Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

Zwierzę jest rzeczą

W tym momencie zrobiłeś sobie wroga.

słusznie nie zalicza siebie do zwierząt

Niesłusznie. Człowiek jest zwierzęciem, efektem milionów lat mozolnej ewolucji, a od innych stworzeń (pomijając cechy anatomiczne) różni się wyłącznie umiejętnością kreatywnego myślenia. I jeżeli ma wykorzystywać tę umiejętność w celu wygłaszania głupot, to chyba w złą stronę zmierzamy.

Martwi mnie tylko to, że tutaj zareagowali użytkownicy, którzy w polu płeć mają: mężczyzna. Mężczyzna kiedyś brał świniaka, owcę, królika, konia itd. za dom, mimo pięknych oczu, wykonywał cięcie

Superfajowo, to ile zabiłeś już świniaków, panie macho-men? Pewnie całe tabuny!

Żeby nie było - wychowałem się na wsi. Towarzyszyłem przy niejednym świniobiciu, czy masowym uboju kurczaków, a i tak dzisiaj nie potrafiłbym się zniżyć do podobnego czynu. Skoro wygłaszasz takie ciekawe teorie, to mogę z pewną dozą pewności powiedzieć, że nigdy w życiu nie widziałeś prawdziwego uboju. Nie jest tak ślicznie, że siekierka i za domek. Takiemu zwierzątku trzeba spuścić krew, bo się zmarnuje (kaszanka, czarnina), wypruć flaki, często żywcem oskórować... ogólnie, przeprowadzić na nim całą masę dosyć brutalnych operacji. Poza tym, nie sądzisz, że taki gruboskórny świniak, czy konik nie zdechnie po jednym cięciu!? W dawnych czasach konsyliarze mieli problem z amputacją ludzkiego ramienia. Musieli wynajmować najsilniejszych ludzi w wiosce - kowali i rzeźników - żeby ci czysto cięli bez uszkodzenia szpiku. Jeżeli taki rosły chłop miał problemy z przecięciem miękkiej tkanki, to pomyśl tylko ile trzeba się nasilić, by zabić zwierze hodowlane...

Ale chłop musi wytrzymać cios, musi umieć zabić nawet, jak ładnie wygląda.

Nie żyjemy w średniowieczu. Tak jak powiedział Kiicek - mamy ludzi, którzy gotowi są zrobić to za nas. Cechą ludzi inteligentnych jest wysługiwanie się tępymi osiłkami. Tak było od zawsze.

że nie jestem zboczonym sadystą

Your words say otherwise...

Ale tam bestialstwem. Po prostu mniejsze zło.

Ależ piękne słowa. Można ich użyć to umniejszenia wagi tylu podstępnych uczynków...

Edytowano przez Xerber
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz jesteśmy na etapie wyliczanek, kto jest fajniejszy?

Jakich wyliczanek kolego. Chciałeś dowodów, że jestem facetem, to ci je podałem.

No ale przecież nie neguję podziałowi organizmów żywych według nauki

Nazywasz zwierzęta per "rzeczy", a potem twierdzisz, że nie negujesz podziału organizmów... Interesting...

Nie obrażaj wojska, gdyby nie ci "tępi osiłkowie" to byś nie pisał do mnie po polsku, albo by Ciebie wogóle nie było

Przeczytaj moją wypowiedź i zacytuj mi dokładnie w którym miejscu wspomniałem cokolwiek o wojsku. To raczej ty insynuujesz, że należą oni do grupy "tępych osiłków". Brawo! Sam sobie zaprzeczasz!

BTW - mieszkam na terenach byłych Prus, więc gdyby nie takie, a nie inne przydzielenie terenów po drugiej wojnie, to i tak gadałbym po Niemiecku. Case closed.

Edytowano przez Xerber
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Melon

Bredzisz jakby Ci ząbki szły.

Zwierzę jest rzeczą

No to zobaczmy co mówi ustawa o ochronie zwierząt. Otóż już w pierwszym artykule tejże ustawy napisane jest ' Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.' I tu masz szczęście, że uważam Cię za barana więc muszę postępować z Tobą tak, jak nakazuje ustawa.

