Skocz do zawartości
Gość Razomak

Dark Souls (seria)

Polecane posty

Obejrzałem 16-minutowy gameplay z Dark Souls 3 (Gamescom 2015). System walki wygląda na identyczny z tym z jedynki czy dwójki (choć trzeba dwójce przyznać, że starała się wprowadzić pewne subtelne zmiany, nie wiem jak ma się sprawa z trójką). Biorąc pod uwagę, że w 2016 mogą wyjść Sui Generis i Kingdom Come: Deliverance - gry RPG w klimatach średniowiecznych, prezentujące interesująco odmienne systemy walki - to Dark Souls 3 będzie miało poważną konkurencję nie tylko w ramach gatunku (choć tu trudno mówić o konkurencji, bo Dark Souls bliżej na tym polu do jRPGa niż cRPGa), ale także w ramach systemu. Sukces komercyjny Dark Souls 3 odniesie pewnie tak czy siak, ponieważ Soulsy to już znana marka i ma swoje grono zwolenników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony fani i fanatycy, z drugiej "nie rozumiem czemu ta gra jest tak popularna, bez fabuły, zabugowana, słaby port". Ja mogę wypowiedzieć się tylko za siebie.

W Deamon's Souls nie grałem, jednak myślę, że za jakiś czas sprawię sobie PS3 specjalnie dla tej gry.

Dark Souls...

Gra zaciekawiła niemal natychmiast. Pierwsze recenzje, zamiłowanie do średniowiecza, Action RPGów i "brudnego" fantasy- nie było szans, żebym przeszedł obok tej gry obojętnie. Grę zamówiłem praktycznie w ciemno nie spodziewając się, iż po ściągnięciu gry czeka mnie około 1,5h na wyszukanie i zainstalowanie fixów, modów i kolejną godzinę na przywyknięcie do sterowania i niskiej ilości klatek. I wiecie co?

To wszystko NIC.

To co zobaczyłem, co doświadczyłem całkowicie mnie powaliło, przygniotło, zmiażdżyło i zabrało kilkadziesiąt (teraz już kilkaset) godzin życia. Mimo mojego uprzedzenia do japońskiej (ogólniej rzecz biorąc, azjatyckiej) kultury i praktycznie zerowej znajomości tamtejszych gier, Dark Souls, delikatnie mówiąc, mnie zachwycił. Zachwycony systemem walki i wysokim poziomem trudności (swoją drogą- nie jest on AŻ TAK wysoki, DMC 3 był moim zdaniem trudniejszy) spędzałem przed komputerem kolejne minuty, kolejne godziny mimo sprzeciwu organizmu. Pomimo bardzo rozczarowującej ostatniej walki, nigdy w historii mojego grania nie spotkałem się z tak silną więzią z żadną grą, nic nigdy nie wywarło na mnie takiego wrażenia. Pierwsze pokonanie Taurusa (byłem słaby w tę grę), uważne wypatrywanie ukrytych ścieżek i ognisk, kolejna śmierć z ręki Capry (psy...), satysfakcja ze zdobywania dużej ilości dusz i unikatowych przedmiotów, pokonanie za siedemnastym razem "Pikachu i Snorlaxa" (bez pomocy, bo nie miałem pojęcia o istnieniu znacznika przed areną), odkrywanie kolejnych fabularnych meandrów...

Boże...

Niektórzy z Was zapewne uznają mnie w tym momencie za heretyka, ale spróbuję. Grę stawiam na równi z pierwszymi Falloutami, Planescap'em i Morrowindem. Gra jest oszałamiająca, genialna, całkowicie zmieniła moje postrzeganie gier i rozrywki w ogóle. Przechodząc po raz kolejny DS boję się jednak, że nigdy już w nic tak świetnego nie zagram... Do tej części zachęciłem około 4 osób, każdy tylko nieco mniej zachwycony ode mnie (albo nie dają po sobie tak znać smile_prosty.gif)

Z racji tego, iż kończyłem technikum, Dark Souls 2 kupiłem (obawiając się o moją przyszłość) kilka tygodni po premierze jej rozszerzonej wersji- Sholar of the First Sin. Dlaczego mi to zrobiliście...

