Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chimaira

Filozofia II (oraz wszelakie religie i zabobony)

Polecane posty

Dlaczego nie nadaje się do filozofii? Rozpatrywanie ludzkich motywów prowadzących do niepoprawiania rażących błędów w wypowiedziach moim zdaniem jak najbardziej kwalifikuje się do tego działu ;)

No ale na zakończenie tematu dodam od siebie, że mnie strasznie denerwują błędy gdziekolwiek ich nie spotkam. Np w modzie "Mroczne Tajemnice" do Gothica. Od razu widać (po błędach) że to jest mod fanowski. No i na forum, bo gdy widzę posta "pomurzcie, mam problę z grom XYZUZZ. wyżuca mnie do windowsa za karzdym razem gdy jom prubujem uruhomidź" to nie wiem, czy śmiać się czy płakać. Czy mam wtedy do czynienia z pięciolatkiem, czy dysortografem? I jak traktować takiego człowieka, poważnie, ze względu na to, że błędy powstają nie z jego winy (młody wiek, dysfunkcja) czy niepoważnie, ze względu na jego lenistwo?

Paradoskalnie jestem pewien, że nawet jeśli ktoś ma dysortografię, to gdyby każdą swoją wypowiedź przed wysłaniem sprawdzał w słowniku, to w końcu wyleczyłby się ze swojej dysfunkcji w sposób bezbolesny - częste sprawdzanie poprawności pisowni doprowadziłoby do wyuczenia się jej na pamięć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam uczulenie na osoby które robią rażące błędy ortograficzne (choć bardziej przeszkadza mi to w SMSach, listach, itp. na forach trochę mniej).

No widzisz, a ja mam na odwrót =)

tzn. w SMSach jeszcze toleruję, bo sam jestem przyzwyczajony nie pisać choćby polskich liter (uczyłem się pisać esy na starych komórkach, gdzie polskich znaków zwyczajnie nie było), no i wiem, że pisanie ich jest trudniejsze niż z klawiatury oraz że nie zawsze ma się słownik pod ręką.. z kolei na forum zanim się coś napisze wypada się zastanowić głębiej nad tym co się pisze (choćby dlatego, że więcej osób zauważy co napisaliśmy).. poza tym jak Holy Death zauważył - nie jest problemem postarać się o darmowe programy sprawdzające pisownię jak Firefox. Nie mówiąc o tym, że większość pewnie i tak ma Worda, który także się do tego nada.

Z kolei pisanie listów z błędami już jest karygodne w mojej ocenie.

Z drugiej strony, moim zdaniem to już lekka przesada, by chwalić się w sygnaturze, że wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku. <_<

Z drugiej strony lepsze to niż chwalić się NIE umiejętnością poprawnego pisania i zasłaniać się dysortografią...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matko :D a wy dalej o tym, mnie by rzucało o glebe jakbym przed każdym postem sprawdzał pisownie. Po drugie używam dziwacznych słów i jakby mi coś je ciągle podkreślało czy chciało poprawiać to bym popsuł sobie nerwy ;p Nawyt jakbym chciał to nieumiem wytykać błędów innym bo ich nie widze poprostu - no jak ktoś napisze rurza to się skapne. I tak wg mnie orty nie są tak rażąc jak jazzy ludziki piszące w stylu " jOu AlE faIno - teSh bym Tak KciAua" nic tylko rzucić się w ekstrementa :D Irytacje wzbudza u mnie maniera Cardiego ANGIELSZCZYZMY!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja o tych JUSH, buzkach itp miałem maturkę ustną pare lat temu :) A konkretniej "Specyfika wypowiedzi internetowej". Szukając dobrych przykładów wypowiedzi przekopałem się przez kupę blogów itp. i naprawdę, po godzinach aż mnie oczy bolały o czytania tych jazzy trendy wypowiedzi ale... ale to chyba offtop :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście kretyńsko to brzmi i choć nie przeszkadza mi to strasznie ale zdanie typu TshIeBiE thesh :) xD <Lol 2> tsheebua zhapROVADZIĆ dO Shkoolyyy : P : D <żart of course>. Brzmi jakby rozmawiał pijak z trzylatkiem. Najbardziej głupie są spolszczenia angielskich słów jak Lovam czyli Kocham, albo Killne cię. Chyba najcześciej to używają tego pokemonowate dziewczyny w wieku 12-13 lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się czepiash? :)

