Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chimaira

Filozofia II (oraz wszelakie religie i zabobony)

Polecane posty

Bo jak np absolutnie, naukowo, wykazać wyższość marksizmu nad liberalizmem.

Nie można, bo kwestia dotyczy filozofii, a nie nauki. Także "naukowo" nie jest dobrym określeniem. Natomiast różnica w stosunku do dyskusji o istnieniu/nieistnieniu Boga jest kolosalna. Ich punkty widzenia podlegają testowaniu - gdyż bo ponieważ mogą podawać argumenty historyczne. Mogą dyskutować o faktach. Podobnie, możemy dyskutować o filozofii chrześcijańskiej, jej wpływie na społeczeństwo.

Także można podjąć temat samego znaczenia religii dla społeczeństw. Śmieszne jest jednak to, że sam fakt istnienia bądź nie Boga w takiej dyskusji nie będzie miał najmniejszego znaczenia. Bo fakty pozostaną niezmienne niezależnie od Boga!

Natomiast istnienie Boga nie może podlegać racjonalnej dyskusji z braku weryfikowalnych faktów. I już. Bóg nie jest dostępny naszemu doświadczeniu.

a za *** nie mogą się zgodzić co do do jej widzenia.

Wypracowanie wspólnego stanowiska nie jest miernikiem wartości dyskusji.

Co do filozofów, ktoś być może za 100 lat powie to samo o nurcie ateistycznym w XXI wieku. Powie co z tego, źe największe umysły w XXI miały poglądy ateistyczne, takie były czasy. I będą mogli się do Hegla odwołać także.

Bardzo możliwe. I czego to dowodzi w sensie istnienia bądź nie Boga? Jak zwykle - niczego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nigdzie nie wartościowałem ich dyskusji. Chciałem ukazac jej pewne cechy wspólne z dyskusjami o Bogu tj prosty fakt iż obaj nie mogą się nawzajem przekonać. Mimo, że mają setki argumentów. Bo dochodzi jeszcze głęboko irracjonalny katalog wartości z jakimi się identyfikują. Gdyby wyzbyć się światopoglądu przekonanie do jakiejś racji byłoby możliwe i niezawodne.

Nie napisałem, że dowodziłoby to istnienia Boga. Chodzi o to by nie traktować wiary jako czegoś gorszego w stosunku do ateizmu, nic obiektywnego w dziedzinie epistemologii nie przemawia za wyższością żadnej z tych postaw. Po prostu ateizm przeważa w naszej epoce, tak jak kiedyś teizm co nie znaczy, że świadczy to o jakimś postępie. Postęp w historii ma raczej charakter dialektyczny.

Jeśli chodzi o marksizm chodziło mi o jego aspekt jako część nauki ekonomicznej, czy choćby historii' jako materializm historyczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że nie należy traktować wiary jako czegoś gorszego, ja też postuluję.

Można natomiast krytykować pewne irracjonalne przekonania, tak jednych, jak i drugich, co również staram się robić.

Jeśli chodzi o marksizm chodziło mi o jego aspekt jako część nauki ekonomicznej, czy choćby historii' jako materializm historyczny.

Okej, ale nadal jest możliwe testowanie tych tez w oparciu o fakty, czyż nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale już wykazanie wyższości nie. A za tym przekonanie kogoś, niezawodne i obiektywne, że doktryna, teoria ta lub tamta jest lepsza.

W sumie nikt nie dotknął np. kapitału, jest to pojęcie, operowanie pewną abstrakcją. Znów na gruncie dzisiejszej historiografii, nie ma czegoś takiego jak fakt. Każdy fakt historyczny jest produktem naszego umysłu, a że rzeczywistość jest nieuchwytna, tylko cały czas przechodzi w przeszłość, jest produktem interpretacji skażonej językiem, poglądami, itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, wykazanie wyższości nie jest możliwe ze względu na niedoskonałość metody.

Bo nawet jeśli "fakt" czy "prawda" nie istnieją, to istnieje coś zbliżonego do tychże.

Mamy jakąkolwiek metodę. W przypadku Boga nie mamy żadnych, nawet zawodnych możliwości poznania.

Do dyskusji wrócę jutro ;).

