Skocz do zawartości
Pzkw VIb

Zjazdy II

Polecane posty

W końcu dotelepałem się do domu, najpewniej jako jeden z ostatnich. O zjeździe mogę powiedzieć krótko - DAS AWESOME. Everyone of you deserves a medal.

Nie jestem dobry w podziękowaniach i najprawdopodobniej zabrzmiałyby one idiotycznie, więc zadowolcie się tym - wszyscy jesteście wspaniałymi ludźmi i naprawdę cieszę się, że miałem okazję Was poznać, choć niemal wszystkich wyobrażałem sobie dużo inaczej (Zwłaszcza Dracię, Aidena, Holiego, niziołkę, P_aula i b3rta)

Mariusz Max Słodzonko, Boston Massachusets.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UFO PORNO!!!!

Witam wszystkich żyjących, jak i tych bardziej martwych. Muszę przyznać że zjazd przerósł moje wszelakie oczekiwania. Poziom epickości wzniósł się na wyżyny. Przez pierwszy dzień czułem się trochę zagubiony: cholernie zmęczony podróżą, wśród masy całkowicie obcych mi ludzi. Nie wiedziałem za bardzo co i gdzie mam robić, i prawie całe popołudnie spędziłem na szwendaniu się samotnie po mieście. Na szczęście już od soboty wszystko się zmieniło, przez co zjazd uważam za jedne z najlepszych chwil jakie mnie spotkały.

PO PO PO PO POKERFACE, MA MA MA MA!!!!

Przede wszystkim chciałem podziękować legendarnej Osi Zła, czyli Cardiemu, manieqowi, Feo, oraz DIONowi, aka. Zamek. No i oczywiście ketsu i k0nradowi. Wielkie dzięki za przygarnięcie mnie pod swoje skrzydła i wspólnie spędzony czas. Chętnie opisałbym chociaż część naszych nocnych akcji, ale pewnie zostałbym potem zbanowany na forum, więc wolę spuścić na to zasłonę milczenia. W każdym bądź razie partyjki w pokerka i nocne zabawy, od metalowych knajp przez wyspy i murki pod parkami, aż po dancingi będę wspominał przez bardzo długi czas. Wielkie dzięki guys, jakbyście odwiedzali kiedyś okolice Żywca, to macie u mnie ciemne bądź pszeniczne... sok :)

Mimo całej epickości zjazdu, kilku rzeczy żałuję. Żałuję że nie miałem okazji poznać większej ilości zjazdowiczów, że nie zagrałem w żadną planszówkę, mimo iż bardzo chciałem i wielu innych rzeczy. Niestety, charakter mam dość ciężki, i trudno mi się integrować z większą grupą ludzi. Postaram się jednak nadrobić zaległości przy następnych spotkaniach. Nie mniej chyba każdego zapamiętałem pozytywnie, i z tego się cieszę :)

mylenie b3rta z A.L.em(mam nadzieję, że nie ma do nikogo żalu)

Absolutnie nie, wręcz przeciwnie, wynikło z tego kilka całkiem zabawnych akcji, np. jak bodajże manieq (albo ktoś inny, nvm...) zadzwonił do niego nad ranem żeby mu oznajmić że nie jest już nikomu potrzebny, bo jestem ja, albo kiedy zadzwonili do niego w nocy, i dali mi telefon na zasadzie "pogadaj se z twoim zastępcą". Całkiem ciekawy motyw, w ogóle nie spojrzałem na to w negatywnym kontekście.

To tyle z relacji, dzięki za rewelacyjnie spędzony urlop, and see you next year :)

Synek! Synek! Nie ma takiego picia! Koniec imprezy!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczensik czytając Was aż szkoda mi wielce, że nie wiedziałem (WSTYD!) o takich zjazdach forumowych! Niech mi Bóg, Modkowie i Historia wybaczą!! Mam nadzieję, że teraz naładowani pozytywną energią będzie sprzątać po tym co zostało z FA i wrzucicie nas forumowiczów na nowy poziom :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, od czego tu zacząć :D Może tak, było świetnie i ani trochę nie żałuję, że się wybrałem. Wiadomo, pierwsze spotkanie z resztą to było "to ty tak wyglądasz? W życiu bym nie pomyślał" i lekkie zagubienie, do tego częste ustawianie się kółeczku i niezręczne chwile ciszy, ale potem poszło z górki. Choćby Holy i Maverick nieźle się różnią od tego co pokazują na forum, tyle powiem :) Z zajęć to Niziołka i Holy przywieźli tyle gier, że starczyłoby na zapełnienie całego czasu zjazdu bez robienia niczego innego, ale sam grałem tylko w Grę o Tron, Battlestar Galacticę i Munchkina. Pierwsze było niezmiernie długie i zakończone wygraną Mavericka, drugie ledwo udało się wygrać rzutem na taśmę, bo gra uwielbia kopać graczy w tyłek. Munchkin to osobna sprawa i jedna z najlepszych gier w jakie w życiu grałem, genialna po prostu. Nie zapomnę też pierwszej w życiu sesji na żywo z wykorzystaniem FATE prowadzonej przez Dracię i P_aula. Szerzej opisze się to w odpowiednim dziale, ale powiem tyle, że mój piromanta świetnie się bawił wysadzając dzielnice i kanały :D Manieq natomiast dzielnie się bronił swoim skrzyżowaniem Sadama Husajna, Starca z Gór i Bin Ladena, szczególnie tą 10-metrową statuą, w której "zakochał się" krasnolud Sevarda. Przekonałem się też przy okazji, że człowiek wcale nie potrzebuje tyle snu, 2 godziny na dobę wystarczą ;] Ech, post już jest dość długi, a wypadałoby wspomnieć o wypadzie do Zoo, potem redakcji gdzie przyjął nas Ghost, nałogowej i ciągle rozbudowywanej grze w mafię (a Kathai wzięła, i mnie wysadziła D: ), łapaniu dil... totemu z refleksem godnym komandosa, powoli osiągającym status legendy cieciu i wielu innych. Jasne, zdarzyły się ze dwie mniej przyjemne rzeczy, ale to tylko małe ryski. Za rok też na pewno się zjawię i mam nadzieję, że reszta również :]

