Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dawid2207

Hobbit - seria (2012, 2013, 2014), Peter Jackson

Polecane posty

Dziś byłem na seansie Hobbita. Niestety poszedłem na wersję z dubbingiem za namową znajomych, nad czym okropnie ubolewam - niektóre głosy stoją na przyzwoitym poziomie, lecz głos Golluma jest wręcz tragiczny. Pieśń, którą krasnoludy śpiewają w domu Bilba także została przetłumaczona, czego im nie wybaczę; oryginalna wersja wywoływała i mnie ciarki - jest wręcz fenomenalna, w przeciwieństwie do tej polskiej, choć ta do najgorszych nie należy.

Początkowo, gdy dowiedziałem się ile będzie trwać film zacząłem się obawiać czy film nie będzie momentami nudny i sztuczne wydłużany - na całe szczęście byłem w błędzie. Hobbit do ostatnich momentów trzymał mnie w napięciu, a czas niewiarygodnie szybko mi zleciał oglądając go. Wszystko dzięki wątkom, które zostały dodane przez scenarzystę. Możemy ujrzeć Erebor w momencie ataku Smauga na niego. Smok nie został zbyt często prezentowany, co nadaje mu pewnej tajemniczości.

Jednakże nie wszystkie pomysły Jacksona przypadły mi do gustu. Mowa tutaj o wprowadzonej postaci - mam na myśli czarodzieja, który bardziej robi wrażenie i przypomina urwanego ze wsi chłopa. A to, iż przy pomocy swoich

zajęcy poruszał się szybciej niż goniące go wargowie

jest idiotyczne, w moim mniemaniu. Z kolei walka Gandalfa z

Wielkim Goblinem

jest śmieszna. Z kolei rozwinięcie wątku

powracającego zła, Czarnoksiężnika

wychodzi na plus. W książce niemalże nic nt. temat nie było wspomniane, a tutaj spotkało mnie miłe zaskoczenie.

Mimo wszystko Hobbit mogę polecić wszystkim, z czystym sumieniem - z naciskiem na osoby, które książki nie czytały. Historia ta jest warta poznania. Zaś nawiązania do Władcy Pierścieni powodują uśmiech na ustach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem, obejrzałem. Niestety w mieście w którym spędzałem ostatnie dni w kinie mieliśmy do wyboru wersje 3D z napisami oraz 2D z dubbingiem, wybrałem więc tą z dubbingiem. Po pierwszym plaskaczu w twarz jakim był mówiący po naszemu Gandalf czy piosenka krasnoludów jakoś się z nieszczęsnym dubbingiem osłuchałem i dalej było w porządku.

Nie jestem jakimś specjalnie zagorzałym fanem fantastyki ani Tolkiena, więc pewnie zarzucę tutaj paroma herezjami, ale cóż poradzę, że mnie też niejako urzekła. Kurczę, strasznie mi się podoba ta muzyka z LOTR i Hobbita, każdy motyw muzyczny poczynając od tych w Shire, a kończąc na tym z napisów końcowych to prawdziwa miazga, jednocześnie znajome kawałki jak i te nowe pozwalają wczuć się klimat w trylogii, którą oglądało się już parę ładnych lat temu i wybaczyć filmowi naprawdę wiele. Efekty? Równie dobre jak sama muzyka, szczególnie te kilka widoczków na Erebor będących dobrym i mocnym wstępem do filmu. Sama historia mimo iż wydaje się odrobinkę rozwleczona dalej mnie urzeka, nie wiem... ciągle chyba lubię takie bajki o bohaterskie, przyjaźni, honorze i wierności. Sama drużyna krasnoludów mimo iż nie jest równie charakterystyczna jak drużyna pierścienia, jednak trzyma fason i co rusz wyrywa mnie z mylnego przekonania, że to tylko pijaczki z pod góry. Jeśli Jackson ma dalej utrzymać poziom pierwszej z trzech części Hobbita to niech tak trzyma. Następną część jednak chce zobaczyć w wersji z napisami, koniecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O pozytywnych aspektach nie będę się rozpisywał bo jest ich mnóstwo. Świetne efekty, wspaniałe ujęcia, potworki, jak zwykle świetne sceny batalistyczne itp. Samo 3d wypadło genialnie. Obraz jeszcze ostrzejrzy niż na Avatarze. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej to prawdopodobnie był w w kinie ze słabym 3d (ponoć w niektórych była odwrócona polaryzacja czy coś). Dla takich właśnie filmów warto iść do kina i tylko na takie 3d warto wydawać pieniądze. Jednak jest kilka spraw które obniżyły ocenę końcową.

1. Dłużyzny

Tak jak tutaj niektórzy zauważyli (i z miejsca nazwano ich hejterami) że film jest niepotrzebnie rozwleczony na 3 części. Przed seansem byłem przekonany że ten zabieg był niezbędny żeby pokazać jak najwięcej istotnych rzeczy. Niestety teraz muszę trochę przyznać rację tym narzekającym bo sporo scen to po prostu zwykłe przeciąganie akcji. Np sceny w Shire mogłybyć skrócone o połowę, szczególnie jeżeli chodzi o wprowadzenie z Frodem i Bilbem oraz pieśnią krasnoludów. Motyw z Azogiem też niepotrzebny, tym bardziej że był on słaby. Taka typowa holyłódzka papka na zapełnienie filmu. Ktoś tutaj wspomniał że wrzucono go po to żeby był jakiś wypełniacz bo wyprawa byłaby nudna. No to jeszcze raz powtarzam że można by historię skompensować. A jeżeli już brać się za osobny wątek to zrobić to porzadnie.