Martwi mnie tylko to, że tutaj zareagowali użytkownicy, którzy w polu płeć mają: mężczyzna. Mężczyzna kiedyś brał świniaka, owcę, królika, konia itd. za dom, mimo pięknych oczu, wykonywał cięcie. Zabijał. Dla ubrania. Dla jedzenia. Dla przeżycia. Dla przyjemności.
Uuu... Radzę się zgłosić do psychiatry, gdyż masz chyba spore problemy emocjonalne. IMO cierpisz na kompleks niższości i dlatego reagujesz agresywnie. Zabijanie zwierząt dla przyjemności? To Ty psychopata jesteś. Pewnie w wieku trzech lat wyrywałeś muchom skrzydełka, a pająkom nóżki. W pierwszej klasie podstawówki zadźgałeś chomika cyrklem, a w drugiej poderżnąłeś linijką gardło śwince morskiej. Normalnie macho. Ja tam taki twardy nie jestem. Nie mam oporów, żeby kurze łeb skręcić, królika obuchem w łeb poczęstować, o wigilijnych karpiach już nie wspomnę. Natomiast nigdy nie zabiłem zwierzęcia dla przyjemności.

Na koniec tylko powiem, może dla uspokojenia wrażliwych chłopców, że nie jestem zboczonym sadystą. Nie krzywdzę zwierząt bez powodu. Nie jestem za zadawaniem niepotrzebnego cierpienia ale rozczulanie się nad TAKIMI sytuacjami, jak ta tutaj przedstawiona jest grubą przesadą. Nic wielkiego się nie stało, historia zakończyła się happy endem. Jak byłem w przedszkolu to mnie zamknęli przez przypadek w piwnicy na kilka godzin. To było straszne. Nic nie widziałem, nie było nic do jedzenia a naokoło latały szczury. Ale po wszystkim nie rozczulałem się nad tym , bo trzeba być twardym.
Jak nie było nic do jedzenia, jak szczury latały? Mogłeś sobie w tej piwnicy siedzieć do dzisiaj. Aprowizacja zapewniona przez naturę, święty spokój, czego więcej wymagać? Byłeś w lepszej sytuacji niż ten szczeniak, gdyż szczury nie były w słoiku.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę żadnych "dowodów", podałem tylko przykład jak postępowali mężczyźni ALE nie przedstawiłem tego jako jedyną słuszną drogę

No to po co zacząłeś o tym dyskutować...

Z resztą ta część twojej wypowiedzi - "Mężczyzna kiedyś brał świniaka, owcę, królika, konia itd. za dom, mimo pięknych oczu, wykonywał cięcie." - implikuje coś zupełnie sprzecznego. Zdecyduj się w końcu!

chociażby polowania

I znowu wychodzi twoja niewiedza panie myśliwy. Każdy członek koła łowieckiego ma swój rewir i swoje rozkazy. Wystrzeli tylko tyle zwierząt, na ile opiewa jego kontrakt, a jak się nie wywiąże z zobowiązania to leci kara, bo powiedzmy dzik, którego miał zabić zniszczył szkółkę drzew. Jak myśliwy chce zabić na własny użytek, to musi wcześniej zapłacić. I mogę cię zapewnić - mało który zabija dla przyjemności. To ich praca i jak do każdej roboty trzeba do niej podchodzić bez emocji.

@EDIT

Oh, and by the way - nie jestem żadnym miłośnikiem zwierząt. Wkurza mnie tylko twoje przedmiotowe ich traktowanie.

Edytowano przez Xerber
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, kończę tę dyskusję, bo widzę, że masz trudności ze zrozumieniem o co mi chodzi. Niestety przez ludzi twojego pokroju powoli tracę wiarę w nasz gatunek. Ogarnia nas totalna znieczulica, niedługo wysadzenia psa w powietrze nie będzie brane pod uwagę jako przykład bestialstwa. A nie, chwila! Już tak jest!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawienie psa w kartonie nie jest szczytem brutalności i bestialstwa.
Dla klaryfikacji - uważasz zostawienie szczeniaka na śmietniku za zachowanie normalne i odpowiednie w danej sytuacji?

