Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chimaira

Szkoła II

Polecane posty

U mnie trzeba było dać bibliografię na tydzień przed końcem roku szkolnego, a przed samym zakończeniem oddawaliśmy plany ramowe już całe. Sporo osób zrobiło to w ostatniej, chwili i nie było możliwości aby ktoś im to sprawdził. Ale jak na razie w mojej klasie same dobre wyniki, już parę 20/20 się trafiło. Zobaczymy co będzie 26 kiedy ja stanę przed komisją ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Black Pearl --> "Jak funkcjonuje legenda artysty? Odpowiedz na pytanie, odwołując się do wybranych przykładów." Ja wziąłem malarkę Fridę Kahlo. Pierwsze pytanie było oczywiste - dlaczego ją właśnie wybrałem. Miałem pięknie wymyśloną bajeczkę, bo przecież nie powiem "bo tak mi akurat do głowy przyszło" :P. Drugie było dziwne, dokładnie nie pamiętam, ale chodziło o to, jak zakłamania w biografii wpływają na odbiór dzieła (tezę miałem mniej więcej taką). Trzecie - dlaczego nie pokazałem żadnego obrazu. Typowe pytanie na argumentację.

Plany ramowe? Tzn. konspekty? Bo ja musiałem oddać tylko bibliografię z konspektem na jednej kartce. Chociaż widziałem, że w innych szkołach pisali na oddzielnych kartkach całe plany przemowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejrzalem sobie dzis maturke z maty (widze ze jednak ktos to pisal, a przynajmniej sie zainteresowal;)) i tak wyglada calkiem zjadliwie, nie wydaje mi sie zeby byla specjalnie latwiejsza czy trudniejsza od zeszlorocznej. Co do tego zadania przy ktorym sa watpliwosci, no to oczywiscie przyczepic sie mozna no ale skoro kaza wyzkazac ze funkcja jest takim a takim przeksztalceniem tej drugiej ktora jest wielomianem trzeciego stopnia no to sila rzeczy pierwsza tez musi takowa byc.

Obiecywalem sobie w zeszlym roku ze podczas tej matury bede taki jak Ci studenci podczas mojego egzaminu ktorzy to opowiadali jakby to oni tego z jednym palcem w dupie nie zrobili, no bo faktycznie wydaje sie to po roku analizy z algebra duzo prostsze niz w LO, ale jednak nie bede tak robil. To co mi sie najbardziej podobalo w tegoroczych maturach to to ze caly zeszly tydzien poswiecony byl Juwenaliom :D ekstra zabawa i bolesny powrot do rzeczywistosci.

Tych ktorzy pisali mate i/lub fize zapraszam na Politechnike. PIWO, WÓDA - POLIBUDA ;)

Polibieda ;p - CRD

EDIT:

Jeszcze jedno, tegoroczni maturzsci juz nie mieli w programie pochodnych?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejrzalem sobie dzis maturke z maty (widze ze jednak ktos to pisal, a przynajmniej sie zainteresowal;)) i tak wyglada calkiem zjadliwie, nie wydaje mi sie zeby byla specjalnie latwiejsza czy trudniejsza od zeszlorocznej.

Rozszerzona jest dla mnie absolutnie nie do przejścia (dlatego właśnie nazywa się rozszerzona :P), ale za to podstawową uważam za całkiem prostą. Matematyka przez wszystkie lata mojej edukacji nigdy nie była moją przesadnie mocną stroną, ale zawsze jakoś sobie radziłem i ostatecznie całą tę szkołe ukończyłem :). Jak przeglądałem podstawę, to doszedłem do wniosku, że jakbym chwilę nad każdym zadaniem podumał, to bym je w większości rozwiązał, a zdać na 30% to bym zdał na pewno. Więc niech nikt nie narzeka, że nie powinno być obowiązkowej matury z matmy - sam bym zdał prawie że z marszu, więc wy też dacie radę :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie umiem sobie wyobrazic ze mozna podstaw zrobic jeszcze prostsza co sie bedzie wiazac z jakimis cieciami w materiale ostatio, a gdy bedzie obowiazkowa matma, no to z tego jak slyszalem poewnie jeszcze obniza poziom... Wyjdzie na to ze test z gimnazjum bedzie niewiele prostszy od matury... Poza tym sama podstawa z maty nikomu nic nie da bo uczelnie ten egzamin wysmieja i zrobia taki przelicznik ze podstawa nic nie bedzie znaczyla...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie!!! Po 12 latach nauki człowiek wie, że może sobie w spokoju odpocząć - jednym słowem - matury juz za mna :). Od dziś mam już ustny polski z głowy. Prezentacje miałem spoko, babki powiedziały, że naprawdę ciekawa, ale moim mankamentem był język, którego nie dało się ponoć zrozumieć. Po prostu miałem tyle materiałów, że chcąc wyrobić się w 15 minut musiałem sie naprawdę streszczać.

