Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja Starcraft

Polecane posty

Kończą mi się mozliwości, i czas. Zaczynam krążyć po budynku. Nie mam czasu na takie błądzenie, tylko co mogę zrobić? Z braku lepszego pomysłu szukam kogoś wyglądającego na naukowca.Śledzenie wydaje mi się jedyną drogą do celu jaka mi pozostałaKiedy mija mnie człowiek w białym kitlu zaczynam go sledzić. Ciekawe do kąd mnie zaprowadzisz?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aldeer---> Zamiast odpowiedzi słyszysz tylko jego śmiech, nagle znika, patrzysz na wszystkie strony, ale nikogo nie ma. Po chwili dostajesz ciężkim głazem w głowę. Okazało się, że twój przeciwnik się teleportował i zaczął ciskać w ciebie kamieniami. To nie może być zwykły człowiek, jakim cudem używałby do tego jedynie siły umysłu! Lekko otumaniony, powoli podnosisz się z ziemi, w tym czasie tajemniczy Terranin mierzy już do ciebie ze swojego karabinu kartaczowego C-10:

- Pora umierać Procie!

Słyszysz szczęk spustu, już za chwilę w twoją stronę polecą śmiercionośne pociski...

Salvor---> Wprawnym, szybkim krokiem, zmierzacie po nitce do kłębka. Najwyraźniej wasz cel nie specjalnie przejmował się zacieraniem śladów.

W końcu dochodzicie niemal do samego klifu i gdy już macie się wspinać dochodzi do was komunikat od grupy z czołgiem i goliatami:

- Sir, jesteśmy 2 km od celu. Radar wykrył sygnatury Protosa i człowieka oraz jakiś spory obiekt, wielkością przypominający mały myśliwiec.

Zadowolony ze swoich ludzi rozpoczynasz wspinaczkę, niespodziewanie z góry dobiegają cię odgłosy wystrzałów. Wygląda na to, że rozpoczęła się tam jakaś walka...

Lobrune---> Po godzinie jazdy zostajesz obudzony kopniakami. Konfederaci zabierają ci twój cały ekwipunek, włącznie z emiterem, a ciebie wtrącają do celi. Na szczęście nie przeszukali cię dość dokładnie. Zostawili ci twoją zbroję, kilka wprawnych ruchów i wyciągniesz z niej swój stary, dobry wytrych. Tylko czy opłaca ci się to robić teraz, kiedy cele są obserwowane przez kamery, a na posterunku panuje względny ład i spokój?

Marcel---> Naukowiec przechodzi przez jedne drzwi, potem jeszcze kilka zakrętów i zatrzymuje się przed solidnie zamkniętym grodziem. Przykłada oko do ekranu przy terminalu i po chwili grodzie się otwiera. Naukowiec przechodzi przez nie, a ono się zamyka. Wygląda na to, że dobrze trafiłeś. Teraz musisz jeszcze tylko uporać się z tym zabezpieczeniem. Otwiera się wówczas kiedy zanalizuje siatkówkę z oka jednego z członków personelu, może jednak uda ci się to jakoś obejść...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak... Można się było tego spodziewać. Co teraz? Na pewno są tu kamery, nawet jeśli ich nie widać, więc brutalne rozwiązania odpadają. Muszę zdobyć oko odpowiedniej osoby. I chyba wiem gdzie je znaleźć...Próbuję wrócić się do miejsca gdzie zabiłem oficeraChyba pamiętam drogę...Kiedy się tam dostanę wystarczy tylko wyciąć oko i przynieść je tutaj...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spieszyli się. Nad wyraz przeszukali mnie w pośpiechu. A może to z rutyny? Poczekam, aż wezmą na przesłuchanie i zapytają o emiter. Jestem gotowy na wszystko, ale nie na śmierć. Nie mam zamiaru umrzeć za Korhal. Co prawda pracuję dla niego, ale tylko dlatego, że dobrze płacą, a ja lubię swoją robotę, lubię to co robę. Zostałem wybrany, jako jeden z najlepszych do arcyważnego zadania, ale zawiodłem. I dlatego mam umrzeć? Dlatego moja ojczyzna musi stracić człowieka z elity? Nie. Co to, to nie. Jeszcze wrócę tam, ale to dość odległa wizja. Jedyna rzecz jaką mam - wytrych. Jedyna rzecz jaka może mi teraz przeszkodzić - kamery. Chętnie uświadczyłbym bombardowania fali jonowych, czy czegoś takiego... Nigdy nie byłem dobry z teorii.

