Skocz do zawartości

Call of Juarez (seria)


RoZy

Polecane posty

A ja grę skończyłem w piątek (strasznie krótka, starczyła mi na niecałe 4 popołudnia) i muszę powiedzieć, że jest jedna z klimatyczniejszych gier w jakie grałem o oryginalnym temacie i bohaterach i choć zakończenie

w którym Ray ginie

mnie dobija, bo jak tu teraz fajny sequel wymyślić, to ogólnie fabuła była bardzo dobra. Grafikę do dziś można uważać za ładną a niektóre utwory muzyczne zapadną mi w ucho na jakiś czas. :)

Ray - wiadomo, wchodzimy do pociągu i 5 osób, jak było, tak nie ma. Świetny aktor podkładający głos i ogólny wizerunek/przedstawienie (pastor z bronią, a to Ci)doprowadziły do tego, iż uważam ją za jedną z lepszych w historii gier komputerowych.

Billy - choć poziomy z nim, gdzie uganialiśmy się za szarakami niemiłosiernie mnie wnerwiały, to za wszystkie headshoty z łuku ma ode mnie dwie oceny wyżej.Dodając do tego, że wcale nie tak często trzeba grę tym chłopakiem przechodzić w sposób skradankowy (marny zero - jedynkowy system)i spotkanie ze spokojną wodą to daję mu 7 i myślę, że w połączeniu z dziewiątkowym Rayem spokojnie gra zasługuje na 8 ode mnie.

Więzy Krwi warte grania, bardzo prawdopodobne, że kiedyś jeśli nie kupię to zagram u znajomego, ale to dopiero w czasie gdy cena spadnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,2k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

W CoJ widziałem najpiękniejszy widok w mojej historii z grami :sweat: . A mianowicie był to widok ogromnej góry na którą trzeba było się wdrapać o ile dobrze pamiętam po piuro orła :thumbsup: . Gdy ją pierwszy raz odpaliłem myślałem że to jakiś kolejny polski crap ale dałem tej grze szanse i gra nie zmarnowała jej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilką skończyłem Call of Juarez... Albo nie. Właściwie to mi się nie udało, bo pewien babol uniemożliwił mi jej ukończenie (pisałem o tym w Pomocnej Dłoni).

>>> Lordi już ci odpowiedział, ja też wkurzyłem się bo myślałem początkowo też myślałem że to zwyczajna akcja a nie pojedynek ;] Ale potem przyszło olśnienie i voila, gra ukończona.

Tylko czemu według Cardinala te etapy są takie niesamowite? Kręci Cię uganianie się za królikami? Tego nie rozumiem, gdyż wydaje mi się, że zające i orle pióro zastało dodane tylko po to, żeby wydłużyć gameplay o jakieś pół godzinki. Słabo. :confused:

Hmm, chyba dlatego, że właśnie one wyróżniały się na tle całości i w ogóle poziomów z całości gatunku. Generalnie lubię jak łamie się schematy i sili się na nieco oryginalności, nawet kosztem gameplayu. Sam przyznaj, jak często w shooterach spotykasz niestrzelankowe poziomy z klimatem? Ja jestem w stanie wymienić tylko kilka, które zrobiły na mnie wrażenie - spływ kanionem w Unrealu, puste obszary dżungli z Far Cry, dodałbym Deus Exa gdyby nie był FPS, i eee, nooo, właśnie. Wolałbym zamiast tego kolejny etap 'zastrzewszystkocosięruszainadrzewonieucieka'? No, thank you. Po prostu widać było, że autorzy mieli pomysł na poziom i całkiem nieźle go zrealizowali - a czy lubi się takie rzeczy to osobna sprawa.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wielkie zamieszanie koło "Więzów Krwi" ,prawda bo prawda że to najlepsza polska gra ,ale nie sam techland ją zrobił bo w 50% to zrobił Ubisoft.

Choć grafika ładna to nic nie widze wgrach typu: biegne strzelam , biegne strzelam,strzelam strzelam.Powiem tak : nudy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, chyba dlatego, że właśnie one wyróżniały się na tle całości i w ogóle poziomów z całości gatunku. Generalnie lubię jak łamie się schematy i sili się na nieco oryginalności, nawet kosztem gameplayu. Sam przyznaj, jak często w shooterach spotykasz niestrzelankowe poziomy z klimatem?

