Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

tak jak zawsze CDP czeka na patcha .

A twórcy mają co naprawiać bo np. niektórym szczęśliwym graczom z ameryki broni po przegrzaniu wcale nie wraca do normalnego stanu tylko zostaje bez użyteczna w stanie przegrzania przez całą lokacje. chyba ze załadujemy seva lub polecimy na inna planetę ;/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem Mass Effect jest przereklamowany. Tam nawet nie można spaść, podchodzisz do zbocza i... niewidzialna ściana. To jest zwykła trzecioosobowa gra akcji z elementami rozwoju postaci i kilkoma bajerami, które niewiele wpływają na rozgrywkę. Co z tego, że jest fabuła, kiedy gameplay jest plastikowy? Pierwszy deus ex był lepszy. Co z tego, że gra ma dobre animacje twarzy, kiedy reszta jest zlepkiem futurystycznego złomu z elementami nędznej "przyrody". Jeśli takie mają być nowe gry... Mam pytanie, co widzicie w tej grze, oprócz mimiki twarzy? Ja nie byłem do niej przekonany od zobaczenia pierwszych screenów. Gra konsolowa i tyle (kolorowe trójkąciki na przeciwnikach...).

PS

W tej grze nie ma nic, na co warto czekać (moim zdaniem oczywiście). W grę chwile grałem, postanowiłem spojrzeć na nią od strony możliwości. Nie było tam tego wiele. Same pukawki mogą wywoływać uśmiech ( te laserki wyglądają jakby miały massować a nie zabijać i z tego taki effect, mass effect ;)). Nie wiem do końca jak jest z ta fabułą, gra jest trochę przegadana.

Ale, na pewno gra jest... Przereklamowana, chociaż te "reklamy" nic wielkiego nie obiecują, a jednak ludzie mówią na mieście, że warto kupić... Moim zdaniem ten efekt powstał w ten sposób. Zrobiono gę z masą graficznie popieszczonych filmików, zrobili cienki gameplay, ale za to w miarę dopracowany z dobra grafika postaci. Do cienkiego i marnego gameplay dodali możliwość wyboru zdań przy dialogach, a do tego animacje mordek aby gracz myślała "ale super". resztę elementów dali gorszej jakości, aby gracz myślał "ale mam super kompa". Kiedy okazuje się, że nie może zbyt wiele w grze robić, pojawia się znowu filmik. Gra będzie dobra pod warunkiem, że gracz będzie szedł za rączkę, nie zboczy z toru i będzie grał rolę ;).

Edytowano przez Vacter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę wzbudzać niepotrzebnych dyskusji, ja nie odbieram nikomu prawa do własnej opinii, zdania, poglądu, ale ocena fabuły, rozwoju postaci, przydatności "bajerów" na podstawie "chwilowego grania", jest mało rzetelna.

Moim zdaniem Mass Effect jest przereklamowany.

Podstawowa zasada rynku, chcesz znaleźć możliwie największą ilość odbiorców, stosujesz marketing. Gry nie są robione dla zabawy, tylko dla pieniędzy, to nie jest praca pro bono.

Tam nawet nie można spaść, podchodzisz do zbocza i... niewidzialna ściana.

Nie wiem, czy możliwość, bądź niemożliwość spadania w przepaść świadczy o poziomie, grywalności danego tytułu. Wszystkich nie zadowolisz, a wspomniany minus raczej jest mało istotny w porównaniu do całości, to nie jest symulator wspinaczki górskiej, więc i kwestia przepaści jest potraktowana bardziej jako dodatek wizualny.

To jest zwykła trzecioosobowa gra akcji z elementami rozwoju postaci i kilkoma bajerami, które niewiele wpływają na rozgrywkę.

Oczekiwałeś rewolucji gatunkowej ? Odpowiedzi na pytanie o sens istnienia ? Przecież to tylko gra, która ma dostarczyć rozrywki, poruszyć pewne kwestie, ale głównym założeniem jest kolejne zbawienie świata, galaktyki, siedząc wygodnie w fotelu, popijając herbatkę. Chcesz doświadczyć czegoś ambitniejszego, idź do teatru, czytaj książki.