BTW, miło tak na wstępie rozmowy zasłonić się tarczą "będą mnie hejcić", nie? ;)

Zwierzę jest rzeczą. Poddaną człowiekowi przez prawo i religię.
Hej, a religię i prawo kto wymyślił? Przypadek?
Bo żyjemy w odizolowaniu od cierpienia i brzydoty. Ubój, skórowanie, badania laboratoryjne itp. przeprowadza ograniczona ilość ludzi, takie miejsca są izolowane, ukryte przed większością społeczeństwa.
A jak myślisz, DLACZEGO ludzi się nie zwykło informować o tym, jak to wszystko się odbywa w rzeźniach, jak wytwarza się futra itd.?

Czy to, że przemysł i cięcia kosztów powodują beznadziejny los zwierząt w rozmaitych zakładach, sprawia, że znęcanie się, złe traktowanie zwierząt to po prostu norma i można sobie tak postępować? Abstrahując już nawet od prawa karnego.

I wiertarki nie umie utrzymać w ręce. Jest jakąś zniewieściałą ciamajdą. Nie muszę chyba tłumaczyć, co chcę tym przekazać.
A ja już któryś dzień wracam sobie z roboty na budowie, a kury nie potrafiłbym ubić i dążę do bycia wegetarianinem. Ło matko, ale ze mnie pedał i niewiasta. :D
Ale po wszystkim nie rozczulałem się nad tym , bo trzeba być twardym.
Powiem Ci tak - najtwardsze muszą być osoby o dobrym sercu, które rozczulają się w takich wypadkach. Powiem Ci więcej, znam takie. Znam osoby, które pomagają zwierzętom, które krew i łzy zalewają w wielu sytuacjach, które napotykają - ale które robią swoje nadal. To nie w braku emocji tkwi siła.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melon - niezłego sobie fejmu narobiłeś na wjeździe ^^

Btw. jak wam mijają tegoroczne wakacje? Ja szczerze mówiąc się zdziwiłem gdy minęła już połowa. Modlę się teraz, żeby była jeszcze pogoda aby pojechać poleżakować nad jeziorem z puszką zimnej coli :). Na początek wakacji starałem się wstawać około 8:00 żeby to mieć trochę dłuższy dzień. Powiem wam, że to się naprawdę sprawdzało. Miałem tak, że siedziałem sobie długo na komputerze, chcę już wyjść na podwórko, sprawdzam zegarek a tu dopiero 12:00. Fajne uczucie :D Oczywiście teraz już nie daję rady. Wolę sobie dłużej poleniuchować (szczególnie dlatego, że często wracam do domu około drugiej).

Udało mi się też zabrać na wyjazd do Gdańska na mecz Barcy z Lechią. Jednak pech mi sprzyjał i dowiedziałem się, że meczu nie ma w Malborku... Ale sobie za to znów zwiedziłem starówkę oraz Sopot (ostatni raz byłem tam z 10 lat temu). Sympatyczne miasto, ale wolę swoje Suwałki :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wakacje mijają mi w tym roku nadzwyczaj miło. Po pierwsze są one tym razem straaaaaaaaaaaaaaaaasznie długie (ponad 4 miesiące), więc zanim po raz pierwszy przekroczę bramy mojej nowej uczelni, to zdążę wylenić się za wszystkie czasy. Po drugie jest tak jakoś... spokojnie? Nie wiem jak to określić, ale wydaje mi się, że dni mijają mi wolniej niż zwykle, co jest fajnym uczuciem.

Lwią część ostatniego miesiąca spędziłem na leśniczówce mojego kuzyna. Mówię wam - jak macie w rodzinie leśnika to go błagajcie o możliwość wizytacji. Wstajesz rano, dookoła cisza, tylko świerszcze cykają w trawie, a kładąc się spać możesz pooglądać gwiazdy, które w miejscu tak oddalonym od cywilizacji są widoczne jak na dłoni. Atmosfera totalnego chilloutu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to zobaczmy co mówi ustawa o ochronie zwierząt. Otóż już w pierwszym artykule tejże ustawy napisane jest