Zresztą - nieważne.

Mam teraz jedno zajęcie, którego szczerze nienawidzę - cierpliwie czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Co tam sie dzieje do diabła?? Uwaga wszyscy!! Migiem na klif!! Dzieje sie tam coś niedobrego. Strzelamy do wszystkiego, co nie należy do naszej ekipy!! Nie powinno być tutaj nikogo po za nami i tym protosem!! A co do niego starajcie sie go nie zabijać... Przecież mamy go schwytać... "W miarę możliwości".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się odturlać w bok i biec w kierunku pobliskich drzew, przy włączonych dopalaczach mam dużą szansę na ucieczkę, a tarcza Psi zapewni mi przynajmniej chwilową ochronę przed pociskami. Walka na otwartym terenie, w przypadku kiedy przeciwnik może mnie zabić z daleka jest z góry skazana na porażkę. Gdyby tylko udało mi się dotrzeć do zalesionego terenu mógłbym się ukryć i czekać na swego przeciwnika, by później zaatakować znienacka. Muszę przyznać, że nie doceniałem tych ludzi... Jeszcze mogę za to zapłacić - życiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aldeer---> Udaje ci się odskoczyć w bok i schować się za najbliższą skałę. Kilka pocisków trafia cię, na szczęście osłona robi swoje. Niestety koszt był duży, generator padł i minie trochę czasu zanim tarcza wróci to pełnej sprawności. Siedzisz za skałą, a ten Terranin wciąż strzela jak oszalały. Musisz na niego uważać, skoro potrafi się teleportować to z łatwością cię oflankuje. Na razie musisz się ukrywać dopóki nie podejdzie dostatecznie blisko...

Salvor---> Idziesz jako pierwszy, aby dać dobry przykład swoim podwładnym. Kiedy już wdrapujesz się na sam szczyt widzisz dziwną scenę. Jakiś facet strzela z karabinu kartaczowego w stronę małej formacji skał. Nagle odwraca się w twoim kierunku: - Co? Kolejny intruz? Mam już tego dość! Najpierw ten Prot, a teraz jakiś sługus Konfederacji. A co mi tam! Zabija was wszystkich! - Nieznajomy mierzy karabinem w twoją stronę, a ty jesteś na klifie sam bo twoi ludzie jeszcze nie dotarli na górę...

Marcel---> Chyba jednak będziesz musiał wybrać inną drogę. Wygląda na to, że ktoś jest w kiblu i lada chwila może znaleźć zwłoki, a paradowanie z wyciętym okiem nie będzie dobrze widziane. Te drzwi nie są jednak na tyle dobrze zabezpieczone jak się wydaje. Może zdołasz doprowadzić do jakiegoś spięcia...

