Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Zgadzam się z wszystkimi opiniami odnośnie składu- przez większość gry czekałem "może jeszcze poznam kogoś nowego i dołączy do składu?" A dostałem jedynie odgrzewane kotlety (co jeszcze bym zdzierżył, jakby dali mi możliwość rekrutacji swoich ulubieńców- Wrex (ewentualnie Grunt, Wrex musi przecież przewodzić Kroganom), Mordin, Legion (który w ME2 dołączał pod koniec, i nawet się nim człowiek nie mógł nacieszyć)... zamiast tego gra narzuciła mi Liarę (z którą mój Szep spędzał więcej czasu niż ze "swoją" Ashley, która poza jedną, denną pijacką scenką, nie miała żadnych opcji dialogowych na statku), Tali (której nawet nie mogłem wygonić z Normandii opcją typu "Jesteś potrzebna quarianom i Rannoch"... "wybory" ha ha ha...) i Garrusa... Nie zrozumcie mnie źle, lubię te postacie, tylko wolałem poznać nowych ludzi, lub skopać tyłki żniwiarzom z tymi, którzy przypadli mi najbardziej do gustu. Za najlepszego członka drużyny trzeba było dopłacić 30 złotych- Javik miażdży wszystkich Vegów, Ashleyów, Kaidanów, Liarów, Garrusów etc. i dobrze, że ME3 nie będzie miało bezpośredniej kontynuacji, bo musiałbym powtarzać grę i jeszcze raz użerać się z Starchildem, żeby "Prothy the Prothean" nie popełniał samobójstwa.

Szkoda że nie można było pozbyć się obojga wink_prosty2.gif

Można było- jedno ginie na Virmirze, drugie na Cytadeli podczas ataku Cerberusa. Ja tam sobie Ashley oszczędziłem, bo była jedyną ludzką LI dla męskiego Sheparda (jeszcze Miranda w ME2, ale ona ma za bardzo "końską" twarz... dziwne, bo Iwonka jest całkiem ładna IRL...

@crowmaster +1 do tego o Kai Lengu. Za Thane'a!

Ja, jako że od MMO trzymam się z daleka, bardziej wolałbym coś w stylu The Elder Scrolls... Tylko że taki projekt pochłonąłby za dużo pieniędzy i czasu, a po ostatniej klapie z TORem wątpię, że zdecydują się na to... Prawdopodobnie będzie kolejny shooter z klasami i iluzją wyboru ;)

Edytowano przez Yeti
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amen, nic dodać nic ująć w kwestii Kai Lenga, z drugiej strony. Shepard przeżył, przynajmniej w moim zakończeniu, więc po cichu liczę że w następnej części go spotkamy, na przykład jako członka rady, albo głównodowodzącego sojuszu :) Jak dla mnie ME 3 był rewelacyjny, naprawdę zasługiwał na tą 10 od Smugga, żałuję tylko że zastosowano zabieg

rodem z Deause Exa 3, przez który szczerze sobie obrzydziłem tą grę, mianowicie na końcu możecie sobie wybrać zakończenie, nie jak w przypadku choćby DE jedynki gdzie, jeśli pamiętacie, droga do zakończenia była trudna, tutaj wystarczy dokuśtykać i koniec. To jest moim zdaniem szczyt sk......stwa, ja płacę za grę a dostaję popierdółkę, bo tylko w takiej kategorii mogę rozważać takie zakończenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można było- jedno ginie na Virmirze, drugie na Cytadeli podczas ataku Cerberusa. Ja tam sobie Ashley oszczędziłem, bo była jedyną ludzką LI dla męskiego Sheparda (jeszcze Miranda w ME2, ale ona ma za bardzo "końską" twarz... dziwne, bo Iwonka jest całkiem ładna IRL...

