Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

Mam identycznie jak Kiicek. Ze znajomych z gimnazjum kontaktuję się z 2-3 osobami, oprócz nich kolejne 4 osoby chodzą obecnie ze mną do tej samej szkoły (więc mam z nimi stały kontakt), a 2 z nich do tej samej klasy (poza tym znam je w sumie od urodzenia). Kontakt z tymi kilkoma osobami mam bardzo dobry, pozostali mnie w sumie nie interesują. Nie czuję również potrzeby, by nadrobić te zaległości smile_prosty.gif. Wolę trzymać się raczej z obecnymi kumplami z klasy, z którymi mam lepszy kontakt niż miałem z kolegami i koleżankami w czasie pobytu w gimnazjum. Wynika to pewnie ze zmiany mentalności niż z czegoś innego.

Moja mama powtarza, ze najlepszymi przyjaciółmi zostają ci, z którymi znasz się ze szkoły średniej i studiów. I tak chyba rzeczywiście jest. Znajomi z gimnazjum są tylko znajomymi i to się chyba nie zmieni. Inaczej się to postrzega chodząc do gimnazjum, a inaczej teraz. Mimo, że nie minęło zbyt dużo czasu.

Edytowano przez Daedroth
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do średniej chodzę z czterema osobami z klasy z gimbazjum, sporo tyż uczy się w tej samej szkole co ja, więc widuję ich na co dzień. Kontakt z niektórymi z nich mam jedynie przy podawaniu ręki/"żółwika" lub przy słownym powitaniu się, z innymi widuję się często poza szkołą. Z kilkoma osobami ze starej klasy straciłem kontakt (w sumie w niektórych przypadkach to i dobrze) a z innymi go ograniczyłem. Właściwie to mój wychowawca z gimnazjum stał się jak kumpel. smile_prosty.gif Genialny człowiek, tyle pozytywnych wspomnień mam z nim z lat gimbusiarskich (wycieczki! Niezapomniane.). Podziwiam go za to, że jednak wytrzymał z moją klasą do końca, że wciąż starał się zrobić z nas ludzi. Sami wiecie jak w tym wieku potrafi odwalać. wink_prosty.gif

Moja mama powtarza, ze najlepszymi przyjaciółmi zostają ci, z którymi znasz się ze szkoły średniej i studiów. I tak chyba rzeczywiście jest.
Hmm, być może. W sumie z osobami z mojej obecnej klasy znam się dopiero niecały rok, ale niektórzy to naprawdę fajni ludzie. Niemniej nie znam ich (jeszcze) na tyle by móc potwierdzić tezę twojej mamy. wink_prosty.gif

Znajomi z gimnazjum są tylko znajomymi i to się chyba nie zmieni.
No widzisz a, ja bardzo miło wspominam swoją pozytywnie porypaną klasę z gimnazjum. Tamtejsza mieszanka osobistości naprawdę jest dla mnie niezapomniana. smile_prosty.gif Edytowano przez fergiX
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to zależy... z kilkoma osobami z liceum mam jeszcze w miarę dobry kontakt, przeważnie jednak nie ze swojej klasy, ale z równoległych czy też młodszych.

Nie ma się co oszukiwać. W końcu kiedyś musi przyjść moment kiedy każdy pójdzie swoją drogą. Akurat na studia wybrałem uczelnię, na którą nie wybrał się żaden mój lepszy znajomy z kim mógłbym chociażby dostać pokój w akademiku.

