Skocz do zawartości

UFO, zjawiska paranormalne, sny


Pzkw VIb

Polecane posty

Jak narazie to mnie zagiął Kofeina tym swoim filmem bo długo nie wiedziałem co odpowiedzieć i czy wogóle to zrobić. Obejrzałem go do połowy bo były to w wiekszości same wywiady i cytaty (większość nawet na wikipedii nie ma, dziwne...). W końcu jednak powiem że wierze w parę częsci tego filmu. Po pierwsze żeby cokolwiek zrobić dobrze trzeba myśleć pozytywnie. Nie możemy też być zachłanni jeśli chcemy coś otrzymać. I najwazniejsze - nigdy, ale to przenigdy nie rezygnować ze swoich marzeń.

Znalazłem nowy cytat z Biblii, bardzo ciekawy:

"Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca?.

J 14,12

I znów się można zastanawiać czy ten fragment tłumaczyć dosłowienie czy tak jak całą Biblie w przenośni. Chyba najlepiej opisze to fragment piosenki:

Tak mówi Pismo

a święte i niepojęte słowa w Nim tkwią.

A nie napotkać mocy tych słów,

może byś umiał,

a choćbyś chciał,

nie będziesz mógł.

Raz, dwa, trzy - Tak mówi Pismo Święte

Edytowano przez killer223
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak narazie to mnie zagiął Kofeina tym swoim filmem bo długo nie wiedziałem co odpowiedzieć i czy wogóle to zrobić...
To nic innego, jak to o czym cały czas pisałem ("pseudonaukowe techniki"). Dla mnie to połączenie NLP (metoda pseudopsychologiczna), efektu placebo, channelingu (okultyzm, spirytyzm), zwykłej psychologicznej kwestii (pozytywne myślenie, które notabene IMO przez samych psychologów jest czasami nadużywane- pacjent zaczyna pozytywnie myśleć i tylko na to się nastawia, później gdy nastąpią jakieś życiowe porażki, nie potrafi sobie z nimi radzić przez co popada w jeszcze gorszy stan), pseudonauki (otoczka naukowa ma przekonać niedowiarków w prawdziwość tej techniki; sama nazwa "prawo przyciągania" ma na celu wywołanie wrażenia naukowości, pierwsze skojarzenie jakie się nasuwa to "prawo grawitacji") i marketingowych sztuczek (np. sekret- takie określenie od razu przyciąga, każdy przecież chce być wybranym, który pozna wielką tajemnicę). Ergo: typowy przykład oszustwa (lub co gorsza "oszukańczego czarodziejstwa").

Samo pozytywne myślenie nie jest niczym złym, lecz wiara w naszą moc sprawczą (lub czyjąś) jest po prostu infantylna (nie piszę tu o wierze w Boga, ta technika stoi z nią w sprzeczności pomimo tego, iż "pozwala" nam wierzyć, że to Bóg czyni takie "cuda"; choć ateista może również wiarę w Boga tak nazwać), to myślenie życzeniowe, magiczne; cechujące właśnie dzieci- znikąd nic się nie weźmie. Ludzie nie zdają sobie także z tego sprawy, iż technika ta jest oparta na okultyzmie (channeling), przez co; jeśli istnieją moce nadprzyrodzone, potencjalnie niebezpieczna; choć być może w początkowym okresie jej stosowania bardzo skuteczna (tłumaczenie samospełniających się życzeń tylko efektem pozytywnego myślenia lub placebo, nie jest dla mnie wystarczające).

BTW dodatkowo uważam, iż cały ten ruch (tak to już jest ruch, zjawisko społeczne) wokół "sekretu" nosi znamiona sekciarstwa.

A co o tym (i nie tylko) powinien sądzić katolik, masz tutaj: klik.

Znalazłem nowy cytat z Biblii, bardzo ciekawy:

"Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca?.