To wiem, chodziło mi o pozbycie się ich już w ME1 wink_prosty2.gif Co do Mirandy mam podobne spostrzeżenia, dodałbym jeszcze biust na wysokości pępka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co kto lubi aczkolwiek uważam, że stwierdzenie, że w ME 2 dodano mało lubianych postaci jest krzywdzące. Powiedz mi nie uśmiechnąłeś się przynajmniej raz słysząc bosmana Gardnera i jego

"Nie ma chętnego na kiblowego"

Po pierwsze to nie uważam, że nowe postacie w ME2 są mało lubiane, tylko że tych lubianych jest znacznie mniej niż w ME. A w ME3 jest ich jeszcze mniej niż w ME2. Wniosek: najlepsze postacie udało się stworzyć w pierwszej części, potem było już tylko gorzej. No i mam na myśli główne postacie, nie epizodyczne. Bo akurat fajnych epizodów to najwięcej było w ME3, że choćby wspomnę genialną scenę z Garrusem na dachu Prezydium (afirmacja męskiej przyjaźni) czy Shepard przyłapujący pewne postacie na figlach-miglach. smile_prosty.gif

Po drugie chcę przez to wszystko powiedzieć, że prawdopodobnie tak wspaniałych postaci, z którymi gracz mógłby się tak zżyć, raczej nie da się powtórzyć w nowej grze i dlatego pozbywanie się starej ekipy z niezrozumiałych dla mnie powodów będzie prawdopodobnie klasycznym strzałem w stopę BW. Chciałbym się mylić, ale praktyka pokazuje, że tak w zasadzie najczęściej jest.

Co jak co ale drużyna w ME 3 jest moim zdaniem najsłabsza z całej trylogii. (Może gdyby dodali Wrexa na stałe byłoby lepiej ).

To prawda, fenomen ME2 dla mnie bierze się z niesamowitej chemii jak rodzi się między postaciami tej gry i między nimi i graczem. Czegośtakiego nie przeżyłem w żadnym filmie i w żadnej innej grze. Środek ciężkości fabuły w ME3 na szczęście skupiony był na czym innym zupełnie, dlatego kwestie personalne były jakby na drugim planie i to nie kłuło w oczy. ALe co racja to racja.

Największym wyzwaniem dla BW byłoby stworzenie ME4 z Shepardem w roli głównej jako bezpośredniej kontynuacji ME3, niezależnie jakie zakończenie w ME3 wybraliśmy... uważam, że jest to wykonalne smile_prosty.gif

Z tym w ogóle nie ma problemu, bo czerwone zakończenie to niemal 100% happy-end i wystarczyłoby uznać, że to zakończenie jest zakończeniem kanonicznym i od tego budujemy drugą trylogię. Ale nie, BW musi kombinować z nowymi pomysłami. W sumie to ciekawe dlaczego.

Największym wyzwaniem dla BW byłoby stworzenie ME4 z Shepardem w roli głównej jako bezpośredniej kontynuacji ME3, niezależnie jakie zakończenie w ME3 wybraliśmy... uważam, że jest to wykonalne smile_prosty.gif

Z tym w ogóle nie ma problemu, bo czerwone zakończenie to niemal 100% happy-end i wystarczyłoby uznać, że to zakończenie jest zakończeniem kanonicznym i od tego budujemy drugą trylogię. Ale nie, BW musi kombinować z nowymi pomysłami. W sumie to ciekawe dlaczego.

Co do Kai-Lenga: słowo daję, emo-ninja pasuje do klimatów space-opery jak wół do karety. To chyba był największy kwas w całym ME3, gość działał mi na nerwy jak mało kto.

Edytowano przez sSolo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie stworzenie gry, w której punkt startowy jest kontynuacją zakończenia "kanonicznego" byłoby nieuczciwe wobec graczy, którzy wybrali inaczej... jest możliwe stworzenie gry, w której punkt początkowy zależy od tego co wybraliśmy na końcu ME3... nie idźmy na łatwiznę.

