Skocz do zawartości

UFO, zjawiska paranormalne, sny


Pzkw VIb

Polecane posty

Hmm, teoretycznie w tej chwili powinienem nie pisać tego posta.

Fakt, moderacja nie straciła cię na forumowej gilotynie ;) Oczekiwałem na trzęsienie ziemi, a jedyne jakie mnie zastało to podskok samochodu na progu zwalniającym ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - komentować nigdy nie szkoda. A zwłaszcza, że sprawa była tak nagłośniona nawet w TV, więc coś było na rzeczy.

Teraz tylko martwmy się o rok 2012, chyba że kolejny wszystkowiedzący przepowie jakąś datę po drodze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet nie będzie miał doła, tylko siądzie i "przewidzi" następną datę końca świata :)

Nie rok 2012, ale jak się okazuje 2112 jest tym, który kończy kalendarz Majów. Ot, ktoś się walnął o sto lat. A poza tym jest to kalendarz cykliczny, czyli gdy nadejdzie koniec tego cyklu po prostu zacznie się naliczanie następnego. I tak kolejne ileśset lat, a potem znowu i znowu...

Że kiedyś nastąpi koniec takiego świata, jaki znamy, możemy być pewni. W historii były już przecież wielkie wymierania. Tak więc prędzej czy później coś nas wykończy.

Edytowano przez Kalamburo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kto powiedział że koniec świata wogóle nastąpi, może nasz świat będzie wiecznie istniał w tym wszechświecie i nic się nigdy nie wydarzy...

Na Discovery oglądałem kiedyś program, w którym mówili, że Słońce jest stosunkowo młodą gwiazdą i stale się powiększa, aby w końcu zgasnąć. I powiększając się pochłonie Merkurego, Wenus i Ziemię. Taki ma być koniec świata. Za kilka miliardów lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha, to dobre - koniec świata trwający więcej niż jeden dzień? To takie dawkowanie wrażeń co by adrenalina nam żył nie rozsadziła? :laugh:

To jest akurat całkiem sensowne zarówno z naukowego, filozoficznego, jak i religijnego punktu widzenia. Można powiedzieć, iż koniec świata zaczyna się od jego początku, tak samo jest z życiem człowieka (rodzimy się, a każdy kolejny przeżyty dzień przybliża nas do końca). Jednak w "przepowiedni" tego pana był jeden poważny mankament, otóż polegał on na tym, że po tym tzw. końcu świata miało przeżyć 2% ludzkości. Ergo: to nie miał być koniec świata, lecz właściwie jego nowy początek. Ten pan prorokował koniec świata w znaczeniu biblijnym, więc to całkowite pomieszanie z poplątaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - zauważ, że w "końcu świata" w 2012 też jest przepowiedziane przeżycie niewielkiej ilości ludzi, więc nazwa jest błędna. Sama data stała się zaś takim kultem, że pewnie więcej osób wierzy w nią, niż w to że Ziemia krąży wokół Słońca. Przyznam, że trochę się boję tej daty, ale nie ze względu samego końca/początku. Martwi mnie zachowanie ludzi, którzy na parę dni przed datą zaczną robić dziwne rzeczy - brać kredyty, mordować, popełniać samobójstwa. Przez tą całą medialną nagonkę pewnie nie jeden cżłowiek uwierzył w to podświadomie i to martwi najbardziej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez tą całą medialną nagonkę pewnie nie jeden cżłowiek uwierzył w to podświadomie i to martwi najbardziej.

To samo mówiłem parę postów wyżej, że to jak pranie mózgów słabym psychicznie ludziom

Za to ja na datę najbliższego końca świata czekam z niecierpliwością, będę siedział i czekał co się wydarzy, a na pewno się nic nie wydarzy, bo choć jest taki leciutki lęk i trochę zastanowienia, to moje myśli zostały potwierdzone już wczoraj, ot rzeczywiście była u mnie burza, ale co dobre zamiest się do osiemnastęj rozwinąć to się przed nią skończyła i się nawet rozpogodziło, co dopiero o trzesieniu ziemi, była pogoda jak w normalny dzień. Jak dla mnie nie ma czego się bać. Po prostu niektóry ludzie chcą być sławni i bawią się w przepowiadanie końca swiata.

