Skocz do zawartości

UFO, zjawiska paranormalne, sny


Pzkw VIb

Polecane posty

Meh.

http://www.2012hoax.org/start

Naprawdę żałość człowieka ogarnia czytając tak beznadziejne artykuł służące tylko wywołaniu paniki, strachu oraz tysięcy kliknięć. Polecam zatem to co wrzuciłem powyżej, anglojęzyczna strona rozprawiająca się z większością mitów dotyczących 2012 roku :D Powstała także przez to aby powstrzymać ludzi przed odebraniem sobie życia przed strachem związanym z tym - niby - "końcem świata". Polecam, strona wydaje się profesjonalna, ciekawie opisana i rozprawia się z większością teorii stawianych przez tych, którzy w "doomsday" wierzą ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Dzięki, poprawiłeś mi humor. Wiele rzeczy, które tam są opisane, to oczywiście racja. Głoszenie bzdur w celu zarobienia pieniędzy, no cóż to nie pierwszy przypadek, ale jak widać ludzie posuwają się coraz dalej, " strasząc " całą cywilizację. Dla mnie to po prostu okropność. To pokazuje, też, że media faktycznie mają władzę, skoro człowiek przygniatany nadmiarem informacji, w tym przypadku o końcu świata jest w stanie odebrać sobie życie. Jest tam też coś wspomniane o programach typu jak przetrwać. Też racja. Przykładem jest choćby jak przetrwać apokalipsę. Mnie to śmieszy. Co z tego, że człowiek zbuduje sobie bunkier, czy wie w ogóle jakie ma szanse. To nie film. Jeśli zagłada czeka ludzkość, to czeka wszystkich.

Nasa informowała, że po prostu będzie przesilenie zimowe i tyle.

Słyszeliście, że łazik na Marsie coś odkrył? NASA ma w grudniu ogłosić co. Podobno to wydarzenie będzie pisane w książkach historycznych smile_prosty.gif Żeby nie być gołosłownym:

http://tvnmeteo.tvn2...,67630,1,0.html

Hmm... można się domyślać, że życie... Ale to wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elano

Tak hipotetycznie to chyba po to aby uniknąć mniej przyjemnych końców swojego życia. Chyba...

A tak serio, to nigdy nie słyszałem, żeby nastąpiła jakaś fala samobójstw związana z jakimkolwiek z licznych końców świata, więc nie do końca rozumiem skąd gdzieś nagłe gadanie o samobójstwach i całej reszcie tych bzdur. Intryguje mnie natomiast niepewność jaka siedzi w ludziach. Na stronach internetowych, w filmach i całej reszcie uparcie przekonują się nawzajem o nieprawdziwości tych wszystkich wybujałych teorii. Okazuje się, że nigdy nie jesteśmy do końca pewni, nawet jeśli to czasem absurdalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

To prawda nie jesteśmy do końca pewni tego, czy to fake. Wyśmiewamy następną idee końca świata który ma nastąpić już któryś n-ty raz, ale jeżeli to prawda? W końcu niczego nie można być pewnym. Sam w to nie wierzę, ale pozostaje nuta niepewności :). Swoją drogą dobry sposób na marketing... W końcu i tak jakoś kiedyś muszę umrzeć :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj chyba za 50 lat dopiero ;)

Pomimo całego tego sceptycyzmu z mojej strony i kompletnego braku wiary w koniec świata czuję się zawiedziony brakiem końca świata ;P