Edytowano przez voodoo76
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wymarzony ME4? Gra zaczynałaby się prologiem, maksymalnie 2h

zależnie od tego co wybraliśmy na końcu ME3 historia zaczyna się w danej rzeczywistości. Kierujemy naukowcem, który odkrywa, że tygiel w połączeniu z cytadelą stworzył 4 możliwości (w przypadku strzelenia do katalizatora w ME3 dowiadujemy się tego z zapisków Liary) i że tak naprawdę zagrożenie ze strony Żniwiarzy nie zostało wyeliminowane ponieważ w jednej z tych czterech rzeczywistości cykl dalej trwa. Nasz naukowiec żyje w czasie w którym możliwe jest podróżowanie między rzeczywistościami (współczesna nauka serio bierze pod uwagę możliwość istnienia multiświatów)... niezależnie od punktu startowego trafiamy w końcu do rzeczywistości czerwonej i spotykamy Sheparda. Musimy przekonać go, że w jednym ze światów równoległych (które stworzył tygiel w połączeniu z cytadelą) cykl dalej trwa i jeżeli żniwiarze nauczą się korzystać z technologii podróżowania między rzeczywistościami staną się zagrożeniem dla pozostałych światów. W tym momencie prolog się kończy i zaczynamy grać Shepardem, instaluje on na normadii technologię miedzywymiarową i zaczyna się zabawa. Mamy 4 różne mapy tej samej galaktyki. Jakie by były misje w danej rzeczywistości to już zależy od scenarzystów... osobiście chciałbym zobaczyć konfrontację Sheprada z czerwonej rzeczywistości z Shepardem-katalizatorem z niebieskiej rzeczywistości, ponowne odwiedziny u Lewiatana i oczywiście finałową bitwę Żniwiarze Sheparda kontra Żniwarze z apokaliptycznej rzeczywistości

...może i pomysł chory, ale tak właśnie bym chciał smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie stworzenie gry, w której punkt startowy jest kontynuacją zakończenia "kanonicznego" byłoby nieuczciwe wobec graczy, którzy wybrali inaczej... jest możliwe stworzenie gry, w której punkt początkowy zależy od tego co wybraliśmy na końcu ME3... nie idźmy na łatwiznę.

Nieuczciwy, to mocne słowo. Gry to biznes, a stworzenie takiej gry która uwzględniałaby wszelkie możliwe wybory w 3 grach (komplikacja rośnie wtedy w postępie geometrycznym) kosztowałaby spore pieniądze. Nie uważam, że to byłoby nieuczciwe. W końcu zrobiono coś takiego przecież z zakończeniem ME2, w którym jak wiadomo, możliwa jest śmierć głównego bohatera. ME3 zaczyna się jednak z założeniem, że Shepi żyje i jest git.

Co do Twojego pomysłu: a dajże spokój. :)

Shepard walczącym ze Shepardem z innego wymiaru... :) No bądźmy poważni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, w takim razie, gdyby taka gra powstała, to wydaje mi się, że Shepard miałby roboty na pół godziny:

1. ściąga siły Żniwiarzy z zielonego uniwersum

2. ściąga siły Żniwiarzy z niebieskiego uniwersum

3. ściąga ekipę telewizyjną ze swojego uniwersum, żeby sfilmowała na żywo jak źli Żniwiarze dostają łomot od dobrych Żniwiarzy.

Napisy. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, wszystko zależy od dopracowania scenariusza :) całe ME1 opowiada o tym, że wszyscy praktycznie poza Shepardem uważają Żniwiarzy za mit... Myślisz, że tak łatwo przekonałby wszystkich np. w rzeczywistości niebieskiej? Shepard! Postradałeś zmysły! Przecież Żniwiarze nam pomagają... o nie! Byłoby znacznie trudniej niż w oryginalnej trylogii :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym tam chcial kolejna trylogie - na zasadzie uratowania wszechswiata, gdzie na galaktyke zmierzaja tworcy Zniwiarzy, ktorzy po przez przekaznik Omega-4 (Nie zostal chyba zniszczony, co nie ?) zamierzaja urchonic nas przed Ciemna Energia przewijajaca sie przez cala serie oraz w pewnym stopniu dokonczyc dzielo swoich "stworzen". Bedzie to zarazem zwienczenie pierwotnego zakonczenia napisanego przez Drew Karpyshyna dla ME3. W grze wystapilby nowy bohater, a wybory moralne mialyby OGROMNE odzwierdziedlenie w kolejnych czesci nowej trylogii Mass Effect. Natomiast kazde z wczesniejszych zakonczen (Nie liczac tego jednego - ukrytego w EC... wink_prosty.gif) byloby kanoniczne. Takie dziwne marzenia - z pewnoscia naiwne i niemozliwe, a zarazem glupie...

