Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

[FATE] Sesja Law of Talos

Polecane posty

Jimmie "Wesoły Clown"

Chwyciła cię delikatnie za twarz, a jej dotyk był delikatny niczym puch.

- Ja krzyczę tylko wtedy, kiedy tego zapragnę...- powiedziała szeptem i cię pocałowała.

Nagle twoją świadomość wypełniły dziesiątki wrażeń i informacji(*1). Każde stworzenie, któremu odebrała życie na nowo umierało w twojej głowie. Syciła cię ich cierpieniem i konającymi krzykami. Brała, jednak też coś w zamian. Łapczywie, jednak nie nachalnie zgromadziła całą historię twojego ówczesnego życia. Dała też tobie informację, która może rozjaśnić trochę, o co chodzi tak naprawdę z tym turniejem. . .

Demonica wrażliwa na podbieranie jej duszy zauważyła, że wszystkie znikają lub raczej są wchłaniane przez ,,miasto" wraz z obumarciem ciała. Zgadnij, gdzie się zbierają? W zamku. Dodatkowo nie przypadkiem podejrzewa, że ktoś waszego pokroju pomaga Pani.

Uczucie odpuściło cię tak szybko, jak przyszło. Nie miałeś żadnych wątpliwości, że w swojej obecnej formie przeżyła o wiele więcej lat, niż tobie było dane. Co więcej jej podarunek był na tyle ogromny, że czułeś, jak gotuje się w tobie mroczna energia, która tylko czeka na nieszczęśnika, na którym można by ją rozładować.

Ona zaś stała metr od ciebie z uwodzącym uśmiechem.

- Rozumiesz zatem moją niezmierną irytację. Mając ofiarę w rękach nie mogę dostać tego, co jest mi przeznaczone. . . bo jakieś ście**o mi je podbiera- powiedziała spokojnym, jednak nieco zirytowanym głosem.

- Wiem, że z zasady działamy samotnie, jednak proponuje pewną ugodę- jej oczy mocniej zajaśniały- Chcę widzieć, jak ta ku**a zostaje rozszarpana na strzępy, by następnie zająć się jej słodką duszyczką. Zatem czy nie przeszkadzamy sobie i mamy wspólny cel?- powiedziała, a jej uśmiech zdradzał niemałą ekscytację.

Demony i ich sztuczki. Nie ma jej tu, jednak widzisz ją i słyszysz. Do tego proponuje ci niejawny układ. Czy sama zamierza go podtrzymać? Może warto zaryzykować. W końcu, jak to się wszystko skończy będziesz mógł zrobić, co zechcesz.

W ostateczności nie musisz robić nic. Skoro w tej chwili nie zamierza ci przeszkadzać, możesz ją po prostu zbyć i zagłębić się w czeluści podziemi. Czy jednak nie będzie to miał konsekwencji w przyszłości?

*1. nie jest to kontrola umysłu, dodatkowo to jej zdolność, a ty przyzwoliłeś na pocałunek, więc nie możesz się obronić przed wymianą wspomnień.

******************************************************************************************************

Tricerio

Zwróciła twarz w twoją stronę, a jej białe źrenice ukazały ci, że w tej oto osobie jest więcej, niż jedna. Nie miałeś pojęcia czemu.

- Dostaniesz to po co przybyłeś- powiedziała, a przed tobą pojawił się ogromny kryształ połyskujący błękitem.

Rozpadł się w błyszczący pył, gdy tylko spróbowałeś go dosięgnąć.

- Rozbicie go zapewni ci to czego potrzebujesz i to czego chcesz- popatrzyła z uśmiechem na ciebie i Karmen.

Podniosła się z podłogi, jakby niesiona wiatrem i zasiadła na swoim tronie.

-Nie jest ważne kim jestem, ważne jest, że jeśli nie spełnisz mojej prośby to nie otrzymasz nagrody. Nigdy nie będziesz pełny. Zostaniesz ułomny na zawsze, o ile tak długo pożyjesz. . . jak i twoja słodka niewiasta- jej uśmiech przybrał mroczne oblicze.