A tak na serio, jak tu wierzyć w takie zabobony jak koniec świata, gdy kolejny misterny plan zagłady ludzkości spalił na panewce?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeżyłem koniec świata, więc wiem co to survival... am nawet nie jeden to nawet mogę konkurować z Gryllsem ^_^ Cóż powiedzieć, wczorajszy dzień przyszedł i odszedł nie zostawiając za sobą absolutnie niczego wartego wzmianki udowadniając kolejny raz, że cała ta apokaliptyczna histeria pasowała tym co mogli na niej zarobić. Może nawet, żeby powiedzieć dosadniej to banda cwaniaków/złodziei wykorzystała zbyt dużą grupę łatwowiernych ludzi aby się wzbogacić. Nie raz pierwszy i nie ostatni. Było już tak w poprzednich latach jak przy okazji pluskwy milenijnej w '99/'00r i będzie tak w przyszłości. Jak na chwilę zerknąłem na tvn24 to już podali kilka następnych dat, które niby mają zwiastować koniec świata a tak naprawdę pokazują, że biznes się kręci. Za naszego życia - rocznik '90 i okolice - złapiemy nawet hat tricka, bo kolejna apokalipsa ma być... a chwila, lista jest dłuższa, ale równie zabawna =] A IMO nikt nie jest w stanie przewidzieć "końca świata", bo nikt nie wie kiedy jakiemuś politykowi/wojskowemu odbije szajba co zacznie pierwszą i ostatnią wojnę jądrową :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż mnie ciekawi, co ludzie powiedzą, jak koniec świata rzeczywiście się ziści. Bo na pewno będzie ktoś, kto powie "a nie mówiłem" :trollface:.

Swoją drogą, to bardzo mało cofnąłeś się w przeszłość z tym końcem świata. Bo tylko do pluskwy milenijnej. A końców było tyle w historii ludzkości, że chyba nie ma nikogo, kto by to zliczył. Co chwila ktoś gdzieś coś odkrywa... a właściwie "odkrywa" i wieści wszem i wobec, że oto za chwilę, za momencik, będziemy mieli apokalipsę.

Natomiast co do ludzi, którzy zarabiają na histerii naiwniaków, to tak szczerze, jak miałbym odpowiedni pomysł, to sam bym tak zrobił. Nigdy nie żałowałem głupców i histeryków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Zawsze taki ktoś będzie.

Co do końców świata to w histowii naszej kultury było już ich od groma i kawałek. Od dwoch tysięcy lat mamy takie święto ruchome, bo wystarczy ze ktoś krzyknie "ustaliłem na podstawie ......................... (wpisz nazwe dowolnego "świetego" tekstu / odkrycia archeologicznego*) że koniec świata nastąpi cc dnia, xx miesiąca, zzzz roku" i wydac odpowiednio "naukową" książke, a już banda naiwniaków i ćwierćinteligentów się zleci by kupować "dzieło" i oczekiwać końca.

Ja się tylko zastanawiam jak te łatwowierne osoby, które wykupiły bunkry, nabrały kredytów, czy wspomagały Patricka Geryla i s-ke (dla nieświadomych P. Geryl był jednym z głównych propagatorów tej daty) czują się po dniu wczorajszym. Ja byłbym na ich miejscu mocno wkurzony. Podobno nawet na jego stronach wczoraj wyświetlona była przez jakiś czas liste "ocalałych" biggrin_prosty.gif

Pozwole sobie wtrącić swoje trzy grosze do wcześniejszej rozmowy o OOBE. Tak naprawde nie ma możliwości opętania w tym stanie. To wymysł, który wymyślili "znawcy" z KK aby odstraszzyć od tego zjawiska ciekawskich. Z relacji rozmów z "Opiekunami" (są róznie określani - anioły, strażnicy, nauczyciele itp.) wynika że to, co nazywamy "duszą" ma warstwy. Dokładniej 5. Z tych samych relacji wynika że podczas wyjścia pierwsza warstwa zostaje w ciele aby je utrzymywac przy życiu, druga może "odpłynąć" na kilka metrów, natomiast dopiero trzecia z nich wraz z resztą swobodnie wędruje. Jeśli czytaliście relacje, to pewnie słyszeliście o "srebrnej nici/wiązce". To połączenie pomiędzy ciałem a resztą duszy. Przez nie daje się na m do zrozumienia że z ciałem jest coś nie w porzadku. Na przykład musisz do ubikacji/ jesteś spragniony i wtedy jesteś "ciągnięty" do ciała niezależnie od tego co robisz. Mówie to cześciowo z własnego doświadczenia, bo sam to praktykuje już kilka lat.

Zainteresowanym tematem wychodzenia z ciała polecam trzech autorów - Roberta A. Monroe, Bruce'a Moena i Rosalind A. Mcknight. To są podstawy wiedzy na ten temat. W internecie krąży na ten temat wiele bzdur, przy których nieraz pękam ze śmiechu czytając. Jednak musze was ostrzec - gdy sie wejdzie na tę ścieżke i otworzy się drzwi do tego stanu to może się okazać że nie będzie się dało ich już zamknąć i wrócić do tego co było wcześniej.