rany kłute, cięte, szarpane i miażdżone przy wspomnianej już wyżej grze zręcznościowej

A zastanawiałem się o co chodzi w tych pytaniach o obcięte paznokcie. W sumie to nawet po takim zabezpieczeniu pewne urazy są bardzo prawdopodobne. Szkoda, że nie grałem w to jednak aż tyle.

poszukiwanie oszukanego Sushi-baru

Pamiętam, połowę starówki się przy tym obeszło tylko po to, żeby w końcu stołować się w knajpie z jedzeniem na wagę :D Ale trzeba przyznać, nawet nieźle tam podają.

pokoju 209, widoku na obskurne podwórze z garażami

W 318 mogliśmy sobie podziwiać pięknie rozkopany dworzec i obdrapaną ścianę budynku naprzeciwko :P O ile widoki Piast ma średnie, to już sama lokalizacja jak najbardziej, sklepy blisko, dworzec blisko, rynek nie tak daleko. Poza tym okresowe trzęsienia ziemi wywołane tramwajami to zawsze jakaś dodatkowa rozrywka przy grze w Jenga ;]

możliwość poznania, choć trochę, klimatu doktora

Ten jeden odcinek ze świetną sceną na dachu zakończoną "So basically... run" przekonał mnie, że jednak trzeba się wziąć za Doctora. Niby miałem to zrobić wcześniej, ale teraz mam dodatkowa motywację :D Wspomnienia Niziołki o Supernatural też mi o tym przypomniały, czyli będę miał co oglądać w najbliższym czasie. Kolejny plus zjazdu :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także chciałbym podziękować wszystkim i każdemu z was z osobna. To były dość szczególne chwile dla nas wszystkich, mimo, że to były chwile, które mimo wszystko mogłyby trwać dłużej ;)

Ja bodajże jako ostatni dotarłem do domu... było "lekkie" opóźnienie, ale ostatecznie już jestem...

Nie zapomnimy medycznych duetów, d.... zagłady, manieq'a i drużyny Waszki G., wioskowego głupka, ciecia i wielu innych niezapomnianych chwil :)

Coś jeszcze od siebie? Pierwsza wizyta w redakcji, poznanie wspaniałych ludzi, pokonywanie różnic i udowodnienie, że w każdych chwilach elyta da sobie radę :-)

Edytowano przez behemort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za wspólnie spędzony czas. Generalnie było przeepicko. Te 4 dni minęły bardzo szybko i zabawnie, choć niestety były i smutniejsze momenty, ale na szczęście nie było ich zbyt dużo. Część rzeczy nie nadaje się do opisania tutaj, bo istnieje ryzyko dobicia do 100% jednym postem, więc o części rzeczy pisał nie będę.

Pierwsza rzecz, o której długo będę pamiętał, to improwizowana sesja w systemie Fate, prowadzona przez Dracię i P_aula, o której pisali już Aiden i Black. To była najbardziej poryta sesja, w jakiej uczestniczyłem. Dwunastogodzinny maraton pobił wszystko, choć i dzień wcześniej było fajnie. Zupełnie natomiast nie rozumiem dlaczego Mafcio próbował sprzedać mojego krasnoluda. Może i rzeczywiście nie był on zbyt pomocny, ale przynajmniej nie pakowałem reszty drużyny w kłopoty. ;p Szkoda tylko, że Feo poszedł spać i nie odegrał swojej roli, bo to mogłoby jeszcze bardziej podnieść poziom epickości. Tu poza mistrzami gry i graczami na wyróżnienie zasługuje Manieq, który wcielił się w pierwszego z "głównych złych" i odegrał swoją walkę znakomicie. Finałowa walka, to było w jego wykonaniu mistrzostwo. Team Zombie FTW!

Kolejna rzecz, to mafia, szczególnie ta z ostatniej nocy. Co prawda manieq nie znał zbyt dobrze zasad, no i niezbyt dobrze pamiętał kto kogo typował w nocy, ale historie, które stworzył to było coś.

