Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

przemek1234567892

Co muszę potrafić.

Polecane posty

No dobra, ja jestem w połowie 1 roku w technikum informatycznym. Ale najpierw odwołam się do poprzednich zdań. Niby co decyduje o tym, że matma jest lepsza w liceum? Nie rozumiem tego, bo według mnie to zależy od nauczyciela (i w jakimś stopniu od klasy), u mnie jest wymagający i naprawdę w materiale jesteśmy niewiele do tyłu co do liceów (ale my mamy 4 lata nauki, wychodzi prawie na to samo). 2 sprawa - większe wymagania z innych przedmiotów - tak, ale po co to komu? Jak ktoś jest na informatyce, to pewnie mało go interesuje biologia, czy tam inna chemia, a zakuwać musi tak samo jak na tą powiedzmy matme, żeby dostawać takie same oceny. W sumie i tak niewiele będzie z tej wiedzy za kilka lat (tak sądzę). No i co do informatyki w technikum - to zależy RÓWNIEŻ od nauczycieli. Nie wiem ile jest informatyk na mat/inf, ale ja mam tygodniowo 9, a w kolejnych klasach 10,18 i 15. Trochę więcej i nie wierzę, że to nie da mi żadnej przewagi nad tymi co mają ją raz tygodniowo + uczę się również samodzielnie. Mam też znajomego na studiach o kierunku informatycznym po tej samej szkolę do której uczęszczam. Cóż, trochę tak działa polskie szkolnictwo. Rzeczy które wałkowaliśmy w gimnazjum przez miesiąc tutaj robimy na 1 lekcji i mamy umieć, wiedza która nabyłem średnio mi się przydała i tak będzie i na studiach. Poza tym, to że idę do technikum informatycznego nie znaczy, że pójdę na studia informatyczne (raczej na pewno coś z matematyką). Powtarzam, że ten argument z matmą w LO na 100x wyższym poziomie jest wyciągnięty w ogóle nie wiadomo skąd, a niektórzy w tym temacie piszą trochę "jestem/byłem w LO, więc musi być lepsze, a do technikum poszedł mój znajomy i teraz nie ma pracy(ja też nie mam, ale co tam) :((((("

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego sądze, że matma w LO jest lepsza ?

Wyniki matury i osiągi ludzi po technikum na studiach. Nie mówie, że to zasada, ale nie widzialem nikogo kto po technikum umialby z matmy coś ponad program, a cześć nawet i to nie do końca ogarniała.

Myślisz, że nauczą cie w technikum całkowania, liczb zespolonych, teorii grafów (bardzo przydatne w informatyce), i innych fajnych rzeczy ? wątpie.

Dlaczego dobrze, że są inne przedmioty ?

Bo mając 15 lat nie możesz określić czym się chcesz zajmować.

Mówisz, że masz u siebie tak duzo informatyki, ciekawy jestem jaki macie program, czego się tam nauczysz, opisz jeśli możesz.

Mówisz, że nie wiesz czy pójdziesz na studia informatyczne, więc te xx godzin informatyki pójdzie w niepamięć za kilka lat ? (to jest twój argument tak btw)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ostatniego zdania - chodzi o te, że mam dyplom technika informatyka, a po studiach powiedzmy ekonomicznych mam teoretycznie 2 zawody, gdzie informatyka w dzisiejszych czasach jest b. przydatna. I w wieku 15 lat mogę wiedzieć co chcę robić albo przynajmniej robię to co mnie interesuję. Nigdy nie lubiłem nauki przedmiotów, których nie lubiłem, lol. A w Liceum masz coś ponad program? Chyba nie, od tego są kółka, korki i internet. No, co do programów przyszłych przedmiotów to ich nie znam, ale oprócz normalnej informatyki w 1 klasie dochodzi programowanie, grafika, coś związanego z naprawą komputerów itp., i przedmiot od sieci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zaliczeniu trzech semestrów matmy na studiach dalej nie rozumiem całkowania :D A w liceum nie było tego, no może ze dwie lekcje. Też nie rozumiem tego, że w technikum nie ma nic ponad program. Że w liceum to niby kończycie całą książkę w połowie nauki i nauczycielka mówi: no to teraz będzie hardkor!! i napierniczacie zadania ze studiów doktoranckich? Hahah

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie w liceum były pochodne, całki i granice i troche innych ciekawszych rzeczy, więc jednak chyba jest tam conieco ponad program. z informatyki tez jest wiele nadprogramowych algorytmów etc.