* niepotrzebne skreślić

Edytowano przez Gunhawk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Sam sobie w pewien sposób zaprzeczasz. Jeżeli spotykasz "Opiekunów", to masz do czynienia z istotami "z innego świata", którego praw nie znasz. Nieważne (a może właśnie ważne :>), że oni są "mili", "pomocni" i czujesz radość w związku z tymi spotkaniami. Nie wiesz, tak naprawdę, kim oni są i jakie motywy im przyświecają. Możesz spotkać istoty dobre, złe, niepojęte dla prostego ludzkiego umysłu - jakiekolwiek. Rozmawia się z duchem (czy jak kto chce tam zwać), a skoro tak - zawsze istnieje prawdopodobieństwo opętania.

Nawiasem mówiąc, to, że chce się ciągle doświadczać obecności "Opiekunów" już może być dość podejrzane...

P.S. Oczywiście, piszę to z pozycji osoby, która wierzy w istnienie "innych bytów" (acz niekoniecznie sam wierzę). Równie dobrze można powiedzieć, iż są to halucynacje/ wytwory naszego mózgu, czy po prostu bajki.

Edytowano przez antros22
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Sam sobie w pewien sposób zaprzeczasz. Jeżeli spotykasz "Opiekunów", to masz do czynienia z istotami "z innego świata", którego praw nie znasz. (...)

Nawiasem mówiąc, to, że chce się ciągle doświadczać obecności "Opiekunów" już może być dość podejrzane...

P.S. Oczywiście, piszę to z pozycji osoby, która wierzy w istnienie "innych bytów" (acz niekoniecznie sam wierzę). Równie dobrze można powiedzieć, iż są to halucynacje/ wytwory naszego mózgu, czy po prostu bajki.

Owszem częściowo się z Tobą zgodze. Nie znam pełnej natury "Opiekunów". NIe wiem też czy są to istoty z innego wymiaru, wytwór mojej podświadomości, która kreuje "tamten świat", czy też po prostu znacznie "bardziej zaawansowane" "dusze". Po prostu o tym stanie świadomości za mało jeszcze wiadomo, a ja nie czuje się w mocy by przyjmować jakieś jasno określone stanowisko, przynajmniej w tej materii.

Co do chęci doświadczania obecności "Opiekunów" - tak naprawde jej nie ma, przynajmniej w moim przypadku. W tym stanie po prostu wyczuwam ich jako obecność, jako coś co obserwuje, bardzo rzadko pomaga i tyle. Mogą się ujawnić, ale ja z czymś takim jeszcze się nie spotkałem. Po prostu są, obserwują nie przeszkadzając mi w działaniu.

Nieważne (a może właśnie ważne chytry_prosty.gif), że oni są "mili", "pomocni" i czujesz radość w związku z tymi spotkaniami. Nie wiesz, tak naprawdę, kim oni są i jakie motywy im przyświecają.Możesz spotkać istoty dobre, złe, niepojęte dla prostego ludzkiego umysłu - jakiekolwiek. Rozmawia się z duchem (czy jak kto chce tam zwać), a skoro tak - zawsze istnieje prawdopodobieństwo opętania.

Faktycznie, nie znam ich pełnych motywów, jak już napisałem ze mną nie rozmawiają póki co. Mogę się opierać w tej kwestii tylko na relacjach z drugiej ręki. Według tych relacji osoby które spotkały się z "Opiekunem" odnosiły wrażenie ze są to istoty bardzo zaawansowane i przyjaźnie nastawione, o wiedzy i możliwościach znacznie przekraczających naszą, ludzką.

Owszem nie twierdze ze nie ma tam istot złych - sam takiej istoty nie spotkałem w poza. Cały problem polega na tym, że jeśli przebywając w tym stanie odczuwasz lęk, lub jesteś przekonany o czymś to spotkasz daną rzecz. Jeśli wierzysz w "demony" (czy jak to zwał) spodziewaj się ataku, bo tego chcesz (świadomie lub nie) i tam trafisz.