2. Freeman jako Bilbo

Przed seansem wydawało mi się że idealnie pasuje do Bilba. Niestety ostatecznie w ogóle mnie nie przekonał. W shire wcale nie wierzyłem że się przejął tym bałaganem a w pod koniec ta jego przemowa do Thorina po wyjściu z jaskiń orków wydała mi się strasznie sztuczna i naciągnana. Tak jakby Freeman w ogóle nie miał pomysłu na swoją postać.

3. Dysonans wiekowy.

Wkurzała mnie niekonsekwencja w wyborze wieku odbiorcy. Bo z jednej strony Hobbit jest lansowany jako film dla młodszej widowni, i dlatego należy mu wybaczać niektóre infantylizmy, baśniowość czy płytkość fabuły. Tyle że z drugiej strony mamy przemoc, fruwające głowy, kanibalizm, straszne worgi pożerające orka itp. Władca pod tym względem był bardziej równy, nie było infantylizmów i film od początku nie był lansowany dla dzieci. Natomiast tutaj ten kontrast powoduje że infantylność na tle tego wszystkiego jest jeszcze bardziej infantylna. Mam wrażenie że jakby Jackson od początku konsekwentnie trzymał się tej "hobbitowatośćci" albo poszedł na całość w stronę poważną jak we Władcy (w którym np. wywalono Toma Bombadila), efekt byłby o niebo lepszy. A tak ja na Radagasta patrzyłem z wielkim "ocb?" w głowie. Więc konkludując można przyjąc że najbardziej zadowoleni będą nastolatkowie oraz tzw. "niedzielna widownia". Fani Tolkiena, fantasy, czy poprzednich filmów mogą w tej kwestii być najbardzie nieusatysfakcjonowani.

Były jakieś jeszcze mniejsze rzeczy jak Gandalf i jego "<grupa zaczyna być ścigana>. Biegnijcie/Uciekajcie/W nogi!" które się powtórzyło ze 3 razy czy muza która choć świetna, w niektórych momentach była jakby na siłę epicka.

Ale to nie znaczy że film jest kiepski. Przeciwnie, mimo tego wszystkiego z seansu wyszedłem z bananem na twarzy. Wiedziałem że Jackson już raczej nie da rady zaskoczyć wszystkich rozmachem z Władcy i nie będę siedział z takim poczuciem euforii jak np. na Dwóch Wieżach. Wiedziałem że Hobbit to trochę inna liga. Sporo rzeczy się spodziewałem więc ogólnie daję

8/10 + oczywiście Ulubiony bo na pewno z przyjemnością jeszcze kilka razy obejrzę.

//edit

Aha i pójście na 2d nie jest dobrym pomysłem. Sam chciałem tak zrobić bo jestem przeciwnikiem 3d ale w ostatniej chwili zmieniłem rezerwację jak się dowiedziałem że kręcono go jak Avatara który jako jedyny przekonał mnie do tej technologii. Natomiast totalnym grzechem jest pójście na dubbing. Nikt niestety nie podrobi Golluma jak Serkins a orkowie po prostu MUSZĄ być oryginalne więc tylko napisy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również przedstawię swoją opinie na temat Hobbita.

Film bardzo mi się podobał, oglądałem wersję 3D z dubbingiem. Największe wrażenie zrobiły na mnie sceny początkowe z Erebor naprawdę świetne, podobały mi się również sceny z orkami i ich przywódcą do całej reszty nie mogę się przyczepić. Nie nudziłem się ani przez minutke. W pamięci najbardziej zapadły mi dwie postacie Thorin oraz biały ork. Co do dubbingu to pewnie brakuje mu do orginalnej wersji i mimo iż nie przepadam za podkładaniem głosów to nie mogę się przyczepić. Na koniec skomentuje sprawe 3D. Spodziewałem się większych rewelacji ale zawiedziony nie jestem i bez nich film ma świetna oprawę i krajobrazy. Moja ocena to 8+/9- naprawdę polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie: mógłby mi ktoś zaspoilerować, w którym momencie książki kończy się film? Akurat się jutro wybieram, a ostatni raz czytałem całość z dwa lata temu i chętnie bym sobie przypomniał. Całości raczej nie zdążę do jutra przeczytać, bo jeszcze nawet nie zacząłem*, ale chociaż sobie przypomnę do momentu zakończenia.

* dwie książki z wigilii mi to utrudniły ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dobie wszechobecnego syfu, jaki często niestety można znaleźć w kinach - film jest niezły, jednak po Peterze spodziewałem się dużo więcej. Nie będę nawet komentował jak się ogląda takie filmy w 3D (toż to kwestia indywidualna - dla mnie film traci na dynamice), czy też z dubbingiem (rozumiem przecież, że film jest przeznaczony również dla młodszego odbiorcy, ale tej patetyczności znieść nie mogłem. Miałem również odczucie, jakby przez pierwszą połowę filmu, historia była opowiadana tak, iż sprawiała, że jest to film dla 10 letnich dzieci. Natomiast w drugiej połowy, język stał się już normalny (jak na świat fantasy), a odciętę głowy zaczeły latać po ekranie. Takie jest moje dziwne odczucie.

7/10

PS: I ten głos Froda na początku....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@t3tris

Zarzucę ci brak znajomości Hobbita. Kamienne olbrzymy były w powieści, może w innym ujęciu ale były.