Co z tego, że jest fabuła, kiedy gameplay jest plastikowy? Pierwszy deus ex był lepszy. Co z tego, że gra ma dobre animacje twarzy, kiedy reszta jest zlepkiem futurystycznego złomu z elementami nędznej "przyrody". Jeśli takie mają być nowe gry...

Kwestia fabuły jest Ci całkowicie obca, sam stwierdzasz to jednoznacznie, więc mówienie, ocenianie wątku fabularnego jest szczytem idiotyzmu. Druga kwestia, raz stwierdzasz, iż fabuły nie ma, raz, że jest, podobna sprawa z grafiką, raz jest plastikowa, a następnie wymieniasz ją jako jeden z głównych atutów, wszak mimika, animacja twarzy podlega pod tą kwestię. Deus Ex graficznie może i był dobry, ale w 2000 roku, natomiast fabularnie, niestety ale tu występuje przywilej pierwszeństwa, więc trudno oczekiwać rewolucji, jeżeli mieliśmy już praktycznie wszystko.

Mam pytanie, co widzicie w tej grze, oprócz mimiki twarzy? ja nie byłem do niej przekonany od zobaczenia pierwszych screenów. Gra konsolowa i tyle (kolorowe trójkąciki na przeciwnikach...).

Czerwone kółka zmieniałyby postać rzeczy, a tak są tylko kolorowe trójkąciki, do tego konwersja z konsoli, więc gra jest automatycznie "be". Tytuł wybija się znacząco, zwłaszcza w porównaniu do innych, ostatnio wydanych produkcji. Dość ciekawa fabuła, rozbudowane dialogi, postacie mające osobowość, wielowątkowość, poruszanie dość istotnych kwestii [przykładowo drobny smaczek, pytanie o wiarę w Boga, niby zwykły dialog między postaciami, a wprowadza interesujące przemyślenia, zwłaszcza w obliczu istnienia innych ras, galaktyk, cywilizacji, a i możliwość odpowiedzi dość rozbudowana], muzyka, czasami przypomina genialnego Vangelisa, dobra grafika.

W tej grze nie ma nic, na co warto czekać (moim zdaniem oczywiście). W grę chwile grałem, postanowiłem spojrzeć na nią od strony możliwości. Nie było tam tego wiele. Nie wiem do końca jak jest z ta fabułą, gra jest trochę przegadana.

Tak, najlepiej ograniczyć, wykluczyć dialogi, podrasować silnik graficzny i stworzyć drugiego Crysisa. Będzie RPG idealny, a i do przepaści będzie można skakać dowolnie ;)

Edytowano przez r0l3k
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tymczasem przekonałem się do części soundracku. Do świetnego Uncharted Worlds doszło przegenialne Virmire Ride. Efekt? Jack Wall i Sam Hulick mają już przeszło 800 odsłuchań na mym last.fm. (Inna rzecz, że oba tracki trwają po około minucie...)

Tymczasem gierkę skończyłem już trochę temu, więc mogę podzielić się przemyśleniami. Żeby było prościej - plusy i minusy.

+ prosta ale nie prostacka

+ chce się grać

+ Mako!

+ wreszcie ciekawe połączenie FPS i RPG

+ gdzieniegdzie muzyka

+ codex i wszechświat

+ ciekawy system dialogowy

+ dobra konwersja

+ Ilos

- KotOR 2.5

- AI z rzyci

- czasem przegadana

- tylko 4 rodzaje spluw?

- za niski poziom trudności

- eNPeCe tacy se (ale rym)

- rozmyty główny bastardo

Ogólnie rzecz biorąc grało się przyjemnie ale jakoś wątpię, czy mogę zaliczyć grę do must-play'ów. Bez całej otoczki marketingowej byłaby po prostu bardzo dobrą grą, a tak...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gram na wersji angielskiej (zza oceanu, a co), i póki co mogę powiedzieć że raczej się rozczarowałem. Czytałem z wypiekami na twarzy posty o tym jaki Mass Effect jest epicki i przełomowy (łącznie z tymi w cd-action), i aż szlag mnie trafia przy pytaniu - czy autorzy w nic przedtem nie grali? Bo Mass Effect jest przyzwoity, i nic poza tym.

