Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

@kol

Absolutnie się nie zgadzam z tym, co napisałeś o zakończeniu. : )

Nie chodzi o to, żeby zakończenie domykało absolutnie wszystkie wątki (aczkolwiek miło by było, skoro to nam obiecywano przy niejednej okazji).

Nie chodzi o to, by było "happy endem" (w gruncie rzeczy "szare", czy wręcz smutno-czarno-negatywne zakończenie byłoby fajną odskocznią od sztampy).

Nie chodzi też o to, by wszystkie postacie w grze (tu, głównie Reaperzy) posługiwali się naszym systemem logiki (w końcu jako istoty "przedwieczne" oraz zbiory świadomości mogą mieć inny pogląd na te kwestie).

Nie chodzi nawet o to, żeby zakończeń był miliard, a każde opatrzone unikatowym filmikiem (choć fajnie by było dostać co najmniej kilka różnych, na które wpływ mają nasze decyzje - zgodnie z obietnicami twórców).

Chodzi o to, żeby zakończenie było spójne z resztą serii. A nie jest, skoro przeczy wszystkiemu, co ustaliliśmy do tej pory.

Wyobraź sobie, że widzisz kobietę - zgrabne stopy, długie, piękne nogi, perfekcyjna pupa, talia osy, jędrny biust i długa szyja... A na szyi zamiast ładnej buzi główka manekina.

To jest właśnie ME3 "w pigułce", moim zdaniem. Zapowiada się fenomenalnie, a potem dostajemy jakąś protezę, jakiś sztuczny, prymitywny twór, który ma wszystko tłumaczyć.

Przypomina mi się teraz chryja, jaka się zrobiła przy okazji zakończenia Wiedźmina 2. Że "w zasadzie nie ma zakończenia, tylko jedna rozmowa, która jest prymitywnym sposobem na wyjaśnienie wszystkiego, czego twórcy nie potrafili wyjaśnić w toku gry". Czy w przypadku ME3 jest inaczej? Tak! Jest znacznie gorzej, bo w Wiedźminie wszystkie wątki, o których się dowiadywaliśmy kończyły się w sposób spójny, a nie na zasadzie "magiczny dzieciak tak mówi".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 lata

Śmierć przyjaciela

Misja samobójcza

Śmierć milardów istnień

Byłem przygotowany na wszystko. Liczyłem się z tym że kogoś będzie trzeba poświęcić. Taki już urok gier BioWare. Spodziewałem się tego. Ostatnie 4 godziny Mass Effect 3 to najlepsze 4 godziny grania w moim życiu. Zagadka bez wyjaśnienia zostaje w głowie najdłużej i ostatecznie to ją właśnie zapamiętamy.

Per Aspera ad Astra Komandorze Shepard

PS: Smuggler, dzięki za recenzję - pełna emocji, pisana przez prawdziwego fana.

Edytowano przez wiktorXIII
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie właśnie pomyślałem. BioWare trochę tak ostro zareagowało. Mam na myśli to że nas uspokajają a jednak po tym co mówią przedstawiciele mam wrażenie jakby gracze się dla nich wymądrzali.

I tak właśnie jestem ciekaw. Czy może oni po prostu zbierają dane nt. tego jakie wyjście wybrali gracze pod koniec gry? I później jakieś z tego będą efekty?

Powiedzieli w końcu "Czekajcie aż więcej osób przejdzie grę".

Ciekaw jestem czy coś jest na rzeczy w związku z tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomina mi się teraz chryja, jaka się zrobiła przy okazji zakończenia Wiedźmina 2. Że "w zasadzie nie ma zakończenia, tylko jedna rozmowa, która jest prymitywnym sposobem na wyjaśnienie wszystkiego, czego twórcy nie potrafili wyjaśnić w toku gry". Czy w przypadku ME3 jest inaczej? Tak! Jest znacznie gorzej, bo w Wiedźminie wszystkie wątki, o których się dowiadywaliśmy kończyły się w sposób spójny, a nie na zasadzie "magiczny dzieciak tak mówi".

Dodajmy też do tego fakt, iż Wiedzmin 2 to nie koniec, bo niedługo będzie Wiedźmin 3 :D

Po prostu zakończenie ME 3 nie jest takie, jakie nam obiecywano. Wszystkie filmiki developerskie etc były czystą bujdą. Do tego zakończenie jest wyrwane z kontekstu, dosłownie jakby robiło je osobne studio. Jeśli przez dwa ME trzymamy się określonego schematu i modelu świata to trzymamy się go do końca, a nie dajemy coś co nie pasuje do całości i próbujemy na siłę wpasować to do świata przedstawionego. Tak to wygląda z zakończeniem. ;/

Edytowano przez Shaker
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LKAvallon

No cóż, CD Projekt RED udowadnia, że można coś takiego zrobić (poprawić zakończenie i nie brać za to dodatkowych pieniędzy od graczy) jeśli się tylko CHCE. A najwyraźniej BioWare nie za bardzo chce to zrobić, a nawet jeśli coś tam zmienią to pewnie trzeba będzie za to dodatkowo zapłacić :/ .