Wiedziałeś, że czeka na twoją odpowiedź. Deklarację czegoś, co mogłoby się zwać posłuszeństwem. Jednak czego tak naprawdę pragnąłeś? Stać się pełnym, czy w rzeczywistości szukać tego, co wypełniło by pustkę w tobie?

Bez względu na odpowiedź wiesz, że wybawienie czeka i jest na wyciągnięcie ręki.

******************************************************************************************************

Rumulus

Wzniosłeś się na tyle wysoko, że zauważyłeś zamek w całej jego okazałości. Był dosyć daleko, jednak w nocy pokrywające go błyszczące runy jasno pokazywały drogę do centrum miasta. Z drugiej strony, jakby tak popatrzeć z góry to zdawał się wyglądać jak ogromny kryształ wbity w ziemię. Leciałeś przez chwilę spoglądając w dół i zobaczyłeś kilka źródeł światła w różnych częściach miasta. Lekko połyskujące migotliwe płomyczki. Zasadzki lub obozy na uczestników turnieju. Nie miałeś wątpliwości, że część z nich nie ma najmniejszych skrupułów, by zabić każdego człowieka, czy też nie, spotkanego na swojej drodze.

Zauważyłeś też, że zmieniła się pogoda. Gwiazdy i jasno świecący księżyc przesłoniły ciemne chmury. Zaczęło grzmieć, aż w końcu zaczął padać ulewny deszcz. Pioruny, co rusz uderzały o ziemię.

Równocześnie z grzmotem(*1) uderzył w ciebie pocisk snajperski z siłą samochodu osobowego. Na skutek obrażeń zacząłeś spadać w stronę ziemi zataczając małe kółka w powietrzu próbując się z powrotem wznieść ale bez skutku. W końcu zaś wpadłeś w dach jakiegoś mieszkania przebijając się aż do parteru i jakimś cudem nic ci się przy tym nie stało(*2).

Spadłeś w połowie drogi do zamku lub raczej miałeś taką nadzieję. Ranny nie mogłeś przez jakiś czas latać, a do tego upadkiem mogłeś zwrócić na siebie uwagę, choć podczas burzy było to mało prawdopodobne.

Wszystko cię bolało, a do tego leżałeś teraz na stercie gruzów. Popatrzyłeś w górę przez dziurę, którą przeorałeś i zobaczyłeś twarz spoglądającą na ciebie z trzeciego piętra. Mała dziewczynka na oko 13 lat, z długimi czarnymi włosami spoglądała na ciebie z przerażeniem w oczach.

*1. 2112=-4+3=-1 do 5451=1+5=6, konsekwencja nie możesz latać i -1 do obrony na krótką chwilę

*2. 6643=2+2+2=6 do 6, ładny upadek

******************************************************************************************************

Lawenda

- Hej słodziutka- usłyszała głos za sobą i odwróciła się napotykając dwie lufy przytknięte jej prosto do skroni.

Dwie postaci w czarnych płaszczach z kapturem zwrócone do siebie plecami z jedną ręką na potężnych pistoletach. Ich oczy świeciły się na żółto. Po posturach można było poznać, że jedną z nich jest kobieta, a drugą mężczyzna.

- Chyba się nie zgubiłaś?- usłyszałaś kliknięcie gotując się do uniku, jednak coś się stało za tobą.

Poczułaś, jak przez twoje ciało przebijają się dziesiątki kolcy i twoi niedawni przeciwnicy dzięki tobie ledwo uchodzą cało z tej pułapki. Zapadając w wieczny sen słyszysz jeszcze jej głos. . .

- Nie uciekajcie. . . bo nie macie gdzie. Mój pocałunek dosięgnie was wszędzie- był to z pewnością czuły i delikatny głos demonicy.

Tak życie zakończyła uczestniczka, która nie zdążyła zasmakować ani jednego pojedynku.