A na serio - gdy ja widzę ludzi piszących z błędami kaleczącymi wzrok, tych co odwalają jakieś "sh" zamiast "sz", "oo" zamiast "u", oraz PoKeMoNy, od razu omijam z daleka, ponieważ świadczy to tylko o poziomie inteligencji owych osobników.

Ale "piszę poprawnie po polsku" w signaturze... rozwinę możę ten pomysł i dodam do swojego podpisu:

"podcieram tyłek papierem toaletowym"

"nie słucham Tokio Hotel"

"noszę bieliznę"

Czy oczywistymi rzeczami należy się chwalić? Fajnie, że "piszecie poprawnie po polsku", ale szpanowanie z tego powodu jest... trochę dziwne :)

PS. To chyba nie temat na takie dyskusje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się czepiash? :)

A na serio - gdy ja widzę ludzi piszących z błędami kaleczącymi wzrok, tych co odwalają jakieś "sh" zamiast "sz", "oo" zamiast "u", oraz PoKeMoNy, od razu omijam z daleka, ponieważ świadczy to tylko o poziomie inteligencji owych osobników.

Ale "piszę poprawnie po polsku" w signaturze... rozwinę możę ten pomysł i dodam do swojego podpisu:

"podcieram tyłek papierem toaletowym"

"nie słucham Tokio Hotel"

"noszę bieliznę"

Czy oczywistymi rzeczami należy się chwalić? Fajnie, że "piszecie poprawnie po polsku", ale szpanowanie z tego powodu jest... trochę dziwne :)

PS. To chyba nie temat na takie dyskusje :)

Zostałem zmuszony

sewer_horse.jpg

Taka jest teraz głupia moda i tak będą pisać, pogodzić się z tym można chociaż w oczy kole <i to jak> Strach pomyśleć co będzie jazzy za lat 3-5-10. No tak ale zawsze "młodzi" mogą nam wytknąć że stare z nas pierniki i się nieznamy... Niech i tak będzie :). Każdego to w końcu spotka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale "piszę poprawnie po polsku" w signaturze... rozwinę możę ten pomysł i dodam do swojego podpisu:

"podcieram tyłek papierem toaletowym"

Gratuluję.. tyle, że chyba wszyscy ludzie tak robią, a pisać po polsku to umie może połowa społeczeństwa jeśli spojrzysz na jakiekolwiek forum (znalazłem jeden (!) wyjątek - forum o książkach)..

Czy oczywistymi rzeczami należy się chwalić? Fajnie, że "piszecie poprawnie po polsku", ale szpanowanie z tego powodu jest... trochę dziwne :)

Jesteś obcym z innej planety. Jakież to oczywiste, nie? =)

Szkoda, że to nie jest oczywiste dla wszystkich, bo to, że ja piszę po polsku, to tak - jestem z tego dumny i szczycę się tym oraz chwalę. Na pohybel tym dla których chwalenie się dysortografią oraz potrafią wkleić i chwalić się (a co, może nie?) swoimi barami!

Tak! Spojrzałeś na swój opis czym się chwalisz szanowny kolego? =)

PS. To chyba nie temat na takie dyskusje :)

Oczywiście, że jest. To temat o poglądach i filozofii. Ktoś wyjaśni filozofię działania ludzi robiących błędy? Ty się na tym znasz widzę to może wytłumacz =p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno się tu nie odzywałem...