Znam sporo osób, które w polowie liceum uznały, że jednak nie chcą studiować nic związanego z profilem swojej klasy.

@up polecam jednak całki zrozumieć, być na drugim roku studiów matematycznych i nie umieć całkować...lekka wiocha ^^

@program w technikum. no nie da sie zaprzeczyc, ze liczba godzin wyglada dobrze, ale dopoki nie dowiem sie jaki jest program to cieżko mi się na ten temat wypowiedzieć.

i dalej uważam, że informatyki najlepiej jest sie uczyć samemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochodne i granice wałkowaliśmy w liceum, ale całek nie. Chyba źle interpretujesz pojęcie programu i zagadnień ponad program. W liceum idziesz zgodnie z książką. I wszystko co w niej jest, jest w programie. Są tam co prawda jakieś zadania czy zagadnienia oznaczone gwiazdką, jako dodatkowe itp., ale w przypadku gdy ma się matematykę rozszerzoną to i tak powinny być one w programie. Dziwne wydaje mi się więc, stwierdzenie, że w liceum jest ponad program, a w technikum nie, jeśli często obie formy korzystają z tych samych książek.

Ponad program by było, gdybyście dla odmiany robili np. zadania z egzaminów na uczelnie wyższe, albo np. "dzisiaj robimy takie pochodne, których w waszej książce nie znajdziecie".

Nauka całek? Tylko poco? Nigdzie nie mówiłem, że jestem na drugim roku studiów, ani, że to studia matematyczne (polecam przeczytać mojego pierwszego posta w tym temacie, chodziło mi, że po trzech semestrach nauki przedmiotu matematyka). Do tej pory całkowanie kompletnie nie przydało mi się ani na studiach (i się nie przyda, chyba, że na egzaminie końcowym, gdzie pytania są z całego materiału ze studiów) ani w życiu, ani w pracy. A siedzieć i kuć tylko po to, żeby nie było wiochy? Sorki, mam dużo innych, ciekawszych, takich które lubię, zajęć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mojej szkole np nie ma książek do mamty. Nauczyciel polecił tylko kilka zbiorów zadań, to z czego kto się uczy(ł) to nie jego sprawa.

@ kafarek - wybacz, uznałem, że skoro napisałeś "po trzech semestrach nauki matematyki" to uznałem to za równozaczne z "jestem na trzecim semestrze matematyki" my bad.

Po co nauka całkowania ? Chociażby dla przyjemności płynącej z całkowania. Są potrzebne w fizyce. W matematyce. W życiu ? no nie wiem, generalnie można żyć nie umiejąc dodawać, ale to dość smutne życie by chyba było.

Przepraszam bardzo ale czego jak czego, akurat matmy sie nie da "kuć". W sensie wróć, wszystko się da, ale to bez sensu, matematyka jest logiczna, i trzeba ją zrozumieć, a nie kuć.

Powtórze - może i teoretycznie program jest dla lo i technikum taki sam, ale z obserwacji wiem, że jest inaczej i ludzie po technikum mają dużo większe problemy na studiach niż ci po LO ( nie mówie, ze ci ich nie mają wogóle)

A tak btw...

