Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smuggler

Pytania do redakcji cz. 5

Polecane posty

no widzisz... jesli ktos sobie czyta teksty (recenzje, komentarze, ostatnio mini felietony-swoja droga czy felieton moze byc mini? w koncu z definicji powinien byc krotki...) pewnych panow od ladnych paru lat to z niektorymi moze sympatyzowac. rodzi sie pewna wiez. takie swojego rodzaju "kolezenstwo". i kiedy czeka sie na nowy numer CDA (lub wchodzi sie na forum) to czlowiek ciekawy jest co tam slychac u starenkiego Smugga (nie denerwuj sie prosze ;D) i z checia sobie poczyta co go wkurzylo, co rozradowalo... jak postrzega pewne sprawy... (i wydaje mi sie ze dziala to tez w druga strone tzn. ze redaktorzy tez sa ciekawi reakcji czytelnikow na swoje teksty np jak ich recka zostanie odebrana). ta ciekawosc moze bierze sie tez z tego ze niektorych redaktorow za cos podziwiamy (zasob wiedzy, styl pisania, poglady...) i probujemy sie w pewnych sprawach z nimi utozsamiac...

moze moja wypowiedz jest troche przejaskrawiona w pewnych momentach ale jakos tak ciezko jest to w sumie wytlumaczyc ;)

Ja to dobrze rozumiem, ale mimo wszystko to chyba są pewne granice :) Ja się trzymam z CDA od 7 lat przeszło a jakoś mnie nie mierzi, żeby próbować wysępić od, dajmy na to, Smugglera czy woli słuchać podczas pracy Yanni'ego czy Mandaryny (no, pewnie też jest wyjście, że ni jednego ni drugiego ;) ). Jednak sława to deprymująca rzecz :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisaliście że macie czasami skrócony deadline-a czy zdarza się wydłuuuuuuuużenie ostatnecznego terminu??

Oczywiscie, ze nie.

No prosze Was, dajcie sobie spokoj z glupimi pytaniami... Co jeszcze chcecie wiedziec? Czy ze soba rozmawiamy? Czy mijamy sie na korytarzach? Czy oddychamy tym samym powietrzem? Czy sie ze soba witamy? Czy znamy imiona kolegow z redakcji?

:) Głupi USER (ME) GŁUPIE PYTANIE-SORKI ZDARZA SIĘ

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po za tym ty też nie uszanowałeś mojego zdanie tyle, że całego posta ( większości opini), ale chyba nawet tego nierozumiesz - wina tragiczna.

A gdzie tu czyja wina? po prostu jednym się podobały jedne gry, a innym nie, jedni (za)gr(yw)ali (się), a inni nawet o nich nie słyszeli...

Ja normalnie nie mogłem się powstrzymać, żeby nie nawiązać do wczorajszej dyskusji... Wiesz chociaż Batonik. co tutaj wypisujesz? Mówisz o szacunku dla czyichś poglądów, a nie rozumiesz co do Ciebie biją... Szanowanie czyichś poglądów - to jedno, ale najwyraźniej (z)rozumienie powodów, dla których są one takie, a nie inne wykracza już poza Twoje możliwości poznawcze... szesnastolatku.

Od razu powiem, że gdyby ode mnie (przynajmniej po części) zależało jakie gry zostaną zamieszczone w tego typu książeczce to na pewno znalazłby się tam Dungeon Keeper, bo po prostu uważam taką grę za wyjątkową i moim zdaniem po prostu zasługiwałaby na to miejsce, ale ja na ten przykład zamieściłbym jeszcze kilka gier, które inni uznaliby pewnie za gnioty, albo w każdym razie na gry na które nie warto zwrócić większej uwagi (dajmy na to RPG-owiec wcisnąłby na jej miejsce np. drugiego KotOR-a..., a maniak FPS - jakąś strzelankę). Taki na przykład Warwind albo jego kontynuację - Warwind 2: Human Onslaught albo jeszcze Z (słownie: "Zet", czy ktoś to jeszcze pamięta? Niech podniesie rękę kto NIE pamięta)... Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta: bo MNIE się podobały. W W/W2 grało mi się równie dobrze jak w Warcrafta. Moja gra (a właściwie moja ulubiona gra :P ) się nie dostała, i co ? Miałem sobie głowę zmyć w sedesie bo nie złożono jej należnego (wg. mnie) hołdu?

I to samo było w redakcji: każdy podał kilka(dziesiąt?) gier, które jego zdaniem powinny się załapać, zliczono gry, potem głosy, które zebrały, a te gry, które przekroczyły określony pułap - dostały się do setki najlepszych (zdaniem większości) gier. A my czytelnicy też mieliśmy okazję zagłosować, żeby oddać ten symboliczny hołd swym gierkowym bożyszczom. I tak się cieszę na przykład, że chociaż Heroes się załapał - najlepsza z serii, b-e-z-a-p-e-l-a-c-y-j--n-i-e (100% mojego zdania :D), a przed nim był StarCraft i WarCraft i Age of Empires i Settlers III i Commandos i... tak dalej :)

Aaaaa... żeby nie robić zupełnego offtopu - zastanawiałem się zawsze jak ogólnie leci czas w redakcji? Nam (znaczy czytelnikom), w każdym razie mi - ten czas mija różnie, to jest coś do zrobienia, niecierpiącego zwłoki czasem, to zdać egzamin od czasu do czasu, i ani się obejrzymy, a już nowy CDA w kiosku się rumieni i złoci i świeci, a w kieszeni się otwiera portfel :)