Przez pierwsze godziny powtarzałem sobie w myślach: "kurczę, dali radę, naprawdę niezła kontynuacja mojej ukochanej gry". I w rzeczywistości tak było- usprawniony interfejs, wciąż satysfakcjonująca walka, 60fps non stop... Jednak wraz z upływem czasu dobre wrażenie zanikało coraz mocniej. Duch oryginału zaginął gdzieś za cała tą otoczką. Po klimacie i poziomie trudności pierwszej części nie pozostało praktycznie nic. Stawiając na przystępność swojej nowej gry From Software zapomniało, za co gracze pokochali jej poprzednika. Pomimo konieczności nauki Dark Soulsa od nowa, "podstawka" jest dramatycznie wręcz łatwa, ogromną większość bossów pokonałem za 1-3 razem. DLC to już zupełnie inna bajka- w większości niesamowicie frustrujące, czasem nawet niesprawiedliwe i niesatysfakcjonujące dodatki, które sztucznie wydłużają i zwiększają poziom trudności całej gry. Dojście do bossów jej zazwyczaj us(i/r)ane spowalniającymi/zatruwającymi wrogami i elementami otoczenia. Zapewniając chyba najbardziej imponujące widoki w całej serii (Mglista Wieża), w moich oczach są niestety prostym chwytem na zyskanie kilku dodatkowych graczy.

Wracając do klimatu: na ten czynnik składa się wiele elementów, nawet zdaniem większości, banalnych. Puste korytarze i lokacje rodem z PS2, oświetlenie, większe oddalenie kamery od bohatera, recykling modeli, brak miniatur po zebraniu przedmiotu, mnogość "ukrytych" ścian i skarbów, często bezsensowne rozmieszczenie i pomnożenie wrogów, wszelkie okienka w ramkach itd, itd... Błahostki? Może, jednak to wszystko sprawia, iż do wrażeń z "jedynki" Dark Soulsowi 2 baaaaaaaaaardzo daleko. Rozumiem, że akcja gry dzieje się kilka tysięcy lat po wydarzeniach przedstawionych po pokonaniu Sami Wiecie Kogo, zmiany były konieczne, ale czy był to powód, żeby tak potraktować tę serię? Poziom trudności pierwszej części polegał na konieczności samodoskonalenia, cierpliwości i obserwacji. Poziom trudności dwójki to umieszczenie łucznika/maga na drugim końcu pomieszczenia, zalanego do kolan wodą. Nie zapamiętałem również imion żadnych bossów ani phantomów, chyba żaden nie był godny zapamiętania. Nikt nie dorównał Solaire, Nito, Artoriasowi czy Queelanie. Muszę jednak przyznać, że po spotkaniu (UWAGA: lekki SPOJLER, bez żadnych szczegółów)

starego znajomego

w roli bossa pojawiło się u mnie wzruszenie i łza. Szczerze.

W Bloodborne nie grałem i prawdopodobnie długo nie zagram. Brak u mnie zarówno funduszy na konsolę jak i znajomych już ją posiadających.

Z wielka niecierpliwością czekam na Dark Souls 3, z powodu powrotu głównego scenarzysty/reżysera. Po obejrzeniu udostępnionych materiałów poczułem ducha oryginału. Trzymam kciuki.

O tych grach mógłbym pisać i pisać. Nie jestem jednak recenzentem czy dziennikarzem, dlatego z racji mojej raczej słabej umiejętności pisania i szacunku do potencjalnych odbiorców mojej wypowiedzi, chciałbym przekazać 3 rzeczy na koniec.

1. Jeżeli nie grałeś w żadna część tej wspaniałej serii- kup DS: Prepare to Die Edition. W najgorszym przypadku stracisz te 15-30zł. W najlepszym- czeka cię minimum kilkadziesiąt godzin zabawy najwyższej jakości i wspomnienia na długie lata.

2. Mimo negatywnego wydźwięku mojej wypowiedzi na temat drugiej części: jak dotąd spędziłem przy niej udane 58h (w porównaniu do 139 w jedynce+ około 80h na koncie kolegi). Pierwszą część oceniłbym na 12/10. Druga- "tylko" 8/10. Szanuję zdanie innych, jednak w ostatecznym rozrachunku dwójka mnie rozczarowała.