Pozdrawiam serdecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo fakty pozostaną niezmienne niezależnie od Boga!
Tyle tylko, że większość chrześcijan wyznaje zasadę "jeżeli fakty świadczą przeciw teorii, tym gorzej dla faktów" - dotyczy to powstania ziemi w sześć dni, powstanie kobiety z żebra i inne takie (oczywiście ci, którzy odczytują biblię dosłownie, czyli tak jak chciał Jezus)

Gdyby wyzbyć się światopoglądu przekonanie do jakiejś racji byłoby możliwe i niezawodne.
Chodzi o dowodzenie w nauce czy w kwestiach filozofii? Bo jeżeli chodzi o samą naukę, to nauką NIE DAJE możliwości wyboru światopoglądu, jest w tym względzie bardzo surowa. Jeżeli więc rozmawiać o faktach, to niezależnie od czyichś światopoglądów będą one prawdziwe lub fałśzywe. KWestia objawień fatimskich, na ten przykład, do nich należy, bo nie ma pojedynczego dowodu na to, że działo się tam coś nienaturalnego. Tak samo jak na uzdrawiające włąściwości niektórych miejsc i osób.

nie przemawia za wyższością żadnej z tych postaw
Dla mnie wyższość ateizmu nie ma wiele wspólnego z absolutem (który mnie przecież nie interesuje), a polega ona na tym, że ateiści AKCEPTUJĄ naukę i jej dokonania, ewolucję, zwłaszcza. Chrześcijanie czy inni teiści tego nie potrafią i się bronią przed nią rękami i nogami jednocześnie wierząc w homeopatię, wróżbiarstwo i duchy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień" 2P3:8 - to a propos ewolucji i czytania Biblii dosłownie (zresztą gdyby chciał by tak czyniono, czemu posługiwałby się przypowieścią?, żeby opowiedzieć ciekawą historię o robotnikach w winnicy?), jak już wykorzystujemy to nie wyrywajmy tekstów pod swoją tezę.

Ale gdzie ja mówiłem o absolucie, ja mówiłem o wyższości na gruncie epistemologii.

Prawdziwośś lub fałszywość faktów nie legitymizuje przekonań, każdy fakt może być wykorzystywany do różnych celów. Co z tego, że uznamy faktem układ w Krewie, jak dla Polaków będzie to wielki sukces, początek wchodzenia na drogę mocarstwowości, a dla Litwinów zdrada Jagiełły?

Jak to teiści nie akceptują nauki, a ksiądz Heller? A Newton? Kopernik? Pascal? Einstein ?przepraszam, ale od niedawna urosło dziwne przekonanie, że naukowość jest tożsama z ateizmem. Ktoś zapomina o korzeniach, a to już pycha, która charakteryzuje wielu "uczonych"

Zapominają na czyich barkach stoją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle tylko, że większość chrześcijan wyznaje zasadę "jeżeli fakty świadczą przeciw teorii, tym gorzej dla faktów" - dotyczy to powstania ziemi w sześć dni, powstanie kobiety z żebra i inne takie (oczywiście ci, którzy odczytują biblię dosłownie, czyli tak jak chciał Jezus)

Jej, a skąd wiesz co chciał Jezus? A skąd znasz te statystyki, że większość chrześcijan odczytuje Biblię dosłownie? Prawdę mówiąc, nie spotkałem nikogo kto odczytywał, by Biblię dosłownie...

a polega ona na tym, że ateiści AKCEPTUJĄ naukę i jej dokonania, ewolucję, zwłaszcza. Chrześcijanie czy inni teiści tego nie potrafią i się bronią przed nią rękami i nogami jednocześnie wierząc w homeopatię, wróżbiarstwo i duchy.

Chrześcijanie (a przynajmniej większość, bo jak w każdym przypadku, są wyjątki) akceptują naukę. Niby dlaczego, mieliby tego nie robić? Kościół akceptuje naukowe wyjaśnienia, łącznie ze wspomnianą przez Ciebie, ewolucją :dry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(zresztą gdyby chciał by tak czyniono, czemu posługiwałby się przypowieścią?, żeby opowiedzieć ciekawą historię o robotnikach w winnicy?), jak już wykorzystujemy to nie wyrywajmy tekstów pod swoją tezę.
Z tego co pamiętam to Jezus mówił do apostołów coś w stylu "niech język wasz będzie prosty"

a przypowieść to też sposób na proste pokazanie ludowi skomplikowanych problemów etycznych.

Einstein ?