Skoro w technikum jest X razy więcej informatyki, i jest taka świetna matma, to dlaczego wszyscy zwycięzcy/laureaci/finaliści olipmiad informatycznych i matematycznych są z LO ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ile jest informatyk na mat/inf, ale ja mam tygodniowo 9, a w kolejnych klasach 10,18 i 15
Powtarzam, że ten argument z matmą w LO na 100x wyższym poziomie jest wyciągnięty w ogóle nie wiadomo skąd
A ile masz tygodniowo matematyki? 3? Ja w liceum miałem 6 godzin matematyki w pierwszej klasie. W czwartej miałem 9 godzin. A angielskiego ile masz godzin? Bo ja w czwartej klasie miałem 8 godzin tygodniowo (nie pamiętam ile było na początku, pewnie 3-4). A informatyki? No cóż większość czasu poza szkołą spędzałem przed komputerem, więc kilkadziesiąt godzin tygodniowo.

Powtórzę to co napisałem na początku, na studiach nikt nie będzie niańczył studenta. Na dobrej uczelni poziom matematyki i fizyki jest wysoki. Co oznacza, że im więcej student nauczy się w czasie szkoły średniej, tym łatwiej będzie mu przebrnąć przez studia. Dlatego twierdzę, że dobra szkoła to taka gdzie jest najwięcej matematyki. Jeżeli taką szkoła w danej okolicy jest jakieś technikum, to wtedy technikum jest dobrą szkołą. Z mojego rozeznania wynika jednak, że technika mają znacznie mniej matematyki niż licea z profilami matematycznymi.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego tak bardzo podkreślam znaczenie matematyki. Chyba najcenniejszą cechą inżyniera jest zdolność do samodzielnego myślenia. Matematyka to jedyny przedmiot, gdzie w ogóle można się otrzeć o samodzielne rozwiązanie postawionego problemu. Owszem w technikach jest coś takiego jak projekt dyplomowy, który trzeba wykonać samodzielnie (dopuszczalne są też prace grupowe). Odnoszę jednak wrażenie, że dla wielu "trzeba" znaczy tyle co "należy", a "samodzielnie" jest raczej sugestią, że pod pracą powinien widnieć podpis zdającego (bardzo podobny tok myślowy występuje później w trakcie studiów).

Inne przedmioty.

Ja dopiero w czasie studiów odkryłem, że zdolność precyzyjnego wyrażania myśli, czy to w mowie czy w piśmie, jest bardzo cenna. Nigdy nie miałem drygu do pisania, ale strach pomyśleć co by było, gdyby nie te wszystkie wypracowania z polskiego, angielskiego i niemieckiego.

Biologia i chemia, jak można nie interesować się tym jak działa świat w około nas?

Historia, pozwala zrozumieć jakie mechanizmy kierują ludźmi. "Historia lubi się powtarzać" jest niesamowicie prawdzie. Zrozumienie tego jak ludzie pokroju Hitlera, czy Stalina doszli do władzy pozwala obserwować politykę z zupełnie innej perspektywy. Itd.

Geografia, no więc, tak. No tak, geografia. Bo to jest tak, że... . No cóż, ja nie mam pasji.

Łacina i filozofia, całkowicie ezoteryczna wiedza, ale ja sobie ją cenię.

Reszta to wypełniacze. W większości bez użyteczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mormegil

zgadzam sie, słusznie waćpan prawisz.

nie zawsze jednak na studiach informatycznych jest fizyka - np na uniwersytecie nie ma.

Jeszcze taka mnie myśl naszła: ktoś pisał, że uczy sie tego co go interesuje, a reszta jest niepotrzebna. zauważmy jednak, że praca np. programisty, to nie jest sztuka dla sztuki. Znasz dobrze fizyke? CERN czeka, umiesz biologie/chemie ? bioinformatyka. i tak dalej i tak dalej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geografia, no więc, tak. No tak, geografia. Bo to jest tak, że... . No cóż, ja nie mam pasji.