Zacytuję pozwolisz: ,,Ilekroć wystawiał spod koca głowę, widział w świetle błyskawic po drugiej stronie przepaści kamiennych olbrzymów, którzy wyszli z kryjówek i zabawiali się ciskaniem głazów to w siebie nawzajem, to w ciemność przepaścistej doliny, gdzie padały z łoskotem między drzewa..."

O ile biały ork ma, tylko lekkie powiązanie z prawdziwą fabuła( pewnym jest, że król ginie w Morii) to reszta, jak najbardziej trzyma się kupy, choć trochę okrojono spotkanie z orłami, a mogli je ciekawie przedstawić :C

Nie wiem, jednak, jak chcą zrobić z tego trzy części. Dalszy pobyt Bilba w siedzibie elfów jest niezbyt porywający, jak i spotkanie z ludźmi z bliskiego Samotnej górze miasta niezbyt długie. Starczyłoby zrobić dłuższą o pół godziny drugą część i by się wyrobili -_-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarzucę ci brak znajomości Hobbita. Kamienne olbrzymy były w powieści, może w innym ujęciu ale były.

Zamiast zarzucać mi brak znajomości Hobbita przytocz mi fragment, gdzie twierdzę, że olbrzymów nie było w powieści.

Że były wiem. Ale w pisanej wersji były wkomponowane zgrabnie, zaś film robi wrażenie, jakby ekipa od efektów specjalnych koniecznie chciała pokazać na co ją stać. Pokazała, fakt. Ale przy okazji polała film dodatkową porcją bezsensu.

widzę, że Ty strasznie, ale to strasznie przywiązujesz uwagę do najmniejszych szczególików. Ba, odnoszę wrażenie, że masz za pazuchą kajecik i notujesz tam wszystko, klatka po klatke, każde najmniejsze potknięcie, którego nie wyłapały setki ludzi na planie produkcji. Tak robiłeś z Prometeuszem, tak i robisz z Hobbitem.

Do szczególików przywiązuję wagę tylko, jeżeli nudzę się w kinie. Ponieważ łatwo "wyrywają" mnie ze świata filmu bezsensowne dialogi, zabiegi fabularne czy błędy logiczne nic nie poradzę, że w tych scenach zaczynam się czepiać wielu szczegółów. Poza tym uważam porównywanie "Hobbita" z "Prometeuszem" za delikatnie nieporozumienie - w moim odczuciu najnowsze dziecko Ridleya Scotta to potworny placek, a "Hobbit" - naprawdę dobry film. Moje narzekania na tego ostatniego są spowodowane tym, że istnieją jednak przesłanki, by 10/10 mu nie dawać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Ja jestem za t3trisem. To właśnie szczegóły decydują czy dany film jest dobry czy nie na tle dużej konkurencji w kategorii fantasy.

Sam widziałem wersję 2d z napisami, ale jeśli film był od początku kręcony kamerami 3d, to chyba też warto taką wersję obejrzeć. Bo 3d dorabiane później komputerowo to kaszana i tylko wyciąganie kasy od widzów. Natomiast dubbing to zło i nie rozumiem ludzi czemu idą na takie wersje. Niszczy z 1/3 wartości/przyjemności filmu. Jednocześnie rozumiem dystrybutora, że chce też zrobić wersję dla młodszych albo niedowidzących starszych... Czemu więc nie lektor?? Tego już nie rozumiem - taniej by wyszło niż zatrudnianie polskich "gwiazd" do dubbingu.

Mam dwie zasadnicze, negatywne uwagi do Hobbita.

1. Czemu nakręcono go aż tak późno? Minęło już 10 lat od premiery "Powrotu Króla". I wiadomo było już w 2003 roku, że Hobbit jest skazany na sukces, komercyjny na pewno. Dlaczego więc trwało to aż 10 lat?? IMHO 5 to góra. I tak dobrza, że żaden aktor nie umarł.

2. Trzy części to za dużo i chodzi tylko o wyciąganie kasy od widzów. Skoro trylogia to był 1 film na jeden tom, to IMHO 2 częściowy Hobbit miałby sens ale trzy części to już absurd. I to dopisywanie wątków od siebie (reżysera/scenarzysty), by wszyscy zobaczyli jaki ze mnie artysta też mnie wkurza (np. jak w 2 sezonie Gry o Tron). Ten argument zblednie w 2015 gdy będzie można już spokojnie oglądać całość, ale na razie, przez jeszcze te 2 lata, to duży minus dla mnie.

Poza tym same zalety. Cieszy powrót aktorów. Stary Bilbo jest dla mnie niezapomniany, dzięki tej scenie z DP gdy chce zabrać Frodo Pierścień smile_prosty.gif. A dr Watson jako jego młoda wersja, jest do niego podobny. Ian Mac Kellen dalej świetny. Tak samo Galadriela (też spoko scena z pierścieniem), Agent Smith a nawet Hrabia Dooku smile_prosty.giftongue_prosty.gifbiggrin_prosty.gif. "Myy presssiousss" Golum też rządzi - szkoda, że za Bilbo nie podążył, jak później za Frodo i nie zobaczymy go znowu. No chyba, że Jacson coś takiego wymyślił na dalszy ciąg smile_prosty.gif.