Plotki o religijności einsteina są wyssane z palca. Przeinaczono jego wypowiedź o tym, że jedyny bóg w którego on wierzy jest bogiem natury (czyli samą naturą)

Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną

Doszedłem - będąc dzieckiem całkowicie niereligijnych (żydowskich) rodziców - do głębokiej religijności, która jednak miała swój nagły koniec w wieku lat dwunastu

Jestem głęboko wierzącym ateistą. [...] Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii[

To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka

A skąd znasz te statystyki, że większość chrześcijan odczytuje Biblię dosłownie? Prawdę mówiąc, nie spotkałem nikogo kto odczytywał, by Biblię dosłownie...

Słyszałeś o kreacjonistach?

Chrześcijanie (a przynajmniej większość, bo jak w każdym przypadku, są wyjątki) akceptują naukę. Niby dlaczego, mieliby tego nie robić? Kościół akceptuje naukowe wyjaśnienia, łącznie ze wspomnianą przez Ciebie, ewolucją dry.gif
Ta.. po dwustu latach kościół stwierdził, że akceptuje ewolucję i nigdy nie był jej przeciwny. Tak samo zresztą było z kulistością ziemi i krążeniem wokół słońca, co nie? ;) Za 200 lat tak samo będzie z prezerwatywami, jestem tego pewien.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i gdzie to nam mówi, żeby Biblie czytać wprost? Zresztą niezbyt się ustosunkowałeś do moich odpowiedzi. Co do Einsteina w co by nie wierzył, to wierzył. I to nie dlatego, że taka była epoka i nikomu się nie śniło żeby zostać ateistą, przed nim było wielu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta.. po dwustu latach kościół stwierdził, że akceptuje ewolucję i nigdy nie był jej przeciwny. Tak samo zresztą było z kulistością ziemi i krążeniem wokół słońca, co nie? ;) Za 200 lat tak samo będzie z prezerwatywami, jestem tego pewien

To były inne czasy. Każdy wtedy inaczej postrzegał świat i nie tylko chrześcijanie nie wierzyli w kulistość Ziemi itp. Kościół przynajmniej przyznał się do błędu - są to tak zwane Punkty Zapalne Kościoła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co innego wiedza o świecie, Biblia została napisana przez człowieka, odpowiadał jego wiedzy o świecie. Stąd ta wiedza ewoluuje wraz z rozwojem nauki, Biblia to nie traktat naukowy z dziedziny astronomii . A co do prezerwatyw to kwestia etyczna, a te są niezmienne, już w czasach Jezusa używano prezerwatyw i jakoś nikt za 200 lat nie pozwolił na nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytaj jeszcze moje cytaty z Einsteina, zanim powiesz, że wierzył w cokolwiek.

A wielu jest czytających biblię dosłownie, w ameryce połowa obywateli uważa, że świat ma mniej inż 10 000 lat.

Aha, a z interpretacją Biblii niektórzy idą tak daleko, że znajdą tam dowody na wszystko - jak to się mówi - Biblii się nie zmienia, biblię się interpretuje.

Dla mnie ewolucja nie potrzebuje Boga do zaistnienia i jest to dla mnie koronny argument, żeby się nie przejmować religią.

Trymus -> To teraz powiedz mi gdzie w biblii zakazano używania prezerwatyw.

Po drugie nie interesuje mnie instytucja która najpierw naukowca spali na stosie a po stu latach przyzna mu rację. To nie są, jakby się nie wysilać, naukowe metody ;)

Kościół funkcjonuje i opiera się na dogmatach, tego nikt nie zmieni, to prawda

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, wszyscy z tej połowy amerykanów wierzą w to, że świat ma iles tam la t przez Biblię :down: To już chyba bardziej wynika z niewiedzy, niż z Biblii...

"Biblię się interpretuję" - w końcu gdzieś mogę się z Tobą zgodzić :P

Dla mnie też ewolucja nie potrzebuje Boga - ale musiał być Pierwszy Poruszyciel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Keevek teraz powiedz mi gdzie w Biblii zakazano rozpowszechniania pedofilii w internecie, albo zabijania z broni palnej. A można źródło cytatów? Taki miły naukowy zwyczaj. Nawet jeśli tak było, to odrzuciłoby to 1 spośród setek wierzących uczonych, co nie zmienia konstatacji. Zresztą można by widzieć w tym panteizm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A od kiedy antykoncepcja jest potępiana moralnie? Od kiedy papież jej zakazał.

Wcześniej były powszechnie stosowane i nikt nie uważał tego za coś złego.

Co innego kiedy moralnośc się sama kształtuje, a co innego, kiedy narzuca ją ślepej masie kościół.

