Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja Starcraft

Polecane posty

Wyskakuję i dwoma ostrzami celuję prosto w głowę, jeśli go zabiję to jedną ręką staram się podtrzymać ciało i użyć go jako tarczy, zaś drugą wykorzystam do zrobienia użytku z trzymanej przez Terrana broni. Gdyby zaś zdołał uniknąć... Porażki nie biorę pod uwagę, a za to poślę za sobą tylu wrogów ilu tylko zdołam, w przypadku gdyby tarcza była już aktywna to przed atakiem uruchamiam ją. W okamgnieniu włączam ostrza i wpadam w bojowy szał, niech zobaczą jak potrafi walczyć Protosjański wojownik!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salvor & Aldeer---> Protos wyskakuje znienacka z okolicznych krzaków i robi wymach ostrzami w kierunku dowódcy Terran. Salvor robi unik i szybkim, mocnym ruchem uderza kolbą karabinu Aldeera prosto w głowę. Protos pada ogłuszony, misja ludzi wygląda na zakończoną. Sierżant Berkett podbiega do Salvora: - Sir! Nic panu nie jest? Myśleliśmy, że już po wszystkim... Co robimy z tym Protem? Czy mam wezwać zmechanizowanych i transportery?

Marcel---> Udaje ci się przegrać upragnione dane, ale w komputerze znajdujesz pliki z podpisem "najwyższy priorytet". Zwiedziony ciekawością postanawiasz zobaczyć co to jest. Tam ku swojemu zdziwieniu odnajdujesz eksperymenty na Zergach, informacje dotyczące Protosów, testy broni na cywilach. To wszystko wygląda na ponury horror, ale można się tego było spodziewać po Konfederacji...

Lobrune---> Udaje ci się ogłuszyć żołnierza i zrobić to w miarę cicho. Widzisz nieopodal drzwi do schowka na miotły, chyba nadadzą się idealnie żeby ukryć tam ciało. Facet poleży sobie chyba kilka godzin, więc już nim nie musisz się przejmować. Teraz masz już mundur konfederackiego żołnierza, zakładając na głowę hełm i pokazując dokumenty będziesz mógł w dość prosty sposób, nie niepokojony dostać się do zbrojowni, przejść koło wartownika, który prosi o papiery i szybko opuścić posterunek...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdezorientowany strażnik nawet nie próbował się bronić. Silne uderzenie w brzuch i cios łokciem w tył głowy sprawił, że wartownik stracił przytomność. Zabieram go do schowka na miotły, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Bułka z masłem. Spoglądam na naścienny plan kompleksu. Dwa razy w prawo, potem w długim korytarzu trzeci skręt w lewo i jestem przed wejściem do zbrojowni. Idę spokojnym krokiem, Konfederaci nie są w stanie mnie zidentyfikować, a sam nie zachowuję się dziwnie, więc narazie jest dobrze. W kilka chwil później dochodzę do zakratowanego wejścia do zbrojowni. Za drzwiami widzę stojaki z bronią oraz półki z amunicją, ale wpierw muszę dostać pozwolenie od strażnika siedzącego sobie wygodnie na krześle.