Matko a wy dalej o tym, mnie by rzucało o glebe jakbym przed każdym postem sprawdzał pisownie. Po drugie używam dziwacznych słów i jakby mi coś je ciągle podkreślało czy chciało poprawiać to bym popsuł sobie nerwy ;p Nawyt jakbym chciał to nieumiem wytykać błędów innym bo ich nie widze poprostu - no jak ktoś napisze rurza to się skapne. I tak wg mnie orty nie są tak rażąc jak jazzy ludziki piszące w stylu " jOu AlE faIno - teSh bym Tak KciAua" nic tylko rzucić się w ekstrementa Irytacje wzbudza u mnie maniera Cardiego ANGIELSZCZYZMY!!!

Faktycznie bardzo dużo w Twoim poście dziwacznych słów, normalnie musiałem go przeczytać 10 razy aby go w pełni zrozumieć...

Czy oczywistymi rzeczami należy się chwalić? Fajnie, że "piszecie poprawnie po polsku", ale szpanowanie z tego powodu jest... trochę dziwne

To ja powiem tak:

1. Kiedy wszyscy inni albo większość zacznie podcierać tyłki rękami i wycierać je w koszulę - ja umieszczę w swojej sygnaturze "Podcieram sie papierem toaletowym".

2. Kiedy wszyscy inni zaczną słuchać Tokio Hotel, zdjećia tego zespołu zaczną wylewać się na mnie z każdej witryny WWW, z każdego programu TV - umieszczę taki podpis.

3. Kiedy ludzie przestaną nosić bieliznę na dupach a zaczna na np. na głowach albo w ogóle nie będą nosić - ja napiszę, że "Nosze bieliznę jeden dzień".

Niby oczywiste jest, że ludzie powinni pisać poprawnie, ale... jednak wielu tego nie robi. Co więcej - wielu świadomie olewa poprawną pisownię, a - wiadomo - jak się nie zdeklarujesz lądujesz w jednym wspólnym worze. A ja na zrównywanie mnie z "dyslekcjykami" z wyboru się nie zgadzam - dlatego mam w sygnaturze to co mam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

de99ial - nie musisz mieć tej sygnatury, żebym wiedział, że nie jesteś dyskobolem (tak mój "nauczyciel" informatyki nazywał ludzi z dysfunkcją) - wystarczy sobie poczytać Twój post ;)

Dla mnie z poprawianiem błędow, jest trochę jak z rozmową z kimś - zależnie ile włożysz pracy w sformuowanie swojej wypowiedzi, z taką ona spotka się reakcja. Podam przykład z życia:

Chce dwóm uczniom się do toalety na lekcji. Jeden z nich pisze na forum z błędami i ich nie poprawia (przecież i tak wszyscy rozumieją o co mu chodzi), a drugi pilnuje tego, co pisze.

Pierwszy się pyta: "Prosze pani, chce mi się sr..... <wiecie, co tam powinno być>"

Drugi się pyta: "przepraszam Panią, czy można pójść skorzystać z toalety?"

Zagadka : któremu się uda ;) ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to teraz wymyśliłem lepszą sygnaturę (oczywiście tekst z CDA)... :P

Chce dwóm uczniom się do toalety na lekcji. Jeden z nich pisze na forum z błędami i ich nie poprawia (przecież i tak wszyscy rozumieją o co mu chodzi), a drugi pilnuje tego, co pisze.

Pierwszy się pyta: "Prosze pani, chce mi się sr..... <wiecie, co tam powinno być>"

Drugi się pyta: "przepraszam Panią, czy można pójść skorzystać z toalety?"

Zagadka : któremu się uda ;) ?

Jeśli nauczycielem byłby w tym przypadku mój (już były) nauczyciel z Histy, to sądzę, że raczej temu pierwszemu. :lol: Ale wiem o co chodzi, to pytanie retoryczne... ;)

W sumie najgorsze jest to, że błędy robi coraz więcej osób - i to nie tylko w internecie. Mój brat widział np. ogłoszenie:

"Zaginął pies rasy haski..."

Albo widzę samochód - z przodu logo i jak byk napis IVECO. A za szybą kartka "Sprzedam samochód marki IVEKO..."

