Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

Może jednak za szeroko to ująłem :P. Przez szkołę rozumiem ideę lektury szkolnej jako kolejnego zadania, rzeczy, którą musi się przerobić i związany z tym przymus, jak to zwykle w szkole bywa.

Naturalne i automatyczbe dla mnie jest to, że nie będę odczuwał przyjemności z książki, na którą sam się nie zdecyduję.

Edytowano przez Kiicek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na lektury nie narzekałem tylko w podstawówce, wtedy były książki dobrze dopasowane do wieku. W głąbonazjum już marudziłem na niektóre pozycje, (Krzyżacy) ale większość przeczytałem, w tym "Hobbita" z wielką przyjemnością (w sumie to w gimbazjum przeczytałem go drugi raz). Tak, miałem "Hobbajta" jako lekturę. :-)

W średniej nie przeczytałem jeszcze żadnej lektury a jutro mam sprawdzian ze "Świntuszka", ekhm Świętoszka. Trzeba będzie streszczenie na przerwie przeczytać. :-\

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w liceum nie przeczytałem tylko 2 książek ("Konrada Wallenroda" i "Jądro Ciemności").

Już w 2. klasie zauważyłem, że jednak lektury wcale nie były jakoś losowo wybierane tylko, że (uwaga, pogląd kontrowersyjny) jest w nich jakieś logiczne uzasadnienie dla faktu, że je przecież czytamy...

A w maturalnej... trochę klasyki na sam koniec szkoły i miażdżąca system "Dżuma", która po części odmieniła moje życie... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trochę klasyki na sam koniec szkoły i miażdżąca system "Dżuma"

+1

Dżuma mnie też zmiażdżyła - nieziemska książka. Co prawda pamiętam, że zwracałem uwagę na nieco inne momenty, niż oficjalna interpretacja, ale to nie zmienia faktu, że jest to jedna z najlepszych lektur szkolnych.

Bardzo ważny był dla mnie wątek Granda i pisanej przez niego książki. Odbierałem to jako takie zderzenie dziecięcej fantazji z prozą&grozą realnego świata. To "wyrzucenie przymiotników" było moim zdaniem najbardziej niedocenionym momentem w całej oficjalnej interpretacji.

Czasem się zastanawiam, czy tylko ja tak odbierałem ten motyw... ;]

Już w 2. klasie zauważyłem, że jednak lektury wcale nie były jakoś losowo wybierane tylko, że (uwaga, pogląd kontrowersyjny) jest w nich jakieś logiczne uzasadnienie dla faktu, że je przecież czytamy...

Też doszedłem do tego wniosku, niestety nieco później niż Ty, co zaowocowało tym, że z całą "kanonową" (kanoniczną? biggrin_prosty.gif) twórczością Conrada zapoznałem się dopiero na studiach.

A to ciekawe, bo mnie akurat "Krzyżacy" weszli bardzo gładko. Bardzo to nie-zero-jedynkowe.

No bardzo ;]

Powiedz mi proszę, jak Ci podeszły "Syzyfowe prace"? Bo ja, wstyd się przyznać, do dziś ich nie przeczytałem. Zabierałem się naprawdę wiele razy, ale zawsze wymiękam przy opisach. "The horror! The horror!", cytując pułkownika Kurtza ;]

A co do "Władcy...". Nie myślisz, że jednak nie warto rezygnować z czegoś tylko dlatego, że ktoś Ci to obrzydził? Jasne, że Tobie będzie trudniej przebrnąć przez tę pozycję niż innym, ale: jeśli pokonasz uprzedzenia, to według mnie zrobisz spory krok naprzód po ścieżce jasnej strony mocy tongue_prosty.gif

+1

"Władca much" to jedna z moich ulubionych książek, i z całą pewnością jest warta przeczytania. Nie jestem pewien, czy istnieje jakakolwiek lepiej odmalowana anty-utopia, niż w dziele Goldinga.

@sen - sam kładę się koło 2/3, wstaję 7:30, bo jak nie uczelnia, to praca :P

Nie wysypiam się przez to nadmiernie, ale i tak sporo mi brakuje do najbardziej spektakularnych forumowych zombie ;] /me macha do Ravena i Argle ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi proszę, jak Ci podeszły "Syzyfowe prace"?

