Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

Gość RaxusV

Ja uczę się rosyjskiego (chociaż jest on łatwy do nauczenia dla Słowian) oraz węgierskiego. Generalnie wszystkie języki słowiańskie są łatwe do nauczenia się dla Polaka (no może oprócz czeskiego, gdzie znajdują się mocne wpływy z niemieckiego.

Węgierskiego (Magyar Nyelv) uczę się od niedawna, język ładny dla ucha, jednak trudny. Co ciekawe pochodzi z tej samej rodziny językowej (Ugrofiński) co wspominany wyżej język fiński. Zawsze lubiłem madziarów i ich ciekawą kulturę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Jezu. Nie wchodzilem na to forum 5 lat biggrin_prosty.gif Z ciekawosci - pozostal tu ktos jeszcze ze starej gwardii, tej z lat 2005-2008? smile_prosty.gif

I ja nie logowałem się od wieków. Pamiętam, że ostatnie dyskuje toczyło się na szarym szablonie phpbb, a był moment, że na forum spędzaliśmy całe dnie.

Pozdrowienia dla aktualnie aktywnych. Forum Actionum zawsze trzymało poziom, dbajcie o te tradycje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozdrowienia dla aktualnie aktywnych. Forum Actionum zawsze trzymało poziom, dbajcie o te tradycje

Nie ma sprawy. Zajmiemy się tym :)

A tak z innej beczki. Dość ciekawa sytuacja przytrafiła się dzisiaj w mojej szkole. Może to was zdziwi, ale uczeń wygrał z nauczycielem. Więc po kolei. Pisaliśmy jakiś czas temu rozprawkę na lekcji. Mój kolega miał ściągę z internetu, spisaną bezpośrednio z klucza odpowiedzi do tej rozprawki po czym oddał kartkę. Warto wspomnieć że nauczyciel bardzo nie lubi mojego kolegi. Wystawił 2 za pracę która była napisana na 6. Mój kolega się wkurzył i powiedział wprost przy całej klasie, że pracę miał spisaną na 6 z internetu i że facet powinien się nauczyć oceniać. Nauczyciel jednak nie zwrócił uwagi na niego i nic nie powiedział. Następnie cała nasza klasa przeczekała pół lekcji na korytarzu przed GDDW, ponieważ nasza wychowawczyni, nauczyciel polskiego i mój kolega rozmawiali na ten temat. Kolega się przyznał, że ściągał i zgadza się nawet na ocenę niedostateczną, ale też powiedział że nie ma zamiaru chodzić na lekcje języka polskiego skoro nauczyciel go tak traktuje. Polonista oczywiście mało się nie spalił ze wstydu i jedyne co mógł zrobić to przeprosić ucznia. Co prawda nie podobało mi się zachowanie obu stron, jednak mimo to szaczun dla mojego kolegi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, już ja znam te prace z zadane.pl "na szóstkę"...

Tak poważnie to nie ogarniam spisywania rozprawek z Internetu. Nie tylko dlatego, że jest spore ryzyko, że ktoś weźmie to samo. Właściwie głównie dlatego, że pisanie wypracowań to sama przyjemność (zazwyczaj). Spotykałem się z opiniami, że niektórzy lubią rozwiązywać zadania matematyczne - dla mnie taką przyjemnością jest napisanie porządnej pracy.

Swoją drogą - czasami słuchając niektórych prac, mam ochotę porzucić opanowanie godne Jedi i... sam nie wiem co, ale po prostu nie mogę wytrzymać, gdy słyszę: "moim pierwszym argumentem jest...", "na potwierdzenie mojej tezy mogę dodać, iż...", "myślę, iż powyższe argumenty potwierdziły moją tezę...". Jeśli słucha się po raz 100 tych samych, oklepanych zwrotów, nagle "Pamiętniki z powstania warszawskiego" wydają się być grafomańskim popisem. Serio, nie mogę znieść tych szablonów. Najgorsze jest to, że nawet nauczycielka zdaje sobie z tego sprawę i przed nauką pisania rozprawek powiedziała, że wszystko, czego teraz się dowiemy, ma pójść w niepamięć po egzaminie gimnazjalnym. Bo artystycznie standardowe rozprawki są nic niewarte, ale za to egzaminatorom się spodoba. I lecą punkciki.