Równie dobrze mogliby dodać minigierkę "złap komara lewą ręką w rękawicy bokserskiej". Wtedy też nazwałbyś to łamaniem schematów? Gdyby CoJ było "GTA na Dzikim Zachodzie" - wszystko ok. W serii GTA były już dziwniejsze zadania niż polowanie na króliki. Ale nie. CoJ jest FPS'em i może dziwnie to zabrzmi, ale chodzi w nim o to, żeby 'przeć przed siebie i pozbawiać wirtualnego życia kolejne fale oponentów'. Odpalając shooter właśnie na to liczę. Etapy skradankowe można przeboleć, gdyż wprowadzają trochę taktyki w bezmyślne strzelanie. Natomiast zadania, takie jak pióro orła nie dodają absolutnie NICZEGO (za wyjątkiem czasu, który musimy na te etapy przeznaczyć). Owszem "mieszanie" gatunków gier jest ostatnio dość popularną praktyką, której zwykle się sprzeciwiam, bo z takiego "pogwałcenia praw natury" może wyjść tylko świnka morska. Bo tak naprawdę ani świnka, ani morska.

Rzekłem!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Równie dobrze mogliby dodać minigierkę "złap komara lewą ręką w rękawicy bokserskiej".
Argument z czapy, bo to by zabiło nie tylko gameplay, ale także klimat. Właśnie dlatego mówię, że nie jest to prosta sprawa - bo nie można wrzucić byle czego i oczekiwać, że wszyscy z uznaniem pokiwają głowami.

Tak naprawdę myślę, że nasze różnice w postrzeganiu wynikają z tego jak podchodzimy do gierek i naszych oczekiwań względem nich. No offense, ale z twojego posta wynika, że przynajmniej do fpsów podchodzisz jak do kolejnej porcji mięcha: przerobić, przerobić, byle dalej.

Natomiast ja, jak już siadam do nawet głupiej strzelaniny, to oczekuję przede wszystkim rozrywki - i to w szerokim sensie. Nie nastawiam się całkowicie na to, że będę trzebił kolejne fale mięcha, gdybym chciał akurat tego siadłbym do Serious Sama albo Painkillera. Liczę natomiast, że autorzy gry mnie zabawią (po angielsku brzmi to lepiej: entertain). Jak to zrobią to już ich sprawa i ich rozum. Do momentu wspomnianej misji CoJ nabrał u mnie takiego kredytu zaufania, że nie miałem nic przeciwko polowaniu na kicajce i wspinaczce po orle pióro. Mało tego, właśnie ponieważ poprzednie poziomy zostały tak nieźle rozegrane, chwilowa zmiana stylu okazała się przewietrzeniem gameplayu i zagęszczeniem klimatu.

Zupełnie inaczej byłoby, gdybym w tym momencie był gierką zniesmaczony (choć prawdopodobnie wtedy nie doszedłbym tak daleko): pewnie uznałbym poziom za marne silenie się na ambicję i ostatni gwóźdź do trumny. Ale że tak nie było...

Reasumując: wszystko zależy od oczekiwań. Ma się ochotę na rzezanie? Są odpowiednie gierki. Ma się ochotę na coś ambitniejszego, może niekoniecznie w pełni udanego, ale przynajmniej starającego się przełamywać pewne schematy? Można sięgnąć po CoJ. Jeden lubi jak buty śmierdzą, drugi jak mu cygańska kapela przygrywa, ot co. Każdemu według potrzeb.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się gra bardzo podobała. Wciąga bezlitośnie. Grałem cały dzień. Przeszedłem, a teraz gram jeszcze raz ale na trudnym i ciupię w sieci.

Etapy z Ray'em- 10/10( jedyny minus to to, że jeżeli chcę włączyć bullettime, to muszę schować giwery( ale fajnie się bawi w neo i unika kulek :happy:).

