Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Sid Meier's Pirates!

Polecane posty

Używałem tej metody ale pojawił się następny problem. Mianowicie nałożyły mi się punkty orientacyjne z kilku skarbów i azteków :cry: w tym wypadku chodziłem jak głópi nie wiedząc co do czego :roll: w końcu to cały meksyk. Gdyby nie to gra byłaby na 9+

Dzięki za rade :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość nie dawno zakupiłem grę Sid Meier's Pirates! w małej cenie 24,90. Gra była użekła mnie piękną grafiką i cudowną muzyką, grywalność tej gry sprawiła że nie mogłem od niej oderwać się w tydzień. Trochę nie spodobało mi się to że postać z wiekiem atakuje bardzo wolno, dlatego nie mogłem pokonać Montblanta. Ale zykałem 74 punkty popularności i na emeryturze zostałem hiorurgiem. Niech się zchowają gry z Piratami z Karaibów Pirates! żądzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiłem ją już wcześniej (oczywiście za namową CDA), za 49,90, odpaliłem. W pierwszym momencie niezbyt mi spasowała, ale potem jak już przywykłem do grafiki i specyficznego humoru to spodobała mi się jak niewiele innych gier. Od tamtego czasu wracam do niej co jakiś czas, a moje największe osiągnięcie to jedna kariera którą zakończyłem z Punktami Sławy około 110 i miałem w pewnym momencie 2 okręty liniowe. :)

Jedynie dwie rzeczy mi się nie do końca podobają a mianowicie starzenie się bohatera i to pewne uczucie (nie wiem czy jest tylko u mnie ) po kilku godzinach gry że pływa się trochę bez celu. :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałem w pewnym momencie 2 okręty liniowe. :)
IMO najlepszym statkiem jest i tak wielka fregata, którą można zdobyć pokonując Henry’ego Morgana. Ma tylko o 8 dział mniej i o 50 osób mniej liczną załogę, ale posiada chyba wszystkie możliwe usprawnienia. Nie trzeba się więc tłuc od portu do portu i kupować lepszych żagli, hamaków itp. A te 40 dział i tak wystarcza, czasami jest to nawet zbyt wiele. Zdarzało mi się, iż po jednej celnej salwie burtowej wrogi statek po prostu się wykopyrtnął i z łupów były nici.
Trochę nie spodobało mi się to że postać z wiekiem atakuje bardzo wolno, dlatego nie mogłem pokonać Montblanta
Dlatego zadania „z fabuły” należy rozwiązać w miarę szybko, a potem pływać tylko w celu rabowania i nabijania sławy. Poza tym pokonanie Montalbana daje dostęp do wszystkich możliwych specjalistów okrętowych.
Jedynie dwie rzeczy mi się nie do końca podobają a mianowicie starzenie się bohatera i to pewne uczucie (nie wiem czy jest tylko u mnie ) po kilku godzinach gry że pływa się trochę bez celu. :(
A mnie się starzenie podoba, gdyż wprowadza trochę realizmu do gry. Jako młody pirat pływasz małymi jednostkami, masz mało załogi, więc jedyną szansą na zdobycie innego statku jest abordaż i szybkie rozprawienie się z kapitanem wrogiej łajby. Jako stary pirat zwykle posiadasz już „wypasioną” flotę, więc wystarczy puścić kilka salw z dział i przeciwnik sam się podda. Tak jak w życiu – młodość to skąpe środki, zręczność i brawura, starość – słabsze zdrowie, ale większe możliwości techniczne i taktyczne.

Co do pływania bez celu – zawsze się coś znajdzie. Np. zdobywanie miast, po wykonaniu wszystkich zadań i przetrzebieniu floty hiszpańskiej, zacząłem zajmować Hiszpanom miasta, jedno po drugim. Zabawa jest równie dobra jak walka na morzu, pod koniec gry zostało im tylko jedno miasto, i to w takim miejscu, gdzie wrony zawracają. Zwyczajnie nie chciało mi się już do niego płynąć.

Mnie osobiście najbardziej wkurza taniec. O ile pierwsze dwa poziomy trudności jeszcze są do przejścia, to od trzeciego zaczynają się schody. Dlatego zwykle zaczynam od drugiego poziomu, obtańcowuję wszystkie panny, zbieram od nich co można i szybko przechodzę na wyższe. Bo walka aż do poziomu łotra jest prosta, dopiero na poziomie „rębajło” zaczynają się problemy. I to nie z samą walką, ale z uzupełnianiem zapasów. Na tym poziomie chyba w ogóle nie ma dział na sprzedaż. Przynajmniej nie znalazłem ich w żadnym porcie. Dlatego przed przejściem na ten poziom zawsze wiozę ze dwa galeony – skarbce pełne dział. Przydają się potem do uzupełnienia strat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam tą twoja taktykę Pzkw i aż mi gały ze zdziwienia wychodzą. Ja jakoś zawsze (no może poza pierwszym razem) śmigałem łódką Indian ze względu na jej szybkość i zwrotność. I jakoś nie maiłem większych problemów (poza przypadkami z kiepawą mapą na której nie dało się odnaleźć poszukiwanego miejsca). W ogóle gra tą indianistką łajbą jest dość zabawna bo na dobrą sprawę nikt ci nie ucieknie tylko trzeba samemu każdą walkę rozstrzygnąć nawet na starość :/.