Lobrune---> Po jakiejś godzinie dłużącego ci się czekania, w twoją stronę zbliża się 3 ludzi. Wyprowadzają cię z celi i bez słowa prowadzą do jakiegoś pomieszczenia. W nim widzisz już znajomego oficera, który każe ci usiąść na stołku. Zadaje ci pytania, na które początkowo nie odpowiadasz, po dłuższym czasie twoje siedzisko wydaje się być twarde jak kamień, a rażące w oczy światło doprowadza twoje oczy do chwilowego ociemnienia. Światło przestaje być kierowane na twoje oczy i czujesz gwałtowną ulgę, powoli wzrok ci wraca. Nagle czujesz jakiś przyjemny zapach, najwyraźniej to oficer złośliwie posila się przed twoimi oczami popijając posiłek kawą. - Mmm. Jakie smaczne chcesz się poczęstować? - Po chwili milczenia przypominasz sobie jak bardzo jesteś głodny i kiedy ostatni raz jadłeś. - No to jak będzie? Zaczniesz wreszcie odpowiadać czy mamy zacząć stosować ... ekhem... bardziej niekonwencjonalne formy przymusu? - przez chwile zdawało ci się, że w oczach oficera dostrzegłeś błysk. - Po pierwsze kto cię tu przysłał i jaki był cel twojej misji?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, co teraz? Systemy wentylacji są najprawdopodobniej zabezpieczone, te wrota to na pewno jedyne wejście do sekcji laboratoryjnej. Nakłaniać któregoś z pracowników do pomocy nie chcę, już i tak zbytnio zaryzykowałem pytając o drogę. Może powinienem się wycofać? Rzucić tą robotę i uciec od długu? Nie, nie ma co o tym marzyć, w każdym zakątku galaktyki mnie znajdą. Cóż, pozostaje mi tylko naiwna próba przejścia zabezpieczeń siłą... Wracam się do drzwi uważnie omijając podejrzliwe spojrzenia strażników. Teraz chwila skupienia, to musi wyglądać jakbym normalnie go używał... Przykładam twarz do czytnika, ale nie uruchamiam kontroli siatkówek, i zaczynam nożem dyskretnie podważać obudowę. Gdy dostanę się do wnętrza czytnika wbiję nóż w pierwszy element jaki napotkam. Dobrze że rękojeść noża jest plastikowa...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, rzeczywiście bardzo mili ci Konfederaci. Więzień w takich warunkach mógłby dość długo żyć, nie to co na Korhalu. Tam wszystko dzieje się bardziej szybciej i... brutalnej. Dawno nikogo nie przesłuchiwałem, ale teraz role się odwróciły. Najpierw chcą mnie zmęczyć. Potem zagłodzić, ale skoro oficer mówi, że będzie musiał zastosować bardziej niekonwencjonalne metody - to znaczy, że nie zawsze tak jest. Wyłapują samych tchórzy, czy chcą być ostatnimi obrońcami dobra i moralności?

- Dobrze wiecie, kto mnie przysłał, więc nie muszę wam odpowiadać. Skoro zabraliście mój sprzęt - powinniście się także domyślić celu mojej misji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie muszę obawiać się tylko tego, że teleportuje się nagle za moimi plecami i poczęstuje amunicją ze swojego karabinu. Zresztą... ten człowiek byłby głupcem gdyby starał się wejść między skały, przecież lepiej dla niego gdy jego głowę oddziela od moich ostrzy kilkanaście metrów czystego terenu. Wtedy słyszę głos mego przeciwnika:

- Co? Kolejny intruz? Mam już tego dość! Najpierw ten Prot, a teraz jakiś sługus Konfederacji. A co mi tam! Zabiję was wszystkich!

Nie wiem o co chodzi, ale brzmi to na idealną okazję do wyrwania się z tej niewygodnej sytuacji, wszak bierna defensywa to najgorsza obrona. Jeśli dopalacze się nie wyładowały uaktywniam je i kieruję się między drzewa. Jacy ci Terranie potrafią być żałośni... Jeśli nie zniszczą ich Zergowie ani ktokolwiek inny to wykończą się sami prowadząc bratobójczą walkę między sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szlag tego nie było w planie*myśle i widze jak facet próbuje namierzyć mnie karabinem staram sie odskoczyć w bok jednocześnie rzucając w niego granatem*

-Uwaga mamy tu jakiegoś napalonego terrana który próbuje mnie ustrzelić. Jak tylko wejdziecie na górę strzelać bez rozkazu."