Poza tym było jeszcze kilka innych rzeczy, które były mniej lub bardziej chore, ale nie mam już sił pisać. Teraz trzeba to odespać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Here you are!

Mariusz Max Słodzonko, Boston Massachusets.

Czyli jak słodzić pepsi nie używając ani grama cukru ;)

Co tu dużo mówić - było naprawdę świetnie. Ludzie zakręceni, pozytywnie nastawieni do otaczającego nas świata... Jutro napiszę więcej - jak napisał Sevcio taką dawkę emocji po prostu trzeba odespać ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać, przeżyłam podróż powrotną z Mavem, który wspominał coś o traumach i różnych innych nieprzyjemnościach, więc skrobnę tutaj co nieco. :)

Jedno słowo - !EPICNESS! ;=)
Napisałabym nawet - pure awesomeness! ^^

Powiem tak... Chyba nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego szoku i, hm, nawet lekkiego zdezorientowania, spotykając tylu forumowiczów na żywo. Sporą część z Was wyobrażałam sobie kompletnie inaczej. I naprawdę ciężko było (i chyba nadal jest) mi wyjść z osłupienia :P *szokszokszok*

(a Kathai wzięła, i mnie wysadziła D: )
Przecięłam zły kabel i się wybuchło. Akurat w momencie, kiedy siedziałeś najbliżej mnie :P

Wszystkim zjazdowiczom, organizatorom, współlokatorom itp. itd. należą się ogromne podziękowania. To był zdecydowanie najlepszy zjazd, na jakim kiedykolwiek byłam. Wielkie dzięki za wszystko. ^^

Zapewne często będę wspominać nocne rozmowy o... ziemniakach, teleportach w szafie czy o tym, że każdy przyjeżdża do Wrocławia po cukier. O wizytach Metha i DIONie z tekstem o zwierzu też będzie ciężko zapomnieć. :P

A manieq prowadzący grę w mafię był... Rozbrajający. Powinieneś zająć się tym zawodowo.

I tak coś czuję, że przez baaardzo długi czas będę pamiętać ten nocny zamach ciecia na łydkę opti'ego. :P pierwszy raz z czymś takim się spotkałam. I wszystko widziałam, ha!

A, i zapamiętam sobie też to ciągłe wyganianie mnie do uczestnictwa w grach! :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również chciałbym wszystkim podziękować za bardzo udany zjazd :). Fajnie było poznać nowe twarze i lepiej poznać te już wcześniej znane. Szkoda, że tym razem gra w dildo nie cieszyła się takim powodzeniem, ale gra w mafię to częściowo rekompensowała :).

Jak widać, przeżyłam podróż powrotną z Mavem (...)

My mieliśmy nieco mniej udany powrót - pociąg doturlał się do Warszawy z równo dwugodzinnym opóźnieniem, ale i tak było fajnie :).

Czarny chleb i czarna kawa...

O, w przyszłym roku można zrobić karaoke :D. To chyba nawet nie jest taki głupi pomysł, wszak wesoła i rozśpiewana z nas gromadka ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze wspomnę o jednym - to jest okrutne! świadomość, że przez najbliższy rok będzie musiało starczyć samo forum... owszem, tu też jest zacnie i miło, i oczywista, gdyby nie forum i jego użytkownicy, zjazdu by nie było... ale tutaj nie ma tej epickości, frywolności. tam, we Wrocławiu, wszystko było live, HD i 3D i podniesione do potęgi szóstej. na forum nie usłyszysz śmiechu, krzyku, nie uściskasz nikogo, nikt tu nie siedzi do białego rana... tak jak to powiedział Stefan jeszcze w pociągu w pierwszą stronę - życie to nie forum. niestety...

--------------------

poza tym - 3 pełne dni i 4 noce to STA-NOW-CZO-ZA-MA-ŁO! apeluję, żeby przyszły zjazd potrwał co najmniej tydzień. naprawdę.

--------------------

@ Arnie - na przyszły rok załatw więcej fajnych melodyjek. mafia przy muzyczce z Mario, to było epickie :D

--------------------

Zamach na moją łydkę...

przy czym puściłeś taką wiązankę, że uszy mi omal nie zwiędły :P

...Mnóstwo uroczych restauracji i innych lokali...

tjaaa, a wszystkich i tak ciągnęło do Pizzy Hut, KFC i Maca. i przy okazji - antypozdrowienia dla Kentucky - taki zaduch żeby tam panował, i to późnym wieczorem... niefajnie. dobrze, że były miejsca na zewnątrz

i jeszcze dodatkowe pozdrowienia dla:

- Metha, który większość nocnych rozmów rozkręcał i napędzał. i stwierdził, że w naszym pokoju jest przyjazna atmosfera. that's true :)

- ponownie naszego pokoju 209, który prawie oparł się Osi Zła i nie odbywały się tam mroczne rytuały grania w karty, tylko rozmowy o struganiu ziemniaków :D

- Osi Zła, za to, że wszędzie się wpychała z kartami - pierwszego dnia po prostu wzięli i przenieśli stolik do drugiego pokoju, właściwie nie wiadomo dlaczego to zrobili, a nie wrócili do swojego...