Nieważne co jest napisane w ustawie. Nie jest to dowód na cokolwiek. Ale zgodzę się, że nazywanie zwierząt rzeczami jest przesadą. Nie są rzeczami tylko zwierzętami właśnie, ale nie dlatego, że tak mówi jakaś ustawa. Nie są rzeczami bo są organizmami żywymi, potrafiącymi się samemu poruszać itd. Zwierzęta ogólnie są fajne, ale mniej fajne jest głupie podejście do nich. Słyszałem o przypadku gościa zbierającego na leczenie jakiegoś jamnika. Ponoć 1000 zł uzbierał. Wszystko fajnie, ale jak mu się powiedziało żeby może lepiej przeznaczył te pieniądze na bezdomnych albo na innych potrzebujących ludzi skoro już zbiera to kręcił nosem. Jamnik ważniejszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SFI

Ależ jest ważne to, co jest napisane w ustawie. Dzięki temu określa się pewne normy postępowania. Niech ci, którzy chcą traktować zwierzę jak rzecz, zdadzą sobie sprawę, że porąbanie zwierzęcia siekierą to nie to samo co porąbanie starego biurka na opał.

Co do przykładu z jamnikiem. Dziwi mnie, że taki korwinista jak Ty wypomina ludziom na co wydają swoje pieniądze. Ich pieniądze, ich sprawa. Mógłbym odwrócić sytuację i powiedzieć: a dlaczego mam dawać na biedne dzieci? Jak se baba narobiła ich siedmioro, to niech se je tera żywi. Ja mam dwójke, bo na tyle mnie stać. A nadwyżki finansowe wydaję na kota.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jamnik ważniejszy.

No a nie? Jakby moje koty wymagały leczenia i uzbierałbym tego przykładowego tysiaka, to nawet bym nie pomyślał o działalności charytatywnej. Czasem rzucę bezdomnemu parę groszy, czy poratuję nieszczęśnika papierosem, ale żeby poświęcać zdrowie moich czworonogów na rzecz obcych ludzi? Nope. W tym wypadku zwierz jest ważniejszy. Bo to mój zwierz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ jest ważne to, co jest napisane w ustawie. Dzięki temu określa się pewne normy postępowania. Niech ci, którzy chcą traktować zwierzę jak rzecz, zdadzą sobie sprawę, że porąbanie zwierzęcia siekierą to nie to samo co porąbanie starego biurka na opał.

Ważne o tyle, o ile chcemy uniknąć problemów z prawem. Nie określa to jednak rzeczywistości. W przeciwnym razie marchewka jest owocem a ślimak rybą. Przecież jest takie oficjalne rozporządzenie. Że akurat ustawa trafiła to dobrze, ale nie dzięki niej zwierzę przestaje być rzeczą.

Co do przykładu z jamnikiem. Dziwi mnie, że taki korwinista jak Ty wypomina ludziom na co wydają swoje pieniądze. Ich pieniądze, ich sprawa.

Też tak uważam. Ale i tak mogę krytykować podejście tego gościa. Przecież niczego w ten sposób mu nie zabraniam.

Mógłbym odwrócić sytuację i powiedzieć: a dlaczego mam dawać na biedne dzieci? Jak se baba narobiła ich siedmioro, to niech se je tera żywi. Ja mam dwójke, bo na tyle mnie stać. A nadwyżki finansowe wydaję na kota.

Ale czasem tej baby do żywienia nie ma. Ale też nie tylko chodzi o wyżywienie. Może to być pomoc na jakieś kosztowne leczenie.

I jeszcze jedno - nawet ten św. Franciszek od zwierzątek odrąbał nogę żywej świni i upiekł ją żeby nakarmić głodnego człowieka. Myślę, że mógł tą świnkę wcześniej zabić, ale nie będę się przecież rozczulał nad jakąś zdechłą kilka wieków wcześniej świnią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno - nawet ten św. Franciszek od zwierzątek odrąbał nogę żywej świni i upiekł ją żeby nakarmić głodnego człowieka. Myślę, że mógł tą świnkę wcześniej zabić, ale nie będę się przecież rozczulał nad jakąś zdechłą kilka wieków wcześniej świnią.