Billy( tu może być szok): 9-/10. Wiem, że 99,9999% uzna tą ocenę za głupią, ale mnie się grało przyjemnie. Skradanie- a po co się skradać?( fakt, czasem trzeba się skradać, bo kropnąć dziada/ów się nie da) Np. ten etap z tą kopalnią: tych gości da się powybijać z łuku.Jak się kradnie tego konia: grupki Irokezów po 4 osoby to nie problem( zwłaszcza, że potem ma się Winchestera). A to huśtanie się na lasso i polowanie na zające: mi nie przeszkadzały. Ale to jednak nie to samo co etapy z Ojczulkiem.

Wady:

-etapy z billim mogły by być ciut lepsze( więcej walki).

-trzeba mieć bronie schowane, by użyć koncentracji.

Ogólna ocena:

Klimat: 10/10.

Grywalność: obie postacie grywalne( przynajmniej dla mnie). 10+9:2= 10( dochodzą pojedynki, ale ci goście tak dość nietypowo unikają kulek).

Audio- dość dobre dźwięki broni, fajna muzyczka: 8

Grafika: Jak na tamte czasy- 8

Urozmaicenia: bullettime, pojedynki: 9.

Ogólnie: 9++*/10( nie wynika to ze średniej, ale najważniejsza jest ocena za grywalność. i klimacik.

To był single, a teraz multi:

Też 9++/10. Dużo ciekawych trybów, wciągające walki, ale jedną z wad jest to, że nie wszystkie servy są pod tego klienta i nie ma pojedynków.

PS po co jest ta Biblia? Gostka się nią nie da zabić, to po co?

(nie mogłem dać 10-( dałem 2 plusy, a to i tak dużo).

PSS śmieszne są pojedynki w wykonaniu wroga( kuca, przechyla się np. w prawo, zaplata ręce i strzela)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

A gdyby nie ta Biblia, to pamiętałbyś, że grasz pastorem? Poza tym czytanie w czasie walki: "Jaką miarą mierzysz, taką ci odmierzą i przydadzą jeszcze" czyni klimat jeszcze gęstszym i jakby bardziej "realnym".

No offense, ale z twojego posta wynika, że przynajmniej do fpsów podchodzisz jak do kolejnej porcji mięcha: przerobić, przerobić, byle dalej.

W sumie jest w tym trochę racji, bo taki jest często mój stosunek do gier z CDA: "Fajna, fajna, kończymy ją i jedziemy dalej, bo jeszcze kolejeczka innych czeka..." Inna jest sytuacja, gdy kupuję daną grę za ciężką kasę, bo wtedy jest: "Nasycić się grą, bo przecież zapłaciłem, to mi się należy". I tyle.

Nie oczekiwałem po CoJ jakiejś ogromnej rozwałki, bo przed odpaleniem przypomniałem sobie recenzję z CDA i wiedziałem, czego się po tym spodziewać.

Chciałem poczuć, "jak to na tym Dzikim Zachodzie było". Nie obraziłbym się za grę, która by pokazywała tamte wydarzenia całkiem od strony Indian. Wtedy zające czy inne góry jak najbardziej. No ale: co kto woli. I tego się trzymajmy! :thumbsup:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłby mi ktoś przesłać save'y z ukończoną grą? Jak dla mnie epizody z Billym są niegrywalne ale za to te z Rayem to mistrzostwo. Poprostu chciałbym zagrać tylko w etapy z Rayem. Mój e-mail to: slowik00@gmail.com

Będe wdzięczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie CoF był jedną z najlepszych gier FPP w jakie grałem... Grafike na tamte czasy miał piękną a wymagania? Duże, może za duże ale najważniejsze, że gra się Techlandowi udała i została ciepło przyjęta przez graczy oraz całą branże na świecie.

Na drugą część czekałem od samego początku, już zamówiłem kolekcionerke i mam nadzieje, że nie będe tego żałował. :)

CoJ wymiata!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zakupiłem obecny nr. CDA. Braki pieniężne - to one człowieka tak bardzo dobijają. Jednak po co tu się zwierzać? Kryzys dotknął wszystkich, niektórych mniej, niektórych więcej. Przejdźmy więc do rzeczy.

