Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VI

Polecane posty

>>>Mateusz

A nie lepiej było by jeździć autobusem? Skoro i tak wstajesz wcześnie... Poza tym w autobusie o (w Rawie) 6:40 bodajże jeżdżą ciekawi ludzie i nigdy nie jest nudno. Posłuchasz takich trochę i od razu dostaniesz banana na twarz. Idealny początek dnia ^^ No może trochę tłok przeszkadza, ale przynajmniej jest ciepło.

No na razie jeżdżę autobusem(dlatego wstaje tak) i myślę, że do tego roku raczej tak zostanie. Gorzej będzie w drugiej klasie kiedy będzie, więcej przedmiotów(tzn godzin lekcyjnych z rozszerzonych przedmiotów). Co jazdy nie jest nudno. Mogę np. wziąć kartkę i długopis i liczyć ile razy moi "towarzysze" używają danego wulgaryzmu, ile razy pluli(bo chyba śliny za dużo ich organizmy produkują). W twarz nie zamierzam dostać, tzn, nie chciałbym. Ciepło jest jak się siedzi od okna koło takich "małych pudełek na dole"(fachowo to chyba piecyk czy coś sie nazywa :P ). Ha taktykę już mam :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to, że wielu osobom łatwiej robić różne rzeczy(bądź nie robić ich), kiedy to inni za nich decydują, a oni mogą z gruntu założyć, że takie postępowanie jest moralne. Oczywiście nie mówię, że nie jest moralne, przynajmniej w większości przypadków. A, jeżeli się popełni przez to jakiś błąd, zawsze łatwiej zrzucić winę na instancję wyższą, która nakazała to robić, prawda? Wink

Życie w końcu trzeba sobie ułatwiać, nie? ;D

Ale tak serio - coś jest w tym, co mówisz, ale nie zgadzam się do końca. Ponieważ nie każdy tak robi. Bo ja np. uważam, że powinno się postępować wg. własnego sumienia. I nie powinno być tak, że, na ten to przykład, tak powiedział ksiądz to tak musi być. Dla mnie jest to bardziej jako wskazówka, jakieś naprowadzenie na ten właściwy tor. A od własnego sumienia powinno zależeć, co się z tym zrobi.

A zrzucanie winy na 'instancję wyższą' jest po prostu śmieszne. Bo przecież każdy z nas został obdarzony rozumiem i wolną wolą. Dlatego, jeśli coś mi nie pasuje, bądź uważam za błąd, to tego nie robię. Proste ;]

Widać Very Happy Gdybyś nie tęsknił, nie liczyłbyś Wink

Hah, fakt. A swoją drogą bardzo miłe to uczucie, kiedy jest się w domu po dłuższej nieobecności, kiedy rozmawia się ze starymi przyjaciółmi. Ach, kiedy idzie się przez miasto i ogląda znajome okolice. Mniam.

Aczkolwiek muszę przyznać, że w Piekarach wcale nie jest mi źle 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko, dobrze, że wreszcie mamy cisze wyborczą - mam już absolutnie dość jakiejkolwiek agitacji :). Przez ostatnie 2 tygodnie codziennie latałem po nocach z plakatami, ulotkami, magnesami itd., a wczoraj to już było przegięcie - od 13 do 24 na nogach. Rysowanie, cięcie dykt, przyklejanie plakatów a potem ganianie z tymi plakatami po całej Warszawie przy temperaturze rzędu 4 stopni i ulewnym deszczu może dać w kość. Czego dowodem jest to, że teraz leżę w łóżku i leczę przeziębienie :). Nie bawcie się w politykę, to faktycznie straszne g**** :P. Jednak są z tego pewne plusy, jak na przykład "posiłek regeneracyjny" na koszt Kancelarii Sejmu zakupiony w MacDonaldzie :). Nie powiem, fajne uczucie jeść za pieniądze podatników :P. No i najlepsze - w niedzielę idę na konwencję pewnej dużej partii. To ta konwencja, co to wszyscy siedzą w jakimś drogim hotelu i jedząc i pijąc za darmo czekają na ogłoszenie wyników, a potem pokazują nas w telewizji :).

Korzystając z okazji - nikogo nie namawiam do głosowania na kogokolwiek, ale idźcie na te wybory i dobrze wybierzcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rysowanie, cięcie dykt, przyklejanie plakatów a potem ganianie z tymi plakatami po całej Warszawie przy temperaturze rzędu 4 stopni i ulewnym deszczu może dać w kość.

