Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Aktualności III

Polecane posty

Libertas to całkiem konkretna i rozsądna partia, przynajmniej ma jakiś program, trzyma się go i konsekwentnie dąży do jego realizacji. Faktem jest jednak, że w Polsce składa się przede wszystkim z politycznego planktonu, który dostał już od wyborców kopa w tyłek. Ale postawcie się w pozycji takiego Zawiszy czy Wierzejskiego - przychodzi miltimilioner i proponuje rozkręcenie nowej partii, a nawet szansę na niezwykle intratne wakacje w Europarlamencie. Oni pościągali swoich znajomych (w większości równie osobliwych jak oni sami) i tak powstał dziwaczny twór, jakim jest polski Libertas.
Słuchając samego Ganleya wygląda to ładnie. Pod większością z jego wypowiedzi podpisałbym się wszystkimi kończynami. Niestety, ludzie, których ściąga do swojej partii są nie do przyjęcia. W Polsce ultrarydzykowcy i przeciwnicy UE w jakiejkolwiek formie, zagranicą jacyś nacjonaliści i inne skrajne ugrupowania. Ja rozumiem konieczność zbudowania kadr i zyskania elektoratu, ale w ten sposób, IMO, się to nie uda. Na solidne ugrupowanie konserwatywno-liberalne, mające na celu zmniejszenie omnipotencji struktur UE chętnie bym zagłosował. Na nacjonalistów i oszołomów w rodzaju Sobeckiej - nigdy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na solidne ugrupowanie konserwatywno-liberalne, mające na celu zmniejszenie omnipotencji struktur UE chętnie bym zagłosował. Na nacjonalistów i oszołomów w rodzaju Sobeckiej - nigdy.

No i właśnie... O ile w pewnych sytuacjach to, że Ganley na scenie politycznej wyskoczył nieco niczym Filip z konopii może być plusem (teoretyczny brak zobowiązań, świeżość etc.), to w przypadku kampanii na skale europejską może być przeszkodą. A dlaczego? A bo zebranie głosów w 27 jest zdecydowanie większym wyzwaniem niż wygranie referendum w Irlandii i wymaga znacznie innego zaplecza, także politycznego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przeczytałem na Onecie frapującą informację, że transseksualiści "wychodzą z ukrycia" i domagają się, żeby operacje zmiany płci były refundowane przez państwo. Jestem człowiekiem, który się uważa za tolerancyjnego, ale w sytuacji, gdy sprawa refundacji przez państwo zapłodnienia in vitro budzi bardzo żywe emocje i liczne sprzeciwy, żądania transseksualistów wydają mi się nieco... wygórowane. Ale może się mylę?

Co waszmościowie o tym sądzicie?

Fundusz i tak już ledwo zipie, a kasy brakuje nawet na bieżące działanie. Sytuacja będzie się jeszcze pogarszała, bo składka zdrowotna jest odprowadzana z naszych zarobków, więc gdy ludzie tracą pracę/zarabiają mniej to i mniej pieniędzy spływa do NFZ. Z całym szacunkiem do transseksualistów, ale jeśli ktoś chce sobie co nieco obciąć (czy też doszyć), to niech to robi za własną kasę. Rozumiem, że ktoś może realnie psychicznie cierpieć z powodu posiadania/nieposiadania penisa, ale nie wszystko musi być refundowane z państwowej kasy. Inna sprawa, czy w Polsce mamy tak wielu transseksualistów, którzy nagle rzuciliby się na stoły operacyjne i czy to faktycznie byłby wielki wydatek dla funduszu. Jednak ja jestem przeciwny.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,9...li_glownej.html <-- to są dopiero jaja. Ksiądz namawiający do głosowania na Sojusz Lewicy Demokratycznej :biggrin:. Rozumiem, że jak ktoś będzie chciał, to i takiego księdza znajdzie, ale moim zdaniem księża nie pasują do SLD. Ludzie, często o poglądach ateistyczno-agnostyczno-antyklerykalnych, mogą być zdziwieni obecnością duchownego w spocie partii lewicowej i raczej jego autorytet nie zrobi na nich aż takiego wrażenia, że rzucą się do urn. Niestety, jak dotąd jedyny merytoryczny spot do dzieło Platformy. Szkoda, walka na merytoryczne argumenty jest lepsza dla demokracji niż grzesznicy głosujący na PO, "piękny Maryjan" czy "drużyna Palikota". Świadczy to o poziomie polskich partii, a dla mnie jednocześnie jest dowodem, że wybrałem słuszną partię. W ogóle ciekawe jest to, że PiS i inni czepia się błędu grafika (odcięto od Polski Świnoujście) - jak nie ma się merytorycznych argumentów, to trzeba się łapać bzdur?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Straszne. Wszyscy korzystają z usług PRowców, ale Palikot korzysta z usług PRowców za bardzo! A jaki jest wskaźnik, bo swój gdzieś zapodziałem?

Wskaźnik? W tym przypadku pod tym pojęciem rozumiem elementarną umiejętność interpretacji artykułów. Oraz umiejętność wychwytywania kluczowych informacji zawartych w nich.

Nie wiem czy Palikot zupełnie bezrefleksyjnie oddaje się w ręce specjalistów od wizerunku - w co śmiem wątpić - ale jeśli jego plan polega na zdobyciu popularności to mu się udało.

Między innymi na tym polega ale jego głównym celem jest zwyczajna walka polityczna, która pośrednio spełnia zadanie tzw tematu zastępczego".

Racja. Bo to w sumie jest żałosne, a nie śmieszne. Palikot to, Palikot tamto. Jeśli chciał być popularny to mu się udało, bo w twojej osobie mamy tutaj dowód, że są ludzie, którym ten polityk wybitnie zapadł w pamięć. On nie musi popełniać poważnych gaf na rządowych stanowiskach, nie musi być bardzo wysoko postawionym politykiem, prezydentem. Wystarczy, że odpowiednio kontrowersyjnie się zachowa. Utrwalasz jego nazwisko i sam wystawiasz mu swego rodzaju pomnik.

Był Kaczyński, był Ziobro to teraz przyszła pora na Pana Palikota. Proste. Czy ja wystawiam mu swoistego rodzaju pomnik? Tak. Tylko jedno ale. Ja mu wystawiam monument dosyć krytyczny względem jego osoby a tym samym postępuję nieco innaczej niż miało to być w jego scenariuszu. Palikot zapewne byłby kontent wtedy gdybym po jego swoistym przedstawieniu wygadywał tu opowiastki o "prezydencie alkoholiku" i "demonicznym PiS". Wtedy zgadzam się odniósł by sukces a tym samym moje zachowanie wpisałoby się idealnie w jego plany. Natomiast w kwestii jego kontrowersji. Musi jeszcze nad nimi troszkę popracować. Bo weź np jedną z jego ostatnich wypowiedzi o Zycie Gilowskiej i tej całej "mumii". Wydaję się, iż była nieco nie na miejscu. Gilowska w momencie wycofywania się z życia politycznego wyraźnie wskazywała, że ma problemy zdrowotne...Teraz jak wygląda Pan Palikot z określeniami typu "mumia" w kierunku Pani Gilowskiej? Troszkę niekompatybilnie z obowiązującymi standardami. Prawda? Widzisz. Nie wystarczy w dzisiejszym zglobalizowanym świecie stosować proste sztuczki oparte na prymitywnym szokowaniu...W stylu pomacham wibratorem na konferencji, wypije flaszkę tu i tam bądź nawrzucam komuś w programie TV i będzie ok a jak to nie pomoże to zrobię jeszcze sporo innych "mądrych" rzeczy. Przychodzi pewien czas i taki prymitywizm jest zwyczajnie odstrzeliwany na wyborach. I dobrze.

