójce, gdzie przypominam jest o wiele więcej zamkniętych przestrzeni, otwiera się drzwi, wrzuca 3 fireballe, poprawia dwoma chmurami kwasu, następnie wysyła niewidzialnych zabójców i inne przywołane potwory i zamyka drzwi. Po ustaniu odgłosów agonii wpuszcza się złodzieja, żeby sprawdził, czy już wszystkie niemilce wyzdychały.

W jedynkę grałem kilkanaście razy, dwójkę przeszedłem tylko dwa. Ten drugi raz tylko ze względu na fabułę, bo przy walce wynudziłem się serdecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak powszechnie wiadomo w jedynce exploitów typu 2xsieć + zabójcza chmura nie było:)

Co z tego, że w BG1 nie ma wysokopoziomowych czarów, skoro i tak magia jest wszechpotężna? W dwójce mamy całą gamę przeciwników odpornych na magię, albo dysponujących różnorodnymi czarami ochronnymi. Żywego śmiecia, stanowiącego grubą większość przeciwników w BG1, praktycznie nie znajdziemy. Natomiast nawet teoretycznie słabsi przeciwnicy mają różnorakie umiejętności, którymi mogą nam nabruździć; a gdy nie mamy gry jeszcze bardzo dobrze obcykanej, to wiele starć jest naprawdę cholernie trudnych. Trzeba kombinować z przedmiotami, czarami, taktykami. To właśnie czyni BG2 grą interesującą mimo tego, że sam system i mechanika walki jest równie słaba co w BG1. Do tego w dwójce owe zróżnicowane pojedynki toczymy w ramach rozbudowanych, klimatycznych questów, bo zadań typu przynieś mi szczotkę do kibla za 5 sztuk złota jest bardzo mało.

Pathfinding w obu grach jest kiepski, ale dwójka przynajmniej zrezygnowała z koszmarnie wąskich korytarzyków, które w paru lokacjach jedynki potrafiły doprowadzić do białej gorączki. Tak naprawdę w BG2 irytuje tylko losowo występujący bug, przez który postaci zatrzymują się w pewnym momencie i nie ruszą się, dopóki nie ponowimy rozkazu. Z tego co mi wiadomo to nie poprawił tego żaden oficjalny ani nieoficjalny patch. Czy w BG1 ten bug występował to nie pamiętam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, wszystko zależy od preferencji. Szczerze mówiąc ja jestem zdziwiony Twoją opinią, bo jeśli chodzi o komfort grania moim zdaniem BG2 kładzie jedynkę na łopatki. Również walki sprawiały mi niesamowitą frajdę (w obu tytułach jednakowo). Nigdy nie miałem poczucia "zbyt wielkiej" potęgi grając w dwójkę, większość walk (no może oprócz gobasów w lochu Irenicusa :P) jeśli nie sprawiała większego problemu, to i tak wymagała chwili zastanowienia. A zdarzały się też pojedynki na prawdę wymagające.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Insimilionie zrobiliśmy z grupą znajomych redaktorów artykuł o kanonie komputerowego RPG:

http://crpg.iml.pl/felietony/kanon-komputerowego-rpg/2483a

Meh. Właściwie jedyną rzeczą, za którą mógłbym pochwalić tę listę jest obecność Betrayal at Krondor.

Kompletnie nie rozumiem. Spotkałem się z pozytywnymi reakcjami na ów tekst od ludzi, którzy chcieli poznać nowe, nieznane m tytuły a nie wiedzieli w co grać. Kanon był tworzony z myślą o współczesnych 14 - 20 latkach, którzy z racji wieku lub braku, hm, znajomosci mogą nie znać części ważnych dla gatunku tytułów, które jednak nie odstraszą interfejsem czy grafiką. Bo w Ravenloft albo Dungeon Mastera możesz grać ty, moge grać ja, może grać Rankin, ale nie współczesny 15 latek dla którego pierwszym cRPG w życiu był Mass Effect albo Oblivion. I ja od razu zaznaczam: nie, nie podoba mi się ewolucja w jaką komputerowe RPG poszły chwili pojawienie się Baldura. ale to nie znaczy ze wszystko od tamtego czasu to kupa. Ok, pewne tytuły powinny być usunięte, inne dodane, inne złączone w serie. Ale tytuły dawałem sam, pozostali tylko dali komentarz. Nie miał mnie KTO wesprzeć,FA nie znałem. Długo pracowałem nad tym tekstem, przyjmuje krytyczne uwagi, ale niech każdy tytuł będzie przez oponentów tego tekstu opisany: dlaczego XXX nie pasuje na liście?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim nie pasuje Darkstone, bo jeszcze nigdy nie spotkałem się z kimkolwiek, kto by wspominał tę grę, a to IMO oznacza, że zwyczajnie nie przetrwała próby czasu; jak chciałeś pilnie dać jakiegoś starszego H'n'S - Nox sam ciśnie się na klawiaturę.