3. Do narzekających na sterowanie na klawiaturze i kupujących najdroższe pady "żeby komfortowo wypróbować grę": jesteście wygodnickie pupy smile_prosty.gif.

PS. Berlinie. Jeżeli to czytasz to zapewne wywnioskowałeś, że jestem zachwycony serią, ale w recenzji DS2: SotfS trochę jednak nakłamałeś (opis walki z wężowym bossem).

Pozdrawiam wszystkich fanów Dark Soulsa i życzę satysfakcji z poznawania kolejnych części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Japo..phwhhh, jasne, Dark Souls jest takie japońskie jak ja jestem alkoholikiem. Design paru postaci na krzyż ma coś wspólnego, ze wschodnią Azją, poza tym głównie mity nordyckie i Europejskie średniowiecze z domieszką, ja wiem?, baroku, czy coś.

2. Swój "zachwyt" systemem walki i poziomem trudności już niedługo opublikuję na youtube -będzie tego czytania ze 20 razy tyle ;)

3. ...strach pomyśleć ile nakręciłbym, gdybym sięgnął po DS2- ale chyba sobie odpuszczę, wszyscy rozsądni odradzają to posłucham.

4. Jak to "brak miniatur"? Nawet to spaścili?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż @zadymek. To, iż masz własne zdanie na dany temat i nie podążasz ślepo za opinia ludu jest sprawą godną pochwały. Jestem jednak odporny na jakąkolwiek reklamę związana z Youtubem, dlatego poza tym forum nie poznam Twojej bardziej szczegółowej opinii.

1. Chyba nie powiesz mi, że ktoś spoza Japonii mógłby wymyślić (i opublikować w swojej grze) takie cuda jak Bazyliszek, Gaping Dragon, Smough czy tego pasożyta z Blightown :). Japonia to nie tylko manga/anime (jak zwał tak zwał) i poduszki z wizerunkami kreskówkowych panien. Wpływ baroku jest widoczny m.in. w rzeźbach z Anor Londo, tu masz rację, ale raczej większość graczy po godzinie z grą stwierdzi, że jest to gra japońska.

2. Jak już wspomniałem, nie chciałem, aby moja opinia była długości, powiedzmy, megarecenzji w CD Action. Owszem, mógłbym opisać wszelkie problemy z systemem walki i fizyką w grze (czasem niezrozumiałe hitboxy, możliwość atakowania przez ściany, tragiczne strzelanie z łuku, potęga magii, ragdoll), ale po co? To opinia, nie recenzja.

Osobiście nigdy nie spotkałem się z podobnym systemem walki (Dark Messiah i Wiedźmin 2 były chyba najbliżej), dlatego powyższe problemy były dla mnie jakoś specjalnie gryzące. Co do poziomu trudności: są trudniejsze gry (o tym też wspomniałem), ale opinie graczy i recenzentów nie są chyba wyssane z palca? Dzisiaj ciężko znaleźć grę bez mapy, bez kompasu, bez podpowiedzi i z podobnym systemem zapisu- respawnu wrogów.

Poza tym, nie ma gier bez wad. Jak myślisz, dlaczego polscy gracze kochają Gothika? Za toporny system walki, wyblakłą grafikę i mechanizmy sprzed kilkunastu lat? Czy za ducha gry i przedstawioną historię?

3. Dark Souls 2 nie jest złą grą, ale jeżeli podchodzisz do gry z góry ustalonym podejściem i kupujesz ją tylko po, żeby obsmarować na swoim kanale- chyba coś tu nie gra. Chyba, że się to Tobie opłaca.

4. W jedynce po zdobyciu przedmiotu widziałeś jak ten przedmiot wygląda (dokładny, jednak nieco mniejszy obrazek w dolnej części ekranu). W dwójce jest to już jednak ogólna ikona typu przedmiotu (broń, tarcza, kamień, pierścień itp), dlatego po wejściu w ekwipunek musisz ten przedmiot dodatkowo odnaleźć. Tracisz wtedy czas i cierpliwość (szczególnie, gdy lubisz chomikować przedmioty)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Analogicznie: Europa i US to też nie tylko Disney, muzea, high-fantasy...