Do biegu przygotowuje się trzech ludzi. W tym facet o imieniu Palikot. Przodem pobiegło dwóch innych, a Palikot zajął trzecie miejsce. Można to rozpisać tak: 1. Palikot zajął ostatnie miejsce w biegu. 2. Palikot zajął trzecie miejsce i zdobył pozycję na podium. 3. Biegło trzech ludzi, a Palikot zajął trzecie miejsce. Wszędzie jest prawda, ale sposób przedstawienia informacji jakby nieco inny. Osobiście preferowałbym punkt trzeci. Nawiasem mówiąc to ta historyjka pojawiła się swego czasu - oczywiście niedokładnie tak, jak opisałem, bo piszę z pamięci - w felietonie Smugglera, ale jest na tyle mądra, że postanowiłem ją tu przytoczyć.

Nie sadzę żeby w biegu uczestniczyło tylko trzech zawodników biorąc pod uwagę tak rozbudowanym systemie miejsc na podium.

Palikot jest bardzo przydatny.

Tak. Jest bardzo przydatny określonej opcji politycznej czyli Platformie. Zobacz. Nie dość, że odwraca publiczną uwagę od kluczowych dla państwa spraw, które się nie mają najlepiej to jeszcze walczy z politycznymi przeciwnikami.

Czemu wyciąłeś moje zdanie o tym, że w ten sposób zwrócił uwagę na sprawę gwałtów na posterunku?

Ponieważ wybieram fragmenty do zacytowania tak ażeby było w miarę zwięźle i czytelnie. Powód? Nie chcę aby się wdał nieporządek tak jak w poprzedniej dyskusji. Potem to nie Ty będziesz zbierał czerwone wpisy ale ja. Bo wiadomo gość ma coś do PO to jest co najmniej dziwny i można wszystko na niego zwalić. O niezbyt przyjemnych dla odbiorcy tekstach w stylu masz problemy ze zrozumieniem, nie masz argumentów itd, itd nawet nie wspominając. Ale jeżeli to Cię uraziło bądź zaburzyło Twój charakter retoryki to bardzo przepraszam.

To jest niszczenie przeciwnika? No sorry, ale on tylko zwraca uwagę na ważne sprawy, które kto inni boją się poruszyć.

Dla mnie są to prymitywne działania same w sobie. Mechanizm jest prosty. Przykładowo bolą mnie cztery litery...To ja w afekcie zdejmę szorty i wszystkim pokażę jak mnie natura wyposażyła. Mi taki styl retoryki stanowczo nie odpowiada. Poza tym to są już stare dzieje będące zaledwie wstępem do tej praktyki. Znaczna cześć przedstawień Pana Palikota jest podporządkowana walce politycznej. Smutne, że tego nie dostrzegasz.

Taktykę niszczenia przeciwnika to ma np. PIS, które jedyne co robi to krytykuje rząd i szuka haków zamiast przedstawiać jakieś swoje niby rewolucyjne projekty, które miałyby coś pozytywnego zdziałać.

Rolą opozycji jest krytyka rządów. Tak było jest i pewnie będzie.

A co mnie obchodzi Palikot? Prezydent jest dla narodu, a nie naród dla prezydenta, a naród może żądać czegoś takiego. No i powiedz mi szczerze - gdzie tu logika? Gdyby nie miał żadnego problemu ze zdrowiem to by chyba opublikował taki raport, żeby uciąć plotki prawda?

Ma dużo. ponieważ Palikot w niedopuszczalnej konwencji prowadzi "dialog" z prezydentem. Tym samym podważając twierdzenie iż stanowi materiał na poważnego dyskutanta.

Ale co to ma do rzeczy? A kim jest Kaczyński i cały PIS, którzy jedyne o co się boją to o utrzymanie stołków? Kim jest Lepper i Samoobrona? Kim jest Giertych i LPR? Może Palikot jest po prostu zdrowy i nie ma maniakalnej potrzeby rządzenia innymi?

Ma do rzeczy. Ponieważ działanie takie doskonale prezentuję to jak poczynania PO są zależne do rożnego rodzaju specjalistów od promocji. Niech zgadnę...Tusk celuję w prezydenturę?

Czekaj w ogóle zmieniłeś temat. Stwierdziłem, że spekulacje Kaczyńskich i mówienie o nadchodzącym pogorszeniu sytuacji rzeczywiście ją pogorszyły. Jedyny związek z tym tego co napisałeś to widzę taki, że sądzisz, że Kaczyńscy specjalnie to zaplanowali i chcieli pogorszenia sytuacji w Polsce tak?

Nie. Sądzę iż spekulanci już dawno mieli przygotowany scenariusz który teraz to się rozgrywa na naszych oczach. A to co sobie będą politycy gadali to będzie już drugorzędna sprawa. Ważniejszym jest to co będą robić a nie mówić. Zobacz obecna władza dużo mówi fajnych rzeczy a niewiele robi...I co? Ano deficyt rośnie, inflacja rośnie. I co z tego, że ładnie mówią? Niestety niewiele.

Niekoniecznie. W czasach kryzysu mogą nie chcieć inwestować, oszczędzać i odkładać sobie kasę na ciężkie czasy. Co w dalszym ciągu nie zmienia postaci rzeczy, że takie ożywienie byłoby kwestią min. roku, a do tego czasu państwo nie miałoby za co działać bo całą kasę z budżetu wywaliłoby na walkę z kryzysem. Anarchia totalna.

W czasach kryzysu jak ludziom zaczyna brakować pieniędzy to zwyczajnie zaczynają ich szukać. Po prostu jak nie idzie taki biznes to szukają nowego, jak dana praca jest niewystarczająca to szukają drugiej. Proste. I teraz jaka jest rola w tym wszystkim państwa? Ano taka żeby w tych działaniach zwyczajnie pomagać obywatelom. Teraz co do tego ożywienia. Jakby rząd wprowadził taką "ofensywę antykryzysową" np w sierpniu bądź wrześniu ubiegłego roku czyli wtedy gdy pierwsze oznaki kryzysu zaczęły do nas dochodzić...To dzisiaj nie stalibyśmy w przededniu załamania budżetu i niedoboru wpływów z podatków. A wręcz przeciwnie. Moglibyśmy zbierać już teraz pierwsze kwiatki nadchodzącej wiosny. W takich czasach trzeba szybko podejmować decyzje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze sprawa PRu: wwl1, oskarżasz namiętnie PO o jego stosowanie. Tylko, że problem jest taki, że w PO jest jakieś trylion razy mniej PRu niż w PiS. Przypomnij sobie: początki PiS: walka z "układem", coś nie wyszło, wnioskuje że układ wymyślony przez speców od wizerunku(jakiś motyw przewodni kampanii musi być). Ostatnio - szybka zmiana, nowy garniturek dla prezesa otoczonego pięknymi paniami, uśmiechnięty prezydent, polityka miłości. Po 3 tygodniach polityka miłości nie przynosi skutku - wracamy do jechania po wszystkich na około, odkurzamy Brudzińskiego, Kurskiego, Cymańskiego, panie idą w odstawkę.

Tak więc NAPRAWDĘ jeżeli kogokolwiek mamy i stosowanie PRu oskarżać to PiS.

To raz, a dwa: PR to jest rzecz w pełni w polityce normalna. Stosuje się go wszędzie. Mnie na przykład strasznie bawi artykuł na którymś tam z portali, ze Kurski wygląda za młodo na plakatach wyborczych. Czyżby photoshop? ocb?! Kogo to dziwi? Kurskiego nie lubie, ale to, że się poprawia na plakaty to akurat nie jest NIC dziwnego.

PiS z PRu zrobił sprawę totalnie zastępczą bo nie ma ochoty na merytoryczną debatę. Że wspomnę o niedzielnych debatach jedynek w największych miastach. W Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Szczecinie i Łodzi przedstawiciele PiSu się nie pojawili. Podobnie jak 10 zaproszonych PiSowców na debatę po angielsku zorganizowaną przez koło Młodych Demokratów. Dla mnie wniosek jest dość jednoznaczny.

Rolą opozycji jest krytyka rządów. Tak było jest i pewnie będzie.

Można krytykować konstruktywnie i destrukcyjnie. Pis konstruktywnie nie potrafi.