Wstyd się przyznać, ale przeczytałem w 2 dni:(

//wiem, że nie do mnie pytanie, ale do tej książki mam akurat sentyment:) Gimbusiarskie czasy, w których każdy miał "nic" w głowie i nasza polonistka, która pomimo tego coś w tych głowach chciała umieścić... ot, chociażby takimi książkami nie omawianymi "na odwal"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

która otwarcie przyznaje, że czytać nie lubi, ma na starcie ogromnego minusa
I błąd! Jest 99 ważniejszych rzeczy i książka nie jest jedną z nich... Czy jak to leciało.

Czy ja wiem, że błąd? Z doświadczenia wiem, że dużo trudniej jest dogadać mi się z takimi osobami, tak samo jak ciężko mi się dogadać z np. ludźmi uważającymi gry za najgorsze zło świata. Niechęć do książek bardzo często (choć oczywiście nie zawsze) ciągnie za sobą inne cechy osobowości, które niekoniecznie mi pasują.

Jeśli chodzi o wybór lektur szkolnych, to ja wolałabym jednak więcej światowej klasyki, a mniej tego patriotycznego męczeństwa i zachwytów (choćby Kordian czy Dziady cz. III), na hasła w typie "Polska chrystusem narodów" mam już alergię. Za to chętnie widziałabym w kanonie lektur np. Iliadę (całą!) czy Portret Doriana Greya.

W ogóle najważniejsze jest podejście ucznia do czytania lektur jako takiego. Jak ktoś zakłada z góry, że jemu nie sprawi przyjemności czytanie zadanej książki i traktuje ją jak dopust boży, nie starając się w ogóle znaleźć jakiegoś pozytywu, to jasne, że to będzie droga przez mękę. A wystarczy nie nastawiać się na najgorsze katorgi, tylko podejść do tego neutralnie - często okazuje się, że te niby "straszne i okropne" pozycje okazują się znośne. I nie starać się od razu wyłapywać tego, o co może zapytać nauczyciel, tylko po prostu lekturę przeczytać, a ewentualne luki w pamięci uzupełnić opracowaniem. Ja na przykład zawsze muszę patrzeć do opracowań, bo jak nie zajrzę, to dostaję pały za nieczytanie nawet jeśli jestem jedną z tych nielicznych osób, które w ogóle po książkę sięgnęły (i tu jest moim zdaniem pies pogrzebany - w sposobie sprawdzania wiedzy ucznia).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Portret Doriana Greya" jest już bodajże omawiany w gimnazjum.:)

I o ile jestem w stanie jakoś przełknąć np. "Harrego Pottera" czy "LotR" (książki niosące w końcu ze sobą jakieś wartości), o tyle głosów domagających się sagi o Wiedźminie już nie rozumiem... Każdy wie, że teraz dzieci szybciej dojrzewają i jak będą chciały to same sobie po taką pozycję sięgną.

Chodzi tylko o pewne wyważenie zbioru lektur. Bo nawet teraz z jednej strony mamy mnóstwo starożytnych opowieści o świętoszkach i skąpcach, a z drugiej właśnie mało tego czym żyje i o czym mówi się współcześnie. Jakaś delikatna zmiana 2-3 książek na pewno by nikomu nie zaszkodziła:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiadając się na temat lektur szkolnych oraz ich zmian, musimy pamiętać że nie zawsze jest to takie łatwe. Bo o ile nauczyciel może mieć ingerencje w pare tytułów i dobierać je powiedzmy pod siebie czy to pod uczniów, o tyle pewne pozycje są obowiązkowe i mają swoje odzwierciedlenie w dalszym toku nauczania i przygotowania do egzaminów. Podsumowując zmieniając te lektury, zmiana dosięgłaby również dalszej nauki oraz teoretycznie egzaminów powiązanych z danymi książkami, najlepszym przykładem byłaby tutaj matura zapewne.