Roki rzeczywiście chamsko się zachowały tongue_prosty.gif. Zwłaszcza w filmie jeszcze gupiej to wygląda - Góra na wyciągnięcie ręki a ci zostali zostawieni przed Mroczną Puszczą. I te słowa Bilbo - "Najgorsze mamy już za sobą" rozwalają. Jak spotkasz kuzynów Szeloby to zmienisz zdanie smile_prosty.gif. A na tej kładce to mi bardzo zabrakło zdania Króla Orków - "You shell not pass!" Kozacko by było gdyby je wypowiedział i jeszcze bardziej pasowało do późniejszego podcięcia gardła i "That will do it" smile_prosty.gif. I dobrze, że piosenka była tylko jedna. Już myślałem, że może być Hobbit Musical w stylu bajek Disneya. Muzykaspoko, zwłaszcza motyw pierścienia, choć można było oszczędzić tego innego widzenia świata gdy Bilbo nosi pierścień. W książce tego chyba nie było (daaawno czytałem - muszę powtórzyć").

Poza tym film był dobry i nieźle mi się go oglądało. Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@t3tris

Napisałeś to tak, że uznałem, iż nie uznajesz olbrzymów, jako element powieści. Mój błąd. Moim zdaniem ten fragment był dobrze zorganizowany, bo widzowie nie spodziewali się, że z jednej akcji przeszkoczą od razu do drugiej. No ale to kwestia sporna.

Prawdą jest, że było dużo efektów. Tak to już jest we współczesnym kinie, że ludzie dosyć szybko się nudzą. W szczególności ci, którzy nie znają w tym przypadku np. Hobbita. Dlatego też trzeba ich trochę przykłuć do ekranu. Nas by zadowoliła umiarkowana ilość efektów specjalnych, innych? Nie wiem, jednak moim zdaniem dzisiejsza widownia jest zbyt niecierpliwa i znudzona.

@MAGnet

Z ,,jak najbardziej" chodziło mi o to, że reszta tak nie kłuje w oczy i jest nieźle poprowadzona. Są momenty, gdzie możnaby akcję poprowadzić inaczej, jednak moim zdaniem np.kamienne golemy były dobrym zagraniem ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj panie. To chyba będzie długi post, a biorąc pod uwagę te dziadowskie spoilery postaram się wszystkie zawrzeć w jednym tagu. Film oglądany w 3D, z napisami (YEAH!).

Wizualnie

Film w oglądanej przeze mnie wersji urzekł mnie niezwykle i o ile pamiętam, nie było żadnych momentów "prosto w twarz". Chociaż...Tak, chciałem pogłaskać w pewnym momencie warga, który zbliżał się do ekranu. Przedstawienie Czarnoksiężnika- rewelacyjne, można mówić o ryzyku biegunki z udziałem cegieł.

Na osobny akapit zasługuje fenomenalny Gollum. Jest wyśmienicie animowany i widać, że długie miesiące spędzono nad jego mimiką. Smeagol jest małym, wrednym dupkiem, odpowiadając na zagadki genialnie wykazuje emocje, zaś jego oczyska sprawiają, że nie dziwię się, czemu Bilbo go oszczędził (c'mon jeśli to dla kogoś spoiler...). Po prostu w tym momencie był zagubioną, żałosną i smutną istotą, której sens życia właśnie oddalał się na palcu złodzieja i nic nie mógł z tym zrobić.

Muzycznie

Opowieść osadzona w Śródziemi zasługuje na godną oprawę muzyczną. Tak jest i tutaj. Pomimo paru fragmentów, które pochodzą z LOTR (leitmotiv Pierścienia czy muzyka na wejście pewnych wielkich ptaków), nowe kawałki bronią się nieźle.

Co było OK w fabule i akcji:

Całkiem sporo rzeczy. Adaptacja rządzi się swoimi prawami. Krasnoludy potrafią zrobić więcej niż w książce i są bardziej niebezpieczne, co mi bardzo odpowiada. Gandalf także został pokazany z innej strony, otóż efekty jego magii są bardziej widowiskowe i przynoszą więcej korzyści niż zwykle (niesamowite dynamiczne wejście połączone z Big Damn Heroes). To już nie "najbardziej bezużyteczny czarodziej", jak twierdzi ekipa Cracked.com. Sceny walki stoją na wysokim poziomie i są porównywalne z Trylogią. Ach, i orły zyskały na tzw. kozackości i zrobiły więcej niż nad Mordorem. Wszystko, co tyczyło się bohaterów i akcji, było podniesione do kwadratu, choć nie do końca wyszło przy ucieczce przed Goblinami. Czy to był hołd oddany Morii, czy też naprawdę musieli z braku pomysłów wziąć kilka podobnych motywów?

Sławetna scena z królikami... Zdania są mocno podzielone, ale mnie kupiła tym, że wyobraziłem sobie to jako fragment dokumentu pokazującego pracę policji. "Trwa pościg za znanym dilerem narkotyzujących ziół i grzybków Radagastem B., powiązanym także z mafią handlującą środkami dopingującymi dla zwierząt". Rule of cool/funny.

Podoba mi się także rozwinięcie wątku Białej Rady oraz Dol Guldur (chociaż tą twierdzę wyobrażałem sobie o wiele inaczej. Gdzie są mury, które Galadriela ma rozwalić w czasie Wojny o Pierścień? Gdzie tam się zmieści armia, która zaatakuje Mroczną Puszczę i Lothlorien naraz?). Zawsze zastanawiałem się, skąd Czarodzieje wytrzasnęli armię potrzebną do, cytując Gandalfa z książek, "zbrojnego wystąpienia". Jestem ciekaw, jak to rozwiążą.

Najlepsza część filmu trwa nieprzerwanie od pojmania krasnoludów przez gobliny, z gorącym uwzględnieniem zagadek (warto pójść chociaż dla niej) oraz ORŁÓW.