Tutaj można sobie poczytać o sprawie z zakończeniem z trochę innej perspektywy; artykuł jest dosyć długi i wymaga znajomości angielskiego ale warto go sobie poczytać (UWAGA SPOILERY):

http://jmstevenson.wordpress.com/2012/03/2...-mass-effect-3/

Edytowano przez Ardeth711
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Shaker

Dokładnie. Cała seria trzyma się solidnie wytyczonych przez twórców ram uniwersum, dodając to i owo w kolejnych częściach, ale wszystko ma ręce i nogi. A tu nagle na końcu mamy jakieś

quasireligijne spotkanie z istota boską, która jest w tego typu grze po prostu od czapy. I jeszcze w gadce Astronoma z dzieckiem pada nie zwykłe Shepard, tylko "The Shepard" czyli na nasze...Pasterz. Plus załoga Normandii lądująca w "Edenie". Imo coś takiego całkowicie masakruje serię

twardo stąpająca w Galaktyce i niepotrzebnie dodaje nachalny mistycyzm tam, gdzie jest to zbędne i szkodliwe. Tym bardziej, że przez 100h ME w ogóle się nie obracał w takiej tematyce, był opowieścią o "prostym" żołnierzu, o sile przyjaźni, o odpowiedzialności i tak, o poświęceniu. Ale poświęceniu "zwyczajnym", ludzkim, a nie opakowanym w tak tandetne szaty jak nam zaserwowano w końcówce.

Nie chcę podnosić tez tematu "dobrze, że nie ma szczęśliwego zakończenia", bo tu nie o to chodzi. Jednak fatalnie je zrobiono. Imo najmocniejszą sceną w ME3 jest

śmierć Mordina. Stary koń jestem, a łzy mi stanęły w oczach. Ale ta śmierć miała MOC. Mordin poniósł odpowiedzialność za swoje czyny, uzyskał odkupienie, osiągnął katharsis. Jest to ze wszech miar smutne - ale zrozumiałe. Jest to tak genialnie przedstawione, ze zasadniczo chyba większość graczy uważa to za jeden z najlepszych fragmentów gry, mimo faktu, że serce pęka jak profesor nuci swoją piosenkę w momencie eksplozji. I co, można pokazać smutne zakończenie w satysfakcjonujący sposób? Można. To, jak z życiem żegna się Shepard w żaden sposób mnie nie satysfakcjonuje, bo tak naprawdę nie wiadomo po co ona/on się poświęca. Serce podpowiada, że dla dobra "życia", ale umysł podpowiada co innego, bo to co widzimy na ekranie nie ma raczej nic wspólnego z ratunkiem...

Edytowano przez mewho
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najwyraźniej BioWare nie za bardzo chce to zrobić, a nawet jeśli coś tam zmienią to pewnie trzeba będzie za to dodatkowo zapłacić confused_prosty.gif .

Nie rozumiesz. To czy DLC będzie płatne czy nie nie leży w gestii Bioware, ale ich wielkiego brata czyli EA. Za CD Projektem nie stoją tak wielkie chciwe szychy branży gier tak więc mogą sobie pozwolić na swobodę wypuszczania czego chcą i za ile chcą. Gwarantuje że gdyby nagle byli podrzędnym studiem jakiegoś Activision czy EA to za każdy miecz i scenkę erotyczną w Wiedźminie byś zapłacił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jeszcze inne pytanie. Przed premierą wyciekł scenariusz ME3. Czy jest on gdzie może przetłumaczony na język polski? A jeśli nie, to prosiłbym chociaż o link do oryginału :)

PS : Chyba wezmę się, i napiszę własne zakończenie ME3, spójne z resztą serii i wyjaśniające wszystko, tak jak ja to rozumiem, lub sobie wyobrażałem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także nie rozumiem dlaczego ludzie narzekają na zakończenie. Jest świetne. Niezrozumiałe. Ale widać że to nie koniec.

Zgodnie z

teorią indoktrynacji widać, że to nie koniec i to jest teraz najbardziej frustrujące. ME3 miał kończyć trylogię a nie urywać się w połowie dając miejsce na nowe DLC z zakończeniem. Indoktrynacja świetnie gra na emocjach, ta cała wewnętrzna walka itp. ale definitywnie po tym powinniśmy się obudzić i grać dalej uwzględniając czy Shepard siłą woli przezwyciężył kontrolę czy uległ Reaperom. To, że po danym nam zakończeniu jest jeszcze miejsce na przynajmniej godzinę gry (którą BW prawdopodobnie wyciął, żeby dać nam za 10$) jest najbardziej frustrujące

Co do 'From Ashes' to ja osobiście odradzam zakup bo jest to zdzierstwo i perfidny skok na kasę (day1 DLC to czyste złodziejstwo), chyba że masz wolne ~30zł które i tak miałeś wydać na coś głupiego, BioWare się ucieszy ;p. Javik jest ciekawą postacią, wprowadza trochę nowych informacji zarówno o Reaperach jak i Protheanach, Liara jako specjalistka od Prothean ma z nim wiele ciekawych dialogów. Particle Rifle otrzymywany wraz z DLC jest chyba najlepszym Assault Rifle w grze. Misja rekrutacyjna to max 30min, no i wypełnisz dziurę w cargo hold na Normandii.