Toż to tragedia jest normalnie... :blink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie błędy robią zazwyczaj ludzie, którzy nie znają żadnego jezyka obcego, i wszystko zapisują fonetycznie. Przykład takiej dżungli jest np na rynku, gdzie ten sam gatunej jabłek, ma kilka nazw: "Champion", "Czampion", "Czempion", "Chempion", "Szempion", "Szampion"... itd.. <tyle wariantów widziałem>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że robieniem błędów można się zarazić O.o Ja dzisiaj złapałem się na tym, że napisałem... "wybóch". Myślałem, że rozwalę ławke łbem xD Co do pisania "sz", "sh" etc. - raczej nie rpzepadam za tym, ale są wyjątki ( albo i jeden: "oż ty" i "osz ty" }:P )

Rzeczywiście kretyńsko to brzmi i choć nie przeszkadza mi to strasznie ale zdanie typu TshIeBiE thesh :) xD <Lol 2> tsheebua zhapROVADZIĆ dO Shkoolyyy : P : D <żart of course>. Brzmi jakby rozmawiał pijak z trzylatkiem. Najbardziej głupie są spolszczenia angielskich słów jak Lovam czyli Kocham, albo Killne cię. Chyba najcześciej to używają tego pokemonowate dziewczyny w wieku 12-13 lat.

Bez przesady. Lovam to tragedia, ale Killne da się przeżyć, zwłaszcza, jeśli to w jakiejś grze (albo w gwarze forumowej, jak to było u nas na innym forum. I w sumie jest,a le tak ze 4-5k użytkowników poszło, co mnie wcale nie dziwi :/). Trochę to pomaga w zorientowaniu się, o co chodzi nie kumającym polisha [}:P], a czasami poprostu jest krócej/lepiej brzmi (jak mogę coś oglądać - to oryginalny dubbing plus napisy angielskie). Zresztą kto gra w necie wie, o co chodzi ^^.

A ogólnie takowe pisanie durne, dizwaczne i niepraktyczne jest specjalnie dla większej częsci społeczeństwa - co im będą wykształciuchy jakieś komplikować życie, waszne, rzeby rozumic cojamuwie, ni?!

A tak wogóle może ktoś zrobi zręczną zmianę tematu? Bo o dyslekcji to osobno temat jest :)

ps. wiem, że stylizacja kiepska, ale nawet ja nie potrafię sobie wyobrazić pisania "tesh" naturalnie tzn. bo tak jest łokej. Albo jestem za mądry, albo za głupi na to }:-).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chce dwóm uczniom się do toalety na lekcji. Jeden z nich pisze na forum z błędami i ich nie poprawia (przecież i tak wszyscy rozumieją o co mu chodzi), a drugi pilnuje tego, co pisze.

Pierwszy się pyta: "Prosze pani, chce mi się sr..... <wiecie, co tam powinno być>"

Drugi się pyta: "przepraszam Panią, czy można pójść skorzystać z toalety?"

Zagadka : któremu się uda ;) ?

Uda się temu, który nie ma biegunki i zdąży dobiec :D

Czytam ja to sobie, czytam i dziwuję się wielce. Za "komuny" mówiono "Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera". Ludzie porządnie i przed wojną wykształceni pokpiwali sobie oczywiście z rozmaitych takich "oficeruf", "toważyszuf partyjnyh" i "dyrektoruf z awansu społecznego", bo tych zdradzała między innymi nieznajomość ortografii i gramatyki. Całe to towarzystwo mówiło koszmarnie, a pisało jeszcze gorzej.

I okazuje się, że oni - ci "toważysze" - mieli rację! Niewielu ludzi przejmuje się dziś tym, co kiedyś należało do podstaw wykształcenia. Bo i tak, "jak napiszem, to oni zrozómiom, a jak nie zrozómiom, to niech siem walom" ... O to wam chodzi, o wy, którzy się nie przejmujecie zasadami polskiej pisowni? Którzy z zapałem naprawdę godnym lepszej sprawy bronicie lenistwa, niedbalstwa, niechlujstwa i nieuctwa? To jest wasza filozofia życiowa?