Narzekania:

Nie wiem, skąd wytrzaśnięto 400 lat pokoju. Naprawdę nie mam pojęcia, ponieważ od czasu upadku Saurona naprawdę wiele się działo i minęło więcej niż 400 lat. Chyba około 26 długowiecznych królów Gondoru i następnie 39 ich Namiestników rządziło w tym okresie, zaś wojen toczono wiele. Lecz największy kłopot mam z wyjaśnieniem pochodzenia miecza z Dol Guldur. Czarnoksiężnik z Angmaru zabity (w domyśle przez Earnura) tuż po zniszczeniu Arnoru? Jego ciało złożono w grobie obłożonym potężnymi zaklęciami? Jackson, jak już korzystasz z Czerwonej Księgi, rób to dobrze.

EDIT: Ponoć winę za ten stan rzeczy ponoszą różne problemy z prawami autorskimi. Zwracam honor, lecz mimo wszystko ból pozostaje.

Poza tym, Azog byłby w porządku, gdyby zginął pod Morią, zaś jego syn Bolg był tym, który nęka krasnoludów. Ale tak nie jest. Żałowali kasy na jednego aktora więcej?

8.5/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przybyłem, zobaczyłem, wróciłem do domu z niedosytem, bo choć na sali spędziłem około godzin trzech to jednak bardzo chciałbym jeszcze te sześć posiedzieć. Szkoda, że kontynuacja dopiero za rok. Przekonałem się, że Jackson to nieludzki człowiek - jak można tak widzów przetrzymywać.

Po pierwsze byłem na wersji przeznaczonej dla stuprocentowych konserwatystów - duet napisy + 2D. Miałem co prawda możliwość iść na 3D, ale podziękowałem - nie lubię po prostu i efektami mnie nikt nie przekupi. Nawet "na płasko" film wykonano pięknie. Widać, że Hobbit był mocno nastawiony na efekty - w tej części wyrżnięto tyle maszkar ile nie padło podczas akcji całej powieści. Oczywiście czuć było rozcieńczenie fabuły, małą postępowość czy też wspomnienia dotyczące np. Azoga oraz toczący się już w tle wątek narastania groźniejszego niż smok zła. Jednak to rozcieńczenie wogóle mnie nie mierziło - oddawało właśnie całą esencję Tolkiena: wesoła wędrówka, czasami ratowanie się z opresji i przyjaźń.

Nadano też osobowości krasnoludom, chociaż wkurzyłem się jak na początku krasnolud zamiast placuszków rzucił się na pstrąga. To jednak tylko taki z drobnych szczególików, który wchodzi w głowę i boli bardziej niż znaczące przeinaczenia. Potem było już jednak o wiele lepiej - chociaż nadchodzi mrok, wszyscy są źli to jednak postaci krasnoludów skrzą dowcipem, do tego godny politowania Gollum (swoją drogą pochodzący z plemienia Hobbitów, której to informacji próżno poza oryginalnym Władcą szukać) również budzi uśmiech.

Wreszcie baaaardzo spodobał mi się wstęp do opowieści - ten oryginalny wydaje się mdły, bo sam autor nie wiedział, że kiedyś sfinalizuje bardziej popularną kontynuację. Jackson jednak wykorzystał to znakomicie łącząc ze sobą dwie opowieści, na początku miałem wrażenie, że ponownie oglądam Drużynę Pierścieni. Doszło też do wzmocnienia klimatu, jest cięższy niż w książce stanowiącej przede wszystkim baśń, teraz upodobnił się do Władcy Pierścieni. Niekoniecznie byłem zwolennikiem tego pomysłu, ale ostatecznie znajduję dwa argumenty, że było to potrzebne:

1. Bez tego całość mogłaby zwyczajnie zanudzić, bo z książki wzięto dokładnie jedną trzecią, a film ma trzy godziny.

2. Osobiście jestem za tym, żeby traktować film jako coś oddzielnego z książką, ale jednocześnie wspólnego z filmowym Władcą Pierścieni. Takie podejście pozwala (naturalnie po premierze Hobbita 3) oglądać wszystkie sześć filmów chronologicznie jeden po drugim i nie odczuć różnicy między oboma seriami. Są spójniejsze.

Celowo staram się nie opowiadać za dużo o samej historii, bo jeszcze pewnie nie wszyscy widzieli, a nie ma sensu wytykać przeinnaczeń, bo kilku panów wyżej już to uczyniło. Ode mnie osiem w skali Hobbita i dziewięć w skali widowiska. I fajnie, że będą trzy części: Bilbo jest o wiele sympatyczniejszy od Froda jak dla mnie. Mam jednak nadzieję, że te trzy filmy nie będą ostatecznym pożegnaniem filmowców z twórczością Tolkiena. (patrzy na półkę) Dzieci Hurina to też w końcu dość spory materiał. Może grubość samej książki nie robi wrażenia, ale myślę, że przy pomocy Silmarillionu czy Niedokończonych Opowieści reżyser Hobbita dałby radę ładnie obudować ten wątek. Tylko w tym przypadku też poproszę o trylogię - to zawsze więcej filmów powiązanych z literaturą jednego z najsłynniejszych pisarzy w dziejach...