A jak grałem większymi statkami to jakoś nie mogłem się wyrobić z całością misji. Za dużo czasu traciłem na ściganie tego jak mu tam czarnego charakteru po Karaibach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam tą twoja taktykę Pzkw i aż mi gały ze zdziwienia wychodzą. Ja jakoś zawsze (no może poza pierwszym razem) śmigałem łódką Indian ze względu na jej szybkość i zwrotność.
Cóż, każdy wybiera taką taktykę, jaką lubi. Nie twierdzę, że Twoja jest zła, może sam jej spróbuję. W każdym razie, przy swojej taktyce, aż do poziomu łotra jestem w stanie nabić te maksymalne 120 punktów. Dopiero przy rębajle mój najlepszy wynik to 108.
W ogóle gra tą indianistką łajbą jest dość zabawna bo na dobrą sprawę nikt ci nie ucieknie tylko trzeba samemu każdą walkę rozstrzygnąć nawet na starość :/.
Na fregacie też nikt Ci nie ucieknie (no, może poza indiańskim czółnem), tylko trzeba dobrze wykorzystywać wiatry i żagle. Przy bardziej zwrotnych jednostkach, takich jak slup, należy najpierw ustawić się tak, aby atakować z wiatrem. Wtedy przy pełnych żaglach nikt Ci nie ucieknie, a przewagę ognia masz kolosalną. Przy większych jednostkach w zasadzie nie ma to znaczenia. Nawet pod wiatr fregata i tak jest bardziej zwrotna niż np. galeon. Na zrefowanych żaglach wykonujesz halsy i pierzesz z dział, dopóki prędkość wroga nie spadnie na tyle, żeby móc podpłynąć i dokonać abordażu.
A jak grałem większymi statkami to jakoś nie mogłem się wyrobić z całością misji. Za dużo czasu traciłem na ściganie tego jak mu tam czarnego charakteru po Karaibach.
A ja tam nigdy nie miałem z tym problemów. Zwykle obierałem sobie jeden port gdzieś w miarę w centrum mapy, jako bazę wypadową. Obrabiałem przepływające w pobliżu statki, a jak dostałem informację o baronie, to sprawdzałem gdzie płynie. Jeśli z informacji wynikało, że zdążę przed nim, to płynąłem prosto do celu, jeśli nie było to pewne, to łupiłem po drodze co wlezie i liczyłem na nowe informacje. Jeśli zaszył się w mieście, to zbierałem w okolicznych portach ekipę, atakowałem miasto i dopadałem gościa w tawernie, jak wypłynął, to sprawdzałem gdzie i zabawa zaczynała się od początku. Poza tym, gość pływa tylko do hiszpańskich portów (przynajmniej gdy gra się innymi nacjami, bo Hiszpanami nie grałem). Wystarczy więc zredukować ilość hiszpańskich miast przez zdobycie kilku i prawdopodobieństwo złapania faceta wzrasta. Najlepiej zdobyć miasta na wyspach i północy, a zostawić te na terenie Meksyku i dalej na południe. Wtedy pływając wzdłuż wybrzeża masz pewność, że się na niego natkniesz.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w trakcie przechodzenia... Produkcja jest bardzo fajna i posiada ogromną grywalność. Nawet nie wiedziałem, że tyle frajdy może sprawić poszukiwanie zaginionych skarbów, członków rodziny itp. Super - to naprawdę wielka przyjemność po iluś tam latach odnaleźć zaginioną osobę choćby na podstawie fragmentu mapy. Penetrowanie wysp - to jest to! Podobają mi się także bitwy morskie. Są o wiele lepiej zrobione niż w Sea Dogs. Niestety walka bronią białą jest taka sobie... Ale to już tylko moje zdanie. Co do tańca, który budził wiele kontrowersji... Nie odczuwam jakiejś szczególnej frustracji, ale wolałbym się obyć raczej bez niego.

Muzyka. Bardzo dobra - pozwala wczuć się w klimat.

Grafika przyjemna dla oka i raczej nie widać po niej iż ta gra ma cztery lata.