Oczywiście mówiłem jako drugi i nie miałem pojęcia,że w naszej szkole panuje zasada tolerancji w wysokości 5 minut :/ Dziewczynie przerwały dopiero po 20...

Ale trudno. I tak sie to do niczego nie liczy ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polibieda ;p - CRD

Ja Ci dam "polibieda"! Flaki sobie wypruwam codziennie "żeby innym żyło się lepiej" :P

A na poważnie, to też zapraszam na politechnikę - można nauczyć się i zrobić coś konkretnego, a nie tylko jakieś "humanizowanie" i bujanie w obłokach :P

Przy okazji powiem, że dziś miałem świetne laborki - bawiłem się w programowanie pixel i vertex shaderów :-) Niesamowita sprawa, ułatwia życie przy pisaniu gier, karta graficzna robi górę rzeczy za programistę :-)

Parę dni temu wspominałem w FoS, że oglądaliśmy sobie film przez przyjściem prowadzącego. Dziś skonczyliśmy wcześniej, więc zostaliśmy w sali i przez 45 minut też oglądaliśmy film. Do tego kumpel przyniósł chipsy z biedronki, więc atmosfera totalnie kinowa. Tylko krzesła jakieś niewygodne, ale za to dużo miejsca na nogi :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, jeśli jesteśmy przy dyskusji o wyższości polibudy nad innymi uczelniami, to taką ciekawostkę ostatnio widziałem. Tło historyczne - mam sporo kumpli, którzy idą na politechniki i oczywiście wszem i wobec rozgłaszają, jak to się po tym nie zarabia, jak to praca czeka jeszcze na studiach itp., ogólnie nabijają się. Opowieść właściwa - idę sobie ulicą, a tu ulotka. Zwykła, jak każda inna. Coś mnie jednak tknęło i czytam - "studenci politechniki profesjonalnie skręcają meble [tu numer telefonu do oderwania]" :P. Nie żebym coś miał do zdolności studentów politechniki, ale chyba specjalistyczna wiedza do skręcania mebli nie jest konieczna :P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był żart, nie zamierzam rozpoczynać wojny :-)

Natomiast z pracą jest tak, że jeśli jest się w czymś naprawdę dobrym, to pracę się znajdzie, niezależnie od kierunktu studiów. A co do tej ulotki, to może ludzie z architektury? :P

Może to tylko taki trik, a naprawdę byli z ASP ;p - CRD

>>z tą architekturą, to uważaj, bracie, co mówisz ;] [k0n]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jestes na I czy II roku to chocbys byl geniuszem to i tak zadna firma nawet nie bedzie z Toba chciala gadac. Ja sam osobiscie sobie w czasie semsetru dorabialem na nocnych inwentaryzacjach supemarketow (w Kauflandzie maja myszy :P) i jakis pierdolowatych ulotkach, ale ogolnie ciezko troche pogodzic prace( jakas bardziej stala) ze studiami dziennymi, nawet samodzielne ukladanie planu na niweiele pomaga.