*(jeżeli przeżył wybuch) po tym przemówieniu staram się odtoczyć kawałek od klifu zasypując przeciwnika gradem nabojów.(jeżeli nie przeżył wybuchu) Wstaje i rozglądam się. Gdzieś tutaj powinien być protos. Pewnie gdzieś za skałami skoro ten buntownik tam strzelał.*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salvor---> Granat eksploduje i paradoksalnie nastaje długa cisza. Twoi ludzie wdrapali się właśnie na samą górę i byli już gotowi do akcji kiedy powietrze przeciął donośny śmiech: - Ha Ha Ha HA! Wszyscy jesteście siebie warci! Wykonałem to co miałem zrobić, teraz nic już mnie tu nie trzyma. - słyszycie jeszcze odgłos upuszczanego przedmiotu, kłęby dymu oplatają cały klif. Chwilę później statek, który znajdował się nieopodal, bezpiecznie opuszcza Tarsonis. Po Protosie też nie ma śladu, jedyne co pozostało to mały pikujący drążek wbity w ziemię. Musicie szybko dorwać zbiega, inaczej komendant będzie wściekły...

Aldeer---> Twoja decyzja była strzałem w dziesiątkę. Zbieg okoliczności sprawił, że ludzki psionik musiał zająć się pościgiem. Ach te ludzkie waśnie... Zawsze można na nie liczyć! Uciekasz przez las, jednak robisz przy tym dużo bałaganu używając ostrzy do przedzierania się przez zarośla. Zlokalizowanie ciebie nie będzie zbyt trudne...

Marcel---> Kilka szybkich ruchów... i ... poszło! Grodzie otwiera się i droga staje otworem. Kto by się spodziewał, że uda ci się otworzyć ten zamek w ten prosty sposób... Idziesz teraz śpiesznym krokiem przez szeroki korytarz, widzisz kłębiący się nad różnymi projektami tłum naukowców. Tylko który z nich pracuje nad tymi planami? Dostrzegasz jeszcze jakieś drzwi z napisem "ściśle tajne", które są pilnowane przez dwóch barczystych kolesi z karabinami Gaussa. Kolejna przeszkoda, którą trzeba obejść... Może dałoby się wykorzystać psioniczne zdolności i posłużyć, którymś z naukowców? Jednak czas cały czas płynie, możliwe że już w tej chwili ktoś odkrywa ciało pozostawione w łazience...

Lobrune---> Oficer patrzy na ciebie spokojnym wzrokiem i lekko uśmiecha się pewny swego. - Tak domyślamy się, ale chcemy znać całą prawdę. Znaleźliśmy ten dziwny przedmiot w twoim plecaku - wyjmuje złożony emiter - nie wiemy jednak do czego on służy. Lepiej nam powiedz, albo - wyciąga nóż z kieszeni - będę ci odcinał palec po palcu.

Chyba nie ma innego wyjścia jak tylko wyznać prawdę albo przynajmniej jej część, jeśli nawet chcą cię później zabić to przynajmniej wrócisz do celi skąd będziesz miał szansę się wydostać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za prymitywy. I oni chcą wygrać wojnę, w której łupem są całe planety? Wielka mi Konfederacja. Banda niedorozwiniętych, nadętych cieciów... Po tym jak oficer kończy groźbę - wybucham gromkim śmiechem i o mało co nie spadam z krzesła. Gość patrzy na mnie zdziwiony, przymnajmniej swoją głupotą wprawił mnie w dobry nastrój.

- Niemożliwe. Wielka dominująca zdawałoby się Konfederacja, a jej oficer, który ją dumnie reprezentuje nie wie, co to jest? Gratuluję szkolenia. Otóż, chciałbym ogłosić wszem i wobec, iż owo tajemnicze urządzenie to... uwaga... EMITER FALI RADIOWYCH! Służy on do nadawania sygnału w przestrzeń kosmiczną w odpowiednim celu. Niestety - ta sztuka mi się nie udała. Wygraliście. Powiedziałem wszystko, co wiem. Moje dowódctwo nie powiedziało mi, w jakim celu ma zostać owy sygnał wykorzystany. A teraz mogę dostać trochę twojej kolacji, oficerze?