Tak już na koniec: ogromna grywalność, jedna z fajniejszych gier w jakie grałem. Coś czuję, że w wakacje do niej wrócę... :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądam forum i patrzę - niespodzianka, temat stworzony dla mnie :) Piraci Meiera, to moja absolutnie ulubiona gierka, którą wziąłbym na bezludną wyspę, gdyby pozwolono mi wziąć jedną grę. Ze względu na naprawdę nieliniową rozgrywkę ta gra po prostu się nie nudzi (mi przynajmniej się nie znudziła). Miło by było, gdyby Sid stworzył kontynuację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będzie sequela pirates, będzie remake za ok. 10 lat. Ale gierka niezła, najlepsze są oblężenia miast (prawie zniszczyłem francję ;) ) a także pojedynki (mam chyba z trzy lub 4 stroje). Tylko jest mały problem z baronem Raymondo. Jeżeli chcesz być neutralny, i znaleźć rodzinę to możliwe ,że stosunki z Hiszpanią się pogorszą. Ale i tak można popłynąć do klasztoru :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja gram patriotycznie. Od 21 lat (growych :tongue:) stoję po stronie Anglii. Nawet statków przemytniczych z tego kraju nie rozwalam :happy:. A Hiszpanów lubię atakować najbardziej :turned:

Co do obleżeń miast: sam za tym specjalnie nie przepadam - brak mi cierpliwości.

Swoją drogą nazywacie jakoś swoje statki? Pierwszy, który straciłem po kilku latach, nazywał się "Egzekutor". Tak, tak nazwa zaczerpnięta z GW. Natomiast obecny - "Memento Mori".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no gierka bardzo fajna, chociaż moim zdaniem lepsza była ta wersja z amigi :P JEdyna wada : zbyt szybkie awanse w państwach, na Amidze , żebu zostać baronem na ten przykład trzebało grać dłuuuugo, tutaj nie. No i przydałoby się żeby te córeczki różniły się bardziej od siebie... ;) a takto spoko

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja gram patriotycznie. Od 21 lat (growych :tongue:) stoję po stronie Anglii. Nawet statków przemytniczych z tego kraju nie rozwalam :happy:. A Hiszpanów lubię atakować najbardziej :turned:

To zupełnie tak, jak ja.

Co do obleżeń miast: sam za tym specjalnie nie przepadam - brak mi cierpliwości.

EEE - tam, mi się podobają. Ale jak się jest fanem King's Bounty: Legendy...

Swoją drogą nazywacie jakoś swoje statki? Pierwszy, który straciłem po kilku latach, nazywał się "Egzekutor". Tak, tak nazwa zaczerpnięta z GW. Natomiast obecny - "Memento Mori".

Staram się nadawać im jak najmroczniejsze nazwy. "Zemsta" pierwszego statku zostało, ale reszta mojej floty nosiła imiona typu "Mroczny Książę"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się że jestem gorącym fanem gry! Lepszej pirackiej nie widziałem! Może dlatego że mało ich jest? Grałem od premiery. Do kupna zachęcił mnie...Fresh Air na Hyperze :). Miałem na full stroje, piękną żone, całą rodzine i złoto należne jej złoto. Hiszpanów jest najwięcej ale postarałem się tak aby...miała tylko jedno miasto. Kiedy zobaczyłem gre w taniej serii i to po polsku bez wahania poprosiłem rodziców o pieniądze na ową gre. Nie zawiodłem się, jedyna wada to że po 3 latach grania się znudziła :). AHOJ PIRACI! ARRRRR! :pirate: :pirate: :pirate:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja jużgram troche i powiem tak, że mogli bardziej dopracować walkę, czyli zdobywanie statków. Zrobili z tego minigierke w stylu Farenheita, i to dosyć prostą, chociaż gram na poziomie Łotr, to rzadko sięzdarzają kolesie z któymi walka sprawiała by problem. Dla mnie to minus tej gry. Killer zgadzam się że gra jest fajna, bardzo grywalna, ale w porównaniu z tą wersją z Amigi... można by ją zrobić lepiej, może kiedyś Sid MEyer zrobi taką część, która oprócz skopiowania starszych wersji, rozbuduje tą grę, tak by znaleźli coś w niej też hardkorowcy serii (ja tam w jedynke ostro pogrywałem nie robiąc ani jednego sejva :D )

Aha grałem też kiedyś w Pirates Gold!, według mnie niewypał....