J 14,12

Cytat wyrwany z kontekstu (rozumiem, że cytowanie całości byłoby uciążliwe i mijałoby się z celem, jednak w tym wypadku, wyrwane z kontekstu słowa Chrystusa nabierają innego sensu), to jest niejako mowa pożegnalna Jezusa (całość)- ku pokrzepieniu serc (wojujący ateista nazwałby to agitacją, propagandą). W zasadzie jednak nie ma się czego czepiać, są to słowa nawołujące do wiary (w Boga) i mające na celu jej umocnienie. Jezus obiecuje, że kazdy kto będzie w niego wierzył dostąpi zbawienia (wcześniej, za nim nastąpiły te konkretne słowa), oraz to, że właśnie wiara w niego pozwoli nam na dokonywanie jeszcze większych rzeczy niż on (tak się zresztą stało, apostołowie i inni stworzyli wielki Kościół, a chrześcijaństwo było i nawet do tej pory jest największą religią; w znaczeniu: ma najwięcej wiernych). Nie ma w tych słowach niczego niesamowitego (z punktu widzenia chrześcijanina), gdyż przez człowieka wierzącego działa sam Bóg, a on może wszystko. Zatem: to nie my ani też nasza wiara (w siebie, w coś tam innego) może dokonywać tych dzieł, lecz tylko i wyłącznie wiara w Boga, i jest to tak naprawdę jego działanie.

P.S. No i wyszedł tekst, który IMO nie bardzo pasuje do tego tematu, jeśli chciałbyś dyskutować o zagadnieniach typowo religijnych proponuję "przeskok" do bardziej odpowiedniego topicu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nie możecie rozmawiać o swojej religii w temacie o religii ? To jest temat "Odpowiadanie na UFO, zjawiska paranormalne, sny"

BTW: Jak już jesteśmy przy religii, co by zrobił kościół gdyby ludzkość potwierdziła istnienie istota pozaziemskich i jakby one były na o wiele większym poziomie technologicznym od nas? Cały wasz światopogląd by się zawalił bo w waszej książce zwanej Biblią nie było nic o nich wspomniane ?

Takie moje zdanie ale wolał bym wrócił do rzeczy nie związanych z religią

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale pisząc o swoim zdaniu masz na myśli powrót do rozważań o zagadnieniach paranormalnych, czy też może nawiązujesz do tego absurdalnego i infantylnego pytania o Biblię i istoty pozaziemskie powyżej?

EDIT:

Jeżeli chcesz pisać o bzdetach związanych z religią to tutaj jest do tego temat a nie zawalaj tego.

Klasyka. Gdyby nie obawa odnośnie utracenia potęgującego walory komiczne kontekstu, to już miałbym nową sygnaturę.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chcesz pisać o bzdetach związanych z religią to tutaj jest do tego temat a nie zawalaj tego.

Co do rzeczy paranormalnych jakiś czas temu znalazłem filmik na yt z (niby) rozmową pracownika Strefy 51 z gościem z radia. Tutaj jest to ładnie opisane a

Co sądzicie na temat tej rozmowy? Bo według mnie to mógł być telefon osoby która ma fioła na punkcie Strefy 51 i kosmitów ale w głosie jakby słychać strach więc... tak jak wyżej co o tym sądzicie

Edytowano przez Kofeina
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Murezor- Mimo, iż mnie wyręczyłeś, to i tak trochę sobie poużywam. :wink:

@Kofeina- Strasznie mnie rozbawiła Twoja wypowiedź, a szczególnie jej "nielogiczność" i brak konsekwencji. :icon_lol: Najpierw "zakazujesz" nam pisania na tematy religijne (swoją drogą przez ateistę, czy wyznawcę zupełnie innej wiary, zjawiska związane np. z Chrystusem są jak najbardziej paranormalne, ergo: pasują do tematu jak ulał :jezyk1:), potem zaczynasz wątek o tej tematyce (ja wiem, to miała być straaaszna złośliwość, ale jednak zaczynasz, a gdyby nie to, raczej bym nie odpisywał). Poza tym, na jakiej podstawie przypisujesz mi jakieś (w tym wypadku konkretne) wyznanie?? Że coś na ten temat wiem? :laugh: Otóż uważam, że każdy mający się za inteligentnego człowiek, powinien choć trochę orientować się w tym temacie, a tym bardziej osoba, której chrześcijaństwo czy inna religia stoi kością w gardle, ponieważ aby zwalczać wroga trzeba go najpierw poznać, a nie bajdurzyć trzy po trzy. :tongue:

BTW temat chrześcijaństwo a cywilizacje pozaziemskie uważam nawet za dość ciekawy i wart pogłębienia, lecz na tak postawione zarzuty, odpowiem możliwie jak najkrócej (hehe).