Moim zdaniem coś takiego jak egzamin z polskiego to pomyłka; chciałbym, aby odbywał się on ustnie. Bo jak można stwierdzić, czy ktoś się zna na literaturze czy nie na podstawie jednego wypracowania? Jedynie rozmowa jest w tym przypadku coś warta.

Kiedyś mieliśmy za zadanie napisać autocharakterystykę: wiadomo, nieszczerze, sztucznie, infantylnie, ale z nutką prymitywnego humoru. Myślałem, że zjem własne zęby podczas pisania tego tekstu. Dzięki Bogu, że nie czytałem tego, bo chyba bym się ze wstydu spalił...

Była mowa o językach. Raczej nie wykraczam tu poza standard: angielski i niemiecki (fuj, ale przynajmniej nie taki trudny). Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na pewną rzecz powtarzającą się w ich nauczaniu. A jako, że w podstawówce nauczyciel od angola zmieniał nam się bardzo często, zauważyłem, że zawsze się pojawiała jedna, głupia sprawa. A mianowicie mnóstwo rzeczy dotyczących życia prywatnego; niemal na każdej lekcji muszę odsłaniać fragment siebie. Pytania w stylu: a czy chodzisz na imprezy, a czy jesteś ekologiem, a czy może przypadkiem twój pokój wygląda tak a tak, albo kim są twoi rodzice, czy ktoś ci się podoba, etc., etc. pojawiają się bez przerwy. Pomijam fakt, że tak od 4 lat nie nauczyłem się ŻADNEJ nowej rzeczy (no dobra, słówka). U was też tak jest...?

Edytowano przez Dawid2207
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem to samo. W gimnazjum miałem dosyć surową, ale bardzo dobrą nauczycielkę, która już przypilnowała, by moja klasa coś z tamtego okresu zapamiętała. Na tej wiedzy zdobytej z gimnazjum bazowałem aż do tej chwili (połowa 3 klasy technikum), bo dopiero teraz pojawiły nam się jakieś 2 nowe czasy. Ale cóż z tego skoro z tego co widziałem, to za kilka lekcji znów zaczniemy robić coś co chyba wszyscy w grupie potrafią. I tak przez dłuższy czas...

A na niemiecki obecnie nie zwracam uwagi. Chcę go tylko zdać i o nim zapomnieć. Od przyszłego roku chcę zacząć się uczyć hiszpańskiego i być może japońskiego, które uważam za języki o wiele przyjemniejsze i potrzebniejsze mi przyszłości niż niemiecki.

Ale się dzisiaj zaskoczyłem odsłaniając z rana okna. Śnieg!! Mnóstwo śniegu!! Tylko co z tego skoro temperatura powyżej 0 :(.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobry temat wybrałem, ale mam pytanie a konkretnie: czy może ktoś mi powiedzieć co mam zrobić? straciłem super przyjaciółkę. A przez to że przypadkiem powiedziałem coś głupiego, i ona odebrała tak to że: "że niby chciałem jej zniszczyć przyjaźń z najlepszą kumpelą i zagarnąć ją dla siebie". Zablokowała mnie na gadu- gadu i powiedziała że mam się nie odzywać, przed tym byliśmy fajnymi przyjaciółmi i wszystko było dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem w szkole taką sytuację z językami: w podstawówce nie uczyłem się angielskiego w ogóle (to były jeszcze te czasy, gdy to nikogo nie dziwiło. Niektórzy uczyli się np. tylko rosyjskiego), a w gimnazjum zacząłem od razu od... wyższego poziomu. I nikogo to nie interesowało, że ktoś (tzn. ja i kilka osób) nie znało żadnych podstaw języka Shakespeara. Nikomu się sprawdzić nie chciało, czy są takie osoby...