A co do wyboru uczelni to i tak trzeba isc na to co sie czuje, bez sensu sie cisnac na polibude jesli sie maty nienawidzi, bo to szkoda czasu i nerwow. Niemniej moje subiektywne odczucia ktorymi przy wyborze uczelni sie kierowalem sa takie ze jednak zapotrzebowanie na inzynierow w naszym kraju jest bardzo duze (na co wskazuje chocby akcja stypedniow dla studentow polibud- ja tez chce!!!). W sumie glowne rozterki to sobie rozwialem jeszcze przy wyborze ogolniaka, bo juz wtedy sie tak ogolnie nastawilem czy mata czy humany, potem juz szedlem w jednym kierunku ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po gimnazjum stwierdziłem, że chcę z matmą mieć jak najmniej wspólnego. Niewiele myśląc wybrałem profil historia - wos i teraz z perpsektywy czasu żałuję. Mogłem przysiąść przez te trzy lata do matmy i maturkę bym spokojnie pocisnął. Skoro takie zapotrzebowanie na inżynierów to po studiach na polibudzie bym miał pewniejszą pracę. A tak, cóż noga z matmy jestem totalna, więc tylko humanistyczne studia mi zostały.

Teraz się szykują wakacje życia, czyli nie dość, że najdłuższe to jest możliwość, że spędzone na słonecznym Cyperku podczas pracy w jakimś barze celem zarobienia na studia ;) Studiować zdecydowałem się w moim mieście na UWM (niezorientowanych - Uniwersytet Wiecznego Melanżu), najprawdopodobniej dziennikarstwo :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jestes na I czy II roku to chocbys byl geniuszem to i tak zadna firma nawet nie bedzie z Toba chciala gadac.

Nie do końca. Jeśli jesteś w czymś dobry, to znajdziesz pracę. Może nie etat, ale jakieś zlecenia itd.

Koledzy z grupy (rok 3) pracują na zasadzie "wyrobić xx godzin w miesiącu, niezależnie kiedy pracujesz". Tyle, że faktycznie ciężko jest znaleźć czas, szczególnie w tym semestrze. Ja się nie porywałem, bo bym nie wyrobił się, tym bardziej, że chcę mieć troszkę czasu dla siebie - zdecydowanie nie jestem pracoholikiem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie sa takie odosobnione przypadki, przy czym faktycznie trzeba sie na tym swietnie znac i znaczaco wyprzedzac tok studiow, ale mi chodzilo o inna kwestie. Nie raz byly targi pracy na uczelni organizowane i co da sie zauwazyc wraz z opiniami kolegow ze starszych lat, to ciezko nawet przekonac firme zeby dala Ci szanse pokazac ze cos potrafisz, zeby dopuscila Cie do rekrutacji. Po prostu dla nich rozmowa zaczyna sie od IV, V rok ze wskazaniem na absolwenta, o nizszych w wiekszosci nawet nie chca slyszec. Poza tym nierzadko ludzie zapierniczaja za darmo(czy za jakies komiczne pieniadze) zeby tylko miec do statystyk doswiadczenie, a to tez tak srednio motywuje. Z drugiej strony to bym sie chetnie gdzies zaczepil zeby tego doswiadczenia ponabijac bo nie od dzis wiadomo ze bez znaczenia w przyszlosci to nie jest. Tak czy inaczej sama sytuacja jest troche chora, bo praca ktora sie wykonuje nie jest wcale gorsza od tej stalego pracownika, ale zeruje sie na tym ze student potrzebuje miec juz na starcie po studiach cos przepracowane, wiec mozna go traktowac jako pracownika 2-giej czy 3-ciej kategorii

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po gimnazjum stwierdziłem, że chcę z matmą mieć jak najmniej wspólnego. Niewiele myśląc wybrałem profil historia - wos i teraz z perpsektywy czasu żałuję. Mogłem przysiąść przez te trzy lata do matmy i maturkę bym spokojnie pocisnął. Skoro takie zapotrzebowanie na inżynierów to po studiach na polibudzie bym miał pewniejszą pracę. A tak, cóż noga z matmy jestem totalna, więc tylko humanistyczne studia mi zostały.

IMO do matmy trzeba mieć smykałkę :) . Na polibudzie trafiają się osoby które w liceum nie były na profilu mat-fiz. Mają trudniejszy start z powodu sporych zaległości, ale jeżeli są dobrzy z matmy to wystarczy trochę chęci i dają radę. Pójście na profil mat-fiz nie gwarantuje tego, że polubisz i zrozumiesz matmę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz przydałoby się polubić matmę wszystkim, hłehłe ;D Tak, tak bo teraz WSZYSCY będziecie pisać matmę na maturze - a ja nie :) Udało mi się byc ostatnim rocznikiem bez niej ^^