Muszę koniecznie wreszcie przećwiczyć bardziej konkretne pisanie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na seansie byłem w zeszłym tygodniu, ale dopiero teraz zebrałem się by coś napisać. Do kina szedłem z wielkimi nadziejami, że obejrzę film na miarę trylogii LotR i... zdecydowanie się nie zawiodłem. Hobbit jest jedną z najlepszych produkcji jakie powstały od czasów LotRa i to nie tylko w swoim gatunku. Pierwsze co się rzuca w oczy to, tak jak wspomnieli koledzy wyżej, fajnie powiązanie Hobbita z LotRem już na samym wstępie historii. Bardzo ciekawy pomysł, który IMO stopniowo buduje odpowiedni klimat. I nagle wszystko wpada na odpowiednie tory i przed naszymi oczyma pojawia się Gandalf, od którego cała ta historia się zaczyna.

W trakcie i po seansie byłem (i jestem) wręcz zachwycony tym filmem. Gra aktorska jest wspaniała, fajnie jest zresztą zobaczyć też kilka znajomych twarzy. Fantastycznie wypadają McKellen, Serkis czy cała wesoła kompania. Widać, że gra na planie sprawiała im wiele radości. Do tego należy dodać niesamowitą ścieżkę dźwiękową, czyli połączenie fantazji z LotRa z baśniowością Hobbita. Myślę, że nikt inny nie poradziłby sobie z tym tak dobrze jak Howard Shore. Do tego wspaniałe krajobrazy Nowej Zelandii i fragmenty bitew, które dają nadzieję, że Bitwa Pięciu Armii będzie wyglądać fantastycznie.

Szkoda, że trzeba czekać rok na kolejną część.

PS Od chwili rozpoczęcia seansu chodzi mi po głowie Song of the Misty Mountains. Ciągle ją sobie nucę i podśpiewuję. Mój kolega ma tak samo. Normalnie fantastyczna piosenka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na filmie w niedzielę, na wersji 2D.Co mogę powiedzieć? Ten film to CUDO.Postacie są świetne zrobione, film się nie nudzi.Jedyne co mnie zdziwiło, to to że Smeagol ma przepaskę w takim samym stanie jak w trylogii.Chyba przez 60 ten cienki sznureczek przetarłby się, nie? Ciekawe, czy

Hobbit: The Desolation of Smaug

będzie równie dobry jak poprzednik.Mam nadzieję, że film ukaże się pod koniec roku.Moja ocena : 9,5/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj w kinie z klasą i... cóż, nie jest źle, ale widziałem lepsze filmy. I długość tego filmu... Przez jakiś czas mnie nużył. Walki... krwi nie ma, ale dekapitowanie goblinów... Efekty za to są świetne, humor również jest obecny. Moja ocena- 8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj oglądałem wersję z dubbingiem.Dam dobrą radę - nie wybierajcie go! Dubbing jest bardzo źle zrobiony; z nim cały film traci klimat. Owszem, jest parę postaci, jak Thorin Dębowa Tarcza, Bilbo Baggins oraz Radagast, które wypadły lepiej, niż w orginale.Reszta jest przeciętna.A już totalną porażką jest dubbing Gandalfa, a w szczególności Smeagola - wyszedł tragicznie, prawie nic nie rozumiałem. Chwała, ze nie spolszczyli GOLLUM! GOLLUM! Sam cieszę się, że najpierw poszedłem na wersję z napisami.

Natmiast jeśli chodzi o sam film, to oglądając 2 raz można wyłapać więcej smaczków, jak

Scena, podczas której Thorin przechadza się między poległymi w bitwie o Morię, wygląda jak rodem z 300

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ludzie się nauczą? Dubbingujcie kreskówki, a nie poważne filmy. Trzeba pamiętać o jednym: ton i barwa głosu to często jedne z największych atutów aktora; nadaje głębie i charakter jego postaci. W takim wypadku jak można, czy to w Hobbicie, czy w Gwiezdnych Wojnach, w ogóle próbować podkładać dźwięk pod Christophera Lee? To tak jakby jakiś zagraniczny producent kupił prawa do filmu polskiego i dubbingował Fronczewskiego lub Zborowskiego - obraza, potwarz, kalumia. Niby wersja z napisami była dostępna, ale niestety w godzinach, które mi nie odpowiadały.

Poza tym film oceniam pozytywnie i nie mam do dodania nic ponadto to co napisali moi przedmówcy.

PS Od chwili rozpoczęcia seansu chodzi mi po głowie Song of the Misty Mountains. Ciągle ją sobie nucę i podśpiewuję. Mój kolega ma tak samo. Normalnie fantastyczna piosenka.

Zgadzam się. Ostatnim utworem, który mnie tak prześladował były Deszcze Castamere.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod względem audiowizualnym, ujęć tych pagórków, gór to jest absolutna ekstraklasa i człowiek pod tym względem wychodzi z kina na drewnianych nogach. Aktorsko jest na dobrym poziomie, a postać młodego Bilbo zagrana pokazowo.

Zdecydowanie nie przypadło mi do gustu system kończenia walk. Człowiek w dalszych fragmentach miał wrażenie że choćby wszystkie plagi egipskie ruszyły na bohaterów to i tak ci by uszli z życiem. Kolejna słaba rzecz dla mnie to sceny aż nadto ociekające komedią.

Rozumiem początkową biesiadę krasnoludów, ale kiedy ci byli już na terenie elfów i dalej jest wesoła atmosfera to coś tu jest nie halo jakby ekipa nie zdawała sobie sprawy z wagi sytuacji.