PS. Jeśli ktoś kupi Javika to najlepiej zagrać od początku i wziąć go ze sobą na misję na planecie Thessia, just sayin.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najwyraźniej BioWare nie za bardzo chce to zrobić, a nawet jeśli coś tam zmienią to pewnie trzeba będzie za to dodatkowo zapłacić confused_prosty.gif .

Nie rozumiesz. To czy DLC będzie płatne czy nie nie leży w gestii Bioware, ale ich wielkiego brata czyli EA. Za CD Projektem nie stoją tak wielkie chciwe szychy branży gier tak więc mogą sobie pozwolić na swobodę wypuszczania czego chcą i za ile chcą. Gwarantuje że gdyby nagle byli podrzędnym studiem jakiegoś Activision czy EA to za każdy miecz i scenkę erotyczną w Wiedźminie byś zapłacił.

Fakt, masz stuprocentową rację. Oby tylko CD Projekt nie znalazł się pod "opieką" kogoś takiego. Swoja drogą to jeżeli EA zażyczy sobie sporą sumę za poprawione/obiecane przed premierą zakończenia to może się to im odbić niezłą czkawką.

Edytowano przez Ardeth711
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem. Przez ostatnie trzy tygodnie unikałem tego wątku, bojąc się spoilerów, chociaż i tak z tytułów newsów na stronie głównej widziałem budujący się wielki rage z powodu zakończenia. Po skonczeniu gry, opinię mam na ten temat bardzo klarowną, ale po kolei. Grałem 31 godzin niespiesznie, starając się robić wszystko co było do zrobienia. Tekst niżej spoileruję jak leci, inaczej byłby z tego dziurawiec.

First of all, 31 godzin to sporo jak na grę. Tak że - warta swych pieniędzy. Gameplay uległ kosmetycznym zmianom w porównaniu do dwójki, w ogóle miałem wrażenie że gram w dwójkę w wersji deluxe. Elementy rpg kosmetycznie poszerzono - modyfikacje broni, szersze drzewka rozwoju - fani konserwatywnych rpg zgrzytają zębami. Ja zgrzytałęm przy drugiej części - do momentu w którym nie zrozumiałem o co chodzi w tej grze. To nie jest rpg (przynajmniej w takim sensie w jakim rozumie go większość czytelników tego forum) - to najbardziej wciągająca, niesamowita, interaktywna opowieść w jaką grałem na komputerze. Wszystkie trzy części. Poważnie. Skończyłem ją godzinę temu. Jaka szkoda, że to już koniec.

Grafika stoi na poziomie niewielkiego upgrade w porównaniu do tego co już widzieliśmy, nadal nie jest to ostateczne osiągnięcie w dziedzinie komputerowej rozgrywki, ale raz że łądna, dwa, że klimatyczna. A plenery obcych planet robią wrażenie (jak choćby piękna panorama płonącej planety turian zaraz na początku, planeta Asari - to takie miejscówki których się nie zapomina).

Strzelanie - też właściwie takie jak było. Dodano kilka nowych mechanizmów (żołnierze z tarczami, walka w zwarciu). Natomiast dzięki opcji cybernetycznego ostrza mój infiltrator odzyskał drugą młodość - dopiero teraz gra tą klasą wygląda tak jak powinna była wyglądać. Kilku nowych przeciwników którzy wymagają trochę odmiennych taktyk. Ale generalnie sposobem na każdą rozgrywkę jest - strzelaj, potem strzelaj, potem jeszcze trochę strzelaj. Czy to źle? Broń Stwórco! Nie pamiętam gdzie bawiłem się tak dobrze przy strzelaniu, a mam na świeżo skończonego modern warfare 3. Przeciwnicy nie są głupi, kryją się , flankują, rzucają granatami - rozgrywka jest wyważona idelanie tak, żeby dać wyzwanie, uniemożliwić głupie lecenie do przodu bez oglądania się na boki, a przy okazji nie frustrować koniecznością oglądania tej samej misji po raz dziesiąty. Dla mnie - środek tarczy.