W czasach kryzysu jak ludziom zaczyna brakować pieniędzy to zwyczajnie zaczynają ich szukać. Po prostu jak nie idzie taki biznes to szukają nowego, jak dana praca jest niewystarczająca to szukają drugiej. Proste.

Tylko, ze tej pracy, której szukają nie ma więc zostają w swojej starej za mniejsze pieniądze. Są gotowi na obcięcia pensji, bo wola mieć pracę i mniej zarabiać niż pracy nie mieć.

Teraz co do tego ożywienia. Jakby rząd wprowadził taką "ofensywę antykryzysową"

A na czym ma polegać taka "ofensywa antykryzysowa"? Bo z takim podejściem to ja też mogę. "Rząd powinien skutecznie walczyć z kryzysem od początku." Bardzo proste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze sprawa PRu: wwl1, oskarżasz namiętnie PO o jego stosowanie. Tylko, że problem jest taki, że w PO jest jakieś trylion razy mniej PRu niż w PiS.

Nie przesadzaj z tymi trylionami bo niedługo nam tu zer zabraknie.

Przypomnij sobie: początki PiS: walka z "układem", coś nie wyszło, wnioskuje że układ wymyślony przez speców od wizerunku(jakiś motyw przewodni kampanii musi być).

PO jest tak uzależnione od "speców" że właściwie nie może się bez nich obyć..Dochodzi to takich sytuacji, ze Palikot swoje "wywody" konsultuje z prawnikami...Zresztą szef firmy która to zajmuje się taką zabawą promocyjną nie ukrywa, że PO jest na liście jego klientów. Po prostu w pogoni za sondażami i przeróżnymi słupkami zatracili się panowie.

Ostatnio - szybka zmiana, nowy garniturek dla prezesa otoczonego pięknymi paniami, uśmiechnięty prezydent, polityka miłości. Po 3 tygodniach polityka miłości nie przynosi skutku - wracamy do jechania po wszystkich na około, odkurzamy Brudzińskiego, Kurskiego, Cymańskiego, panie idą w odstawkę.

O polityce miłości nic mi nie mów...Kto się na tej niwie skompromitował nie muszę chyba mówić. Wicemarszałek Niesiołowski coś o tym wie.

Tak więc NAPRAWDĘ jeżeli kogokolwiek mamy i stosowanie PRu oskarżać to PiS.

To jest Twoje zdanie, którego ja nie podzielam.

To raz, a dwa: PR to jest rzecz w pełni w polityce normalna. Stosuje się go wszędzie

Z umiarem z umiarem. Mi osobiście już się niedobrze robi od tych tandetnych spektakli Pana Palikota udającego przy tym kogoś wielce oświeconego. Te wszystkie decyzje podejmowane z pewnym opóźnieniem jak choćby reakcja premiera na dzialania związków która to była niemalże wyreżyserowana jak w teatrze.

PiS z PRu zrobił sprawę totalnie zastępczą bo nie ma ochoty na merytoryczną debatę. Że wspomnę o niedzielnych debatach jedynek w największych miastach. W Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Szczecinie i Łodzi przedstawiciele PiSu się nie pojawili. Podobnie jak 10 zaproszonych PiSowców na debatę po angielsku zorganizowaną przez koło Młodych Demokratów. Dla mnie wniosek jest dość jednoznaczny.

Co do merytoryki polecam aby rząd zajął się takim czymś jak gospodarka. Inaczej już za miesiąc dowiemy się ciekawych rzeczy które to niekoniecznie mogą być przyjemne dla nas wszystkich

Można krytykować konstruktywnie i destrukcyjnie. Pis konstruktywnie nie potrafi.

Zabawne bo ja myślę dokładnie odwrotnie.

Tylko, ze tej pracy, której szukają nie ma więc zostają w swojej starej za mniejsze pieniądze. Są gotowi na obcięcia pensji, bo wola mieć pracę i mniej zarabiać niż pracy nie mieć.

Poczytaj moje wcześniejsze wypowiedzi na temat gospodarki a unikniemy tym samym zbędnych nieporozumień.

A na czym ma polegać taka "ofensywa antykryzysowa"? Bo z takim podejściem to ja też mogę. "Rząd powinien skutecznie walczyć z kryzysem od początku." Bardzo proste.

Jak wyżej. Widać, że jednak nie czytałeś. Przeczytaj a się dowiesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mamy rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie "wojny o krzesło". Nie kibicowałem w tym sporze żadnej ze stron (chociaż prędzej zagłosuję na Korwina niż Kaczyńskiego, Korwin jest chociaż śmieszny), więc cieszy sam fakt ostatecznego wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Prezydent może sobie jeździć gdzie mu się tylko podoba. Powstaje jednak pytanie - po co on ma tam jechać? TK podkreślił, że prezydenta wiążą instrukcje rządu, co mnie akurat nie dziwi - gdy jedzie się jako przedstawiciel Polski, to nie można powiedzieć słowa ponad to, co ustaliła Rada Ministrów (chyba że jest się jej członkiem albo Prezesem). Kaczyński może więc rozbijać się samolotami po całej Europie, ale tak naprawdę i tak wiadomo, co powie - to samo co rząd. Akurat z tym niewiele może zrobić, bo jeśli zignorowałby instrukcje rządu, to byłby to już delikt konstytucyjny, za który odpowiada się przed Trybunałem Stanu. Więc nie ma bata, musi powiedzieć to, co mu premier każe, albo musi milczeć. Więc po co lecieć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po to co zwykle - żeby zrobić zadymę i sobie kampanię wyborczą. Z resztą tekst w reklamówce PISu "prezydent przypieczętował dla nas Euro 2012" był tak żałosną bzdurą, że aż mnie rozśmieszył do czego już musi się ta partia uciekać. Nie dość, że otwarcie przyznają, że prezydent jest PISu (co jest wbrew konstytucji), to jeszcze ściemniają licząc na kompletny brak ludzi o otaczającym ich świecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wskaźnik? W tym przypadku pod tym pojęciem rozumiem elementarną umiejętność interpretacji artykułów.

Zatem śpieszę poinformować, że interpretacja to rzecz czysto subiektywna i podejrzewam, że jesteś jedyną osobą w tym temacie, która podziela twoje zdanie. Co mnie zresztą nie dziwi, bo mam już pojęcie o tym jak interpretujesz informacje. Stąd też przypowiastka o trzech biegaczach. Nie ma jednego, słusznego sposobu interpretacji danych.

Był Kaczyński, był Ziobro to teraz przyszła pora na Pana Palikota. Proste.

Trudne. Kaczyński - były premier, obecny prezydent. Ziobro - były minister sprawiedliwości. Palikot - poseł. Nie ma niczego dziwnego w tym, że ludzie uważniej przyglądają się wysoko postawionym urzędnikom państwowym i wyłapują każde ich potknięcie. W przypadku szeregowego posła uwaga jest zwrócona na tyle, na ile mówi się o incydencie, w którym poseł brał udział. Dla ciebie jednak każda wzmianka o nim jest materiałem na post. Ciekawe.

Ja mu wystawiam monument dosyć krytyczny względem jego osoby a tym samym postępuję nieco innaczej niż miało to być w jego scenariuszu.

A jak miało być? Że ma się o nim mówić? Strzeliłeś do własnej bramki.

Bo weź np jedną z jego ostatnich wypowiedzi o Zycie Gilowskiej i tej całej "mumii". Wydaję się, iż była nieco nie na miejscu.

Wiele rzeczy jest nie na miejscu i nie jest to wyłącznie domena Palikota. Takie jest moje zdanie, którego oczywiście nie podzielisz i na tym należy zakończyć.

Nie sadzę żeby w biegu uczestniczyło tylko trzech zawodników biorąc pod uwagę tak rozbudowanym systemie miejsc na podium.

Jeśli dla ciebie najistotniejsza w całej historii jest liczba zawodników to mogę tylko wzruszyć ramionami.