Byłabym ostrożna przy traktowaniu hagiografii jako opisu faktów historycznych. A potencjalnie wymyślona opowieść nie nadaje się najlepiej na przykład.
No a nie? Jakby moje koty wymagały leczenia i uzbierałbym tego przykładowego tysiaka, to nawet bym nie pomyślał o działalności charytatywnej. Czasem rzucę bezdomnemu parę groszy, czy poratuję nieszczęśnika papierosem, ale żeby poświęcać zdrowie moich czworonogów na rzecz obcych ludzi? Nope. W tym wypadku zwierz jest ważniejszy. Bo to mój zwierz.
Tutaj się częściowo zgodzę. Jeśli biorę pod opiekę jakieś zwierzę, to przy okazji biorę na siebie zobowiązanie opieki nad nim. Oczywiście, ludziom naturalniej przychodzi pomoc innym ludziom (zwłaszcza dzieciom), niż zwierzętom - bo jednocześnie jest to wspieranie swojego gatunku, a także potencjalna inwestycja (dziecko żywe lub wyleczone z choroby może w przyszłości brać czynny udział w życiu gospodarczym kraju i zwiększać demografię).

Natomiast obcym ludziom jestem gotowa udzielać pomocy według swoich możliwości, i ich potrzeb. Jednak jeśli myślę o pomocy bezdomnemu, to raczej obejmuje to propozycję telefonu do opieki społecznej, ew. kupienia żywności (lub podzieleniem się już posiadaną), niż dawanie gotówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłabym ostrożna przy traktowaniu hagiografii jako opisu faktów historycznych. A potencjalnie wymyślona opowieść nie nadaje się najlepiej na przykład.

A co jest nieprawdopodobnego w odcięciu nogi świni i upieczeniu jej? To nie jest opis jakiegoś cudu, widzenia, proroctwa itd. To tylko pokazanie priorytetów przez zwykłe odrąbanie świńskiej nogi. Czy może nieprawdopodobne jest to, że miał lepszy charakter od ciebie?

Tutaj się częściowo zgodzę. Jeśli biorę pod opiekę jakieś zwierzę, to przy okazji biorę na siebie zobowiązanie opieki nad nim.

Czyli zastawisz dom, ziemię i jeśli będzie taka sytuacja weźmiesz kredyt na leczenie swojego czworonoga? No gratuluję

Jednak jeśli myślę o pomocy bezdomnemu, to raczej obejmuje to propozycję telefonu do opieki społecznej, ew. kupienia żywności (lub podzieleniem się już posiadaną), niż dawanie gotówki.

A żywność to za co kupujesz? Za pieniądze, których nie przeznaczyłaś na jakieś schronisko dla zwierząt. Telefon do pomocy społecznej to akurat taka słaba pomoc. Lepiej zaprowadzić do przytułku jeśli już.

Nie żyjemy w średniowieczu. Tak jak powiedział Kiicek - mamy ludzi, którzy gotowi są zrobić to za nas. Cechą ludzi inteligentnych jest wysługiwanie się tępymi osiłkami. Tak było od zawsze.

Po pierwsze to osiłek nie musi być tępy. Dolph Lundgren jest doktorem chemii i jest do tego osiłkiem. Nazwiesz go tępym? Po drugie bycie naukowcem nie jest oczywiście czymś złym i wstydliwym dla mężczyzny. Wręcz przeciwnie. Można być naukowcem i być do tego normalnie zachowującym się mężczyzną. Jak zrozumiałem to Melonowi raczej nie chodziło o inteligentnych facetów choć nieco słabszych fizycznie. Chodziło o takich chłopczyków w stylu solarka, sweet dziubek, spodnie rurki, kokardki we włosach, "męskie" torebki itp. Ale oni raczej za inteligentni nie są. Nawet taki tępy osiłek może wziąć do ręki łopatę, worki z cementem, cegły i inne takie i robić na budowie a w ostateczności karabin i na front. Czyli do czegoś się nadaje nawet jeśli jest półanalfabetą i tacy ludzie również są potrzebni. Natomiast tacy o których przynajmniej ja myślę nie nadają się do niczego bo nic nie potrafią. A warunków fizycznych do łopaty czy wojska też nie mają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jest nieprawdopodobnego w odcięciu nogi świni i upieczeniu jej? To nie jest opis jakiegoś cudu, widzenia, proroctwa itd. To tylko pokazanie priorytetów przez zwykłe odrąbanie świńskiej nogi. Czy może nieprawdopodobne jest to, że miał lepszy charakter od ciebie?
Nie twierdzę, że dokonanie tego jest nieprawdopodobne. Zwracam tylko uwagę na to, że hagiografie nie powinny być traktowane jako zapis faktów historycznych, tylko jako świadectwo potrzeb religijnych danej społeczności w epoce. Swoją drogą, jeśli chcesz, aby ta informacja była traktowana poważnie, to bądź uprzejmy podać źródło, z którego ją zaczerpnąłeś.