Na samym wstępie powiedźmy sobie wprost - CoJ to nie Gantz. Gra jest dość liniowa, zaś zadania i tak wykonujemy po kolei, więc można powiedzieć, że nic nie wnoszą. Podając przykład: wybij wszystkich w jaskini. Co to daje? I tak musimy przez nią przejść i ich zabijać, by oni nie zabili nas. Moim zdaniem jednak dodają one klimatu. Gra bez nich zamieniła by się w coś pokroju Painkillera. Idź, zabij, skończ. Jeśli chodzi o postaci - zarówno Ray, jak i Billy są dla mnie wspaniałymi bohaterami. Gdy mamy ochotę odpocząć od Billego, który skrada się, dostajemy Raya, który na rzecz Boga wgniata karoserię zła stalową kulą. Jak dla mnie CoF to gra wciągająca, miła dla gracza i godna poświęcenia jej przynajmniej godzinki dziennie.

Co do dwójeczki - widziałem gameplay. Zapowiada się wspaniale, mam jedynie nadzieję, że nie będzie zbyt wymagająca dla blaszaka i wejdzie mi na minimalnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w połowie "jedynki" i stwierdzam, że jest do bólu liniowa, ale... wciąga. Nie grałem nigdy w westernowe FPSy, a rodzimy okazuje się bardzo dobry. Polecam wszystkim, którzy się wahają. Recenzji Więzów Krwi jeszcze nie czytałem, ale raczej nie kupię gry jeżeli nie będzie jej kiedyś na Coverze w CDA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna gra! Chciałem kupić specjalnie Clicka, ale powstrzymałem się. I dobrze - jest w CDA. A tak, to gra dla każdego typu gracza FPSowego. Ray'em można robić spokojnie masakrę, a Billy'm da się skradać, choć także spokojnie zabijać - skok na środek pola bitwy, strzały z łuku w Bullet-Time, istna poezja! Zamówiłem już Więzy Krwi kolekcjonerkę w preorderze, trzeba tylko poczekać do 2.07.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam no gra naprawdę dobra... jeśli chodzi o polska produkcje wszystko jest dobrze pomyślane misje się nie powtarzają nic wszystko elegancko jak kolega wyzej najbardziej mi sie podoba (w pozniejszych etapach niz kolega jest) własnie strzelanie z tego łuku z dalekiej odległosci szybko i skutecznie.Jednak jesli chodzi o fabułę może mi ktoś wytlumaczyć bo nie za bardzo kumam nadal Jeden z nich sćiga tego Billego a ten 2 szuka chyba matki czy jakos tak,pogubiłem sie troszkę wiem ze jeszcze jakas klątwa tam jest bo ktos kiedys szukał tego skarbu :PP Pozdrawiam serdecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomnę tutaj o Call of Juarez ostatnio dołączonym do CDA - skorzystałem z okazji i zagrałem, bo w innym wypadku pewno bym nie kupił. Gra bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Pamiętam recenzję w CDA, w której autor strasznie wyklinał na poziomy, w których trzeba się męczyć graniem Billy'm, ale mając to na uwadze zagrałem i nawet mi się one spodobały. Szczególnie bullet time przy strzelaniu z łuku, zabawa w Atyllę polegająca na szarżowaniu koniem na pozycje Indian i wypuszczania do nich strzał z kilku metrów była przednia. Może trochę męczący był poziom z zającami i wspinaczką górską, ale jakoś go przebolałem. Gra Rayem to oczywiście jeszcze większa frajda, bo praktycznie cały czas dochodzi do strzelanin z przeważającymi siłami wroga. Spodobał mi się motyw z Biblią - można latać z wyciagniętą książką i coltem umilając sobie czas odczytywaniem określonych ustępów :biggrin:

Fabuła także mi się spodobała, jest tu też mnóstwo klimatu Dzikiego Zachodu, chociaż dla mnie i tak najlepsza pod tym względem pozostanie Desperados. Wystąpił u mnie jednak mały zgrzyt fabularny.

