Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Devil May Cry (seria)

Polecane posty

Wreszcie gram w 4. Jestem już w 7 misji. Ta gra naprawdę wymiata. Choć nie grałem we wcześniejsze części (czyt. DMC, DMC 2) to widzę duże podobieństwo do części 3. To dobrze, bo nie wyobrażam sobie inaczej tej gry. Kolega mi powiedział, że gdy zacznę grac Dante, poczuje "tą moc". To prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jak dla kogo, Nero fajniej, według mnie, walczy się z bossami ale i Dante jest spoko, fajniej podchodzi do konwersacji przed walkami.Dante

będzie posiadał inne bronie

(wolałem dla pewności wstawić tu spoiler)więc może to miał na myśli twój kolega mówiąc że poczujesz moc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Nero jest tak, że tą swoją łapą może robić bossom (właściwie to każdemu wrogowi, ale przy nich najlepiej to wygląda) fajne i dość skuteczne fatality, które z włączonym Yamato działa jeszcze lepiej. Za to Dante jest lepszy w walce ze zwykłymi wrogami, zadaje więcej obrażeń i ma kilka rodzajów uzbrojenia. Do tego jeden z ataków Rzeźnika jest naprawdę niszczycielski, świetny na ogłuszonych bosów lub wolniejszych wrogów. Poza tym osobiście mi jego charakter bardziej pasuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi przeszkadzało trochę to, że otoczenie praktycznie nie podlega destrukcji, przez co fatality Nero, nie wyglądają tak efektownie, jak to było zamierzone. Z Yamato w łapie, jest o wiele lepiej w tej materii, ale na mnie o wiele większe wrażenie by zrobiło, gdyby po rzucie minotaurem (jak on się nazywał? Jakoś z Gothiciem mi się kojarzył - Berial?), ten przywalił o skały otaczające tę wioskę, i wzburzył kupę gruzu. DMC i tak jest kiczowate, więc wyszłoby to tej grze tylko na dobre. Mimo wszystko, nie jest źle.

PS: Czy wy też robicie często takie literówki, że zamiast Devil May Cry, piszecie Debil May Cry?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jaki komputer udźwignąłby to, co działoby się na ekranie przy całym otoczeniu podatnym na destrukcję. Po prostu za dużo wrogów, ciosów i fizyki do obliczania. Tym bardziej, że to gra na konsole, która mają przecież granice swoich możliwości (nie twierdzę, że są słabe, ale dobrze złożony PC zazwyczaj jest lepszy pod tym względem). Ale nie powiem fajnie by było zmieniać murki, kolumny i ściany w gruzy :happy: , może w następnej części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto też wspomnieć, że łapa ma też inne zastosowania. Przyciąganie wrogów jest bardzo przydatne i pozwala przebywać w powietrzu właściwie cały czas (w trakcie walki z Beliarem lub Echidną). Poza tym może zablokować cios Beliara, odrzucić włócznię Angelo

Credo

z powrotem do nadawcy albo obrócić szarżę ostatniego Bossa przeciwko niemu (zwłaszcza to ostanie jest bardzo ryzykowne, ale satysfakcjonujące). I jeszcze mała rada: przemiana w demona pozwala wyrwać się przeciwnikowi (chwycenie przez Blitza, połknięcie przez Baela). Jest to szczególnie przydatne w walce z Angelo

Agnus

, którego "Your strength will be mine!" jest bardzo wkurzające.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obie postacie są świetne, Dante jest jednak trudniejszy do opanowania. Dla odmiany, jak już sie opanuje nim grę to jest dużo większym wymiataczem niż Nero. Najbardziej pamięciożerne momenty gry są na Legendary Dark Knight, pod koniec szczególnie, masy potworów przytłaczają wręcz postać ;D. Misja 17 +

Yamato

dla Dantego to prawdziwa rzeźnia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kawalorn

Racja, pomylili mi się. Już poprawiam.

@Sciass

Wstyd się przyznać, ale w trybie Legendary Dark Knight nie potrafiłem pokonać Dantego w pierwszej misji :sad:. Co do gry Dantem się zgadzam, trudno się do niego przyzwyczaić, ale jak już się uda to widać, że jest dużo silniejszy od Nero. Nic dziwnego, w końcu ma za sobą trzy poprzednie części, a Nero to żółtodziób (uzdolniony, ale jednak).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto też wspomnieć, że łapa ma też inne zastosowania. Przyciąganie wrogów jest bardzo przydatne i pozwala przebywać w powietrzu właściwie cały czas (w trakcie walki z Beliarem lub Echidną). Poza tym może zablokować cios Beliara, odrzucić włócznię Angelo

Credo

z powrotem do nadawcy albo obrócić szarżę ostatniego Bossa przeciwko niemu (zwłaszcza to ostanie jest bardzo ryzykowne, ale satysfakcjonujące). I jeszcze mała rada: przemiana w demona pozwala wyrwać się przeciwnikowi (chwycenie przez Blitza, połknięcie przez Baela). Jest to szczególnie przydatne w walce z Angelo

Agnus

, którego "Your strength will be mine!" jest bardzo wkurzające.