Jak już jesteśmy przy religii, co by zrobił kościół gdyby ludzkość potwierdziła istnienie istota pozaziemskich i jakby one były na o wiele większym poziomie technologicznym od nas?
A co niby miałby zrobić? Najpewniej kapłani zakrzyknęliby- hurra znaleźliśmy braci, alleluja i do przodu, cieszmy się w Panu! :smile:
Cały wasz światopogląd by się zawalił bo w waszej książce zwanej Biblią nie było nic o nich wspomniane ?
Widzę, że do pisania banialuków masz szczególny talent. :ohmy: Dlaczego to niby miałoby się coś zawalić, hę? Chcesz ograniczać pana Boga (tworzenie tylko jednego "inteligentnego" gatunku na malutkiej planecie), taki jesteś samolub? :laugh: Nie bądź egoistą, myślisz, że Bóg stworzył ogromny wszechświat, tylko po to aby był on pusty?

Biblia jest dla ludzi (i spisana przez nich, na dodatek w określonych czasach) traktuje o zbawieniu i wierze, czy jest coś w niej np. o telewizorze? Ojej! Nie ma, chrześcijaństwo (takoż islam i judaizm) powinno się dawno zawalić. :icon_mrgreen:

Bardziej serio: Jeśli ktoś wierzy, że Bóg stworzył ludzi (to tylko nazwa, czy Obcy nie mogą być określani jako ludzie?), to nic nie stoi na przeszkodzie aby wierzył, iż stworzył także i innych (i inne światy), Biblia nie jest dla alienów, ale dla nas (a Bóg jest dla wszystkich), skąd wiesz może Bóg również i im się objawił (oczywiście zakładając, że zarówno Bóg jak i inteligente istoty żyjące poza ziemią, istnieją), może mają również Pismo Święte (z tymi samymi uniwersalnymi prawdami, tylko pisane pod nich)? KK jak i inne wyznania chrześcijańskie nie wykluczają istnienia cywilizacji pozaziemskich, co więcej KrK sam bada taką ewentualność. Oczywiście gdy pojawią się twarde dowody, Kościoły i ich teologowie będą musieli pewne sprawy doprecyzować (na razie jednak nie muszą), ale nie bój na pewno sobie poradzą. :icon_smile: Takie same problemy będą mieli naukowcy (w ogóle wszyscy ludzie), czy z tego powodu nauka ma się zawalić? No nie, po prostu zostanie uzupełniona.

Na koniec, na dowód tego, że KrK nie boi się nadejścia kosmitów, zacytuję słowa znajdujące się na jezuickim obserwatorium astronomicznym w Rzymie, które m.in. zajmuje się kwestią Obcych: "Przyjdźcie uwielbiajmy Boga Stworzyciela!"

P.S 1- Ale mi tą "książką" dooopiekłeeś, przynajmniej przez miesiąc nie będę mógł się pozbierać (nie mówiąc już o bzdetach). :icon_lol:

P.S. 2- Na przyszłość: zanim zaczniesz wypowiadać kategoryczne sądy na dany temat, proponuję najpierw choć odrobinę go poznać (i naprawdę jest to życzliwa rada).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie na temat tej rozmowy?

Oglądałem, czytałem i słyszałem już wiele rzeczy na temat Strefy 51 ale nigdy nie miałem pewności czy cokolwiek z nich jest prawdziwe. Jeśli ktoś się tym tak interesuje to powinien dążyć do pracy tam, bo inaczej się raczej nie dowie nic o rzeczach paranormalnych które się tam dzieją. Wejść i tak tam nikt nie wejdzie bo czytałem kiedyś nt. zabezpieczeń które podobno tam się stosuje. Ponoć wszędzie stoją strażnicy i gdy podejdziesz na określoną odleglośc mogą zabić, a do tego są jeszcze specjalne systemy które w razie przegapienia czegoś przez strażników umią dokładnie określić czy wszeszło zwierze czy człowiek. Nawet z "nieparanormalnego" punktu widzenia są tam tworzone najnowsze samoloty i inne dzieła nowoczesnej techniki więc raczej nikt by nie chciał by wrogie rządy miały do nich dostęp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam jestem przekonany w 100%, że w strefie 51 coś dziwnego ma miejsce.

