Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Grałem do tej pory w ME i ME 2 (trójka jeszcze musi poczekać). W obie grałem z dubbingiem i jakoś przeżyłem. Zawsze jeśli jest wybór to gram z polskim dubbingiem. Uważam natomiast że lepiej był zrealizowany w pierwszej części. Może ni był idealny ale jakoś nic mnie tam mocno nie raziło. W dwójce najsłabiej prezentował się głos męskiego Sheparda (kobietą nie grałem więc nie oceniam) oraz Mirandy. O ile w pierwszej części głos głównego bohatera był lekko zbyt delikatny (zwłaszcza jeśli samemu wykreowało się jego wygląd na twardziela) to tutaj przegięto zupełnie w drugą stronę. Głos stanowczo zbyt twardy i pozbawiony ludzkiej głębi brzmi jakby czytał z kartki. Miranda natomiast jak na mój gust miała zbyt "skrzeczący" głos, który nie pasował do jej wyglądu. Czasem miałem ochotę zmienić na angielski dubbing z polskimi napisami (niestety nie czuję się w angielskim na tyle pewnie by wyłapać wszystkie wątki) ale lubiłem mieć w drużynie Kriosa i jego głos polskiej lokalizacji po prostu rządzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, tu jestem zaskoczony. Nie grałem w angielską wersję więc nie wiem jaki tam jest Wrex ale w polskiej zrobił na mnie mega wrażenie. W dużej mierze właśnie dzięki temu że był wulgarny ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie inaczej tej postaci. Nie wiem, może gdybym za pierwszym podejściem grał po angielsku to miałbym inne zdanie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu przeszedłem pierwszą część razem ze wszystkimi dlc, drugi raz, pierwszy był ładnych kilka lat temu. Historia wciąż wciągająca, kierowałem się innymi wyborami, grałem inną klasą i inną taktyką, jednak pod koniec już mechanika gry mnie męczyła. Milion niepotrzebnych przedmiotów, misje poboczne na jedno kopyto, więc jakoś po połowie gry odechciało mnie się je wykonywać. Główna linia fabularna super wciągająca. Poziom trudności wg mnie mało zbalansowany, w zasadzie tylko na Stacji z dlc miałem kłopoty przy misji finałowej i tam mocno się musiałem namęczyć. Reszta bez większych problemów, co mnie czasem nużyło.

Za pierwszą część dałbym 7/10, może z plusem. Historia super, nie żałuję spędzonego czasu. Jednak za pierwszym razem lepiej się bawiłem :D 

Edytowano przez Immi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jakiś czas temu miałem sentymentalny powrót do ME2, jednak po godzinie zrezygnowałem. Trochę zestarzała się, mechanika mocno przestarzała i mało intuicyjna... Wolałem zostać przy dobrych wspomnieniach z przeszłości :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była toporna - przede wszystkim system chowania się za przeszkodami nie był poręczny, a o Mako już nie wspomnę... Mimo tego "jedynka" to moja ulubiona część, była najbardziej "erpegowa" pośród reszty odsłon. Do tego wydaje się większa i zawsze lubiłem początki dłuższych serii.

Ta gra mi się podoba bardziej z każdą nową rozgrywką, a kiedy już ją ukończę i sięgam po drugą część, jakoś nie mogę przebrnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie oprocz meczaco nudnego jezdzenia Mako irytowalo topornie zrobione zarzadzanie ekwipunkiem druzyny. Pisalem to juz kilka razy - przez te niedorobki po przejsciu ME1 stwierdzilem, ze nie zamierzam siegac po nastepne czesci zapowiedzianej trylogii, nawet pomimo tego, ze wykreowany swiat gry i fabula w jedynce mi sie podobaly. Po dwojke siegnalem dopiero kilka miesiecy po jej premierze, a i to tylko dlatego, ze wszyscy sie nad nia rozplywali w recenzjach i jeszcze przed zakupem wiedzialem, ze zrezygnowano w niej z eksploracji w Mako. ME2 to moja ulubiona odslona, choc trojke tez cenie za jej troche ciezszy klimat, zamkniecie czesci drugorzednych watkow i spotykanie starych znajomych. Gdyby tak jeszcze bylo w niej mniej nielogicznosci, bardziej sensowne zakonczenie glownej historii oraz brak dosc waznych fabularnie wydarzen sprzedawanych jako osobne DLC...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.03.2018 o 10:58, Tesu napisał:

Mnie oprocz meczaco nudnego jezdzenia Mako irytowalo topornie zrobione zarzadzanie ekwipunkiem druzyny.

Mimo tych wad przeszedłem chyba ze 3 razy jedynkę na PC. Teraz mam zaczętą na PSe i jak będzie więcej czasu to ogram ze dwa razy żeby mieć "sejwa" do dwójki :) (którą też ze 2 razy zrobiłem), a potem ogram jeszcze raz 3... ale to już chyba na emeryturze :blush:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@veli

Ksiazki sa trzy - Mass Effect: Objawienie, Podniesienie oraz Odwet. Wszystkie napisal Drew Karpyshyn, czyli scenarzysta dwoch pierwszych odslon gry. Fabularnie skupiaja sie na Andersonie zanim poznajemy go jako przelozonego Sheparda w ME1. Pojawiaja sie tez m.in. Saren, Czlowiek Iluzja czy Kahlee Sanders. Generalnie nie jest to jakies arcydzielo literatury sf, ale fanom gry powinny przypasc do gustu, bo nie dosc, ze stanowia zrodlo dodatkowych informacji o uniwersum ME, to przedstawione w nich wydarzenia dodaja glebi postaciom, sa wprowadzeniem do sytuacji w galaktyce i do historii, ktorej stajemy sie czescia w ME1. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem książki i są spoko, aczkolwiek tłumaczenie Objawienia woła o pomstę do nieba. Ogólnie jak się jest fanem Mass Effect to można przeczytać. Można spróbować też poszukać komiksów, które uzupełniają fabułę (prolog do Lair of the Shadow Broker to komiks Redemption).