Który cios Beriala da się zablokować i kiedy to zrobić bo akurat tego nie wiedziałem(innych znam więc nie musisz mi podawać).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obie postacie są świetne, Dante jest jednak trudniejszy do opanowania. Dla odmiany, jak już sie opanuje nim grę to jest dużo większym wymiataczem niż Nero. Najbardziej pamięciożerne momenty gry są na Legendary Dark Knight, pod koniec szczególnie, masy potworów przytłaczają wręcz postać ;D. Misja 17 +

Yamato

dla Dantego to prawdziwa rzeźnia.

No ja tego że Dante jest trudniejszy nie odczułem bo miałem trójkę za sobą jak nim grałem. :D Ale jakby się tak zastanowić to ręka Nero jest takim narzędziem do robienia masowych obrażeń co jest jakby zastępstwem za długaśne kombinacje. Dante takich ułatwień nie ma więc jest się przymuszonym do znajdywania kombinacji ale w zamian ma większe pod tym względem możliwości. Trochę tak jakby Nero był przygotowaniem do Dantego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie, Nero jest świetną postacią na sam początek, bo nie ma tylu ataków co Dante, a więc łatwiej jest go opanować. Jeśli jednak ogarnie się wszystkie ruchy Dantego, a przy tym opanuje jump canceling, to Dante jest o niebo, a może i o dwa lepszy od Nero. Wyczynia wtedy w powietrzu takie cuda, że oczy wypala.

Co do Legendary Dark Knight, to jest to dla mnie najtrudniejszy (trudniejszy nawet od DMD), a przy tym i najlepszy tryb w całej grze. Wrogowie są trudni tak jak na Son of Sparda, a przy tym jest ich z 10 razy więcej. Rzeźnia jest po prostu piękna, a najlepsze są momenty przed starciem z naprawdę sporym legionem diabłów (polecam misję numer 7, gdy drugi raz wchodzimy do Windswept Valley) i zaraz po nim, gdy rozwalasz ostatniego demona, odpalasz taunta i nabijasz się z niego, patrząc, jak ginie, a przy tym niszczysz Dimensional Gate (gram w angielską wersję i będę używał angielskich nazw, bo polskie tłumacznie to tragedia. Grałem u kumpla po polsku i porównałem sobie obie wersje - co ma, do jasnej cholery, Rzeźnik do Gilgamesha?), po czym spokojnie udajesz się w kierunku wyjścia. Czujesz się wtedy jak prawdziwy łowca demonów. xD

A tak przy okazji, porównam sobie jeszcze trójkę z czwórką. Jakiś czas temu udało mi się całkowicie rozwiązać problem ze sterowaniem (mam pada od Xboxa 360, więc na początku sterowanie było całkowicie poprzekręcane, ale niedawno znalazłem świetne rozwiązanie), więc zacząłem grać w trójkę na poważnie. I uważam, że jeśli pominie się kwestię grafiki, to gra jest dużo lepsza niż część czwarta. Klimat jest super, walki niesamowicie dynamiczne, wachlarz ciosów bardzo duży. Nawet fabuła jest całkiem niezła i wciągnęła mnie bardziej niż ta z czwórki. A gra Vergilem to po prostu mistrzostwo świata. Broni, ciosów i akcji specjalnych ma całkiem sporo, a w dodatku nie trzeba się z nim bawić w żadne wybieranie stylu i broni, więc jest to postać bardzo uniwersalna, nadaje się do każdej walki. Dlatego gdy ponownie zacząłem grać w czwórkę, rozczarowałem się, że

Dante nie ma tylu możliwości z Yamato i Dark Slayerem, co Vergil.