Graficznie - Panie , pod względem projektów lokacji to nasz rodzimy wiedżmin już był lepsiejszy. Raz że teksturki zalatują portem z konsoli, na pc-ty da się zrobić o niebo ładniejsze, dwa, , projekty lokacji robione są z dziesięciu klocków składanych w różnych kolejnościach (po prawdzie to nawet mnie zachwycił taki archaizm, przypomniały mi się ze łzmi w oczach pierwsze prince of persia)dwa, animacja twarzy o której tyle się mówiło, ładne jest, ale żeby rzucała na kolanan i poniewierała, wyznam szczerze - ani rzuca ani poniewiera. Chyba że asassins creed rozpieścił już do tego stopnia, że wszystko inne miałkie się wydaje. Aczkolwiek, grafika to po prawdzie najmniej ważna częśc elektronicznej rozgrywki, tak że idziemy dalej.

Fabuła - gry nie skończyłem, bo upieram się jak głupi przy wozie na sub-questy i wszystko robię po kolei - także trudno póki co wyrokować. Aczkolwiek, do tej pory - jest zły który planuje zgładzić cały wszechświat, i musimy mu przeszkodzić, wykorzystując wiedzę tajemnej rasy która wygineła na długo zanim homo sapiens postawiło płetwę na swej pierwszej plaży. Jak widać- świeża i oryginalna, nie natknęlismy się na taki wątek w pierdyliardzie innych gier. Ale nie mówię żeby nie zapeszać, póki co to pomimo okrutnego banału jest przyzwoicie, i mimo trywialności - wciąga, a jakże.

Rozwój postaci - i to jest coś co mnie wpieniło na maksa. W porównaniu do pięknie zrobionego levelowania postaci z dajmy na to KOTOR-ów, tu dostajemy piatą wodę po kisielu - coś tam możemy sobie kliknąć, i dzięki temu nasza postac będzie lepiej strzelała, albo lepiej czarowała (czyli korzystała z mocy biotycznych). Do wyboru rozwoju mamy 4 (słownie cztery) rodzaje broni, w których się możemy rozwijać, i ciut umiejętności pozawalecznych - i to wszystko. Też tęksnię za RPG-ami gdzie część sytuacji mozna było rozwiązać za pomocą umiejętnie poprowadzonej rozmowy - tutaj od święta pojawia się odrębna opcja dialowogow, dostępna dla zdolności charm/intimidate - ale jej realnej przydatności organoleptycznie nie stwierdziłem. RPG na miarę hitu dwudziestego pierwszego wieku, a opcje rozwoju mamy ubozsze niż w Eye of Beholder. nawet kij że przedmiotów jest maluczko - bronie różnią sie od siebie osiągami i wyglądem, ale za dużo ich sobie nie pooglądamy - taka kamera. Dużo mamy modyfikacji, ale przy pewnym etapie rozwoju postaci, czy włozymy do zbroi utwardzenie pancerza, czy wzmocnienie tarczy - nie ma większego znaczenia. A jeżelibyśmy chcieli stworzyć ponurego skurczysyna parającego się pojedynkowaniem za pomoca jednoręcznej broni białej - sorry, to nie ta gra, trzeba się cofnąć w rozwoju do KOTOR-a I jako wzorcowego RPG-a, Never winter nights też jest przyzwoitym przykładem. Także zamiast iść na przód cofmy się w rozwoju na korzyść nie lubiących zbytnich utrudnien braci na konsoli - przepraszam, ale jak tak wygląda postęp to ja chromolę taki postęp.

Ekwipunek - tak jak pisałem - żałość i marność, wszystko marność, zbieramy jakies tam karabiny, shotguny, pistolety i snajperki. różnią się wyglądem i siłą strzału, ale powiedziałbym że to mniej niż mało.