Słyszałem że całkiem nieźle płacą [oczywiście "nieźle" to pojęcie względne], więc chyba się jednak opłacało, choć bieganiny po wczorajszym deszczu nie zazdroszczę :wink:

No i najlepsze - w niedzielę idę na konwencję pewnej dużej partii. To ta konwencja, co to wszyscy siedzą w jakimś drogim hotelu i jedząc i pijąc za darmo czekają na ogłoszenie wyników, a potem pokazują nas w telewizji :).

Jedzą POmidory czy PiStacje ? Czy może rozdają tam leki na "choroby Wenezuelskie" ? :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płacą? Ciekawe gdzie :). Co prawda jak stałem i rozdawałem ulotki to zaczepiali mnie ludzie z różnych ugrupowań i mówili, że u nich to się za to pieniądze dostaje, ale ja pozostałem przy wolontariacie.

A na drugie pytanie nie odpowiem z racji ciszy wyborczej, ale wystarczy przejrzeć parę stron temu, jest tam odpowiedź :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. Można w ogóle olać tego typu sprawy i podarowywać ze dwa razy na rok jakiś dezodorant, ewentualnie czekoladę Milki. Przykład mojego chrzestnego. Od chrzestnej to nawet tego głupiego dezodorantu nie dostaję.
Eee niespełna rocznemu dziecku dezodorant raczej nie pasuje :P No wiesz im jesteś starszy, tym rzadziej dostajesz prezenty, trzeba się przyzwyczajać. Ja pomimo, że chrzestny nie za często obsypywał i obsypuje mnie prezentami, strasznie go lubie, bo jest kapitalnym gościem. Chrzestną zresztą też bardzo lubie, choć na brak prezentów od niej nie mogę narzekać nawet teraz. Ja jako świeżo upieczony ojciec chrzestny musze się wykazywać, przynajmniej na początku, bo jakoś musze biednemu dziecku wynagrodzić taki wybór ze strony jego rodziców, choć musze przyznać, że chrzestną ma fajną ^^.
Płacą? Ciekawe gdzie . Co prawda jak stałem i rozdawałem ulotki to zaczepiali mnie ludzie z różnych ugrupowań i mówili, że u nich to się za to pieniądze dostaje, ale ja pozostałem przy wolontariacie.
No to pomyśl, że jesteś prawdziwym patriotą, bo nie dość, że pracujesz dla ojczyzny (no zależy jak kto patrzy) to jeszcze bezinteresownie. Swoją drogą słyszałem z pewnych źródeł, że może i u Was nie płacą, ale za to są najlepsze imprezy, popijawy i balangi :D Coś za coś. Swoją drogą sam nieco myślałem o pomocy przy ulotkach, ale jak zwykle stwierdziłem, że inni lepiej sobie poradzą ode mnie. Ogranicze się do głosowania.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płacą? Ciekawe gdzie :). Co prawda jak stałem i rozdawałem ulotki to zaczepiali mnie ludzie z różnych ugrupowań i mówili, że u nich to się za to pieniądze dostaje, ale ja pozostałem przy wolontariacie.

Podziwiam samozaparcie i ducha niesienia pomocy bliźnim :wink:

Hmm, kolega miał "pomagać" tym od pistacji, proponowali osiem lub dziewięć złotych za godzinę, więc jednak płacą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę razy miałem już takie ciągi, że przez cały tydzień non stop wszystko mi nie wychodziło

To Ci na pocieszenie powiem, że im się jest starszym tym te 'ciągi' stają się dłuższe, a ich konsekwencje ciągną również dłużej niż przez tydzień.

Mam nadzieję, że w imię karmy się mi to kiedyś wyrówna, bo już nie wiem jak sobie życie układać...

Poza tym w autobusie o (w Rawie) 6:40 bodajże jeżdżą ciekawi ludzie i nigdy nie jest nudno. Posłuchasz takich trochę i od razu dostaniesz banana na twarz. Idealny początek dnia

w autobusie to się dostaje ale głupawki, pamiętam dobrze jak w licealnych czasach tylko wchodziliśmy, znaleźliśmy miejsce i zaczynaliśmy sobie robić wstyd :wink: śpiewanie, tańczenie, puszczenie siarczystego dzwonka z komórki (midi!!), czy też rzucanie w kanara chusteczkami faktycznie poprawia humor. Tylko nie raz wracałem z tej malutkiej trasy z gabka zamiast mózgu (ale za to wszystkich stąłych podróżników linii się poznało heeey i wlotki na osiemnastki oraz połowinki wpadały).