Jak można nie interesować się rodzajami gleb nas otaczających i ile milionów lat temu powstały? Nie rozumiem... Tak samo jak ciebie geografia, mnie biologia i chemia mało interesują. Z biologii znam podstawy, ale po co mi wiedza o rozmnażaniu się pajęczaków? IMO chemia jest bardziej praktyczne, ale też ogarniam ją bardzo dobrze - co nie znaczy, że ja lubię. Historia wiadomo, tak jak powiedziałeś. A polski? Myślisz, że nie piszemy wypracowań itp.? Matematykę mamy 4,4,4,5 (ponieważ mamy 1 godzinę dodatkowo tygodniowo), angielski sporo mniej bo 2 w każdym roku, no ale angielski... Byłem w wakacje w Anglii, gdzie przez ten okres czasu nauczyłem się tyle co przez całą moją edukację. Oglądam filmy, gry itd. i mimo, że uważam, że nie jestem nawet w stanie poprowadzić dyskusji po ang. na jakiś dokładniejszy temat to i tak jestem jednym z lepszych w klasie z j. ang. IMO szkoła słabo uczy ang. Wcześniej napisałem, że jeśli ktoś jest na infie to pewnie nie interesuje go biologia. To nie znaczy, że się jej nie uczy. Po prostu jeśli nie będziemy tego używali to ta wiedza szybko wyparuję. W dzisiejszych czasach informatyka jest w większości zawodów i jakaś praca się znajdzie.

@up

A chciałbyś pracować w CERNie mimo, że fizyka cię kompletnie nie interesuje albo być bioinformatykiem jeśli nie lubisz chemii/biologii? Zastanów się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumiałeś mnie. Informatyka sama w sobie nie daje gwarancji dobrej pracy. CERN i bioinformatyka to przykłady. Np. w banku jest praca dla informatyków, ale jeśli znają się na finansach, podobnie jest w innych firmach.

W zasadzie chyba nie ma zawodów w ktorych pracownik zajmuje się "czystą" informatyką.No chyba, że na uczelni.

@geografia

Gleby faktycznie nie sa ciekawe, ale np. stolice wypadałoby znać, jakieś ogólne pojęcie mieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauka całek? Tylko poco? Nigdzie nie mówiłem, że jestem na drugim roku studiów, ani, że to studia matematyczne (polecam przeczytać mojego pierwszego posta w tym temacie, chodziło mi, że po trzech semestrach nauki przedmiotu matematyka). Do tej pory całkowanie kompletnie nie przydało mi się ani na studiach (i się nie przyda, chyba, że na egzaminie końcowym, gdzie pytania są z całego materiału ze studiów) ani w życiu, ani w pracy. A siedzieć i kuć tylko po to, żeby nie było wiochy? Sorki, mam dużo innych, ciekawszych, takich które lubię, zajęć.

Całki się przydają w informatyce, ale poza tym uczą czegoś jeszcze. Czegoś dużo cenniejszego. Jak liczenie pochodnych, to znajomość wzorów + techniczne liczenie, tak przy całkach już przydaje się myślenie. Jeśli umiesz całkować, to istnieje spora szansa, że umiesz również myśleć matematycznie. Jeśli nie umiesz całkować, choć powinieneś umieć, to szansa na to, że rozwiążesz w przyszłości jakieś zadania problemowe jest mała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Sevard

Może opisywałem swój przypadek zbyt ogólnikowo, przez co wyszedłem na przygłupa. Ale już to prostuje. Nie umiem całek NIE dlatego, że mimo ich nauki ich nie zrozumiałem. Nie umiem ich ponieważ w życiu nie podszedłem do żadnego zadania, w którym one były. Miałem taki okres buntu na studiach, gdzie myślałem na cholerę mi to, ja chcę projektować sieci, konfigurować routery, switche, administrować Linuxem i Windowsem, a nie całkować, programować w assemblerze czy bawić się w grafice. A zdanie przedmiotów matematycznych bez znajomości całek (2 zadania na 10 na egzaminie były o nich) tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nic nie straciłem.