Edytowano przez poor_leno
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, jednak napiszę coś więcej :) I wychodzi na to, że to nasza warszawska ekipa dotarła najpóźniej do domków, chociaż wyruszyliśmy nie najpóźniej... Ale wszystko to spowodowane jest dwugodzinnym postojem gdzieś w polu za Wrocławiem - o ile dobrze pamiętam było to w okolicach Twardogóry, a przyczyną było rozklekotanie się jakiegoś towarowego pociągu. Na szczęście do domciu dotarłem cały i zdrowy :)

Zarzucę tu paroma hasłami, które będą stanowić (przynajmniej dla mnie) - kwintesencję całego zjazdu:

A więc zaczynamy:

1. Nocne rozmowy w naszym pokoju - dyskusja filozoficzna na temat załatwiania się nietoperzy podczas ich fazy snu po prostu mówi sama za siebie... Tak samo jak kupowanie cukru we Wrocku, ziemniaki, i licho wie, co tam jeszcze...

2. Gra w Mafię - wspaniała gra, która dzięki fabule (wymyślanej przez naprawdę szalone umysły ;)) nabiera jeszcze większego smaku. O fabule nie będe się wypowiadał, bo jak pisał Sevardzik parę postów wcześniej, tutaj za niektóre relację do 100% można dobić jednym postem. Krótko - epicko, śmiesznie, ciekawie.

3. Ekipa ,,Oś zła" - pokręceni ludzie w sposób jak najbardziej pozytywny ;) Szczególnie wizyta pana Diona mniej więcej o 4 nad ranem pierwszego dnia w naszym pokoju i jego pytanie odnośnie pewnej śpiącej osoby... ;).

4. Zamach na moją łydkę - nie wiem jak to się stało, ale podczas pierwszej nocki dostałem skurczu w łydce. Niby nic dziwnego, ale o całym fakcie dowiedziałem się następnego dnia od moich współlokatorów - ja nic, ale to absolutnie nic nie pamiętałem :D Chodzą słuchy, że za całą sprawą stoi sam cieciu...

5. Wizyta w redakcji - posiedzieliśmy, pogadaliśmy z Ghostem i Hutem, a kto chciał, mógł poprosić redaktorów o autografy - takie też znalazły się na moich kochanych pocztówkach z Wrocławia. Poznaliśmy też pewien mały sekret, ale o tym ciii... Było przyjechać, też byście wiedzieli o co kaman :P

6. Sam Wrocław - piękne i wspaniałe miasto, szczególnie ogromny rynek, który bezapelaycjnie wygrywa z tym warszawskim. Mnóstwo uroczych restauracji i innych lokali, klimatyczna atmosfera... Idealne miejsce na spacery i zwiedzanie, szkoda jedynie, że było tak mało czasu.

7. Prawo dżungli, czyli bitwa o totemik (dildo!) - mam nadzieję, że z paznokciem Nightwolfa i głową Arniego nic nie będzie - bitwa była naprawdę ostra ;)

Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy pamiętali o pocztóweczkach dla mnie - uzbierała się naprawdę spora kolekcja. Chciałbym również podziękować wszystkim innym użytkownikom za samo spotkanie, a organizatorom - za wysłanie mi zaproszenia. Niech wszystkie nasze relacje ze zjazdu będą pewnego rodzaju zachętą dla osób, które na nim nie były - już wiecie (nieobecni na zjeździe), że przez następny rok warto pisać z sensem, warto pisać dużo, bo taki zjazd to naprawdę niezapomniane przeżycie.

Rzekłem - opti.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...

Fate.

Jezioro łabędzie.

Fate.

Cieć.

Fate.

Munchkin (kur..cze!! Aiden, dorwę cię jeszcze!)

Fate.

Żydzi versus Predator.

Fate.

I ogólnie Mafia.

Fate.

"Turniej" Pesa.

Fate.

i na koniec epicki powrót.

Tyle mniej więcej zapamiętałem z tego zjazdu...

Sevard - co się martwisz, i tak masz u Wiesia 100%. Swoją drogą sprzętowca, nerda i geeka matematycznego się spodziewałem (ja tam na pamięć tych twierdzeń nie znam). Tego, że będziesz miał więcej kostek rpgowych niż ja już się nie spodziewałem. Won na Sesję.

Ośle - jednak się udało pogadać =)

Team Zombie - pamiętajcie umowę, czekam na streszczenia ;]

Team Zoo - "MAŁPECZKI!"

Manieq - nie wiem czy mam ci postawić pomnik za dołączenie do Fate'a, za ostatnią Mafię, czy za całokształt twórczości. W tym ostatnim przypadku załapałby się też Feo =)

Meth - Jak samopoczucie wieczorem?

I mała kwestia mafii na forum - jestem gotów poprowadzić w ZiZie wersję zjazdową tylko pod warunkiem, że Hrabula zagra, bo mam dla niego idealną rolę ;] Stefan i Osioł grać nie muszą...