Oczywiście, wszyscy z tej połowy amerykanów wierzą w to, że świat ma iles tam la t przez Biblię down.gif
Nie znam żadnego innego źródła, z którego by wynikało, że świat istnieje ok. 10 000 lat...

Za ciemnotę obwiniam kościół. Już starożytni wiedzieli (Arystoteles i inni przed nim) że Ziemia jest okrągła i to ona kręci się wokół słońca (odkopano jakiś czas temu jakiś model, z którego by to wynikało).

Ale wiedza ta przepadła wraz z wojnami, które czesto toczyli starożytni między sobą, później w walce kościoła z poganami (gdyby nie jeden cesarz w rzymie i później Karol Wielki z Merowingów to dzisiaj nikt by nie słyszał o chrześcijanach), częściowo też przez kolonizację (zagłada kultury Azteków). Naukowcy w Europie musieli odkrywać wszystko na nowo, w czym przeszkadzał im skutecznie kościół (za herezje palono na stosie, a herezją było każde wystąpienie sprzeczne z dogmatem).

To tyle, co mam w tym temacie do powiedzenia.

PS. co do zabijania z broni palnej to wystarczy zakaz zabijania lub zawsze prawdziwa maksyma nie czyń drugiemu co tobie niemiłe i masz tutaj też zakaz pedofilii.

W żaden sposób to jednak nie pasuje do antykoncepcji.

Proszę też na przyszłość nie odpowiadać pytaniem na pytanie, bo to ukazuje brak odpowiedzi.

EDIT: co do cytatów : Alice Calaprice: Einstein w cytatach. Warszawa: Prószyński i S-ka, 1999

i błagam cię, porządkuj swoją wypowiedź, bo nijak czasami nie wiem do czego pijesz... i żaden u Einsteina panteizm, nie uznawał on niczego, co nadprzyrodzone. Pomijając już fakt, że przerzucanie się nazwiskami jest głupie, bo tam gdzie znajdziesz religijnych naukowców, tam znajdziesz tyle samo niereligijnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam żadnego innego źródła, z którego by wynikało, że świat istnieje ok. 10 000 lat...
To tak jakby dziś wierzyli geocentryzm, bo tak napisał Ptolemeusz, i jego o to oskarżać i jeszcze się nad nim pastwić. Po prostu są głusi na dokonania nauki.

Za ciemnotę obwiniam kościół. Już starożytni wiedzieli (Arystoteles i inni przed nim) że Ziemia jest okrągła i to ona kręci się wokół słońca (odkopano jakiś czas temu jakiś model, z którego by to wynikało).

Gdyby kościół nie przechował spuścizny po antyku gdyby się nią nie zaopiekował, nie oglądałbyś nic z filozofii. Chyba, że wg Ciebie zrobiliby to rozmiłowani w spekulacji filozoficznej Germanie.

Ale wiedza ta przepadła wraz z wojnami, które czesto toczyli starożytni między sobą, później w walce kościoła z poganami (gdyby nie jeden cesarz w rzymie i później Karol Wielki z Merowingów to dzisiaj nikt by nie słyszał o chrześcijanach),

Karol wielki rzecz jasna z Karolingów.

Rozumiem, że wyznajesz historię heroizującą. Ta, która twierdzi , że siłą sprawczą dziejów są wielkie jednostki, które swoimi decyzjami zmieniają świat. Gdyby nie Konstantyn to kto inny, chrystianizm był wówczas już popularny dzięki swej atrakcyjnej nauce, zarówno wśród plebsu jak i nobilitas. Konstantyn był produktem epoki, w której chrześcijaństwo przenikało do szerokich warstw społecznych Imperium. Zresztą zapominasz o potężnym jeszcze w czasach Karola Bizancjum w całości schrystianizowanym , a także o chrześcijanach w Egipcie, Syrii, Iranie, Persji za Arabów.

To tyle, co mam w tym temacie do powiedzenia.

Obawiam się że jeszcze coś powiesz.

PS. co do zabijania z broni palnej to wystarczy zakaz zabijania lub zawsze prawdziwa maksyma nie czyń drugiemu co tobie niemiłe i masz tutaj też zakaz pedofilii.

W żaden sposób to jednak nie pasuje do antykoncepcji.

Passus z Biblii o Onanie...

Proszę też na przyszłość nie odpowiadać pytaniem na pytanie, bo to ukazuje brak odpowiedzi.

Czasem pytanie jest zakamuflowaną odpowiedzią z dozą ironii, jak w tym przypadku.