Ponadto część tytułów zostało rozbite na części, zaś część zostało zlepione w "serię" - IMO trzeba było zrobić z wszystkimi jednako, tak czy siak. Najbardziej ucierpiało na tym rozwiązaniu Wizardry, gdyż Wiz 7 i 8 są jak dzień i noc - w zasadzie jedyne co je łączy, to lore i widok FPP, choć obie są, każda na swój sposób, dobre; "świetne, wymagające, taktyczne" walki turowe obecne są tylko w 8.

Brakuje też wielu naprawdę dobrych pozycji - System Shock 2 (IMO starszy, lepszy brat Deus Ex, choć jestem w tej opinii raczej odosobniony), Nethack (osobiście nie przepadam, ale niewątpliwie fanowie ADOM przy fanach Nethacka to jak Wąchock przy Warszawie), czegokolwiek z Gold Boxa (nawet niekoniecznie Dragonlance, mógł być nawet Buck Rogers), niezapomnianego do dziś Dungeon Mastera (nie jestem pewien, czy nie ma dziś więcej fanów, niż EotB i Lands of Lore razem wzięte) , genialnego niemieckiego symulatora średniowiecznych Niemiec (;]) - Darklands...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kajam się i proszę o wybaczenie. Cóż, próba była, może nie do końca udana ale wiem że pare osób było zadowolonych:) Choć teraz zrobiłbym to zupełnie inaczej i inne tytuły by były... Ale samemu to się prawie nie da. Nikt nie zna wszystkich tytułów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

otwiera się drzwi, wrzuca 3 fireballe, poprawia dwoma chmurami kwasu, następnie wysyła niewidzialnych zabójców i inne przywołane potwory i zamyka drzwi. Po ustaniu odgłosów agonii wpuszcza się złodzieja, żeby sprawdził, czy już wszystkie niemilce wyzdychały.
A czy MUSISZ? Czy naprawdę nie dasz rady zrobić tego inaczej? Owszem, można iść na łatwiznę i Firkraaga zabić zabójcza chmurą razy osiem, można ustawić pięć pułapek Jana Jansena na

Amelissanę

, można zainstalować mody - czity. Można. Ale czy na prawdę musimy?

Nie wiem jak to jest u Ciebie, ale po ubiciu Firkraaga zabójczymi chmurami pojawił się ogromny niesmak. Nie było radości ze zwycięstwa, nie było tej satysfakcji przy oglądaniu tabelki Edwina "najsilniejszy pokonany przeciwnik". Po prostu wczytałem grę sprzed walki i próbowałem zagrać "normalnie". Dla mnie to tak, jakby uruchomić wszystkie czity i rozwalać Irenicusa w pół sekundy. Łe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co innego cheaty, a co innego możliwości dawane przez grę. Może i hardkory zostawiają wojom skórzane zbroje i zwykłe miecze, a magom tylko magiczne strzały i wielobarwne kule, ale chyba nie o to chodzi. Mając drużynę złożoną z woja, łowcy, kapłana, druida i dwóch magów miałem tyle możliwości czarowania, że "fizyczni" swoich mieczy używali do ścinania drzew na ognisko i strugania świątków. I nie jest to żadne pójście na łatwiznę, tylko wykorzystanie tego, co nam gra oferuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to widać się różnimy. Gdyby w grze była słabsza "dobra" strona i dużo mocniejsza "zła" strona do wyboru, nie wahałbym się i wybrał dobrą. Przecież to daje zero satysfakcji, a do tego nudzi. (Poza tym: skoro właśnie taka walka Cię nudzi, dlaczego nie grasz w inny sposób?)

Jak ja się cieszę, że w BG2 palec śmierci nie działa na 90% wrogów i jest w sumie mało użyteczny. ;) Bo co to byłaby za gra, w której boss kładłby się spać po jednym zaklęciu...?

@Rankin

Nie no, po przeczytaniu posta się chyba można tego domyślić. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby w grze była słabsza "dobra" strona i dużo mocniejsza "zła" strona do wyboru, nie wahałbym się i wybrał dobrą.