Poczytajcie faktorX... tam jest wszystko o tym napisane. Nawet mówi o tym jeden z pracowników, strefy 51. Mówi, że był odpowiedzialny za badania nad statkami ufo.

Piszesz, że trzeba dążyć do pracy tam żeby dowiedzieć się co tam jest. Otóż jest jeszcze kilka rożnych sposobów na to.

Ale żeby tam pracować to naprawdę graniczy z cudem. Wiesz jakie musisz mieć wykształcenie i jaką wiedzę, żeby tak być jakimś zwykłym inżynierem?

Dlatego ta opcja jest jedną z najcięższych do zrealizowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, ja też jestem o tym głęboko przekonany.

I też o tym, że NASA to ukrywa. Tak było przecież z wypadkiem w (PL) Rozłel.Najpierw potwierdzili, że to rzeczywiście była katastrofa ufo, a potem, że to jest kłamstwo i nigdy to nie miało miejsca. I tak pozostało do dzisiejszego dnia.

Jak dla mnie ta historia pokazuje całą prawdę o rządzie USA, i o tym, że jeśli zaprzeczają o tajnych eksperymentach w strefie 51, to znaczy, że rzeczywiście owe eksperymenty istnieją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo rzeczywiście ich nie ma. Po drugie nie tylko USA ukrywa różne rzeczy ale także wszystkie inne kraje na świecie. Zrozum że gdyby któryś kraj się "postawił" i pokazał że na prawdę taka cywilizacje/a istnieje/ą inne też by to musiały przyznać. Nastąpiło by wtedy odtajnienie wszystkich akt zapewne, choć co sprytniejsze państwa ukryły bądź spaliłby dowody które świadczą przeciwko nim. Ja też wierzę że istnieją pozaziemskie cywilizacje, ale niekoniecznie całe masy zostaną o tym kiedykolwiek poinformowene. Jeśli takie coś widziałeś na własne oczy, to wg. mnie czasami się lepiej z tym nikim nie dzielić. A na pewno już nie informować żadnych służb państwowych.

Edytowano przez killer223
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorąc pod uwagę niewyobrażalny ogrom wszechświata i liczbę galaktyk, układów planet itp. jest wysoce MAŁO prawdopodbne, że jesteśmy jedyni. Przecież na innych planetach działają te same zasady co na Ziemi. Wszystko rozbija się o ich skład pierwiastkowy, bliskość do gwiazdy, wokół której krążą i od typu. "Życie" na innych planetach może być jednak wyglądać inaczej, niż to sobie wyobrażamy po oglądnięciu iluśtam filmów. Może są to rozwinięte cywilizacje istot o jaźni skonstruowanej podobnie do naszej, może są to jakieś glony i bakteryjki, może flora tam panująca przypomina nasze ziemskie dżungle, ale jednak bez istot z tak rozwiniętą samoświadomością i inteligencją jak my. Ot, odpowiedniki jakiś lemurów, jaszczurek itp. Jednego nie lubię w filmach i grach: zazwyczaj cała planeta wygląda tak samo. Przecież to jest niemożliwe. Jeśli byłaby podobna do Ziemi, to na pewno występowałyby tam np. strefy klimatyczne. Przy odrobinie szczęścia scenariusz rodem z Mass Effectu(przy całej swojej umowności) byłby możliwy.

Edytowano przez Czechoslaw
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętajmy że człowiek wykorzystuje zaledwie ułamek możliwości mózgu :D

Mit mit mit mit mit mit mit.

Macie tyle internetów i nie potraficie sobie niczego o tym poszukać? A może po prostu nie chcecie szukać, żeby sobie nie zepsuć tego wyobrażenia wszechmocy ludzkiego mózgu?