Edytowano przez DarthKoza
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, wszystko zależy od dopracowania scenariusza smile_prosty.gif całe ME1 opowiada o tym, że wszyscy praktycznie poza Shepardem uważają Żniwiarzy za mit... Myślisz, że tak łatwo przekonałby wszystkich np. w rzeczywistości niebieskiej? Shepard! Postradałeś zmysły! Przecież Żniwiarze nam pomagają... o nie! Byłoby znacznie trudniej niż w oryginalnej trylogii smile_prosty.gif

A gdzie tam. Skoro można przemieszczać się między wymiarami, to wystarczyłoby niedowiarków zabrać na przejażdżkę i migiem by uwierzyli, gdyby zobaczyli wrogich Żniwiarzy.

A ja bym tam chcial kolejna trylogie - na zasadzie uratowania wszechswiata, gdzie na galaktyke zmierzaja tworcy Zniwiarzy

A jakim cudem resztki Lewiatanów (choć de facto to nie oni byli twórcami Żniwiarzy) miałyby stanowić zagrożenie dla Wszechświata?

No i dodam od siebie, że ten pomysł z Ciemną Energią jest naprawdę jakiś niepoważny.

Co, jak, kiedy, dlaczego? Jakim cudem niszczenie życia organicznego miałoby powstrzymać Ciemną Energię?

Czym ona właściwie jest?

Jak można ją "zwalczać", skoro to zjawisko fizyczne?

No i skoro zamiana ras w Żniwiarzy pomaga w walce, czasu coraz mniej, to czemu robią zbiory co 50 000 lat? Nic tu się kupy nie trzyma.

Pewnie jakoś by to wyjaśniono w scenariuszu, ale gwałt na logice i prawach fizyki mógłby być trudny do zniesienia.

Nie, zdecydowanie ostateczne zakończenie gry jest dużo ciekawsze i bardziej logiczne.

Edytowano przez sSolo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie, sama informacja to za mało, żeby uwierzyć w coś tak niewiarygodnego. Akurat proces zbierania informacji o żniwiarzach był logiczny z punktu widzenia wiarygodności istnienia tych istot.

W przypadku Twego scenariusza po prostu nie ma sensu kombinować z przekonywaniem kogokolwiek, skoro zmiast tego można pokazać bezpośrednio samo zagrożenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, wszystko zależy od tego jak przedstawimy historię, chyba nie spodziewasz się, że ze szczegółami opiszę Ci 30 godzinną rozgrywkę... mówisz, że sama informacja to za mało?... ale Shepard znajduje niezbite dowody na Marsie, Terabajty danych, filmy i hologramy z czasów proteańskich, potężny podziemny kompleks ze szczątkami żniwiarza, projekty broni... widząc to rada stwierdza, zbudujemy ten Tygiel w razie czego, lepiej dmuchac na zimne Koniec historii!... uprościć można wszystko, znasz te filmiki z you tube? LOTR w 5 sek, Matrix w 5 sek...

Edytowano przez voodoo76
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sSolo:

Otrzymujesz ostrzeżenie za notoryczne nieużywanie tagów spoilerowych. Upominałem cię za to, ale miarka się przebrała.

Radzę wszystkim przejrzeć swoje posty i powstawiać tagi, bo posty zaczną wylatywać z tego tematu.