Ale wiadomo - w Mass Effect nie chodzi o strzelanie, nie chodzi o rpg. Chodzi o historię. I faktycznie, historia pod wieloma względami przebiła dwójkę. Były momenty przy których nie mogłem oderwać wzroku od monitora - chyba najbardziej przy konflikcie quarianie - gethowie, Byłem świeżo po nienajlepiej rozwiązanym przez mnie konflikcie kroganie - salarianie (ale czy tam w ogóle było dobre rozwiązanie) i spodziewałem się że tutaj też dostanę podobny dylemat - odstałem, dwa razy gorszy. Przyznam się, że kiedy Legion ładował upgrade do floty gethów, czym skazywałem quarian na zagładę, a Tali stałą obok i krzyczała żebym tego nie robił - chyba przez minutę siedziałem z palcem nad opcją "stop download" Nie przerwałem, Tali rzuciła się z klifu, mignęła błękitna ikonka, kliknąłem, Shepard nie zdążył jej złapać. Myślę do tej pory - czy tak jest za każdym razem, czy jednak , gdybym kliknął pół sekundy wcześniej, Shepard zdążyłby ją uratować. Panowie (i Panie), zrozumcie mnie dobrze - ja nie chcę wiedzieć. Nie przekopię teraz czterdziestu forów, żeby sprawdzić, czy się dało, czy się nie dało, a gdyby się okazało, że się nie dało, nie wysmaruję postów "bzdura! hańba! potwarz! jak oni mogli!" Piękna jest taka pewność, ale niepewność piękniejsza.

I odnośnie wszystkich opinii, jak wybory z dwójki i jedynki nie mają znaczenia w trójce - według moich osobistych odczuć that's just mega BS. Bez przerwy działo się coś, co przypominało mi, co zrobiłem, kto zginął, kogo ocaliłem. Czułem się jakbym grał w swoją osobistą kopię gry, która płynnie bierze pod uwagę wszystkie moje wybory - radę, Ashley (która zbałamuciłem, a potem rzuciłem), rachni, wybór Udiny a nie andersona, zniszczenie badań krogan, wybór w sprawie gethów, śmierć mordina w finale, a nawet takie pierdoła jak prawy prosty dla reporterki - i wiele wiele innych. Domyślam się - to pewnie są proste sztuczki, postacie się zmieniają, dialogi zostają - I DONT CARE. Wrażenie jest spektakularne, nawet w trakcie rozmów pomiędzy postaciami które biorę na misję - Vega gada z Liarą, i nie wyobrażam sobie tego samego dialogu gdybym wziął garrusa i EDI. I mam przy okazji uwagę do wszystkich szperających po forach, porównujących różne warianty, i potem publikujących posty również na tym forum o tym jaka gra jest głupia - przypomina mi to zaglądanie do cylindra prestidigitatora, albo wchodzenie za kulisy sceny w trakcie przedstawienia - Ladies/gentlemen, na swoje własne życzenie zepsuliście sobie zabawę.

Bardzo podobało mi się dodanie nowych opcji do świata gry - pobocznych dialogów z których można wziąć questy, opcji wspierania dwóch kłócących się jednostek. Fakt, lokalizacje są nadal bardzo wąskie i oskryptowane - ale tak ma być, to nie jest skyrim, i chwała mu za to. Dzięki liniowej konstrukcji prowadzą jak za rękę po fantastycznej historii, widzimy to co twórcy chcieli żebyśmy zobaczyli - walące się budynki, atak niszczycieli, szarżę gethów - to jest wszystko bardzo dobre,mniam! Nawet zaryzykuję - to jest wszystko najlepsze. Nie widziałem jeszcze takiej skali widowiskowości w grze (podanej w wyważony sposób - że przywołam modern warfare 3 - który niepomiernie mnie śmieszył). Że za łatwo, że casualowo, że baldurs gate, że sraty pierdaty - Bullcrap. Trochę tak jak narzekać jedząc sushi, że czuć rybą. Gra robi to co ma robić - opowiada, wciąga. Jeżeli chcę czuć cierpienie, moja luba przywiązuje mnie do łóżka i bierze pejcz. Od gier wymagam żeby się w nie dobrze grało - a w mało rzeczy grało mi się tak dobrze jak w ME3.

No i, finalnie, kwestia zakończenia. Czytałem tytuły newsów, widziałem skalę ocen na metacritic (przypominające genialne akcje w stylu "przejmujemy jutuba"), byłem pełen najgorszych przeczuć. Ponownie - bullcrap, bullshit, bzdura. Zakończenie jest takie jakie miało być - ani przez chwilę nie czułem się zawiedziony, cały finał był emocjonujący, ostatni bieg do teleportu do cytadeli - świetny, rozmowa z Illusive menem - bardzo dobra, a finał był tego ukoronowaniem. Zostało trochę pytań - jeszcze lepiej, nie lubię łopatologii. Co było potem, kto to był dziadek z wnuczkiem - jeszcze lepiej, jest o czym pomyśleć. Przeczytałem trochę opinii negatywnych na tym forum i napisze jedno - Panowie (Panie nie wiedzieć czemu tak nie narzekają). Jeżeli w tak młodym wieku, o jaki większość z was podejrzewam (czyli wieku w którym można się płynnie schylić nie wydając żadnego dźwięku) macie w sobie takie pokłady marudności, narzekania i znajdowania irytujących szczegółów, na starość będziecie NIE-DO-ZNIESIENIA. Potraktujcie to proszę jako offtopową mądrość zgreda: faceci z wiekiem stają się coraz bardziej nieznośni, a poziom narzekania jaki tutaj znajduję przywodzi mi na myśl dom spokojnej starości, ze wspomnieniami o zieleńszej trawie, lepiej wychowanej młodzieży i zimniejszym piwie.