2. Ja to nazywam czarną legendą Dark Souls, każdy, z perspektywy widzi to nieco inaczej, ale pamięta, że początki z grą są trudne - to jest jedyna bezsporna kwestia. Co do trudności samej gry, to ocena już zależy od tego na ile przymyka się oko na tanie chwyty itp.

3.???

4. W sumie to obu odsłonom przydałby się system wskazywania ostatnio odnalezionych przedmiotów -oczywiście nie ma na to szans, bo czarną legendę trzeba podtrzymać.

BTW Nie ma czego reklamować, bo jeszcze nie wyszło ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy z Was zapewne uznają mnie w tym momencie za heretyka, ale spróbuję. Grę stawiam na równi z pierwszymi Falloutami, Planescap'em i Morrowindem.

Bardzo dziwne zestawienie, biorąc pod uwagę, że Dark Souls to raczej gra akcji z elementami RPG i ma bardzo mało wspólnego z grami takimi jak Fallout czy Planescape. No, ale teraz nawet ze strzelanki da się zrobić grę RPG. Wystarczy tylko wstawić jakiś szkielet rozwoju postaci i już jest RPG.

[...] Dark Souls 2 kupiłem [...] kilka tygodni po premierze jej rozszerzonej wersji- Sholar of the First Sin. [...] Przez pierwsze godziny powtarzałem sobie w myślach: "kurczę, dali radę, naprawdę niezła kontynuacja mojej ukochanej gry". I w rzeczywistości tak było- usprawniony interfejs, wciąż satysfakcjonująca walka, 60fps non stop... Jednak wraz z upływem czasu dobre wrażenie zanikało coraz mocniej. Duch oryginału zaginął gdzieś za cała tą otoczką. Po klimacie i poziomie trudności pierwszej części nie pozostało praktycznie nic. Stawiając na przystępność swojej nowej gry From Software zapomniało, za co gracze pokochali jej poprzednika. Pomimo konieczności nauki Dark Soulsa od nowa, "podstawka" jest dramatycznie wręcz łatwa, ogromną większość bossów pokonałem za 1-3 razem.
Osobiście nigdy nie spotkałem się z podobnym systemem walki (Dark Messiah i Wiedźmin 2 były chyba najbliżej), dlatego powyższe problemy były dla mnie jakoś specjalnie gryzące. Co do poziomu trudności: są trudniejsze gry (o tym też wspomniałem), ale opinie graczy i recenzentów nie są chyba wyssane z palca? Dzisiaj ciężko znaleźć grę bez mapy, bez kompasu, bez podpowiedzi i z podobnym systemem zapisu- respawnu wrogów.

Powiedziałbym, że przemawia przez ciebie nostalgia.

Pierwszy Dark Souls nie był ani trudniejszy, ani bardziej klimatyczny. Rzekoma klimatyczność wynika z pierwszego kontaktu. Podobnie ma się rzecz z poziomem trudności: człowiek dopiero uczył się systemu walki, niektórzy (tacy jak ja) chodzili przez pół gry w ogóle bez ulepszeń, albo (podobnie jak ja) wchodzili tam, gdzie przeciwnicy byli znacznie silniejsi. Ponadto większość gry przeszedłem w zasadzie samemu (po pierwsze - nie chciałem być atakowany, po drugie - nie chciało mi się czekać aż ktoś odpowie na wezwanie, bo do tego czasu mogłem już zostać zaatakowany). Słowo odnośnie do recenzentów: nie zdziwiłoby mnie, gdyby ich opinie były mocno zabarwione pierwszymi wrażeniami, które powstały w pierwszych kilku godzinach gry.

Zaobserwowałem pewną prawidłowość czytając opinie graczy na temat poziomu trudności w Dark Souls 1. Otóż ci, którzy uważali grę za niesamowicie trudną albo nie potrafili jeszcze dobrze walczyć (początek gry), albo szli na Cmentarz i biedzili się z o wiele za potężnymi przeciwnikami. Cmentarz przewijał się w tych wypowiedziach bardzo często. Po części dlatego From Software zdecydowało się nieco przerobić dwójkę (co, pośrednio, przekłada się na "łatwiejszą" grę).