Dla słabych nie ma miejsca, bo przetrwają tylko najsilniejsi, jednak tylko jeden zwycięży.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hm-hm-hm, ha-ha-ha, HAHAHAHAHAHA! - ja, statua, nie byliśmy w stanie powstrzymać napadu śmiechu. Niemalże charczący głos odbijał się echem od ścian głęboko zakopanych tuneli i kanałów. W żadnym względzie nie brzmiał jak cokolwiek ludzkiego.

Nawet przez moment nie przetrawialiśmy jej słów. A co mi tam! Do demonów wszystkich z układami, hi-ha-hu! Nic nie tracę, nic nie zyskuję, ona coś traci, ja nie zyskuję, ja zyskuję, ona traci... nie traci... nie ma znaczenia. Po prostu nie wchodzimy sobie w drogę. Będę mógł zabijać BEZ PRZESZKÓD. Najważniejsze, BEZ PRZESZKÓD. Nienawidzę przeszkód! Ona ma problem, brakuje jej dusz, mnie dusze nie potrzebne, wystarczy ciało, hu-hu-hu. W międzyczasie statua zaczęła się jakoś dziwnie wykrzywiać i odstawiać teatralno-komiczne pozy.

- Zgoda, zgoda, pełna zgoda!... No, nie wiem czy pomogę ci z Panią albo czy ona pomoże ci z tobą, ale nie o to chodzi, hahaha! Ja idę zabijać i ty idziesz zabijać. Zabijający nie powinni sobie przeszkadzać w zabijaniu zabijanych. Karmazynowy szlak musi ciągnąć się dalej! Tak długo jak nie będziesz przeszkadzać w zabijaniu będzie świetnie! Ja nie będę przeszkadzał w twoim! Trzeba się bawić! Trzeba się najeść! Trzeba zabijać! Woohooo! - statua, jam, wydał z siebie ryk ekstazy. Chciałem jak najszybciej ruszać na dalsze polowanie.

...które nawet jeśli ostatecznie wzmacnia Panią czy cokolwiek co z nią współpracuje przez zjadanie tych dusz... kogo to obchodzi?! Liczy się śmierć!

- POLLU AF SWY KYZHOEL, KYOSW OFK HOEF, ZEZSYL!* - rzuciłem jej jeszcze na odchodne.

---

FP: 6

WB: 22

*Nieś dalej rozpacz, śmierć i ból, siostro!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrugam, wpatrując się w przebite przeze mnie dziury w sufitach kolejnych pięter. Kiedy ostatnim razem mnie coś takiego spotkało? Chyba... Tak, ten koleś nazywał się Iker czy coś. Musiałem się walnąć w głowę, skoro to wspominam. Choć ten upadek mi się udał...

Zaraz. Mała dziewczynka w środku ogarniętego walkami miasta, która doszła dalej niż na przykład dorosły mężczyzna z mechanicznymi rękoma? Coś tu śmierdzi. Albo ona jest jakoś niebezpieczna, albo jej opiekun. Nie wstaję z podłogi (w porównaniu ze stanem miasta jest całkiem wygodna, tylko deszcz trochę przeszkadza) i uśmiecham się bez pokazywania zębów.

- Cześć, mała. Nie chciałem cię przestraszyć, przepraszam.

_____

Rzut na percepcję, by przyjrzeć się dziewczynce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko, o czym marzyłem. Stać się pełnym. Czymś. Niekoniecznie nawet człowiekiem, byle tylko nie nie być dalej tą groteską. I Karmen będzie ze mną. Razem, do końca naszych dni. Szukałem odpowiedzi tak długo, ale nigdzie ich nie ma. Nie dla mnie. Nie powinienien w ogóle powstać. Ale żyję i już nie odpuszczę.

- Zrobię wszystko. Rozbiję cokolwiek i kogokolwiek.