- Proszę bardzo. - Pokazuję wartownikowi dokumenty zabrane ogłuszonemu strażnikowi. Teraz czekam na jego reakcję...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-nie nic.. ale niewiele brakowało. Co za małpa z tego protosa *mówie zasadzając mu solidnego kopa w brzuch i słabszego w miejsce gdzie powinien sie znajdować nos* Unieruchomić go i zdjąć mu te ostrza. Jak sie nie da rozwalcie mu je.Co do ekipy sam z nią pogadam. Uwaga ekipa zmechanizowana powiedzcie mi gdzie jest najbliższe wyjście z lasu. W miare możliwości czekajcie tam na nas. Dobra panowie ruszamy *mówie po otrzymaniu współrzędnych*. Bieżcie tego prota mam nadzieje że dobrze go skrępowaliście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interesujące, wprawdzie nic dla mnie nie warte, ale interesujące. Choć, może zainteresuje to moich klientów? Mogłoby to służyć im jako narzędzie propagandy. Tak, jest jednak prawdopodobieństwo że będą chcieli to ode mnie odkupić. Za niemałe pieniądze oczywiście, może nawet większe niż te które dostanę za technologię wzmacniania pancerzy. Wyjmuję z pudła jeszcze dwa minidyski. Jeden dla klienta, jeden dla mnie. Te dane są na pewno warte przejżenia. I mam dla nich jeszcze inne zastosowanie... Zgrywam dane, dwie kopie na dwa minidyski. Kiedyś zwróci się to przeciwko nim, te wszystkie eksperymenty. Zamykam wszystkie przeglądane foldery, aby komputer wyglądał tak, jakby nikt przy nim nie był. Teraz muszę się stąd wydostać, lada chwila mogą znaleźć ciało... Wstaję od komputera i idę w kierunku wyjscia...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... nie wyszło, przecież nie zawsze się udaje. Zapamiętuję twarz tego, który mnie kopnął, jeśli się jeszcze kiedyś spotkamy... Jedno jest pewne - nie będę odpowiadać na żadne pytania, ani też ich zadawać. Potem pogrążam się w bezczasowym strumieniu cierpliwości, coś co po długich, żmudnych medytacjach podczas ćwiczenia siły woli i skupiania energii Psi potrafi każdy Protos. Uodparniam się na sygnały z zewnątrz, ignoruję je, czas zaczyna wtedy płynąć innym torem, przepływa obok ciebie, traci znaczenie. Słyszałem o Templariuszach, którzy osiągnęli tak wysoki poziom skupienia mocy Psi, że potrafią rozrywać umysły słabszych istot. Daleko mi jeszcze do koncentracji o takiej mocy, ale ćwiczenie czyni mistrza...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem na położonej na krańcach sektora Koprulu, spopielonej planecie Char. Cały glob został opanowany przez Zergów, a Nadświadomość postanowiła ustanowić tu swoje główne gniazdo. Stąd planowała każdy następny atak w kampanii przeciwko Protosom i Terranom. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, siły inwazyjne Zergów właśnie przełamywały opór na kolonii Mar Sara. Nadświadomość była jednak pochłonięta zupełnie czymś innym, tworzyła nowy rodzaj Zergów, odporniejszych, inteligentniejszych, niemal doskonałych. Tych agentów była dwójka. Jednym z nich był zupełnie nowy rodzaj hydraliska osiągnięty dzięki zmianie genotypu, drugim była zainfekowana kobieta, która należała do obrońców kolonii Mar Sara. Jej zdolności szpiegowskie wydawały się bardzo przydatne dla Roju...

- Spójrz Zasz! Tak powstaje doskonała istota. Mój najlepszy twór jaki dotychczas wymyśliłam... - Ależ pani... A my? - Zasz zapytał z zaciekawieniem, ale i z zawiścią - Wy byliście innym stadium, teraz stworzyłam waszą ulepszoną wersję, te istoty mimo, że nie potrafią dowodzić takimi dużymi grupami wojsk, posiadają własną inteligencję, są do tego świetnymi wojownikami. Czego chcieć więcej, Zasz?

- Jak zwykle masz rację...

Nadświadomość nie była zdziwiona reakcją Mózgowca, aby nie przeszkodził przypadkiem w jej nowym planie, postanowiła wysłać go z misją: - Zasz, ty masz inne zadania, flota Protosów kręci się w pobliżu Char, nie możemy na tyle ryzykować. Pomożesz Dagothowi w przygotowaniu obrony przed ewentualnymi atakami.

- Jak sobie życzysz! Żyję tylko po to by ci służyć...

Po jakimś czasie poczwarki zaczynały się wykluwać... Nadświadomość od razu zleciła swoim nowym tworom misję.

- Ach dzieci, już niedługo zasymilujemy pozostałe gatunki i staniemy się rasą idealną. Krhak daję ci bardzo odpowiedzialne zadanie. Wiem o tym, że ta żałosna ludzka Konfederacja próbuje posiąść kontrolę nad moimi Zergami. Na razie obserwowałam to z dużą dozą śmiechu i cynizmu, ale teraz ich eksperymenty zaczynają robić się irytujące i groźne... Wiem, że na powierzchni planety znajdują się małe urządzenia wabiące, emitery, które potrafią zakłócać nasz system komunikowania się. Twoim zadaniem jest znaleźć wszystkie te urządzenia i je zniszczyć. - Nadświadomość zwróciła się do drugiego agenta - Dzięki wysłanym próbnikom zwiadowczym, odkryliśmy, że na planecie Tarsonis znajduje się duże urządzenie, wielkością i mocą przewyższające emitery... Na razie nie jest ono jeszcze sprawne, ale jeśli będzie to stracę kontrolę nad niektórymi sługami, a to może zaważyć nad przegraną z Protosami. To jest twój cel agentko... - w głosie Nadświadomości dało się słychać pewne zaniepokojenie - Tym razem ci Terranie naprawdę się postarali, polecicie osobno, ty Khrak weźmiesz Suwerena, a ty zainfekowana weźmiesz zdobyczny samolot Wraith i będziesz udawać jednego z pilotów. Planeta jest bardzo dobrze broniona więc wyślę kilkaset Mutalisek i zmór, aby odciągnąć główne siły obronne, wy tymczasem przedostaniecie się na powierzchnię...