Poza tym - czy istnieje jakikolwiek mężczyzna, który zna ogólne kryteria, wg. których one wybierają mężczyzn? Nie sądzę

ja znam- samochód i wiek

Hah, fakt. A swoją drogą bardzo miłe to uczucie, kiedy jest się w domu po dłuższej nieobecności, kiedy rozmawia się ze starymi przyjaciółmi. Ach, kiedy idzie się przez miasto i ogląda znajome okolice. Mniam.

ja miałem zawsze to samo, po powrocie z kolonii a to tylko dwa tygodnie xD przespanie się w swoim łóżku a potem spacer po swym krzywym chodniku masowało zwoje, i banan szeroki się malował na twarzy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może zboczę trochę z tematu, co by się pochwalić tym, co mnie niemiłosiernie wkurza ostatnio. A mianowice wszędobylskie reklamy w Necie, które bez mojej zgody "odpalają się" i krzyczą na cały regulator o zupkach Knorra na przykład. Słucham sobie dzisiaj The Weeping Song Nicka Cave'a i spółki, przeglądając niusy ze świata, wszystko pięknie, muzyka gra, nastró jest i nagle ni gruchy ni z pietruchy jakieś kretyn drzę mordę o promocji w Playu... No ja pindolę takie reklamy. Ledwo co toleruje te, które zasłaniają cały ekran i krzyżyk mają nie wiadomo gdzie, ale to to już jawna przesada. Zawału można dostać!

ja miałem zawsze to samo, po powrocie z kolonii a to tylko dwa tygodnie XD przespanie się w swoim łóżku a potem spacer po swym krzywym chodniku masowało zwoje, i banan szeroki się malował na twarzy

Kij z łóżkiem i chodnikiem. Nie ma to jak własny kibelek. 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może zboczę trochę z tematu, co by się pochwalić tym, co mnie niemiłosiernie wkurza ostatnio. A mianowice wszędobylskie reklamy w Necie, które bez mojej zgody "odpalają się" i krzyczą na cały regulator o zupkach Knorra na przykład.

Racja, to straszne, ale jest coś co najmniej równie potwornego - reklamy przed jakimś filmem. Wchodze no ja sobie na Game Trailers i żeby obejrzec kolejny odcinek Angry Video Game Nerda, Video Game Vault czy jakiejś retrospekcji muszę się dowiedzieć, że komputer znów jest osobisty dzięki staraniom HP. Łał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierując się poczuciem obywatelskiego obowiązku, skorzystałem z przysługującego mi od niedawna prawa wyborczego i zagłosowałem na pohybel partii (jeszcze) rządzącej.

Możecie być ze mnie dumni :P

Właśnie zaliczyłem powrót z imprezy urodzinowej sygnowanej marką Łoś Division. Zabawa była fajna. Dużo alkoholu, obściskiwania, wyginania się w różne, bliżej niesprecyzowane pozycje taneczne i mnóstwo innych rzeczy, z medytacją wśród porannych traw włącznie. Bolą mnie płuca - wszystkie zmysły powariowały - odczuwam poważne przeciążenia związane z niezdrowym lajfstajlem.

Ech.

Bleh.

ja znam- samochód i wiek

Hehehe. Moja znajoma twierdzi, że tutaj ma do czynienia z dylematem: młody i nie do zdarcia, czy stary i znający się na rzeczy? xD

(idę spać...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A od czego jest adblock? Ja już prawie nie pamiętam jak wyglądają reklamy :)

AblockPlus to wtyczka do Firefox'a, która pozwoli Wam zapomnieć o większości reklam. Te które się pojawią - można wyeliminować 2 kliknięciami. Nawet specjalnie na potrzeby tego posta nagrałem małe video :)

:arrow: http://pl.youtube.com/watch?v=J0yRq2zO44g

Na filmiku na początku widać stronę z wyłączonym adblockiem, a następnie z włączonym. Co można i jak można blokować na przykładzie paru stron zapełnionych reklamami. Zapraszam do oglądania.