Wiem, wiem - pod koniec zawsze jest Deadline (szanujmy nerwy drogich redaktorów :twisted: ), ale chodzi mi o to czy szybko leci czas - czy zawsze jest nerwówka bo na przykład nagle się okazało, że w ostatniej chwili - przed składaniem numeru jakiś producent zaprasza na koniec świata redaktorów żeby sprezentować jakiś przyszły (ich zdaniem...) hicior, to trzeba ciągnąć słomki, a na kogo wypadnie ten ma pakować walizkę i brać szczoteczkę i jazda na lotnisko, gdy po takiej eskapadzie przyjedzie - okazuje się, że trzeba znów jechać, tym razem na drugi koniec świata, bo komuś znowu się wydaje się, że urodził nowy pomysł na super-ultra-zaawansowane AI w grach i trzeba to sprawdzić...

no widzisz... jesli ktos sobie czyta teksty (recenzje, komentarze, ostatnio mini felietony-swoja droga czy felieton moze byc mini? w koncu z definicji powinien byc krotki...) pewnych panow od ladnych paru lat to z niektorymi moze sympatyzowac. rodzi sie pewna wiez. takie swojego rodzaju "kolezenstwo". i kiedy czeka sie na nowy numer CDA (lub wchodzi sie na forum) to czlowiek ciekawy jest co tam slychac u starenkiego Smugga (nie denerwuj sie prosze ) i z checia sobie poczyta co go wkurzylo, co rozradowalo... jak postrzega pewne sprawy... (i wydaje mi sie ze dziala to tez w druga strone tzn. ze redaktorzy tez sa ciekawi reakcji czytelnikow na swoje teksty np jak ich recka zostanie odebrana). ta ciekawosc moze bierze sie tez z tego ze niektorych redaktorow za cos podziwiamy (zasob wiedzy, styl pisania, poglady...) i probujemy sie w pewnych sprawach z nimi utozsamiac...

moze moja wypowiedz jest troche przejaskrawiona w pewnych momentach ale jakos tak ciezko jest to w sumie wytlumaczyc

Ja to dobrze rozumiem, ale mimo wszystko to chyba są pewne granice Ja się trzymam z CDA od 7 lat przeszło a jakoś mnie nie mierzi, żeby próbować wysępić od, dajmy na to, Smugglera czy woli słuchać podczas pracy Yanni'ego czy Mandaryny (no, pewnie też jest wyjście, że ni jednego ni drugiego ). Jednak sława to deprymująca rzecz

Cóż, ja też myślę, że jakieś granice prywatności powinny istnieć, nie ma powodu by zacząć brać przykład z fanów np. Michaela Jacksona i żyć jego życiem, ubierać się jak on lubić takie zapachy jak on itp. Ale można być ciekawym (do pewnego stopnia) jak można żyć bez gier - w wolnych chwilach między ekranem monitora, a świeżym powietrzem za oknem, a na przykład dzięki rzeczonym felietonom można poznać czyjąś opinię na temat różnych rzeczy zjawisk i dziwów (choćby w polityce...). Ja na przykład dopóki sam nie zacząłem zbierać CDA to nie miałem zbyt wielu okazji do poszerzenia swoich zainteresowań i nos miałem wlepiony w monitor... hmmmmm... wyrosłem ? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale dialogu "a narysuj mi redakcję z lotu ptaka" to jednak nic nie pobije :wink: Ciekawi mnie niemożebnie skąd ta fascynacja ludzi życiem prywatnym redakcji. W pewnym sensie CDAcrew staje się taką ogólno_informatyczną_telenowelą. Odcinek 15432: Allor otwiera drzwi a za nimi Eld" :)

zartujesz sobie. to by bylo sf. dlaczego? bo WSZYSCY przychodza na 8, a allor na 10, chociaz ma najblizej. dlaczego? bo ma taka nature... podam przyklad. mielismy jechac na jakies-cos city interactive z kormacze i allorem. poniewaz sypal snieg, a do alexa kierowcy zaufania nie mamy, postanowilismy z kormacze pojechac pkp zamiast z alem jego samochodzikiem. dojechalismy, trafilismy do hotelu i o 18 kormacze dzwoni do allora zapytac gdzie jest (mielismy byc w city o 19!). rozmowa wygladala tak:

kormacze: gdzie jestes?

allor flegmatycznie: w domku jem wlasnie obiadek

kormacze: a dlaczego nie przyjechales?

allor dalej swoim anemicznym glosem: bo snieg pada

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zartujesz sobie. to by bylo sf. dlaczego? bo WSZYSCY przychodza na 8, a allor na 10, chociaz ma najblizej. dlaczego? bo ma taka nature... podam przyklad. mielismy jechac na jakies-cos city interactive z kormacze i allorem. poniewaz sypal snieg, a do alexa kierowcy zaufania nie mamy, postanowilismy z kormacze pojechac pkp zamiast z alem jego samochodzikiem. dojechalismy, trafilismy do hotelu i o 18 kormacze dzwoni do allora zapytac gdzie jest (mielismy byc w city o 19!). rozmowa wygladala tak:

kormacze: gdzie jestes?

allor flegmatycznie: w domku jem wlasnie obiadek

kormacze: a dlaczego nie przyjechales?

allor dalej swoim anemicznym glosem: bo snieg pada

A to przyznam że mocne jest nawet :) Co jednak świadczy chyba o tym, jaki z Allora niezastąpiony pracownik, skoro mimo, jak słyszę, spóźnień ciągle team działa równo :wink: Chociaż... U Was to wszystko możliwe. Jakoś tak pisaliście ostatnio o pewnych zmianach w piśmie, ale jak dane były zdjęcia z deadlinu to... Nie, jednak się niewiele zmieniło :-)

Eee... Może mi coś nie tak działa z pamięcią, ale o ile pamiętam to CormaC nie lubi specjalnie nazywania go Kormacze :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...