Proszę więc, żebyś nie traktował mnie z tego powodu jak osobę niższej kategorii tylko dlatego, że nie nauczyłem się jednej z kilkudziesięciu dziedzin matematyki, która nie poradzi sobie w życiu. Bo problemu potrafię rozwiązywać, zarówno w pracy jak przy projektowaniu sieci komputerowej, bądź przy programowaniu w Visual C++ (który lubię w przeciwieństwie do zwykłych języków). Zresztą już parę lat minęło odkąd ostatni raz miałem zajęcia z matmy i do obliczenia głupiej granicy sporo materiału musiałbym powtórzyć.

U mojej szkole np nie ma książek do mamty. Nauczyciel polecił tylko kilka zbiorów zadań, to z czego kto się uczy(ł) to nie jego sprawa

To szczerze ci zadroszcze. Nie znam nikogo, kto by miał tak jak ty. Wszędzie podręcznik jako rzecz najświętsza i wałujemy po kolei każdą stronę.

Po co nauka całkowania ? Chociażby dla przyjemności płynącej z całkowania. Są potrzebne w fizyce. W matematyce. W życiu ? no nie wiem, generalnie można żyć nie umiejąc dodawać, ale to dość smutne życie by chyba było.

Wiesz ja w życiu dostrzegam inne przyjemności niż całkowanie, granice, pochodne. Jeśli miałbym w tym siedzieć to tylko dla korzyści majątkowych. No i wyobrażam sobie rozmowę z dziewczyną:

Dziewczyna: Kochanie co sprawia ci przyjemność. Może mogę coś dla ciebie zrobić?

Chłopak: Tak! Całkowanie! kocham całkować! Pocałkujesz razem ze mną?

A z tym dodawaniem to wyskoczyłeś, porównanie z kosmosu. Tak jakbyś z mistrzem olimpijskim w biegach rozmawiał, a on na to, że ty nigdy żadnego medalu w biegach nie zdobyłeś odpowiedział "to nic, niektórzy nie umią chodzić i jakoś żyją"

Powtórze - może i teoretycznie program jest dla lo i technikum taki sam, ale z obserwacji wiem, że jest inaczej i ludzie po technikum mają dużo większe problemy na studiach niż ci po LO ( nie mówie, ze ci ich nie mają wogóle)

A tak btw...

Skoro w technikum jest X razy więcej informatyki, i jest taka świetna matma, to dlaczego wszyscy zwycięzcy/laureaci/finaliści olipmiad informatycznych i matematycznych są z LO ?

Bo do technikum idą dwa rodzaje ludzi:

a) mniejsza grupa, która ma już cel w życiu i chce być technikiem z danej dziedziny

b) większa grupa, która uzyskała za mało punktów na egzaminie gimnazjalnym by dostać się do LO, ale jednak na tyle, że nie jest skazana na zawodówkę*. Wg. mojej teorii wielu uczniów w technikum jest po prostu słabszych niż ich rówieśnicy w liceum i nawet jakbyś stanął na głowie to by z matmy nic nie zrozumieli.

A że nie ma finalistów olimpiad w technikach? W LO startuje się w konkursach, w technikum idzie na praktyki i uczy zawodu... Co komuś po tytule w olimpiadzie? tylko lepszy start na studiach i tylko tyle. Po liceum pracodawca będzie traktował cię tak samo jak gościa, który tylko gimnazjum ukończył. Musisz zrobić studia, albo iść kopać rowy.

* Tak BTW, sam z perspektywy czasu zastawiam się, czy nie byłoby lepiej gdybym wybrał zawodówkę. Podczas gdy ja kułem na studiach i jadłem zupki chińskie oni zdążyli pokupić sobie samochody, mieszkania i założyć rodzinę. Podczas gdy ja w wakacje odbębniałem bezpłatne praktyki studenckie, oni jeździli po ciepłych krajach. I co z tego, że kolega nie potrafi się dobrze wysłowić w swoim ojczystym języku, skoro zarabia 6000 zł na rękę jako operator koparki.