I na koniec - za wszelkie problemy organizacyjne i inne przepraszać nie będę bo sami mnie w tą rolę wrobiliście. Macie za swoje. Jak się komuś nie podoba(ło) to za rok może mnie zastąpić :P

PS. Też czytacie teraz posty słysząc głosy osób, które je napisały? Ja tak zawsze mam po zjeździe :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najjaśniejsze punkty zjazdu (a w każdym razie te, o których mi wiadomo, bo widzę że niektóre akcje mnie ominęły):

- Planszówki. Zabrałem dwa pudełka i zastanawiałem się czy ktokolwiek w ogóle będzie chciał w to grać, a na miejscu okazało się, że NightWolf wziął dodatkowo jeszcze siedem. Generalnie bardzo przyjemnie się grało - czy choćby oglądało - dowolną grę. Następnym razem, jeśli zgromadzę odpowiednie środki, na pewno przytargam ze sobą swoje pudła, bo świetnie się z wami gra.

- Sesja na żywo. Na początku nie uczestniczyłem, ale potem stwierdziłem, że obejrzę jak grają (Maverick, Aiden, Black Shadow, Sevard prowadzeni przez P_aula i Dracię) i w pewnym momencie zdecydowałem się dołączyć. Prawdę mówiąc sesja miażdzy wszystkie sesje forumowe razem wzięte. Epickich momentów była cała masa i co jakiś czas kładliśmy się na ziemi ze śmiechu (choćby przy próbie sprzedania Sevarda). Wielkie dzięki za tą sesję. Wszystkim.

- Mafia w wykonaniu Soutysa; mechanika zabawy jest w sumie prosta, ale to jak Soutys opowiadał było wspaniałe i dodawało wszystkiemu uroku. Co chwila wybuchały serie śmiechu w odpowiedzi na jego zabawne komentarze.

- Ludzie. Nie ma człowieka na tym zjeździe, który odznaczyłby się w moich oczach czymś negatywnym. Wszyscy byli bardzo fajni i sympatyczni. Jak trzeba było to wszyscy kolektywnie wyciągali pomocne dłonie, nawet nie pytani o to. Niech ktoś mi teraz powie, że gry komputerowe mają zły wpływ na ludzi.

Jak dla mnie wszyscy nowi i starzy forumowicze to jeden gigantyczny plus zjazdu i w sumie jedyny powód, dla którego ja się w ogóle na nich pojawiam (wycieczka do redakcji sama w sobie stanowi dla mnie tylko ewentualny bonus). Będę musiał zakasać rękawy, żeby pojawić się na następnym, bo już powoli widzę dno w sakiewce, a jeśli dodatkowo ktoś przedłuży terminy zjazdowe to jednak będę musiał zabrać ze sobą znacznie więcej środków, co wymaga pewnego poświęcenia się. Warto.

O, w przyszłym roku można zrobić karaoke . To chyba nawet nie jest taki głupi pomysł, wszak wesoła i rozśpiewana z nas gromadka

Słyszę charakterystyczne stukanie do drzwi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Towarzysz Osioł melduję, że zdołał bezpiecznie dojechać do Warszawy Wschodniej i szybko oddalić się swoją limuzyną do Legionowa. Do tego jak wyżej wspomnieli, moi Towarzysze, mieliśmy ogromnego pecha z głupim pęknięciem jakiegoś pociągu towarowego, który opóźnił nas o całe 2 godziny. Przynajmniej dłużej mogłem się Towarzyszami nacieszyć...heeee. I dobrze, że każdy miał uśmiech na twarzy...hooow.

A jak było? Z roku na rok, faktycznie jest coraz weselej, miło poznawać nowe twarze oraz fajnie znów spotkać starych znajomych. Świetnie było rozegrać zaproponowaną przez P_aula grę pt. "Mafia" (pierwsze skojarzenie jakie miałem to ta komputerowa gra Mafia :P, nawet chciałem o tym powiedzieć) i zostać naturalnie pierwszą ofiarą. Prócz tego, sądziłem, że w tym roku, pogram sobie tego no...króla małp, czy jak to się zwało. Tak fajnie mi szło w zeszłym roku, ale po kompromitacji przy nowych zjazdowiczach, już nie miałem ochoty więcej się tym bawić. Więc przystałem przy tej mafii.

(czy tylko ja się odzwyczaiłem od klawiatury? Czy cholera ona mi się tak lepi z przeszkadza w pisaniu?)

Wyprawa do ogrodu Zoologicznego była dla mnie sporym zaskoczeniem. Z roku na rok znajduje się coraz więcej chętnych na jakże spędzenie dnia na powietrzu wśród...osiołk...zwierząt (i małych ludziach w klatkach). Na pierwszym zjeździe, byłem sam, rok później, miałem już towarzystwo, na kolejnym zjeździe sporą grupę, a w tym roku to normalnie jakbym małą klasę prowadził...heee. Nie wiem jak za rok będzie, jeżeli będę jechał (mam taką nadzieje) to pewno rekordu raczej nie pobiję, odnośnie chętnych do Zoo.

Ośle - jednak się udało pogadać =)

Tia...wpierw pierwszego dnia się nakręciłem "To będzie mój ulubionych temat na całym zjeździe!", ale z jednej strony, nie chciałem, aby wątek przeszedł szybko, sucho i to pierwszego dnia. I się nakręcałem coraz bardziej, aż do dziś do około godziny 19:00.