W czasie pojedynku na pistolety Billy'ego z Juarezem powiedziane jest, że obaj dostajemy po trzy kule, jakież było moje zdziwienie jak wróg bez przerwy faszerował mnie ołowiem. No, ale nic, takie oszustewko komputera. Udało mi się w popisowy sposób uniknąć kul i trafić pierwszym wystrzelonym pociskiem gościa w głowę - normalnie po epicku. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w następnej scenie pojawia się Juarez tłumacząc, że "nie tylko Ray nosi pancerz" - no tak on chyba miał na głowie hełm krzyżacki o grubości 10 cm, czego przypadkiem nie zauważyłem

:tongue:

Ogólnie wydaje mi się, że gierka jest godna polecenia, można sobie umilić kilka wieczorów i zastanowić poważnie nad zakupem drugiej części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie są to informacje które przeszkodzą wam w ukończeni Call of Juarez, ale mogą zepsuć zabawę z Więzami Krwi, więc jeśli chce cie najpierw przejść WK, a potem CoJ nie czytajcie.

LilMeds -

Billy, ten młody "meks"(syn Marisy, nie zna ojca, ma po nim tylko medalion) wraca do domu po nieudanej próbie odnalezienia skarbu w okolicach Juarez, zastaje w domu zabitą matke i Thomasa (swego ojczyma - brata Reya). Rey, nadchodzi akurat do domu brata, i myśli że to Billy ich zabił, zaczyna go ścigać, aby oddać go w ręce Boskiej sprawiedliwości, prawej reki Boga, inaczej mówiąc w swoje... Billy ucieka, chce odnaleźć Molly(?) - córkę bogatego farmera, którą poznał w czsie swojej ostatniej wędrówki, i którą pokochał, wie że ona uwierzy w to że nie on zabił swoja matkę i Thomasa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak jesli chodzi o fabułę może mi ktoś wytlumaczyć bo nie za bardzo kumam nadal Jeden z nich sćiga tego Billego a ten 2 szuka chyba matki czy jakos tak,pogubiłem sie troszkę wiem ze jeszcze jakas klątwa tam jest bo ktos kiedys szukał tego skarbu :PP Pozdrawiam serdecznie.

Nie! Nie! Nie!

Matka Billego i Thomas giną. Po mordercy zostaje tylko jeden ślad - napis Zew Juarez. Billy słysząc odgłosy walki rusza na farmę i tam znajduję martwą rodzinkę. Ray gdy przybył zwabiony tym samym znajduje na farmie Billego i uznaje go za mordercę. Wystraszony Billy ucieka. Billy więc nie szuka matki, a stara się zwiać wielebnemu, który za wszelką cenę chcę go pozbawić życia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie gra na najwyższych śmiga pięknie - ani razu się nie zacięła. Grafika jest naprawdę dobra, a fabuła super! Zawsze chciałem zagrać w tego typu grę i się udało. Mało można teraz spotkać takich gier na rynku, bo albo jest to prymitywna siekanina albo gra dziejąca się w przyszłości (czego za bardzo nie lubię).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy pisza o tym czasie ładowania ze długi też się pod tym podpisze pare dni temu skonczylem pierwszą część , a jak dorwe drugą to na bank zagram jak mi oczywiście pójdzie w jedynce fajne pojedynki wtedy kiedy stawales na przeciwko siebie i musiales wyciagnac ja knajszybciej bron to je [beeep]iste wtej grze jest tez duzo nie doróbek ale mi to nie przeszkadzalo zbytnio grafa tez jest niczego sobie dobrze ze ta gre zrobiło polskie studio>>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak... grafika to podstawa bla bla. Ja gram na minimalnych ze słabą rozdzielczością i mi pasuje. Gra ani razu się nie zacięła, dla tego nawet nie chcę próbować zabaw w opcjach grafiki. Co do czasu ładowania - jest dobry. Nie wyobrażam sobie, gdyby po tych wszystkich nerwach gra miała mi się wczytywać sekundę, bym bez chwili wytchnienia musiał zacząć walczyć. Jest to oczywiście tylko i wyłącznie moje zdanie.

LilMeds - jak już pisałem ten drugi, czyli Billy ucieka, przed pierwszym, czyli Rayem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam czas ładowania lokacji nie przeszkadza ,bo loadingi są w miare rzadko.Gorzej było z Wiedźminem ,gdzie chodząć po mieście długie wczytywania zajmowały naprawde dużo czasu.

Ogólnie gra dobra ,etapy z Rayem są genialne i nawet te z Billym nie są tak straszne jak to cd-action malowało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...