Chociaż też z drugiej strony... spotykając jakiegoś dawnego znajomego zbiera nam się na wspominki i w końcu okazuje się, że pomimo upływu czasu nadal pamięta się tyle zdarzeń, sytuacji, nadal mamy tyle wspomnień. Piękna sprawa;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku raczej znajomości z gimnazjum przepadły, czasami kogoś na mieście się spotka. Zamieni z nim szybkie "cześć" i to byłoby na tyle. Inaczej jest trochę z ludźmi z liceum, w tym przypadku do dzisiaj utrzymuje kontakt ale to z paroma osobami, z którymi chadzamy na imprezy i tego typu rzeczy. Potem była zawodówka gdzie nie mam kontaktu z ludźmi z tego okresu nauki, potem zacząłem prace w zawodzie który sprawia mi sporo przyjemności no i korzysci icon_wink.gif w pracy tej poznałem dopiero ciekawych ludzi, otwartych na świat i chętnych do rozwijania się. Zapewne tez z pracą naszą jest to związane, jakoś mamy wspólny język i potrafimy nieraz imprezować w środku tygodnia, potem ledwo żyjąc siedząc w pracy przy biurku i z uśmiechem politowania patrząc na siebie :) więc chyba tak naprawde jak to w zyciu bywa najczęściej najlepszy kontakt ma się z osobami z którymi najczęściej się przebywa. Bo osoby które dawno nie widzieliśmy, kiedyś nam się wydawało że są ciekawymi osobliwościami, nagle okazują się jednak nie tacy jak kiedyś. Nie pasujący tak bardzo za sprawą upływajacego czasu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj nie, filozofia nie jest dla mnie. Nie lubię dziedzin nauki, w których dochodzi się do coraz większej liczby pytań, a w zamian nie otrzymuje się odpowiedzi tylko same wnioski. Z których to mozna formuować kolejne pytania :) i tak w kółko. Swoją drogą coś ostatnio tak wychodzi mi pisanie refleksyjne, może starzeje się już powoli i nic innego mi nie pozostaje...icon_wink.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontakty ze znajomymi ze szkoły.

Z podstawówki cóż, do większości osób kończy się to na zwykłym przywitaniu na ulicy, chociaż i nie zawsze.

Osoby z gimnazjum, w sumie niektóre przeszły razem z podstawówki jest już lepiej. Pomijając w sumie trzy wyjątki to zawsze jak się spotka w autobusie to się chwilę pogada i jest pozytywnie.

Ew. jak się dobrze człowiek zgada jest wypad na jakiegoś tymbarka i zazwyczaj nie jest to puste zapewnienie.

Są w sumie dwie osoby z którymi mam stały kontakt ze szkoły, ale po prostu je mam okazje często spotykać.

Osoby aktualnie z technikum.

Cóż, trudno mi powiedzieć, ponieważ jeszcze rok przed nami, wiec nie moge się wypowiadać aktualnie na ten temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest- najlepsze przyjaźnie/znajomości są w szkole średniej. Chodziłem do klasy gdzie było 4 chłopaków i 28 dziewczyn. Z jednym z nich nie mam kontaktu, natomiast z pozostałą dwójką do dzisiaj utrzymujemy kontakt. Często spotykamy, aby pograć w ping-ponga, pogadać, pójść na ... tymbarka :-).

Z gimnazjum nie mam miłych wspomnień. Wtedy inaczej myślało się o świecie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez całą podstawówkę i gimnazjum (jedna szkoła) mieliśmy tę samą klasę - zżyliśmy się prawie jak rodzina. Niestety nie potrafię utrzymywać z tymi wszystkimi ludźmi kontaktu. Zazwyczaj ogranicza się do przywitania się na ulicy/w autobusie i złożenia życzeń, gdy ktoś ma urodziny. Mam paru bliższych kumpli, z którymi utrzymuję kontakt, ale to przez to, że mieszkamy blisko siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy forumowicze, czy u was również dzisiaj tak pięknie i wiosennie oraz słonecznie było ? :) Tak się złożyło że musiałem wstać o godzinię 6:30 bo miałem półmaraton w Poznaniu, patrzę za okno a tu mimo temp około 0C pięknie słońce już swieci na niebie. Potem jeszcze lepiej było, koło południa w słoneczku jak wiosną, mimo że chyba mamy tą wiosnę już...icon_wink.gif a nawet teraz patrzę za okno na termometr który jest w cieniu i mam +10C. Może wreszcie pogoda da nam trochę powodów, aby na nią za bardzo nie narzekać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać za bardzo. Nawet jak teraz patrzę za okno i ładnie słońce oświetla budynki widziane po drugiej stronie. Co do zimy to wydaje mi się że masz racje, coś koło połowy października chyba, chociaż z drugiej strony wiesz jak to jest. Co rejon naszego pięknego kraju to inna aura pogodowa ostatnio. Przecież tej zimy przez 2 tygodnie sypało praktycznie wszędzie w Polsce, a był taki okres co w Poznaniu kompletnie nic...

Ale mozna przyjąć że około od połowy wspomnianego przez nas miesiąca. Własnie obróciłem się bo w telewizji pogoda leciała i ten tydzień już ma być cieplejszy chyba, jakieś tam sporadyczne opady śniegu na wschodzie i południu trochę. Ale na plusie wreszcie podczas dnia i w miare ładnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś w Warszawie 7 stopni w skali Celsjusza i mnóstwo słońca przez cały dzień.