A ile masz tygodniowo matematyki? 3? Ja w liceum miałem 6 godzin matematyki w pierwszej klasie. W czwartej miałem 9 godzin. A angielskiego ile masz godzin? Bo ja w czwartej klasie miałem 8 godzin tygodniowo (nie pamiętam ile było na początku, pewnie 3-4). A informatyki? No cóż większość czasu poza szkołą spędzałem przed komputerem, więc kilkadziesiąt godzin tygodniowo.

Ja w LO na profili informatycznym miałem na pierwszym roku 5 godzin matmy, na trzecim 7. Angielskiego 3 godziny na każdym roku. A informatyki dwie godziny na tydzień. Jeśli po 7, 8 lekcjach w szkole i odrobieniu zadań domowych itp. miałeś jeszcze chęć by np. uczyć się dla własnej przyjemności programować to szacun.

Powtórzę to co napisałem na początku, na studiach nikt nie będzie niańczył studenta. Na dobrej uczelni poziom matematyki i fizyki jest wysoki. Co oznacza, że im więcej student nauczy się w czasie szkoły średniej, tym łatwiej będzie mu przebrnąć przez studia. Dlatego twierdzę, że dobra szkoła to taka gdzie jest najwięcej matematyki. Jeżeli taką szkoła w danej okolicy jest jakieś technikum, to wtedy technikum jest dobrą szkołą.

Tu się zgadzam :)

Inne przedmioty.

Ja dopiero w czasie studiów odkryłem, że zdolność precyzyjnego wyrażania myśli, czy to w mowie czy w piśmie, jest bardzo cenna. Nigdy nie miałem drygu do pisania, ale strach pomyśleć co by było, gdyby nie te wszystkie wypracowania z polskiego, angielskiego i niemieckiego.

Biologia i chemia, jak można nie interesować się tym jak działa świat w około nas?

Historia, pozwala zrozumieć jakie mechanizmy kierują ludźmi. "Historia lubi się powtarzać" jest niesamowicie prawdzie. Zrozumienie tego jak ludzie pokroju Hitlera, czy Stalina doszli do władzy pozwala obserwować politykę z zupełnie innej perspektywy. Itd.

Geografia, no więc, tak. No tak, geografia. Bo to jest tak, że... . No cóż, ja nie mam pasji.

Łacina i filozofia, całkowicie ezoteryczna wiedza, ale ja sobie ją cenię.

Reszta to wypełniacze. W większości bez użyteczne.

Ogólna wiedza z każdego przedmiotu jest bardzo ważna. Z podkreśleniem wyrazu "ogólna" czyli:

biologia/chemia - warto wiedzieć skąd pochodzi człowiek, jak funkcjonuje jego organizm, jak wpływamy na środowisko, jak wytworzyć alkohol, czy (dla pracowników cpn) w jakich proporcjach mieszać wodę z benzyną, żeby samochód się nie rozkraczył :). Ale na kij wiedzieć cykl życiowy pantofelka?

Geografia - znam kontynety, państwa, stolice państw, ustój danego państwo, ale poco mi współczynnik demograficzny Zimbabwe?

Reszta to wypełniacze, może dla ciebie, ale też mogą się przydać w życiu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo do technikum idą dwa rodzaje ludzi:

a) mniejsza grupa, która ma już cel w życiu i chce być technikiem z danej dziedziny

b) większa grupa, która uzyskała za mało punktów na egzaminie gimnazjalnym by dostać się do LO, ale jednak na tyle, że nie jest skazana na zawodówkę*. Wg. mojej teorii wielu uczniów w technikum jest po prostu słabszych niż ich rówieśnicy w liceum i nawet jakbyś stanął na głowie to by z matmy nic nie zrozumieli.

No widzisz, i tu jest problem.