Chociaż z drugiej strony słyszałem, że jest przez to zmieniony także program nauczania z matmy - teraz jest odpowiedni nawet dla upośledzonych :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie sa takie odosobnione przypadki, przy czym faktycznie trzeba sie na tym swietnie znac i znaczaco wyprzedzac tok studiow, ale mi chodzilo o inna kwestie. Nie raz byly targi pracy na uczelni organizowane i co da sie zauwazyc wraz z opiniami kolegow ze starszych lat, to ciezko nawet przekonac firme zeby dala Ci szanse pokazac ze cos potrafisz, zeby dopuscila Cie do rekrutacji. Po prostu dla nich rozmowa zaczyna sie od IV, V rok ze wskazaniem na absolwenta, o nizszych w wiekszosci nawet nie chca slyszec. Poza tym nierzadko ludzie zapierniczaja za darmo(czy za jakies komiczne pieniadze) zeby tylko miec do statystyk doswiadczenie, a to tez tak srednio motywuje. Z drugiej strony to bym sie chetnie gdzies zaczepil zeby tego doswiadczenia ponabijac bo nie od dzis wiadomo ze bez znaczenia w przyszlosci to nie jest. Tak czy inaczej sama sytuacja jest troche chora, bo praca ktora sie wykonuje nie jest wcale gorsza od tej stalego pracownika, ale zeruje sie na tym ze student potrzebuje miec juz na starcie po studiach cos przepracowane, wiec mozna go traktowac jako pracownika 2-giej czy 3-ciej kategorii

Niby zdobyciu tego doświadczenia mają służyć częściowo praktyki zawodowe, ale, jak większość rzeczy w naszym pięknym kraju, są rozwiązane w dosć chory sposób... Dlatego osobiście mam zamiar po ~4 semestrach myknąć za granicę, gdzie primo, związki uczelni z branżowymi firmami są ściślejsze, secundo, praktyki są pełnopłatne, tertio, i tak trzeba zasuwać (choćby na kanapkach czy w cleaningu ;p) żeby się utrzymać ;]

A oczywistym dla mnie jest, że jako freelancer w pewnych branżach student zawsze coś może zarobić, tym bardziej za granicą, gdzie stosunek pracodawców do studenta jest trochę bardziej normalny, acz trzeba mieć szczęścia odrobinę, no i zdolności też odpowiednie.

Co nie zmienia faktu, że polskie pracownie architektoniczne np. od ręki zatrudniają studentów jako 'murzynów' do klepania rysunków w CADzie ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do studenckiego praktykowania i zdobywania doświadczenia... U mnie sytuacja jest o tyle dobra, że ze znalezieniem pracy gdziekolwiek nie powinienem mieć problemu - z tym, że nie akurat tej pracy nie chcę. Filolog angielski zawsze się gdzieś na nauczyciela załapie - zwłaszcza jeśli ma papiery nauczycielskie, a u mnie to była obowiązkowa część studiów (teraz jest to opcjonalny komponent, co jest według mnie lepszym rozwiązaniem)... Ale nie licząc tego - student jakiejkolwiek filologii (a angielskiej zwłaszcza) może już bez papierów załapać się jakiejś prywatnej szkoły - państwowe mają wymagania, ale te i tak często są omijane z depseracji, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach (jak się nie ma, co się lubi...). Do tego dochodzą możliwości tłumaczeń - można się poogłaszać na różnych uczelniach i tym podobnych - zwłaszcza medycznych, bo tam często potrzebują tłumaczeń materiałów do pracy. Do tego dochodzi możliwość pracowania w ramach wolantariatu na różnych imprezach sportowych i tym podobnych (kumpel załapał się na opiekuna reprezentacji Szkocji na Mistrzostwach Europy do lat 19 [bodajże]). No i moja opcja, czyli firmy tłumaczeniowe - tam oceniają częściowo po doświadczeniu, ale też po umiejętnościach. Dostaje się test - jak się go zrobi, to jest ok. Ja tam załapałem się w miejsce bardzo dobre - zwłaszcza na sam początek - mogę zdobyć sporo doświadczenia, umiejętność obsługi najważniejszych programów tłumaczeniowych i procesów z nimi związanych. Ja co prawda pracuje zewnętrznie, ale freelancerów pracuje dla nas bardzo dużo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wypowiedzi Tura, chcialem zglosic sprostowanie: ja sciagajac nie zdawalem sie na lut szczescia, tylko na wlasne umiejetnosci wlasnie :)