EDIT:

For the love of God... Spoilery trzeba zasłaniać, a nie ich unikać, DarthKoza. To primo. Secundo - ten temat nie służy do dyskusji o decyzji moderatora. Od tego są "Uwagi do moderatorów" i PW do danego moda. EoT.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wymarzony ME4? Gra zaczynałaby się prologiem, maksymalnie 2h

zależnie od tego co wybraliśmy na końcu ME3 historia zaczyna się w danej rzeczywistości. Kierujemy naukowcem, który odkrywa, że tygiel w połączeniu z cytadelą stworzył 4 możliwości (w przypadku strzelenia do katalizatora w ME3 dowiadujemy się tego z zapisków Liary) i że tak naprawdę zagrożenie ze strony Żniwiarzy nie zostało wyeliminowane ponieważ w jednej z tych czterech rzeczywistości cykl dalej trwa. Nasz naukowiec żyje w czasie w którym możliwe jest podróżowanie między rzeczywistościami (współczesna nauka serio bierze pod uwagę możliwość istnienia multiświatów)... niezależnie od punktu startowego trafiamy w końcu do rzeczywistości czerwonej i spotykamy Sheparda. Musimy przekonać go, że w jednym ze światów równoległych (które stworzył tygiel w połączeniu z cytadelą) cykl dalej trwa i jeżeli żniwiarze nauczą się korzystać z technologii podróżowania między rzeczywistościami staną się zagrożeniem dla pozostałych światów. W tym momencie prolog się kończy i zaczynamy grać Shepardem, instaluje on na normadii technologię miedzywymiarową i zaczyna się zabawa. Mamy 4 różne mapy tej samej galaktyki. Jakie by były misje w danej rzeczywistości to już zależy od scenarzystów... osobiście chciałbym zobaczyć konfrontację Sheprada z czerwonej rzeczywistości z Shepardem-katalizatorem z niebieskiej rzeczywistości, ponowne odwiedziny u Lewiatana i oczywiście finałową bitwę Żniwiarze Sheparda kontra Żniwarze z apokaliptycznej rzeczywistości

...może i pomysł chory, ale tak właśnie bym chciał smile_prosty.gif

No proszę koncepcja dosyć ciekawa aczkolwiek dorzuciłbym jedno ograniczenie mianowicie takie, że Shepard, którym kierowalibyśmy nie mógłby spotkać się z Shepardem z innego wymiaru byłoby to ciekawe utrudnienie. Jako dodatek dodałbym, że zakończenie, które byłoby tym importowanym z zapisu byłoby rzeczywistością główną (tak byłoby to pracochłonne aczkolwiek efekt mógłby być ciekawy).

Mam również swoją koncepcję na ME4: (prawodopodobnie nie tak wybitna jak Twoja Voodo76)

Historia rozpoczynałaby się gdzieś pomiędzy wydarzeniami sprzed użycia Tygla ale w trakcie finalnej bitwy o Ziemię. Przez przekaźnik Omega 4 przechodzi Nieznane Wielkie Zło (które jest w stanie zabić Żniwiarza nie siłą umysłu jak Lewiatan a bronią konwencjonalną ). Zło to jednak nie byłoby żadną pozostałością z Bazy Zbieraczy a czymś zza granic terytorialnych układu do którego prowadzi Omega 4. Prolog po pokazaniu niewyraźniej potężnej Maszyny (ewentualnie hybrydy Organika z Syntetykiem - myślącego samodzielnie nie jak Żniwiarze zbudowani z wielu myśli) mordującej pierwszego napotkanego Żniwiarza (nie Zwiastuna ani żadnego ważniejszego ale i nie tego najmniejszego - intro ma wywołać wrażenie Kurczę Jednak jest coś bardziej potężnego od Żniwiarek). Po tym wstępie wrócilibyśmy na Ziemię do momentu po zakończeniu (które byłoby zmienne) np. przy wyborze czerwonego scena rozpoczęłaby się w szpitalu gdzie Komandor walczy o życie jednak, że w końcu umarłby -> tutaj rozwinąłbym wątek romansu z ME 3 np. wybraliśmy Ashley to Shepard tuż przed śmiercią dowiedziałby się, że ma Syna (ewentualnie córkę tu zrobiłbym coś podobnego do Fallouta 3 możliwość wyboru płci aczkolwiek nie byłoby sceny porodu). Tego typu wyboru nie byłoby w przypadku romansu z Liarą (chyba wszyscy wiemy dlaczego). I tu mielibyśmy przeskok o jakieś 20-30 lat do przodu >wielu bohaterów starej trylogii nie żyje albo są zbyt starzy do walki (głównie chodzi o ludzi) jednakże podczas gry nasz Bohater (wbrew pozorom nie byłby to potomek Sheparda (on pojawiłby się jako postać epizodyczna coś na podobieństwo Questa Pochodzeniowego z ME 1) natrafia na różne archiwalne wiadomości o Tajemniczej Sile, która morduje zarówno Żniwiarzy jak i rasy słabsze. Nie mam jeszcze jasnego pomysłu na Bohatera (czy byłby to żołnierz Przymierza a może członek nowo powstałego odłamu Cerberusa w końcu po śmierci Iluzji i rozbiciu sił Cerberusa ktoś inny równie charyzmatyczny mógłby przejąć władzę i odbudować potęgę tej Organizacji. Wątek fabularny skupiłby się na dowiedzeniu się Czym jest tajemnicze Zło, jak je pokonać i Dlaczego Tygiel nie może zostać użyty.