Co do mnie samego czasy czytania lektur mam już dawno za sobą, ale nie miałem jakoś problemów z przebrnięciem przez nie. Ale za to teraz czysta przyjemność, ogólnie dzieląc czas na prace w tygodniu, trochę siedzenia przed komputerem to czytam około 3-5 książek tygodniowo. Zależy co ciekawego wpadnie mi w ręce czy to w empiku aby powiększyć swoją biblioteke, czy też chadzając po bibliotece publicznej wyłapująć ciekawe pozycje. Ostatnio mam problem bo już wyczytałem wszystko w mojej bibliotece co znajduje się dosyć blisko miejsca zamieszkania mojego, muszę teraz do centrum jeździć aby coś wypożyczyć. Większość czytanych książek u mnie to fantastyka, ale zdarzy się również coś sensacyjnego lub nazwijmy to dokumentalnego. Jako zagorzały biegacz od ładnych paru lat ostatnio trafiłem na "Urodzonych biegaczy" niezłe kompedium wiedzy jak i ciekawa opowieść, relacja oparta na faktach. Co do sensacji od od paru lat tylko Clive Cussler, a fantastyka to już trudniej wybrać...zapewne coś z Kamudy, Piekary, Grzędowicza, Kossakowskiej, Bretta, Dicka, Glukhovskyego. Można tak długo jak wiadomo icon_wink.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Portret Doriana Greya" jest już bodajże omawiany w gimnazjum.

W oficjalnych spisach na obecny rok nie ma o nim ani słowa ani w gimnazjum, ani w szkole średniej, więc to raczej wola nauczyciela. Chociaż tej książki bym akurat do gimbazy nie wrzucała.

Ja upominania się o HP nie rozumiem, bo raczej są to książki po które młodzież i tak sięgnie, jak będzie chciała. Lepiej byłoby moim zdaniem ustanowić lekturą dzieła może niekoniecznie tak popularne, a wartościowe i dopasowane do uczniów. (co prawda ja miałam mieć Wiedźmina, ale ciii :P i tak nie wyszło).

I jasne, że zmiana lektur pociąga poważne konsekwencje. I o to chodzi, żeby zmieniać pozycje z listy obowiązkowych, bo to co jest obecnie, nie pociąga ucznia ani trochę, nie są to tematy bliskie współczesnemu nastolatkowi, a dodatkowo zabroniona jest jakakolwiek własna interpretacja dzieła, bo liczy się to, co jest w kluczu. I to jest niefajne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez szkołę rozumiem ideę lektury szkolnej jako kolejnego zadania, rzeczy, którą musi się przerobić i związany z tym przymus, jak to zwykle w szkole bywa.
Obowiązek faktycznie uprzykrza sprawę, ale na zmianę się w najbliższej przyszłości nie zanosi. A szkoda, bo to, co krąży o systemie edukacji w Finlandii po sieci wygląda bardzo obiecująco. Dlatego jedyną opcją pozostaje nie dać się stłamsić rozmaitym Bladaczkom zmuszających, a nie zachęcających. Niestety, mało kto rozumie, że więcej zdziała się pokazywaniem korzyści, a nie przymuszaniem karą.
Powiedz mi proszę, jak Ci podeszły "Syzyfowe prace"?
Z przyjemnością (kulturą na kulturę czasem trza odpowiedzieć): nie przypominam sobie ani specjalnych trudności, ani jakiegokolwiek zachwytu. Ot, książka, którą zaliczyłem.
Nie jestem pewien, czy istnieje jakakolwiek lepiej odmalowana anty-utopia, niż w dziele Goldinga.
"Władcę..." dopiero przeczytam, ale propozycje rzucę: 1984 (chyba mój top na teraz), Nowy Wspaniały Świat, coś z Lema: Eden, Kongres Futurologiczny.
Gimbusiarskie czasy, w których każdy miał "nic" w głowie i nasza polonistka, która pomimo tego coś w tych głowach chciała umieścić... ot, chociażby takimi książkami nie omawianymi "na odwal"...
O, i taka osoba zasługuje na szacunek. Zawód nauczyciela powinien być jednym z najbardziej szanowanych, a u nas (choć nie tylko) jest do tego daleko.
Czy ja wiem, że błąd? Z doświadczenia wiem, że dużo trudniej jest dogadać mi się z takimi osobami, tak samo jak ciężko mi się dogadać z np. ludźmi uważającymi gry za najgorsze zło świata
Jeśli patrzeć poprzez pryzmat własnych kontaktów z daną osobą - błędu pewnie nie ma. Jednak jeśli oceniać człowieka jako takiego, dawanie krechy za same książki może być nieroztropne.
Kordian
Kordian to dla mnie akurat dobry 'pretekst' do dyskusji na temat zdrady. Męczeństwa z niego nie pamiętam (chociaż mogę źle kojarzyć tytuł z treścią).
W ogóle najważniejsze jest podejście ucznia do czytania lektur jako takiego. Jak ktoś zakłada z góry, że jemu nie sprawi przyjemności czytanie zadanej książki i traktuje ją jak dopust boży
Sęk w tym, że to nie jest takie oczywiste, że książka może być dobra - szczególnie dla młodszych osób, które w grach i telewizji mają zabawę prostszą i przyjemniejszą. Potrzebują bodźca, którym może być rodzic lub nauczyciel. Edytowano przez Tebeg
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodatkowo zabroniona jest jakakolwiek własna interpretacja dzieła, bo liczy się to, co jest w kluczu