Edytowano przez Gunhawk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Mając na względzie Twój poprzedni post, spodziewałem się zażartej polemiki... A teraz, pozostaje mi w zasadzie tylko przytaknąć i zaakceptować Twoje stanowisko. :) Dodam tylko, że jeśli to prawdziwe byty, które są istotami wyższymi, IMO naturalnym stanem byłoby właśnie to, że się nami zbytnio nie interesują. Natomiast, gdy okazują spore zainteresowanie / są bardzo życzliwi i pragną nam pomagać, taka sytuacja może wzbudzać uzasadnione podejrzenia (oczywiście, to od razu nie oznacza, iż muszą mieć wobec nas niecne plany).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, do wszystkiego należy podchodzić z pewną dozą ostrożności, także do kontaktów z innymi "bytami" w tym stanie. Jednak ważne jest to by się ich nie bać. Prosta sprawa, w "poza" jesteś nieśmiertelny - bo jak zabić samą świadomość bez ciała?

Gdy chce się osiągnąć ten stan najważniejsze jest pokonanie lęków, nawykow i przyzwyczajeń, słowem wszystkiego co nas ogranicza. To podstawowy warunek aby rozpocząć w nim swobodne działanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta sprawa, w "poza" jesteś nieśmiertelny - bo jak zabić samą świadomość bez ciała?
W przypadku owych spotkań, nie będziemy mieć do czynienia z potencjalnym atakiem na ciało, ale na duszę/świadomość. Nie mówimy tu o "uszkodzeniach" fizycznych, lecz o duchowych/psychicznych, które mogą okazać się w perspektywie nawet śmiertelne dla ciała (samobójstwo).
Gdy chce się osiągnąć ten stan najważniejsze jest pokonanie lęków, nawykow i przyzwyczajeń, słowem wszystkiego co nas ogranicza.
Gdy już to osiągniemy, możemy zacząć tracić kontakt z "prawdziwą" rzeczywistością, a "tamta" powoli nam się zacznie wydawać bardziej realną. "Nić" będzie stawać się coraz cieńsza, aż w końcu zostanie przerwana... ;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku owych spotkań, nie będziemy mieć do czynienia z potencjalnym atakiem na ciało, ale na duszę/świadomość. Nie mówimy tu o "uszkodzeniach" fizycznych, lecz o duchowych/psychicznych, które mogą okazać się w perspektywie nawet śmiertelne dla ciała (samobójstwo).

Przyznaję że, takie uszkodzenia świadomości o których wspomniałeś to problem, zwlaszcza dla osób ze słabą psychiką. Mea culpa, że o nich nie pomyślalem pisząc tamtego posta. Tylko tu pojawia się pytanie skąd bierze się taki atak i jak się przed nim obronić? Czy to ktoś z zewnątrz nas wtedy atakuje, czy tylko nasz umysł? Myślę że można na ten temat tylko teoretyzować.

Co do drugiego pytania, wydaje mi się, że przyczyna leży po obu stronach. Sadze że w naszej psychice musi być jakaś niepewność, choćby minimalna aby taki atak na naszą osobowość miał w ogóle jakiś wpływ na nas. Co do metod obrony, tu nie mam chwilowo zbytnio pomysłu. Użycie w tym celu umyslu nie wydaje mi się rozsądne, bo można się łatwo wpędzić w pułapke. Umysl moze nas zwodzić, nakręcać strach, stwarzać sztuczne bariery. Racjonalizowanie i jemu podobne mechanizmy obronne... też chyba nie jest rorozwiązaniem. bo probując tego możemy utwierdzić się w przekonaniu że problem faktycznie istnieje. I znowu fiasko. Co nam pozostaje w rakim razie?

Najlogiczniejszą z pozostałych opcji na pierwszy rzut oka wydaje się odpowiedzenie na taki negatywny atak pozytywnym mysleniem. No właśnie, na pierwszy rzut oka. Próbując przeciwdzialać w ten sposób też byśmy przegrali ponieważ umacnialibyśmy jednocześnie poczucie istnienia problemu w naszej psychice. Dzialanie agresją na agresje? Nie wiem jak Tobie, ale mi się to wydaje po prostu głupie. icon_wink.gif

Mam jeszcze tylko dwa pomysły. Pierwszy - modlitwa/wolanie o pomoc. Czy pomoże? Trudno orzec. Jednak z relacji osób zaatakowanych wnosze że ta metoda nie zawsze działa. Pewnie zależy od osobistej wiary i jej stopnia.