Narzekam narzekam, to teraz pochwalę - gra mi się przyjemnie. Fabuła mimo schematyzmu wciąga, jako commander Picard, sorry, Shepard, podbijam i odkrywam sekrety galaktyki, latam sobie wypas statkiem, mam ładnie namalowane planety na których zażywam rozrywki, i kto wie, może przede mną czai się zwrot akcji który podda w wątpliwość moje rozterki fabularne. Ale póki co mam czelność stwierdzić - Mass Effect jest przyzwoitą grą, podszywającą się pod RPG, ale bedąca jego drastycznym uproszczeniem, w która można pograć, ale jak nie pogramy to nic wielkiego dla świata się nie stanie. A w porównaniu do ekstatcznych jęknięć i westchnięć czytanych tu i tam i wszędzie - to orgazm był to niestety symulowany. I porównując krytycznie, nadal twierdzę, że nasi rodacy z Wiedźminem nie mają się czego wstydzić przy takim mass effectie, więcej, pod wieloma względami (jak choćby fabularnie) go wyprzedza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, ME jest przeciętny. Wciągnąć wciągnie ale co nam po tym jeśli zajmie to 20h góra 30. Kupując ME liczyłem na sporo rozrywki, z inteligentnymi dialogami, w których mogę wybierać dokładnie to co chce powiedzieć i za pomocą dialogów mogę wszystko, a przynajmniej dużo. Okazuje się, że postaci, z którymi możemy porozmawiać jest tyle co kot napłakał. Rozwój postaci to samo, jasna i ciemna strona różni się.... no właśnie, czym? To już większe dylematy miałem w wymienianym wcześniej wiedźminie i (uwaga!) GTA IV. Więzi z członkami drużyny też nie czułem, myślałem, że będą się czasami do nas odzywać jak w Kotorze, a tu pupa jasiu.

Ale mimo wszystko grało się nawet miło m. in. przez system walki, który mi się nawet podobał (ale i tak KOTOR rox) i przyjemnie było czuć odrzut po wibracjach na padzie ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arcanum. Jest wszystkim tym, czym Mass Effect nie jest.
Czyli nudną i ciągnącą się jak flaki z olejem grą o paskudnej już w chwili wydania grafice i okrutnym interfejsie ;] Nie no, są gusta i guściki, ale ja bym dwa razy się zastanowił nim polecił tę grę komuś kto nie przeszedł Fallów ze sześć razy i nie ma tyle cierpliwości co Dalajlama :)

Do dwóch narzekających powyżej: wake up! Z tego co widzę wasze narzekania sprowadzają się do podstawowego 'ME nie jest dobrym RPG' - bo nigdy też nie miał być stricte erpegiem. Niby wszystko się zgadza, ale to trochę jakby narzekać, że lodówka nie jest pralką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im bardziej coś jest doceniane w świecie przez ekspertów, tym więcej w sieci znajdzie się anonimowych pseudo-ekspertów, którzy zaprezentują zupełnie inne zdanie - a żeby była reguła. Tak samo było z Crysisem, ludzie psy wieszają na nim nie wiadomo dlaczego, mimo, że tak czy siak jest to naprawdę niezła strzelanka ze świetną grafiką.