To wszystko sprawiało, że gra sprawiała wrażenie trudniejszej niż w rzeczywistości. Dwójka ma znacznie lepiej rozdysponowanych przeciwników, a weterani mają już system i ulepszenia opanowane, więc było im łatwiej przechodzić dwójkę niż jedynkę.

Swoją drogą, co jest takiego niezwykłego w systemie walki? Opiera się on w takim stopniu o animacje i wciskanie odpowiednich przycisków, że w pewnym momencie na myśl przyszły mi QTE. Tam też trzeba w odpowiednim momencie wcisnąć odpowiedni przycisk. Tutaj po prostu mamy do czynienia z ich sekwencjami. Przeciwnik w zasadzie nie może nas zaskoczyć (chyba ze walczymy z nim po raz pierwszy). W części multiplayerowej szczególnie szkaradne były backstaby i spam riposty, co w jakimś sensie dużo mówi o systemie walki w Dark Souls 1.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy.Death

Trochę niedokładnie to opisałem i nie dopowiedziałem ważnej (w tym kontekście) rzeczy. Do każdej z tych gier (Planescape, F1, F2, Morrowind) bez zastanowienia przypiąłbym plakietkę "Top 5 najważniejszych gier życia", a DS 1 dołączył do tego zestawienia. Nie twierdzę, że DS należy do tego samego gatunku (lubię cRPG i action RPG, dlatego mogło to tak wyglądać).

Co do nostalgii: prawdopodobnie masz trochę racji (bo któż z nas nie narzekał kiedyś na sequel swojej ulubionej gry), jednak w tym wypadku nie nazwałbym tego w taki sposób. Często sięgając po kontynuację jakiejś produkcji (dla przykładu: Gothic 1-2, Empire Earth 1-2, Warcraft 1-2-3, DMC 3-4-5, Prince of Persia Sot-WW-TT, HoMM 2-3-5, Pokemon Red/Yellow-Silver-Sapphire) zawsze umiałem się w nich odnaleźć, zawsze czerpałem z nich nie mniejszą satysfakcję. Tego samego nie mogę niestety powiedzieć o DS2, tam po prostu ciągle mi czegoś brakowało. Są różne gusta, niektórym może się podobać bardziej zaludniony świat, większe lokacje czy pewne ułatwienia (kamienie życia...). To sprawa indywidualna, więc podtrzymując to, co powiedziałem wcześniej- jedynka jest dla mnie po prostu lepsza pod większością względów. Zapewne spora część graczy w taki sam sposób wypowiadała się w sprawie Deamon's Souls- Dark Souls, więc nie czuję się pod tym względem jakoś wyjątkowo czy "hipstersko" (bleh).

Poziom trudności to też sprawa bardzo kontrowersyjna. Zazwyczaj, gdy ktoś wypowiada się na temat łatwości DS nie przekazuje innym, jaką część gry przeszedł, oraz do jakich gier ją porównuje (czy do Call of Duty czy do platformówek z ery ZX lub C64, gdzie skoki trzeba było często wymierzyć do do piksela). Może i niektórzy nazwą mnie ułomnym, może i trochę zasiedziałem się przez te lata w turówkach i wolniejszych erpegach, ale DS stanowił dla mnie duże wyzwanie. Przez ostatnie lata ograłem naprawdę sporo gier (zawsze biorę najwyższy poziom trudności, z wyjątkiem Hardcore), i w żadnej odpowiednie dobranie sprzętu i (przede wszystkim) broni nie było tak ważną częścią całego gameplayu. Prawdopodobnie zabrzmię teraz jak (bardzo) początkujący recenzent, ale gra uczy pokory. Po bezmyślnym biegu i szybkiej śmierci bardzo często układamy sobie w głowie, co należy zmienić. Również fakt, iż nie ma najlepszej broni (walczysz tym, czym walczyć umiesz i lubisz) jest sprawą ciekawą, bo nagradza tym samym cierpliwość graczy, którzy swoją ulubioną broń pragnęli odnaleźć spośród dziesiątek innych. Pasek staminy nie jest nowością w branży, jednak raczej rzadko się spotyka grę, w której źle odmierzony odskok, blok czy "przerwa na potka" stanowił cienki pomost między życiem a śmiercią. Z cała pewnością nie jest to QTE, wtedy każdą grę z elementami zręcznościowymi można by było o ten element oskarżyć.