Krhak---> Lądujesz na ludzkiej planecie, jesteś sam z wyraźnymi wytycznymi Nadświadomości. Musisz znaleźć wszystkie emitery i je zniszczyć. Na razie lepiej żebyś unikał wykrycia, jesteś co prawda bardzo potężny, ale sam nie pokonasz wszystkich garnizonów. Z miejsca gdzie wylądowałeś blisko jest do kolejnego punktu skąd dobiega sygnał buzujący głośno w twojej głowie. Czujesz, że gdyby nie wolna wola jaką cię obdarzyła Nadświadomość na pewno byś się poddał temu wołaniu. To na pewno jeden z tych emiterów, które masz unicestwić...

Aldeer---> Ludzie wsadzają cię do transportera pod silną eskortą i cały czas trzymają broń w pogotowiu. Widać, że się ciebie boją. Tylko ich dowódca zdaję się być na tyle odważny, że nie przejmuje się Protosem siedzącym tuż obok niego. Być może to odwaga albo... głupota...

Salvor---> Tak jest sir! Jak zwykle wygrał pan w naszych małych zawodach! A ten kto wygrywa stawia później kolejkę w kantynie pamięta pan? - Ech ci starzy, dobrzy wojacy, tylko im kantyna w głowie. Przez te lata służba ta zapchlona banda opojów stała się twoją rodziną, której nigdy nie miałeś. - Twoje rozmyślania przerwał sierżant . - Sir, Wszystko przygotowane, pojazdy, ludzie i Protos w środku, zasiądzie pan za sterami? - Berkett jak zwykle dobrze się spisał, ale pilotowanie postanawiasz zostawić komuś innemu, sam siadasz koło Protosa, lepiej mieć go na oku osobiście...

Marcel--->Udaje ci się opuścić pokój i kiedy przemierzasz korytarze, nagle uruchamia się alarm. Z głośników dobiega głos: - Uwaga! Ktoś się włamał do głównego komputera! Jeden z pracowników nie żyję! Zarządzam blokadę wszystkich przejść! – Cholera! Tylko tego ci brakowało! Biegniesz ile sił w nogach i przed sobą widzisz już grodzie przez, które się włamałeś. Niestety zamyka się i jeśli nie zdążysz przeskoczyć przez nie na zewnątrz zostaniesz odgrodzony i złapany przez Konfederatów. Szczelina robi się jednak coraz mniejsza...

Lobrune---> - Proszę o papiery. – spokojnie podajesz strażnikowi dokumenty. – Ach! To ty Mark! Dawno ciebie nie widziałem, ale czemu się nie odzywasz? Przecież tobie to bym ich nie sprawdzał, ale powiedz co tam u ciebie w domu, żona i dzieci zdrowe? – Gość wydaję się zaprzyjaźniony ze strażnikiem, którego ogłuszyłeś, lepiej posłużyć się komunikacją niewerbalną albo możesz mieć poważne kłopoty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę sie teraz poddać! Za blisko jestem osiągnięcia celu, za dużo zrobiłem żeby dać się tak po prostu złapać! Posadzka wygląda na śliską, nie mam innego wyboru... Rozpędzam się. Ciekawe jak będę wyglądał z mechanicznymi nogami jak te stracę...Próbuję wślizgiem przedostać się na drugą stronę...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwracam się w kierunku źródła sygnału. Odczuwam głód po długiej podróży. Rozprostowuje swoje ciało, które dopadło odrętwienie. W okolicy nie widzę ani nie czuję żadnych żywych istot, które mogłby mi zagrozić. Niestety, nie są to też istoty którymi mógłbym się najeść. Mimo to rozglądam się za ścieżką, na trasie której mógłbym chować się za skałami lub skupiskiem drzew aby uniknąć wykrycia. Naostrzam swoje szpony o pobliską skałę *iskry*. Zauważam małe zwierzątko patrzące na mnie z przerażeniem zza krzaków. Zbyt małe by stanowiło posiłek. Wypluwam na nie trochę kwasu aby przeczyścić długo nieużywane narządy plujące. Zwierzę natychmiast rozpuszcza się, wydając jedynie cichy jęk. Patrzę na ścierwo z satysfakcją. Już niedługo zasymilujemy całe istniejące życie we wszechświecie, a niewarci naszej uwagi zostaną rozpusczeni bądź wchłonięci jako pożywienie.Odczuwam coraz silniejszy głód ale nie mam czasu polować. Ruszam w drogę. Głód... Nie, taka błahostka nie powstrzyma mnie przed wykonaniem zadania które przysłuży się dobru roju. Ponadto instynkt łowiecki mówi mi, że na swojej trasie znajdę coś lepszego niż nieorganiczną materię która mnie teraz otacza. *Wydzielam ślinę w ogromnej ilości*. Moja misja musi zakończyć sie powodzeniem. Pani mnie wtedy wynagrodzi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mark? Mój ostatni partner miał tak na imię. Zabiłem go...