Co do snów - sny to w większości kompilacja tego, co nam się przydarzyło przez cały dzień plus nasze podświadome żądze, które żądają by zostać zaspokojonymi. Fromm pisał, że w snach objawiać się ma "ukryta mądrość" człowieka, czyli te elementy rzeczywistości, które wychwyciła podświadomość, a dla świadomości pozostały niezauważone (jak na przykład negatywne cechy charakteru poznanego człowieka). Stąd też na podstawie snów można ocenić nie tylko potrzeby danego człowieka, ale ewentualne nękające go problemy w życiu. Zainteresowanym tym tematem nie polecam Freuda, bo jako pionier tej dziedziny psychologii właściwie błąkał się niezupełnie w słusznych kierunkach. Lepiej poczytać Fromma i Junga.

Co do UFO - 95% wszystkich historii o UFO jako przybyszach z kosmosu to najzwyklejsze kupsko. Zwolennicy wizyt małych szarych ludzików łykają wszystkie kolejne doniesienia zupełnie bezkrytycznie. Już pomijam fakt, że większość teorii wyklucza się nawzajem. Raz ufolce są dobre, raz złe. Raz obłe, raz kwadraciane. Raz są ukrywane przez rząd USA, raz sami chcą zachować siebie w tajemnicy (co nie przeszkadza im latać w Nocy po niebie w Pełnym Oświetleniu swoich statków). No i przelatują tryliony kilometrów żeby połazić goło po lesie, zaglądać w nocy ludziom w okna i do wychodków. Te ufolce to nie boją się, że jak tak łażą po nocy na obcej planecie (np. na Nowej Hucie) nikt im nie spuści przysłowiowego, polskiego ((pobicia))?

I ktoś chce mi powiedzieć jeszcze, że rząd USA wolał wydawać średnio 9 miliardów dolarów rocznie na NASA (co w przez wszystkie lata zebrało sumę jakichś 500 miliardów dolarów nominalnych, nie uwzględniających narastającej inflacji), wysyłać ludzi w pralkach na Księżyc, budować ogromne radioteleskopy w ramach projektu SETI oraz słać w kosmos niejednokrotnie zawodne sondy bezzałogowe zamiast po prostu "wynaleźć" od kosmitów nową technologię po 1949 roku i oblecieć Układ Słoneczny w latającym spodku w 3 minuty kopiąc przy tym zadki Związkowi Radzieckiemu w wyścigu kosmicznym. Tak, to trzyma się tejże kupy, bo to wszystko to przecież tylko zasłona przed prawdziwą Prawdą. Prawdą, gdzie ufolce siedzą przy jednym stole z prezydentem Obamą, a Carl Sagan to półgłówek.

No i porywanie ludzi. Tyle razy niby już tu byli, a człowieka nie widzieli, a?

Edytowano przez PanEdek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i porywanie ludzi. Tyle razy niby już tu byli, a człowieka nie widzieli, a?

Nie obraź się, ale to jest strasznie klasyczny sposób rozumowania ludzi, którzy uważają, że rasa ludzka doszła do czegoś "dużego". Prawda jest taka, że jeśli zakładamy istnienie Obcych odwiedzających Ziemię, to musimy również zaakceptować dwa fakty:

1) Obcy posiadają technologię, pozwalającą na podróżowanie z prędkością znacznie większą od prędkości światła oraz pozwalającą na izolowanie wnętrza statku kosmicznego przed promieniowaniem kosmicznym.

2) Ludzkość jest na takim etapie rozwoju, w którym obie powyższe technologie przez najbardziej optymistycznych naukowców określane są mianem "science-fiction", a reszta mówi wprost: bzdura.

Co za tym idzie, jeśli zakładamy odwiedziny Obcych, to musimy również zaakceptować to, że my - ludzie - jesteśmy dla nich na mniej więcej takim samym poziomie rozwoju technologicznego, na jakim dla nas - ludzi - są mrówki, czy pszczoły.

I teraz zastanów się: ile mrówek, czy pszczół w różnych rejonach świata zostało "porwanych" przez "potężną, niezidentyfikowaną siłę" w celach eksperymentów naukowych? Ile innych zwierząt obserwowało nawet, klasyczną do "porwań UFO", utratę czasu w wyniku wstrzyknięcia środków usypiających? Różnica jest taka, że my, z naszą technologią, musimy do "ofiary" podejść i naszprycować ją chemią, ale już na horyzoncie pojawiają się teorie (niedługo pewnie i praktyka na szeroką skalę) usypiania "bezprzewodowo". Czy takie coś stanowiłoby problem dla cywilizacji, która opanowała podróż w Kosmosie?