Teraz mamy kolejny hit - Mass Effect i mnóstwo ludzi, którzy będą się czepiać niewidzialnej gałęzi po to, żeby obniżyć renomę temu tytułowi. Na domiar złego nikt nie użyje określenia "mnie się ta gra nie podoba", tylko każdy wali z grubej rury - "ta gra jest do niczego i kropka". Żal to czytać, co dopiero w skupieniu i nie warto takich opinii brać pod uwagę. Bo tylko błędne zdanie można sobie wyrobić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wim, wim ;). To jest czepialstwo, ale ja się zawiodłem. Nie chciałem rasowego rpga (bo wielkim fanem tychze nie jestem chociaż zagrywałem sie w fallouta i kotora, a Arcanum nie lubię ;p) ale chciałem czegoś przy czym dobrze bym się bawił. I mówiąc, że ME jest przeciętny (nie do niczego, przeciętny czyli taki, który niczym ponad innych nie wystaje) wyrażam tylko moje zdanie i niech każdy tak do tego podchodzi. Zdaję sobie sprawę, że ME obrosło otoczką 10/10 i najlepszej gry roku i stulecia, a mi po prostu "nie podobał się". Nie podoba mi się też droga, w którą skręcają twórcy, a raczej zawracają, bo jak dla mnie za dużo tu uproszczeń. Miło mi się grało, tych 25h godzin w tamtym czasie nie spożytkowałbym lepiej, ale to nie to o co mi chodziło. Czekałem na wchłonięcie w świat ME, na szukanie questów, na prowadzenie długich dialogów (ja to np. lubię ;) ) z NPCami. Nie mogłem ich znaleźć, albo nie chciałem szukać. No bo przyznajcie racje, twórcy poszli trochę na łatwiznę i questy poboczne różnią się najczęściej tylko otoczką.

Opinia "ekspertów" mnie nie interesuje, eksperci na całym świecie mogą się upierać, że czerwony to najlepszy kolor na świecie, a ja wolę zielony, nic nie poradzę, nie będę na siłę przymuszał się do czerwonego. W Crysisa się zagrywałem, więc wiem jak to jest kiedy ktoś krytykuje lubiany produkt ;).

Żal to czytać, co dopiero w skupieniu i nie warto takich opinii brać pod uwagę. Bo tylko błędne zdanie można sobie wyrobić...

W błąd wprowadzają sami twórcy obiecując mi zwroty akcji, zapierającą dech w piersiach fabułę stworzoną przez sztab ekspertów i stosunki z członkami grupy, których nie zapomnę do końca życia.

P.S. I tak nadal się upieram, że grało mi się dobrze.

P.S. 2 Teraz mi się coś tak rzuciło w oczy, że słowo "stosunki" w ostatniej linijce zostało użyte dosyć niefortunnie if ju noł łot aj min ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W błąd wprowadzają sami twórcy obiecując mi zwroty akcji, zapierającą dech w piersiach fabułę stworzoną przez sztab ekspertów i stosunki z członkami grupy, których nie zapomnę do końca życia.

To jest nic innego jak reklama. A co mieli powiedzieć? "Mass Effect - przeciętna gra roku - musisz ją mieć!" ??!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam prawa rządzące światem reklamy, ale to nie zmienia faktu, że w błąd wprowadzają. Jeśli chciałbym dołączyć do zespołu i powiedziałbym, że gram jak Hendrix, a na miejscu okazałoby się, że jest inaczej to też mogę się schować za zasłoną reklamy ;). Nie każe twórcom gier słabych (nadal podkreślam, ze ME nie jest grą słabą) na pudełku pisać "To najgorsza gra w jaką zagrasz, AI jest tak głupie, że nawet nie musisz do nikogo strzelać, a fabuła... jaka fabuła?!" i wiem, że wychwalanie pod niebiosa trzeba brać z przymrużeniem oka co jest niesprawiedliwe w stosunku do konsumentów mniej kumatych, do których się zaliczam bo w wiele z tych sloganów uwierzyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem, że wychwalanie pod niebiosa trzeba brać z przymrużeniem oka co jest niesprawiedliwe w stosunku do konsumentów mniej kumatych, do których się zaliczam bo w wiele z tych sloganów uwierzyłem.

Problem polega na tym, iż kwestia wymienionych minusów, reklama, deklaracja twórców odbierana jest całkowicie indywidualnie, więc dla jednego odbiorcy "Mass Effect" będzie czymś idealnym, wyjątkowym, niepowtarzalnym i rewolucyjnym, a dla drugiego wtórnym, przereklamowanym. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że twórcy kłamali, na tym polega haczyk i to daje dość duże pole manewru dla każdej reklamy ;)