Adblock ściągniecie tutaj: https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/1865

Pozdrawiam i życzę braku reklam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam bardziej szczotki - dużo mniej wyszarpują włosy, a korzysta się z nich szybciej

Serio?! No, może... Zresztą wyrywaniem sobie włosów ponoć nie mam się za bardzo przejmować, ponieważ jestem szczęśliwym posiadaczem niezwykle grubych, gęstych kudłów, przynajmniej tak to brzmi według fachowców. ;] Tak naprawdę oznacza to tyle, że najlepszą metodą na układanie fryzury jest łażenie pod wiatr przy silnej wichurze, a w przypadku braku dogodnej wichury warto zainwestować w solidne grabie ogrodowe. Zresztą może to i problem, ale za to jak sprzedam te włochy, to, kurna, obrzydliwie bogaty Polip się ze mnie zrobi. Buahahaha! =;

A swoją drogą bardzo miłe to uczucie, kiedy jest się w domu po dłuższej nieobecności, kiedy rozmawia się ze starymi przyjaciółmi.

Studenckie życie już w czasach liceum?! Stary, zamień się! Zapłacę nawet! ;] A tak nieco bardziej serio, to rzeczywiście chętnie bym wybył z chaty na jakąś stancję czy inny internat, bo ja jakiś taki przywiązany do domu i ludzi nie jestem za bardzo, no a wolność jest dzisiaj w cenie. Na razie nie mam jednak na to szans, Cieszyn jest blisko, a co za tym idzie - dobre szkoły też. No i się dojeżdża, ale to już tylko niecałe dwa lata... Jak dobrze pójdzie. ;] A potem witajcie, studia! Najlepiej we Wrocławiu albo Poznaniu, hehe. Tjaaa, żem się rozmarzył.

Pozdrawiam i życzę braku reklam

Również pozdrawiamy, już dawno z programiku korzystamy, o wyglądzie reklam pojęcia już nawet nie mamy. :D

Czy może OT się zrobił?

Off topic w FoS'ie? No gdzieeeee tam! :twisted:

Z innych drażetek nadmienię tutaj, że ostatnio wszystko dzieje się wokół mnie straszliwie szybko. Ot, wystarczy rozpocząć tydzień, wrócić w poniedziałek z budy, a tu już piątek człeka zaskakuje... W sumie to i dobrze, przynajmniej dni szybciej mijają, ale z drugiej strony jakby wolnego czasu coraz mniej, normalnie wszystkiego zaczyna brakować! Nie, żebym się skarżył, jeno takie obserwacje poczyniłem, a co z tego wynika, nie wiem. Ale jesiennej melancholii, wszelakim załamkom i dołom dać się nie mam zamiaru, bo to raczej nie w moim stylu, a i chęci do zamartwiania się jak nigdy nie miałem, tak nie mam.

Hejaho, wakacje już tuż-tuż! :faja:

PS - goście, którzy ostatnio skutecznie poprawiają mi humor. Na jesienne smuty - idealne!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę oznacza to tyle, że najlepszą metodą na układanie fryzury jest łażenie pod wiatr przy silnej wichurze, a w przypadku braku dogodnej wichury warto zainwestować w solidne grabie ogrodowe. Zresztą może to i problem, ale za to jak sprzedam te włochy, to, kurna, obrzydliwie bogaty Polip się ze mnie zrobi. Buahahaha!
Tak, ale zanim wystawisz je do sprzedaży i pójdziesz do fryzjera, będziesz musiał je sobie sam rozczesać, muesesesese :twisted: Bo chociaż nie można odmówić fachu fryzjerom, to jednak czesanie takich kłębów ZAWSZE boli x] dlatego lepiej poświęcić te 5 minut dziennie na dokładne rozczesanie wszystkiego -> a jeśli chcesz prawie bezboleśnie, proponuję trzymać je tuż nad miejscem, które rozczesujesz x]
Studenckie życie już w czasach liceum?! Stary, zamień się! Zapłacę nawet! ;] A tak nieco bardziej serio, to rzeczywiście chętnie bym wybył z chaty na jakąś stancję czy inny internat, bo ja jakiś taki przywiązany do domu i ludzi nie jestem za bardzo, no a wolność jest dzisiaj w cenie.
Jak ty nie doceniasz domu :D Myślisz, że stancja/internat zapewni ci intymność? Nic bardziej mylnego! Bo zamiast dzielić mieszkanie z ~3 osobami, dzielisz jeden pokój. A jakby tego było mało, zawsze mogą do ciebie wpaść kumple z pokoju obok. I jeszcze dalszego - a już zwłaszcza, gdy chcesz spać x] Gdy mieszkasz w internacie/akademiku/bursie, pożegnaj się z chodzeniem spać, kiedy tobie to odpowiada, słuchaniem twojej muzyki i jakiejkolwiek intymności... A jeśli masz wykupione posiłki, to krzyżyk na drogę x]