Wybrałbyś dobrą dla dobra, czy dobrą dla słabości?

To zwyczajnie obnażanie wielkiej i obecnej od dawna słabości D&D - system jest tak marnie wyważony, że aby gra na wyższych poziomach miała jakikolwiek sens, przeciwnicy muszą mieć od groma odporności i zaklęć ochronnych. Nie jestem zwolennikiem kompletnego balansu (gdzie wszystkie klasy są w gruncie rzeczy takie same aż do "DPS"), ale D&D zwyczajnie jest marne w tej kategorii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście lubię D&D ale tylko do gry postaciami do 20 poziomu (choć powtarzam: w MZ grało się mi bardzo dobrze). Dlatego też uważam Świątynię Pierwotnego Zła za jeden z najwybitniejszych cRPG w historii - za znakomity system walki i najlepsze odzwierciedlenie zasad D&D na komputerach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompletnie nie rozumiem. Spotkałem się z pozytywnymi reakcjami na ów tekst od ludzi, którzy chcieli poznać nowe, nieznane m tytuły a nie wiedzieli w co grać. Kanon był tworzony z myślą o współczesnych 14 - 20 latkach, którzy z racji wieku lub braku, hm, znajomosci mogą nie znać części ważnych dla gatunku tytułów, które jednak nie odstraszą interfejsem czy grafiką. Bo w Ravenloft albo Dungeon Mastera możesz grać ty, moge grać ja, może grać Rankin, ale nie współczesny 15 latek dla którego pierwszym cRPG w życiu był Mass Effect albo Oblivion. I ja od razu zaznaczam: nie, nie podoba mi się ewolucja w jaką komputerowe RPG poszły chwili pojawienie się Baldura. ale to nie znaczy ze wszystko od tamtego czasu to kupa. Ok, pewne tytuły powinny być usunięte, inne dodane, inne złączone w serie. Ale tytuły dawałem sam, pozostali tylko dali komentarz. Nie miał mnie KTO wesprzeć,FA nie znałem. Długo pracowałem nad tym tekstem, przyjmuje krytyczne uwagi, ale niech każdy tytuł będzie przez oponentów tego tekstu opisany: dlaczego XXX nie pasuje na liście?

Moje meh dotyczyło głównie faktu, że większość takich list jest cokolwiek dziwaczna, a tu, no offense, nie wyszło nic specjalnie ciekawego - stąd meh a nie bleh. Gros tytułów to standardowy dekalog hardkorowego rpgowca dla którego crpg zaczęło istnieć w '97 plus parę starszych tytułów dorzuconych niedbale jako brofist. Mamy więc całe IE z ultrakanonicznym IWD 2 a na flankach maszerują Kotory (koniecznie oba, jeden nie starczy) i zarobaczone gry Troiki. Zresztą jak widać chyba sam nie jesteś do końca przekonany czym ta lista miała być. Jeśli kanonem to jw., jeśli listą must play dla młodszych graczy to sorki, ale w Polsce gry Bioware, Black Isle, Troiki czy od biedy Obsidian naprawdę mają status "najprawdziwszych crpg ever, kto nie grał ten z policji" i tworzenie listy w tym kontekście wygląda jak poważne i dogłębnie przemyślane polecanie Metalliki, Slayera i Iron Maiden osobie pytającej o muzykę metalową.

Jeśli pytasz o szczegóły to mogę się trochę rozpisać, tylko zaznaczam, ze a) artykuł przejrzałem pobieżnie i nie wczytywałem się za mocno; b) mogę się trochę powtarzać, bo sporo moich uwag zgłosił już, o zgrozo, Rankin. Kolejność przypadkowa:

- lista tworzona jest z zupełnie nieukrywanymi uprzedzeniami, co na starcie stawia ją w kiepskim świetle. Sam nie jestem fanem Gothików i pochodnych ani tym bardziej jrpg, ale czy coś z serii Dragon Quest, FF, lub Chrono Trigger albo GI/II nie jest aby godniejsze miejsca w kanonie crpg niż takie tuzy jak Divine Divinity albo nta gra na IE? Tym bardziej, że jak już wcześniej pisałem Japonia już od dłuższego czasu robi bardziej zachodnie rpgi niż cały zachód do kupy wzięty. Dark Spire ftw, Kotor do wora, herp derp.