- Wybacz, ale żona ostatnio bardzo choruje i martwię się o nią. Dlatego właściwie nie odzywam się do nikogo, oprócz niej. Nawet do dzieciaków nie. Teraz sorry, ale spieszę się. Stary chce gdzieś mnie wysłać i kazał mi zaglądnąć do zbrojowni. - Mam nadzieję, że zachowuję się jeszcze w miarę naturalnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przerywając koncentracji badam dotykiem więzy, jeśli to sznury to staram się je rozluźnić poprzez napinanie mięśni ramion. W przypadku metalowych nie robię nic - potrafię sobie zdać sprawę z trwałości kajdan zrobionych z materiałów tego typu. Nie zwracam uwagi na siedzących w moim pobliżu Terran ani na fakt, że pojazd strasznie się trzęsie. Ludzie są tacy prymitywni... Ale wciąż istnieją, ta myśl sprawiła, że uniosłem głowę. Uderzyła mnie nieprawdopodobna prawdziwość tego stwierdzenia. W tym momencie zdaję sobie sprawę, że pora sięgnąć do arsenału sztuczek wykraczających poza możliwości istot ludzkich. Po chwili ponownie koncentruję się, by - korzystając ze swych mocy psionicznych - przeczesać strumienie myśli. Na początek wystarczy ten, któremu udało się mnie ogłuszyć. Wygląda na tępy okaz, więc nie sprawi mi problemów. Potem zbadam sondą myślową umysły kolejnych Terran, mam dużo czasu... Więc pora spożytkować go w jakiś sensowny sposób. Sekundę potem pogrążam się, po raz kolejny, w medytacji, by skondensować energię Psi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcel---> Twój ryzykowny do granic możliwości, absurdalny pomysł się powiódł. Szybkim ślizgiem zdołałeś się przemknąć pod drzwiami, zostawiając goniących cię strażników daleko w tyle. Minie kilkadziesiąt sekund za nim drzwi zostaną ponownie otwarte. Gnasz ile sił w nogach, dookoła ciebie biegają postawieni w stan najwyższej gotowości żołnierze, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, że to właśnie ciebie szukają.

Sielanka kończy się kiedy dobiegasz do głównych drzwi wyjściowych. Zostały one zablokowane, a strzeże ich sierżant z czterema ludźmi. Teraz zwykłe sztuczki nie wystarczą, sierżant dysponuje zbyt silnym umysłem, abyś mógł na niego wpłynąć, trzeba będzie posłużyć się jakąś inną sztuczką...

Lobrune---> Strażnik wygląda na coraz bardziej zdziwionego: - Jak to? Mark? Coś się jej stało? Mam nadzieję, że to nic poważnego, ale... dlaczego masz taki dziwny głos?

Krhak---> Po drodze zauważasz dziwne zwierzę. Jest to czworonożny osobnik, kopytny, zajadający się trawą... Czyżby roślinożerca? Posiłek? Gulp... Burczy ci w brzuchu... To silniejsze od ciebie, ale co by powiedziała na to Nadświadomość?