A podsumowując moją quasi recenzję: ocena 10/10 w cda była wg mnie zasłużona. Dawno nie pamiętam gry w którą bym się tak wciągnął, która wywołałaby we mnie takie emocje (grunt poświęcający się, żebyśmy mogli opuścić jaskinię rachni - kląłem na cut-scenkę, chciałem wziąć broń do ręki i popędzić mu na odsiecz) i nie zostawiła mnie z poczuciem tak dobrze spełnionego obowiązku. I zostaje faktycznie tylko żal - że to już koniec. Chciałbym wszystkim ją polecić, ale po lekturze kilku stron postów powiem ostrożnie tak - jeżeli codziennie wychodzisz na ulicę z irytacją na tych wszystkich otaczających debili do durnej pracy/uczelni/szkoły, wokół syf a dobre gry przestali robić w 1983 roku - istotnie, możesz być niezadowolony. W przeciwnym wypadku - cała seria jest warta grzechu, a trójka już najbardziej.

Minusy? Miejscami niedbałe wykonanie (postać drobi w miejscu, "wchodzi" w kontenery, zwłoki wiszące w powietrzu). Kalki fabularne - ostatnia inwazja zerżnięta z gwiezdnych wojen (brakowało tylko "its a trap"), było parę innych znajomych momentów ino teraz mi wyleciały. Nie ma eksploracji planet - a lubiłem ją w wydaniu z dwójki, czytałem coś o każdej, teraz nie ma do tego motywacji. Sama mechanika walki czasami nie łapie co chcemy zrobić - kucnąć, przeskoczyć - często w trakcie walki kląłem, kiedy jak najszybciej chciałem przeskoczyć murek, a postać przylepiałą się do niego, plecami do szarżującego maraudera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iHS - BLESS THIS POST! Kolejna osoba, która czuje dokładnie to co ja :) Mass Effect to najlepsza opowieść w historii, a ME3 to po prostu najbardziej kompletne przeżycie w dziejach komputerowej rozgrywki. Nic dodać, nic ująć. Tak się czułem po skończeniu tej trylogii - http://kwejk.pl/obrazek/1036981

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem grę jakiś czas temu i muszę przyznać, że od bardzo dawna się tak nie zawiodłem :(. Gra jest bardzo dobra i trzyma klimat poprzednich części... prawie do końca. W ostatnich 10 minutach wszystko się rozlatuje. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem takiej dysproporcji w jednej grze.

I odnośnie wszystkich opinii, jak wybory z dwójki i jedynki nie mają znaczenia w trójce - według moich osobistych odczuć that's just mega BS. Bez przerwy działo się coś, co przypominało mi, co zrobiłem, kto zginął, kogo ocaliłem. Czułem się jakbym grał w swoją osobistą kopię gry, która płynnie bierze pod uwagę wszystkie moje wybory - radę, Ashley (która zbałamuciłem, a potem rzuciłem), rachni, wybór Udiny a nie andersona, zniszczenie badań krogan, wybór w sprawie gethów, śmierć mordina w finale, a nawet takie pierdoła jak prawy prosty dla reporterki - i wiele wiele innych.

Tu chyba nie o to chodzi. W trakcie gry rzeczywiście wybory mają znaczenie. To, co robiliśmy w poprzednich częściach ma wpływ na przebieg rozgrywki. Tylko właśnie zakończenie wszystko rozwala. Weź pod uwagę, że na końcu zawsze niszczysz wszystkie mass relaye. Nawet jeśli, mimo tego co jest napisane w kodeksie, nie wybuchną i nie zniszczą większości układów planetarnych - oznacza to, że nie ma możliwości przemieszczania się między odległymi układami. W takiej perspektywie, rzeczywiście większość wyborów ma marginalne znaczenie. Na przykład:

- pomogłeś Quarianom odzyskać swoją planetę - coż, większość z nich jest teraz w układzie słonecznym, jak będą mieli szczęście, to powrócą do domu za kilkaset lat

- pomogłeś zaprowadzić pokój między turianami i kroganami - i tak nie zobaczą się przez kilka następnych wieków, ci kroganie którzy utknęli na planecie turian pewnie nie będą zbyt zadowoleni

- wyleczyłeś genophage, Wrex został przywódcą krogan i ma zaprowadzić ich w epokę renesansu - nieprawda, Wrex utknął na Ziemi, kroganie bez przywódcy takiego jak on, pewnie znowu zaczną walczyć między sobą

- uratowałeś radę w części pierwszej - rada najprawdopodobniej nie żyje, bez możliwości komunikacji, cała cywilizacja się zawali

itd.