Sama mieszkam w bursie o 2,5 roku zbyt długo, i od samego początku, niestety bez powodzenia, szukam mieszkania :/

ja znam- samochód i wiek
Ciekawe... jaki samochód i jaki wiek? Przyznaję, każdy mój mężczyzna miał wiek, samochód żaden... wyjaśnij więc proszę ;] I strzelaj dalej, może jednak wymyślisz coś odkrywczego, a nie śmiesznego x]

Przedwczoraj wróciłam z wycieczki historyczno-sztucznej w Krakowie. Wszystkim serdecznie polecam muzeum Czartoryskich - od odwiedzin w nim, już nigdy nie nazwę się artystką ooo :roll:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo chociaż nie można odmówić fachu fryzjerom, to jednak czesanie takich kłębów ZAWSZE boli x] dlatego lepiej poświęcić te 5 minut dziennie na dokładne rozczesanie wszystkiego -> a jeśli chcesz prawie bezboleśnie, proponuję trzymać je tuż nad miejscem, które rozczesujesz x]

Ot, znów przekonuję się, że mój wybór fryzologiczny jest poprawny. Krótko z tyłu, krótko z przodu, po prostu krótko. Jak włosy zaczynają się buntować i kołtunić to znak, że pora iść i dać się przelecieć maszynką. Na zimę można nieco rzadziej chodzić by chronić skalp przed nadmiernym wychłodzeniem, a latem częściej by zapewnić odpowiednią wentylację. W ramach ekstrawagancji można nawet ciachnąć się na zero. Tylko to ostatnie doradzam raczej profesjonalnie, bo samodzielne ( ew. wykonane przez kolegów ) może dać efekty 'ciekawe inaczej'.

Jak ty nie doceniasz domu :D Myślisz, że stancja/internat zapewni ci intymność? Nic bardziej mylnego! Bo zamiast dzielić mieszkanie z ~3 osobami, dzielisz jeden pokój. A jakby tego było mało, zawsze mogą do ciebie wpaść kumple z pokoju obok. I jeszcze dalszego - a już zwłaszcza, gdy chcesz spać x]

Do tego jeszcze mogę dodać, że i mieszkania studenckie to nie sam miód i orzeszki. Doświadczeń z akademikami nie mam, bo i mieć nie chciałem ( od początku spodziewałem się jak tam być może ), ale nieco przeprowadzek miałem. W mieszkaniu studenckim też można trafić na różne osoby, więc najlepiej wybierać dobrych znajomych. A właściwie to najlepiej sprawdzonych, ale nawet i z takimi różnie bywa. Mieszkanie wspólne to ciekawy sprawdzian dla znajomości i tolerancji na różne dziwnostki. To, co Tobie w szkole czy na spotkaniach nie przeszkadza, codziennie doświadczane może zacząć poważnie działać na nerwy. Do tego dochodzą ceny, ciekawi właściciele ( którzy lubią czasem wpaść bez zapowiedzi albo mają inne ciekawe pomysły ) i duża konkurencja. Spytajcie znajomych ile razy zmieniali miejsce zamieszkania... Ja nie znam chyba żadnej osoby, która by od początku do końca mieszkała w tym samym miejscu.

Dodajmy jeszcze do tego przeprowadzki, które z roku na rok, wraz ze zwiększającą się ilością szpargałów, robią się coraz bardziej uciążliwe.

Taki ze mnie upierdliwiec, ale tak naprawdę to ogólnie mam dobre doświadczenia z mieszkaniami, ale wiem, że i im daleko do zupełnie własnego/rodzinnego domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę oznacza to tyle, że najlepszą metodą na układanie fryzury jest łażenie pod wiatr przy silnej wichurze, a w przypadku braku dogodnej wichury warto zainwestować w solidne grabie ogrodowe.

A żeby je umyć musisz używać szlaucha, co? Albo lepiej nie. Ty ich po prostu nie myjesz, a brud wykruszasz, zgadłem? ;) Abnegat :lol:

A potem witajcie, studia! Najlepiej we Wrocławiu albo Poznaniu, hehe. Tjaaa, żem się rozmarzył.