Pierwsze 2 razy przeszedłem grę całkowicie bez inwazji/przyzywania (niechęć do GFWL, jeszcze wtedy gra korzystała z niego, a Steam posiadając grę w swoim sklepie nie zbierał osiągnięć ani nie umożliwiał gry sieciowej. Transfer na platformę Valve nastąpił stosunkowo niedawno).

PS. Na różnych forach dużo przeczytałem o zwyczajności systemu walki w DS. Czy mógłby ktoś podać tutaj (albo przynajmniej na priv) kilka przykładów gier z lepszym/ciekawszym? Byłbym bardzo wdzięczny i szczerze zainteresowany (bez złośliwości).

Edytowano przez TokaMXoa
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego samego nie mogę niestety powiedzieć o DS2, tam po prostu ciągle mi czegoś brakowało. Są różne gusta, niektórym może się podobać bardziej zaludniony świat, większe lokacje czy pewne ułatwienia (kamienie życia...).

Z tymi kamieniami to nie do końca ułatwienie, a przynajmniej nie tylko. Otóż na początku zaczynamy z bardzo małą ilością flaszek, więc kamienie stanowią pewien zamiennik, który ma zrównoważyć fakt, że kolejne flaszki będziemy tworzyć z czasem (zwiększając ich maksymalny limit). Dodając do tego fakt, że odległości między ogniskami są większe i to, że liczba kamieni jest ograniczona powoduje, że tak naprawdę nie jest to ułatwienie, bo nowe kamienie życia trzeba zdobyć na wrogu lub kupić. W pewien sposób wymusza to poruszanie się do przodu (podobnie jak brak respawnu przeciwników po którymś tam razie).

Poziom trudności to też sprawa bardzo kontrowersyjna. Zazwyczaj, gdy ktoś wypowiada się na temat łatwości DS nie przekazuje innym, jaką część gry przeszedł, oraz do jakich gier ją porównuje (czy do Call of Duty czy do platformówek z ery ZX lub C64, gdzie skoki trzeba było często wymierzyć do do piksela). Może i niektórzy nazwą mnie ułomnym, może i trochę zasiedziałem się przez te lata w turówkach i wolniejszych erpegach, ale DS stanowił dla mnie duże wyzwanie.

Też bardzo lubię turówki i wolniejsze gry.

Jak zaczynałem grę, to poziom trudności windowało najpierw sterowanie (szczególnie w moim przypadku, gdyż mój pad nie ma ikonek, które pojawiają się w grze, więc wszystko było "na wyuczenie się") i nauka systemu walki. Następnie pchanie się tam, gdzie byli zbyt mocni przeciwnicy (wspomniany Cmentarz). Na koniec przeszedłem kawał gry w ogóle nie korzystając z ulepszeń, bo zwyczajnie nie wiedziałem, że można było to zrobić. Gdy już te wszystkie elementy sobie poukładałem gra zrobiła się dużo prostsza. Owszem, nadal trafiałem na momenty trudniejsze (choćby S&O), ale ogólny poziom trudności rozgrywki nie był już tak straszny, jak na początku. Drugą postacią pokonywałem bossów bez większych problemów.

Z cała pewnością nie jest to QTE, wtedy każdą grę z elementami zręcznościowymi można by było o ten element oskarżyć.

Powiem tak: jestem za grami, które wykorzystują fizykę w systemie walki, bo wtedy wzrasta znaczenie tego czym, jak i w co uderzysz.

W przypadku walki opartej wyłącznie na animacjach mamy do czynienia de facto z wciskaniem przycisków. Dlatego w pewnym momencie naszła mnie refleksja, że ludzie naśmiewali się z Ryse: Son of Rome, a przecież gdyby się bliżej przyjrzeć to większość gier korzysta z podobnego systemu. Jest on tylko nieco bardziej zakamuflowany.

PS. Na różnych forach dużo przeczytałem o zwyczajności systemu walki w DS. Czy mógłby ktoś podać tutaj (albo przynajmniej na priv) kilka przykładów gier z lepszym/ciekawszym? Byłbym bardzo wdzięczny i szczerze zainteresowany (bez złośliwości).

