Jump to content

Jeffery Deaver, twórczość


Qbuś

Recommended Posts

JEFFERY DEAVER

DeavBone.JPG


Urodzony 6 maja 1960 roku Jeffery Deaver pierwszą książkę napisał w wieku 11 lat. Miała tylko 2 rozdziały, ale i tak niezły początek. Jego ojciec zajmował się pisaniem haseł reklamowych, a siostra znana jest z powieści młodzieżowych. Ukończył studia pierwszego stopnia z dziennikarstwa, ale później studiował prawo i pracował w tym zawodzie (i to jako doradca prawny dla jednej z większych firm na Wall Street). Był nominowany i wygrał wiele nagród, ponoć pisze i wydaje piosenki. Ważniejsze jest jednak to, że jest twórcą postaci sparaliżowanego specjalisty od kryminalistyki, Lincolna Rhyme'a, oraz jego partnerki, Amelii Sachs. Pierwsza część ich przygód została zekranizowana - główne role zagrali Denzel Washington i Angelina Jolie. Jest autorem wielu innych powieści, ma na koncie trzy zbiory opowiadań.

Cykl Lincolna Rhyme'a:
  • Kolekcjoner kości (The Bone Collector, 1997)
  • Tańczący trumniarz (The Coffin Dancer, 1998)
  • Puste krzesło (The Empty Chair, 2000)
  • Kamienna małpa (The Stone Monkey, 2002)
  • Mag (The Vanished Man, 2003)
  • Dwunasta karta (The Twelfth Card, 2005)
  • Zegarmistrz (The Cold Moon, 2006)
  • Rozbite okno (The Broken Window, 2008)
  • Pod napięciem (The Burning Wire, 2010)

9780340960608.jpg
______________


A tak bardziej od siebie. Deaver jest jednym z najlepszych autorów thrillerów sensacyjnych, z którymi dane było mi się spotkać. Przywiązanie do szczegółów, autentycznie zaskakujące wolty, ciekawe i często krwawe zbrodnie, pomysłowi złoczyńcy. W zasadzie nie mam nic do zarzucenia. Opowiadania też pisze niezłe. Od siebie doradzę, że przygodę warto zacząć od Kolekcjonera Kości - ukazuje on początek współpracy Lincolna i Amelii, a także zawiera sporo informacji o tych bohaterach. Potem kolejność już chyba nie tak ważna. Sam chciałem zachować kolejność, ale ostatnio złamała mnie biblioteka i wypożyczyłem Rozbite okno. Jak tylko skończę Pamuka, to podzielę się wrażeniami.
Link to comment
Share on other sites

Ten autor to jak dla mnie wymiata pod względem niesamowicie zaskakujących zwrotów akcji, które jednak czasami są ewidentnie przesadzone, nielogiczne i nierealistyczne a także nie pasują do treści książki. Tak było np. z finałowym twistem "Przydrożnych krzyży", który początkowo był dla mnie genialny, jednakże gdy się głębiej nad nim zastanowiłem to sprawiał wrażenie wymyślonego w pośpiechu byleby tylko jak najbardziej zaskoczyć czytelnika nie dbając o logikę i prawdopodobieństwo. Ale takie dzieła jak "Kolekcjoner Kości" czy "Tańczący Trumniarz" są naprawdę rewelacyjne, także pod względem zakończenia.

Link to comment
Share on other sites

To prawda - Rhyme lubuje się w iście zaskakujących 'przekrętach' na koniec. W przypadku 'Kolekcjonera Kości' byłem zupełnie zaskoczony. Ale tak w zasadzie to musiałbym przeczytać całość jeszcze raz i zobaczyć, czy Deaver nie podrzucił nieco podpowiedzi w trakcie książki. Z zaskakującymi zakończeniami tak to bywa, że są zupełnym zaskoczeniem za pierwszym razem. Jednak przy drugim czytaniu dostrzegamy, że autor dawał nam sporo wskazówek, co do tożsamości zabójcy, my jednak byliśmy zbyt zaczytani i chętni poznać zakończenie. Ciekaw jestem, jak będzie w przypadku 'Rozbitego Okna'.

Link to comment
Share on other sites

@ Qbuś - Co do tych zaskakujących zaskoczeń, to przy czytaniu dwóch czy trzech książek Deavera pod rząd już takie zaskakujące nie są. Może nie chodzi o to, że dostrzega się jakieś ukradkiem podrzucone wskazówki - choć to czasem też - ale o to że człowiek jakoś nawyka do tego typu wolt. W każdym razie jego powieści są naprawdę dobre i zawsze dostarczają sporo zabawy :)
Link to comment
Share on other sites

Ja bym to ujął tak - nadal są zaskakujące, ale spodziewamy się tego, że będą tak zaskakujące. Choć muszę przyznać, że w Rozbitym Oknie aż takiego zaskoczenia nie było z głównym 'złym'. Było za to parę innych. I w sumie była to kolejna solidna pozycja. Z czystym sercem mogę polecić ją każdemu miłośnikowi powieści sensacyjnych. Ale ciekaw jestem, czy z Deaverem nie jest tak samo jak z Cobenem - czyli więcej niż dwie książki pod rząd są ciężkie do strawienia.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Dawno żadna książka mnie tak nie wciągnęła jak Kolekcjoner kości. I dawno już po lekturze nie zbierałem szczęki z podłogi. Autor poświęcił dużo czasu na poznaniu sposobów pracy kryminalistyków i to widać na każdej stronie powieści. No i to zakończenie... Długo będę pluł sobie w brodę, bo przecież autor w trakcie powieści daje nam ogromną wskazówkę kim jest Kolekcjoner. Ale skoro sam Rhyme wtedy tego nie zauważył to i ja nie muszę. icon_wink.gif

Dziwi trochę zastój w temacie, bo książkę na pewno warto przeczytać.

Link to comment
Share on other sites

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...