Kath---> -Wysłałam cię z poważną misją... Jakieś urządzenie, zwane rozrywaczem zakłóca moje więzi z pozostałymi Zergami. Na razie to tylko lekkie przerwania, ale boję się do czego to może doprowadzić kiedy to urządzenie będzie w pełni sprawne... Masz za zadanie znaleźć je i zniszczyć, podejrzewam, że jest wielkością porównywalne do radaru więc zdobądź jakieś terrańskie ładunki wybuchowe. To nie powinno być dla ciebie zbyt trudne... Udasz się tam w tym oto pojeździe... Zdobyczny Wraith, jeszcze nie skonsumowany... Przynajmniej się do czegoś przyda... A więc udasz się na Tarsonis tym myśliwcem w czasie kiedy moje Mutaliski będą odwracały uwagę sił obronnych...

Jesteś już blisko i widzisz jak potężna flota złożona z kilku setek Mutalisków, atakuje w innym miejscu linie obronne ludzi. Atak wydaje się być na tyle silny, że ludzie aby mu się oprzeć wysyłają większość jednostek. Teraz bardzo łatwo będzie wlecieć w atmosferę planety i podać się za inną jednostkę. - Jeśli cię zapytają to przybywasz z Dylar IV, staraj się unikać ofiar wśród ludzi, chyba że grozi to niepowodzeniem misji... Wypełnij moją wolę... - głos Nadświadomości niknie, zawsze możesz próbować się z nią skontaktować, ale na razie wydaje się to zbędne.

Podchodzisz do lądowania i bezpiecznie zatrzymujesz się na pasie startowym koło jednego z ludzkich posterunków, teraz jest najważniejszy moment, lepiej żeby wszystko poszło jak trzeba...

Aldeer---> W umyśle człowieka nie dostrzegasz niczego godnego uwagi. Wszystko obraca się według klucza: kantyna - mord - zmęczenie - kantyna - spanie. Typowy osobnik ludzki, niezbyt inteligentny, ale trzeba przyznać że zabójczy w swoim fachu. Odczuwasz to jeszcze masując obolałą od ciosu szczękę. Kajdany są zbyt mocne aby spróbować je rozerwać, pozostaje ci jedynie czekać aż zabiorą cię na miejsce przeznaczenie i dopiero tam pomyśleć co dalej. Zostajesz odstawiony do jednoosobowej celi, dostajesz coś dziwnego do jedzenia, to takie coś twardego, białego, prostokątnego, ale nie wiesz co to jest, do tego kubeł zimnej wody. Teraz uciec się nie da. Może ranek przyniesie jakieś nowe pomysły...

Salvor---> Tuż po wylądowaniu człowiek udaję się prosto do kantyny. Jeszcze kilka kufli i będzie można iść lulu, ten Prot sprawił ci bardzo dużo problemów, ale ostatnio zrobił się spokojny, idziesz spać nie myśląc co może przynieść nowy dzień...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łyknie bajeczkę, że mnie osa w gardło użądliła? Chyba nie... Mam teraz dwa wyjścia - albo wymyślić porządną bajeczkę, albo zdzielić gościa po mordzie. Odwracam się za siebie - czysto. Wystarczy znienacka uderzyć gościa i wciągnąć później do zbrojowni. Poza tym skoro da się nabrać na byle co - będzie dalej ciągnął rozmowę, więc... Udaję, jakobym miał zemdleć, opieram się jedną ręką o ścianę, ale jestem bliżej zdezorientowanego coraz bardziej strażnika. Teraz chwytam jedną ręką swój karabin za lufę i momentalnie uderzam wartownika kolbą w twarz...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, koniec ze sztuczkami, z ukrywaniem się, z tymi całymi podchodami! Chowam się za najbliższy rób i dyskretnie wyciągam granat. Cholerne przygłupy! Sami się o to prosicie!!! Jedną ręką odczepiam zawleczkę a drugą kładę na pisolecie w kieszeni.Powinien być załadowany, zawsze jest... Rzucam granat w grupę żołnieży. Raz... Dwa... Puszczam się szaleńczym biegiem z bronią w ręku w kierunku wyjścia...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na zwierzę zaczynam wydzielać jescze większą ilość śliny. Prymitywne instynkty które pozostały mi po moich przodkach nakazują JEŚĆ. Dosyć głodu. Bez posiłku moja sprawność będzie znacznie obniżona. Jakie to szczęście że ofiara znajduje sie na mojej drodze. Nie muszę się niepotrzebnie oddalać od celu. Nagle spoglądam w powietrze. Czuję że na tą planetę właśnie przybył ktoś z mojego miotu. Odczuwam dziwną radość z tego powodu. Zaczynam powoli podchodzić do zwierzęcia od jego tyłu, najciszej jak tylko potrafię. Wprawdzie fale emitera troche rozpraszają moją zdolność oceny sytuacji, lecz staram się cały czas być czujnym na zagrożenia. Gdy ofiara będzie w zasięgu moich szponów natychmiast przebijam jej tułów jednym szponem, przyciągam do siebie i odgryzam głowę. Gdyby wcześniej zauważyła mnie i odwróciła się w moim kierunku - opluwam jej pysk kwasem i dobijam szponem. Jeśli zauważę wokół coś podejrzanego bądź zagrażającego mojemu celowi - rezygnuje z ataku i zastanawiam się nad dalszymi postępowaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę tego jadł, kto wie czy nie dodali czegoś do tego? Rozglądam się po swojej prymitywnej celi i szukam jakiegoś sposobu na wydostaniem się jeśli jest tu nieszczelna instalacja elektryczna to woda może posłużyć do wywołania spięcia w tych prymitywnych Terrańskich urządzeniach... Gdyby żadna z tych możliwości nie skutkowała uwolnieniem, to siedzę spokojnie na tym co zgniło(/zardzewiało) najmniej i wydaje się być wystarczająco znośne, by zapewnić jakąś formę wypoczynku. Prymitywne warunki, nawet jak na moje skromne wymagania... Odnowa zarówno energii psionicznej jak i siły fizycznej bardzo pomoże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lobrune---> Wartownik pada z hukiem na ziemię, a ty masz teraz dostęp do broni ze zbrojowni, jak to mówią: do wyboru do koloru.