No właśnie, ja zawsze byłem w tej zabawie kiepski. Nie umiałem zbyt dyskretnie podglądać, co jest napisane na ściądze, dlatego zawsze raczej liczyłem na mój łeb, który umie sporo zapamiętywać. Ściągć zdarzało mi się tylko wtedy, kiedy nauczyciel (-ka) opuszczał salę, co się czasem zdarzało, jednej pani nawet co klasówkę. "Wy piszcie, a ja sobie kawkę zrobię" mówiła, albo po prostu wychodziła na zaplecze, słuchała radia i od czasu do czasu zaglądała do klasy ze słowami "Tylko mi tu nie ściągajcie" xD

Zastanawiam się, czy o ściąganiu można na forum mówić, to w końcu nielegalne ;) Poza tym ściąganie jest zue, albowiem niczego się nie uczymy. Nie wolno robić tak złych rzeczy, bo was złapią ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ściąganie używką nie jest więc o ile jest to ściąganie z kolegi z ławki na klasówce,a nie gry z torrentów to mówić można ;) . To też metoda na oceny, ale jednak może ona kiedyś na wyjść i to nie na dobre. Jednak samo robienie ściąg jest bardzo dobrym powtórzeniem materiału. Wszystko ma swoje plusy i minusy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ściąganie? Nie zdarza mi się. Wolę sprawdzić swoją własną wiedzę, niż oszukiwać. Wyjątkiem jest sytuacja kiedy jestem zagrożony a ja naprawdę nic nie umiem. :/ Wtedy bez odpowiedniej pomocy osób trzecich nie ma co myśleć o pozytywie. :P Swoją drogą strasznie wkurzają mnie ludzie nagminnie ściągający - nałapią cholery dobre oceny, a ja matoł polegam na sobie i osiągam gorsze wyniki. Z drugiej strony wszyscy wiedzą, że Jasna Strona Mocy jest trudniejsza. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też polegam sam na sobie, ale jeśli otrzyma się pomoc typu: pytania na sprawdzian, ściągawka, to nie mam nic na przeciwko. Poza tym słaby wzrok nie pozwala mi czytać mikroliterek :P

A tak od siebie: jeśli komuś grozi słaba ocena z plastyki, zobaczcie to:

dsc00172wc8.th.jpg

To pozwoliło mi wyjść z 3 na pięć :P

Praca ma tytuł "Chaos w Polskim Rządzie", jestem ucięty (czerwona koszulka po prawej).

A jak pięknie się to dewastowało ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JasonBourne-Jak nic ...będą z ciebie ludzie :).

Takie pytanko do osó z rocznika 1991 i niżej- Kto z was był na balu gimnazjalnym?

I osób z rocznika 1992 kto z was idzie na bal...

Rok temu mnie na balu nie był i nie żałuję, ale chcę wiedzieć co wy o tkim czymś sądzicie i jak to pamiętacie miło czy niemiło ^^.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby już wakacje, ale nadal zaglądam do tego tematu;)

Co do tematu ściągania to naprawdę rzadko m się to zdarzało. Często było tak, że podczas pisania ściągi uczyłem się i nie musiałem później z niej korzystać. Zresztą nigdy nie lubiłem ściągać, ale czasem trzeba było. Chociażby na matematyce gdy miałem zagrożenie ;) I nigdy nie miałem na tyle silnej woli by odmówić komuś gdy mnie prosił o podpowiedź na przykład na historii, do której sumiennie się uczyłem.

Nicek ja jestem starszy rocznik niby, ale swój bal pamiętam dobrze;) Pamiętam, że się najadłem, potanczyłem i śmiałem sie z niektórych podpitych kolegów. Ja wolałem wtedy picia takich napojów w obecności nauczycieli unikać ;) Mieliśmy także super lokalizację, w restauracji "Przystań" nad jeziorkiem. W tym samym miejscu miałem studniówkę;)

Aha, prezentacja z polskiego 14/20. Mogło być więcej, ale jako że nie jest mi to do niczego potrzebne to się nie przejmuję :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...