Polecam grę Exanima. Nie spotkałem jeszcze bardziej angażującego systemu walki niż tam.

Ciekaw jestem jak wypadną For Honor, Kingdom Come: Deliverance i Mount & Blade II: Bannerlord. Nie ma gwarancji, że ostatecznie nie rozczarują, ale są to tytuły, które mają pewien potencjał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i niektórzy nazwą mnie ułomnym, może i trochę zasiedziałem się przez te lata w turówkach i wolniejszych erpegach, ale DS stanowił dla mnie duże wyzwanie. Przez ostatnie lata ograłem naprawdę sporo gier (zawsze biorę najwyższy poziom trudności, z wyjątkiem Hardcore), i w żadnej odpowiednie dobranie sprzętu i (przede wszystkim) broni nie było tak ważną częścią całego gameplayu.

Jak pisałem: stosunek do "poziomu trudności" Dark Souls to kwestia tego czy przymyka się oczy na różne triki gry. Dla przykładu ty widzisz tylko sporadycznych przeciwników, różne rodzaje broni i UDied, ja widzę toporne i źle wyjaśnione sterowanie, strzały naprowadzające się na cel, ataki przez przeszkody, niekonsekwentne zasady gry i zasadzki AI.

Prawdopodobnie zabrzmię teraz jak (bardzo) początkujący recenzent, ale gra uczy pokory. Po bezmyślnym biegu i szybkiej śmierci bardzo często układamy sobie w głowie, co należy zmienić.

Tak, jak najbardziej, ja bym to nazywał ułomnością ...problem w tym, że Dark Souls niejako wymusza takie podejście, i jesteś usprawiedliwiony wink_prosty.gif

Ba, powiedział bym, że nawet exploit'y są tu usprawiedliwione...

PS. Na różnych forach dużo przeczytałem o zwyczajności systemu walki w DS. Czy mógłby ktoś podać tutaj (albo przynajmniej na priv) kilka przykładów gier z lepszym/ciekawszym? Byłbym bardzo wdzięczny i szczerze zainteresowany (bez złośliwości).

Severance ma niezły, płynny arcade'owy system oparty o staminę i uniki (tarcze są kruche). Zero udziwnień, tylko kombosy, superataki i skill. Ciekawostka: bronią można także rzucać.

Kingdoms of Amalur pozbawiono ograniczenia w postaci staminy, ale płynny taniec śmierci też nie wychodzi tam od trzaskania jednego przycisku. Sterowanie jest też dużo lepiej wyjaśnione, no i nie ma problemów z leczeniem, chyba że się tego zaniedba.

BTW Amalur korzysta ze wszystkich elementów systemu walki Dark Souls, ale wymaga mniej klawiszy. No i nie ma ramek niezwyciężoności (za to kolizje kuleją tak samo wink_prosty.gif. Wnerwia tutaj głównie w pełni automatyczne namierzanie wrogów.

X-Men Origins Wolverine to klasyczny klon God of War - system walki opary o atak mocny i szybki, są bloki, są kontry i superataki. Kosmicznie łatwy -z oczywistych względów nie ma problemu z leczeniem- ale złozony i soczysty system walki z wykończeniami i atakami kontekstowymi: Batman może mu buty wiązać. Podobnie jak GoW (i Dark Souls) ma problemy z kamerą.

Nightmare Creatures - kolejny arcadeowy slasher z systemem bazującym na kombosach i bloku, ale jest unik i potki. Do tego są -jak w Dark Souls- bronie drugorzędne i power-up'y. Możliwe jest też kawałkowanie wrogów. Rok produkcji 1997.

Na deser Prince of Persia Warrior Within - najbardziej fizyczny system oparty o blok/parowanie, uniki, ale i chwyty i odbijanie się od przeciwników ...a także interakcje z otoczeniem np atak podczas biegu po ścianie. Nie ma staminy, ale znowu- nie ma ramek niezwyciężoności, no i w zasadzie nie ma leczenia w trakcie walki. Jedyna wada - znowu:w pełni automatyczne namierzanie wrogów.

EDIT Zapomniałbym, w PoPWW też można rzucać bronią i dual-wield autentycznie działa.

A to tylko na PC.