Ma dużo. ponieważ Palikot w niedopuszczalnej konwencji prowadzi "dialog" z prezydentem. Tym samym podważając twierdzenie iż stanowi materiał na poważnego dyskutanta.

A to ktoś jeszcze wierzy, że prezydent może być poważnym dyskutantem? Prawda jest taka, że upubliczenie raportu wyszłoby tylko in plus prezydentowi, a skoro nie chce tego robić to albo Palikot nie jest bez racji, albo jest po prostu zawziętym człowieczkiem. Obie możliwości są całkiem prawdopodobne.

Nie. Sądzę iż spekulanci już dawno mieli przygotowany scenariusz który teraz to się rozgrywa na naszych oczach.

Gratulacje, odkryłeś układ.

Przychodzi pewien czas i taki prymitywizm jest zwyczajnie odstrzeliwany na wyborach.

Gdyby było tak, jak mówisz to większość siedzień w Sejmie byłaby pusta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem śpieszę poinformować, że interpretacja to rzecz czysto subiektywna i podejrzewam, że jesteś jedyną osobą w tym temacie, która podziela twoje zdanie. Co mnie zresztą nie dziwi, bo mam już pojęcie o tym jak interpretujesz informacje. Stąd też przypowiastka o trzech biegaczach. Nie ma jednego, słusznego sposobu interpretacji danych.

Nie przedstawiłeś drugiej części mojej wypowiedzi a tym samym mój wywód był niepełny. Mianowicie wskazywałem również na umiejętność wychwytywania kluczowych informacji zawartych w owych tekstach. A to już nie jest subiektywny podgląd na sprawę tylko konkretne zdarzenia np Palikot korzysta z usług firmy która to przygotowuje mu "przedstawienia". Jak to sobie przetrawisz to już Twoja bajka ale nie zmienisz tego, że tak właśnie postąpił.

Trudne. Kaczyński - były premier, obecny prezydent. Ziobro - były minister sprawiedliwości. Palikot - poseł. Nie ma niczego dziwnego w tym, że ludzie uważniej przyglądają się wysoko postawionym urzędnikom państwowym i wyłapują każde ich potknięcie. W przypadku szeregowego posła uwaga jest zwrócona na tyle, na ile mówi się o incydencie, w którym poseł brał udział. Dla ciebie jednak każda wzmianka o nim jest materiałem na post. Ciekawe.

Ponieważ jest parlamentarzystą i już sam ten fakt powoduję iż należy mu się nieco więcej uwagi niż przeciętnemu cyrkowcowi.

A jak miało być? Że ma się o nim mówić? Strzeliłeś do własnej bramki.

Mógłbym taki pogląd zaakceptować pod warunkiem, że Palikot nie byłby politykiem a np aktorem. Wybacz sam fakt iż ktoś o kimś mówi nie oznacza wcale iż jest to pozytywne działanie szczególnie w polityce. Jest jeszcze jeden aspekt mianowicie jak mówi - dobrze? Czy może niedobrze? To są bardzo ważne sprawy w życiu każdego polityka...Naturalnie jeśli myśli się o następnej kadencji i poważnym rozwoju swojej kariery. Zobacz działania Palikota tak na dobrą sprawę mają sprawić to ażeby o Kaczyńskich było głośno...Teraz pytanie w dobrym tego słowa znaczeniu? Czy może złym? Szczerze wątpię aby Palikot był takim wolnym strzelcem którego nie obchodzi co i jak tylko aby było o nim głośno. Wybory będą się nieuchronnie zbliżać i co dalej? Przecież głoszono hasła o spokoju, zmianie uprawiania polityki itd. Działania Palikota na pewno nie idą z tymi sloganami w parze. Taki jest mój pogląd na sprawę.

Wiele rzeczy jest nie na miejscu i nie jest to wyłącznie domena Palikota. Takie jest moje zdanie, którego oczywiście nie podzielisz i na tym należy zakończyć.

Pewnie. Tylko ta zasada powinna się tyczyć obydwu stron medalu.

Jeśli dla ciebie najistotniejsza w całej historii jest liczba zawodników to mogę tylko wzruszyć ramionami.

Wspomniałem też o miejscach na podium :)

A to ktoś jeszcze wierzy, że prezydent może być poważnym dyskutantem?

Jeżeli tak ktoś stawia sprawę to wogóle działania o których mówimy raczej nie mają sensu.

Prawda jest taka, że upubliczenie raportu wyszłoby tylko in plus prezydentowi, a skoro nie chce tego robić to albo Palikot nie jest bez racji, albo jest po prostu zawziętym człowieczkiem. Obie możliwości są całkiem prawdopodobne.

Moim zdaniem dobrze że "zlewa" rewelacje rzeczonego jegomościa bez większego wzruszenia tym samym okazując pewien kręgosłup. Nie daje się sprowokować oraz nie wyraża zgody na prezentowany styl debaty.

Gratulacje, odkryłeś układ.

Jeżeli tylko tyle masz w tek kwestii do powiedzenia to znaczy, że w kwestii zasad działania wielkich korporacji finansowych masz zaległości. Nie mi jednak to zmieniać.

Gdyby było tak, jak mówisz to większość siedzień w Sejmie byłaby pusta.

To jest nieuchronny proces. Jesteśmy jeszcze stosunkowo młodą demokracją i pewne działania wymagają czasu co nie znaczy, że kiedyś dojdziemy do mitycznego ideału. Nie. Zawsze jakaś czarna owca stosując przeróżne metody przejdzie sito klasyfikacji z powodzeniem i znajdzie się tam gdzie jej zwyczajnie nie powinno być.

Więc nie ma bata, musi powiedzieć to, co mu premier każe, albo musi milczeć.

A czy to czasem nie miały być wzajemne konsultacje celem ustalenia stanowiska? Prezydent to nie jest ktoś taki któremu możesz rzucić na biurko dyrektywę a następnie rzec gadasz to albo wcale nie gadasz. Przypomnę, że mówimy tu o Urzędzie Prezydenckim...Komentatorzy stwierdzają iż było to orzeczenie iście Salomonowe i dziwne aby takie nie było. Wyjaśnianie personalnych sporów pomiędzy dwoma politykami to nie domena TK.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy to czasem nie miały być wzajemne konsultacje celem ustalenia stanowiska? Prezydent to nie jest ktoś taki któremu możesz rzucić na biurko dyrektywę a następnie rzec gadasz to albo wcale nie gadasz. Przypomnę, że mówimy tu o Urzędzie Prezydenckim...Komentatorzy stwierdzają iż było to orzeczenie iście Salomonowe i dziwne aby takie nie było. Wyjaśnianie personalnych sporów pomiędzy dwoma politykami to nie domena TK.

Tylko jedno ciało w Polsce może ustalić stanowisko w sprawach międzynarodowych - jest to Rada Ministrów. Oczywiście że kultura polityczna i dobre wychowanie nakazuje konsultować decyzje między dwoma najwyższymi urzędami w kraju, ale gdy nie ma konsensusu, to zdanie decydujące należy do premiera. Warto pamiętać, że kompetencje prezydenta są w Konstytucji bardzo precyzyjnie wyliczone i w ich zakresie wszyscy mogą Kaczyńskiemu skoczyć, on i tak może zrobić co chce. Wszystkie pozostałe sprawy, które nie są w wyłącznej gestii prezydenta (albo innego organu), są domeną Rady Ministrów. Prezydent, jeśli chce jechać na szczyt na przykład poświęcony polityce morskiej, to nie ma w tej sprawie żadnych kompetencji i jego zdanie, co dość brutalne, nikogo nie obchodzi. Prezydent nie ma żadnego realnego wpływu na te sprawy, w przeciwieństwie do Rady Ministów, więc jeśli uparł się i na szczyt pojechał, to musi stosować się do tego, co ustaliła Rada Ministrów. Wyobraź sobie taką sytuację - RM ma konkretny program dotyczący polityki morskiej, przygotowuje projekt ustawy, wszystko ustaliła i chce go przedstawić na forum Unii. A tu klops - chce jechać prezydent. I co? Nie może powiedzieć tego, co myśli, bo w tym wypadku ma na to wszystko taki wpływ jak ja. Musi powiedzieć to, co przekazała mu Rada Ministrów, bo jak inaczej? Ma sabotować jej prace, bo sam ma inne zdanie? Z całym szacunkiem, jego zdanie liczy się przy wręczaniu orderów czy nominowaniu sędziów. Więc niestety - dyrektywa na stół i albo gadasz, albo siedzisz cicho.