Miło, że poruszyłaś temat.

Akurat mam nieszczęście uczyć się w klasie 1. liceum (taki tam ogólniak na prowincji), co oznacza, że w ramach traktowania uczniów jak zwierzęta laboratoryjne będę w 2015 pisać Nową Maturę.

Najgorsze jest to, że MEN nie raczyło z łaski swojej podać JAKICHKOLWIEK informacji o formule i wymaganiach owego egzaminacyjnego potworka, przez co w efekcie zmarnuję rok edukacji, będąc nauczaną według starych wzorców maturalnych. Sytuacja niezwykle frustrująca i dla uczniów, i dla nauczycieli (w tym momencie pozdrawiam moją polonistkę ;)).

Jak dotąd napisałam trzy "maturalne" prace pisemne (kolejno: Biblia, "Dżuma" - która też była przyjemną lekturą - i "Makbet"). Wyniki: 72%, 56%, 46%.

Wiecie, na czym tracę punkty? Na tym, że zamiast pisać pod ten cholerny klucz i wypełniać znaną Bogu i egzaminatorowi listę tematów i wątków, które uczeń ma bezwzględnie poruszyć, zaczynam - o zgrozo! - myśleć i samodzielnie interpretować tekst, często odbiegając od oficjalnych wersji. Czasem też trafiają się źle dobrane słowa, drobne błędy interpunkcyjne (przecinki czy myślniki po pewnych wyrazach/sformułowaniach) lub błędy stylistyczne, ale właśnie najwięcej mi idzie na tym cholernym kluczu, bo "niedostatecznie" analizuję i interpretuję tekst, który dostałam. Bo wolę raczej wyrażać własne zdanie, myśleć w kontekście całości utworu, od czasu do czasu odwołując się do otrzymanych urywków.

Taka paranoja. Całe gimnazjum tłukłam do znudzenia rozprawki, wyrażałam swoje opinie na podstawie argumentów z literatury... a w liceum mam pisać, jak sobie ktoś tam wymyślił.

Nie. Przykro mi. Ja tak nie umiem.

A teraz wybaczcie, idę porównywać tekst jednego z moich ulubionych utworów do "Trenu X" Kochanowskiego w kontekście utraty wiary podczas trudnej sytuacji życiowej. A następnie rozważać nad sensem istnienia.

"Dżuma", "Dżuma"... czytając o filozofii egzystencjalizmu (w duchu której A. Camus swoją powieść miał napisać), uświadomiłam sobie, że część jej postulatów (przynajmniej zaserwowanych w mocno uproszczonej formie) jest nieco zbieżna z moimi przemyśleniami pt. "istnienie samo w sobie nie ma sensu i znaczenia (przy założeniu, że nie istnieje Istota Wyższa mająca wobec ludzkości jakieś plany), a nasze życie i decyzje podejmowane podczas jego trwania nie mają żadnego znaczenia wobec ogromu (pozbawionego sensu) Wszechświata". Dodam tylko, że pierwsze tego typu przemyślenia miałam w wieku lat 13, wiercąc się w łóżku po 1 w nocy i nie mogąc zasnąć.

