Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie X


niziołka

Polecane posty

Od pewnego czasu WFów również nie lubię - duża ilość osób, kilka składów z których każdy gra po parę minut, nie każdemu chce się grać, i podłoga - u mnie jest to coś w rodzaju parkietu, przez co pośliżg jest niesamowity. Nie zrozumcie mnie źle - lubię pograć, lubię wysiłek fizyczny, ale w gronie znajomych z miasta, z którymi to wynajmujemy co tydzień halę i gramy w piłkę nożną przez bite 2 godzinki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za chwile mnie pewnie skrytykujecie, ale to ważny temat jest i chce o tym powiedzieć. Jak oceniacie przyjaźń dwóch chłopaków ?. Ja osobiście powiem, że nie widzę w tym nic złego, a widując dwóch cieszących się i szczęśliwych osób nie nazywam pedalstwem. Mam przyjaciela od piaskownicy i nie boję mu się powiedzieć przy wszystkich, że jest dla mnie jak brat lub szalejemy razem. Ja sam nie widzę w tym nic złego, a prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie i zanim mamy czas to trzeba tej osobie powiedzieć co się czuje jak bardzo nam jest bliska nie zależnie czy to przyjaźń damsko-męska czy męsko-męska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż mi głupio zabierać głos w dyskusji na temat szkoły, ferii, WF-u. Dla takiego starego wapna, jak ja, to już niemal prehistoria. Niemniej akurat WF bardzo lubiłem i mimo, że zarówno w podstawówce jak i ogólniaku, WF-istą był kompletnie nawiedzony facet z korbą na punkcie biegów (pech chciał, że wraz z moim przejściem do szkoły średniej, miejsce pracy zmienił ów maniak biegania i od pierwszego WF-u w nowej budzie poczułem się "jak w domu"). Prawie każda lekcja polegała na ganianiu na 100m (oczywiście wcześniej rozgrzewka zahaczająca o klimaty treningu w Legii Cudzoziemskiej...) czy, bardzo wszystkim do życia potrzebnym, teście Cooper'a (czy jakoś tak). Siatkówka czy kosz pojawiał się od wielkiego dzwonu (albo jak było zastępstwo). Dopiero na studiach człek mógł sobie wybrać konkretna dziedzinę sportu (a naprawdę jest z czego wybierać - brakuje chyba tylko skoku ze spadochronem). W ciągu trzech semestrów świetnie się bawiłem przy grze w "pingla", siatkówce i na basenie. Szczególnie to ostatnie polecam każdemu.

@opti - nigdy nie zrozumiem fenomenu piłki nożnej na parkiecie (podobnie jak hokeja na trawie)

@krzychu20000 - możesz zostać skrytykowany ale wiesz co? Nie przejmuj się, bo zrobi tak tylko kompletny idiota. Ja powiem tak:nie moja sprawą jest komentowanie, ocenianie czy cholera wie co jeszcze, jakie układy, stosunki, etc. łączą dwóch chłopaków. W ogóle co to za pytanie? Nie piję do Ciebie. Chodzi mi o to, że w naszym "otwartym" społeczeństwie dwóch facetów to "pedały" a dwie babki to przecież psiapsiółeczki i absolutnie normalną sprawą jest wspólne chodzenie na siusiu na imprezach czy w lokalach, wspólne tańcowanie z elementami kontaktu fizycznego itd. Porażka. Oczywiście nic do tego nie mam. Dziwi (sorki, złe słowo - wkurza!) mnie tylko ta hipokryzja.

Natomiast jeśli pytasz czy dwóch facetów może łączyć uczucie zwane przyjaźnią, odpowiem: pewnie. Co więcej, prędzej prawdziwa przyjaźń "dotknie" właśnie facetów niż dziewczyny. (z tym ostatnim domniemywam na podstawie obserwacji - było pięknie i cudownie, wszędzie razem, papużki nierozłączki do czasu aż jedną trafiło, czyt. zakochała się na zabój.)