Inaczej sprawa ma się np. z polityką bezpieczeństwa, bo konstytucyjnie za nią odpowiada również prezydent. O tym zresztą mówił Trybunał, że tak naprawdę kompetencje prezydenta raczej nie pokrywają się z kompetencjami UE, więc może mieć problem ze znalezieniem szczytów dla siebie. Ale to nawet lepiej - im mniej Kaczyńskiego poza Pałacem, tym lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mnie pamięć nie myli spór głownie dotyczył tego kto ma jechać a zarazem nie jechać na owy szczyt. Prezydent również ma prawo do uczestniczenia w jego opinii ważnych dyskusjach poruszanych na tego typu imprezach. W zamian tego ktoś mu podrzuca tego typu kwiatki np:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pre...ml?ticaid=1810f

Ja rozumiem, że jest walka polityczna ale trzeba przestrzegać elementarnych zasad.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze, że Trybunał rozwiązał sprawę krzeseł. Sprawa jest teraz jasna - prezydent jeśli chce, może lecieć. Trybunał odpowiedział również na inne pytanie i również jest to odpowiedź jasna - prezydent musi kierować się instrukcjami rządu. Dla mnie sprawa jest zakończona. Jeździć sobie może do upojenia, ale albo trzyma się instrukcji, albo siedzi cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Arnie - zgoda. Nikt jednak nie broni prezydentowi wysuwać jakichś propozycji "od siebie". Jest wszakże jeden warunek - te propozycje muszą być konsultowane z rządem. Może być na przykład tak, że rząd w pewnych sprawach da wolną rękę prezydentowi. To nie zmienia jednak faktu, że dalej za działania prezydenta odpowiada rząd. Jeśli natomiast rząd ma swoje stanowisko, a prezydent swoje, to wiążące zawsze jest stanowisko rządu - w końcu wszelkie działania prezydenta niebędące jego prerogatywami wymagają zgody/kontrasygnaty premiera lub właściwego ministra. Jeśli prezydent nie zastosuje się do instrukcji rządu, popełnia delikt konstytucyjny, za który jest Trybunał Stanu. Tak więc liczy się zdrowy rozsądek - rząd może czasem ustępować prezydentowi i vice versa, niestety w obecnej sytuacji to raczej niemożliwe...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przedstawiłeś drugiej części mojej wypowiedzi a tym samym mój wywód był niepełny. Mianowicie wskazywałem również na umiejętność wychwytywania kluczowych informacji zawartych w owych tekstach.

Na boga żywego!

FAKTY, o których mówisz, nie podlegają przypadkiem INTERPRETACJI? Bez FAKTÓW nie może być INTERPRETACJI, więc nie rozumiem sensu twojego wywodu o "kluczowych informacjach". Zwłaszcza, że na samym końcu przyznajesz mi rację.

Ponieważ jest parlamentarzystą i już sam ten fakt powoduję iż należy mu się nieco więcej uwagi niż przeciętnemu cyrkowcowi.

Śpieszę zatem donieść, że parlamentarzyści wyczyniający godne pożałowania rzeczy nie zaczynają się i nie kończą na Palikocie.

Jest jeszcze jeden aspekt mianowicie jak mówi - dobrze? Czy może niedobrze?

Kto mówi? Gdzie? Zdania na temat Palikota są różne (od skrajnego potępienia po gorącą aprobatę), ale odnoszę wrażenie, że większość ludzi traktuje go jako zwykłego w gruncie rzeczy skandalistę.

Wybory będą się nieuchronnie zbliżać i co dalej? Przecież głoszono hasła o spokoju, zmianie uprawiania polityki itd. Działania Palikota na pewno nie idą z tymi sloganami w parze.

Oficjalnie Palikot poparcia nie ma. Parlamentarzyści, z którymi miał się ponoć Palikot konsultować, twierdzą iż mu odradzają, a on sam dzwoni do nich "za pięć dwunasta". A że nieoficjalnie jest tam pewnie poparcie dla działań Palikota to mogę tylko wzruszyć ramionami, bo taka działa polityka i niewinnych w tej sprawie po żadnej ze stron politycznych chyba nie ma.

Pewnie. Tylko ta zasada powinna się tyczyć obydwu stron medalu.

O czym teraz mówisz? Jaka zasada?

Moim zdaniem dobrze że "zlewa" rewelacje rzeczonego jegomościa bez większego wzruszenia tym samym okazując pewien kręgosłup. Nie daje się sprowokować oraz nie wyraża zgody na prezentowany styl debaty.

Owszem, takie jest twoje zdanie. A najprawdopodobniejsze zdanie przeciętnego człowieka? Stawiają Kaczyńskich w niewygodnej dla nich sytuacji, bo jeśli upublicznią i prezydent okaże się pijący to będzie źle. Jeśli nie upublicznią to prezydent pewnie coś ukrywa i jest bardzo wrażliwy na wszelką krytykę na swój temat. Mogę się oczywiście mylić.

Nie mi jednak to zmieniać.

Niestety, nie jesteś w pozycji, żeby być dla mnie osobą której zdanie się liczy. Z różnych powodów.

To jest nieuchronny proces. Jesteśmy jeszcze stosunkowo młodą demokracją i pewne działania wymagają czasu co nie znaczy, że kiedyś dojdziemy do mitycznego ideału. Nie. Zawsze jakaś czarna owca stosując przeróżne metody przejdzie sito klasyfikacji z powodzeniem i znajdzie się tam gdzie jej zwyczajnie nie powinno być.

Amusing. Zauważyłem, że liczba "czarnych owiec" ulega wzrostowi, a nie spadkowi. Nasa demokracja działa już jakiś czas, a tendencja jakościowa jest raczej spadkowa. Podejrzewam, że zbyt optymistycznie na to patrzysz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ktoś jeszcze wierzy, że prezydent może być poważnym dyskutantem?

Jeżeli tak ktoś stawia sprawę to wogóle działania o których mówimy raczej nie mają sensu.

No sorry, ale jak można inaczej stawiać sprawę, kiedy ma się do czynienia z człowiekiem, który nie umie nawet obchodzić święta narodowego bo nawet przy jego okazji musi powiedzieć, że obecny rząd jest zagrożeniem dla polskiej demokracji, nawet tam musi toczyć grę polityczną i zepsuć nam nasze święto? No powiedz mi co innego można myśleć o człowieku, który chichra się pod nosem z premiera zwracającego się do poważnego gościa z zagranicy po angielsku? Co można myśleć o kimś, kto nawet nie jest w stanie zdobyć się na "gest" i podać ręki dziennikarzowi po zakończonym prywatnym wywiadzie? Co można myśleć o kimś, kto nie może ani na chwilę zaprzestać walki o władzę i podziałać na rzecz państwa do czego został w końcu wybrany?

Ja nie twierdzę, że Tusk i Rząd są święci bo to nie danie w ostatniej chwili Prezydentowi samolotu do Brukseli, też uważam za poważne przegięcie, no ale sorry - naprawdę nie widzisz w jaki sposób NASZ, WSZYSTKICH POLAKÓW I CAŁEGO KRAJU - a nie PISu - Pan Prezydent się zachowuje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FAKTY, o których mówisz, nie podlegają przypadkiem INTERPRETACJI? Bez FAKTÓW nie może być INTERPRETACJI, więc nie rozumiem sensu twojego wywodu o "kluczowych informacjach". Zwłaszcza, że na samym końcu przyznajesz mi rację.