Edytowano przez r0l3k
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nieco z innej beczki, choć w podobnym tonie co w temacie Two Worlds: jasny gwint! Gra absolutnie nie pójdzie na moim komputerze, z przeczytanych w necie komentarzy (forum pomocy technicznej producenta gry :P ) wynika, że nawet jej nie odpalę - potrzebna karta graficzna z szejderami 3.0 czy jakoś tak, a o patchu downgrade'ującym wspomniane szejdery nie ma nawet co marzyć. Miałem tak parę lat temu z Prince of Persia: Sands of Time, ale wtedy kartę graficzną wymieniałem, bo spalił się cały komputer (do dzisiaj mam traumę po tym zdarzeniu) i teraz takie rozwiązanie wydaje mi się nieatrakcyjne. Na kartach graficznych się kompletnie nie znam i nawet nie wiem, co by ewentualnie wybrać, GF8500GT 512M jest w moim zasięgu finansowym, ale o to zapytam może w stosowniejszym temacie.

A nawet nie wiem, czy warto się starać, a podsumowanie "KotOR 2,5" nie jest dla mnie zachęcające - bo obydwa KotORy to dla mnie takie NWN 2,5-3,0, a NWN niezbyt lubię :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bad news - to zdecydowanie jest KotOR 2.5. Ja natomiast oba kotorki polubiłem, więc wrażenia miałem na zasadzie 'ja to skądś znam' a nie 'ja ten shit skądś znam'. Your call. Aha, grałem na X1950 i wszysko chodziło jak w zegarku - generalnie konwersja jest bardzo udana pod względem grafa/wydajność, ale i tak trzeba upaczować, bo pod koniec gry niektóre spluwy mi się nie chciały schładzać a i towarzysze jakoś przestawali strzelać. Co i tak nie miało większego znaczenia, bo po wykonaniu circa 80% questów pobocznych główny bohater staje się wypadkową terminatora i robocopa.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi gra sie nie podoba bo to to samo co KOTOT, tylko że KOTOR miał klimat Gwiezdnych Wojen i to byó fajne.A w Mass Effect praktycznie takie same opcje np.W KOTORZE można było awansować postać, tutaj też to można robić, więc pomysł nie jest oryginalny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem kogoś kto się nie umie do tej gry przekonać, nigdy nie fascynowały mnie klimaty kosmosu(jedynie to oglądałem Gwiezdne Wrota :rolleyes: ) jednak po przejściu tej gry byłem oszołomiony, poprostu fenomen i jeden z moich numerów 1. wśród RPG :) Po pierwszych minutach gry nie byłem specjalnie zafascynowany, bo nie umiałem się wczuć, jednak gre zaliczyłem 3 razy, i teraz to właśnie początek mi sie strasznie podoba, ta muzyka, to poczucie wyróżnienia. Bardzo mi się podoba. Całość bardzo dobra, mimika twarzy, grafika. Broń mogłaby być bardziej zróżnonicowana(po broni Widma, spodziewałem się więcej(broń widma odblokowuje się jak uzbierasz 1,000,000 kredytów)) Jednak najważniejsza w grze jest fabuła, i po ME 2 spodziewam sie poprostu jeszcze większej przyjemności z gry, a w stosunku do 'jedynki' będzie to bardzo trudne ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dobrą wiadomość dla wszystkich tych, którzy oczekują z nie cierpliwością na grę RPG Mass Effect otóż nasza rodzinna firma CD Projekt przełożyła datę premiery gry z 17 lipca na 12 lipca skrócili ten czas o 5 dni i dobrze wszyscy fani, którzy czekali na to od dłuższego czasu zasługiwali na taki gest.

http://www.gram.pl/news_8gvkHui3_Polski_Ma...rzesuniety.html

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, mnie dziwi, że do tej pory nie udało się zrobić czegoś równie fajnego jak KOTOR I, a wszystko co po nim przyszło pod jakimś względem jest krokiem do tyłu (poza grafiką of course). Co nie przeszkadza że Mass effect jest ok, ale drugi raz na pewno nie przejdę, na samą myśl o odwiedzeniu dwudziestu identycznych baz z subquestów przechodzą mnie ciarki (w całej galaktyce jest jeden architekt?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...