Jestem dziwnym dzieckiem.

Edytowano przez Ylthin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety taka jest szkoła, zabrania samodzielnego myślenia. Nasza nauczycielka zawsze podkreśla nam że musimy się uczyć, bo później będzie na nią że nie zdamy matury. Czyli musimy pisać to co jest w kluczu, to co jest w zamyśle nauczycieli. Szkoła robi z nas debili, którzy mają wykuwać na pamięć a nie indywidualnie, samodzielnie myśleć. Przecież z roku na rok pogarsza się system nauczania, jest upraszczany, mniej godzin lekcyjnych, tylko wybrane przedmioty itd. Z Polski robi się taka druga "Ameryka" w której nie chcą edukować ambitnych, kreatywnych młodych ludzi, tylko głupków, którzy mają pracować na innych. Ale polacy są za inteligentymi ludźmi, żeby dać się tak za przeproszeniem kopać w dupę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nam próbuje polonistka wmówić, że wstrzelenie się w klucz to mit i trzeba pisać zgodnie z tematem i ani kropki więcej. Ekstra, tylko że jeśli pojawi się jakiekolwiek wyszukiwanie motywów, albo interpretacja porównawcza, to trzeba strzelać przykładami jak z karabinu, bo a nuż widelec trafi się w ten, który uwzględniono w kluczu. Nie no coś ty, nie możesz pisać czegoś więcej o paru wybranych aspektach, masz wymienić jak najwięcej, bo tak...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że MEN nie raczyło z łaski swojej podać JAKICHKOLWIEK informacji o formule i wymaganiach owego egzaminacyjnego potworka, przez co w efekcie zmarnuję rok edukacji, będąc nauczaną według starych wzorców maturalnych.
Między Bugiem na Odrą - naprawdę myślicie o maturze już od 1 klasy liceum? Abstrahując od tego, że MEN się nie popisał.
które uczeń ma bezwzględnie poruszyć, zaczynam - o zgrozo! - myśleć i samodzielnie interpretować tekst, często odbiegając od oficjalnych wersji
Alternatywą klucza jest ocenianie indywidualne przez mnogość nauczycieli - a wtedy dużo będzie zależeć od szczęścia. Piszę to po to, by podkreślić, że sprawiedliwy (a jak wiadomo, "sprawiedliwość" jest w słowniku pod literką "s") system oceniania nie jest możliwy do zrealizowania. Twoje podejście jest IMO a)nieroztropne b)uparte. Niestety, znasz zasady, a pisząc po swojemu, tylko sobie szkodzisz, a systemu w ten sposób nie zmienisz. Własne analizy można przedstawiać wtedy, gdy nie dostaniesz za to po głowie. A, piszę oczywiście o testach szkolnych itp., nie o całej rzeczywistości
"istnienie samo w sobie nie ma sensu i znaczenia (przy założeniu, że nie istnieje Istota Wyższa mająca wobec ludzkości jakieś plany), a nasze życie i decyzje podejmowane podczas jego trwania nie mają żadnego znaczenia wobec ogromu (pozbawionego sensu) Wszechświata"
Primo: i co z tego? Wbrew gburowatości kwestii, pytanie według mnie bardzo na miejscu. Secundo: istnienie stwórcy dałoby coś ponadto, co obecnie mamy? Bycie dobrym po to, by odrodzić się jako coś lepszego czy by zostać zbawionym... Nieco to samolubne, jeśli będące jedyną pobudką. A jak dobrze wygląda w takim porównaniu bycie dobrym dla bycia dobrym, uznając, że kij ze stwórcą, ja chcę dobrym być dla siebie
Dodam tylko, że pierwsze tego typu przemyślenia miałam w wieku lat 13, wiercąc się w łóżku po 1 w nocy i nie mogąc zasnąć..
Phi, ja w tym wieku doszedłem do zakładu Pascala - ale jakieś osoby na FA mi go obaliły niedługo potem :D
zabrania samodzielnego myślenia
Zabronić sobie możesz sam, sorry - no bonus. Mogę się mylić, ale takie stawianie sprawy przypomina nieco tłumaczenie się z tego, że "nie chcę mi się - ale to przez nich!".
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam tylko, że pierwsze tego typu przemyślenia miałam w wieku lat 13, wiercąc się w łóżku po 1 w nocy i nie mogąc zasnąć..
Phi, ja w tym wieku doszedłem do zakładu Pascala - ale jakieś osoby na FA mi go obaliły niedługo potem biggrin_prosty.gif