Ostatnim pomyslem jaki przychodzi mi do głowy jest... nie bronić się. Mieć pewność siebie i zignorować ataki. Może masz jakiś inny pomysl na rozwiązanie tego ciekawego problemu? Bo ja się na razie wystrzelalem z pomysłów na ewentualną obronę.

Gdy już to osiągniemy, możemy zacząć tracić kontakt z "prawdziwą" rzeczywistością, a "tamta" powoli nam się zacznie wydawać bardziej realną. "Nić" będzie stawać się coraz cieńsza, aż w końcu zostanie przerwana... wink_prosty.gif

Zgadza się, zawsze istnieje takie ryzyko. Zauważ też, że nieraz osoby doświadczające tego stanu po raz pierwszy często upierają się, że tamten swiat jest tak samo, a nawet bardziej realny od tego w którym żyjemy na co dzień. Sam odniosłem początkowo takie wrażenie, dopoki nie nauczylem się poruszać po tym "wymiarze" i nie przyjrzalem się otoczeniu z bliska. Niekiedy różnica polegałe na szczególe np. rzecz której dawno nie było w świecie fizycznym (realu jak go nazywa grupa siedząca w tej tematyce icon_smile.gif ) tam nadal stała, gdzie indziej coś innego było niedokladnie tak jak zapamiętalem itp.

Zresztą podobne rzeczy do tych o których wspomniałeś mogą się zdarzyć także osobom, które niekoniecznie wyzbywają sie tego o czym wspomniałem w poście. Może to dotyczyć narkomana, który po zarzyciu LSD uwierzył że w jego kuchni rzeczywiście zamieszkał smok; dzieciaka, który nagrał się w gry wideo i mysli że jest bohaterem jednej z nich, a następnie zabija znajomego z którym się poklócił bo myśli że ten się odrodzi za chwile; czy osobie, która naoglądała się horrorów i uwierzyla że polują na nią Freddie Krueger do spółki z Michaelem Myersem.

Wedlug mnie w tym przypadku wszystko sprowadza się do psychiki. Gdy ma się na tyle niestabilną psychike, że nie rozpoznaje się rzeczywistości powinno się udac po pomoc do specjalisty bo to już może być psychoza i tyle.

Edytowano przez Gunhawk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może masz jakiś inny pomysl na rozwiązanie tego ciekawego problemu?
Nie bawić się w to? ;]

Jeżeli przyjmujemy, iż są to istoty wyższe, nie ma mowy o żadnej obronie. Bez względu na to czy jesteśmy słabi psychicznie, czy nie - raczej nie mamy szans. Jedynie ewentualnie inna istota byłaby w stanie nam pomóc. Zresztą, mi raczej nie chodzi o bezpośrednie ataki - "tam", ale o potencjalny, długofalowy zły wpływ "Opiekuna" - "tu". Nam się wydaje, że on pomaga, tymczasem jest zupełnie inaczej. Może ma jakąś z tego korzyść (wysysa z nas duszę/energię, hehe), może jest po prostu zły i dręczenie sprawia mu przyjemność, motywów może być wiele, ale nie będę w nie wnikał, bo za bardzo "odlecę".

Zresztą podobne rzeczy do tych o których wspomniałeś mogą się zdarzyć także osobom, które niekoniecznie wyzbywają sie tego o czym wspomniałem w poście. Może to dotyczyć narkomana...
Oczywiście i dlatego narkotyki nie są zalecane...

Pozostałe przykłady ("gry wideo", "horrory") dotyczą już osób bardzo mocno skrzywionych psychicznie - po prostu chorych, a ja mówię o osobach zdrowych (co najwyżej nie mających zbyt mocnej psychiki), którym podróże do "innego świata" mogą zaszkodzić w podobny sposób jak nałogi (teraz abstrahuję od ewentualnych "ataków"). Istnieje prawdopodobieństwo, iż ta rzeczywistość jest równie nierealna, jak narkotyczne wizje. A jeśli jest realna - tym gorzej, ponieważ nie mamy pojęcia jakie jeszcze mogą czyhać na nas niebezpieczeństwa i nie potrafimy się przed nimi bronić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może masz jakiś inny pomysl na rozwiązanie tego ciekawego problemu?