A co do sprawy charakteru - z pewnością jest prawdopodobne, że św. Franciszek miał lepszy charakter od mojego. Przynajmniej dla pewnych wartości, które uznajemy za "lepsze". Osobiście jednak nie uznałabym odrąbywana jakiemukolwiek żywemu stworzeniu kończyny za dobry czyn (chyba, że w celu ratowania JEJ życia, a i tak wtedy wypadałoby poszukać jakiejś możliwości dla osłabienia bólu). Przykład, który podajesz, uznałabym raczej za przykład znęcania się/maltretowania/torturowania.

Czyli zastawisz dom, ziemię i jeśli będzie taka sytuacja weźmiesz kredyt na leczenie swojego czworonoga? No gratuluję
Czy ty aby trochę nie przesadzasz? Analogicznie: gdybym obiecała roztoczyć opiekę nad czyimś dzieckiem, które ma chore serce, to jest to zobowiązanie do prośby o eutanazję i oddania temu dziecku własnego serca na przeszczep?
A żywność to za co kupujesz? Za pieniądze, których nie przeznaczyłaś na jakieś schronisko dla zwierząt. Telefon do pomocy społecznej to akurat taka słaba pomoc.
Na zwierzęta i ochronę ich praw idą moje podatki, a może także dodatkowe pieniądze (choćby z 1% odpisywanego). Przeznaczanie ponad to jakichkolwiek prywatnych pieniędzy na cele dobroczynne jest dla każdego możliwością, a nie obowiązkiem. I tak, wolę bezdomnym dać żywność zamiast pieniędzy, bo wtedy wiem, że moja pomoc nie zostanie spożytkowana na coś szkodliwego dla nich.

Swoją drogą, ta dyskusja bardziej nadaje się do "Poglądów".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się raz zdarzyło zasnać na lekcji. Nie pamietam czy to była ekonomia czy coś powiazane z tym przedmiotem. I tak nic ciekawego nie bylo na lekcjach. nauczycielka opowiadała o swoim zyciu i problemach z sąsiadkami. Na prawdeee bardz interesujace. Nie wytrzymałem i przysnołem. Nigdy nie miałem ciekawych zajeci na tym przedmiotu. I nie wiem jakim cudem wszyscy mieli 4 i 5 na koniec roku. Po prostu nie chciało jej sie uczyc, a szkoda, bo dzi mam problem zycia powaznego i dorosłego. Potrzebyje wziac kredyt na firmę, i nie wiem nawet jak ugryść temat. Gdybym miał normalne lekcje to pewnie wiedziałbym jak zaczac i na co zwrócic uwage przy takich tranzakcjach. Gdybym spotkał teraz ta nauczycielke pewnie wygarnąłbym jej to. Najgorsze co moze byc to nauczyciel, który wygasł i niczego cie nie nauczy, tylko chce wylać swoją frustraje na swoich uczniów. Przy tym szantazujac cie tym, żebys nic nie pisnął dyrektorowi. Nie dziwei sie, że zasnąłem na jej lekcjach. Cóż sam teraz wszystko z siebie wylałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim mieście powstała dość ciekawa inicjatywa. Otóż w parku powstawiano kilka przyrządów do ćwiczeń, nie jakieś hiper, mega skomplikowano, ale zawsze. Ot taka siłownia na świeżym powietrzu. Moim zdaniem to świetny pomysł, który może zachęcić ludzi do podejmowania jakiejkolwiek aktywności ruchowej. Mam w planach zachodzić tam codziennie w południe, dzieci i młodzież, trochę potrenować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, moje miasteczko to nie Żywiec, mimo wszystko takie inicjatywy są na plus. Niedawno odnowiono plac zabaw w innym parku oraz dodano kilka nowych zabawek. Lepiej, żeby dzieciaki miały miejsce zabaw niż miałyby włóczyć się po mieście. Przydałoby się zagospodarować tereny nad lokalnym stawem/jeziorem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej mieścinie również są taki maszynki do ćwiczeń. Są dwa takie zestawy w dwóch różnych miejscach. Całkiem ciekawa sprawa, tylko głównie to korzystają z tego emeryci i osoby starsze. :)