Niemieckiego też miło nie wspominam, choć uczyłem się go wiele lat i pewnie gdybym go sobie przypomniał, to mógłbym zacząc naukę dalej na nawet wysokim poziomie, ale nie lubię brzmienia tego języka. Może kiedyś się przełamię... w liceum miałem o wiele przyjemniejszy francuski, z którego miałem dość dobre oceny, ale nie był to za wysoki poziom, pewnie dlatego.

A co do wypracowań - też zawsze lubiłem je pisać i były to zawsze pozytywne oceny. W mojej klasie chyba jedna osoba miała czwórkę, reszta poniżej tego - nauczycielka była ostra. Ocenami z wypracowań nadrabiałem te ze sprawdzianów znajomości lektur, które były po prostu nędzne i koncentrowały się nie na tym, co ważne, a na tym, co można było zapamiętać, czytając daną książkę. A chyba nie o to chodzi, by wiedzieć, jak się nazywała jakaś tam pociotka drugoplanowego bohatera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro ją bardzo lubisz i byliście dobrymi przyjaciółmi warto, aby wszystko wyjaśnić.

Jedynym rozsądnym wyjściem jest szczera rozmowa. Jeżeli poczuła się urażona lub źle odebrała twoje słowa musisz jej wszystko wyjaśnić oraz ewentualnie przeprosić, jeżeli rzeczywiście ją uraziłeś/obraziłeś.

Z jej strony jest duże prawdopodobieństwo, że jest w tej chwili urażona/obrażona, ale po jakimś może ochłonie. Daj jej trochę czasu- nie wiem jak dokładnie wyglądała twoja sytuacja, ale warto wszystko wyjaśnić- szkoda przyjaźni.

Edytowano przez gr22
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zablokowała mnie na gadu- gadu

Wybacz, ale śmiechłem hardo w tym momencie.

A chyba nie o to chodzi, by wiedzieć, jak się nazywała jakaś tam pociotka drugoplanowego bohatera.

Rzecz w tym, że ciężko jest tak ułożyć pytania, żeby ludzie czytający książkę umieli na nie odpowiedzieć, a ci, którzy łyknęli jedynie streszczenie - już nie. Pytanie o jakieś poboczne postacie to jeden ze sposobów.

Mimo wszystko jednak wydaje mi się, że znacznie lepszym sposobem transferu osób czytających streszczenia do grupy poznającej całe lektury jest zainteresowanie uczniów lekturą. Problemem jest to, że dzisiaj część lektur tak naprawdę jest niedostosowana do poziomu mentalnego uczniów. Dlatego jak śmieszył mnie swego czasu pomysł Romana Giertycha, żeby wycofać z kanonu "Ferdydurke", tak teraz wydaje mi się, że go rozumiem. Ile osób z klasy to przeczyta? 2? 3? Te same, które i tak by to przeczytały, nawet, jakby nie było lekturą szkolną. Już lepiej dać coś lżejszego, co może zachęcić ucznia do czytania.

Powracające opady śniegu dały mi dziś możliwość nie tylko mentalnego, ale również fizycznego zbliżenia z towarzyszami podróży tramwajem - z powodu pewnych problemów miejskie ciapongi z mego końca świata nie jeździły do centrum przez dobre 45 minut, co doprowadziło do sporej kumulacji ludzi na przystankach. W efekcie - mimo, że mój przystanek jest 3 licząc od pętli ledwie zdołałem wsiąść, gdy już raczył jakiś szynowóz w końcu nadjechać, która to sztuka ludziom na dalszych już nie zawsze się udawała. Dodatkowo spóźniłem się przez to do pracy...

Edytowano przez t3tris
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gr22

Będę miał urodziny jutro, powiedziała przed tą kłótnią, że na pewno złoży życzenia, więc będę miał okazję napisać(jak oczywiście złoży). Ona będzie miała 15 więc już kupiłem prezent, tylko najgorsze jak nie przyjmie.sad_prosty.gif Ostatnie słowa jakie mi powiedziała to:

-Zawiodłeś mnie

-nie mogę ci wybaczyć

-byłeś fajny

- nie odzywaj się

-cześć.

Kurde szkoda że nie da się wszystkiego cofnąć, ale z drugiej strony człowiek nie uczył by się na błędach.