Jak ogrywam trylogię Mass Effect to zawsze zaczynam od 1. W niektórych aspektach zestarzała się mocno, ale omijanie jej, to jak zaczynanie czytanie trylogii Władcy Pierścieni od drugiego tomu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Scorpix napisał:

omijanie jej, to jak zaczynanie czytanie trylogii Władcy Pierścieni od drugiego tomu.

Ja za pierwszym razem tak zrobilem, bo w szkolnej bibliotece pierwszego nie mieli... :P 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą ukończenie jedynki jest chyba warunkiem koniecznym, aby spotkać Wrexa, jeśli się nie mylę, co ma bardzo duży wpływ na późniejsze wydarzenia. Jest to na pewno ważny powód, aby ową część ukończyć :)

Zawsze jest edytor save'ów i można sobie stworzyć swojego wymarzonego save'a bez większych problemów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.03.2018 o 14:48, Tesu napisał:

@veli

Ksiazki sa trzy - Mass Effect: Objawienie, Podniesienie oraz Odwet. Wszystkie napisal Drew Karpyshyn, czyli scenarzysta dwoch pierwszych odslon gry.  Generalnie nie jest to jakies arcydzielo literatury sf, ale fanom gry powinny przypasc do gustu, bo nie dosc, ze stanowia zrodlo dodatkowych informacji o uniwersum ME, to przedstawione w nich wydarzenia dodaja glebi postaciom, sa wprowadzeniem do sytuacji w galaktyce i do historii, ktorej stajemy sie czescia w ME1. 

To nie są arcydzieła. Tego nawet książkami nie można nazwać. Przeczytałem wszystkie trzy w oryginale i jedyne co mogłem powiedzieć , to tylko to by Kerpszyn przestał już pisać. Szczerze to moje rozczarowanie ciężko mi nawet opisać x). 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem sobie trylogię kilka dni temu na promocji Origin i odpaliłem sobie ME2, ponieważ w jedynkę grałem kilka ładnych lat temu i jej nie ukończyłem ( gra mnie po prostu zanudziła, jakoś w połowie? ) i tak sobie grałem i grałem po kilka godzin dziennie aż kompletnie nieświadomy tego że to koniec, ukończyłem misję po przekroczeniu przekaźnika Omega 4. LOL. Gra mnie wciągnęła jak diabli, zdobyłem wszystkich towarzyszy, tylko nie aktywowałem Legiona, niestety nie wiedziałem do końca że opcja "przekaż Cerberusowi" odda go do organizacji, bez jakiejkolwiek rozmowy, "aktywacji" czy coś :D pomyślałem " hej, przecież my pracujemy dla Cerberusa, więc pewnie do nas dołączy". Wykonałem wszystkie misje lojalnościowe, nie zrobiłem natomiast wszystkich zadań pobocznych w grze, nie zwiedziłem też wszystkich planet, wyszedłem z założenia że w każdym układzie i tak czeka mnie tylko wysyłanie sond na poszczególne planety, więc nie marnowałem na to czasu. Jak już wspomniałem, myslałem że po misji ze statkiem Zbieraczy będzie jeszcze coś z głównego wątku, a tu koniec, meh. W finałowej misji zginął Jacob, Jack oraz Tali ( ale ona już na statku, podczas pożaru, nie wykupiłem wszystkich ulepszeń...), tylko Tali jest mi szkoda, za pozostałą dwójką specjalnie nie tęsknię. Bardzo zżyłem się z Mirandą, Garrusem oraz Thane i Mordinem, brałem ich najczęściej na misję, ich życie było priorytetem dla mnie :D Origin pokazuje 20 godzin spędzonych w grze, dobrze spędzonych godzin, aż pomyślałem " kurde, dlaczego dopiero teraz ja w to gram?" :D z automatu po skończeniu ME2, odpaliłem trzecią część, jest ciekawie, jest rozmach, właśnie lecę na Cytadelę, i zobaczymy co mnie tam czeka. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@konio52

Niestety, ale pierwszy ME przez powtarzalnosc zadan na dluzsza mete byl nudny. W moim przypadku musialem sie zmuszac, by dobrnac do konca fabuly. A kiedy to sie udalo, stwierdzilem, ze kolejnych czesci z zapowiadanej trylogii nie kupie, jesli beda wygladac tak samo. Swietne recenzje ME2 przekonaly mnie do jej zakupu i nie zaluje, bo rozgrywke poprawiono i wciagnela mnie niesamowicie. Troche szkoda, ze nie udalo Ci sie przejsc dwojki bez utraty czesci towarzyszy, bo  pojawiaja sie oni takze w fabule ME3 jesli zdecydujesz sie zaimportowac save z ME2. Osobiscie ME3 przeszedlem dwukrotnie, raz grajac „na czysto”, a raz wczytujac stan gry z dwojki i to drugie podejscie bylo zdecydowanie lepszym doswiadczeniem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...