Co do zasypiania na lekcjach. Raz mi się zdarzyło kimnąć kilka minut na jakiejś wyjątkowo nudnej lekcji, jednak na ogół jest co robić na zajęciach.

A propos szkoły, która to się zaczęła dziś (absolwenci licbazy, nic nie mówcie ;p). Ciekawie wyglądały u nas w zeszłym roku lekcje historii, a konkretnie kwestia kartkówek. Otóż wyglądało to mniej więcej tak: nauczycielka mówi żeby wyciągnąć karteczki, bo suprajsowa kartkóweczka. Gdy wszyscy ogarnęli to polecenie, pani profesor dyktuje pytanie po czym daje chwilę na napisanie odpowiedzi. Po two chwili, od razu W TRAKCIE KARTKÓWKI pyta się co wpisaliśmy i podaje prawidłową odpowiedź. I tak z każdym pytaniem. Oczywiście jak można się domyślić każdy wpisywał dobie dobre odpowiedi. Gdy nauczycielka skończyła z pytaniami, każdy sam sobie podliczał punkty i dyktował jej ocenę do dziennika. Psorka nigdy tych kartkówek nie widziała nawet. W końcu doszło do tego, że na tych "kartkówkach" rysowałem sobie jakieś wzorki a do dziennika dyktowalłem historyczce czwórkę czy piątkę. ;p Takie to jest ciekawe podejście, jak mieliśmy w technikum tylko rok danego przedmiotu to nauczyciele się jakoś nie przykładali szczególnie i udało mi się skończyć te przedmioty z ocenami na poziomie piątek i czwartek. Cóż, przynajmniej świadectwo z czwartej klasy, zawierające podsumowanie całej mojej czteroletniej kariery technika będzie ładnie wyglądało. ;P

Ciekawe wyglądała tez kwestia biologii, ale mój kumpel wcale za ciekawe tego nie uważał. Nauczycielka wyraźnie go nie lubiła. Raz jak podszedł do niej z pytaniem co może poprawić bo go nie było, spojrzała się na niego, potem na jego oceny w dzienniku, znów na niego po czym wpisała mu jedynkę w pustą kratkę i rzuciła "Juz nic". ;)

Ale to już było, minęło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w szkole miałem przedmiot związany z malarzem, teraz już nie pamiętam jak dokładnie się nazywał. Ten przedmiot miałem 4 godziny pod rząd, a co najlepsze cztery ostatnie godziny. Ja nie byłem żadnym prymusem jak zresztą cała moja klasa, więc pierwsze dwie godziny słuchaliśmy i robiliśmy notatki . Trzecia godzina to niektórzy w tym ja spaliśmy na lekcji, a jak przyszła czwarta godzina to najczęściej uciekaliśmy z lekcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery godziny z rzędu... na studiach miałem tylko jeden taki wykład, a nazywał się Podstawy konstrukcji maszyn... CIężko się było skupić na dwóch godzinach, czasami nawet na jednej... do czwartej nigdy nie dotrwałem, zawsze jakiś bufet był grany, lub gierka na laptopie... Do czego zmierzam? Mianowicie moim zdaniem nie ma takie coś większego sensu, w zależności oczywiście od złożoności zagadnień i umiejętności prowadzącego, ale na prawdę nie wiele ludzi jest w stanie wytrzymać 4h z rzędu tematu z tej samej kategorii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba znak zmieniających się czasów, że niegdyś jeden z najbardziej popularnych tematów na forum lekko się zapadł... albo po prostu to kwestia trwającego już roku szkolnego/akademickiego :D