Boże, ty widzisz, słyszysz i nie grzmisz... Chyba istotnie w nieskończonej łaskawości swojej masz wszystko w (_!_)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiąc, to ja sie nie lubię uczyć i mi sie nie chce, choć wiem, że trzeba. Lecz staram się chociaż sprawiać pozory człowieka, który jako-tako potrafi się wysłowić i napisać coś bez bólu głowy.... Ale niestety niektórych lenistwo przerasta wszystko. Również to jak piszemy przedstawia nas innym. Napewno będe miał mniejszy szacunek do człowieka, który z własnego języka robi pośmiewisko i nie umie się wypowiadać po polsku tylko po polskiemu, niż do tego, który zwraca na to uwagę, utrzymuje poziom konwersacji nie sprowadzając go do poziomu" a czemu jush idziesh, czy umuf mnie z kolerzanka .... "

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam problem. Nie wiedzialem gdzie sie o niego zapytac, a że to jest temat "religijny" to tu sie spytam. W skrócie: byłem chrześcijaninem, dyskutowalem z wami tu itp. Ale po tych rozmowach i kilku zdarzeniach w moim zyciu, zostalem Agnostykiem. W tym problem - jak powiedziec o tym rodzicom?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, moja prywatna opinia jest taka, że nie powinieneś zmieniać przekonań na podstawie rozmowy z innymi - bo żaden z nas nie jest doskonały, i nasze tezy mogą być niekiedy dalekie od prawdy, a poza tym każda z naszych wypowiedzi jest bardzo stronnicza na korzyść naszych poglądów - lepiej stwórz sobie swoje własne zdanie..

Zresztą skoro chcesz o tym powiedzieć rodzicom, i masz powody do obaw, to wnioskuję że jesteś niepełnoletni. Lepiej poczekaj z takimi rzeczami do wieku dojrzałości, prędzej zostaniesz wysłuchany, i jeszcze może z dziesięc razy zmienisz opinię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam problem. Nie wiedzialem gdzie sie o niego zapytac, a że to jest temat "religijny" to tu sie spytam. W skrócie: byłem chrześcijaninem, dyskutowalem z wami tu itp. Ale po tych rozmowach i kilku zdarzeniach w moim zyciu, zostalem Agnostykiem. W tym problem - jak powiedziec o tym rodzicom?

Powiedz im i już. Chyba cię nie za to nie skatują. Ale to dziwne że po rozmowach z osobami których nawet nie znasz zmieniłeś przekonania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym problem - jak powiedziec o tym rodzicom?

Nie widzę innego wyjścia, niż po prostu otwarcie im to powiedzieć. Nie jestem pewien, co mogliby ci złego za to zrobić. Masz prawo do własnych sądów oraz przekonań i ciężko mi wyobrazić sobie akcję w stylu: "czyli ucinamy ci kieszonkowe, dopóki nie zmienisz zdania".

Ale to dziwne że po rozmowach z osobami których nawet nie znasz zmieniłeś przekonania.

Dlaczego? Jeśli argumenty są całkiem sensowne, to niczym dziwnym jest zmiana poglądów i przekonań. Gdy nie mam do czegoś przekonania - zaczynam wątpić i zadawać pytania. A skoro na zadane pytania - na moje wątpliwości - nie znajduję satysfakcjonującej odpowiedzi, albo dostaję formułkę: "Bóg tak chciał", "Nie nam dane poznać zamiary boga", to czy w dalszym ciągu należy opierać na tym swoje przekonania? Na tym, że jesteśmy skończonymi kretynami? Bo tak to wygląda. Czy założenie z góry, że to wszystko ma jakiś plan i to właśnie człowiek jest w jego centrum nie jest przypadkiem pokazem pychy ze strony człowieka? Może sens życia polega tylko na tym, żeby żyć? Po naszej śmierci posłużymy innym stworzeniom i tak koło się kręci. Rodzimy się, żeby podtrzymywać ten cykl. Nic więcej. Czy to takie zdumiewające, zatrważające, że trzeba szukać "boskiego planu" i szczególnej roli człowieka w nim? I domagać się nieśmiertelności, jako formy nagrody za dobre sprawowanie? Ja właśnie w tym nie widzę sensu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie należysz do mniejszości w tym kraju. Ja nie chciałbym żyć dla samego życia i bez wiary, że po śmierci coś mnie spotka, bo perspektywa wiecznej nicości nie jest zbyt kusząca. Podajesz przykłady zdań i wypowiedzi osób, ktore zazwyczaj nie są wierzące. Ja ateistów nie nazywam