Z życia moich znajomych - gdy ty chcesz się uczyć, bo masz ważny egzamin 4 inne osoby chcą się bawić. Kiedy ty chcesz się bawić, wszyscy inni się uczą. Spać w nocy z reguły się nie da. Na stancjach dochodzi ględzący stary dziadek od którego wynajmujesz pokój. Czasem wynajmującym się coś odmienia i masz miesiąc na wyniesienie się. Przed nowym rokiem akademickim jest deficyt TAŃSZYCH mieszkań, za to w bród cholernie drogich. Et caetera, et caetera. Dalej chcesz się wynieść z przytulnego, ciepłego i przyjaznego rodzinnego domu? :D

Ja na szczęście korzystam z dosyć sporego udogodnienia mieszkania tuż za miedzą dużego ośrodka akademickiego. Mam też autobus spod samiutkiego niemalże bloku pod samą niemal uczelnię ;)

PS - goście, którzy ostatnio skutecznie poprawiają mi humor. Na jesienne smuty - idealne!

Ho ho ho ho!!!!! :lol:

Z innych drażetek nadmienię tutaj, że ostatnio wszystko dzieje się wokół mnie straszliwie szybko. Ot, wystarczy rozpocząć tydzień, wrócić w poniedziałek z budy, a tu już piątek człeka zaskakuje...

To jest syndrom zbliżania się wieku starczego :)

Ot, znów przekonuję się, że mój wybór fryzologiczny jest poprawny. Krótko z tyłu, krótko z przodu, po prostu krótko. Jak włosy zaczynają się buntować i kołtunić to znak, że pora iść i dać się przelecieć maszynką.

Uffff... Już myslałem, że wszyscy na tym forum to kołtuniaci fryzjerofobi ;) Jak mi włosy zaczynają się wywijać po bokach głowy a grzywka sięga połowy czoła, to baaaardzo wyraźny znak potrzeby pójścia do fryzjera. Chociaż nie ścinam się aż tak krótko - najczęściej na 12 - 15 milimetrów. Moje włosy są tak niesforne, że pozwolenie im na trwanie jest zdecydowanie niebezpieczne dla otoczenia ;) Chociaż czasem jak mi się nie chce iść na postrzyżyny to je "zapuszczam" - mają wtedy gdzieś tak koło 5 cm :lol: Zresztą teraz już niewiele do tego brakuję i przemyśliwuję nad wizytą u jakiegoś balwierza :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż fos troche podupadł...ostatni post 4 dni temu...Hura... :cry:

No nie ważne.

Dziś rozpoczyna się długgggi weekend.

Ale niestety nie ma sie z czego cieszyc...Powód??

przeniesienie miejsca nauki ze szkoldy do domu.

Niestety nauczyciele nieźle nas szkolą na ta mature.

Trzeba sie pochwalic-czeka mnie niedluga mala zamiana sprzetu :D/

Wreszcie upragniony monitor.

Cóż życze wam wszystkim aby ten długgggi weekend byl dla was jak przyjemny i wesoly...Coz najblizsze wolne to chyba bedzie w grudniu....Ale oczywiscie nicus zawsze moze sie mylic :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie FoS podupadł a forum padło, a raczej padało :). Przejrzyj inne wątki i działy, prawie wszędzie zastój. Niestety, przecieki i zapowiedzi nowych numerów powodują pady serwera :(. Albo wszyscy zamiast siedzieć na forum grają w Wiedźmina, jak ja :P. Kupiłem prawie cały komputer (została tylko klawiatura i głośniki Yamaha chyba starsze od RoZy'ego [nie uwłaczając ofc]), więc teraz Wiedźmak fruwa na pełnych detalach bez zacięć :). A kompa jakiegoś mocarnego wyjątkowo nie mam, za cały zestaw (jak się części zliczy, z monitorem) wydałem ok. 1400zł, ale za to procesor miałem za darmo ;P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie wspólne to ciekawy sprawdzian dla znajomości i tolerancji na różne dziwnostki. To, co Tobie w szkole czy na spotkaniach nie przeszkadza, codziennie doświadczane może zacząć poważnie działać na nerwy.