Pomijając już fakt, że przerzucanie się nazwiskami jest głupie, bo tam gdzie znajdziesz religijnych naukowców, tam znajdziesz tyle samo niereligijnych.

Nikt by nie rzucał nazwiskami gdyby ktoś kto teraz pisze:

że bo tam gdzie znajdziesz religijnych naukowców, tam znajdziesz tyle samo niereligijnych.

kilka postów wcześniej pisał:

a polega ona na tym, że ateiści AKCEPTUJĄ naukę i jej dokonania, ewolucję, zwłaszcza. Chrześcijanie czy inni teiści tego nie potrafią i się bronią przed nią rękami i nogami jednocześnie wierząc w homeopatię, wróżbiarstwo i duchy.

Zdecyduj się, podobnie jak pisałeś, że trzeba odczytwywać Biblię wprost a za chwilę uzyłeś słowa interpretacja. To się nazywa niestałość poglądów, i nic dziwnego, że moje odpowiedzi mogą czasem nie nadążać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Passus z Biblii o Onanie...
No i lipa. Widać, że nie bardzo rozumiesz biblię. Onan nie został ukarany za stosunek przerywany sam w sobie. Został ukarany za złamanie żydowskiego nakazu.

Polegał on na tym, że kiedy jeden z dwóch braci się ożeni i umrze bezdzietnie, to jego brat ma obowiązek z tą kobietą spłodzić dzieci, które byłyby uważane za synów tego pierwszego, po to aby nie wyginęła jego linia rodowa. Onan nie chciał zapłodnić żony swojego brata, unikał wykonania tego nakazu. To wywołało gniew boga, nie sam stosunek przerywany. Tak to jest jak się cytuje selektywnie i bez brania poprawki na resztę tekstu i cel osoby wypowiadającej się. tyczy się to też tego, co napisałem o ateistach i nauce.

Nigdzie nie powiedziałęm, że biblię należy interpretować. Powiedziałem, że robi tak coraz większa rzesza ludzi, którzy zaczynają dostrzegać, że historyjka ta sie nie klei.

EOT

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście złamał prawo lewiratu, ale w jaki sposób? Nie odmówił przecież stosunku a co za tym idzie przyjemności ze szwagierką-gdyby brzydził się współżyciem ze szwagierką nie robi łby tego. Mogł po prostu niei współżyć, ale zrobił inaczej odzdzielił akt seksualny będący przyjemnością od prokreacji będącej odpowiedzialnością. Onan marnuje nasienie, uprawia sex dla czystej egoistycznej przyjemności. Ot i cała podstawa prawna dla KK.

Aha znów starasz się mi wmówić, zakładasz apriori moją niewiedze. Tak było z Augustynem kiedy oświecałeś mnie z przekonaniem, że nie znam szczegółow nawrócenia, tak teraz mówisz, że nei rozumiem Biblii. Ciekawy sposób na prowadzenie rozmowy. Może faktycznie EOT, bo do niczego dobrego to nie prowadzi. Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nadinterpretacja. Nigdzie seksu dla przyjemności bóg nie zabrania, a gdyby Onan w ogóle nie chciał współżyć z żoną brata to popełniłby taki sam grzech. I nie wiem co tu ma wspólnego brzydzenie się. Operuj na tekscie, nie na domysłach. Jaka jest różnica, czy Onan łamie prawo nie współżyjąc z żoną brata, czy jednak współżyjąc, ale bez zapłodnienia? Taka jak zabić kogoś kijem od miotły i scyzorykiem.

Serdecznie polecam ten odcinek pewnego podcastu

http://odwyk.com/?p=episode&id=84&b=4 ((odcinek seksualny, czyli co o seksie mówi biblia) mam nadzieję, że dałem dobry link)

Aha znów starasz się mi wmówić, zakładasz apriori moją niewiedze. Tak było z Augustynem kiedy oświecałeś mnie z przekonaniem, że nie znam szczegółow nawrócenia, tak teraz mówisz, że nei rozumiem Biblii

Tobie się wydaje, że tak było. Chciałem tylko napisać pewną ciekawostkę o Augustynie i nie pisałem do Ciebie bardziej, niż do kogokolwiek innego w tym temacie. To Tobie się wydaje, że jak poprawisz komuś błąd w poście to Twoje argumenty nagle stają się sensowne... Nie przeceniaj siebie. Twój ton od początku jest pretensjonalny i rozmawiam z Tobą tylko z braku innego rozmówcy...

