Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bethezer

The Walking Dead

Polecane posty

The Walking Dead - przyznam, że lubię gry/filmy/seriale z zombiakami. Kiedy już jakiś czas temu opublikowany został pierwszy gameplay to jenak potraktowłem grę jako ciekawostkę i nic wiecej - głównie dlatego, że nie przepadam za grami podzielonymi na epizody (lub też z milionem DLC). Teraz już wiem, że takie potraktowanie gry to był błąd.

Wszystko dlatego, że od jakiegoś czasu "nowe super gry" jakoś tak nie wciągają (a zaczęło się od Diablo III :( - wyjątkiem jest jednak dishonored - również polecam) - ale wracając do tematu - TWD to najbardziej klimatyczna gra, w którą przyszło mi grać w ostatnim czasie. Wciągająca fabuła, podejmowane przez nas decyzje faktycznie mają wpływ na to co się dzieje wokół nas (i nie jest to jedynie hasło reklamowe, ale fakt) oraz sam styl grania. Mozna faktycznie wczuć się w postać i nie chodzi o to, żeby było strasznie, ale o to, żeby było mega interesująco. Tutaj właśnie tytuł sprawdza się znakomicie.

Polecam każdemu kto lubi zombiaki i atmosferę ciągłego zagrożenia - a waha się, czy przygodówkowo-quickTimeEventowy TWD spełni jego oczekiwania - spełni na pewno :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim. Mam małe pytanie do kogoś kto ukończył już epizod 2 The Walking Dead. Otóż gram na angielskiej wersji i nie zrozumiałem tego co

powiedziała szalona kobieta z lasu, na koniec epizodu oglądamy nagranie z nią i o ile zrozumiałem to jest to matka Clementine.

Czy mógłby mi ktoś tą sytuację troszkę rozjaśnić, proszę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UP:

To nie jest matka Clem. W jej namiocie można jeszcze znaleść rzeczy należące do innego dziecka. Prawdobodobnie Jolene straciła dziecko, ale nie dopuszczała do siebie tego faktu. Pomyślała że to Clementine jest jej dzieckiem, które jednak żyje. Zresztą, to by tłumaczyło jej stosunek do ''naszej'' grupy jak i chęć nie dopuszczenia ich do farmy St.Johnów :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta gra jest po prostu ge-nia-lna. Epizod czwarty stworzył pytania jak

kto jest głosem z krótkofalówki i dlaczego porwał Clementine, gdzie jest teraz Clementine, co się stało z z tym staruszkiem który nam pomagał i resztą z podziemnej kryjówki, czy Lee zginie, jak to się skończy?

Nie mogę się doczekać epizodu 5. A wiadomo cokolwiek o tym kiedy epizod 5 wyjdzie?

BTW jak ktoś się zastanawia czy grę kupić to jak dla mnie brać w ciemno przy najbliższej promocji na Steam lub Origin albo kupić w pudełku jak wyjdzie. Swoją drogą ciekawe czy spolszczą wersję pudełkową...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie brawa dla Telltale, świetnie zakończenie choć bardzo chciałbym by było inne ... Czekam na jakieś informacje dotyczące drugiego sezonu, najbardziej ciekawi mnie to

kim będziemy grać, według tego co zobaczyłem po creditsach powinniśmy grać Clementine, ale jakoś tak średnio mi się widzi że będziemy zabijać bezlitośnie zombie małą dziewczynką, ciekawym wariantem był by start 2 sezonu kilka lat później, kiedy to Clementine podrośnie : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyglądały Wasze zakończenia w ostatnim epizodzie? Opisze moje, w zamian proszę o opisanie Waszego:

Ogólnie kazałem Clementine skuć Lee, dla jej bezpieczeństwa. Pod koniec podjąłem decyzję, aby go zastrzeliła - wiem, to dziwne, bo teoretycznie zamykam sobie dalsze rozdziały (nie wiem czy tak jest), ale stwierdziłem że to najgodniejsza śmierć... Odcinek kończy się, gdy Clementine zamyka oczy, celuje do Lee i nagle ekran gaśnie i słychać strzał. Na początku łudziłem się, że to może nie do końca tak - w sumie nie widzieliśmy bezpośredniego strzału oraz trupa Lee, więc pozostał jakiś cień nadziei, że Clem chybiła lub strzał oddał ktoś inny. Jednak po napisach głównych widzimy dziewczynkę idąca przez jakieś pole z bronią w ręku, przysiada podnosi znaleziony nabój, jednak gdzieś na wzgórzu widzi dwie sylwetki, niestety nie wiemy do końca kto to - może Christa i Omid, a może nie. Jak wyglądały inne zakończenia, np. czy można było zostawić Lee czy jakieś inne?