Widzisz przed sobą kilkadziesiąt karabinów Gaussa, karabiny kartaczowe C-10, ciężkie KM-y, nawet wyrzutnie przeciwpancerne. Nie ma jednak wiele czasu. Podnosi się alarm, kamery dostrzegły właśnie twoją nieobecność i żołnierze zostali postawieni w stan gotowości. Masz jednak jedną przewagę - oni nie wiedzą, że jesteś przebrany za jednego z nich...

Krhak---> Zwierzę ginie zadziwiająco łatwo, niemal wcale się nie broni. Ci ludzie są jednak dość inteligentni hodując takie stwory... Mniam!... Posilasz się... Twoje siły witalne wracają do optymalnej sprawności... Te stworzenie jest nawet smaczniejsze od człowieka, ma więcej mięsa, ale nie ma przy tym tyle frajdy co z polowania na terran. Tak... Kościści terranie dają przynajmniej ten zastrzyk adrenaliny... Teraz zbliżasz się do punktu skąd dobiegają sygnały, widzisz tam liczną grupę żołnierzy, maszyn... myślisz... jest ich zbyt wielu... nawet jak dla ciebie... Czujesz woń jakiejś istoty, jakby powiązanej z kryształem Khaydarinu... To musi być ten Protoss. Nie możesz ich zgubić za żadną cenę...

Marcel---> Strażnicy zostali zamienieni w miazgę, ale stalowe, hartowane drzwi wciąż stoją bez żadnej rysy. Musisz dostać się do panelu, żeby je otworzyć. Jest pewna szansa, jakiś człowiek go obsługuje, może dałoby się go przekonać żeby otworzył drzwi?

Aldeer---> Udaje ci się znaleźć obwód elektryczny, nie pokryty izolacją. Polewasz go obficie wodą, po czym gasną wszystkie światła. Cały sektor więzienia zmienił się w ciemną pustkę. Niestety nie spowodowało to otwarcia krat, widocznie ich obwody mają odrębny system zasilania. Trzeba wymyślić jakiś inny podstęp...

Salvor & Kath---> < Jak wyżej. Odpowiadacie na posty, które zamieszczone zostały wcześniej>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za łatwo. Wszystko jak do tej pory idzie mi zbyt łatwo, choć nie mam nic przeciwko, żeby tak było cały czas. Muszę bez przerwy być gotowy na najgorsze. Alarm. Strażnicy mogą mnie zacząć szukać i znaleźć moją poprzednią ofiarę. Nie mam też za bardzo pomysłu, żeby uspokoić posterunek. Być może zauważą także, iż więzień zbiegł. Do tego gdy zobaczą obładowanego w ciężki sprzęt strażnika, raczej nie będą mieć wątpliwości, że ja to rzeczywiście ja, czyli schywytany Syn Korhalu.