Aż nawet... bardziej wstać się chciało patrząc za okno i widząc te żółte kółeczko na niebie.

Bo już chyba "za długa zima i zła (...)" - jak śpiewa Coma :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Krakowie też psie kupy wystawiły z zasp chciwe mordy ku słońcu, dziewczyny założyły sukienki nie ogoliwszy uprzednio nóg, a grubawi panowie rozdziali się z kurt i płaszczy celem wpadania na zakrętach w twarze bukowi ducha winnych współpasażerów tramwaju spoconymi pachami z jeszcze większą szkodą dla poczucia estetyki tychże. Wiosna... Ach...

Jak ja nie cierpię tej pory roku, borze sosnowy! Jak kocham mroźną i śnieżną zimę i ciepłe lato, tak ciapowatej wiosny i ubłoconej jesieni nie znoszę jak zarazy. Zamiast chodników - glajda, zamiast zasp śnieżnych - brudna pulpa, raz pada deszcz, raz świeci słońce, w ogóle nie wiadomo jak się ubrać, w górach syf, skały mokre, chodniki śliskie, korty i boiska niekryte - nienadające się do użytku. Ponieważ jednak ku mej bezgranicznej rozpaczy nie jestem w stanie nic na zastany stan rzeczy poradzić - nie narzekam więcej, bo po co.

Bo już chyba "za długa zima i zła (...)" - jak śpiewa Coma smile_prosty.gif

[Tu miał być cytat z Comy, i rozpaczliwa próba jego analizy, ale musiałbym sam sobie wlepić osta za próbę wywołania flame-wara, więc zamiast tego]

Fajna zima właśnie! Można było sobie pojeździć na nartach ile dusza zapragnie (pozdrawiam serdecznie GOPR-owców ze stoku przy Wierchomli - miednica ostatecznie cała, a przejażdżka karetką jako mumia - super), połazić po W KOŃCU pustych Tatrach (tu zdecydowanie mniej serdecznie pozdrawiam IV i III stopienie zagrożenia lawinowego, które umiejętnie i ze znawstwem tematu psuły mi plany weekendowe), pobiegać aż do bólu płuc (and beyond!), pojeździć na łyżwach (pozdrawiam moją kość ogonową i obiecuję poprawę) czy też po prostu najzwyczajniej porzucać się śnieżkami.

Jaka jest osóbka, która nie pasuje do słowa "normalna"? Ma kwiatki zamiast włosów i wyje niczym pies?

Dłubie w nosie i zjada.

W końcu można pochodzić po dworze i schować zimowe rzeczy.

Dla napływowej ludności w Krakowie, do której się zaliczam, jest to szok, ale tu po prostu nie da się pochodzić po dworze, bo jak uświadomiły mnie moje znajome krokusy (moi kumple z doniczki) - tu wszędzie jest pole. Mogło w sumie być gorzej, na Ślunsku ni to znajomego hrabiego podjąć na dworze, ni to pyrki posadzić na polu, bo tam z kolei jest plac. Od biedy w gałę można ciupnąć, ale niewielka to pociecha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia, jak w ciągu dnia było w stolicy Górnego Śląska, ale rano było zdecydowanie zbyt lodowato.

Dopiero, kiedy w południe wyszłam z budynku wydziału poczułam, że wiosna zawitała na dobre (miejmy nadzieję, kolejnego ataku zimy i półmetrowych zasp nie zdzierżę). W każdym razie prognozy pogody nastrajają optymistycznie. Z drugiej strony, jak już wyszłam na zewnątrz, za Chiny nie chciało mi się wrócić z powrotem. Ciężko teraz będzie wysiedzieć spokojnie.

Anyhow, za ogromnymi upałami, w których człowiek się smaży żywcem, zanim uda mu się skryć w jakimś cieniu, nie tęsknię. Optymalna temperatura dla mnie to jakieś 15-20 stopni. Tak mogłoby być przez cały rok. :3

Edit:

A tam, t3tris, na Ślunsku różnie się mówi, zależy chyba, z jakiego miasta (ew. co kto z domu wyniósł biggrin_prosty.gif) kto pochodzi. Raz się mówi "na dwór", raz "na pole", innym razem jeszcze coś innego. "Na zewnątrz" brzmi chyba najbardziej neutralnie. ;P

Edytowano przez Kathai_Nanjika
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna zima właśnie!

co kto lubi:) Mnie jednak bardziej podchodzą ciepłe, letnie wieczory i noce na tarasie z gitarą, wyprawy rowerem za horyzont (and beyond! :)), spanie w popołudniowym słońcu... mógłbym długo wymieniać.