Edytowano przez zyt123
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

up:

Jeżeli byliście dobrymi przyjaciółmi to nie warto tego marnować. Z twojej strony powinieneś wszystko zrobić żeby ci wybaczyła. W gniewie mówi się różne słowa i czasami się tego żałuje. Po jakimś czasie może jej ten gniew przejść. Jeżeli ma urodziny to zaproś ją gdzieś i wszystko na spokojnie wyjaśnicie sobie. Jeżeli nie przyjmie to nie poddawaj się bo później możesz żałować że nic w tej sprawie więcej nie zrobiłeś.

Edytowano przez krzys242
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym gadu gadu, chodziło mi ogólnie, że nie mogę z nią pogadać. Oczywiście mamy normalne spotkania i rozmawiamy sobie, a na gg to komunikujemy, jak po prostu się nie widujemy. No będę starał się jak mogę, bo byliśmy sobie naprawdę bliscy. Tylko nie chcę tego zepsuć jakimś głupim czynem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście mamy normalne spotkania i rozmawiamy sobie, a na gg to komunikujemy, jak po prostu się nie widujemy.

Nie ma normalnego świata. Jest tylko internet.

W którym nie powinno się mówić o problemach osobistych, tak btw. To bardzo dobra rada, szczera i poważna, dlatego piszę ją najmniejszą możliwą czcionką, by nikt jej nie zauważył.

  • Upvote 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem wagę sytuacji, ale szacunek dla ludzi, którzy w dzisiejszym świecie używają jeszcze Gadu Gadu. Jesteście takimi amiszami internetu. :)

A dziękuję :].

Choć w zasadzie, to podziękowania skieruj do naszego JA wies.niacka, bo to przez niego znów zacząłem korzystać z GG. Skubany za rzadko się na FA pojawia, a GG, to ma chyba w czaszkę wszczepione, bo mało kiedy ma wyłączone (chyba tylko wtedy, jak śpi :]).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem wagę sytuacji, ale szacunek dla ludzi, którzy w dzisiejszym świecie używają jeszcze Gadu Gadu. Jesteście takimi amiszami internetu. smile_prosty.gif

Ja używam odkąd mam internet i przestanę w momencie, kiedy nie będę miał do kogo pisać. I tak już duża część przerzuciła się na Facebooki i inne takie, więc kres jest bliski. W razie czego mam infobota w kontaktach :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak już duża część przerzuciła się na Facebooki i inne takie, więc kres jest bliski.

Sam niedawno dołączyłem do rzeszy skończonych hipsterów, którzy ryjknigę porzucili i wracać nie zamierzają. I okazało się, że na gg wciąż dostępnych jest mnóstwo znajomych. Tak więc nie zgodzę się z tezą o rychłej śmierci komunikatorów innych niż czat fb.

Muszę też powiedzieć, że to co dziś zaprezentowała mi Poczta Polska pokazuje, że jednak jest dno, które może się zarwać.

Czekałem na przesyłkę. W mieszkaniu byli współlokatorzy, którzy jeszcze sesji nie skończyli, więc mieli odebrać. I rzeczywiście, dzwoni domofon, listonoszka. Została wpuszczona. Jak wróciłem z pracy zastałem w skrzynce awizo. Zdenerwowałem się lekko, więc zadzwoniłem ze skargą. Na poczcie odebrali już przy 4 podejściu. "Co to miało być?" - pyta mnie pani, przekrzykując radio, które gra w tle. Hmm, dobre pytanie - list czy paczka? Patrzę na awizo - oczywiście nic nie jest zaznaczone, nabazgrolone jest tylko moje imię, nazwisko i godzina, o której rzekomo nikogo nie zastali. "Nie wiem" - mówię, bo nie mam zaznaczone. Pani podała mi numer do kurierów. Dzwonię. Tam odebrali już za 2 razem. Po kolejnym telefonie dowiedziałem się, że to nie była paczka, bo kurier takiej nie miał. Znowu dzwonię na pierwszy numer. Nie odbierają. Czekam, czekam, czekam, dzwonię znowu, znowu, JEST! Odebrali. Proszą o dane. Podałem - czekam prawie 10 minut aż skończą szukać w magazynie. Nie ma, widocznie podróżuje z panią listonosz. Mogą podać numer "poziom wyżej", jak chcę się poskarżyć. Chcę. Dają numer. Oczywiście zły, bo pani, która tam odebrała podaje mi kolejny. Rachunek za telefon powoli zaczyna wkraczać w liczby 3-cyfrowe. Odbiera pani kierownik. Mówię w czym rzecz. Skontaktują się ze mną, jak się czegoś dowiedzą. Po 10 minutach telefon - zostaję poinformowany, że po swoją paczkę mogę się pofatygować na pocztę, bo pani listonosz już wróciła. Nie przyniosła mi jej do mieszkania bo, cytuję, "nikt nie otwierał domofonu". Na pytanie - jakim cudem w takim razie zostawiła mi w skrzynce, która jest WEWNĄTRZ, awizo nie uzyskałem odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę też powiedzieć, że to co dziś zaprezentowała mi Poczta Polska pokazuje, że jednak jest dno, które może się zarwać.