Edytowano przez zadymek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Soulsy to Soulsy. Można narzekać, ale bez tych niedoróbek, bez możliwości walenia toporem przez ściany itp, to nie byłyby Soulsy. To bardzo specyficzny styl walki, myślę, że częściowo celowo "niedopracowany". Nie wierzę, że to tylko przypadek, że deweloperzy nie umieją po prostu poprawić niektórych aspektów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem szczerze, że byłem i dalej jestem obrażony na Namco za te kłamstwa przed premierą gry. Ale teraz DS2 trafiło na wyprzedaż i można kupić tą grę za całkiem niezłe pieniądze. A że właśnie przeżywam ostry niedosyt PvP, to zastanawiam się, czy by nie dać jej szansy. Dlatego spytam - warto zastanowić się nad zakupem, tylko dla samego PvP? Wiadomo, że mimo wszystko trzeba trochę pomęczyć się z PvE, jak to w każdym RPG. Ciekawe czy bym przebrnął, bo pod względem klimatu DS2 po prostu ssie w porównaniu do DS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alpha Z tego co wiem, bardziej opłaca się kupić DS2 SotFS i to nie tylko dlatego, że zbierzesz tam więcej broni i czarów do PvP, lecz że z danych na jakiejś stronie (steamspy czy coś) w DS2 gra mniej osób niż nawet w DS1 (choć tam nie mogłem się połączyć). Ja jednak osobiście jeszcze wczoraj, przedwczoraj grałem. Na arenach - do 5 sekund i masz gracza (czasem tego samego), invade ciężko zrobić poza strefami PvP (gdzie jest dużo ludzi, ale gotowych na walkę co się mija z celem invade'u :D), ale jeśli wychaczysz na prawdę tanio to możesz brać, fun będzie. ;)

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie masz pada - bez DSMFix nie pograsz (ja sam grałem K + M z fixem i było fajnie), nawet z padem instalujesz DSFix i masz świetną grę. Nie patrzyłem na cenę, ale gra jest warta każdych pieniędzy. Ładna grafika, miłe choć rzadkie audio, no i po prostu - Dark Souls. Kupuj ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej od razu z dwójka :) Dla mnie jedna z lepszych serii, które nawiedziły gry wideo. Ogralem jedynke 1,5 raza, przeszedlem dwójkę, teraz przechodze ją ponownie w wersji Scholar of the First Sin i wciąż jest jednakowo cudownie. W sumie jedynka to praktycznie to samo, co dwójka, ale z lepiej zaprojektowanym swiatem i gorszymi technikaliami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę Was pociągnąć za języki. Trochę już popykałem w DS2. Patrząc po wiki, to widzę, że w tej części buildy są mniej schematyczne i panuje o wiele większa różnorodność.

Rzucicie jakimiś ogólnymi poradami jak budować buildy pod PvP w tej części? Trochę trudno mi się rozeznać właśnie ze względu na większą różnorodność.

Zastanawiam się nad czymś w rodzaju light albo medium armorem, kataną lub jakimś mieczem do pchnięć i włócznią.

Widzę też, że dużo buildów ma jakieś wsparcie ze strony magii. Jest ona w tej części aż tak pomocna? W jedynce dało się spokojnie obejść bez :D. Mam nadzieję, że i tutaj bym się bez niej obszedł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alpha, Magia daje Ci dużą przewagę nad wrogiem (jeśli nie ma Great Magic Barrer) i w DS2 fizyczne buildy trochę z tego powodu straciły na znaczeniu, ale dalej istnieją gdyż nie ma na nie żadnej kontry jak na te różne cuda i czary. Katany przeważnie się używa z mrokiem, ale fizyczna może być okej (nie obiecuje, nie używam), miecz do pchnięć op, a włócznie takie średnie(chyba, że pod truciznę lub krwaienie[mówie o jednej "włóczni"], lub jak zawsze - pod magię). Raczej po prostu graj pod PvE, pod PvP postać zrobi Ci się tak przy okazji ;) Sam latam z niemożliwą do trafienia (ale z ultra dmg) Halabardą Mastodonta w pełnym Havelu i z Great Magic Barrer + używam buffa na broń i AoE piorunami -> prosty troll build :D

Edytowano przez ST4LKER
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...