Ogólnie rzecz biorąc, jeszcze nigdy żadna z gier nie wyjęła mi z życiorysu tyle godzin, co DMC3 i 4. Obie gry są po prostu kapitalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w trybie Legendary Dark Knight ciąle pamiętam scenę z misji bodajże 5. To zdarzyło się gdy musiałem walczyć z całą masą zbroi które mnie zaczęły poważnie wkurzać. Po prostu w jednym momencie dostałem szału i zacząłem ich wszystkich eliminować bardzo szybko i bardzo brutalnie. Zabójczy był moment kiedy w kombosie załatwiłem 3-ech z 4-ech pozostałych a potem wciąż wkurzony odwróciłem się i wycelowałem pistoletem w ostatniego a ten zaczął się powoli wycofywać. XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś pewien, że chodzi ci o misję 5? Bo o ile pamiętam, to w LDK w misji 5 z rycerzami walczysz tylko w Master's Chamber, a ich wcale nie było tam tak dużo. Natomiast całe multum było ich w misji czwartej, gdy z tego korytarza z miotaczem ognia w jadalni wychodziłeś do takiego dużego pomieszczenia z Gyro Blade, które od długiego holu było oddzielone bramą. Pamiętam, że najpierw pojawiło się ich z dziesięć. Potem, gdy utłukłem kilku, było ich już ponad dwadzieścia, a do tego po pomieszczeniu zaczął latać Blitz. Naprawdę nie pamiętam, jak sobie z nimi wszystkimi poradziłem. Gdy już chciałem dorżnąć jakiegoś ledwo dychającego rycerza, to przed nosem pojawiła mi się ta irytująca żółta pokraka i zasłaniała biedaka, więc Nero zamiast w rycerza, trafiał w Blitza i dostawał prądem. I tak w kółko. Dopiero za którymś razem, gdy pomyślałem sobie "Pierdzielę!" i zacząłem miotać po całym pomieszczeniu Gyro Blade'em, jakoś sobie poradziłem, ale i tak pod koniec już dogorywałem. xD A że postanowiłem przez całą grę nie brać niebieskich pigułek i sobie nie przedłużać (bez skojarzeń proszę, mam na myśli pasek życia :P), to było mi jeszcze trudniej. Póki co utknąłem w misji 14, bo za cholerę nie mogę przejść etapu w Ancient Plaza, gdzie po całej lokacji szwędają się Chimera Scarecrowy, Mega Scarecrowy i do tego wkurza cię Blitz. Już raz byłem blisko, już wytłukłem wszystkie Scarecrowy i został mi tylko Blitz, już udało mi się zniszczyć jego barierę elektryczną i już miałem go poczęstować Distorted Real Impactem, gdy nagle stało się coś, co w całym DMC4 irytuje mnie i frustruje najbardziej - połknął mnie ten pier***ony Fault. :/ I jak tylko wydostałem się na powierzchnię, musiałem rozwalać wszystkie Scarecrowy i Blitza od nowa. :/ Jeszcze nic mnie tak w żadnej grze nie wkurzyło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wynikło ze zdania nie pamiętałem która to była misja ale jak teraz przeliczam to faktycznie mogła być 4-ta, zwłaszcza że podałeś dokładnie to pomieszczenie o które mi chodziło. Co do Faulta to dorwał mnie tylko raz w 18 misji. I racja to jest wkurzające dlatego ja ZAWSZE pozbywam się ich najpierw. Najlepiej działają ataki z powietrza Rebelionem i Gilgameshem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w jaki sposób rozwalasz ich barierę elektryczną? Bo ja to albo na Luciferze spamuję Pin-up albo włączam Royal Guarda i atakuję go normalnymi atakami wręcz (najlepszy jest do tego Gilgamesh) i jak tylko go trafię, to wciskam blok, żeby zablokować "kontratak" jego bariery. Ten sposób jest szybki, ale wymaga wyczucia, więc częściej używam pierwszej metody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Na Blood Palace wytrenowałem sobie taki sposób na Blitza. Najpierw władować w niego kilka maksymalnie naładowanych strzałów z Kojota a potem przyłożyć szybkie uppercuty Rzeźnikiem/Gilgameshem. Nigdy nie byłem w stanie opanować cancelingu ;(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pytania o blokowanie ciosów Beliara, to chodziło mi o ciosy jego ognistym mieczem. Trzeba "po prostu" dobrze wyczuć moment. Jest to bardzo ryzykowne, więc zazwyczaj lepiej po prostu uskoczyć.

Poza tym z dumą oznajmiam, że udało mi się w końcu pokonać Dantego w pierwszej misji LDK. Chociaż gdy przeczytałem wasze posty, to zdałem sobie sprawę, że prawdziwe piekło dopiero przede mną (jestem dopiero w trzeciej misji). Muszę przyznać, że grupa 20 (na oko) straszydeł w drugiej misji napędziła mi niezłego (nomen-omen) stracha. Podobnie jak Wy, ja także miewam takie momenty frustracji, że mówię sobie "Chrzanić to!" i wpadam w grupę wrogów robiąc im prawdziwą rzeźnię. Zgadzam się też co do Nero, jest on jakby treningiem przed kierowaniem trudniejszym, ale potężniejszym Dantem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jeśli chodzi o Dante to wyczuwam odpowiedni moment i używam tego ciosu Pandory w którym Dante ją otwiera i po jego osłonie.
Tak nigdy nie próbowałem, bo dla mnie to trochę za długo trwa, ale mam pytanie: czy do tego trzeba mieć naładowany pasek Pandory, czy wystarczy "pusty"? Bo jak walczysz z niebieskimi i złotymi rycerzami, to gdy użyjesz tej techniki, nawet jak nie masz tego paska naładowanego ani trochę, to w ten sposób można im szybko rozwalić ich tarcze, niezależnie od tego, w jakim stopniu są uszkodzone. A czy przy Blitzu działa to tak samo?
Co do pytania o blokowanie ciosów Beliara, to chodziło mi o ciosy jego ognistym mieczem. Trzeba "po prostu" dobrze wyczuć moment. Jest to bardzo ryzykowne, więc zazwyczaj lepiej po prostu uskoczyć.
Chodzi ci o blokowanie Dantem w Royal Guard czy blokowanie Nero poprzez kontrowanie łapką? Bo przy Nero jeszcze tak nie robiłem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...