Edytowano przez Ferrou
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ krzychu20000 - to teraz kumplowanie się z kimś to się "pedalstwo" nazywa? Nie rozumiem, w czym problem. Przecież wielu jest zgranych przyjaciół i jeżeli w Twoim środowisku są osoby, które to krytykują, to chyba coś z nimi nie tak. Chyba, że się razem "miziacie" jak to psiapisiółki-kobiety robią, to wtedy może rzeczywiście być niemile widziane. No ale widok dwóch całujących się, czy idących za rękę facetów nie jest w mojej opinii jakiś szczególnie przyjemny. Ale tutaj chyba biologia działa :P Ale ja ogólnie jestem przeciwko wszelkim formom publicznego okazywania sobie uczuć niezależnie od płci. Może tutaj przemawia moja zatwardziała natura singla i osoby, która jest dosyć oziębła i trzymająca innych na dystans.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzychu - co takiego złego jest w przyjaźni dwóch facetów? o_O Od dziesiątego roku życia obracam się w sumie wśród samych samców. Moi kumple się przyjaźnią bardzo blisko - aż pamiętają o swoich urodzinach bez zerkania na fejsbuka. Wymyślają sobie (poniekąd dziwaczne) ksywki, obejmują się, śmieją się do siebie (jak idioci ID) - normalna przyjaźń... Ja w tym nic dziwacznego czy złego nie widzę, zresztą, gdybyście ty i twój przyjaciel byli parą, to też bym nie widziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@krzychu kurdę nawet nie wyobrażam sobie, że ktoś miałby coś PRZECIWKO przyjaźni dwóch facetów :P

Ja też mam przyjaciół wśród facetów, to jest normalne, oczywiście mam też przyjaciółki, ale to właśnie z mężczyznami się lepiej dogaduję. Razem się wygłupiamy itp. w sumie jesteśmy już tak blisko że nawet sobie żartujemy czasem mówiąc do siebie "misiu" (czy inne głupoty) przy innych ludziach, ale większość wie, że to czyste żarty, bo nie raz nas widziano z płcią piękną pod ręką ;] I wiadomo że nie ma w tym żadnego no nie wiem zabarwienia seksualnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, przyjaźń to nie pedalstwo. Dopóki dwóch chłopaków nie łapie się za tyłki, publicznie nie całuje (błee) to jest zwykła przyjaźń. Z kumplami dogadujemy się całkiem dobrze, mamy taką zgraną grupę sześciu osób. W takim gronie potrafimy rozmawiać dosłownie o wszystkim, nie mamy przed sobą tajemnic. Mamy podobne zainteresowania: muzyka, filmy,

gatunek porno ;P

itp. Mam jeszcze innych znajomych ale oni nie są mi tak bliscy jak tych 5 kumpli.

Przyjaciółki z prawdziwiego zdarzenia nie mam, mam "tylko" koleżanki. Niestety, część dziewczyn z mojej klasy to pustaki, mimo, że nie brzydkie to głupie. Ale są i chlubne wyjątki. Z kilkoma da się normalnie, bez bólu porozmawiać. (Jedna jest bardziej zboczona niż niejeden mój kumpel. Obojętnie co przy niej nie powiesz to skojarzy się jej to z seksem. O.o) Jedna z dziewczyn nie słucha jakiegoś popu czy rapu tylko rock i metal. I automatycznie stanowi obiekt zainteresowania. :) I porozmawiać i pożartować można. Szkoda, że znam tak mało takich fajnych dziewczyn.

Edytowano przez fergiX
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razem się wygłupiamy itp. w sumie jesteśmy już tak blisko że nawet sobie żartujemy czasem mówiąc do siebie "misiu" (czy inne głupoty) przy innych ludziach, ale większość wie, że to czyste żarty, bo nie raz nas widziano z płcią piękną pod ręką ;]

No proszę... wiele lat miałem kumpla o ksywce "misiu" i w życiu do głowy mi nie przyszło, że mówienie tak do niego publicznie może być źle odebrane - a tu faktycznie! :) Ups... to znaczy, że mam bardzo złą opinię na dzielni... wiedziałem o tym, ale nie wiedziałem, dlaczego :P

Btw. Piękna złota myśl...króliczku :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz już ludzie mają nawet problem z przyjaźnią męsko męską? Z tego co wiem ona jest znacznie trwalsza niż wszelkie związki i przyjaźnie damsko męskie. Tak samo jak FergiX obracam się w grupie prawie samych facetów i jakoś nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, znamy się już ładnych parę lat, ale żeby ktoś z czymś takim miał problem? Niedługo będzie można mieć kogoś tylko jako znajomego ''na fejsie". Oczywiście faceci tego tak nie uzewnętrzniają jak płeć piękna, to byłoby już podejrzane. ;)

Apropo jeszcze powyższeg tematu. Zauważyłem, że subskrybowany przezemnie ''zagrajmer" i vloger Rojo porusza dzisiaj identyczną kwestie. A właśnie - macie jakiś ulubionych youtubowych vlogerów czy też let's playerów?