Ogólnie - na odcinku się zawiodłem. Najkrótszy i najgorszy ze wszystkich, liczyłem na jakieś zakończenie, które wyciśnie ze mnie łzy, a tutaj lipa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są chyba tylko 2 opcje zakończenia, zabić go albo zostawić, jeżeli zostawisz Lee, to Clementine się z nim po prostu pożegna, a scena kończy się na tym jak Lee mdleje opierając się o kaloryfer.

Nie rozumiem twojego zawodu, Lee umarł, zostawiając 9 letnią dziewczynkę która przez cały czas miała nadzieję że jej rodzice żyją, a chwilę temu widziała ich jako zombie, to już powinno wycisnąć Ci łzy, tak mocnych więzi dawno nie czułem między postaciami w grach czy nawet filmach

co do sceny po napisach końcowych

Clementine podniosła nabój, i było wyraźnie widać, że to czerwony nabój do strzelby, taki sam który Lee w 1 odcinku podniósł by zabić pierwszego zombie. Taka tam dygresja. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, może jestem człowiekiem bez serca, ale serio jakoś mnie to nie wzruszyło... Raczej smutno mi się zrobiło, że to koniec jakiejś... epoki, coś się skończyło. Nie oszukujmy, przez 5 epizodów udało mi się zżyć z bohaterami gry, z Lee i Clementine najbardziej i trochę ciężko będzie mi się oswoić, że w sezonie drugim zabraknie naszego czarnoskórego przyjaciela sad_prosty.gif

Chociaż jakąś taką nadzieję pozostawia fakt (wiem, że bardzo złudny i być może będę odosobniony w tym przekonaniu), że na dobrą sprawę nie widzieliśmy śmierci Lee i w zasadzie na 100% temat nie został zamknięty. Można w sumie tłumaczyć to też tym, że twórcy chcieli nam tego zaoszczędzić, lub też nie wiedzieli jak do końca zrealizować tą scenę, aby wyglądała przekonująco, ale w sumie czy można w 100% stwierdzić, że Lee nie żyje? Być może Clementine go nie zastrzeliła? Poza tym, co z drugim zakończeniem, gdzie Clem zostawia Lee? Rozumiem, że przemienia się w zombie? A może nie?

To samo z Kennym. Rzucił się na pomoc Benowi, ale jego śmierci również nie widzimy. Co więcej - przez chwilę widzimy walkę z zombiakami,potem gdzieś strzał, na dobrą sprawę nie wiemy czy w kierunku zombie czy skrócenie cierpień Bena czy coś, a potem cisza - śmierci Kennego również nie widzimy, a co więcej nawet nie słyszymy, bo jednak osoba zeżarta żywcem, darłaby się w niebogłosy, a tutaj nic tylko cisza - również śmierci Kennego nie możemy być pewni. Oczywiście to może być tylko czcze gadanie, i Kenny i Lee być może nie żyją, ale bramka wg mnie jest dla twórców otwarta...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Polecam ten tytul! Sam zakupilem go na letniej wyprzedazy Steam, ale czekalem z odpaleniem az bedzie go mozna przejsc bez oczekiwania na kolejny epizod. Poki co jestem pod wrazeniem, dylematy moralne, zmiana nastawienia ludzi w zaleznosci od podejmowanych decyzji czy wybieranych kwestii dialogowych i ich wplyw na historie to miod na moje serce gracza. Oby wiecej takich gier (niekoniecznie o zombie) powstawalo!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, piąty epizod zaliczony i to głównie o nim będzie ten post (osobom, które jeszcze go nie zaliczyły sugeruję zignorować mój post - będzie dużo spoilerów). Grę jako całość oceniam bardzo wysoko - dawno nie spotkałem się z tak interesującą fabułą, ciekawymi i zróżnicowanymi sylwetkami bohaterów, (wbrew tytułowi) powołanymi do życia przez grupę kompetentnych aktorów. Pewne zastrzeżenia mam tylko do Clementine, której głos przywodzi mi na myśl 30-letnią kobietę, jedynie udającą dziecko. Szybki rzut okiem na walking-pedię tylko potwierdza moje przypuszczenia.