Krótko mówiąc, jeśli się nad tym zastanowić, to jedno z najbardziej pesymistycznych i nihilistycznych zakończeń, jakie widziałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iHS Co do zakończenia to nie chodzi o marudzenie ale o to, że

zostają same pytania, zakończenie jest niespójne i oderwane od uniwersum a dziury logiczne (yay uciekająca Normandia) można wyjaśnić tylko teorią indoktrynacji. I to nie są "irytujące szczegóły". Pominę fakt, że 3 zakończenia są takie same i galaktyka jest w d... niezależnie od wybranego koloru eksplozji (powodzenia bez Mass Relays), nie pozostawia to zbyt wiele miejsca na przemyślenia.

Mając w pamięci przełomowe eventy ME3, takie jak : leczenie Genophage, misja na planecie Thessia, lądowanie na Ziemi, zakończenie jest po prostu anticlimactic. Czy marudzeniem jest zwracanie uwagi na to, że zakończenie będzie takie samo, niezależnie od dziesiątek decyzji podejmowanych przez wszystkie części trylogii ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@IllusiveMan7

Jeśli cały Mass Effect wyglądałby, jak koniec trójki to bym się zgodził, że gra zasługuje na wysoką notę. Jednakże patrząc po całości nie można jej tego przyznać. Jeśli już mamy założony kształt świata i nagle pod koniec ostatniej części wprowadzamy nowy, wręcz oderwany od universum element to psujemy ten klimat. Epickość, która towarzyszyła przez całą trylogię, przy końcówce ostatniej części znikła. Cała atmosfera wyparowała i ME stało się dosłownie Space Operą ze smutnym ,,na siłę"

przygnębiającym zakończeniem oraz niedopowiedzeniami

, które są, aż nadto rażące.

Co mnie w tej części nie pasowało, prócz zakończenia? To na siłę wprowadzone przygnębienie. Atmosfera bezradności, gdzie w końcu dowiadujemy się, że Shepard to jednak słaby człowiek, a nie demon w ludzkiej postaci. To jest dla mnie śmieszne, czemu? Po wznoszeniu Sheparda pod niebiosa, jako widma, gdzie wszyscy wyobrażają go sobie w roli wszechmogącego herosa przychodzi czas pokazać, że jest też człowiekiem. Nie widzicie w tym jakiejś prawidłości? Ja widziałem to wiele razy i nie podoba mi się taki zabieg. To podkreślenie na siłę słabości i kruchości starzejącego się Komandora. Gdzie jest pewne siebie, do samego końca, Ludzkie Widmo? No gdzie? :angry:

Shepard nie robi nic, co wymagałoby nadludzkich możliwości(prócz komunikacji z proteańskimi nadajnikami). Może prawy Shepard będzie się zamartwiał etc, ale Shepard renegat w tej konwencji wygląda komediowo. Po to kształtujemy postać przez wszystkie części i niby każdy wie, że nie ma w rękach ,,boga" to jednak na koniec muszą mu to wpoić w mózgownicę, że Shepard to nie ,,superhero" tylko słaby, tkliwy i bezradny człowiek.

Nienawidzę takich zabiegów... :dry:

(Co nie znaczy, że nie grało mi się dobrze. Przeboleję

zmianę charakteru Sheparda i klimatu, bo rekompensuje to taki chodźby Garrus na Cytadeli wspominający stare czasy. Czy mały romansik Tali z Garrusem. Odzyskanie planety quarian etc.

To wszystko było bardzo dobre, ale

obiecanki cacanki dotyczące wpływu wyborów

, jak i samo zakończenie zrównały wszystko z ziemią. Mimo to serię lubię i będę nadal lubił, jednak skaza pozostanie.)

CO MNIE NAJBARDZIEJ ZAWIODŁO? \Down/

<mad mode on> Gdzie jest twarz TALI!!! Czy tak trudno wyrenderować nową twarz na uprzednio przygotowany model? Nikt nie oczekiwał wymarzonej seksi twarzy, lecz coś co zaspokoi ciekawość, a dostaliśmy przerobione zdjęcie na stoliczek, jakiejś laski. ;/ <mad mode off>

Edytowano przez Shaker
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie (Panie nie wiedzieć czemu tak nie narzekają). Jeżeli w tak młodym wieku, o jaki większość z was podejrzewam (czyli wieku w którym można się płynnie schylić nie wydając żadnego dźwięku) macie w sobie takie pokłady marudności, narzekania i znajdowania irytujących szczegółów, na starość będziecie NIE-DO-ZNIESIENIA. Potraktujcie to proszę jako offtopową mądrość zgreda: faceci z wiekiem stają się coraz bardziej nieznośni, a poziom narzekania jaki tutaj znajduję przywodzi mi na myśl dom spokojnej starości, ze wspomnieniami o zieleńszej trawie, lepiej wychowanej młodzieży i zimniejszym piwie.