Nie wiem, dlaczego ona chce mi pomóc. Nie wiem nawet, co znajduje się za tymi białymi oczami, jaka istota teraz na mnie patrzy i mnie ocenia. Ale jestem tak blisko celu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jimmie "Wesoły Clown"

Demonica zachowała powagę i z lekkim uśmieszkiem wysłuchała twojej odpowiedzi.

Nawet nie próbowała cię zatrzymać, tylko stała jeszcze chwilę w miejscu patrząc, jak odchodzisz.

-Zslofry dessdy xau. Afy...Sqa...- zaczęła rozpływać się w powietrzu, a jej usta wykrzywiły się w szaleńczym wyrazie- . . .Swlyy.

******************************************************************

Wróciłeś na skrzyżowanie kanałów i rozpocząłeś na nowo poszukiwania. Błądziłeś po pustych korytarzach, by w końcu wrócić w to samo miejsce. Sięgnąłeś umysłem daleko w ciemność, jednak nawet jeśli zdawało ci się, że idziesz dalej to tak naprawdę pojawiałeś się w punkcie wyjścia(*1). Mimo to nie poddawałeś się(*2) przez co zmarnowałeś jeszcze więcej czasu. W końcu od niechcenia oparłeś się plecami o ścianę, która zawsze blokowała ci drogę i dosłownie przeleciałeś na drugą stronę.

Wbrew oczekiwaniom nie wypadłeś po drugiej stronie ściany, lecz leżałeś na ziemi w ciemnym , zimnym nieznanym tobie pomieszczeniu, gdzie kryształ ,,odbicia księżyca" raził cię w oczy.

Byłeś lekko zaskoczony, jednak wyczułeś, że tak naprawdę nie jesteś sam. Wokół ciebie w tym samym pomieszczeniu stały w całkowitej ciemności dziesiątki cel, a w nich setki postaci, które poruszone twą niespodziewaną wizytą wlepiły w ciebie swoje czerwono świecące ślepia. Podnosząc się wyczułeś, a następnie zauważyłeś najbardziej świecący w twojej świadomości punkt w tym pomieszczeniu. Oświetlona podobnym księżycowym kryształem klęczała postać skierowana twarzą w kierunku ściany, a na jej nadgarstkach i kostkach były przytwierdzone ciężkie kajdany przykute łańcuchem do czarnego i lodowatego muru. Poczułeś, jak ta prawie jednolita skała złośliwie i natarczywie atakuje i odrywa z ciebie kawałek po kawałku lub inaczej żywi się twoją energią. Potrafiłeś ograniczyć głód tego martwego budulca, jednak na jak długo?(*3)

Ważniejszą rzeczą było to, że postać przykuta do ściany przypominała ci kogoś... ta krucha postura, jak u małej dziewczynki i te niebieskie, jednak znacznie wyblakłe już włosy. Do tego coś co wyglądało na sukienkę, lecz równie dobrze mogło być szarą starą brudną szmatą, która obecnie służyła za odzienie. Z tej strony można było też usłyszeć szloch i lekkie zawodzenie.

Reszta istot siedzących w celach zaczęła nagle napierać na swoje klatki wyciągając łapczywie dłonie w twoją stronę.

Wystarczyło, że zrobiłeś jeden krok i przykuta do ściany postać wstała i w całkowitej ciszy zwróciła w twoim kierunku swoją wykrzywioną w bolesnym uśmiechu twarz. To była... dziewczynka, którą spotkałeś w iluzji zjaw, jednak fala emocji(płynąca z jej strony), którą wyczułeś uderzyła w ciebie jak młot zapierając dech w piersiach. Do tego te czerwone świecące oczy, które zdawały się być stworzone tylko do nienawiści.

Ruszyła powoli w twoim kierunku dopóki nie napotkała oporu ze strony krępujących ją łańcuchów. Nie zniechęciło jej to, wręcz przeciwnie zaczęła się szarpać i napinać je aż do granic wytrzymałości, co na dziewczynkę o jej wyglądzie było nadzwyczajnym wyczynem.