Fragment ze Smigolem świetnie odegrany i widać było różnicę dekady w animacji postaci granej przez Serkisa. Przy okazji Hobbita przekonałem się też że lekceważony kiedyś przeze mnie argument że 3D nie działa źle upadł. Efekt taki że dwie godziny po seansie głowa i oczy bolą strasznie i trzeba było zażywać medyczne specyfiki

Pomijając moje lamenty "Hobbit" to produkcja wielka, ogromne oczekiwania spełnia prawie na 100%, a to co się dzieje na ekranie człowiek wchłania i chce więcej, więcej i jeszcze więcej. I weź tu teraz czekaj rok na drugą część...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Niespodziewana Podróż" była jedną z dwóch tak wyczekiwanych przeze mnie zeszłorocznych premier. I jak poprzednia mnie zawiodła, tak w tym wypadku jestem więcej niż zadowolony.

Owszem, zdarzały się dłużyzny, ale i tak nie odbierały zainteresowania tym co dzieje się na ekranie. A dzieje się całkiem sporo: film jest bardziej efektowny i nastawiony na akcję niż np. "Drużyna Pierścienia", by daleko nie szukać. Klimat jest lżejszy i bardziej baśniowy(Miejscami może nawet za bardzo: Ludziom odpowiedzialnym za postać Radagasta chyba też ktoś podał jakieś ziółka.), ale tego właśnie się spodziewałem. Plenery Nowej Zelandii piękne jak zwykle; to trzeba samemu zobaczyć, w 3D czy bez.

A książkę czytałem daaawno, więc nawet ten cały Azog mnie tak nie uwierał. Poza tym podobało mi się nadanie głębi motywom krasnoludów i całej ich wędrówce.

O dubbingu słyszałem bardzo różne opinie; większość zgadza się chyba tylko co do jednego: Szyc jako Gollum "ssie". Hmm... Musiałbym kiedyś zapoznać się z tą wersją, mimo że też jestem w obozie przeciwników podkładania głosów żywym aktorom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj panie. To chyba będzie długi post, a biorąc pod uwagę te dziadowskie spoilery postaram się wszystkie zawrzeć w jednym tagu. Film oglądany w 3D, z napisami (YEAH!).

Wizualnie

Film w oglądanej przeze mnie wersji urzekł mnie niezwykle i o ile pamiętam, nie było żadnych momentów "prosto w twarz". Chociaż...Tak, chciałem pogłaskać w pewnym momencie warga, który zbliżał się do ekranu. Przedstawienie Czarnoksiężnika- rewelacyjne, można mówić o ryzyku biegunki z udziałem cegieł.

Na osobny akapit zasługuje fenomenalny Gollum. Jest wyśmienicie animowany i widać, że długie miesiące spędzono nad jego mimiką. Smeagol jest małym, wrednym dupkiem, odpowiadając na zagadki genialnie wykazuje emocje, zaś jego oczyska sprawiają, że nie dziwię się, czemu Bilbo go oszczędził (c'mon jeśli to dla kogoś spoiler...). Po prostu w tym momencie był zagubioną, żałosną i smutną istotą, której sens życia właśnie oddalał się na palcu złodzieja i nic nie mógł z tym zrobić.

Muzycznie

Opowieść osadzona w Śródziemi zasługuje na godną oprawę muzyczną. Tak jest i tutaj. Pomimo paru fragmentów, które pochodzą z LOTR (leitmotiv Pierścienia czy muzyka na wejście pewnych wielkich ptaków), nowe kawałki bronią się nieźle.

Co było OK w fabule i akcji:

Całkiem sporo rzeczy. Adaptacja rządzi się swoimi prawami. Krasnoludy potrafią zrobić więcej niż w książce i są bardziej niebezpieczne, co mi bardzo odpowiada. Gandalf także został pokazany z innej strony, otóż efekty jego magii są bardziej widowiskowe i przynoszą więcej korzyści niż zwykle (niesamowite dynamiczne wejście połączone z Big Damn Heroes). To już nie "najbardziej bezużyteczny czarodziej", jak twierdzi ekipa Cracked.com. Sceny walki stoją na wysokim poziomie i są porównywalne z Trylogią. Ach, i orły zyskały na tzw. kozackości i zrobiły więcej niż nad Mordorem. Wszystko, co tyczyło się bohaterów i akcji, było podniesione do kwadratu, choć nie do końca wyszło przy ucieczce przed Goblinami. Czy to był hołd oddany Morii, czy też naprawdę musieli z braku pomysłów wziąć kilka podobnych motywów?

Sławetna scena z królikami... Zdania są mocno podzielone, ale mnie kupiła tym, że wyobraziłem sobie to jako fragment dokumentu pokazującego pracę policji. "Trwa pościg za znanym dilerem narkotyzujących ziół i grzybków Radagastem B., powiązanym także z mafią handlującą środkami dopingującymi dla zwierząt". Rule of cool/funny.

Podoba mi się także rozwinięcie wątku Białej Rady oraz Dol Guldur (chociaż tą twierdzę wyobrażałem sobie o wiele inaczej. Gdzie są mury, które Galadriela ma rozwalić w czasie Wojny o Pierścień? Gdzie tam się zmieści armia, która zaatakuje Mroczną Puszczę i Lothlorien naraz?). Zawsze zastanawiałem się, skąd Czarodzieje wytrzasnęli armię potrzebną do, cytując Gandalfa z książek, "zbrojnego wystąpienia". Jestem ciekaw, jak to rozwiążą.

Najlepsza część filmu trwa nieprzerwanie od pojmania krasnoludów przez gobliny, z gorącym uwzględnieniem zagadek (warto pójść chociaż dla niej) oraz ORŁÓW.