- na starcie wita nas ADOM, no niechaj tam będzie, roguelike to znów nie moja półka, ale jakoś nie widzę ani jednego indie crpg a wcale dobrych i wcale popularnych gier z tego rodzaju nie brakuje. Więc może warto by coś dodać - serie Exile i Geneforge, Eschalon, Knights of the Chalice. Nawiasem mówiąc to KotC jest imo najlepszym crpg ostatnich lat i, nie ma co się oszukiwać, lepszą grą niż sporo tytułów z tej listy.

- reprezentacja gier SSI nie dość, że śmiesznie mała, to jeszcze trochę z pupy wyjęta. Pool of Radiance, Dark Sun etc.

- real time blob to kawał historii gatunku i w sumie ważny sprawca jego popularności. Mówienie o nim bez Dungeon Mastera to raczej spore niedopatrzenie.

- wciskanie na przysłowiową pałę wszystkich możliwych sequeli "najprawdziwszych i najlepszych crpg wydanych po '97".

- takie np Might and Magic VII. Ok, fajna gierka, ale co to za kanon? Kopia VI oznaczająca właściwie nieuchronny zmierzch serii. Może jednak World of Xeen, uważany przez wielu za najlepszą część?

- Wasteland[cool]

- Deus Ex. Kolejny przykład "Deus Ex to kanon crpg, ale o moich nieulubionych jrpgach i gotikach nie napiszę :coolface:". System Shock był pierwszy, SS2 i pierwszy i lepszy. Ale ogólnie pisanie o tego typu grach w kontekście kanonu crpg to moim zdaniem nieporozumienie.

- h'n's - to samo co wyżej. Poza tym - Diablo rozumiem, ta gra "zrobiła" hack and slashe i jest w sumie naprawdę fajna. No ale Darkstone? Hexplore próbował zrobić coś ciekawego już w '98, Nox ma różne kampanie dla każdej postaci, Titan Quest naprawdę ciekawy jak na swoją działkę system rozwoju postaci łącznie z dual classingiem itd., mógłbym jeszcze parę tytułów wymienić...

- błędy (np Darkstone pierwszym h'n's w 3d) i stwierdzenia mocno... hmm... dziwaczne (np Wiz 7 i 8 jedyne grywalne).

- gry Troiki wszędzie są forsowane głównie za "dobre chęci", ale tu się nie będę spierał, bo to wielce kontrowersyjny temat, poza tym Vampire i Temple w gruncie rzeczy naprawdę lubię, choć obowiązkowo z nieoficjalnymi łatami i modami.

- zebranie Ultimy do kupy, żeby było jeszcze śmieszniej to łącznie z Underworld, i wio - bez przesady.

Anyway, plus za włożony wysiłek, a lista w sumie zawiera dużo naprawdę dobrych tytułów, w Betrayal at Krondor każdy powinien spróbować zagrać, bo to właśnie jeden z owych zapomnianych już klejnotów:)

Co innego cheaty, a co innego możliwości dawane przez grę. Może i hardkory zostawiają wojom skórzane zbroje i zwykłe miecze, a magom tylko magiczne strzały i wielobarwne kule, ale chyba nie o to chodzi. Mając drużynę złożoną z woja, łowcy, kapłana, druida i dwóch magów miałem tyle możliwości czarowania, że "fizyczni" swoich mieczy używali do ścinania drzew na ognisko i strugania świątków. I nie jest to żadne pójście na łatwiznę, tylko wykorzystanie tego, co nam gra oferuje.

Jeśli szukasz gry, gdzie walka D&D jest zrobiona dobrze, ciekawie i bez ewidentnych exploitów to odpal Temple of Elemental Evil albo Knigths of the Chalice. Jeśli szukasz gry, gdzie zbudowanie drużyny wymiataczy wymaga kombinowania i dobrej znajomości mechaniki gry to odpal Wizardry 8. Zresztą, nawet robiąc coś tak prostego jak wybór maksymalnych kości hp dla wszystkich stworzeń przy instalacji Tweak packa (który i tak powinno się imo obowiązkowo instalować) i przesunięcie poziomu trudności o oczko w prawo sprawia, że wiele potyczek robi się zaskakująco trudnych nawet dla zaprawionego gracza. A można do tego zainstalować Sword Coast Stratagems i odkryć grę na nowo.

Wychwalanie BG1 poprzez atak na BG2 naprawdę nie ma większego sensu. Większość wad sequela dotyczy również jedynki. Często zresztą w większym stopniu. Nie inaczej jest z wszechmocą magii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...