A zarząd i tak woli wydać 234354564563 tysięcy złotych na, uwaga - zmianę logo PP w całej Polsce. Śmiech na sali. Jakiś genialny marketingowiec pewnie wyliczył, że ludzie chętniej będą korzystali z usług poczty, gdy logo będzie inne, niekoniecznie lepsze od poprzedniego. Tak się dzisiaj buduje wizerunek. Ja też miałem z nimi przygody: uszkodzenia pudełek od gier chyba najczęściej. Pół biedy jedno pęknięcie, bo ze dwa razy otrzymałem coś mało przypominającego pudełko. Nie wiem co oni z tym robili - przejechali samochodem? Bo zdeptany plastik nie rozsypuje się na paręnaście kawałków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@t3tris - ta, listonosze mają jakiś taki zwyczaj zostawiania na awizo samego imienia, nazwiska oraz daty dostarczenia. Troche to irytujące, ale cóż.

W poniedziałek to kurier dostarczający mi rolki też odwalił dobrą szopkę. Ważne jest to że ja nazywam się Michał, a moja mama Halina. Otóż kurier dostarczył dwie paczki (jedną dla mnie, drugą dla mamy). Nikogo wtedy jednak nie było w domu więc zostawił awizo na którym było takie coś. Marek i Kalina *nazwisko* :P. Najlepsze było to że na paczce wyraźnie napisane było Michał, a jeszcze lepsze było to że na paczce mamy napis był drukowany :D.

Co do komunikatorów to ja nadal (nieco rzadziej niż kilka lat temu) korzystam z Gadu-Gadu. Wolałem jednak zawsze te starsze wersje czyli np. GG7. Tamten interfejs był po prostu prosty i nie było niczego zbędnego na nim co mi się podobało. Teraz zmuszony jednak jestem do korzystania z facebookowego czatu, ponieważ prawie wszyscy się na to przerzucili i raczej nie ma sensu namawiać ich żeby specjalnie zakładali na nowo GG, bo ja korzystam. Dobre jest jednak to że na FB nie trzeba kombinować od innych numeru do kogoś jak to jest w wypadku GG. Jak ktoś jest naprawdę starym wyjadaczem to niech się przyzna do czatowania na ircu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak już duża część przerzuciła się na Facebooki i inne takie, więc kres jest bliski.

No właśnie i ja tego nie rozumiem... choć sama mam tam swój profil tongue_prosty.gif Jednak zupełnie starałam się tego uniknąć i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że grupa, z którą studiuję założyła sobie tam swój profil i okazało się to jedyną drogą, by móc z nimi jakoś współpracować na odległość, dzielić się informacjami i takie tam... a fuu smile_prosty.gif

@zyt123

Ludzie są różni i różnie reagują na niektóre sprawy i nie wiem, jaka jest Twoja koleżanka, więc trudno podpowiedzieć coś trafnego w Twojej sprawie... ale oczywiście najlepsza jest spokojna rozmowa, może powinieneś jakoś teraz udowodnić, to że wcale nie miałeś zamiarów takich, jak ona to odebrała i przedyskutować to z obiema stronami, czyli z Twoją koleżanką i z osobą, o którą tak naprawdę się pokłóciliście, a jeśli naprawdę tak bliscy sobie byliście, rozumieliście siebie, to na pewno jakoś się to ułoży wink_prosty.gif... A może już się ułożyło? biggrin_prosty.gif

Edytowano przez emilien2183
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak już duża część przerzuciła się na Facebooki i inne takie, więc kres jest bliski.