Nie bawić się w to? ;]

Jeżeli przyjmujemy, iż są to istoty wyższe, nie ma mowy o żadnej obronie. Bez względu na to czy jesteśmy słabi psychicznie, czy nie - raczej nie mamy szans. Jedynie ewentualnie inna istota byłaby w stanie nam pomóc. Zresztą, mi raczej nie chodzi o bezpośrednie ataki - "tam", ale o potencjalny, długofalowy zły wpływ "Opiekuna" - "tu". Nam się wydaje, że on pomaga, tymczasem jest zupełnie inaczej. Może ma jakąś z tego korzyść (wysysa z nas duszę/energię, hehe), może jest po prostu zły i dręczenie sprawia mu przyjemność, motywów może być wiele, ale nie będę w nie wnikał, bo za bardzo "odlecę".

Ech, chyba czas faktycznie zakończyć dywagacje na ten temat icon_smile.gif

Słowem, najlepiej nie próbować tego samemu, ale jeśli już się znajdzie w takim stanie, to po prostu zachować zdrowy rozsądek i ostrożność, zakładając oczywiście że ten stan nie jest tylko odmianą snu i niczym więcej.

Zresztą podobne rzeczy do tych o których wspomniałeś mogą się zdarzyć także osobom, które niekoniecznie wyzbywają sie tego o czym wspomniałem w poście. Może to dotyczyć narkomana...

Oczywiście i dlatego narkotyki nie są zalecane...

Pozostałe przykłady ("gry wideo", "horrory") dotyczą już osób bardzo mocno skrzywionych psychicznie - po prostu chorych, a ja mówię o osobach zdrowych (co najwyżej nie mających zbyt mocnej psychiki), którym podróże do "innego świata" mogą zaszkodzić w podobny sposób jak nałogi (teraz abstrahuję od ewentualnych "ataków"). Istnieje prawdopodobieństwo, iż ta rzeczywistość jest równie nierealna, jak narkotyczne wizje. A jeśli jest realna - tym gorzej, ponieważ nie mamy pojęcia jakie jeszcze mogą czyhać na nas niebezpieczeństwa i nie potrafimy się przed nimi bronić.

Zgadzam się z twierdzeniem, że nie znamy dokładnej natury tamtej rzeczywistości. Może być czymkolwiek - w tym halucynacją albo realnym wymiarem, a więc może być niebezpieczna. Niestety nadal za mało wiadomo na temat tego zjawiska, to fakt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ja nie wiem co w tym niby ciekawego - gość, prawdopodobnie chory psychicznie poszukuje pani trudniącej się najstarszym zawodem świata, której bywał klientem, a która z sobie tylko znanych powodów postanowiła się z Krakowa wyprowadzić. Zagadkowe jak diabli, nie ma co...

http://i.imgur.com/JaOTDAG.jpg

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie tej dziewczyny moim zdaniem to kiepski photoshop. Co do faktu rozwieszania... tu ciężko powiedzieć. Może być równie dobrze psychopatą, stalkerem albo upartym facetem który stara się kogoś odnależć bo mu zależy., chociaż bardziej bardziej skłaniam się ku tezie, że to osoba chora psychicznie.

Co do jednej z tez postawionych do którego prowadzi odnośnik o istnieniu tej strony tylko w celu nabijania ilości odwiedzin, to muszę przyznać ze wydaje mi się raczej wątpliwą, zwłaszcza ze nie zauważyłem na stronie z tym ogłoszeniem żadnych reklam, ani niczego co mogłoby na to wskazywać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś ewidentnie ma obsesję. Może faktycznie jest stalkerem i upodobał sobie tę dziewczynę. Niewiasta po kryjomu zmieniła miejsce zamieszkania, żeby uwolnić się od prześladowcy. Druga opcja jest taka, że człowiek chory psychicznie ją sobie po prostu wymyślił. Wybrał jakieś zdjęcie z sieci i obrobił je w Photoshopie.

Ps. Paranormalne to dość ciekawa strona i spoko, że ten temat znowu odżył.

Edytowano przez Perun
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...