Doswiadczylem tego na wakacjach. Dopiero wtey czlowiek uczy sie panowania nad nerwami. Problem rodzi sie zwlaszcza, gdy osoby maja inne poczucie estetyki i jedna z nich nie potrafi zrozumiec, ze trzeba po sobie sprzatac ;).

A tak w ogole to nie brales pod uwage wynajecia kawalerki? Ja szczerze mowiac zamierzam studiowac z dala od domu i na poczatek wydaje mi sie to najlepszym wyjsciem. Nastawiam sie na Poznan, jednak kompletnie nikogo nie bede znal. Zawsze moge zaryzykowac zludzmi kompletnie nowymi, mozna zarowno milo sie zaskoczyc jak sie przejechac. Coz, wszyscy znajomi skladaja po prostu na UW.

Dziś rozpoczyna się długgggi weekend.

Ale niestety nie ma sie z czego cieszyc...Powód??

przeniesienie miejsca nauki ze szkoldy do domu.

Niestety nauczyciele nieźle nas szkolą na ta mature.

Przesadzaja ;). Ja w dlugi weekend zamierzam odpoczac i wybrac sie na impreze. Samego 1.11 to najprawdopodobniej przejde sie na pobliski cmentarz. Na szczescie dla mnie to swieto nie ma powaznego wymiaru z powodu dalekiego pokrewienstwa z pochowanymi osobami. Osobiscie znalem tylko jedna osobe i to bedzie pierwszy taki przypadek w moim odwiedzaniu grobow.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, jak miło wyspać się w swoim łóżku ^^

Nie no, ja muszę przyznać, że przez te dwa miesiące tak zżyłem się ze swoim nowym miejscem, nową szkołą, nowymi ludźmi, że po prostu nie mam czasu tęsknić do domu. W sumie brakuje mi tylko kilku osób, z którymi nadal utrzymuję kontakt, bo poza tym z większością znajomych z gimnazjum już raczej nie specjalnie. Głównie ze względu na brak czasu, ale po części też przez fakt, że raczej nie za bardzo zgrałem się z nimi wcześniej.

No, w każdym razie jednak jestem bardzo zadowolony z nowej szkoły, cieszę się, że tam jestem i cieszę się nowo nawiązanymi znajomościami.

A mój długi weekend najprawdopodobniej spędzę z Rodziną przy wspólnych posiłkach i odwiedzaniu zmarłych na cmentarzu, nauce, spotkaniach z przyjaciółmi i słuchaniu muzyki. Ach, i cieszeniu się z faktu, że w domu Internet działa szybciej, niż mój BlueConect na laptopie ^^

Co do wspólnego mieszkania - też teraz tego doświadczam. Mój współlokator jest bardzo pozytywnym człowiekiem, dogadujemy się w sumie we wszystkich sprawach. No może z wyjątkiem takiej, że on jest bardzo ciepłolubny, a ja natomiast lubię mieć raczej chłodno w pokoju. I nie raz muszę się męczyć i funkcjonować przy temperaturze ponad pokojowej...

Ach, poczucie estetyki też mamy raczej podobne. Chociaż muszę przyznać, że bardzo mnie to dziwi, bo w swoim własnym pokoju muszę mieć porządek i zawsze regularnie sprzątałem. Teraz natomiast jakoś gorzej z tym ;]

A, od siebie dodam tylko, że brud po jakichś 5 dniach sam zaczyna odpadać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem prawie cały komputer (została tylko klawiatura i głośniki Yamaha chyba starsze od RoZy'ego [nie uwłaczając ofc]), więc teraz Wiedźmak fruwa na pełnych detalach bez zacięć :). A kompa jakiegoś mocarnego wyjątkowo nie mam, za cały zestaw (jak się części zliczy, z monitorem) wydałem ok. 1400zł, ale za to procesor miałem za darmo ;P.

Mocarny, czy nie: Co się kurna ten tego chwalisz? Ładnie to tak? Zaraz tam wpadnę do Ciebie i będę miał całego za darmo, o :D A ten procesor to pewnie z układu, dlatego darmowy. No tom się wyładował... A tak serio - mi się do nowego komputera jakoś nie śpieszy, ale w samego Wiedźmina bym sobie pograł. Ale na razie mam Gothica II i Puzzle Quest, na które i tak nie mam za wiele czasu. Swoją drogą z Wiedźmina to się ładny fenomenik zrobił. Pogratulować.

A, od siebie dodam tylko, że brud po jakichś 5 dniach sam zaczyna odpadać.