Ja tam się nigdy nie skusiłem na konto w serwisie społecznościowym (no dobra raz na naszej klasie miałem konto przez pół roku ale go nie używałem). Wolę przebywać na forum gdzie nikt nie musi wiedzieć jak mam na imię i jak wyglądam. Osobiście mam nadzieję, że Facebook nieco straci na popularności. Obecnie niektórych rzeczy nie mogę robić tylko dlatego że nie mam na nim konta, a ze znajomymi znacznie lepiej widzieć się w realu.

Sam niedawno dołączyłem do rzeszy skończonych hipsterów, którzy ryjknigę porzucili i wracać nie zamierzają.

Ryjkniga T3trisa przypomniała mi o pewnym konkursie matematycznym dla kobiet na szczeblu międzynarodowym gdzie jedno z zadań brzmiało następująco:

Portal społecznościowy Mordoksięga ma nieskończenie wielu użytkowników. Każda osoba ma skończenie wielu przyjaciół. Każdy użytkownik ma co najmniej jednego przyjaciela. Każdy użytkownik wyznacza jednego ze swoich przyjaciół na najlepszego przyjaciela. Jeśli osoba A wyznacza osobę B na swojego najlepszego przyjaciela, to (niestety) osoba B nie musi koniecznie wyznaczyć osoby A na swojego najlepszego przyjaciela. Udowodnić, że każdy popularny użytkownik został wyznaczony na najlepszego przyjaciela przez jakiegoś innego popularnego użytkownika.

Ot, przykład matematycznego humoru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sermaciej

Wujaszek wysłał mi z Irlandii kilka gier na PS3, łączna wartość to blisko 150 ojro. Zgadnij co się stało z paczką? Zaginiona, nigdy nie odnaleziona, całkiem świeże i drogie gry zniknęły na zawsze, a poczta oczywiście niewinna.

Moi wszyscy znajomi chyba już też przerzucili się na facebooka. GG od dobrego roku świeci pustkami. Zostałem się tylko ja i mój kolega, dwaj ''amisze internetu"

Apropos tematu. Nigdy nie nauczyłem się rozmawiać z ludźmi przez internet/smsy. Wszyscy znajomi ''z reala" piszący do mnie na gg rzadko zrobili to więcej niż 2 razy w życiu. Odkąd tylko pamiętam wszystkie rozmowy na rozmaitych komunikatorach/smsach kończyły się po maksymalnie krótkiej wymianie zdań, nawet czasem nie zdań, a krótkich informacji podczas gdy w rozmawiając w cztery oczy można ględzić w nieskończoność. Właściwie to u mnie jest chyba zdecydowanie odwrotnie niż u większości ludzi - nie potrafię rozmawiać z kimś jeśli nie robię tego bezpośrednio.

Do tej pory nawet najlepszy przyjaciel piszę tylko "kiedy przyjeżdżasz?" I zwykle na tym kończy się rozmowa wink_prosty.gif

Edytowano przez Abyss
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem jeszcze styczności z pocztą, nic nie wysyłałem itp. Czytając wasze wypowiedzi stwierdzam, że nie chcę mieć z nią do czynienia. confused_prosty.gif

Mnie łatwej porozumiewać się przez komunikatory pisemne niż w realu, łatwiej znaleźć temat itp. Chciałbym się was też zapytać czy również macie problemy z gadaniem z obcymi osobami gdy nikt z waszego bliskiego środowiska ich nie zna? biggrin_prosty.gif Mówię o rozmowach w realu, nie na forum/chacie :P

Edytowano przez darthmetalus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...