Już pomijam fakt, że większość teorii wyklucza się nawzajem. Raz ufolce są dobre, raz złe. Raz obłe, raz kwadraciane.

Ponownie - postaw się na miejscu dowolnego zwierzaka na naszej planecie. Jeden żuk będzie opowiadał kumplom o białych potworach bez nóg (fartuch laboratoryjny), inny o sympatycznych "bladawcach", które są wszechmocne i miłosierne (turysta, który odwraca wywróconego na plecy żuka z powrotem na nogi).

I z całą pewnością te żuki, które nie miały nigdy z ludźmi do czynienia też nie będą im wierzyć. : )

Te ufolce to nie boją się, że jak tak łażą po nocy na obcej planecie (np. na Nowej Hucie) nikt im nie spuści przysłowiowego, polskiego ((pobicia))?

Jak rozumiem znasz doskonale możliwości fizyczne, psychiczne oraz technologiczne takiego "ufolcia", skoro wiesz, że powinien się obawiać dresa, tak? Błagam... Ja rozumiem, że można być przeciwnikiem teorii o odwiedzinach Obcych, ale niechże się chociaż kontrargumenty trzymają kupy. : )

Mit mit mit mit mit mit mit.

Na jakiej podstawie to mówisz? Na tej, że na tomografie ludziom się świecą wszystkie rejony mózgu? To świadczy o tym, że wszystkie rejony naszego mózgu są używane i potrzebne (co, raczej, nikogo nie dziwi), jednak nie ma się NIJAK do prawdziwego ?potencjału? naszego wypełniacza czaszek. Na dobrą sprawę, to my nawet nie wiemy JAK myślimy ani CZEMU myślimy, a tu nagle jakiś naukowiec chce wydawać wyroki względem potencjału całego mózgu? To zakrawa na kpinę.

Co do snów - sny to w większości kompilacja tego, co nam się przydarzyło przez cały dzień plus nasze podświadome żądze, które żądają by zostać zaspokojonymi.

Zdanie klucz: "w większości". Zauważ, że jednak mamy również sny całkowicie abstrakcyjne, które ani do rzeczywistości, ani do naszych podświadomych żądz nie mają się nijak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jakiej podstawie to mówisz? Na tej, że na tomografie ludziom się świecą wszystkie rejony mózgu? To świadczy o tym, że wszystkie rejony naszego mózgu są używane i potrzebne (co, raczej, nikogo nie dziwi), jednak nie ma się NIJAK do prawdziwego ?potencjału? naszego wypełniacza czaszek. Na dobrą sprawę, to my nawet nie wiemy JAK myślimy ani CZEMU myślimy, a tu nagle jakiś naukowiec chce wydawać wyroki względem potencjału całego mózgu? To zakrawa na kpinę.

No, w tym kontekście chodziło raczej o tę fantasmagorię związaną z wykorzystywaniem przez człowieka iluś procent potencjału mózgu (10%? 20%?). Bardzo chętnie poznałbym też definicje "prawdziwego potencjału". A z tym naukowcem, to przyznam, że nie wiem o co chodzi, podobnie jak z tezą odnośnie naszej niewiedzy nt. mózgu, ponieważ wiele aspektów zostało już odkrytych i opisanych (przy czym nie są to raczej rzeczy zrozumiałe dla niespecjalistów, których środki masowego przekazu raczą nonsensami w rodzaju dychotomii półkul, odpowiedzialnych za myślenie logiczne i emocjonalne), chociaż rzecz jasna droga do pełnego zrozumienia jest jeszcze bardzo długa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że nasza wiedza jest bardziej teoretyczna, niż praktyczna. Nie mamy pojęcia jakie mechanizmy powodują, że myślimy - widzimy i badamy efekt końcowy, a nie całe zjawisko. Prawdopodobnie dopiero solidny rozwój fizyki kwantowej pomoże rozjaśnić te kwestie.