skończonymi kretynami
, ale chyba zacznę, bo dziwna jest dyskusja w ktorej staram się wypowiadac kulturalnie, a jestem obrażany przez wszystkich wokół. Nigdy nie tłumacze niczego na zasadzie "Bóg tak chciał", tylko "tak działa ten świat". Dlaczego na świecie Bóg pozwala na zbrodnie i zło? A byłbyś zachwycony gdyby Ci nie pozwalał na żaden grzech? Spodobaloby Ci się, gdyby za to, co teraz napisałeś uderzył w Ciebie piorun z nieba? Nie sądzę. Biblia naucza nas, że czlowiek ma wolną wolę, i to jest przyczyną całego zła na świecie. Pewnych rzeczy nam robić nie wolno, ale nie poniesiemy za nie boskiej kary za życia, bo dopóki nie umrzemy, możemy robić praktycznie co zechcemy. Katastrofy naturalne - nie widzę potrzeby ich tłumaczenia. Gdyby Bóg otwarcie ingerował w wydarzenia na świecie, również katastrofy, to wierzący byliby WSZYSCY. Co to za wiara, którą czujesz dzięki temu, że widzialeś na własne oczy że tak jest? Wiara polega na wierzeniu w coś, na co nie znajdziemy dowodów za życia. I dlatego właśnie nie uderzył w Ciebie piorun. ani boska ręka nie zatrzymała huraganu Gustav - żeby spośród wszystkich ludzi wybrać tych, którzy uwierzyli, a nie widzieli. Zresztą mieliśmy fizyczne i rzeczywiste dowody istnienia Boga - za życia Jezusa Chrystusa, syna bożego. On dał ludziom, którzy wówczas żyli przykłąd i wiarę, którą mają przekazywać z pokolenia na pokolenie, aż nam do dzisiaj. Ja wierze temu, co wówczas widziano, wierzę, bo zachwyca mnie mądrość Pisma świętego, i znalezione w nim odpowiedzi na wątpliwości które mamy nawet dzisiaj. Wierzę, bo czuję wsparcie Boga w trudnych dla mnie chwilach. Wierzę, bo wiele moich modlitw zostalo wysluchanych, a te, które nie zostaly - w końcu doprowadzily i tak dla mojego większego dobra.

Ateistow i agnystyków taka filozofia nie przekona, ale nie musi. To wasza sprawa w co wierzycie, nie będę próbował was przekonywać, bo wiem, że to równie bezcelowe jak wasze proby przekonania mnie. Wystarczy mi fakt, że slyszeliście że jest coś takiego jak chrześcijaństwo, i wiecie na czym to polega. Skoro to odrzucacie -wasz wybór, nie mam zamiaru was za to oceniać ani krytykować. Tak samo chciałbym móc oczekiwać po was takiego samego szacunku, jakim ja was darzę, i abyście się nie wyśmiewali z moich przekonań. Może kiedyś zmienicie zdanie, może nie - to nie moja sprawa. Są jednak pewne rzeczy, w które my, chrześcijanie wierzymy, i których mądrości nie powinniście zaprzeczać. Gdyby ludzie przestrzegali wszystkich przykazań, byłoby na tym świecie zdecydowanie lepiej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnych rzeczy nam robić nie wolno, ale nie poniesiemy za nie boskiej kary za życia, bo dopóki nie umrzemy, możemy robić praktycznie co zechcemy.

Milordzie, ty naprawdę wierzysz, że sprawiedliwy jest Ktoś, Kto wlepia niekończenie długo trwającą karę za choćby i najcięższe grzechy, ale mające skończony wymiar? Stalin wymordował ładnych kilka milionów ludzi - ale w końcu kiedyś przestał!