W sumie z FoSem osobiście miałem taki problem, że jednego razu zakładka w tym temacie była otwarta przez bite dwa miesiące oczywiście z zamiarem wyskrobania tutaj jakiegoś posta, który przy okazji - może - wbił by się w jakiś aktualny hot topic. Ciągle jednak brakowało czasu albo chęci, bo tutaj trzeba było seriale obejrzeć, tam nowy odcinek internetowego komiksu, tutaj wbić daily achievmenty do jakiegoś MMO (właściwie jedynego, w które gram i na jakie mam czas ^_^), a jeszcze indziej zrobić miliard odpisów na sesje, które się prowadzi w dziale, o którym mało kto wie (a szkoda, bo pamiętajcie - granie w sesje rpg wiąże się z profitami... znaczy, że z grania profity są. Naprawdę). Potem w sumie próbowałem jakoś wstrzelić się w jakąś... rocznicę powiedzmy. Zazwyczaj jak człekowi stukał kolejny rok na tym forum to wpadał do FoSu, rzucał paroma zdaniami, ew. włączał się do aktualnie panującej dyskusji i tyle go było widać... czasami =] Cóż, swoją szansę przespałem o spory kawałek czasu z racji rejestracji w maju. Niemniej jak zdałem sobie sprawę, że siedzę już tutaj z osiem lat a i tak są tutaj osoby zaliczane do faktycznej Starej Gwardii i siedziały na FA jeszcze w okolicach 2003/2004 roku to nie pozostało mi nic innego jak stwierdzić - kurde, jak ten czas szybko leci :P

A poza tym drodzy forumowicze i forumowiczki to... spodziewajcie się pewnych zmian, które po długich i burzliwych dyskusjach powoli nabierają ostatecznego kształtu. Kiedy dokładnie? Soon ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ten Szadoł to wszędzie musi statsować... Aaa, właśnie zauważyłam: to była tylko taka przykrywka, żeby dobić do 16666 postów! Ale wydało się. Szatanie.

W sumie, skoro już tutaj napisałeś, to bądź tak dobry i wymień te profity płynące z grania w sesje. chytry_prosty.gif

Zmiany, buee. Zawsze na gorsze. tongue_prosty.gif [/grumpy mode]

No właśnie... Ktoś mi powie, jak skutecznie wprawić się w dobry nastrój? Objadanie się słodyczami dzisiaj odpada, zwyczajnie nie mam ochoty na nic takiego (no wiem, to nie jest normalne). :3

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiany????? Ciekawe co to za zmiany. Oby tylko nie wyszło jak zawsze smile_prosty2.gif Zresztą kadrę Polski w piłce nożnej również próbują zmieniać- jak to wychodzi- każdy widzi. Hmm- profity z grania- czyżby szykuje się kolejna rewolucja w gronie moderatorskim smile_prosty2.gif

Czas może rozkręcić temat- jako że dni są coraz dłuższe- jakie macie sposoby na radzenie sobie z deprechą jesienną. Wczoraj byłem na meczu, a dziś nie mam co robić i siedzę na FA smile_prosty2.gif

Nie lubicie ( drodzy moderatorzy smile_prosty2.gif ) pisania o pogodzie, ale pogoda mnie dobija. Rano jak udałem się do pracy to zastanawiałem się czemu nie wziąłem czapki. Normalnie zimno Jak wracałem z pracy, to znowu zastanawiałem czemu tak grubo się ubrałem I tak toczy się moja walka z pogodą.

Dobrze, że w jesienne wieczory mogę nadrobić z walkami wrestlngu. Ostatnio nabyłem kilka płyt DVD z starszymi walkami ( z lat 90) i oglądam stare klasyczne walki. Hogan jednak kiedyś rządził, podobnie jak Goldberg smile_prosty2.gif

Edytowano przez gr86
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...