Sam zamysł "technikum" jest dobry, dawniej były to bardzo dobre szkoły, po których większość osób szło na studia techniczne (czyt. politechnika). Teraz jest jednak inaczej, poziom, jak sam zauważyłeś, spadł. Równać niestety trzeba do tych słbaszych (nie najsłabszych, ale nie można iść z programem tak, żeby nikt/jedna czy dwie osoby cokolwiek rozumiały). Dlatego właśnie w LO (dobrym LO!!!) jest wyższy, niż w dobrym techinkum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up,

Może. Są bardziej wymagające, to na pewno. ALE z 2 strony po liceach znam dużo osób, które po prostu zakuwają materiał, po zdaniu zapominają. O wiele więcej nauczyciele wymagają z przedmiotów ogólnych - ja natomiast mam z takich przedmiotów sprawdziany niby z tego samego materiału, ale ogólne - to co naprawdę będę potrzebował. Też znam wiele osób, które powiedzmy uczą się tworzenia reakcji powstawania soli - ale już nie wiedzą po co. Ale to inny temat. Widzisz, u mnie w szkole jest tak, że nikt nie równa do słabszych. Wymagania są takie same dla wszystkich, nie umiesz to jedynka, proste. Sama nauczycielka powiedziała, że jak ktoś nie rozumie to będzie musiał sięgnąć po korki. Mam jeszcze przed sobą 4 lata, to za te 4 lata może wtedy coś tutaj więcej napiszę i zobaczymy. :D W dodatku sam napisałeś o pracy informatyka w banku. Studia ekonomiczne + technikum informatyczne dałyby mi lepszy start do takiej pracy, niż ktoś po LO i albo ekonomicznych studiach albo coś z informatyką powiązanych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim LO (które jest bardzo dobre, wysoko w rankingach, olimpiady etc.) atmosfera raczej była taka - chcesz się uczyć ? To się ucz, my (nauczyciele, absolwenci) pomożemy ci być najlepszym. Nie chcesz się uczyć? To się nie ucz, nic na siłę, zdać zdasz a reszta to nie nasza sprawa.

Dzięki temu jeśli komuś zależało na matmie i fizyce, to mógł być świetny z tych przedmiotów, ci nauczyciele którzy go uczyli właśnie tego byli bardzo wymagający, ale w stosunku do niego. Jeśli ktoś np. lubił matme i informatyke, a fizyke niezbyt, to uczył się własnie tego, a np. z fizyki miał więcej luzu.

Z innych przedmiotów podobnie.

@bank

W firmie takiej jak bank mogą chcieć magistra/inżyniera, a nie "jakiegoś tam technika" (nie chcę obrażać techników, po prostu papier magistra jest bardziej prestiżowy). No ale np. taka bioinformatyke to nie wystarczy technikum informatyczne + studia biologiczne, w kilku innych przykładach też.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CERN

Ja się interesowałem i wiem, że do prac w CERN potrzebują masę informatyków do zadań kompletnie nie związanych z fizyką. Można by nawet nie znać praw dynamiki Newtona. Podczas eksperymentów powstają gigantyczne ilości informacji, które należy zebrać, przechować i przetwarzać. Samo zarządzania serwerami z bazami danych to nie liche wyzwanie.

Sam zamysł "technikum" jest dobry, dawniej były to bardzo dobre szkoły, po których większość osób szło na studia techniczne (czyt. politechnika).
Dawno dawno temu, w innym ustroju, technika miały przygotowywać ludzi do pracy z przemyśle, nie do studiów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno dawno temu, w innym ustroju, technika miały przygotowywać ludzi do pracy z przemyśle, nie do studiów.

No ale sporo osób szło potem i na politechnikę.

@ CERN

Generalnie tak, ale znajomość fizyki jest pewnym atutem, znam programiste który tam pracuje, na "egzaminie wstępnym" miał zadania zarówno z programowania jak i (proste, ale jednak) zadanie z fizyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...