- Osła, za wymyślenie mi nowej ksywki - Liroy. i przy okazji za rysunek :)

Nie wymyślałbym Wam nicków, jakbyście sobie łatwiejsze tworzyli. Przy paru nowych zjazdowiczach, normalnie język łamałem.

A tak pro po, pożegnałem się z Behemotem? Bo tak w pociągu coś mi się przypomniało, że pod Piastem, gdy ostatnie grupy się żegnały, rozpętał się mały chaos. Chciałem powiedzieć "papa", ale do odwróconych tak nie wypada. A że sygnalizacja świetlna, na znanym nam skrzyżowaniu, jest tak pięknie zaprojektowana...to trochę mi się śpieszyło, bo i inni zaczęli poganiać...heee.

Nic no...tęsknię już za Wami ;(. A ja może zaraz zobaczę co mogę zrobić w programie graficznym. Jeżeli się uda, to cholera, biegnę szukać pracy jako grafik komputerowy!

I może jeszcze coś dopiszę, jak sobie przypomnę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, w przyszłym roku można zrobić karaoke :D. To chyba nawet nie jest taki głupi pomysł, wszak wesoła i rozśpiewana z nas gromadka ;).
Ej, trzeba było wcześniej powiedzieć, bo przecież moim popisowym numerem z czasów LO jest Beautiful World Louisa Armostronga :) Po prostu wycie z jakim zdzieram sobie gardło oddaje całe moje serce i zaangażowanie. Aczkolwiek ja karaoke chętnie widzę, nawet bardzo, na kolejnym zjeździe :happy:

PS. Też czytacie teraz posty słysząc głosy osób, które je napisały? Ja tak zawsze mam po zjeździe :D
Pozostaje mi tylko podnieść rękę. Przy okazji jeszcze zerkam na avatar i za każdym razem myślę sobie: "Sakreble! Ale inaczej wyglądał niż na avatarze!" ;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak samo jak kupowanie cukru we Wrocku...

oj, to był bardzo dobry motyw :D wyszło na to, że Hrabula specjalnie zarejestrował się na stronie, natrzaskał te niecałe tysiąc postów żeby kupić cukier we Wrocku :laugh:

PS. Też czytacie teraz posty słysząc głosy osób, które je napisały? Ja tak zawsze mam po zjeździe :D

w kilku przypadkach (ty, Osioł, Holy, Niziołka...) na pewno. zobaczymy, czy przejdzie z czasem ;)

Nie wymyślałbym Wam nicków, jakbyście sobie łatwiejsze tworzyli

bo nie umiałeś sobie skrócić do Leno, tak jak się każdemu przedstawiałem :P tyle dobrze, że nie przyjęło się Pur_Lenor, byłbym Pierwszym Detergentem Forum Actionum :tongue:

---------------

dalsze pozdrowienia:

- dla ośmiu chłopaczków, którzy nie wiadomo, czy aby na pewno są chłopaczkami, z Nanjikowej torby ;)

- i sklepu Żabka, który zawsze coś dla nas miał (aczkolwiek więcej produktów powinno być w lodówce)

Edytowano przez poor_leno
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie i tak pewno nie będę zbyt dobrze zapamiętany z tego zjazdu, ale paradoksalnie sytuacja jaka się wydarzyła zadziała na pewno korzystnie na przyszłość, bo na pewno oczyściła się atmosfera, między mną a niektórymi osobami. Dlatego zjazd oceniam bardzo pozytywnie, bo zabawa była naprawdę przednia. W sumie to trochę za krótko trwał, moglibyśmy organizować takie coś przynajmniej raz w miesiącu :tongue:

Co zapamiętałem z tego zjazdu? Na pewno pobyty w pokoju 209 i nasze nocne rozmowy na temat łydki optiego, którego w nocy dziabnął sławetny cieć (z którym miałem chyba spotkanie jako jeden z pierwszych). Do tego Metha delektującego się niczym Makłowicz struganymi ziemniakami marki lord. Gra w "Dżunglę" znana raczej szeroko pod inną nazwą, której nie będę przytaczał raczej mnie nie intersowała, siedziałem nieopodal jako widz i raz Arnie był blisko, żeby mnie odstrzelić totemem przy próbie chwytu, a niedługo później Hrabula z Nightwolfem wykonali efektownego nurka pomiędzy stolikiem, a krzesłami. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jest to trochę zbyt niebezpieczne i się ulotniłem. Najwięcej śmiechu przysporzyła gra w mafię. Oczywiście rządzili Stefan i Hrabula, którzy szybko stali się "ulubieńcami" widowni. Soutys robił miazgę jako prowadzący zapewniając klimat podsypany dużą dozą poczucia humoru. Mnie równie mocno bawiły wpadki Jamesa, któremu wiecznie się coś myliło ("Pamiętam, że dobrze liczyłem karty!"), ale na pewno na zjeździe zapamiętałem go z dużo lepszej strony niż się tego spodziewałem. Mi też zdarzyło się parę razy poprowadzić, ale jakieś wyżyny to to nie były. Jeszcze oczywiście mógłbym długo wymieniać np. poor_leno, który najpierw jako mafioso doprowadził do zniszczenia mafii, a potem oddał to grając wieśniakiem (nie mylić z TYM wieś.niakiem). Na pewno była to najlepsza zabawa tego zjazdu, w dodatku pomogła mi bardzo szybko zapamiętać wszystkie ksywki nowoprzybyłych. Negatywnych zaskoczeń, co do osób nie miałem żadnych, a większość nie była dla mnie jakimś dużym zaskoczeniem. Jedyne moje zdziwienie wywołała Kathai, której na forum wszędzie jest pełno, a na zjeździe była nadzwyczaj spokojna (poza pacaniem Jamesa). Jednak to pierwszy zjazd i samo zobaczenie na oczy takiej bandy obdartusów jak my mogło przyprawić o mały szok :tongue:

Chyba jedyny negatyw jaki zapamiętam, to to co przydarzyło się Cragirowi. Mimo tego trzymał się bardzo dzielnie, bo ja nie wiem, czy poradziłbym sobie w takiej sytuacji w jakiej on się znalazł.

Nawet wykolejenie towarowca jaki jechał przed nami było jakimś pozytywem, bo z Methem zrobiliśmy kilka relacji z Twardogóry Sycowskiej (chyba tak się to nazywało). Między innymi z peronu, który był już gotowy na Euro 2012 i z największej atrakcji okolicy czyli skupu złomu. Ja robiłem za kamerzystę, a pomysłodawcą i "twarzą" całego przedsięwzięcia był Meth.

PS Kolejny powód, żeby częściej organizować zjazdy - udało mi się schudnąć w te kilka dni całe trzy kilo :icon_mrgreen:

PS 2 Osła chciałem jeszcze raz przprosić za demolkę jakiej dokonałem :confused: Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.

PS 3 Wszystich pominiętych przepraszam, ale sporo się wydarzyło i musiałbym chyba napisać wypracowanie, żeby oddać to wszystko.

Tak piszę i piszę, a zapomniałem napisać wielkich podziękowań dla niziołki oraz Sevarda, którzy mi pomogli, kiedy najbardziej tego potrzebowałem. Tego nie zapomnę wam do końca życia (z tej dobrej strony oczywiście :smile: ).

Ej, trzeba było wcześniej powiedzieć, bo przecież moim popisowym numerem z czasów LO jest Beautiful World Louisa Armostronga

Chyba będziecie musieli odwołać tą zabawę, albo mnie z niej wykluczyć, bo swoim śpiewem szybko doprowadziłbym do natychmiastowego opustoszenia naszego hotelu. Holy może powiedzieć o tym nieco więcej :tongue:

tyle dobrze, że nie przyjęło się Pur_Lenor, byłbym Pierwszym Detergentem Forum Actionum

A szkoda, bo miałbym swój wielki wkład w dorobek tego świata :tongue:

Eh, niestety tym razem nie udało mi się przekonać Ghosta, żeby zamknąć działy Konsolowe oraz Manga i Anime, ale nie martwcie się hejterzy! Nie poddam się!

Edytowano przez FaceDancer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Też czytacie teraz posty słysząc głosy osób, które je napisały?

No jo... Tak właśnie myślałem, czy to normalne ;)

A tak pro po, pożegnałem się z Behemotem?

R.

Ale dobra, ty tam możesz mówić bez "r' ;)

Tak, pożegnałeś się. Krótki męski uścisk dłoni.

Jakby co, to czekam na DA na... sam wiesz co ;)

Gra w d. zagłady była doprawdy epicka, mistrzowska i... "brutalna" ;)

Mam nadzieję, że paznokcie Tomasza jeszcze funkcjonują po wiadomym uderzeniu.

Jakby co, to wybacz jeszcze raz.

Edytowano przez behemort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać, przeżyłam podróż powrotną z Mavem, który wspominał coś o traumach i różnych innych nieprzyjemnościach, więc skrobnę tutaj co nieco. :)

Trzeba było w takim razie wracać z nami, znowu porobilibyśmy sobie foty z obcymi ludźmi i w ogóle byłoby zabawnie.

A manieq prowadzący grę w mafię był... Rozbrajający. Powinieneś zająć się tym zawodowo.

Ze swojej strony dodam tylko, że bez piwa też tak potrafię :3

Nie będę się za nad to rozpisywał toteż powiem tylko, że jak zwykle bawiłem się świetnie i zlot minął mi błyskawicznie. Doskonale było się znów lub po raz pierwszy z wami spotkać. Z tego, co widzę to wyrósł mi mały fan-club toteż moja próżność na dziś i wczoraj została zaspokojona...SZALOM!

Edytowano przez manieq
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten kilogram cukru zapewne jest jakiś specjalny, bo kosztował w okolicach niewielkiego jachtu. Przy czytaniu postół głosów nie słyszę, ale gęby jak najbardziej przed oczyma stają:)

Skoro już odespałem ostatni tydzień, ze krwi zeszły mi ostatnie resztki cukru, to chciałbym nadmienić również kilka osób.

mateuszowi(stefanowi) dziękuję, za wielogodzinne i glębokie przemyślenia na temat różnic kulturowo etnicznych między mieszkańcami pewnego kraju Bliskiego Wschodu, a krajem z Europy Zachodniej. Jak już ghost będzie zmuszony uznać Twoje zwierzchnictwo to pamiętaj o mnie i naszych pomysłach na zmiany na forum.