Kolego (mogę tak? bo schyliłem się na próbę i niczego co prawda nie słyszę), większość towarzystwa "marudzącego" robi to z konkretnych powodów a nie z racji tego, że chcą zabłysnąć w internecie. Nie rozumiem twojej awersji do złości jaką spowodowało to zakończenie, ale jestem pewien, że duża część tych ludzi (wraz ze mną) pokochało te trzy gry i zanurzyło się w serii jak wszyscy, jeżeli taka rzesza zawiodła się na zakończeniu w ten sposób, to muszą być ku temu dobre powody.

Ja sam jestem growym "fatalistą" i nieraz lubiłem wybierać opcję poświęcenia głównego bohatera dla dobra ogółu, ale na taki układ godzę się tylko, jeżeli widzę jasno jak moje kilka pikseli zmieni ten świat. Szczerze nie odczułem tego gdy Shepard

pakował kolejne naboje w zbiornik (zniszczenie) a animacja przy zakończeniu i Normandia w dżungli kojarzyły mi się z przeciwieństwem tego co chciałem osiągnąć.

Mass Effect urzekł mnie światem, bohaterami, ale również dużą wolnością wyboru. Ja w zasadzie tworzyłem charakter mojej postaci i przykro mi to stwierdzić, ale mój Shepard nie zareagowałby na

wybór ABC poprzez strzelenie w jedną opcję

.

Ale cóż, nie wchodzę w głębsze szczegóły bo jeszcze (broń boże) stanę się zrzędliwym cynikiem na starość. Dlatego pozdrawiam wszystkich emerytów z tego klubu action RPG i mam nadzieję, że mój Alzheimer pozwoli mi zapomnieć o tym potwornym zakończeniu i pamiętać samo piękno gry.

EDIT: @UP

Dokładnie, po tym jak

Shepard kładzie na łopatki bandę Reaper'ów, aż dziwnym sie wydaje, że potulnie słucha czegoś, co może być nawet zwykłym hologramem.

Edytowano przez JJWasyl
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vantage

Spróbuj zalogować się na swoje konto na stronie BioWare (zakładając, że je masz, jak nie to należy stworzyć i zarejestrować ME3), tam wszystko powinno być do ściągnięcia pod zakładką 'Your registered game content'. Ewentualnie skontaktuj się z EA customer support jak contentu tam nie ma. Problem dość częsty i na forach BioWare trochę o tym było, wina ponoć leży po ich stronie bo czasami kod z EK jest rozpoznawany jako standard edition. (Tak teraz trzeba mieć 20 różnych kont do jednej gry, podziękujmy EA)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie czysto techniczne: mam niby ten OST z edycji kolekcjonerskiej na Origin, ale jak u licha go pobrać? I te "materiały z EK"? Próbowałem na milion sposobów, tak w Origin jak i w grze.

Tak to wygląda: klik klik!

To wszystko leży na dysku w katalogu z grą, w podfolderze "Bonus".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie czysto techniczne: mam niby ten OST z edycji kolekcjonerskiej na Origin, ale jak u licha go pobrać? I te "materiały z EK"? Próbowałem na milion sposobów, tak w Origin jak i w grze.

Tak to wygląda: klik klik!

To może być w folderze bonus jak wspomniał przedmówca lub w C:Program Data/Origin Games. Zawsze możesz teeż zalogować sie na konto social bioware i stamtąd pobrać. A jak już bedziesz mial soundtrack to polecam pozycję nr 18 ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalezione w komentarzach do jednego z artykułów zalinkowanych w tym wątku:

http://www.gameranx.com/updates/id/5695/ar...versial-ending/ (jakieś spoilery oczywiście są)

tl;dr: Według tego, (podobno) jeden ze scenarzystów ME3 wypowiedział się na forum Penny Arcade na temat tego jak wyglądało pisanie zakończenia w porównaniu do pisania reszty - Panowie Walters i Hudson zamknęli się w pokoju, i wyszli z gotowym zakończeniem, które nie podlegało dalszej dyskusji. Pozostałe sceny, po opracowaniu przez odpowiedzialnego za daną scenę autora, były poddawane dyskusji przez wszystkich scenarzystów, którzy doszukiwali się dziur w logice itp. oraz zgłaszali poprawki itd.