Równocześnie zespolony już z ciemnością zauważyłeś, że wszystkie zgromadzone postaci wyglądały tak samo, jednak każda wydawała się inna. Setki ,,kopii" Airis wyciągały ręce w twoją stronę z tym samym udręczonym uśmiechem na twarzy.

----------------------

*1. 1121=-4+5=1 do 5, sztuka cienia cię zawiodła w tym przypadku

*2. 2344= -1+1=0, wziąłem gorszy stat, bo mi pasował no i nie wyszło

*3. pomieszczenie ma specjalną właściwość -1 do wszystkich statów

******************************************************************

Tricerio

- Pięknie- powiedziała zeskakując zgrabnie z tronu i wykonując obrót przywołała małe zjawy.

- Dam ci zatem pewien prezent(*1). Przewagę, że za każdym razem zanim spotkasz przeciwnika dowiesz się kim on jest. Mój przyjaciel cię ostrzeże... Dodatkowo masz też szansę się im przyjrzeć- pokazała na maleńkie ruchome zjawy.

Znaczna część czekających w bezruchu na wstanie świtu, jednak kilku ciągle ruchu. Te wszystkie życia należało skończyć. Czy dzieci, czy kobiety nie ma znaczenia. Każdy jest wrogiem i by wypełnić zadanie trzeba się ich pozbyć.

-Oto ci co stoją na twej drodze. Zmieć ich, a otrzymasz nagrodę. Masz jeszcze jakieś pytania, czy chcesz do niej wrócić?- zobaczyłeś, że nie ma jej opartej o twe ramię- Spokojnie nic jej nie jest. Po prostu ty jesteś gdzie indziej. Zatem, czy masz coś jeszcze do powiedzenia?

Nie wyczułeś z jej strony pogardy. Bardziej zaciekawienie, podniecenie, lekką ekscytację, jak i nutkę frustracji. Faworyzowała cię, czy tylko dbała przy okazji o swój interes? Jedno było pewne... nie kłamała i to się tak naprawdę liczyło.

---------

*1- dopisz do karty +1 ataku i obrony przy pierwszym spotkaniu z danym przeciwnikiem

******************************************************************

Rumulus

Patrzyła na ciebie, jednak nie miała śmiałości by odpowiedzieć.

W tej samej chwili przyjrzałeś się jej dokładnie(*1) i zauważyłeś jej piękne błękitne oczy, w których można było utonąć. Wydawało ci się też, że coś nagle wychyliło się z jej włosów, jednak jak tylko chciałeś skupić wzrok w tamtym miejscu to od razu znikało.

- Cholera, co to było?- usłyszałeś niewyraźny głos drugiej postaci z tego samego miejsca, gdzie była dziewczynka.

Wychylił się z krawędzi dziury obok dziewczynki i zobaczyłeś znajomy cylinder oraz kawałek ,,brązowej" marynarki, a wszystko to pokryte grubą warstwą sadzy.

- Dobry. Spadłeś nam tu, jak piorun z jasnego nieba- powiedział przyjacielsko z tym samym denerwującym akcentem, co wcześniej.

Bardzo szybko zdał sobie sprawę, że nie jesteś zbyt zadowolony z waszego ponownego spotkania.

- Proponuję nasze spory odłożyć na później- powiedział stanowczo- Wyjaśnię ci wszystko, a potem zdecydujesz, co i jak? Dobrze? Wejdź tu do góry, jak się namyślisz... przy okazji klatka schodowa jest zawalona, więc musisz tu jakoś wskoczyć.

Zniknął z twojego pola widzenia i pozostała tylko dziewczynka wlepiająca w ciebie wzrok.

-----------

*1. 1356=1+4= 5 do 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moment. Kominek wrócił? Ciekawe, szczególnie, że będę miał okazję na wyrównanie rachunków. Chyba, że wtrąci się ta dziewczynka, odnośnie której mam pewne wątpliwości...

- Skoczyć? Już lecę...- mówię groźnym tonem.