Mam nadzieję, że szanowni Konfederaci zrozumieli wszystko, co chciałem im przekazać. Pobyt w celi nie powinien być czymś nieprzyjemnym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, może jednak mi się uda. może wreszcie będę miał szczęscie, którego już od tak dawna nie miałem. Teraz czas na małe oszustwo, zobaczmy. Niech będzie ten, albo nie, ten którego minąłem chwilę temu. Skupiam się na pamięciowym obrazie jednego z naukowców, a później na umsłach dwóch strażników. To będzie prawdziwy wyczyn, jeśli mi się uda. Dwa umysły naraz! Ale jak udało mi się z zamkiem to czemu nie teraz? Koncentracja... Jeśli zadziała to wystarczy krótka rozmowa aby mnie wpuścili
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Khy khy co za *****. I co to za tałatajstwo wbite w ziemie? Ekipa czołgu. połączcie sie z najbliższą bazą i poinformujcie ich o buntowniku zwiewającym myśliwcem. Może go dorwą..Co do tego czegoś...rozwalcie to. Reszta ma szukać jakiś śladów protosa.I lepiej żebyście szybko je znaleźli!!! Zacznijcie szukać w okolicy tamtych skał. Pewnie będzie zwiewał do lasu..... Znowu....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinien był używać ostrzy, zostawiam ślady widoczne dla każdego - nawet dla Terran. Teraz jednak jest już za późno na naprawienie błędu, cóż... mogę przynajmniej przestać dewastować okoliczną roślinność i skupić się na znalezieniu jakiejś kryjówki. Spoglądam w górę. Ciekawe czy gałęzie tych drzew zdołałyby utrzymać mój ciężar? Nie są co prawda tak masywne jak na Aiurze, ale kto wie? W ostateczności można zaczaić się w gęstych krzewach i poczekać aż ścigający podejdą na dystans wystarczający do użycia ostrzy. Podczas krótkiego sprintu między drzewami stwierdziłem, że lepiej schować się w krzakach, które porządnie zamaskują moją obecność, jeśli takich nie ma to rozglądam się za drzewem o gałęziach dostatecznie mocnych, by utrzymały ciężar standardowego Pierworodnego w pełnym uzbrojeniu z możliwe jak największą liczbą liści. Zawsze można zeskoczyć z góry na niczego nie spodziewającego się łowcy... Adun mi świadkiem, że tanio nie sprzedam swojej skóry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lobrune---> Twoja reakcja trochę zdziwiła oficera, ale nie na tyle aby zachwiać jego pewnością. - Taak, mówisz, że to emiter i chcesz mi powiedzieć, że użyjecie go, aby przywołać na nas fale Zergów tak? Muszę cię rozczarować, ale jesteśmy na to przygotowani. - zapala spokojnie kolejnego papierosa - Może ci powiem skoro i tak już dłużej nie pożyjesz. Słyszałeś kiedyś o rozrywaczu psi? Ta machina ma zdolności kilkaset razy bardziej potężne od wszystkich waszych emiterów razem wziętych, dzięki niej przejmiemy każdych Zergów jakich skierujecie na powierzchnię planety. - rzuca niedopałek na podłogę i dociska butem - A teraz zabrać go, skoro nie ma nic do powiedzenia! - zostajesz odstawiony z powrotem do swojej celi, jeden ze strażników rzuca jeszcze w twoją stronę kawałek nadgryzionej kiełbasy - Jedzonko piesku! - po czym odchodzi zostawiając cię samego. Nadeszła pora na użycie wytrychów, jeśli będziesz zwlekał może już nie być żadnego później...

Marcel---> Wszystko przebiega zgodnie z planem, udaje ci się dostać do strzeżonego pokoju. Kiedy przekraczasz przez próg widzisz jedynie kilka komputerów. To chyba nie koniec roboty... Niestety, teraz trzeba zabawić się z tym komputerem i znaleźć plany, które zapewne znajdują się w jego wnętrzu, potem wystarczy je już tylko wydrukować i w nogi...