To by wiele wyjaśniało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego (mogę tak? bo schyliłem się na próbę i niczego co prawda nie słyszę), większość towarzystwa "marudzącego" robi to z konkretnych powodów a nie z racji tego, że chcą zabłysnąć w internecie. Nie rozumiem twojej awersji do złości jaką spowodowało to zakończenie, ale jestem pewien, że duża część tych ludzi (wraz ze mną) pokochało te trzy gry i zanurzyło się w serii jak wszyscy, jeżeli taka rzesza zawiodła się na zakończeniu w ten sposób, to muszą być ku temu dobre powody.

Ja sam jestem growym "fatalistą" i nieraz lubiłem wybierać opcję poświęcenia głównego bohatera dla dobra ogółu, ale na taki układ godzę się tylko, jeżeli widzę jasno jak moje kilka pikseli zmieni ten świat. Szczerze nie odczułem tego gdy Shepard

pakował kolejne naboje w zbiornik (zniszczenie) a animacja przy zakończeniu i Normandia w dżungli kojarzyły mi się z przeciwieństwem tego co chciałem osiągnąć.

Można kolego, why not. Gratuluję braku strzelających stawów i tego cichego "heeep" ;) Z konkretnymi powodami do niezadowolenia jest tak, że niektórzy je mają, a niektórzy nie - a irytację może wzbudzać przykładowo taka głupawa akcja jak masowe obniżanie ocen na metacritic, z którego można by sądzić że gra jest fatalna. A jest wg mnie i chyba nie tylko mnie - świetna, tym bardziej że recenzje ludzi którzy to robią zawodowo to jest lustrzane odbicie tego co pojawia się potem na forach - na teraz na "tak" jest 90% krytyków i 37% userów - i teraz albo przyjmujemy teorię spiskową o krytykach kupowanych przez bioware, albo serio coś tu jest nie tak. Z tego co czytam - to każdy pisze, że zakończenie jest złe bo nie jest "tak i tak i tak" - jak sobie wymarzył. No nie jest - deal with it. Jest takie jakie jest - z całym dobrodziejstwem inwentarza. And i loved it. I tylko tyle chciałem przekazać moim postem.

EDIT: A , jeszcze jedno. Odnośnie tego

że na zakończenie nie wpływają wybory i różni się praktycznie tylko kolorem promienia. Skąd wiedzieliście o tym? Stąd, że albo skończyliście grę trzy razy sprawdzając wszystkie opcje, albo sprawdziliście na forach wszystkie możliwe rozwiązania. Ja tego nie zrobiłem - i nie wiedziałem, że promień może być różnokolorowy, i Normandia za każdym razem ląduje na planecie, nie wiedziałem też że Shepard za każdym razem ginie (zresztą, czy ginie?). Ponownie przypominam przykład o patrzeniu do kapelusza magika - tak się psuje fun na własne życzenie,a podstawowym przykazaniem każdego sztukmistrza jest: NIGDY nie powtarzaj sztuczki dwa razy. Wziąłem zakończenie takie jakie było, i wolałbym się zastanawiać jak wyglądały pozostałe, niż sprawdzać i liczyć na palcach pytania

Edytowano przez iHS
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iHS co prawda to prawda. Jednak za to lubiłem Mass Effect. Zbierałem ludzi, połączyłem ich, kogoś zabiłem to później miałem spokój. Za odpowiednie granie miałem profity i się cieszyłem. Zmuszało mnie to do pewnych decyzji. A teraz mam wrażenie że to wszystko jest jak krew w piach. Uważam zakończenie Mass Effecta 3 za ciekawe i tajemnicze jednak nie tego oczekiwałem. Skoro cały czas walka była ze Zwiastunem to moglibyśmy się do niego dostać czy coś. A skoro Żniwiarze to

przedstawiciel różnych - wymarłych już ras, to czemu nie wykorzystać tego

.

Chodzi mi o to, że mam wrażenie, że kogoś tu trzymały twarde terminy. Zresztą chciałem jakoś otworzyć pliki audio i natrafiłem na takie o to forum:

http://www.reddit.com/r/masseffect/comment...nding_spoilers/

Tylko czy to prawda? Póki sam nie zobaczę to nie uwierzę do końca ale wiemy jak kto nie raz było w branży gier z "wydawcami-tyranami".

@DOWN to akurat są jakieś pierduty. Przynajmniej tak mi się zdaje.

Edytowano przez SadystycznyOrzech
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi to stwierdzić ale to było zaplanowane od początku. Nie wiem czy słyszeliście o nowym wycieku informacji (post-ending DLC i nowej grze w uniwersum).

Tu jest wyciek koncepcji dlc i nowej gry:

http://pastebin.com/znYraLnF

Tu jest wyjaśnienie od teoretycznie byłego pracownika BioWare

http://i39.tinypic.com/1gnlw2.jpg

Temat na Socialu

http://social.bioware.com/forum/1/topic/355/index/10560313/1

Opinie? :huh:

Edytowano przez veyron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...