Teraz mi się przypomniało, że przez odległość z tą grupą przyjaciół czuje się coraz mniej związany. Tak to jest jak kogoś raz na parę miesięcy widzisz...

Edytowano przez Abyss
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rojo, Rock i Kina. Szczególnie ten pierwszy zasługuje na uwagę. Prymitywnie czy Moje Urojenia są prze genialne koleś nie tylko ma wielki dystans do siebie, ale też ma niezłe gadane, a żonę ma też niczego sobie i do tego gra :D czego chcieć więcej ;). Dodatkowo ich wspólny program czy Rojo&Rock dopełniają się świetnie Rojo ostro i energicznie, a Rock opanowany i spokojny.

Jeżeli chodzi właśnie o dziewczyny to ostatnio oberwałem całkiem poważnie w Wormsach :D naprawdę graczki są coraz lepsze, ale do dzisiaj jest zaskoczenie widzieć dziewczynę która gra. No Ja bardzo bardzo popieram przyjaźń męsko-męską i nic do niej nie mam i bardzo popieram gorzej z przyjaźnią na odległość...

Owszem jest Skeypaja :), ale to nie to samo co widzieć na żywo drugą osobę.

Edytowano przez krzychu20000
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pogrywam czasami w różnorakie FPS'y przez multi. Mogę się nawet przyznać, że trzy czy cztery lata temu byłam w klanie. Ale wtedy u mnie był problem z internetem - raz był, raz go nie było. I na tym się skończyło. Ale na klan to trzeba mieć sporo czasu wolnego. Ja niestety, nie mam takich wygód :P Oczywiście, gram również w wiele różnych gier. Ale przez multi to tylko w FPS'y. Ale i tak coraz rzadziej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do dzisiaj jest zaskoczenie widzieć dziewczynę która gra.
Tak, doskonale o tym wiem. Chociaż z różnymi reakcjami już się spotykałam. Raz nawet byłam świadkiem sytuacji, gdzie gracze nie wierzyli, że to dziewczyna siedzi przed komputerem i gra, mimo że bidulka odezwała się nawet przez mikrofon. Cóż, ci wciąż uparcie twierdzili, że to tylko jakiś małolat przed mutacją. Smutne.

W każdym razie osobiście żałuję, że nie mam mikrofonu, to baaardzo ułatwia rozgrywkę w multi. Zawsze można na kogoś nawrzeszczeć, zamiast bezgłośnie pisać na czacie.

A wspólna gra ze znajomymi - poezja. ;]

Jakiś czas temu wypróbowałam kilka gier na Kinecta i powiem tak - to jest fantastyczne. Skakanie, wymachiwanie rękami i nogami, bieganie... Wszystko. Zwykły tenis stołowy czy boks (!) potrafi sprawić człowiekowi tyle radochy, że szok.

Tylko ręce mogą boleć. I nogi. Ale to kwestia ćwiczeń. Poza tym jest genialnie. :3

A schodząc do tematu pogody - wczoraj wróciłam przemoknięta i zmarznięta, a dziś rano cała ta woda, zalegająca na ulicach i chodnikach zamieniła się w lód. No po prostu... Uch. Na szczęście jeszcze się nie połamałam. Tylko tego by mi brakowało. ^^

Edytowano przez Kathai_Nanjika
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się dziwicie się ?...

Mimo tego, że graczek jest coraz więcej, to męskie grono wciąż wydaje się być zaskoczone tym zjawiskiem dosyć ciekawym. Kiedyś dziewczyny grały tylko w gry typu Simsy, pasjans czy ekonomiczne, a dzisiaj wszystko co się tylko da. Dzisiaj nawet są związki graczy ;) czego dowodem najlepszym są Rojo i Perla. Niech użytkownicy się pochwalą czy ich dziewczyny grają w gry ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie z myślą o mnie powinna powstać nowa ranga na forum. ,,Dziewczyna, która wlazła w bagno". *tłucze łbem o ścianę* Niech mi ktoś znajdzie normalnycn znajomych, bo ci mnie wykończą. Najpierw pięć prób samobójczych pod rząd - u znajomych, nie u mnie, żeby nie było! - potem wielkie fochy o wszystko, a teraz jeden inteligentny mi grozi... Bo stwierdziłam, że jego stanowisko w konflikcie ZA ACTA/PRZECIW ACTA jest niedojrzałe i egoistyczne. Dresiarz na niedzielę poszukiwany, nakarmię go i oddam w stanie nienaruszonym...