Zaraz, zaraz fakty to jedno a interpretacja ich to drugie. Palikot współpracuje z Panem X w sprawie "przedstawień" to jest fakt natomiast jak Ty to przetrawisz to już Twoja sprawa. Kluczowe informacje zastąpiły w tym przypadku słowo fakt. Nie rozumiem też dlaczego na tym polu powstały pomiędzy nami różnice. To jest chyba oczywiste? Teraz skąd ta rozmowa? Napisałeś coś takiego:

Straszne. Wszyscy korzystają z usług PRowców, ale Palikot korzysta z usług PRowców za bardzo! A jaki jest wskaźnik, bo swój gdzieś zapodziałem?

Na to ja odpisałem:

"Wskaźnik? W tym przypadku pod tym pojęciem rozumiem elementarną umiejętność interpretacji artykułów. Oraz umiejętność wychwytywania kluczowych informacji zawartych w nich."

Po czym Ty odpisałeś:

Zatem śpieszę poinformować, że interpretacja to rzecz czysto subiektywna i podejrzewam, że jesteś jedyną osobą w tym temacie, która podziela twoje zdanie. Co mnie zresztą nie dziwi, bo mam już pojęcie o tym jak interpretujesz informacje. Stąd też przypowiastka o trzech biegaczach. Nie ma jednego, słusznego sposobu interpretacji danych.

Na koniec ja rzekłem:

"Nie przedstawiłeś drugiej części mojej wypowiedzi a tym samym mój wywód był niepełny. Mianowicie wskazywałem również na umiejętność wychwytywania kluczowych informacji zawartych w owych tekstach. A to już nie jest subiektywny podgląd na sprawę tylko konkretne zdarzenia np Palikot korzysta z usług firmy która to przygotowuje mu "przedstawienia". Jak to sobie przetrawisz to już Twoja bajka ale nie zmienisz tego, że tak właśnie postąpił."

Aż w końcu znaleźliśmy się w punkcie w którym to teraz właśnie jesteśmy. Odnoszę wrażenie iż chciałeś rozbić moje twierdzenie o sławetną juz problematykę interpretacji. Ja natomiast znając owa problematykę postawiłem również na umiejętność wychwytywania kluczowych informacji. Czyli umiejętność wychwytywania faktów. Podważanie na zasadzie niewłaściwej interpretacji może okazać się ślepą drogą. Bowiem kto z nas na tej ziemi posiada zdolność wygłaszania twierdzeń zgodnych z tą jakże właściwą interpretacją? Obiektywną interpretacją? Swojego czasu w filozofii z Maverickiem rozpatrywaliśmy ową problematykę i doszliśmy do punktu gdzie obaj nie mogliśmy już nic powiedzieć mądrego. Broń iście zabójcza działająca w obydwie strony. Tak to widzę, oczywiście mogę się mylić ale mniej więcej w mojej ocenie tak to wyglądało.

Śpieszę zatem donieść, że parlamentarzyści wyczyniający godne pożałowania rzeczy nie zaczynają się i nie kończą na Palikocie.

No gdybym to ja coś takiego napisał zostałbym nazwany co najmniej hipokrytą. Ale mniejsza z tym. Znasz może drugiego takiego posła w parlamencie wyczyniającego podobne rzeczy co Palikot? Ciężka sprawa? Powiesz pewnie, że Kurski? Słabo. On już dawno został zdetronizowany przez posła z PO. Ludzie też to widzą.

Kto mówi? Gdzie? Zdania na temat Palikota są różne (od skrajnego potępienia po gorącą aprobatę), ale odnoszę wrażenie, że większość ludzi traktuje go jako zwykłego w gruncie rzeczy skandalistę.

Nawet gdyby tak było to i tak jest to dla niego naprawdę mierna ocena. W sejmie nie potrzeba nam skandalistów oraz innych celebrytów. Mamy sporo problemów na głowie zwłaszcza w obecnym czasie. Poza tym elektorat PO liczył na odmianę polityki, spokój itd, itd. Tymczasem nijak mają się działania Palikota do tych haseł.

Oficjalnie Palikot poparcia nie ma. Parlamentarzyści, z którymi miał się ponoć Palikot konsultować, twierdzą iż mu odradzają, a on sam dzwoni do nich "za pięć dwunasta". A że nieoficjalnie jest tam pewnie poparcie dla działań Palikota to mogę tylko wzruszyć ramionami, bo taka działa polityka i niewinnych w tej sprawie po żadnej ze stron politycznych chyba nie ma.

Jasne, że nie ma. Ponieważ na dłuższą metę takie działanie jest zgubne. PO jest teraz w przededniu chwili gdy trzeba będzie skosztować naważonego napoju przez Pana Palikota.

Owszem, takie jest twoje zdanie. A najprawdopodobniejsze zdanie przeciętnego człowieka? Stawiają Kaczyńskich w niewygodnej dla nich sytuacji, bo jeśli upublicznią i prezydent okaże się pijący to będzie źle. Jeśli nie upublicznią to prezydent pewnie coś ukrywa i jest bardzo wrażliwy na wszelką krytykę na swój temat. Mogę się oczywiście mylić.

Są różne koncepcje. Sam jestem ciekaw jaką to "laurkę" otrzyma Pan Palikot od społeczeństwa.

Niestety, nie jesteś w pozycji, żeby być dla mnie osobą której zdanie się liczy. Z różnych powodów.

I nigdy nie chciałem być. Mam nieco ważniejsze sprawy na głowie. Swoją drogą zobacz wymieniliśmy już kilka postów i jeszcze nie padły w nich zbyt ostre słowa...Robimy postępy?

Amusing. Zauważyłem, że liczba "czarnych owiec" ulega wzrostowi, a nie spadkowi. Nasa demokracja działa już jakiś czas, a tendencja jakościowa jest raczej spadkowa. Podejrzewam, że zbyt optymistycznie na to patrzysz.

Cóż nam pozostało...Ponoć wiara umiera ostatnia...Chciałbym jeszcze za mojego życia przejechać cały nasz kraj...Autostradą....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już mi się przejadły rozmowy o Palikocie, więc zacznę nowy wątek. Ostatnio zdzierżyć już nie mogę gęby posła Mularczyka, który wybitnie wypowiada się w telewizji. Mianowicie chodzi mi o sprawę prokuratora Zalewskiego. Organizują po temu specjalne konferencje, a ja tak siedzę, oglądam i zdaje mi się, że hipokryzja sięgnęła dna. Już nawet nie o to chodzi, że robią z faceta niemal zbrodniarza stalinowskiego za to, że wydał zgodę na przesłuchanie opozycjonisty. W TV brzmi to tak jakby na niego wyrok śmierci podpisał. Tylko, że za poprzedniej kadencji wiceministrem sprawiedliwości(stanowiskiem bardziej eksponowanym niż Prokurator Krajowy) był pan Kryże z PiSu, który za PRL-u także był prokuratorem i skazał między innymi Komorowskiego na więzienie(nomen omen słusznie). Nie rozumiem jednak jak można być tak mało rozumnym. Przecież rozkręcają aferę przed wyborami i zarzucają Platformie to co sami robili za swoich rządów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to widzę, oczywiście mogę się mylić ale mniej więcej w mojej ocenie tak to wyglądało.

Dużo tekstu, który można bardzo krótko podsumować: faktem jest, że Palikot korzysta z PR, ale już interpretacją jest, że Palikot korzysta z PR bardziej niż inni. Chyba, że masz dostęp do informacji, do których ja dostępu nie mam, ale w to ośmielam się wątplić.

No gdybym to ja coś takiego napisał zostałbym nazwany co najmniej hipokrytą.

Dobrze się czujesz? Może zwrócę się do tłumu - Holy obraca się w stronę tłumu. - Tłumie, czy widzicie w tym coś, co można określić mianem hipokryzji?

Znasz może drugiego takiego posła w parlamencie wyczyniającego podobne rzeczy co Palikot? Ciężka sprawa?

Może dla ciebie.

Powiesz pewnie, że Kurski? Słabo. On już dawno został zdetronizowany przez posła z PO. Ludzie też to widzą.