W wieku 13 lat, nie mogąc zasnąć o pierwszej w nocy też o czymś myślałem, ale to raczej rozbijało się o zainteresowanie płcią przeciwną, a nie filozofie. Teraz mam problem, bo nie wiem czy rozwijałem się prawidłowo, czy nie. Bo że zostawiło to ślad w moim "dzisiejszym ja", to pewne. Wciąż nie zawracam sobie głowy filozofowaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech... a gdyby nie moje jakieś-tam-zdolności do liczenia całek i transformat to bym poszedł na studia filozoficzne...

Jakby jeszcze gdzieś potem można było znaleźć pracę to już w ogóle byłoby super;)

A tak szczerze... to chyba każdy na pewnym etapie swojego życia zaczyna sobie zadawać pytania odnośnie swojej egzystencji, jej celu, przeznaczenia, swojej przyszłości etc. Ktoś zacznie to robić w wieku 13 lat, ktoś mając 20, 30, 40 lat...

A może wszyscy od zawsze szukamy w sobie czegoś więcej, jakiejś boskiej cząstki, która odmieni nasze życie.

// i zaczęło się nocne fizolofowanie, hehe;))

Edytowano przez Exol
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że MEN nie raczyło z łaski swojej podać JAKICHKOLWIEK informacji o formule i wymaganiach owego egzaminacyjnego potworka, przez co w efekcie zmarnuję rok edukacji, będąc nauczaną według starych wzorców maturalnych.
Między Bugiem na Odrą - naprawdę myślicie o maturze już od 1 klasy liceum? Abstrahując od tego, że MEN się nie popisał.

Nawet jak uczeń nie myśli, to nauczyciel mu przypomni, spokojnie tongue_prosty.gif

które uczeń ma bezwzględnie poruszyć, zaczynam - o zgrozo! - myśleć i samodzielnie interpretować tekst, często odbiegając od oficjalnych wersji
Alternatywą klucza jest ocenianie indywidualne przez mnogość nauczycieli - a wtedy dużo będzie zależeć od szczęścia. Piszę to po to, by podkreślić, że sprawiedliwy (a jak wiadomo, "sprawiedliwość" jest w słowniku pod literką "s") system oceniania nie jest możliwy do zrealizowania. Twoje podejście jest IMO a)nieroztropne b)uparte. Niestety, znasz zasady, a pisząc po swojemu, tylko sobie szkodzisz, a systemu w ten sposób nie zmienisz. Własne analizy można przedstawiać wtedy, gdy nie dostaniesz za to po głowie. A, piszę oczywiście o testach szkolnych itp., nie o całej rzeczywistości

Myślę, że kompromisem byłby tu bardziej otwarty klucz, uwzględniający możliwe podejścia do problemu, różne argumenty i sytuacje przytaczane do ich poparcia. Biorąc pierwszy lepszy internetowy klucz:

zamiast całej rozpiski:

2. Obraz cywilizacji zachodnioeuropejskiej,

a. angielska demokracja jako pozór (scena z Dozorcą),

b. wszechwładza pieniądza (np. scena z Dozorcą, postać Wioletty),

c. wielka sztuka jako rodzaj oszustwa (uwagi o Szekspirze),

d. miłość jako towar (Wioletta),

e. upadek najwyższego autorytetu: rachuba polityczna zamiast moralności (scena z Papieżem),

f. przeciwstawienie światu cywilizacji świata natury (scena na Mont Blanc).