I co, karać go niekończenie długo trwającymi mękami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chciałbym żyć dla samego życia i bez wiary, że po śmierci coś mnie spotka, bo perspektywa wiecznej nicości nie jest zbyt kusząca.

Ale tu nie chodzi o to, co kto chce. Ja po prostu podaję przykład rozumowania - mojego rozumowania - który może, choć nie musi, być prawdą. Może istnieje niebo, piekło, cokolwiek, albo nic, ale chcenie tego nie zmieni. I tutaj moje pytanie - na ile ludzie tylko wyobrażają sobie coś, co chcą, aby istniało? Porównałbym to z taką psychiczną siatką ratowniczą. A prościej: chcesz mieć krzesło. Czy wiara, że będziesz miał krzesło, jeśli tylko będziesz mocno wierzył w ziarnko piasku sprawi, że to krzesło zaistnieje? I czy ziarnko piasku przestanie być ziarnkiem piasku, bo w nie wierzysz? A nawet jeśli ziarnko piasku ma moc, żeby spełnić twoje błagania, to czemu miałoby to zrobić?

Podajesz przykłady zdań i wypowiedzi osób, ktore zazwyczaj nie są wierzące.

Wybacz, ale takie kwestie słyszałem właśnie od osób podających się za wierzące.

Ja ateistów nie nazywam skończonymi kretynami, ale chyba zacznę, bo dziwna jest dyskusja w ktorej staram się wypowiadac kulturalnie, a jestem obrażany przez wszystkich wokół.

Przeczytaj jeszcze raz mój post. Nie nazwałem cię kretynem. To mnie, i każdą osobę zadającą trudne pytanie, traktuje się jak kretyna. Takimi wypowiedziami. Nie mówię, że zawsze tak jest, ale to argument na wszystko, który najczęściej słyszę z ust osób wierzących, kiedy mają problem z odpowiedzią na moje pytania. Zamiast odpowiedzieć, że nie znają odpowiedzi na moje pytanie stwierdzają, że jestem zbyt głupi, żeby zrozumieć wolę boga.

Biblia naucza nas, że czlowiek ma wolną wolę, i to jest przyczyną całego zła na świecie.

Good point. Jeśli dziecko urodzi się z jakąś wadą, to wtedy winowajcami będą jego rodzice.

Gdyby Bóg otwarcie ingerował w wydarzenia na świecie, również katastrofy, to wierzący byliby WSZYSCY.

Poprzednio, w Biblii, nie przeszkadzało mu to w czynieniu cudów. Skąd ta zmiana?

Zresztą mieliśmy fizyczne i rzeczywiste dowody istnienia Boga - za życia Jezusa Chrystusa, syna bożego.

Jakie dowody? Domyślam się, co masz na myśli, ale bezpieczniej mi zapytać.

On dał ludziom, którzy wówczas żyli przykłąd i wiarę, którą mają przekazywać z pokolenia na pokolenie, aż nam do dzisiaj.

Oczywiście. Choć mam taką hipotezę, że mógł być nienormalny psychicznie i był także na tyle charyzmatyczną osobistością, że wielu ludzi mu uwierzyło. Poza tym całkiem niezły medyk. A jego następcy kontynuowali jego dzieło. Co o tym sądzisz?

Tak samo chciałbym móc oczekiwać po was takiego samego szacunku, jakim ja was darzę, i abyście się nie wyśmiewali z moich przekonań.

Ja toczę w tym wątku intelektualny spór. Nic więcej. Złośliwy staję się tylko wobec osób, które z uporem twierdzą, że bóg istnieje, bo istnieje Biblia, planu boga nie da się przeniknąć, a kiedy przyciśnie się je pytaniami, to natychmiast uciekają z tematu lub bronią się aksjomatami.

Są jednak pewne rzeczy, w które my, chrześcijanie wierzymy, i których mądrości nie powinniście zaprzeczać.

Opowiedz mi o tych rzeczach. Nie jestem pewien, o co ci chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...