Jacy ludzie? Z twardego elektoratu PiSu? Prosiłbym o zdanie osób nie popierającyh PO i PiS. Twoje zdanie to twoje zdanie, ale mówiąc "ludzie też to widzą" prosiłbym o wyjście poza twoje zdanie i osób związnych z partią, którą popierasz. Mam nadzieję, że to nie będzie dla ciebie wielki problem. A co do błaznów w Sejmie - Kurski, Ziobro, Wierzejski, Kaczyński, Pitera, Kaczyński, Fotyga... I liczę głównie tych, którzy teraz są w Sejmie, bo w przeciwnym wypadku musiałbym dopisać Leppera, Giertycha i tak dalej.

Poza tym elektorat PO liczył na odmianę polityki, spokój itd, itd. Tymczasem nijak mają się działania Palikota do tych haseł.

Dlatego Tusk wysyła Wietnamczyka przodem na pole minowe. Zawsze może potem powiedzieć, że to była jego inicjatywa.

Jasne, że nie ma. Ponieważ na dłuższą metę takie działanie jest zgubne.

Nie ma, bo wszyscy upaprali się już w błocie. Na dobrą sprawę najbardziej "pokojowe" są chyba tylko PSL i SLD, a to też wydaje się tak dlatego, że uwaga jest skupiona głównie na PO i PiS.

Swoją drogą zobacz wymieniliśmy już kilka postów i jeszcze nie padły w nich zbyt ostre słowa...Robimy postępy?

Nie, jeszcze nie zaczęliście mówić tak, żeby mocne odpowiedzi na was spadały. I dlaczego mówisz o sobie "my"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo tekstu, który można bardzo krótko podsumować: faktem jest, że Palikot korzysta z PR, ale już interpretacją jest, że Palikot korzysta z PR bardziej niż inni. Chyba, że masz dostęp do informacji, do których ja dostępu nie mam, ale w to ośmielam się wątplić.

Nic bardziej mylnego. Skoro Palikot przyznał się iż "przedstawienia" są owocem korzystania z PR to następnie łatwo sobie można policzyć ileż to już tych "przedstawień" było zrealizowanych...A co za tym idzie zaopatrzysz się w wiedze o skali zjawiska. Skoro już to wiesz. To wystarczy w dosyć prosty sposób porównać działania Palikota z działaniami innych posłów. Tym samym dowiesz się jak to jest z tym naszym celebrytą parlamentarnym. W kwestii informacji nie bym był na Twoim miejscu taki pewny co do swych wywodów. Ktoś kiedyś powiedział coś takiego pewnego październikowego dnia: oprócz czterech atakujących kolumn posiadam jeszcze jedną piątą, która to jest zarazem najważniejszą. Nie są to słowa identyczne jak w oryginale ale mniej więcej kontekst wypowiedzi został zachowany.

Dobrze się czujesz? Może zwrócę się do tłumu - Holy obraca się w stronę tłumu. - Tłumie, czy widzicie w tym coś, co można określić mianem hipokryzji?

Nie wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze, źle się czuli Ci którzy radośnie wygłaszali pod moim adresem takie właśnie słowa w podobnej dyskusji. Ba jeszcze kłamcą mnie nazwano ale to już szczegół.

Może dla ciebie.

Wręcz przeciwnie.

Jacy ludzie? Z twardego elektoratu PiSu? Prosiłbym o zdanie osób nie popierającyh PO i PiS. Twoje zdanie to twoje zdanie, ale mówiąc "ludzie też to widzą" prosiłbym o wyjście poza twoje zdanie i osób związnych z partią, którą popierasz. Mam nadzieję, że to nie będzie dla ciebie wielki problem.

Sądzisz iż nie utrzymuję kontaktów z ludźmi charakteryzujących się odmiennym zdaniem w kwestiach politycznych? Jeśli tak to naprawdę nie trafiłeś z oceną mojej osoby bardzo ale to bardzo tak bardzo, że by mi tutaj słów zabrakło aby to wyrazić. Ale wiesz każdy ma prawo do swoich poglądów a ja ich nie zamierzam zmieniać.

A co do błaznów w Sejmie - Kurski, Ziobro, Wierzejski, Kaczyński, Pitera, Kaczyński, Fotyga... I liczę głównie tych, którzy teraz są w Sejmie, bo w przeciwnym wypadku musiałbym dopisać Leppera, Giertycha i tak dalej.

Zapomniałeś o Niesiołowskim, Karpiniuku i kilku innych. Ale mniejsza z tym chodzi mi o swoistych "błaznów" organizujących swoiste "przedstawienia" oraz tego typu sprawy.

Dlatego Tusk wysyła Wietnamczyka przodem na pole minowe. Zawsze może potem powiedzieć, że to była jego inicjatywa.

I co? Uważasz, że te działania nie są może przejrzyste? Uważasz, że nie widać kto za tym stoi? Przecież sam Palikot wyznał iż jego "przedstawienia" są konsultowane z rzecznikiem rządu, marszałkiem sejmu. Pozycja przegrana.

Nie, jeszcze nie zaczęliście mówić tak, żeby mocne odpowiedzi na was spadały. I dlaczego mówisz o sobie "my"?

Mocne wypowiedzi nie idą w parze z mocnymi osobowościami a czasami wręcz przeciwnie.

EDIT: Kolejne "przedstawienie" Pana Palikota:

http://www.tvn24.pl/0,1601684,0,4,palikot-...,wiadomosc.html

Całe przedsięwzięcie wspierał swoimi oklaskami Pan Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski...Kolejny "Wietnamczyk"? To już nie jest nawet Wizna, Bzura tylko sam Kock. Pętla się zacisnęła a kości zostały rzucone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już to wiesz. To wystarczy w dosyć prosty sposób porównać działania Palikota z działaniami innych posłów.

Czyli liczba artykułów na jakiś temat stanowi według ciebie o skali zjawiska? Bardzo to naiwne, bo w przypadku gdyby media milczały na temat Palikota, bo byłby mniej agresywny w wygłaszaniu swoich sądów - a mimo to stosowałby dalej swój PR - wyszłoby na to, że poseł prawie wcale nie korzysta z PRu. No, ale każdy ma prawo do swojego zdania.

Bardzo dobrze, źle się czuli Ci którzy radośnie wygłaszali pod moim adresem takie właśnie słowa w podobnej dyskusji.

Nie wiem jak inni, ale ja śpię spokojnie. Zastanawia mnie raczej, skąd wiesz co czują inni.

Wręcz przeciwnie.

Zależy od podejścia do sprawy. Dla ciebie błaznem i człowiekiem uzależnionym od PRu jest ten, który urządza przedstawienia. Dla mnie można nosić garnitur, poważnie wyglądać i mieć tytuł profesorski, ale potrafię rozpoznać po słowach i czynach, kto tylko na wierzchu jest mężem stanu, a pod spodem pozostaje zwykłym burakiem. Dlatego też ja błaznów w polityce widzę nieco więcej.

Sądzisz iż nie utrzymuję kontaktów z ludźmi charakteryzujących się odmiennym zdaniem w kwestiach politycznych?

Sądziłem iż mówiąc "ludzie" odnosisz się do szeroko rozumianego ogółu. Czyli do nikogo konkretnego. Oraz do tych, którzy wierzą tylko PiSowi. Moje zamówienie jest po prostu zabezpieczeniem. Z góry wiadomo, co powie człowiek PiSu i człowiek PO na temat dotyczący posła z tej formacji, więc akurat tych ludzi nie trzeba słuchać w sporze o to, jak ktoś widzi Palikota. To co, masz jakieś konkrety?

Zapomniałeś o Niesiołowskim, Karpiniuku i kilku innych.

Nie, ale przecież nie chodzi o to, żeby wymieniać wszystkich. Podałem tylko przykłady potwierdzające moje zdanie.

Ale mniejsza z tym chodzi mi o swoistych "błaznów" organizujących swoiste "przedstawienia" oraz tego typu sprawy.