Nie. Niestety :evil: ... :wink:

Doswiadczylem tego na wakacjach. Dopiero wtey czlowiek uczy sie panowania nad nerwami. Problem rodzi sie zwlaszcza, gdy osoby maja inne poczucie estetyki i jedna z nich nie potrafi zrozumiec, ze trzeba po sobie sprzatac :wink:

O właśnie... Sprzątanie chyba jest jedną z najczęstszych przyczyn konfliktów. Początkowo można na to przymykać oko, ale z czasem ktoś może wybuchnąć. Jeśli takie poczucie jest bardzo rozbieżne to ciężko jest obu osobom wytrzymać. Nie wspominam już o takich sprawach jak np. wchodzenie do czyjegoś pokoju, korzystanie z czyichś rzeczy, etc. To już wyjątkowa bezczelność.

A tak w ogole to nie brales pod uwage wynajecia kawalerki? Ja szczerze mowiac zamierzam studiowac z dala od domu i na poczatek wydaje mi sie to najlepszym wyjsciem. Nastawiam sie na Poznan, jednak kompletnie nikogo nie bede znal. Zawsze moge zaryzykowac zludzmi kompletnie nowymi, mozna zarowno milo sie zaskoczyc jak sie przejechac. Coz, wszyscy znajomi skladaja po prostu na UW.

Nad kawalerką zastanawiać mogę się dopiero teraz, kiedy mam stabilne źródło własnych dochodów i nie mieszkam sam. Dla mnie byłby to zbyt duży wydatek, gdybym miał sam mieszkać. W Bydgoszczy całościowy ( z opłatami, netem etc. ) koszt to przeważnie minimum 800zł. A Poznań droższy. A w mieszkaniach studenckich już można lepsze dile znaleźć jak się dobrze poszuka. Tylko trzeba też zacząć odpowiednio wcześnie szukać, bo we wrześniu rynek przeważnie jest przetrzebiony. W razie Poznania służę pomocą :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

porządek, porządek... rzecz starszna xD której nie umiem utrzymać, ani nawet zbytnio się nie staram. skoro świat dąży do chaosu to ja mu przeszkadzac nie mam zmiaru, z kim jak z kim, ale z mocami wszchświata walczyć nie będę :wink:

a dziś nawet zrobiłem mocne ogarnięcie w moim pokoju, i teraz mi smierdzi Pronto :( ale fakt faktem, że mogę kogoś do niego teraz wpuścić, co jest plusem niebywałym.

Swoją drogą z Wiedźmina to się ładny fenomenik zrobił. Pogratulować.

na jego produkcję poszlow ięcej pieniędzy niż na 'katyń' wajdy hihihihihi

dla mnie to dobry polski klon gothica, nawet kul, jets ciśnienie na takie gry to odnosi sukces :) 8.5 od IGN to prze-olbrzymi sukces i świetna rekomendacja.

PS i tak wolę morka :twisted: morek ftw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko z tyłu, krótko z przodu, po prostu krótko. Jak włosy zaczynają się buntować i kołtunić to znak, że pora iść i dać się przelecieć maszynką. Na zimę można nieco rzadziej chodzić by chronić skalp przed nadmiernym wychłodzeniem
Berecik, panie, berecik. Najlepiej moherowy. Ja tam mam jedno ustawienie maszynki – 6 mm, a jak zaczyna zawiewać w łysinkę, to zakładam czapkę i po krzyku.
Mój współlokator jest bardzo pozytywnym człowiekiem, dogadujemy się w sumie we wszystkich sprawach. No może z wyjątkiem takiej, że on jest bardzo ciepłolubny, a ja natomiast lubię mieć raczej chłodno w pokoju. I nie raz muszę się męczyć i funkcjonować przy temperaturze ponad pokojowej...
Skądś to znam. Sam, gdy temperatura w pomieszczeniu przekracza 20 stopni, zaczynam się pocić jak świnia w rzeźni. A w pracy mam takich gości, którzy potrafią nastawić klimę na 29 i jeszcze narzekać, że im zimno. Dobrze, że od jakiś dwóch lat mam osobne pomieszczenie. Teraz mogę sobie siedzieć przy wyłączonej klimatyzacji i otwartym oknie gdy jest chłodno na zewnątrz oraz przy zamkniętych oknach i klimie nastawionej na 17 stopni podczas upałów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...