Wracając jednak do kwestii najnowszego epizodu, muszę przyznać, że czuję się trochę rozczarowany. Mam wrażenie, że odcinek ten jest najkrótszy z całej serii i chociaż obfituje w ciekawe i dramatyczne sceny (moje wybory doprowadziły na przykład do niefortunnej śmierci Bena oraz heroicznej (= samobójczej) postawy Kenny'ego) to jednak obraz jako całość psują pewne ewidentne nielogiczności scenariusza. Przede wszystkim mam tu na myśli postać tajemniczego porywacza (dla ułatwienia nazwijmy go Bezimiennym) i stojącą za nim mętną historię.

Wygląda to następująco. Pod koniec epizodu drugiego bohaterowie gry natrafiają na porzucony samochód, wewnątrz którego znajdują całkiem spory zapas żywności i innych bezcennych w Czasie Apokalipsy ; ) przedmiotów. Wśród nich jest także bateria do walkie-talkie, które Clementine nosi przy sobie i z którym prowadzi wyimaginowane konwersacje. W pewnym momencie okazuje się, iż w rzeczywistości dziewczynka nawiązała kontakt z nieznanym mężczyzną, ewidentnie starającym się (kłamstwem) zwabić ją do miejsca, w którym wcześniej przebywali jej rodzice. W tym miejscu wkrada się nam pierwsza nielogiczność: z doświadczenia wiem, że nawet dobre CB-radio typu "ręczniak" (przenośne, z krótką anteną) działa sprawnie jedynie na niewielkie odległości (~1 km). Oznaczałoby to, że porywacz nieustannie znajdował się w bardzo bliskiej odległości od grupy ocalałych. Jest to tym bardziej nieprawdopodobne, że mężczyzna ten starał się nawiązać kontakt pod koniec epizodu trzeciego, w momencie, gdy wspomniana grupa w szybkim tempie, przy pomocy pociągu, przemieszczała się w kierunku Savannah. O takich drobiazgach jak konieczność częstej wymiany baterii w nieustannie włączonym radiu nawet nie warto wspominać.

Przypuśćmy jednak, że bezimienny porywacz był w stanie dotrzymać kroku Lee i reszcie. Jaki miał w tym wszystkim interes / motywację? Okazuje się, że zapasy żywności z epizodu drugiego były jego własnością. Dowiadujemy się z tragicznej historii jego rodziny, którą w detalach wykłada on (historię) Lee w trakcie ich finalnego spotkania. Podczas polowania, na które Bezimienny pomimo obiekcji swojej żony, zabrał własnego syna, ten nagle.. zapadł się pod ziemię - poszukiwania zguby nie przyniosły rezultatów. Dodatkowo, po zakończeniu kolejnej, bezowocnej akcji poszukiwawczej okazało się, że ktoś zaj..umał im zapasy żywności - te same, o których mowa w drugim odcinku! Niech mi ktoś jednak wytłumaczy - jak bardzo trzeba być "rezolutnym", by wspomniane dobra pozostawić na samym środku leśnej drogi, w otwartym samochodzie, z migającymi na wszystkie strony światełkami? Czy naprawdę spodziewał się, że przemierzający tą drogą inni ocaleni nie skorzystają z daru losu i wspaniałomyślnie pozostawią znalezione skarby na miejscu? W czasach, gdy jedzenie warte jest więcej niż przysłowiowe złoto? Ale to nie wszystko: w następstwie tych wydarzeń, żona przyszłego porywacza najwyraźniej uznała go za totalnego nieudacznika (bardzo słusznie zresztą) i wraz z córką postanowiła szukać szczęścia na własną rękę. Tragiczny finał tej decyzji dokonał się niedługo potem. W tym momencie opowiadanej historii Bezimienny wymienia całą litanię słabo uzasadnionych pretensji w stosunku do Lee, nie zważając na trudne okoliczności (przy podejmowaniu decyzji) w jakich znalazł się czarnoskóry protagonista, jak i cały świat wokół nich (nie jest to nielogiczność - facet jest wyraźnie stuknięty; inna sprawa, że taka motywacja nie brzmi zbyt przekonująco). I tym samym dochodzimy do kolejnej nielogiczności: w jaki sposób ten nieudolny frustrat, który ewidentnie ma kłopoty z głową, który "zgubił" w lesie własnego syna, swoją bezmyślnością doprowadził własną rodzinę na skraj głodu, był w stanie dotrzymać kroku pozostałym ocalałym, którzy duży odcinek drogi przemierzyli pociągiem. Jak zdobył paliwo do auta? Skąd miał żywność? I wreszcie: w jaki sposób zdołał samotnie przetrwać w Savannah w oczekiwaniu na resztę - mieście pełnym zombie, za to niemal w całości ogołoconym z żywności (przypomnijcie sobie słowa Molly z czwartego epizodu)? Innymi słowy - mocno to wszystko naciągane.