Trochę to pogmatwane jeśli macie propozycję na poprawienie pewnych niedociągnięć to Bardzo Proszę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, od premiery ME3 unikałem tego tematu jak ognia, w obawie przed spojlerami. Teraz, kiedy grę wreszcie ukończyłem, mogę się wreszcie na jej temat wypowiedzieć. Oraz na temat zakończenia, które

pobiło moje najśmielsze wyobrażenia. Poważnie, jest tak kiepskie, że nawet nie myślałem, że są w stanie tak bardzo to schrzanić. Żeby było jasne - mówię tu o zakończeniu środkowym. Mógłby ktoś wyjaśnić o co w tym w ogóle chodzi? Shepard wskakuje do promienia, zostaje rozerwany na atomy, po czym nagle syntetyki zmieniają się w żywe organizmy, a żywe organizmy robią się lepsze, choć właściwie nie wiadomo, co to oznacza w praktyce. Jaki to ma sens, bo naprawdę nie rozumiem?

A co do samej gry - poprawia to, co schrzaniła dwójka, (a sporo tego było), jednak przydałoby się trochę więcej swobody, więcej okazji do pobiegania i pogadania z ludźmi, zamiast przechodzenia kolejnych kill-roomów. a poza tym

mam okoliczności pojawienia się Morinth wyglądają tak, jakby po ukończeniu gry ktoś przypomniał sobie, że była taka postać i powiedział "kurde no, trzeba by, żeby była... niech Shepard dostanie od niej mejla. I nazwijmy jakąś Banshee jej imieniem, żeby można było powiedzieć, że ją spotyka!" No naprawdę, mogliby się bardziej postarać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poważnie, jest tak kiepskie, że nawet nie myślałem, że są w stanie tak bardzo to schrzanić. Żeby było jasne - mówię tu o zakończeniu środkowym. Mógłby ktoś wyjaśnić o co w tym w ogóle chodzi?

Shepard wskakuje do promienia, zostaje rozerwany na atomy, po czym nagle syntetyki zmieniają się w żywe organizmy, a żywe organizmy robią się lepsze, choć właściwie nie wiadomo, co to oznacza w praktyce.

Po pierwsze: zakończenie w ME3 jest najgenialniejszym zakończeniem jakie w życiu widziałem, a widziałem już trochę.

Po drugie: zakończenie zielone faktycznie jest zbędne, delikatnie mówiąc i jak dla mnie najgorsze.

Po trzecie: najlepsze zakończenie to zakończenie czerwone czyli

zniszczenie Żniwiarzy i ogólenie praktycznie happy-end

.

Po czwarte: nie da się ocenić tego jak dobre jest zakończenie ME3 bez Extended Cut i DLC Leviathan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...