Kathai gratuluję przetrwania w pokoju gdzie nie tylko bylo 5 wątpliwej urody i kultury forumowiczów, ale królowały po nocach tematy głównie około stolcowo-defekacyjne (aczkolwiek zagadka nietoperzy do dziś mnie trapi).

niziołka z kolei jest trudna do rozgryzienia, bo zarówno w tych rzadkich momentach kiedy udalo mi się ją rozbawić, jak i w tych częstszych kiedy widziałem, że nie była zbytnio zachwycona z mojego zachowania obdarzała mnie identycznym milczącym spojrzeniem :) Niemniej świetna osoba do rzeczowej dyskusji, dopóki oczywiście nie wpadnie ekipa od mafii, wtedy niziołka zmienia się w podstępną femme fatale.

o Ośle nie będę nic pisał, bo pewnie gra w WoW-a (trochę zazdroszczę) i nigdy tego nie przeczyta, chociaż napomknę, że to on mnie ciepło przywitał w pociągu, kiedy to reszta grupy Warszawskiej, od razu z racji miejsca mojego dosiadania się, uznała mnie za wioskowego głupka;)

manieq wniósł nową jakość do mafii, wzmocnił pozycję mistrza gry, a mijając dzisiaj jakiegoś Rumuna lub łabędzia (o predatorach nie wspominam, bo to się rozumie samo przez się) od razu rzucę się w próbie wylizania im co najmniej oka.

Pozdrawiam resztę współlokatorów (również tych z dworca, chociaż oni raczej tu nie zaglądają), dla chętnych mogę podesłać 2 łyżeczki tego zjazdowego cukru na zasadzie relikwii(sam nie wiem czy mogę nim bezkarnie kawę słodzić).

@P_aul chętnię wezmę udział w forumowej wersji zjazdowej mafii (która na początku zjazdu była tłumaczona jako zjazdowa forma tej forumowej), nawet będę ćwiczył rolę aby nie wyjść z wprawy, dla zainteresowanych zjazdowiczek las przy trasie Katowice - Warszawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

np. jak bodajże manieq (albo ktoś inny, nvm...) zadzwonił do niego nad ranem żeby mu oznajmić że nie jest już nikomu potrzebny, bo jestem ja,

Nie wiem, do kogo dzwonił manieq, ale na pewno nie do mnie xD

Od teraz będę zgłaszał wszystkie twoje posty, za perfidne podszywanie się pode mnie :D

Przeglądając zdjęcia stwierdzam, że coraz więcej na zlotach nieznanych mi twarzy. Nie wiem na przykład kim jest ten stary, łysiejący brzydal w okularach, z idiotycznych koszulkach z gier :cool: (btw, ładna koszula, panie Dionie xD) W przyszłym roku będe zaczynał poznawanie was prawie od początku:)

Czy Oś zła (lol) dokupiła żetonów? ;)

Edytowano przez A.L.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Osi Zła, za to, że wszędzie się wpychała z kartami - pierwszego dnia po prostu wzięli i przenieśli stolik do drugiego pokoju, właściwie nie wiadomo dlaczego to zrobili, a nie wrócili do swojego...

Najprostsze odpowiedzi są najlepsze: "Bo tak" :P

Też czytacie teraz posty słysząc głosy osób, które je napisały? Ja tak zawsze mam po zjeździe

Ja jestem wzrokowcem, więc zamiast słyszeć głosów, widzę twarze konkretnych osób. I muszę przyznać że niektórzy stracili coś ze swojej pierwotnej grozy (a niektórzy zyskali) :laugh:

Nie wiem, do kogo dzwonił manieq, ale na pewno nie do mnie xD

To tylko dodaje tej sytuacji dodatkowego smaczku. Może mówił do wyłączonego telefonu. Albo po prostu nie był to manieq, co jest dość możliwe, biorąc pod uwagę ile soku wypiliśmy tej nocy (-50 do percepcji i -25 do inteligencji) :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bawiłem się wspaniale, miło było poznać w realu ludzi, których nie znałem z forum. Teraz przy każdym avku widze wasze buźki :) Ja wróciłem wczoraj dopiero koło 21 - wszystko przez całkowitą blokadę katowic przez Tour de pologne (które w tym roku organizują chyba ludzie z cro-magnon) Szkoda że nie w mieszałem się bardziej w sesje, ale przeżywałem ciężkie chwile po zjedzeniu hot-doga (oszczędność nie popłaca). Mam dla was foteczki z wycieczki do zoo, jakość kiepskawa bo moja komórka robi ładne foty tylko obiektów nieruchawych przy idealnym oświetleniu :) <na fotach można zobaczyć min osiołka> Małpeczki oczywiścię są, lecz więcej jest gadów (oraz zabijający znak przy leniwcu) http://www.megaupload.com/?d=PTIM97VR

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...