Bo dłuższym zagraniu w Pirates! powiem że gra jest wrąbista. Walki nie są takie proste, zasugerowałem sięopiniami na forum. Gra z czasem robi się trudniejsza. :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sid Meier's Pirates!- zwykle gry typu pływanie statkiem i handlowanie nie lubię i omijam z daleka ale ta gra spaniała!!Fajnie się walczy na statku i tawernie.Ale moimi ulubionymi mini grami t tej grze to taniec i poszukiwanie skarbu/członków rodziny.Jak się gra na najtrudniejszym poziomie to taniec jest bardzo bardzo trudny chyba tylko ze 4 razy zatańczyłem perfekcyjnie na tym poziomie ale jak się to uda to można być z siebie dumni(ja byłem)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, tańca unikałem jak ognia nawet na najniższych poziomach trudności. Jak w życiu :P Co do skarbów i poszukiwania członków rodziny: także mi się to podobało. Wielką radość sprawia odnalezienie czegoś/kogoś dysponując tylko jednym, maleńkim skrawkiem mapy. Szkoda tylko, że przerywniki filmowe były praktycznie takie same. Cóż.. nie można mieć wszystkiego.

A jak już w temacie poszukiwań. Tropienie słynnych piratów. Bardzo miło wspominam zawijanie do portów i zdobywanie infromacji o nich od tajemniczych ludzi czy podejrzanych barmanów. Potem ściganie ich przez pół mapy i przeklinanie złego wiatru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę odświeżę temat, bo już trupem zaczyna jechać...

A no dawno temu kupiłem w Kolekcji Klasyki Pirates! Gra wciąga - nikt nie zaprzecza. Ja niestety pecha miałem takiego, że na początku gry wszystkie frakcje mnie atakowały ;/ Pograłem jeszcze trochę i gra leżała na półce. Dopóki tata nie spytał czy mam "Piratów nowego świata" (uboższy klon Pirates) - miałem ich, ale okazało się, że przy 2 odpaleniu gra nie chce się wczytać. Myślę no nic, mówi się trudno. Mówię tacie, że mam Piratesów. Niezbyt zadowolony był, ale zagrał. Początkowo nie mówił dobrze o grze, ale teraz gdy nauczył się tańczyć, zdobywać informacje w tawernie, walczyć na miecze itp. gra cały czas. Co weekend siada do laptopa i w to rypie jak prawdziwy 'hardkor". Jaki z tego morał? Nie wiesz co tacie dać na gwiazdkę? Daj mu dzieło Sida Meiera: Pirates!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniała gra która pozwala spełnić marzenia z dzieciństwa - bo kto nie chciał być kiedyś piratem? Wszystkie pochwały są już pewnie wypisane wyżej ale ja od siebie dorzucę, że to gra w której odnajdzie się zarówno zapalony gracz (sporo opcji i różnorodność rozgrywki) jak i nowicjusz (fajne i intuicyjne sterowanie i minimalna liczba rzeczy których się trzeba koniecznie wyuczyć do gry - w sumie nawet intuicyjnie się do tego dochodzi). A tak btw to ciekawe czy dziewczyny lubią grac w takie gry, bo raczej niewiele z nich marzyło kiedyś o byciu piratem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam doła. Od tygodnia gram w Pirates, już prawie osiągnąłem wszystkie "achievementy", myślałem że jestem zajefajny a tu prosze - okazało się że zapomniałem ustawić n początku poziomu trudności i że gram na najłatwiejszym. Nienawidze czegoś takiego, bo zawsze gram na wyższym poziomie. A przy podziale łupów gdy pojawiało mi się "Terminator" to myślałem że jest to jakiś wyższy poziom trudności. Ogólnie bezsensowne tłumaczenie : Apprentice znaczy w tym przypadku raczej Praktykant, Uczeń a nie terminator. I ja sie dziwiłem że tak łatwo mi idzie...;/ Ale zaczne chyba teraz jeszcze raz na najtrudniejszym poziomie, w 1600 latach i doprowadze do całkowitej dominacji Francji ;D A właśnie, co do przejmowania miast to czy można podbić takie znajdujące się na małych wysepkach? Ponieważ nieważne do którego miejsca tej wysepki dopłynę, nie moge wyjść na ląd, tylko od razu kieruje mnie do miasta.

To forum raczej do obu wersji Pirates! ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A właśnie, co do przejmowania miast to czy można podbić takie znajdujące się na małych wysepkach?

Nie da się. Też próbowałem na milion sposobów, ale zauważ, że te wioski nie mają fortu, a więc nie mają żołnierzy, a więc nie da się ich zarabować. :) Tak samo nie można w krótkim czasie dwa razy najechać tego samego miasta - za pierwszym razem jest OK, a za drugim oddział po prostu wchodzi doń.

Co do poziomu trudności zaś: zawsze możesz przy podziale łupów włączyć wyższy poziom. Też nie jest od razu "rewelacyjnie ciężko", ale przynajmniej trzeba się bardziej wysilić, by zgromadzić naprawdę wielkie fundusze. Bo o ile grając od razu na Rębajło zgarniasz 50% łupów, tak od razu możesz mieć (po pierwszym podziale) już 50 000 na starcie i wtedy dopiero jest za łatwo.

Jeśli chodzi o samą nazwę - Terminator - mnie się podoba, bo takim właśnie jesteś grając na początku. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...