Co za tym idzie, arbitralne twierdzenie, że "wykorzystujemy xx% potencjału mózgu" (obojętne, czy to procenty wysoki, czy niski) są najzwyczajniej w świecie z palca wyssane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym się w sumie zgodzę, chociaż nadal niezbyt podoba mi się stwierdzenie, że funkcjonowanie wszystkich rejonów czy elementów mózgu nie ma nic wspólnego z jego potencjałem, o ile rozumiemy go w ten sam sposób. Mózg człowieka jest zbudowany w dużej mierze z neuronów (ogromnej liczby) i te neurony wraz z synapsami tworzą rodzaj sieci, odpowiadającej za przekazywanie zróżnicowanych informacji w obrębie układu nerwowego. Np. uczenie się i zapamiętywanie wzmacnia siłę i gęstość połączeń specyficznych komórek, co wpływa z kolei na "sprawność" mózgu. Jego potencjał jest więc skorelowany z funkcjonowaniem neuronów i połączeń synaptycznych rozlokowanych w całym mózgu.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że z mózgiem jest trochę tak, jak z całą resztą ciała. Niby wszyscy mamy te same mięśnie, których zresztą około setka non-stop pracuje tylko po to, byśmy się nie przewrócili stojąc, ale czy można w związku z tym powiedzieć, że wykorzystujemy pełny potencjał swoich ciał? Nie bardzo - popatrz na breakdancerów, na traceurów, na mistrzów sztuk walki, szczególnie takich, jak taekwondo i kung-fu Wushu, czy nawet na ludzi tańczących w balecie. Możliwości ich ciał wykraczają daleko poza to, do czego zdolne są ciała jakichś 90% ludzi na Ziemi.

Z mózgiem jest jednak o wiele trudniej, bo dopóki nie dowiemy się JAK go trenować (o ile jest to w ogóle możliwe), nie dowiemy się jaki faktycznie potencjał w nas drzemie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mózgiem jest jednak o wiele trudniej, bo dopóki nie dowiemy się JAK go trenować (o ile jest to w ogóle możliwe), nie dowiemy się jaki faktycznie potencjał w nas drzemie.

Ależ to akurat wiemy bardzo dobrze, neurobiologia/kognitywistyka odpowiedziały już na to pytanie. Jak wspominałem wyżej, sieci neuronowe i połączenia synaptyczne w mózgu utwardza i zagęszcza wysiłek intelektualny, czyli np. uczenie się. Mózg ma, ogólnie rzecz biorąc, charakter plastyczny, co oznacza, że te sieci zmieniają swoją strukturę w odpowiedzi na sygnały zewnętrzne. Dlatego też wysiłek intelektualny jest absolutnie niezbędny w przypadku, jeśli chcemy dbać o rozwój mózgu. Receptariusz na jego trening jest więc wbrew pozorom całkiem prosty.

PS: Chyba powinniśmy przenieść się z tą dyskusją do odpowiedniego tematu, bo ma ona coraz mniej wspólnego z docelowymi zagadnieniami, które się porusza w tym. ;)

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bałem się, że tak zinterpretujesz moje słowa. : )

Nie o to mi chodziło. To, o czym mówisz, można porównać do "robienia masy" przy treningu cielesnym - owszem, nabieramy siły, ale nie zyskujemy nowych umiejętności. Specjalnie użyłem porównania do sztuk walki, czy parkour, żeby unaocznić to, że specyficzny trening fizyczny daje nam również nowe umiejętności, nowe możliwości poruszania się, etc.

Na razie wiemy, jak "zrobić biceps i klatę" naszym mózgom, ale nie wiemy, jak je nauczyć sztuczek. : )

Wiemy natomiast, że do różnych sztuczek są zdolne - ESP osobiście doświadczyłem, podobnie jak OOBE, ale to są, powiedzmy, mało obiektywne argumenty. Lepiej jest rzucić okiem na to, co często się dzieje na wojnach - żołnierze nadal walczący po otrzymaniu takiej ilości trafień, że każdy lekarz na pierwszy rzut oka stwierdziłby zgon, niewielkie oddziały mocno zdeterminowanych (wysokie morale) żołnierzy pokonujące znacznie większe, lepiej wyposażone i wyszkolone formacje (można tu przytoczyć choćby przykład 1 SBS, czy Czerwonych Diabłów z Holandii w czasie II WŚ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...