Narzekania:

Nie wiem, skąd wytrzaśnięto 400 lat pokoju. Naprawdę nie mam pojęcia, ponieważ od czasu upadku Saurona naprawdę wiele się działo i minęło więcej niż 400 lat. Chyba około 26 długowiecznych królów Gondoru i następnie 39 ich Namiestników rządziło w tym okresie, zaś wojen toczono wiele. Lecz największy kłopot mam z wyjaśnieniem pochodzenia miecza z Dol Guldur. Czarnoksiężnik z Angmaru zabity (w domyśle przez Earnura) tuż po zniszczeniu Arnoru? Jego ciało złożono w grobie obłożonym potężnymi zaklęciami? Jackson, jak już korzystasz z Czerwonej Księgi, rób to dobrze.

EDIT: Ponoć winę za ten stan rzeczy ponoszą różne problemy z prawami autorskimi. Zwracam honor, lecz mimo wszystko ból pozostaje.

Poza tym, Azog byłby w porządku, gdyby zginął pod Morią, zaś jego syn Bolg był tym, który nęka krasnoludów. Ale tak nie jest. Żałowali kasy na jednego aktora więcej?

8.5/10

A propos narzekań:

Czarnoksiężnika z Angmaru zabito - okej. Ale według Tolkiena (notatki, książki - jest o tym na Wikipedii) w Dol Guldur nie było Czarnoksiężnika z Angmaru, a przynajmniej nie w tamtym czasie. To był SAURON. Aczkolwiek co do Noża Morgulu - dziwnie to wygląda. Bolg to Blady Ork, tak? Jego wątek wydawał mi się kompletnie z tyłka wzięty w filmie. Ale jeżeli wątek jest interesujący - mogę wiele wybaczyć ekranizaji.

Moja ocena filmu: 9.5/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich, którzy wspominają o dodanych nowych wątkach itp. pragnę przytoczyć słowa Gandalfa:

Każda dobra historia wymaga podkoloryzowania...

Wydaje mi się, że z drugiej strony to takie lekko ukryte przesłanie od Petera Jacksona dot. serii Hobbita. Film fantastyczny. Ciary na plecach przy połączeniu, śmie stwierdzić - epickich scen oraz wspaniałej muzyki. Wg. mnie dopracowany pod każdym calem.

9/10

A to taki lekki smaczek...


http://www69.zippyshare.com/view.jsp?locale=es&key=29265308

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co ten film w sobie miał, ale podobał mi się bardziej niż LOTR icon_eek.gif na początku krytycznie podchodziłem do rozłożenia Hobbita na 3 części, ale po seansie stwierdzam, że rozwinięcie i podkolorowanie wielu scen to był strzał w dziesiątkę, zauroczyła mnie powolnie rozwijająca się akcja, niesamowite widoki, ten film ma coś w sobie z drużynowych rpgów :D w ogóle sam motyw dalekiej i epickiej wyprawy jakoś wyraźniejszy, przynajmniej ja go dużo bardziej odczułem niż nawet w Drużynie Pierścienia, wiele dłużących się dialogów (ten między Gandalfem a Galadriel to esencja icon_lol.gif ), ale były po prostu świetne, pasujące, dodawały tylko magii, świetnie przedstawieni krasnoludowie, kapitalna gra jak dla mnie Freemana i Armitage'a, no nie ma w zasadzie się do czego przyczepić

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zaczęło się niepozornie. Jeszcze dwanaście godzin temu siedziałem sobie w kinie z efektem opadniętej szczęki podziwiając prześwietny film, a teraz, po powrocie szczęki na swoje miejsce, pasowałoby mi powiedzieć co nieco o obejrzanym filmie.

Wyjazd do kina zaproponował mój kumpel i pomimo późnej pory oraz zagrożenia w postaci braku połączenia powrotnego pociągiem, naprawdę było warto. Nie jestem przesadnym fanem Władcy Pierścieni, wszystkie trzy części LOTRa uważam za genialne, więc na propozycję kumpla dotyczącą wyjazdu przystałem bez większego zastanowienia. Dobre miejsce w kinie (sala należała do tych mniejszych, miejsce na samym tyle) pozwoliło w pełni nacieszyć się nową produkcją Petera Jacksona. Hobbita oglądałem w technologii 2D z napisami. I cóż tu dużo mówić. Film jest genialny. Świetnie zagrane role, przepiękne krajobrazy - i to co cenię w każdym filmie z tego uniwersum - ścieżka dźwiękowa. Po prostu majstersztyk. Nie zawiodłem się ani trochę. Jeśli ktoś jeszcze nie był w kinie - niech koniecznie odrobi zaległości - niezależnie od tego czy jest się fanem uniwersum czy nie :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Treserem. Film jest po prostu nieziemski! Fantastyczne krajobrazy, świetny scenariusz, przepięknie odegrane sceny, zarówno dialogowe, jak i walki, kapitalne kostiumy, no i oczywiście (z resztą jak przystało na twórców "Władcy Pierścieni") cudowna oprawa dźwiękowa, z piękną muzyką na czele. Nie zawiodłem się ani trochę, a sam film, nawet przewyższył moje pierwotne oczekiwania. Pod żadnym względem nie odstaje od "Władcy Pierścieni" i wspaniale wkomponowuje się i uzupełnia całą historię. Jestem wielkim fanem Tolkiena, Śródziemia, elfów, hobbitów, krasnoludów i innych niezwykłych istot, dlatego tym bardziej cieszę się, że powstał taki film. Śmiało mogę powiedzieć, że absolutnie zasługuje na uwagę, nie tylko fanów fantasy. Już nie mogę się doczekać kolejnej części!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...