Do gustu nie przypadł mi również epilog - miałem nadzieję na definitywne rozwiązanie wszystkich wątków, nawet jeśli miałoby to oznaczać śmierć pozostałych postaci dramy. W drugim sezonie gry, chciałbym, aby scenarzyści zapoznali nas z zupełnie nową historią i bohaterami, natomiast epilog pierwszego sezonu (Clementine i tajemnicza para na horyzoncie) nie daje takiej gwarancji.

Reasumując, uważam, że konkluzja pierwszego sezonu pod względem fabularnym zauważalnie ustępuje poziomem w stosunku do wysokiej jakości do jakiej Telltale Games przyzwyczaiło nas w poprzednich epizodach (chociaż również nie pozbawionych pewnych nielogiczności, ale nie ma co się rozdrabniać - fabuły gier/filmów rządzą się swoimi prawami - ale też nie można przeginać). Mimo wszystko szanuję twórców gry za stworzenie takiego a nie innego scenariusza - historia jako całość wciąż zasługuje na miano najlepszej fabuły napisanej na potrzeby gry A.D. 2012 i IMO nieco gorsze zakończenie nie jest w stanie tego zmienić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja, będąc przyzwyczajonym do komiksu (tam też cały czas pojawia się więcej wątków i wątpliwości tongue_prosty.gif), nie narzekam. Epizod najkrótszy, ale wzbudzający najwięcej emocji.

Co do sezonu drugiego - dla mnie must have, nawet w pre-orderze. Ogólnie TWD od Telltale to dla mnie jedna z najlepszych gier tego roku, właśnie przez emocje jakie wywołuje, przez klimat.

Clementine w "season 2" - to możliwe, ale to nie pewniak. Być może po prostu twórcy chcieli zafundować graczom takie otwarte zakończenie? Choć gra 9-latką byłaby całkiem ciekawa - mniej walki, więcej uciekania itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@piotrekpk -

Ci, którzy ocaleli w mojej opinii są 'bezbarwni' zwłaszcza, jeśli spojrzymy na tych, którzy zdążyli się pojawić na przestrzeni pięciu epizodów. Oprócz zarzutów ze strony Manny'ego wyżej, mógłbym dorzucić właśnie to, że twórcy uśmiercili samych najlepszych i pozostawili głównego bohatera ze 'słabo zrobionymi' postaciami na końcu. Moim zdaniem to wskazuje tylko na jedno - drugi sezon = zupełnie nowa historia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kenny'ego:

Albo uciekł, albo strzelił sobie w łeb. Chociaż obstawiam to pierwsze.

No i 5 epizod jest dość krótki. I jednak chciałoby się lepsze zakończenie, bo gra na to zasługiwała.

Muszę przejść jeszcze raz, nie skazując nikogo na śmierć i zobaczyć co się stanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up - Dokładnie. Zresztą słychać było

głos Bena, który naglę ucichł po strzale. Kenny go zabił, a potem sam został zjedzony, end of story. Kurde, strasznie lubiłem postac Bena, taki dzieciak który chce jak najlepiej, a wychodzi jak wychodzi. Zawsze stawałem po jego stronie, a tu taki psikus. A Kenny'ego średnio lubiłem. za bardzo chciał zgrywać wszędzie przywódce.

. A co do drugiego sezonu, to moim zdaniem historia będzie kontynuowana, pewnie jakimś sposobem wróci Lilly, ją też zawsze lubiłem, i stawałem po jej stronie.

A co do samego odcinka - krótki, to po pierwsze. To był klasyczny odcinek, zamykający całość. Wiele rzeczy, które zrobiliśmy w poprzednich odcinkach teraz jakoś do nas wróciły, niezbyt dużo zagadek, całkiem sporo wyborów. Nieco się zawiodłem, aczkolwiek, było dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...