Co prawda wybór mam spory, ale nie mogę wzbudzać podejrzeń. Najpierw jednak wciągam ogłuszonego kolegę przy wejściu do zbrojowni do środka pomieszczenia. Teraz zabieram ze stojaka drugi karabin Gaussa - jak się sprawdzi, to będę miał zapasową broń. Jeśli nie - będę szybciej biegnął do wejścia.

Właśnie, teraz nie mam pojęcia, którędy trafić do wejścia posterunku, a całkiem możliwe, ba!, to jest pewne, że zablokują drzwi, gdy odkryją, że ktoś tu bawi się w chowanego. Zakładam drugą pukawkę na plecy i wychodzę z pomieszczenia. Teraz którędy najszybciej do drzwi... Wracam do miejsca, gdzie korytarz prowadzi w obie strony.

Podążam w lewo, ale szybkim krokiem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Protoss... Jego umysł będzie cenny dla nadświadomości... Zdobycie jego głowy przyniosłoby mi jescze większą łaskę mojej pani.... Z odległości przyglądam się oddziałowi. Czuję że protoss i emiter są blisko siebie, widze pojazd w którym się znajdują. Ponieważ nie jestem w stanie sprostać całemu oddziałowi, postanawiam osłabiać ich stopniowo. Musze się jednak śpieszyć. Ustawiam się tak by być jak najbliżej tego pojazdu i jednocześnie pozostać poza zasięgiem widoczności terran. Za pomocą ciała, szponów i śliny tworzę "trop", oddalam sie kawałek dochodząc do zbiorowiska drzew. Tutaj zakańczam pozorowane ślady i obryzguję kwasem dwa drzewa znajdujące się przedemną. Żrąca substancja powoduje szybkie ich gnicie. Wszystko to wygląda jakby "coś" weszło do lasu. Wracam drogą którą przyszedłem. Wydaję przeraźliwy ryk aby zwrócić uwagę terran pilnujących pojazdu. Gdy tylko mnie zauważą, znikam im z oczu uciekając w stronę lasu po fałszywym tropie który zostawiłem. Przed lasem,ochodzę od głownego tropu parę metrów na prawo, po czym zacieram ślady skręcania. Szybko zakopuję się i czekam. Zuchwałość terran powinna przyprowadzić ich tu, szczególnie tych którzy uważają się za "myśliwych". Czekam z nadzieją że mój plan sie powiedzie...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem zły, naprawdę wściekły, że zatrzymała mnie przeszkoda tego typu. Nie ma już po co rozglądać się po pomieszczeniu, w którym panuje zupełna ciemność. Staję obok drzwi tak, by po otwarciu wystarczyło się lekko wychylić, by pochwycić wchodzącego. Potem skupiam energię Khala koncentrując się na otoczeniu w poszukiwaniu istot żywych, które zmierzają przypuszczalnie w tym kierunku. Kiedy wejdą muszę uderzyć tak, aby zabić. Użycie broń Terran przeciw nim samym jest jedynie elementem koniecznym do tego, by wykończyć resztę. Taki był mój plan; przyczaić się, a gdy nadejdą zaatakować szybko i ze śmiercionośną skutecznością. Nic lepszego od tego nie dało się wymyślić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/ONTOPIC/

Witam ponownie po urlopie wypoczynkowym w Wawie ^^

/OFF/

Kath

Kierujemy sie w strone posterunku oceniajac stan sil przeciwnika w tym miejscu. Podchodzac do czlowieka, ktory bez watpienia jest dowodca mowimy:

-Witam. -Zasalutowalismy.- Angel Novokow z Dylar IV. Zostałam wyslana w celu zebrania informacji o sile Zergow w tym regionie. Widze, -skinieniem glowy wskazalismy odlegla strefe walk z mutaliskami- ze przybylam w pore. Moze mi pan wskazac gdzie przebywa dowodca tego obiektu wojskowego?