Salvor---> Jeden z twoich żołnierzy podbiega do ciebie i z niepewnym głosem komunikuje: - Ale Sir, to ustrojstwo wygląda na robotę ludzkich rąk, czy nie lepiej byłoby zabrać to do komendanta? - Oglądasz wyraźnie miejsce gdzie Protos wbiegł w las. Pozostawia po sobie widoczny ślad i jest łatwym celem, jednak trzeba pamiętać, że w gęstwinie jest dużo bardziej niebezpieczny niż na otwartym terenie. Należy zachować szczególną ostrożność. No i nici z wczesnego powrotu i wstępu do kantyny, ta wytrwałość obcego bardzo cię irytuje...

Aldeer---> po kilku minut intensywnych poszukiwań odnajdujesz idealne zarośla, w których możesz się skryć. Liście są dostatecznie duże, aby cię osłonić przed nieprzyjaznym spojrzeniem. Przygotowując ostrza tylko czekasz na dogodną chwilę do ataku. Oby tylko nie użyli miotaczy ognia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tjaa... Zobaczymy. Jednym rozrywaczem może są w stanie pokonać sporą ilość Zergów, ale nie na tyle wystarczającą, żeby zniszczyć wszystkich. To niemożliwe. Zergów jest zbyt wielu, żeby w jakikolwiek sposób można było ich pokonać tak niewystarczającymi środkami. Czas działać. Podnoszę z ziemi kawałek kiełabasy i zjadam go. Całkiem smaczna. Nasłuchuję przez chwilę, czy w pobliżu nie kręcą się strażnicy - wygląda na to, że jest czysto. Podchodzę więc do zamka, wyciągam wytrych, wkładam dwa najcieńsze narzędzia do otworu i staram się sprawnie otworzyć drzwi...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, chyba będzie trzeba zabrać się za te komputery. Wreszcie coś co lubię. Rozglądam się. Człowiek siedzący przy komputerze to tutaj nic niezwykłego, więc nie muszę martwić się o świadków. Koniec tych rozmyślań. Siadam do komputera. Jak zdobędę plany to będzie trzeba je tylko wydrukować. Choć nie, lepiej będzie jeśli nagram je na minidysk, bo łatwiej je będzie wtedy ukryć. I muszę pomiętać żeby nagrać dwa minidyski, ta technologia jest warta zbyt wiele zeby sprzedawać ją tylko jednemu klientowi... Przesukuję stanowisko komputera. Gdzieś na pewno muszą być puste minidyski! Jak tylko znajdę dwa zabiorę się za ten komputer...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie. Nie lepiej .Kto wie co to za ustrojstwo i jaki to ma cel. Zniszczyć to natychmiast. Nasz uciekinier zostawia za sobą solidny ślad nie powinno być trudno go wytropić. idziemy w półkolu średnim tempem. Zachowajcie stałą czujność.Ekipa czołgu powidzcie mi ża macie cel na radarze... Te proty to chyba jakieś syny małp skoro tak ich do lasu ciągnie...Jak nie znajdziemy go w ciągu 25 minut wprowadzamy plan nr.1 *mówię z diabolicznym uśmiechem*

-Eee a jaki to był plan?

-Puszczamy z dymem las.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyłączam ostrza, ich głośne buzowanie jest słyszalne z daleka, a dla mnie liczy się zaskoczenie. Gdyby jakiś człowiek zamierzał przejść bezpośrednio przez te krzewy, to wbiję mu ostrze prosto w głowę, jeśli ominie o kilka centynetrów to wyskoczę tak, by znaleźć się tuż za nim i - przy pomocy obu ostrzy - zetnę mu głowę lub wpakuję oba miecze prosto w jego plecy. Staram się tak rozchylić liście, by móc obserwować samemu nie będąc widzianym przy czym usiłuję wyczuć jak daleko są ci Terranie i czy nie jest ich więcej w okolicy. To chyba wszystkie możliwe przygotowania jakie mogę zrobić przed walką...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aldeer---> Ludzie nadchodzą bardzo powoli, z wielką ostrożnością. Widać, że są wprawnie wyszkoleni w swoim fachu. Twoja kryjówka jest bardzo dobra, ale przeciwnicy idą w odstępach ledwie kilku metrów i nie ma cudów - na pewno cię wykryją prędzej czy później. Chyba nadchodzi czas do działania bo linia ich pochodu jest już bardzo blisko, jeden z Terran znajduje się niecałe dwa metry od ciebie...