Edytowano przez killer223
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawiedzeni (iż nie było końca świata, hehe) Amerykanie domagają się ukarania pana Campinga (odbywają się demonstracje i protesty). BTW gdyby ten pseudo koniec świata rzeczywiście nastąpił, myślę że Polacy mogliby należeć do tych nielicznych co by go przeżyli, gdyż na jakieś poważne trzęsienia ziemi raczej nie możemy liczyć. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@antros22

To była po prostu taka apokalipsa w wersji light jaką często widzimy w filmach czyli niby koniec nastąpił, ale nie całej ludzkości a tylko dotychczasowej cywilizacji, która w wypadku wojny atomowej albo... czegoś tam jeszcze cofnęła się o kilkadziesiąt lat w rozwoju schodząc pod ziemię albo zmieniając się w nomadów ;] A sądząc po tym jakie środowisko reprezentuje i sprawia wrażenie (sekty...) ten Amerykanin to pewnie nowy początek mu się marzy w postaci oczyszczenia i zostawienia na Ziemi tylko wiernych owieczek... Ale cóż, pewnie nad interpretuje z powodu niechęci do fanatyków :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Facet ma 90 lat i z tego powodu, raczej mu nie zależy na owieczkach (a szczególnie na przyszłych). Poza tym z jakiejś jego wypowiedzi wynikało, iż czeka na ten koniec z utęsknieniem (nie dziwota w końcu zaraz umrze). Po prostu jego marzeniem było, aby nastąpił sąd ostateczny, a on jako sprawiedliwy dostał się do raju. Nie wiem jak przebiegała "prorocza" kariera pana Campinga, lecz pewnie jako pobożny i zajmujący się pomocą charytatywną człowiek, zdobył pewien autorytet i popularność. Prawdopodobnie inni ludzie zwietrzyli wspaniały interes i zwyczajnie wykorzystują staruszka, który już nie bardzo wie co mówi i robi. Stąd (sugestie "doradców") być może wkradła się, nie trzymająca się kupy przepowiednia, o nie do końca końcu świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do końca świata - tego prawdziwego, za kilka miliardów lat - patrząc na rozwój technologii na przestrzeni ostatniego stulecia można z całą pewnością stwierdzić, że za kilka miliardów lat nas już tu nie będzie. Możliwe że sami się wcześniej wykończymy.

Edytowano przez Krzysiu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napisał Krzysiu jest nie wątpliwie prawdą, nowe technologie, państwa uzbrojone w broń masowego rażenia, to wszystko składa się i prowadzi do samo zagłady ludzkości.

Wiecie, że jeśli to nie nastąpi wcześniej, to ludzkość nie zginie od zgaśnięcia słońca, które to zjawisko ma się stać za ileś milionów lat. Zginiemy szybciej... od zderzenia naszej galaktyki z jakąś inną nie pamiętam dokładnie naz wy, a nie chce was wprowadzać w błąd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Za pewnie chodzi Ci o zderzenie Drogi Mlecznej z galaktyką Andromedy(M31) klik. Niestety Słońce wykończy nas szybciej. Choć do tego czasu i tak się sami wykończymy. Ewentualnie jakaś planetoida wejdzie na kurs kolizyjny z Ziemią i zrobi wielkie bum. Liczyłem na Apophis'a. Pewnie nas minie choć będzie przelatywać bardzo blisko więc chociaż będziemy mieli okazję podziwiać ładne widoki na niebie. Do 2036 już niedaleko :happy: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, mamy teraz całkiem pokojowe czasy. A te nowe technologie i broń masowego rażenia w pewien sposób działają na korzyść pokoju - teraz po prostu o wiele trudniej wywołać wojnę, niż kiedyś. Wyobraźcie sobie, że Amerykanie kłócą się z Rosjanami i dochodzi do ataku jednego z tych państw na drugi. Przecież od razu wybuchłaby trzecia wojna światowa :D

Ponadto, zauważyłem też, że teraz wymierają takie wartości jak patriotyzm, chęć do walki za ojczyznę - ludzie nastawienie są bardziej na konsumpcyjny tryb życia, do niego są przyzwyczajeni. Działa to też w drugą stronę - coraz mniej jest ksenofobów, fanatyków religijnych i innych oszołomów. Także bez przesady z tym wyniszczeniem się ludzi, jeśli już kiedyś do tego jakimś cudem dojdzie, to nas to już nie będzie raczej dotyczyć ;)

Edytowano przez Diex
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda w tym poście już zahaczam o kwestie, które raczej powinny być w PiGu omawiane, ale co tam - mianowicie uważam, że zagłada ludzkości w wyniku wojny atomowej jest relatywnie niewielka ;) Jakby to ując - w wypadku takiego konfliktu nie ma zwycięzców, przegrywają wszyscy. Wydaje mi się, choć może jestem niepoprawnym optymistą, że nawet ćwierćinteligenty polityk wie, że wojna atomowa jest ostatnią rzeczą jaką by chciał wywołać. Nie mówię tutaj o przypadkach jakby jakiś szaleniec albo fanatyk zdobył stołek z czerwonym guziczkiem :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kto powiedział że koniec świata wogóle nastąpi, może nasz świat będzie wiecznie istniał w tym wszechświecie i nic się nigdy nie wydarzy...

Na Discovery oglądałem kiedyś program, w którym mówili, że Słońce jest stosunkowo młodą gwiazdą i stale się powiększa, aby w końcu zgasnąć. I powiększając się pochłonie Merkurego, Wenus i Ziemię. Taki ma być koniec świata. Za kilka miliardów lat.