Może jeszcze mających na imię "Janusz", pochodzących z Platformy Obywatelskiej i mających nazwisko na literę "P"? Od razu widać, że inaczej rozumiemy "błaznów".

I co? Uważasz, że te działania nie są może przejrzyste? Uważasz, że nie widać kto za tym stoi?

Nie wszyscy mogą być tak inteligentni, żeby móc dojść do podobnych wniosków. Chciałbym, żeby było inaczej, ale tak nie jest. Robotnik targający przez cały dzień kamienie na budowie raczej będzie się skupiał na odpoczynku, niż na zastanawianiu się kto stoi za działaniami jednego czy drugiego posła. Wbrew pozorom nawet do filozofowania trzeba mieć siłę, padniętemu człowiekowi nie to w głowie.

Przecież sam Palikot wyznał iż jego "przedstawienia" są konsultowane z rzecznikiem rządu, marszałkiem sejmu.

Jasne. Jest jednak jeden problem. Maleńki:

Rzecznik rządu: - Nie konsultuje, czasami mnie informuje o swoich akcjach. Ale niestety nie zdarzyło się jeszcze, żeby skorzystał z moich rad.

Rzecznik marszałka Sejmu: - Palikot dzwoni do marszałka, często za pięć dwunasta ze swoimi akcjami. Marszałek nie jest z tych występów zadowolony i Palikot o tym wie.

Pięknie te konsultacje wyglądają. Powiedziałbym nawet, że konsultacje to za duże słowo. Oczywiście obaj mówią to, co muszą mówić w takiej sytuacji, ale czysto formalnie - czyli z punktu, który także ty lubisz stosować - nie można im zarzucić jawnego popierania Palikota.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli liczba artykułów na jakiś temat stanowi według ciebie o skali zjawiska?

Wwl spieszy przynieść narzędzia niezbędne do sporządzenia sekcji w sprawie dotyczącej "przedstawień" nijakiego "celebryty".

A wiec do rzeczy. Nie ma co schodzić w tym przypadku na liczby nieszczęsnych artykułów. Prosta sprawa. Palikot przyznał iż "przedstawienia" to robota odpowiednich speców. A więc wystarczy po prostu policzyć sobie... Ile to już było tych nieszczęsnych "przedstawień" które to musieliśmy znosić. Prosta matematyka polegająca na dodawaniu a wynik sam się zamelduje.

Bardzo to naiwne, bo w przypadku gdyby media milczały na temat Palikota, bo byłby mniej agresywny w wygłaszaniu swoich sądów - a mimo to stosowałby dalej swój PR - wyszłoby na to, że poseł prawie wcale nie korzysta z PRu. No, ale każdy ma prawo do swojego zdania.

Jeszcze raz mówię nie ma co mieszać tu mediów przeróżnych artykułów itd. Palikot przyznał się iż przedstawienia to robota tych od potocznie zwanego PR. Następnie wystarczy policzyć ilość działań aby otrzymać skalę zjawiska. Natomiast styl retoryki jest ustalany właśnie z tymi specjalistami oraz z karnistami. Ponieważ jakby coś za dużo powiedział mógłby za to słono zapłacić. Tak to wygląda. Są to proste elementy socjotechniczne stosowane zależnie od preferencji "specjalisty". Widzisz to jest przegrana sytuacja. Palikot strzelił sobie pięknego samobója do własnej bramki. Sam bym tego lepiej nie wymyślił. Pamiętasz może mój cytat traktujący o mieczu i wojowaniu? Co więcej ostatnie "przedstawienie" grzebie do końca sprawę "happeningów" o czym napiszę pod koniec.

Nie wiem jak inni, ale ja śpię spokojnie. Zastanawia mnie raczej, skąd wiesz co czują inni.

Ponieważ znam zasady konwersacji które to są stosowane w dorosłym świecie w gronie poważnych ludzi. Jak ktoś kogoś oskarża o kłamstwo oraz jakieś manipulacje a jednocześnie sam takie mechanizmy stosuje to wiadomo jak wygląda. Proste. Tutaj tego nie przyzna bo wiadomo ego nie pozwala ale w samotności przed lustrem sprawa może wyglądać nieco innaczej.

Zależy od podejścia do sprawy. Dla ciebie błaznem i człowiekiem uzależnionym od PRu jest ten, który urządza przedstawienia. Dla mnie można nosić garnitur, poważnie wyglądać i mieć tytuł profesorski, ale potrafię rozpoznać po słowach i czynach, kto tylko na wierzchu jest mężem stanu, a pod spodem pozostaje zwykłym burakiem. Dlatego też ja błaznów w polityce widzę nieco więcej.

Ależ on się sam przyznał do stosowania PR...Natomiast styl retoryki to już jest sprawa sugestii bądź rad zatrudnionych specjalistów. W tym przypadku nawet jakby "przestawienie" polegało na 15 minutowym milczeniu a potem kończyłoby się słowami do widzenia - to i tak byłby to PR. Więc aspekt subiektywności niestety odpada.

Sądziłem iż mówiąc "ludzie" odnosisz się do szeroko rozumianego ogółu. Czyli do nikogo konkretnego. Oraz do tych, którzy wierzą tylko PiSowi. Moje zamówienie jest po prostu zabezpieczeniem. Z góry wiadomo, co powie człowiek PiSu i człowiek PO na temat dotyczący posła z tej formacji, więc akurat tych ludzi nie trzeba słuchać w sporze o to, jak ktoś widzi Palikota. To co, masz jakieś konkrety?

Jasne, że mam. Znam mnóstwo ludzi którzy byli moim zażartymi oponentami podczas debat politycznych, a teraz są co najmniej zniesmaczeni tym co robi Palikot i PO. Potrafią dostrzec przypadłości jakie toczą ich niedawnych wybrańców. Z oczywistych powodów nie będę przytaczał tu personalnych danych tych ludzi ale mogę Cię zapewnić swoim honorem, że takowi istnieją.

Może jeszcze mających na imię "Janusz", pochodzących z Platformy Obywatelskiej i mających nazwisko na literę "P"? Od razu widać, że inaczej rozumiemy "błaznów".

No to doprecyzuję "błaznów" mających aspirację teatralne.

A teraz punkt kulminacyjny naszego przedstawienia.

Przecież sam Palikot wyznał iż jego "przedstawienia" są konsultowane z rzecznikiem rządu, marszałkiem sejmu.

Jasne. Jest jednak jeden problem. Maleńki:

Rzecznik rządu: - Nie konsultuje, czasami mnie informuje o swoich akcjach. Ale niestety nie zdarzyło się jeszcze, żeby skorzystał z moich rad.

Rzecznik marszałka Sejmu: - Palikot dzwoni do marszałka, często za pięć dwunasta ze swoimi akcjami. Marszałek nie jest z tych występów zadowolony i Palikot o tym wie.

I teraz.

Pięknie te konsultacje wyglądają. Powiedziałbym nawet, że konsultacje to za duże słowo. Oczywiście obaj mówią to, co muszą mówić w takiej sytuacji, ale czysto formalnie - czyli z punktu, który także ty lubisz stosować - nie można im zarzucić jawnego popierania Palikota.

Jestem przygotowany na ten wariant. Wwl bowiem otrzymał decydujący argument z rąk przedstawicieli PO. Spieszę wkleić kolejny link do pewnej wiadomości:

http://www.tvn24.pl/-1,1601684,0,1,palikot...,wiadomosc.html

Polecam fragment informujący któż to oklaskiwał to "przedstawienie"...Oraz kto był poprzebierany za piratów. Polecam również ostatnie fragmenty samego nagrania tam wszystko dokładnie widać. Tak jak napisałem w początkowych fragmentach ostatnie "przedstawienie" grzebie całą sprawę do samiutkiego końca. Kolejna piękna bomba strzelona z dużego rozpędu we własną brameczkę. Bramki im się pomyliły? Mówiąc krótko sekcja zakończona. Przyczyna zgonu? Za dużo PR-u a za mało merytoryki. Dziękuję pięknie za uwagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...