Wynika to chyba z takiej postawy: "On, on, ktokolwiek, zarzucił mi brak wiedzy? No nie, nie mogę, nie mogę, zabiję, wypatroszę!" dlatego chyba faktycznie koniec rozmowy. Nie ma sensu debatować z nieomylnym.

punkt dla ciebie za karolingów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nadinterpretacja. Nigdzie seksu dla przyjemności bóg nie zabrania, a gdyby Onan w ogóle nie chciał współżyć z żoną brata to popełniłby taki sam grzech. I nie wiem co tu ma wspólnego brzydzenie się. Operuj na tekscie, nie na domysłach. Jaka jest różnica, czy Onan łamie prawo nie współżyjąc z żoną brata, czy jednak współżyjąc, ale bez zapłodnienia? Taka jak zabić kogoś kijem od miotły i scyzorykiem.

Taka, że nie wiemy czy gniew ojca spowodowany był złamaniem lewiratu, czy kwestią marnowania nasienia. Ty już nie wiadomo dlaczego za pewnik przyjąłeś, że Bóg pokarał za złamanie lewiratu.

Chciałem tylko napisać pewną ciekawostkę o Augustynie i nie pisałem do Ciebie bardziej, niż do kogokolwiek innego w tym temacie.

Przypomnę tylko wypowiedź.

Gdybyś wiedział jak św. Augustyn przeszedł z pogaństwa na chrześcijaństwo to byś się zdziwił jaki to wielki przypadek...

Faktycznie zwracasz się do całości forumowiczów.

To Tobie się wydaje, że jak poprawisz komuś błąd w poście to Twoje argumenty nagle stają się sensowne... Nie przeceniaj siebie. Twój ton od początku jest pretensjonalny i rozmawiam z Tobą tylko z braku innego rozmówcy...

A jednak rozmawiasz . A dyskutowanie i gdy się skończą argumenty przekazanie towarzyszowi w rozmowie , że mógł dostąpić zaszczytu tylko dzięki temu, że zabrakło innych rozmówców. To już, bo ja wiem? Niedojrzałość? Niewychowanie?

Wynika to chyba z takiej postawy: "On, on, ktokolwiek, zarzucił mi brak wiedzy? No nie, nie mogę, nie mogę, zabiję, wypatroszę!" dlatego chyba faktycznie koniec rozmowy. Nie ma sensu debatować z nieomylnym.

punkt dla ciebie za karolingów.

Powtarzam, może tym razem nie zostanie usunięte. Nie ma sensu rozmawiać z nieomylnie przekonanym o omylności wszystkich pozostałych, przed tym jak cokolwiek powiedzą. A punkt za Karolingów ponownie oddaje na rzecz dzieci, które ukończyły gimnazjum.

To ty stajesz się zacietrzewiony bo ktoś zbija Twoje poglądy, wg Ciebie niepodważalne. Troszkę samokrytycyzmu. EOT.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie wtrącać do tego tematu, ale zobaczyłem słowo Einstein, więc muszę.

Jest takie coś jak religia Einsteina - tą religią jest właśnie nauka.

I mam pytanie. Kto z was uważa, że latający potwór spaghetti nie istnieje? Przecież nie ma żadnych dowodów na jego istnienie, bądź nieistnienie. To samo tyczy się Boga! A więc niech każdy wierzy, w co chce. A jeśli chce się komuś narzucić swoją wole to "delikatnie" i nie do końca świata. Jak ktoś nie chce wierzyć to nie uwierzy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem się nie wtrącać do tego tematu, ale zobaczyłem słowo Einstein, więc muszę.

Jest takie coś jak religia Einsteina - tą religią jest właśnie nauka.

I mam pytanie. Kto z was uważa, że latający potwór spaghetti nie istnieje? Przecież nie ma żadnych dowodów na jego istnienie, bądź nieistnienie. To samo tyczy się Boga! A więc niech każdy wierzy, w co chce. A jeśli chce się komuś narzucić swoją wole to "delikatnie" i nie do końca świata. Jak ktoś nie chce wierzyć to nie uwierzy!

Wiesz, mon ami, w imię Latającego Potwora Spaghetti nie wycięto w pień kilkuset (łagodnie licząc) tysięcy ludzi, nie spustoszono licznych ziemi i nie zniszczono wielu miast (południe Francji, krucjata przeciwko Katarom). Zechciej to jednak łaskawie wziąć pod uwagę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...