Czemu adekwatny do tego typu dyskusji nadal leży odłogiem? Chyba muszę się wziąć za siebie i spłodzić jakiś wpis na blogu, żeby uświadomić ciekawych.

W wielkim skrócie - fizyka nie wyklucza "wiecznego" istnienia wszechświata, lecz nie będzie to wszechświat zdatny do życia. W owym scenariuszu inflacja kosmosu będzie trwała wiecznie, pojedyncze struktury materii będą oddalały się od siebie, a gwiazdy gasły. Nastąpi wielki chłód - wszechświat stanie się nieskończenie ciemnym i pozbawionym jakiejkolwiek energii miejscem. To jednak tylko jedna z trzech głównych hipotez.

Ewolucja gwiazdy to sprawa znacznie pewniejsza, jednak również odległa i nie ma sensu zawracać sobie nią głowy. Ludzkość niemal na pewno wymrze w ciągu najbliższego miliona lat, chyba, że rozpocznie kolonizacje kosmosu.

Za pewnie chodzi Ci o zderzenie Drogi Mlecznej z galaktyką Andromedy(M31) klik.

Zderzenie Drogi Mlecznej z Andromedą i tak prawdopodobnie nie zagroziłoby życiu na Ziemi. Układ Słoneczny leży na peryferiach galaktyki, gdzie odległości między gwiazdami są olbrzymie. Symulacje komputerowe są bardzo optymistyczne i nie przewidują zbyt wielu zderzeń między ciałami niebieskimi spoza centrów galaktyk.

Jeszcze pokuszę się o odpowiedź, dlaczego nie nastąpił planowany koniec świata:

pracac.jpg

Edytowano przez ...AAA...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, kłóciłbym się o to, że wybuch wojny atomowej jest mało prawdopodobny. Ot, choćby Indzie i Pakistan, gdzie sytuacja jest napięta do granic możliwości. Wystarczy, że komuś odwali i mamy piękną zagładę cywilizacji (Jankesy i Ruskie wykryją rakiety i odpowiedzą własnymi). Albo Korea Północna, która posiada już nie tylko głowice, ale i rakiety zdolne je przenosić (zdaje się, że do Japonii dolecą). Tam również może komuś odbić, choćby w przypadku rewolucji. Władza, nie mając już nic do stracenia, naciśnie czerwony guziczek i PUF! Tak zniknął Chocapic.

Ach, i jeszcze sprawa zaginionych poradzieckich walizeczek atomowych, które są w stanie zamienić w gruzy ładny kawałek miasta. Chyba coś koło setki takich cudeniek ulotniło się Ruskim w czasie przemian politycznych. Załóżmy więc, że jedna z nich wybuchnie w Nowym Jorku albo Waszyngtonie, gdzie umieszczą je terroryści. Pierwszy cios został zadany. Myśląc, że to jakiś ruski wynalazek Jankesi odpalają te rakiety, które przetrwały rozbrojenie atomowe. Okręty podwodne, których na pewno kilka snuje się gdzieś za kołem podbiegunowym (tak żeby marynarze z wprawy nie wyszli) atakuje porty na północy. Rosjanie, nie do końca wiedząc, co się dzieje, odpowiadają swoimi rakietami. Przez kilkanaście minut w powietrzu panuje niesamowity ruch, potem seria błysków i koniec. Pyły poderwane wybuchami zasnuwają niebo, pozbawione już warstwy ozonowej. Zlodowacenie i promieniowanie UV wybijają wszystko, co żyje. Po kilku miesiącach, gdy chmury popiołów zaczną opadać, na Ziemi nie będzie już człowieka a jej powierzchnia nie będzie nadawała się do zamieszkania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie o bombie atomowej??? To nie prawda, że ona zniszczy tylko kilka ulic, zniszczy o wiele więcej, całe miasto.

Lecz promieniowanie i skażenie środowiska będzie taki ogromne, że ciężko będzie się tam żyło.

Moim zdaniem państwa nie powinny być zaopatrzone w takie branie masowego rażenia... jest to dla mnie nie sprawiedliwe i po części śmieszne, bo przecież przywódcą jest łatwo siedzieć na tyłku i wydać rozkaz o użyciu owej bomby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wom3n

A czy ja napisałem, że całe miasto? Nie. Ale wybuch jakiegokolwiek ładunku jądrowego w jakimkolwiek mieście spowoduje odwet (choć niekoniecznie na tych, co eksplozję spowodowali). A jeśli do tego użyto by kilku takich ładuneczków...

Edytowano przez Kalamburo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Temat odpowiedni więc to napisze:D Chwile temu wyglądałem na dwór za kotem i widziałem jak na niebie pojawiło się dziwne światełko lecące trochę szybciej niż samolot i świeciło jaśniej niż gwiazdy na niebie ( których dzisiaj u mnie nie widać ), po chwili zgasło i pojawiło się kawałek dalej i ponownie zgasło już całkiem... Takie coś widziałem już 2-3 razy. Samolot to nie jest, bo raz leciało slalomem. Widział ktoś coś takiego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...