Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bazil

Cykl "Oś Czasu", John Birmingham

Polecane posty

kw6970_john.jpg

Ostatnimi czasy mam jakieś ciągoty do historii o podróżach w czasie ze zbrojnym konfliktem w tle - i, co za tym, idzie, starciem nowoczesnej technologii z uzbrojeniem z danego okresu. Z tego względu powracałem do filmu "The Final Countdown", próbowałem obejrzeć "Sengoku Jieitai", a od jakiegoś czasu obcuję z książkami Ciszewskiego oraz Birminghama. Ponieważ nikt o tych ostatnich tematu nie zakładał, zdecydowałem się to zrobić.

Trylogia "Oś Czasu" składa się z trzech powieści - "Wybór Broni" ("Weapons of Choice"), "Wybór Celów" ("Designated Targets") oraz "Ostateczny Cel" ("Final Impact"). Męczę obecnie końcówkę ostatniej części, ale wciąż powracam do tomu pierwszego.

Akcja pierwszej części cyklu - "Wyboru Broni" - rozpoczyna się w niezbyt odległej przyszłości, w roku 2021. Międzynarodowa flota okrętów wojennych (UN PRO FLEET), uzbrojonych po zęby w nowoczesną broń (lasery, CIWS, rakiety z głowicami fuzyjnymi) i dowodzonych przez admirała Philipa Kolhammera na atomowym superlotniskowcu USS Hillary Clinton, wyrusza do Timoru Wschodniego na wojnę z islamskim reżimem, Kalifatem, który przejął władzę w Indonezji. Do zespołu dołącza USS Leyte Gulf, krążownik stealth, który dotychczas eskortował statek badawczy JRV Nagoya. W efekcie ten ostatni jest zmuszony towarzyszyć przez jakiś czas flocie wojennej, dopóki nie przybędzie nowy okręt eskortowy. W tym właśnie czasie dochodzi do katastrofy - na JRV Nagoya prowadzone są bowiem badania nad tunelami czasoprzestrzennymi, a kolejny przeprowadzony eksperyment skutkuje... przerzuceniem niemal całego zespołu w czasie, w okres drugiej wojny światowej.

Znaczna część floty - w tym Hillary Clinton - pojawia się w nocy z 2 na 3 czerwca 1942 roku, dosłownie przed nosem amerykańskiej floty admirała Spruance'a, zmierzającej pod Midway na bitwę z Japończykami. Budzi to oczywisty szok marynarzy z przeszłości - podobnie jak sam wygląd futurystycznych okrętów - ale na nieszczęście, ponieważ wśród Wielonarodowych Sił jest także japoński krążownik (JDS Siranui), uznają, iż owa tajemnicza flota jest w istocie flotą Japończyków zmierzającą pod Midway, toteż bez wahania otwierają ogień. Przybysze z przyszłości zaś z początku nie są w stanie walczyć, gdyż po przeniesieniu w czasie leżą w większości pokotem, pozbawieni przytomności - dlatego inicjatywę przejmują systemy sztucznej inteligencji, które postanawiają zneutralizować zagrożenie. Nietrudno się domyślić, że okręty z XXI wieku w bardzo krótkim czasie roznoszą na strzępy większość floty Spruance'a (w tym lotniskowce Hornet i Yorktown), nic sobie przy tym nie robiąc z ognia ze starych, niekierowanych dział i ataków tłokowych myśliwców (co poleci w powietrze, jest zaraz zestrzeliwane przez lasery i CIWS). Na szczęście w ostatniej niemal chwili udaje się opanować sytuację i przerwać sojuszniczy ogień.

To jednak zaledwie początek kłopotów i najmniejsza z komplikacji, jakie przyniesie zabawa z czasem, o czym szybko przekonują się zarówno przybysze z przyszłości, jak i współcześni. Dość powiedzieć, że już w czasie bratobójczej bitwy okazuje się, iż część okrętów Wielonarodowych Sił gdzieś się zapodziała... I nie wiadomo na razie, co się właściwie z nimi stało.

Tak właśnie zaczyna się "Wybór Broni" - dalszy ciąg powieści oraz kolejne tomy rozwijają intrygę, obrazując wpływ Tranzytu (jak nazwano tutaj przeniesienie floty z XXI wieku w przeszłość) na przebieg drugiej wojny światowej - nietrudno bowiem odgadnąć, że nie potoczy się już ona tak, jak ją znamy.

W wizji według Birminghama bardzo mi się spodobało jednak coś innego. To, że rozwój technologiczny zostaje w wyniku ingerencji przybyszów z przyszłości znacznie przyspieszony (w inwazji na Normandię biorą już udział śmigłowce UH-1 Huey, osłaniane przez AH-1 Cobra), jest raczej domyślne w tego typu historiach. Birmingham wziął jednak pod lupę także zmiany cywilizacyjne i społeczne, jakie zaszły na przestrzeni lat. Rasizm czy nietolerancja na tle płci są dzisiaj zjawiskami marginalnymi, wtedy jednak było zupełnie inaczej. Próżno było szukać np. kobiet czy Murzynów w armii i marynarce. Toteż tubylcy robią wielkie oczy, kiedy widzą na pokładach okrętów z XXI wieku panie w mundurach, tudzież osoby o wszelkich możliwych kolorach skóry. Prowadzi to zresztą często do zabawnych sytuacji (tych mniej zabawnych zresztą też), a obok rozwoju technologicznego zachodzą zmiany w społeczeństwie. To też nie wszystko, bowiem mając do dyspozycji podręczniki historii, ludzie współcześni dowiadują się także, jakie osoby mają w przyszłości zrobić karierę jako aktorzy, muzycy...

Największą wadą książek z cyklu jest nadmierne namnożenie wątków i postaci. Jeśli chodzi o te ostatnie, to nie sposób nawet wskazać głównego bohatera. Jest to zrozumiałe, bo światowy konflikt zbrojny i wpływ przybyszy z przyszłości na ów konflikt warto opisać w szerokim spektrum (w książkach występują zresztą przedstawiciele całego mnóstwa narodów - pojawiają się nawet Polacy z Dywizjonu 303). Szkoda tylko, że cierpi na tym rozwój postaci.

Poza tym, "Wybór Broni" i kontynuacje nie cechują się niczym, co by te książki wyróżniało. Są niezłe, nawet dobre, miło się je czyta, ale na pewno nie jest to lektura na miarę prozy Sapkowskiego. Mimo wszystko, warto je przeczytać - szczególnie jeśli kręcą kogoś takie klimaty.

Docenić tę książkę powinni również wielbiciele militarystyki - autor poświęca bowiem sporo uwagi stronie technicznej i uzbrojeniu tudzież maszynom zarówno futurystycznym, jak i drugowojennym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...