wystarczyłby punkt "obraz cywilizacji zachodnioeuropejskiej". W tej formie jak zastąpisz uwagi o Szekspirze czymś innym, nawet równie wartościowym, to dostajesz po tyłku. Nie użyjesz jakiegoś tam pseudo mądrego słowa - masz po tyłku (zdarzyło mi się...).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do spania- zawsze miałem/mam problemy z zaśnięciem/spaniem. Obecnie ma to swoje dobre strony smile_prosty2.gif Nie tracę życia na spanie. A tak poważniej- jak się wyśpię 6 godzin to jest sukces. Często budzę się w nocy. Wtedy kręcę się po domu, włączę tv lub puszczę muzykę. Zazdroszczę osobom, które potrafią przespać 8 godzin jednym ciągiem lub mają twardy sen

Edytowano przez gr86
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do poprzednich wypowiedzi drogich forumowiczów to zawsze tak było i będzie że państwo w takiej lub innej formie będzie kontrolować czy to umiejętnie nakazywac pewien tok myślenia społeczeństwa. Tak samo jest w nauce i przygotowaniach do egzaminów o których wspominacie, nie ma co się burzyć w tych kwestiach bo tak było i będzie. Sprawa jest prosta, uczysz się według pewnych zasad, norm czy teg chcesz czy nie, po czym zdajesz, zaliczasz co tam jest do zaliczenia. Albo buntujesz się, stawiasz na swoim i brniesz uparcie twierdząc że wiesz najlepiej i chcesz ukazać swój pogląd na dany temat. Oczywiście może być on słuszny ale co z tego skoro dzięki takiemu podejściu nic się nie osiągnie oprócz zawiedzenia się na wszystkim. Tak jest w dzisiejszym życiu, czy to w nauce, czy tez w życiu późniejszym. Można albo podporządkować się pewnym kwestiom aby przebrnąć przez coś, albo komplikować sobie życie i uparcie twierdzić że wie się najlepiej, może i tak jest że masz racje ale nie lepiej zachowac ją dla siebie i być tym inteligentniejszym ? U mnie jakoś tak nie było jak kiedyś zdawałem mature, poprostu coś tam się czytało, robiło kilka egzaminów i matura poszła ładnie na zadowalającym poziomie. Nawet nie zastanawiałem się że musze działać według jakiegoś tak klucza. Co było do zdania to się zdało i tyle, co nie twierdze że teraz jest tak samo. Na dzień dzisiejszy mam swoje zdanie i uparcie się go trzymam, nie lubię jakiś unormowań i tak dalej, ale czasami dla dobra nas samych trzeba się dostosować żeby było łatwiej wbrew pozorom... Ot taka dygresja moja czytając wasze wypowiedzi na pare tematów :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kluczami do testów jest o tyle śmiesznie, że mając podany fragment lektury i odnoszące się do niego pytania po prostu nie musisz jej znać. Wystarczy ci to co masz. Serio, nieznajomość lektury zwyczajnie upraszcza sprawę, bo unikamy wtedy - jak w przypadku Ylthin - samodzielnej interpretacji. Maturę z polskiego zdałem spokojnie bez przeczytania ANI JEDNEJ szkolnej lektury opierając się tylko na wybranym fragmencie tekstu. Tak jest po prostu zdrowiej. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak coś czułem , że taki post się pojawi, bo trochę za bardzo zeszło to na "system", więc zmieniam szybciutko temat tongue_prosty.gif

Utrzymujecie kontakty z ludźmi ze szkół, z których już odeszliście?

Osobiście mam tak, że jeśli nie widuję się z kimś na co dzień, to raczej się z nim nie kontaktuję, nie szukam go po internetach i właściwie nie mieszam się w jego/jej życie. Oczywiście jeśli ktoś chce się spotkać, pogadać, to nie odmówię, ale sam takiego czegoś nie zaproponuję. Jakoś nie odczuwam takiej potrzeby.

Edytowano przez Kiicek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...