Czekajac na odpowiedz szybko analizowalismy sytuacje. Dowodca bedzie doskonalym zrodlem informacji zarowno jesli chodzi o lokalizacje, plany jak i cele rozrywacza, z drugiej strony pomoze nam zdobyc odpowiednia ilosc ladunkow wybuchowych. Sprzeciw dowodcy nie jest brany pod uwage.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma szans żeby w tym zamieszaniu udało mi się uzyska odpowiednią koncentrację... zresztą i tak nie mam na to czasu. Podbiegam do tego człowieka z pistoletem w dłoni. A teraz czas na najprymitiwniejszą sztuczkę jaką znam. Każdy ją zna i na każdego to działa, hehehe Celuję z małej odległości w głowę nieszczęśnika.

-Otwórz drzwi albo rozwalę ci łeb!!!

Jeśli będzie stawiał opór to strzelę mu w nogę. Niech zobaczy że nie żartuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcel---> - Dobrze! - krzyczy przerażony wartownik - Tylko mnie nie zabijaj! - przekręca klucz i otwiera główny właz. Droga stoi otworem. Jesteś już tak bliski powodzenia, ale... niestety... chyba się skapnęli, że coś jest nie tak i teraz wszyscy ostro pędzą do wejścia. Jeśli się nie pospieszysz i szybko nie zorganizujesz jakiegoś środka transportu to może być z tobą krucho...

Lobrune---> Koło ciebie przebiega właśnie jakiś patrol, a przebiega ci przez głowę pewna myśl. "Może by tu spróbować zapytać się kogoś o drogę? Nie! To przecież takie głupie!" Chociaż błądzenie w tym labiryncie korytarzy może kosztować znacznie więcej, więc co szkodzi spróbować...

Aldeer---> Nie wyczuwasz żadnych istot żywych, ale od strony cel bardziej zagłębionych w ciemności czujesz silną emanację psionicznej mocy. Może warto by to zbadać? W końcu od czego masz swoje psioniczne zdolności...

Krhak---> Terranie chyba nie zareagowali no twój ryk. Widocznie ich dowództwo pilnie wzywało ich do bazy. Co za pech... mają ze sobą tego Protossa, a ty musisz drałować kilka kilometrów... Trzeba skombinować jakiś środek transportu inaczej z Terranie mogą przerobić Protossa na miazgę, a to by się bardzo nie spodobało Nadświadomości...

Kath---> Posterunek jest bardzo silnie strzeżony, a osobnik, który wita cię na lotnisku posiada mocny psioniczne umysł. Trzeba bardzo uważać aby się przed nim nie odkryć. Jest on trochę zdziwiony twoim przybyciem: - Nie rozumiem. Nie oczekiwaliśmy żadnych posiłków z Dylar IV... No cóż, to rzeczywiście nagła sprawa... Proszę się zwracać z szacunkiem do wyższego rangą oficera! Obowiązuję ciebie forma "Tak jest panie poruczniku!" Teraz odmaszerować w stronę głównego hangaru do kwatermistrza! On przydzieli ci miejsce do spania! Na razie o mowie z generałem Lesco na razie nie ma mowy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekali na transport... Obserwując z oddali opustoszały teren który jescze pare chwil temu był pełen krwistych ludzi, poczułem gniew. Nie powinienem tak egoistycznie działać. Na szczęście zabrali emiter, dzięki temu wiem którędy podążyli. Ale być może któryś z transportowców opóźnił swój start. Mógłbym się wśliznąć na jego pokład, bądź ukryć się w jednym z pojazdów który przetransportowałby mnie tam. Pozostając w ukryciu rozglądam się po całym terenie. Jeśli nie znajdę nic wokół, podążam za sygnałem. Mam nadzieję że po drodze znajdę jakiś szybszy sposób na dotarcie do Protossa...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegnę przed siebię i jednoczesnie rozglądam sie za jakąś drogą ucieczki. Nie mogę tak długo! Mgła zaczyna zakrywać oczy, to zmęczenie. Muszę coś zrobić! Pot spływa mi po twarzy. Nie... Mogę... Dalej... Dobiegam do czegoś na kształt parkingu otoczonego siatką. Pewnie jest pod napięciem. Potykam się i na chwilę tracę równowagę, jednak nie wywalam się. Granat, tak, zniszczy siatkę! Wyciągam drugi, i zarazam ostatni, granat. Wycelować... Mgła staje się coraz gęstsza Kiedy jestem już blisko siatki wyciągam zawleczkę. Jeszcze chwila... Zachaczam nogą o jakiś korzeń i tym razem nie udaje mi się utrzymać sie na nogach. NIE! Ostatkiem sił rzucam granat w siatkę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...