Podnoszę dłonie na wysokość pasa, spoglądam w górę i zaczynam majestatycznie wznosić się na trzecie piętro.

...

...

Nie uniosłem się nawet o cal. Zacisnąłem wkurzony pięści i zaraz potem zacząłem wdrapywać się na pierwsze piętro. Cholerny snajper, tchórz nie potrafiący walczyć uczciwie! Chimbley "musisz tu jakoś wskoczyć" Złodziejski! Wszystko się zwala na głowę, akurat jak mam do ratowania niewinne istoty!

Nie ma, że brak klatki schodowej! Przejdę przez ulicę, w nocy, w ogarniętym wojną mieście, wejdę do budynku obok lub na przeciwko i przebiję się przez ścianę albo wskoczę oknem. Muszę w końcu to załatwić!

----

odpis spree

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja, my, statua, demon, śmiejemy się, płaczemy, dostajemy spazmów, kręcimy się w kółko, dalej się śmiejemy, właściwie to ryczymy histerycznie i wpatrujemy się szaleńczymi oczami w stronę tej dziewczynki. Tej istoty. Tego udręczonego uśmiechu. Ha-ha-hi-hu! Jaki piękny uśmiech! Jaka nienawiść! Jakie czerwony oczy... te emocje... kim ona jest?! Airis, kimże jesteś?! Muszę wiedzieć moja PIĘKNA udręczona ISTOTO! Widź więcej ty głupia statuo, widź, oglądaj, patrz, przenikaj!* Czymże jesteś piękna zagłado? HAHAHA! Cóżże mogę zrobić aby cię uwolnić? Czy chcę cię uwolnić? Te emocje, te uczucie, ten głód... Ja, my, statua dalej się kręciliśmy szaleni nie mniej niż dziewczynka naprzeciw nas zastanawiając się czy ruszyć do ataku, zabić ją, rozerwać czy jednak nie... czy zachować to piękno i wypuścić je na świat. One wszystkie, nienawistne, szalone, puste, gotowe tylko do jednego... ach, AHAHAHAHAHHAHA, JAKŻE PIĘKNY BYŁBY KARMAZYNOWY SZLAK! Chcę do niej przemówić! I przemawiam:

- MOJA PIĘKNA, UMĘCZONA AIRIS! AIRIS! - krzyczę próbując przebić się do jej świadomości... o ile jakakolwiek jej została. - Zamknięta, opuszczona, porzucona, przed światem, przed ludźmi, z gniewem, furią, chęcią zabijania...? Chcesz zabijać, prawda? Żywić się na tych śmiertelnikach? I ty, i ty, i ty, i ty... - mówię coraz szybciej i szybciej wskazując palcem na każdą z kopii Airis. - Jestem waszym wyzwolicielem! RAZEM UTOPMY TEN ŚWIAT WE KRWI! Czy chcesz wyjść z tego zamknięcia i razem sprowadzić zagładę?! AIRIS!**

Teraz wszystko stało po jej stronie. Jeżeli zdołaliśmy się przebić, jeżeli nie została z niej tylko pusta powłoka to może... Zaśmialiśmy się histerycznie.

---

FP: 6-2=4

WB: 22-4=18

*korzystam ze Wzroku demona i rzucam na percepcję/spostrzegawczość aby wiedzieć kim/czym jest (plus wypracować sobie aspekt tymczasowy na następny rzut ;])

**wykorzystuję dwa fp, bo mogę (z aspektu Bestia i Demon), do wzmocnienia sobie rzutu na charyzmę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ścieżka przede mną jest jasna. Oni wszyscy muszą umrzeć. Dlaczego trzeba odebrać tak wiele żyć, by stworzyć tylko jedno? Gdzie jest sprawiedliwość? Wycierpiałem tak wiele, ile jeszcze będę musiał dopłacić?

- Tylko jedno pytanie. Jak masz na imię?

Imiona są ważne. Moje imię oznacza kolejność. Ciekaw jestem, co oznacza jej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...