Salvor---> Żołnierze w pokorze i milczeniu zabierają się do wykonanie rozkazów. Tylko jeden z nich jest trochę niepewny: - Sir, nie wiem czy dobrze postępujemy. Komendant każe nam za to szorować kible... - nie zrażony rozterkami podwładnego słyszysz komunikat od brygady zmechanizowanej - jak określiłeś drużynę z czołgiem i goliatami. - Sir, tutaj czołg! Nie widzimy nic na radarze! Widocznie ma wyłączone osłony, a las jest zbyt gęsty abyśmy mogli coś uchwycić. - W tym samym czasie sierżant Berkett oraz druga grupa, która miała okrążać klif zaczynają się zagłębiać w gęstwinę. Ty jak zwykle prowadzisz centralną grupę i zastanawiasz się co ten obcy może ci przyszykować...

Marcel---> Szybko odnajdujesz jakieś pudełka, a w nich kilkadziesiąt mini-dysków. Myślisz co by było gdyby udało ci się je wszystkie przegrać i posprzedawać, już do końca życia nie musiałbyś pracować, a może udałoby ci się założyć jakąś dochodową spółkę wydobywczą na Morii. Tak, chciwość to potężna żądza.. Ciężko się jej oprzeć...

Lobrune---> Kilka szybkich, energicznych ruchów i już.. cela otwarta, niestety przy okazji wytrych się złamał i jest już bezużyteczny. Idziesz szybko korytarzem prowadzącym do zbrojowni, gdzie na pewno znajdziesz swoją broń i emiter. Po drodze na pewno spotkasz wielu konfederackich żołnierzy, więc najlepiej staraj się dotrzeć tam niepostrzeżenie. Jakby co, to zawsze byłeś mistrzem w walce wręcz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapełnić je wszystkie... Tak to by było coś, hehehe. Wtedy każda milicja z kasą mogłaby odkupić ode mnie tą technologię, oczywiscie za duże pieniądze. Ale nie mam czasu na takie zabawy, dwa wystarczą. Albo jeszcze trzeci żeby zgrać coś extra? Nie, nie mam na to czasu. Biorę dwa minidyski i wkładam jeden do napędu komputera. Za dużo marzę, czasu coraz mniej... Układam ręce na klawiaturze i zaczynam przeszukiwać dane komputera. Jak tylko znajdę to czego potrzebuję to skopiuję to na moje dyski i będę mógł się wreszcie stąd wynieść...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ho kończą się ślady.

-Uwaga ten ufok może gdzieś się tu ukrywać! Musicie być podwójnie czujni!! Co prawda mamy go schwytać, ale jeżeli chociaż mignie nam to jego ostrze psionicznie władujcie w niego cały magazynek. Życie jest ważniejsze od zachcianek generała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobimy sobie małą wycieczkę. Dawno nie walczyłem w bezpośredniej walce z Konfederatami. Wiem jedno - w mroku są ślepi i głusi. Idę bez przerwy ostrożnie przed siebie. Nigdzie nie ma żadnych tablic, ani wskazówek, jak trafić do zbrojowni. Na chybił trafił - skręcam w pierwszy korytarz w prawo. Jest on bardzo krótki, więc dochodzę do kolejnego rozwidlenia dróg. Ostrożnie wychylam się, by sprawdzić co spotka mnie po lewej. Zauważam strażnika, odróconego teraz tyłem do mnie. Wpatruje się w jakś mapę naścienną - zapewne gość został dopiero tu przydzielony i nie orientuje się w tym labiryncie korytarzy. Podkradam się ostrożnie za jego plecy. Wartownik nie spodziewa się mojego ataku. Zostalo mi dwa metry i bede mogl bez problemu go zaatakowac. - Do cholery z tym! - Straznik po tych slowach odwraca sie, ale nie daje mu czasu na dostrzezenie mnie. Staram sie szybkim ruchem podejsc do niego i uderzyc z kolana w brzuch przy okazji zahaczajac o bron...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...