A zima jest dobra na święta (ale litości, nie wielkanocne!) i ferie. I o :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie wy widzicie wiosnę? Chyba w kalendarzu smile_prosty2.gif

W Zabrzu jest chłodno, deszcz leje i nic mi się nie chce. Miałem iść za chwilę na miasto, ale poczekam jak przestanie padać deszcz

Ciekawe czy prognozy pogody się sprawdzą i będą wysokie temperatury. Zapowiadają, że ma być 15 stopni w tym tygodniu.

Dla napływowej ludności w Krakowie, do której się zaliczam, jest to szok, ale tu po prostu nie da się pochodzić po dworze

Nie takie rzeczy na Śląsku widziałem smile_prosty2.gif

Edytowano przez gr86
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łee, już miałam nadzieję po wczoraj że będzie można pomykać w trampkach, a tu kicha, znowu zimno. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że lato ma być dość chłodne- praise the lord! może wreszcie obędzie się bez 35stopniowych upałów. I nikt nie będzie mi marudził nad uchem że na dwór bym wyszła zamiast grać icon_biggrin.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie, dzisiaj po przebudzeniu i wyjrzeniu za okno, cisnęły się na usta różne słowa.

Ale grunt, że ten śnieg, który jakimś dziwnym trafem znowu spadł, szybko się rozpuścił. Choć i tak nieprzyjemnie jest. Do wiosny nic nie mam, bo nie jest ani za zimno, ani za ciepło. Jednak zgodzę się z tetrisem (i chyba nie tylko nim, bo ktoś o tym wspominał) odnośnie tych psich niespodzianek, walających się na każdym chodniku. Naprawdę, ludzie przestali w ogóle przywiązywać wagę do swojego otoczenia. Np. u mnie w parku jest wiele "śmietników" przeznaczonych właśnie na psie odchody. No, ale co właściciele robią? Olewają wszystko, że tak powiem, ciepłym moczem i w nosie mają, jak później będą wyglądać alejki. Takich dekoracji nam nie potrzeba... Ale jak z tym walczyć? :x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nevya:

Mam nadzieję że twoje słowa się nie sprawdzą pod względem niskich temperatur.

Ja mam nadzieję że minimum miesiąc będzie temperatura w granicach 25-30 stopni. Powyżej 35 to już istny skwar, i mam nadzieję że nie będzie takich wysokich temperatur. Z drugiej strony to co widzę dziś za oknem, to zaczynam się zastanawiać czy w tym roku będzie gorące lato.

O tej porze powinienem mieć posprzątaną działkę po zimie,skopane i coś nie coś posiane. Ja na razie mam jedno wielkie zero tylko resztki śniegu na polu. Owoce, Warzywa wszystko drogie. Mam nadzieję że w tym roku przynajmniej coś będę mieć swojego. Marchewka, buraczki itd.

Edytowano przez krzys242
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zapowiadają meteorolodzy to różnica temperatur ma być duża, lato może więc być bardzo upalne :/ Swoją drogą w tamtym roku też nie było za fajnie. Pamiętam, jak podczas pewnej rekonstrukcji pierwszego dnia padaliśmy z gorąca, natomiast noc i następny dzień doprowadziły do zalania nam namiotu (co prawda lniany, ale nie znaczy to że nie wytrzymały).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie lato może być bardzo upalne, lubię takie temperatury. Z resztą jestem zwolennikiem ciepłych klimatów, bez zim, w każdym razie poniżej zera stopni. Ale co zrobić narazie jak się żyje w takim rejonie, a nie innym niestety. Dla mnie co ważne może być powiedzmy przez równe dwa miesiące gorąco, wtedy można w ciemno nie bojąc się o pogode planować rowerowe maratony górskie jak i biegowe. Nie ma nic lepszego jak wyjazd na urlop ze świadomością że pogoda nie zawiedzie icon_wink.gif U mnie przynajmniej od kilku dni, chyba z tego co pamiętam od niedzieli pogoda w miare słoneczna, zero sniegu i wiosna wreszcie, teraz tylko czekać aby jak najszybciej temperatura podnosiła się na termometrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...