(Post pisany pod wpływem silnych emocji, więc przepraszam za chaos. Wy też macie takie bagno wśród znajomych, czy to ja mam pecha?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie, że dziewczyn sięgają po różnorakie gry, a nie tylko Simsy. Moja siostra dla przykładu gra w Skyrima, Morrowinda, Minecrafta, Burnouta Paradise, wszystkie gry z serii LEGO i w wiele innych. I nie ma fejsbuka. :) Ale to dla tego, że ma dwóch braci, co sprawiło, że nie jest rozwydrzoną nastolatką tylko twardą dziewoją. :) Ona bije chłopaków ze swojej klasy, a posturę ma wróbla. O.o

Najbardziej rozbrajają mnie teksty niektórych moich koleżanek: "oj chłopcy, wy to tylko w te swoje głupie gierki gracie, nolajfy jedne." A mówi to dziewczyna, która potrafi siedzieć całą noc (!) na facebooku czy eNKusiu. Hipokryzja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak raz byłem ze znajomymi w pubie, to leciała właśnie reklama w TV. Czego? Tak się składa, że Crysisa 2 (to było jakoś na początku zeszłego roku). No to oczywiście, jako jedyny prawdziwy grac z grona (koledzy też grają, ale albo w browserówki - błeee - albo po niedzielnemu - raz na ruski rok w jakiś znany każdemu tytuł typu CoD czy FIFA - błeee) z ciekawością obejrzałem i kolega (raczej casual) do mnie, że trzeba będzie ogarnąć, bo zapowiada się ciekawie... I w tym momencie wkracza koleżanka (swoją drogą sympatyczna, ale czasem mnie wkurza) z tekstem "jak nie skończycie o tych grach, to nie mamy o czym gadać". Oczywiście tak luzacko i z żartem powiedziane, ale już wiedziałem, że utożsamiała to z bzdurną zabawką dla dzieci.

Naprawdę żal mi jej było, bo przesiaduje na Facebooku, GG i bór zielony wie czym jeszcze, bzdurne seriale i komedie romantyczne* ogląda - w czym to jest lepsze od grania (w szczególności w grach, gdzie trzeba ruszyć głową, niekoniecznie mam na myśli "puste" shootery)?

Myślę, że z dwojga "złego" od seriali* i przesiadywaniu na "pudelkach" i innych narzędziach szatana gry są o wiele lepszym marnotrawieniem czasu. Po pierwsze: uczą wielu ważnych w życiu rzeczy (również języka), po drugie rozwijają (np. RTSy), a po trzecie - wbrew wszelkim wątpliwościom - są ciekawsze od niejednego filmu z racji nieliniowości i dowolności wyboru. Nie wszystkie rzecz jasna, ale jest to spora liczba.

A tak w ogóle to mi się wydaje, że o tej rozmowie już tu pisałem kiedyś. Ale co tam, może nikt nie pamięta. :tongue:

Co do dziewczyn grających, to w liceum miłem w klasie tylko jedną, "prawdziwą" graczkę, całkiem miła i można było swopoddnie pogadać o wszystkim. Na studiach, z tego co się orientuję nie kojarzyłem ani jednej dziewczyny, która grałaby w coś poza Simsami czy browserówkami (a i to ewenement).

---------------------------

* A tak, uważam je za bzdurne. Wszystkie, bez wyjątku. :tongue:

** z pewnymi wyjątkami, jak np. dr House

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do dzisiaj jest zaskoczenie widzieć dziewczynę która gra.
Tak, doskonale o tym wiem. Chociaż z różnymi reakcjami już się spotykałam. Raz nawet byłam świadkiem sytuacji, gdzie gracze nie wierzyli, że to dziewczyna siedzi przed komputerem i gra, mimo że bidulka odezwała się nawet przez mikrofon. Cóż, ci wciąż uparcie twierdzili, że to tylko jakiś małolat przed mutacją. Smutne.

Nie wierzyli? Haha! Oni WMAWIALI sobie, że to chłopak, bo męska duma nie pozwalała im dostawać batów od dziewczyny. Lepszy już małolat z mutacją. :]

Pamiętam, jak grałem z 3 dziewczynami z Rosji na prywatnym serwerze MW2. Robiliśmy sobie mecze 2vs2. I co? Jeśli wpadł mi frag, to chyba tylko z litości...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, doskonale o tym wiem. Chociaż z różnymi reakcjami już się spotykałam. Raz nawet byłam świadkiem sytuacji, gdzie gracze nie wierzyli, że to dziewczyna siedzi przed komputerem i gra, mimo że bidulka odezwała się nawet przez mikrofon. Cóż, ci wciąż uparcie twierdzili, że to tylko jakiś małolat przed mutacją.

Miałem styczność z różnymi głosami i nie uwierzysz jak głos potrafi się zmienić. Sam na własne uszy słyszałem typowo "małoletni" głosik, ale nie miałem problemów z przyjęciem, że to po prostu jeszcze dziewczynka. Były w mojej kompanii także kobiety posiadające męża i dziecko oraz parę innych, więc akurat w obecność kobiet w grach (przynajmniej niektórych) jestem w stanie potwierdzić. Wracając jednak do głosu - znałem kobietę, której rozmowa tak zmieniała głos przez komórkę, że stawał się niesamowicie zmysłowy. Na tyle, że w trakcie rezerwacji biletu na jakiś spektakl (przez komórkę) rezerwator próbował się umówić na kawę z właścicielką owego głosu. Jakby tego było mało to ja sam jestem brany za 40-50 letniego dziada, a gdy mówię po angielsku to dodatkowo mam rosyjski akcent, choć nigdy słowa w tym języku nie powiedziałem. Przydaje się to w trakcie gry po stronie ZSRR w Red Orchestrze 2, ale nieco dziwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu wypróbowałam kilka gier na Kinecta i powiem tak - to jest fantastyczne. Skakanie, wymachiwanie rękami i nogami, bieganie... Wszystko. Zwykły tenis stołowy czy boks (!) potrafi sprawić człowiekowi tyle radochy, że szok.

Tylko ręce mogą boleć. I nogi. Ale to kwestia ćwiczeń. Poza tym jest genialnie. :3

Jeśli masz go w domu, zawsze możemy wspólnie pograć. Sama planuję z nim schudnąć po sesji :P

Jeśli chodzi o granie - w czasie wolnym jestem najwięcej grającą z rodzeństwa (choć staram się go dzielić też na czytanie książek i oglądanie filmów+ pomoc w domu) i drugą w rodzinie (poza dziadkami cała moja rodzina to gracze); z tego, co wynika, wygląda na to, że także w mojej grupie na uczelni jestem najbardziej zaangażowaną graczką (a poza mną jest w niej jeszcze kilkunastu facetów). Nie mam jednak problemu z zaskakiwaniem ludzi w czasie grania po sieci, bo... gram tak jeśli już z kimkolwiek, to z chłopakiem, ew. jeśli na xBoxie jest darmowe granie sieciowe otwarte, to z jakimiś forumowiczami wbijam jakiegoś achievementa do zrobienia wspólnie**. Kiedyś grałam więcej - na ladderze w Diablo 2 i w kafejce internetowej w CSa i SoF, W innych wypadkach rzeczywiście spotykam się z szowinizmem*. Raz sobie na niedocenianie mnie w grach pozwolił młodszy kuzyn, ale przeszło mu, jak mu 1 wormem rozwaliłam 8, tylko przy pomocy bazooki ;]

* albo dostaję wiadomości kierowane jako do faceta, albo też niedawno, gry próbowałam pograć z 2 forumowiczami po sieci, to nie umieli się powstrzymać od tłumaczenia mi dziecinnych rzeczy, np. co to jest TCP/IP i tak dalej ;]

** - tak, jestem łowczynią osiągnięć. To drugie określenie jest zbyt daleko idące ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za niedługo portale społecznościowe będą bardziej ważniejsze niż spożycie małżeńskie z własną żoną...

Ogólnie dzisiaj coraz trudniej ludziom przychodzi poznawanie nowych osób chyba, że chodzi o Facebook tu akurat tak łatwo nawiązywać przyjaźń ;<...

Ale nie martwcie się z wiekiem coraz trudniej o tą prawdziwą przyjaźń (przyjaciół poznaje się w biedzie)

Jeżeli chodzi o gry z kamerką na konsolach to grajcie z młodszymi od siebie ;) gwarantuje, że dadzą wam popalić. Najlepsze na grupowe szaleństwa czy imprezki domowe są gry typu Singstar. Mówię wam tutaj każdy może być X Factorem nie raz byłem spłakany śpiewając przeboje naszych rodzimych gwiazd :D. Niziołka ja dostałem łopot w Wormsach ;) to było smutne :P.

Edytowano przez krzychu20000
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...